Trwające długo lato, wbrew oczekiwaniom branży, nie pomogło biurom podróży i agentom
turystycznym. Lockdown i późniejsza wstrzemięźliwość Polaków w wyjazdach wakacyjnych
spowodowały, że małe biura i agenci zmagają się teraz z problemami finansowymi. Według
najnowszych danych Krajowego Rejestru Długów wzrosła zarówno liczba dłużników i
niezapłaconych zobowiązań, jak i suma zaległości, które wynoszą już 19,2 mln zł.
Obecnie w bazie danych KRD figuruje 529 podmiotów z branży turystycznej. Przed pandemią,
w lutym, było ich 488. Zdecydowana większość, 386, to mikrofirmy prowadzone w formie
jednoosobowej działalności gospodarczej, które obciąża 16,2 mln zł długu. Reszta, 3 mln zł, to
zaległości większych przedsiębiorstw turystycznych i spółek cywilnych. W epidemii wzrosła też liczba
niezapłaconych zobowiązań (z 1660 w lutym do 2402 obecnie), jak również wartość całego zadłużenia
branży turystycznej (z 14,2 mln zł do 19,2 mln zł).
– JDG-i, jako najmniejsze podmioty na rynku, nie mają poduszki finansowej, dlatego
najmocniej odczuły problemy. W takiej sytuacji ich zadłużenie niestety będzie się pogłębiać. Sektor
turystyki, choć poszkodowany najbardziej ze wszystkich, otrzymał takie samo wsparcie, jak inne
gałęzie gospodarki. Nie mogło ono zrekompensować tragicznych skutków pandemii, jakie dotknęły
naszą branżę – ocenia Marek Ciechanowski, prezes Zarządu Izby Turystyki Rzeczpospolitej.

Małe podróże, duże długi
Pod względem kategorii ten dług rozkłada się mniej więcej po równo między organizatorów
turystycznych a agentów (pośredników). Na pierwszych przypada 10,1 mln zł (256 dłużników), na
drugich 9,1 mln zł (273 dłużników).
– W przypadku biur podróży i agentów turystycznych od wielu lat obserwowaliśmy pewien
schemat. W okolicach lutego-marca ich zadłużenie notowane w KRD malało, by w okolicach
października-listopada znowu zacząć rosnąć. Było to zgodne z rytmem wyjazdów Polaków. Najpierw
ferie zimowe, potem majówka, weekend czerwcowy, a następnie wakacje. Po lecie częstotliwość
wyjazdów malała, więc firmy, które nie odłożyły pieniędzy, albo nie zarobiły ich tyle, aby pokryć
koszty funkcjonowania w kolejnych miesiącach, przestawały płacić. Często przyczyną kłopotów była
zbyt niska marża, jaką naliczają biura podróży, czy niedopasowanie oferty do potrzeb, na przykład
zamówienie zbyt dużej liczby pokoi w hotelach bądź miejsc w czarterowanych samolotach – wyjaśnia
Adam Łącki, prezes Zarządu Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej.
Ten rok jest inny. Co prawda w styczniu kwota długu zmalała z  15,2 mln zł do 14,2 mln zł, ale
już w lutym podskoczyła do 15,4 mln zł, a w marcu do 17 mln zł. W sierpniu było to już 18,5 mln zł, a
na koniec września 19,2 mln zł. Widać zatem, że pandemia i związane z tym ograniczenie możliwości
poruszania się odbiły się także na kondycji finansowej biur podróży i agencji turystycznych.
Według danych biura podróży Nekera, podczas tych wakacji wyjazdy zagraniczne stanowiły
tylko 10 proc. wszystkich podróży. Klienci, którzy zdecydowali się na urlop za granicą, wybierali
kierunki, gdzie można się było dostać samochodem. Wśród nich dominowała Chorwacja. Polacy,
którzy odważyli się na podróż samolotem, wykupowali wycieczki do Bułgarii i na wyspy greckie, gdzie
nie było konieczności wykonywania testów na COVID-19 ani kwarantanny.

