Arleta Klaver

www.swiatkoniczyny.eu

 

« Niewielki Ekwador, leżący w północno-zachodniej części Ameryki Południowej, jest jednym z najbardziej niedocenianych krajów tego kontynentu. To kraina zaskakujących kontrastów, różnorodnych krajobrazów, dziewiczej natury i ciekawej architektury. Każdy znajdzie w niej coś dla siebie. Można tu wędrować po amazońskim lesie, spacerować po kolonialnych miastach czy wypatrywać zwierząt na wyspach Galapagos. Wyprawę do tego kraju warto polecić zarówno aktywnym podróżnikom, jak i rodzinom z dziećmi. »

 

 

Z racji urozmaiconego ukształtowania terenu w Ekwadorze występują różne odmiany klimatu równikowego: od suchej na południowym zachodzie po górską na wyżej położonych obszarach. W tym regionie świata nie wyróżnia się zimy, wiosny, lata czy jesieni. Na wybrzeżu jest ciepło przez cały rok.

 

Jeśli ktoś planuje odwiedzić akurat ten kontynent, ale nie wie, który kraj wybrać, z całego serca polecam Ekwador. Nazywa się go Ameryką Południową w pigułce. Chciałabym przedstawić te miejsca, które zasługują na szczególną uwagę.

 

 

Wikunie andyjskie pasące się spokojnie na zboczu niedaleko ośnieżonego wygasłego wulkanu Chimborazo

© ISTOCK.COM/REISEGRAF

 

 

 

Wzgórze El Panecillo, na którym stoi skrzydlata matka Boska strzegąca Quito i jego mieszkańców

© ISTOCK.COM/SL_PHOTOGRAPHY

 

DWIE TWARZE STOLICY

Większość podróżników rozpoczyna swoją przygodę z Ekwadorem w jego stolicy – Quito. Miasto leży na średniej wysokości 2850 m n.p.m. w paśmie Andów, znajduje się blisko równika i jest częściowo otoczone aktywnymi wulkanami. Ze względu na takie właśnie położenie warunki pogodowe zmieniają się w nim bardzo szybko. W ciągu jednego dnia nierzadko da się zaobserwować zjawiska charakterystyczne dla wszystkich czterech pór roku strefy umiarkowanej.

Quito można podzielić na dwie części: zabytkową i współczesną. W historycznym centrum wciąż czuć atmosferę kolonialnej Ameryki Południowej. Wokół Plaza de la Independencia (Plaza Grande) i Plaza de San Francisco znajduje się wiele muzeów, kościołów i budynków z epoki hiszpańskich kolonistów. Nie wolno ominąć Bazyliki Narodowego Ślubowania (Basílica del Voto Nacional). Nie trudno ją zauważyć. Ta pokaźnych rozmiarów budowla stoi na stromym zboczu. Zbudowana jest w stylu neogotyckim. Warto zwrócić tu uwagę na elementy dekoracyjne. Fasadę świątyni zdobią rzeźby żółwi i legwanów, które spotyka się na wyspach Galapagos.

Współczesne Quito to kolorowe ulice, modne restauracje, kawiarnie i bary z muzyką na żywo. Przy Plaza Foch w „Coffee Tree” serwuje się świeże soki owocowe, a w „Juan Valdez Café” – pyszną kawę. Warto też wybrać się na El Panecillo (3035 m n.p.m.), wzgórze z figurą skrzydlatej Matki Boskiej czuwającej nad miastem (Virgen de Quito, Virgen de El Panecillo). Można stąd podziwiać wspaniałą panoramę stolicy. Jeśli ktoś nie ma jeszcze dość pięknych widoków, powinien wjechać kolejką gondolową TelefériQo na wulkan Pichincha (4784 m n.p.m.). Górna stacja (Cruz Loma) znajduje się na wysokości 3947 m n.p.m. Z tego miejsca rozległe Quito prezentuje się naprawdę fantastycznie.

 

 

INDIANIE Z OTAVALO

Mniej więcej 90 km na północny wschód od stolicy Ekwadoru leży Otavalo. To ponad 40-tysięczne miasto najbardziej znane jest ze słynnego na całym świecie kolorowego targu. Swoje towary sprzedają na nim gościnni Indianie mieszkający w okolicznych wioskach. 

Mogłoby się wydawać, że żyjący tutaj Otavalos (Otavaleños) niewiele różnią się od innych rdzennych mieszkańców z tej części kontynentu. Stanowią jednak wyraźnie odrębną grupę, co podkreślają m.in. charakterystycznymi kolorowymi strojami. Poza tym łatwo nawiązują kontakt z obcymi i są bardzo przedsiębiorczy. Na targu w Otavalo już od wczesnego ranka handlują rękodziełem artystycznym i innymi swoimi oryginalnymi wyrobami. Nie brakuje tu wzorzystych tkanin, przedmiotów z drewna czy instrumentów muzycznych. Targowisko rozciąga się na kilka placów i dzieli się na strefy z konkretnymi towarami.

Otavalo usytuowane jest w malowniczej, zielonej okolicy. Leży na średniej wysokości 2550 m n.p.m., w sąsiedztwie kilku wulkanów. W miejscowych agencjach turystycznych można wypożyczyć rower lub zamówić przejażdżkę konną. Istnieje tu wiele szlaków pieszych, a do najbardziej atrakcyjnych należy pętla wokół jeziora kraterowego Cuicocha (3246 m n.p.m.). Większość tras prowadzi przez małe indiańskie osady, gdzie z bliska przyjrzymy się pracy rzemieślników i artystów oraz codziennemu życiu mieszkańców.

Po drodze do Otavalo warto odwiedzić Mitad del Mundo, czyli Środek Świata, który leży ok. 25 km na północny wschód od historycznego centrum Quito. Zacznijmy jednak od tego, że w Ekwadorze są wytyczone dwie linie równika. Ta pierwsza, dobrze rozreklamowana, każdego dnia przyciąga wielu turystów. W odległości mniej więcej 240 m na północ od niej znajduje się właściwy równik, wyznaczony na podstawie aktualnych danych. Pracujący tu przewodnicy z pasją opowiadają o historii i tradycjach Ekwadoru. Można również czynnie uczestniczyć w pomysłowych pokazach prezentujących zjawiska fizyczne. To świetna zabawa dla dzieci i dorosłych.

 

 

PUSZCZA AMAZOŃSKA

Podróż przez Ekwador nie będzie kompletna bez wizyty w Amazonii. My jednak najpierw zatrzymujemy się w miejscowości Papallacta otoczonej zielonymi chmurami bujnej roślinności. Można tu wziąć kąpiel w pięknie położonych gorących źródłach lub wybrać się na spacer po tajemniczym lesie.

Z Papallacty jedziemy w kierunku Amazonii. Obserwując przesuwające się przed naszymi oczami widoki, uświadamiamy sobie, co tak naprawdę jest skarbem Ekwadoru – to ogromna różnorodność malowniczych krajobrazów. Otoczeni wszechobecną zielenią zjeżdżamy na niżej położone tereny Ekwadoru, gdzie panuje klimat tropikalny. Wszędzie wzdłuż drogi widzimy kawowce, kakaowce i papaje. Mijamy ogromne plantacje bananów, aż naszym oczom ukazuje się las deszczowy. I choć w Ekwadorze leży tylko niewielka część Amazonii, fragment ten jest naprawdę imponujący. 

Ekwadorską amazońską puszczę można poznawać na różne sposoby. Najbardziej oczywiste rozwiązanie stanowi wizyta w rozległym Parku Narodowym Yasuní (ok. 10 tys. km² powierzchni), położonym na wschodzie kraju. Jest on jednym z najbardziej bioróżnorodnych obszarów na świecie. Panuje na nim duża wilgotność, będąca wynikiem wzmożonego parowania wody w gorącym równikowym klimacie zatrzymywanej wyżej przez korony drzew. Występuje tu ogromna liczba płazów (ok. 150 gatunków), gadów (121 gatunków), ryb (ponad 380 gatunków), ptaków (blisko 600 gatunków) i ssaków (mniej więcej 200 gatunków). Yasuní jest najlepszym miejscem w Ekwadorze, aby zobaczyć tapira amerykańskiego, pumę czy jaguara. Żeby udało się na nie natknąć, przyda się jednak nieco szczęścia. Małpy, ary i kolorowe żaby spotyka się znacznie częściej. Prawdziwymi znawcami tej części lasu deszczowego są miejscowi Indianie. To oni oprowadzają turystów i odkrywają przed nimi wiele tajemnic przyrody.