Turyści pozostali w kraju, kumulowali się w najbardziej popularnych miejscach – nad
Bałtykiem (47 proc.) i w górach (23 proc.) na czele z Zakopanem. Tu jednak organizowali swój pobyt
najczęściej samodzielnie. Mocno ucierpiała też turystyka miejska – zamknięcie lub ograniczenie
dostępności atrakcji i zabytków spowodowało, że ten segment dotkliwie odczuł skutki pandemii.
Zdecydowanie mniejsze obroty odnotowują także małe biura specjalizujące się w organizacji
wycieczek szkolnych. Najpierw, u progu pandemii, dyrektorzy placówek oświatowych na wszelki
wypadek odwoływali wyjazdy zaplanowane na wiosnę, głównie jako „zielone szkoły”. Również
wojewodowie wydawali zarządzenia, w których zakazywali szkolnych wyjazdów, ale latem zostały
one cofnięte. Później, we wrześniu, mimo że minister edukacji poinformował, iż nie widzi przeszkód
prawnych ani epidemicznych w organizacji wycieczek szkolnych, zaprzestano ich organizowania.

Małopolskie biura podróży zalegają najwięcej
Największe zaległości finansowe – 5,3 mln zł – mają biura podróży i agenci turystyczni z
Małopolski. Drugie miejsce zajmuje województwo mazowieckie z kwotą 3,2 mln zł, a trzecie –
pomorskie z 2,1 mln zł niespłaconych zobowiązań.
Natomiast pod względem liczby dłużników prym wiedzie Mazowsze, gdzie zaległości ma aż
130 podmiotów. Za nim lokuje się Śląsk z 76 firmami, a podium zmyka Małopolska, gdzie z długami
nie radzi sobie 66 biur podróży i agentów turystycznych.
Prawie 80 proc. długu przypada na 2 kategorie wierzycieli: bankom oraz firmom
faktoringowym biura podróży i agenci turystyczni są winni 8,3 mln zł, a wtórnym wierzycielom, którzy
odkupują długi głównie od banków, 6,4 mln zł. Reszta jest mocno rozproszona na różne branże. Dwie
największe pozycje to telekomy (0,6 mln zł) i towarzystwa ubezpieczeniowe (0,65 mln zł).
– Należy jednak wziąć pod uwagę, że to nie jest pełen obraz sytuacji. KRD rejestruje długi
wpisane przez polskich wierzycieli, nie ma natomiast informacji o zobowiązaniach organizatorów
turystycznych wobec zagranicznych hoteli czy linii lotniczych. Doświadczenie z poprzednich lat uczy,
że w przypadku tych drugich mogą być one znacznie wyższe niż krajowe. Taką prawidłowość
obserwowaliśmy w większości przypadków biur podróży, które w poprzednich latach ogłosiły
upadłość – wyjaśnia Adam Łącki.

Turystyczny Fundusz Zwrotów – koło ratunkowe branży
Aby ratować sytuację polskiej branży turystycznej, na początku października został
uruchomiony pakiet wsparcia – Turystyczny Fundusz Zwrotów, czyli tzw. piąta tarcza antykryzysowa.
Biura podróży i klienci mogą składać tam wnioski o zwrot pieniędzy za odwołane wycieczki. Pakiet ma
być korzystny także dla pilotów i przewodników, którzy prowadzą działalność sezonowo – zapewnia
im świadczenia postojowe. Takie świadczenia i zwolnienie ze składek ZUS obejmą również wybrane
sektory związane z turystką, hotelarstwem i rozrywką. Chodzi o wystawianie i występowanie w
przedstawieniach teatralnych, cyrkowych, operowych i baletowych, a także działalność agentów
turystycznych, firm prowadzących przewozy turystyczne, pokoje zagadek, dyskoteki, salony gier i
plaże.
– Tarcza skierowana do sektora turystycznego niestety nie spełni swojej roli. Nie objęła
bowiem touroperatorów, którzy są pierwszym i najważniejszym ogniwem całego sektora, niesie
natomiast pomoc innym podmiotom, jak agenci czy piloci. A przecież bez touroperatorów nie mogą
oni funkcjonować. I rzecz najważniejsza: realizacja wsparcia z tarczy dotyczącego spadków dochodów
ze sprzedaży imprez turystycznych na poziomie większym niż 75 procent ich wartości za lipiec,
sierpień i wrzesień wobec tego samego okresu ubiegłego roku nie będzie taka prosta. W tym roku
sezon turystyczny był krótki i został skumulowany od lipca do września, dlatego wiele firm
turystycznych nie uzyska takich spadków i nie otrzyma żadnej pomocy – podsumowuje Marek
Ciechanowski.