Ostatnie kilka kilometrów do miejsca zakwaterowania pokonujemy długim kajakiem. Nasz domek jest całkowicie ekologiczny, zbudowany z naturalnych, lokalnych materiałów. W oknach mamy tylko siatkę, która zatrzymuje nieproszonych gości. O zmroku pochodnie oświetlają cały teren, a w środku domku tli się mała lampka olejowa. Z głębi lasu dochodzą odgłosy zwierząt. Wydaje się nam, że znaleźliśmy się w jakimś filmie.


Dziewiczy Park narodowy yasuní rozciąga się między rzekami napo i Curaray, w dorzeczu amazonki

© ISTOCK.COM/SL_PHOTOGRAPHY

 

 

WŚRÓD WULKANÓW

Nasz kolejny cel stanowi 15-tysięczne Baños (Baños de Agua Santa) u podnóży wulkanu Tungurahua (5023 m n.p.m.). W tym rejonie można spędzić czas aktywnie na wiele sposobów. Górzysta okolica urozmaicona pięknymi wodospadami idealnie nadaje się na przyjemny spacer. Do wyboru są także np. rafting, kanioning, zjazdy tyrolką, skoki na bungee, wspinaczka, przejażdżki konne lub wyprawy rowerowe. Bez problemu wypożyczymy tu kajak, rower czy quad. W Baños działa wiele hoteli, restauracji i agencji turystycznych.

Miasto uchodzi również za miejscowość wypoczynkową. Słynie z wód termalnych z dużą zawartością siarki. Kąpiel w gorących źródłach relaksuje i wpływa dobroczynnie na skórę. Podczas pobytu w Baños nie wolno jednak zapominać, że jest się prawie na równiku, więc nawet w pochmurny dzień dość szybko można nabawić się poparzeń słonecznych.

W odległości ok. 1,5 godz. jazdy stąd (75 km na południowy zachód) znajduje się Riobamba, znana też jako sułtanka Andów. To 250-tysięczna stolica prowincji Chimborazo. Według jej mieszkańców czas zatrzymał się tu ok. 30 lat temu, dzięki czemu panuje w niej wyjątkowa atmosfera. Do Riobamby warto przyjechać nie tylko dla samego miasta. Uroku tej okolicy dodaje przede wszystkim widok na cztery szczyty wulkanów – Chimborazo, Tungurahua, El Altar i Carihuairazo.

Chimborazo, El Coloso de los Andes, o wysokości 6263,47 m n.p.m., stanowi najwyższą górę Ekwadoru. Wspinaczka na jego szczyt to wyzwanie dla prawdziwych alpinistów. Na wyprawę na ten wulkan wyrusza się tylko pod okiem doświadczonego przewodnika. Amatorzy mogą zdecydować się na wycieczkę szlakiem, który zaczyna się na 4800 m n.p.m. Dociera się nim aż na 5000 m n.p.m. Trasa wznosi się równomiernie i rozpościerają się z niej spektakularne widoki, ale ze względu na znaczną wysokość jej pokonanie bywa trudnym zadaniem. Nie wolno zapomnieć o odpowiednim zapasie wody.

Poszukiwaczom przygód polecam zjazd rowerem górskim z wulkanu. Znajduje się tu jeden z najpiękniejszych szlaków rowerowych w całym Ekwadorze. Trasa rozpoczyna się tuż przy kafejce, położonej na wysokości 4800 m n.p.m., i ma 27 km długości. Pierwszy odcinek prowadzi drogą szutrową, ostatni fragment pokonuje się drogą asfaltową. Zjeżdża się na 3000 m n.p.m., a ze szlaku można podziwiać różne krajobrazy. Rowery rezerwuje się przy zakupie wycieczki w jednej z agencji turystycznych w Riobambie. Zostają one później dostarczone na miejsce, skąd rozpoczyna się zjazd.

 

 

POCIĄGIEM PRZEZ ANDY

Kolejną atrakcją w okolicy Riobamby jest przejazd kolejką wyruszającą z miasteczka Alausí. Pociąg pokonuje część dawnej drogi kolejowej prowadzącej z Quito do Guayaquil. Z powodu powstania autostrad połączenie to straciło swoje znaczenie, ale na szczęście tory wciąż pozostają w użytku. Dziś wokół góry Nariz del Diablo poruszają się głównie turyści.

Ta trasa kolejowa należy do najbardziej wyjątkowych na świecie. Szczególnie spektakularny jest jej ostatni odcinek. Pociąg pokonuje w tym miejscu ok. 500 m przewyższenia. Zygzakiem wspina się po stromym zboczu góry i zjeżdża w dół.

Choć w trakcie jazdy nie wolno już siedzieć na dachu, nie utrudnia to zbytnio oglądania przepięknych widoków. Trasa prowadzi wśród surowych krajobrazów, które zapierają dech w piersiach. Podczas pobytu w Ekwadorze koniecznie trzeba znaleźć czas na przejażdżkę tym pociągiem!

 

 

CENTRUM KULTURALNE

Z Riobamby jedziemy do Cuenki, najbardziej kulturalnego miasta kraju. Chociaż jest trzecim co do wielkości ośrodkiem miejskim w Ekwadorze (ma ok. 600 tys. mieszkańców), zupełnie się w nim tego nie odczuwa. Cuenca zachwyca swoją spokojną atmosferą. 

Zabytkowe centrum miasta zostało wpisane w 1999 r. na Listę Światowego Dziedzictwa Ludzkości UNESCO. Składają się na nie zabudowania z epoki kolonialnej, wąskie uliczki i zielone place. Znajduje się tu wiele różnych muzeów i galerii oraz kilkadziesiąt kościołów. Najważniejszym zabytkiem Cuenki jest Katedra Niepokalanego Poczęcia (Catedral de la Inmaculada Concepción, Catedral Nueva), widoczna niemal z każdego punktu miasta. Wzrok przyciągają szczególnie jej biało-niebieskie kopuły. Warto nie tylko obejrzeć wnętrze świątyni, lecz także wejść na taras na dachu, skąd rozciąga się wspaniały widok na historyczne centrum. Poza tym polecam zajrzeć na targ kwiatowy (Plazoleta del Carmen, Plaza de las Flores), przespacerować się wzdłuż rzeki Tomebamby i odwiedzić jeden z warsztatów, w których wyrabia się… kapelusze panama.

Ze względu na swój charakter Cuenca jest atrakcyjnym miejscem dla każdego, kto uwielbia sztukę, przyrodę i spokój. To najbardziej urokliwe miasto w Ekwadorze. Właśnie w nim prawdopodobnie najlepiej zachowały się hiszpańskie wpływy kolonialne i związane z nimi tradycje, widoczne m.in. w kulinariach. Tu historia, teraźniejszość i przyszłość idą ze sobą w parze.

 

 

NIEPOZORNY PARK

Osobom kochającym dziewiczą naturę i miłośnikom wędrówek zdecydowanie polecam Park Narodowy Cajas, oddalony od Cuenki o jakąś godzinę jazdy (ok. 35 km na północny zachód). Rozciąga się on wzdłuż głównej drogi do Guayaquil i łatwo do niego dojechać autobusem. Przed wejściem należy się zarejestrować w biurze usytuowanym przy bramie parku. Wymagane jest okazanie paszportu lub jego kopii.

W Cajas znajduje się kilka szlaków o zróżnicowanym czasie przejścia (od 2 do 8 godz.). Do wycieczki po parku trzeba się solidnie przygotować. Jego obszar leży na wysokości pomiędzy 3100 a prawie 4500 m n.p.m. Powietrze jest tu wilgotne, pogoda dość zmienna. Często pojawia się też gęsta mgła. 

Zajmujący powierzchnię ponad 285 km² park słynie z pięknych widoków. Są w nim wysokie grzbiety górskie, 235 jezior polodowcowych i niemalże bajkowe lasy. Na pierwszy rzut oka tutejsza roślinność wygląda na mało zróżnicowaną. Jednak wystarczy bliżej się jej przyjrzeć, aby dostrzec rozmaite gatunki flory. Park Narodowy Cajas jest dużo bardziej wyjątkowy aniżeli się wydaje. Żeby lepiej go poznać, należy wybrać się na wycieczkę z lokalnym przewodnikiem.

 

 

W TOWARZYSTWIE ZWIERZĄT

W Ekwadorze warto odwiedzić nie tylko las deszczowy. Ten kraj stanowi prawdziwy raj dla miłośników zwierząt. Występuje w nim mnóstwo gatunków fauny: od pingwinów równikowych na Galapagos po wieloryby w wodach Pacyfiku. Każdego roku między czerwcem a październikiem ogromna liczba humbaków gromadzi się w pobliżu ekwadorskiego wybrzeża. Aby je obserwować, najlepiej udać się do Parku Narodowego Machalilla (ponad 750 km² powierzchni).

Wielbicieli przyrody powinna zainteresować należąca do niego Isla de la Plata, zwana również Galapagos dla ubogich. Kto zechce się wybrać na tę niewielką Srebrną Wyspę, może zatrzymać się w spokojnym rybackim miasteczku Puerto López. Choć miejscowość nie wygląda szczególnie atrakcyjnie, a na pobliskiej plaży nie zawsze przygrzewa słońce, miejsce cieszy się sporą popularnością. Wśród turystów Isla de la Plata uchodzi za dużo tańszy odpowiednik Galapagos. W Puerto López organizuje się na nią wycieczki łodzią motorową. 

Na wyspie odwiedzający odbywają kilkugodzinny spacer. Jej największą atrakcją jest możliwość obserwowania z bardzo bliskiej odległości występujących tu ptaków. Spotyka się na niej gatunki typowe dla archipelagu Galapagos. Głuptaki niebieskonogie tańczą wesoło, aby zainteresować potencjalną partnerkę. Fregata wielka nadmuchuje swój czerwony worek gardłowy. Czasem u wybrzeży można natknąć się na uchatki patagońskie czy żółwie morskie. Za wstęp do Parku Narodowego Machalilla zapłacimy w przeliczeniu zaledwie kilka złotych. Dlatego wizyta w nim nie nadwyręży zbytnio naszego budżetu wyjazdowego.

Od czerwca do października po drodze na wyspę łatwo w niewielkiej odległości od łodzi wypatrzeć wspomniane humbaki. Można wówczas obserwować ich niezwykłe rytuały godowe. Wykonują imponujące ewolucje kończące się wpadnięciem z pluskiem w wody oceanu. Nie bez powodu biolodzy nazywają Puerto López stolicą wielorybów.

Ze względu na sporą liczbę turystów na plaży w miasteczku bywa bardzo tłoczno. Na północ stąd znajduje się Playa Los Frailes, która jest częścią Parku Narodowego Machalilla. To jedna z najpiękniejszych plaż w Ekwadorze. Często nie spotyka się na niej nikogo, dzięki czemu można ją mieć tylko dla siebie. 

 

 

ŚLADEM DARWINA

Komu już uda się dotrzeć do Ekwadoru, powinien poważnie zastanowić się nad wizytą na Galapagos. Ten leżący na Pacyfiku archipelag pełen jest tajemnic. Nie da się go porównać z żadnym innym miejscem na świecie. Ze względu na odizolowanie od kontynentu i brak drapieżników na wyspach rozwinęły się endemiczne gatunki zwierząt. Kormorany straciły zdolność latania, legwany nauczyły się szukać pożywienia pod wodą, a żółwie urosły do ogromnych rozmiarów. Ten wyjątkowy charakter Galapagos odkrył Karol Darwin (1809–1882), który dotarł tu we wrześniu 1835 r. Poczynione przez badacza spostrzeżenia stały się dla niego pobudkami do sformułowania teorii ewolucji.

Położony blisko 1 tys. km na zachód od wybrzeży Ekwadoru archipelag ma pochodzenie wulkaniczne. W celu ochrony tak unikatowego przyrodniczo obszaru w rejonie Galapagos utworzono w 1959 r. park narodowy. Archipelag składa się z 19 większych wysp (o powierzchni powyżej 1 km²) i licznych małych wysepek. Wiele miejsc wolno odwiedzać tylko z przewodnikiem, ale w niektóre można wybrać się samodzielnie, co wychodzi nieco taniej. Z Quito lub Guayaquil dolecimy na Baltrę (Aeropuerto Seymour) lub San Cristóbal. Pomiędzy wyspami przemieszcza się tu zazwyczaj łodziami motorowymi. Taka wyprawa zajmuje ok. 2 godziny i kosztuje 25–30 dolarów amerykańskich za osobę. Na miejscu oferowanych jest wiele wycieczek, ale ich ceny są zwykle wysokie (od 30 do 200 dolarów amerykańskich za osobę). Dlatego warto rozważyć samodzielne poruszanie się po archipelagu. Można np. wypożyczyć łódkę lub rower, zdecydować się na zwiedzanie na piechotę czy skorzystać z pomocy lokalnego taksówkarza, który dowiezie nas we wskazane miejsce. Zawsze trzeba jednak pamiętać, że jesteśmy tu gośćmi. Nie należy więc schodzić z wytyczonych ścieżek ani dotykać zwierząt, choć wydają się być oswojone. Często nie boją się ludzi, podchodzą do człowieka bardzo blisko, jakby nic nie robiły sobie z jego obecności. Warto zachować dystans 2 m i pozwolić im na określenie warunków spotkania.

Mnóstwo turystów ignoruje tutejszą florę, choć jest tak samo wyjątkowa jak fauna. Rośliny nie mają na archipelagu łatwo. W wielu miejscach ledwo mogą się utrzymać. Na Galapagos jest raczej sucho. Dużą część wybrzeża porastają lasy namorzynowe, ale wnętrze wysp wypełniają zazwyczaj surowe obszary. Gęste lasy liściaste spotyka się zwłaszcza na tych większych, w wyżej położonej części lądu. Na archipelagu występują także skupiska kaktusów.

Galapagos to naprawdę szczególne miejsce. Przypomina ukrytą przed resztą świata oazę. Miejmy nadzieję, że dzięki zaangażowaniu naukowców i organizacji ekologicznych uda się uchronić żyjące na wyspach gatunki zwierząt przed wyginięciem.

 

Żółw morski w otoczeniu ławicy kolorowych ryb chętnie ściągających w okolicę archipelagu galapagos

© IstOcK.cOm/LfPUntEL

 

 

 

***

W Ekwadorze znajduje się oczywiście znacznie więcej miejsc i atrakcji zasługujących na zainteresowanie niż te przeze mnie wymienione. Warto przejechać się wzdłuż wyjątkowego wybrzeża, wybrać się na kilkudniowy trekking wokół jeziora kraterowego Quilotoa (3914 m n.p.m.) czy zatrzymać się na południu w okolicach Vilcabamby, gdzie można odpocząć pośród zielonych wzgórz. Dla mnie to wystarczająco dużo powodów, aby jeszcze kiedyś tu wrócić. W Ekwadorze wciąż żywe są też dawne zwyczaje i tradycje. Dlatego z jego odkrywaniem nie należy się śpieszyć. Na każdym kroku czeka w nim na nas coś nowego. Niczego nie wolno ominąć, niezależnie od tego, czy jest to kolejny zapierający dech w piersiach krajobraz, czy wioska zamieszkana przez ludzi o ciepłych sercach.