SYLWIA JEDLAK-DUBIEL

« Jeszcze jakiś czas temu Wyspy Kanaryjskie kojarzyły mi się z miejscem o charakterze typowego kurortu dla wczasowiczów. W końcu chętnie odwiedzają je rodziny z dziećmi oraz niemieccy, brytyjscy i skandynawscy emeryci. Brzegi Oceanu Atlantyckiego znaczą skupiska kompleksów hotelowych z basenami, piaszczyste plaże w ich okolicy obstawione są leżakami do wynajęcia. Przed restauracjami przy głównych ulicach i promenadach kelnerzy zagadują przechodzących. Tak właśnie Wyspy Kanaryjskie wyglądały w mojej wyobraźni. A potem poleciałam na Teneryfę… »

Oczywiście archipelag ma swoje wypoczynkowe oblicze, ale to naprawdę nie wszystko. Poza tym dzięki rozwiniętej infrastrukturze turystycznej każdy znajdzie zakwaterowanie w odpowiednim dla niego standardzie i cenie. Na dodatek choć wszystkie wyspy są pochodzenia wulkanicznego, różnią się od siebie pod względem krajobrazowym. To sprawia, że czas można na nich spędzać na różne sposoby. Smażenie się cały dzień na leżaku i pluskanie w ciepłej wodzie oceanu nie są zatem zajęciami obowiązkowymi.

Za królową archipelagu uważam Teneryfę i myślę, że wiele osób podziela moje zdanie. Leży ona w centrum archipelagu wraz ze swoją niemal okrągłą w kształcie siostrą Gran Canarią. Na prawo od nich znajdują się Fuerteventura i zupełnie do niej niepodobna Lanzarote. Są położone najbliżej wybrzeży kontynentalnej Afryki, a dokładnie Maroka. Z zachodniego brzegu Teneryfy widać z kolei pobliską La Gomerę. Na północny i południowy zachód od niej leżą odpowiednio La Palma i El Hierro. Do najczęściej i najliczniej odwiedzanych należą trzy największe z wysp: Teneryfa (ok. 2035 km² powierzchni), Fuerteventura (1660 km²) i Gran Canaria (1560 km²). Z tego też powodu w ofertach biur podróży wycieczki na nie jest znaleźć najłatwiej. Amatorzy aktywnego spędzania czasu na pewno nie będą narzekać na nudę. Na archipelagu panują znakomite warunki przede wszystkim do uprawiania rozmaitych sportów wodnych, ale osoby lubiące górskie wędrówki, wycieczki rowerowe czy konne również nie wyjadą stąd zawiedzione. Po dniu pełnym emocji można się tu odprężyć w licznych centrach spa i wellness znajdujących się w komfortowych hotelach.

Parque natural de la corona Forestal na Teneryfie

 

TENERYFA

Zacznijmy od nieformalnej królowej. Na wyjazd na Teneryfę zdecydowałam się głównie z jednego powodu. Z pewnością nie jest on szczególnie zaskakujący ani oryginalny, w pełni zdaję sobie z tego sprawę. Moim głównym celem był wulkan Teide. Można by się zastanawiać, co czyni go takim interesującym. Już wyjaśniam. Po pierwsze, ponieważ cały archipelag należy do Hiszpanii, to najwyższa góra tego kraju (3718 m n.p.m.). Po drugie, ze względu na położenie wulkanu roztacza się z niego niesamowity widok na ocean i okoliczne wyspy, oczywiście jeśli akurat szczytu nie spowija kołdra z chmur, które otulają go niestety dość często. Jest jednak coś jeszcze, ale o tym przekonałam się dopiero na miejscu. Aby dostać się na górę, trzeba przekroczyć granicę Parku Narodowego Teide (Parque Nacional del Teide) i właśnie on zrobił na mnie największe wrażenie – w pamięci utkwiły mi szczególnie zielone sosny kanaryjskie na tle błękitnego nieba, czarne wulkaniczne pola, pomarańczowe formacje skalne i czerwone żmijowce. Na jego terenie wytyczono szlaki piesze i wyznaczono punkty widokowe dostępne z dróg asfaltowych. Najlepiej poznawać tę okolicę w trakcie trekkingu. Osoby o dobrej kondycji mogą pokusić się o zdobycie szczytu wulkanu. Ze względu na dużą różnicę wysokości między wybrzeżem a wierzchołkiem należy wziąć pod uwagę czas potrzebny na aklimatyzację. W drodze na szczyt można zatrzymać się w schronisku Altavista (Refugio de Altavista – 3260 m n.p.m.). Na Wyspach Kanaryjskich panują zwykle temperatury wiosenno-letnie, ale na zboczach Teide bywa już chłodniej. W pobliżu wierzchołka często mocno wieje, a on sam pokrywa się zimą śniegiem. Dlatego warto pamiętać o cieplejszej odzieży. Na wysokości 3555 m n.p.m. znajduje się górna stacja kolejki linowej (znana jako La Rambleta), której wagonikami dostają się na wulkan całe rzesze turystów. Na sam szczyt dotrzeć już nie tak łatwo, gdyż aby wejść na szlak do niego prowadzący, trzeba najpierw zdobyć pozwolenie wydawane przez Park Narodowy Teide. Ze względu na dużą popularność Pico del Teide liczba osób wpuszczanych na jego wierzchołek została ograniczona (do maksymalnie 200 dziennie). O pozwolenie można się starać za pośrednictwem strony internetowej www.reservasparquesnacionales.es. Jeśli ktoś ma w planach zdobycie najwyższej góry Hiszpanii, powinien wyrobić je sobie wcześniej. My nie dokonaliśmy tej sztuki, ale i tak mieliśmy duże szczęście, bo pogoda dopisała jak nigdy – było ciepło i słonecznie, a na niebie ani jednej chmury (nie przydały się nam przeciwwiatrowe kurtki, wystarczyły swetry). Podczas okrążania szczytu mogliśmy oglądać sąsiednie wyspy – widzieliśmy La Gomerę, La Palmę, Gran Canarię, El Hierro, a nawet majaczącą w oddali Fuerteventurę.

Na Teneryfie są jeszcze inne atrakcyjne miejsca, w które warto wybrać się na trekking. Wśród nich jest niewątpliwie wąwóz Masca (Barranco de Masca). Leży on w północno-zachodnim rejonie wyspy i schodzi prosto do oceanu. Na jego zboczach w głębi lądu znajduje się malownicza osada o tej samej nazwie. W przeciwległym rogu nieco trójkątnej w kształcie Teneryfy (na północnym wschodzie) rozciąga się Park Krajobrazowy Anaga (Parque Rural de Anaga). Tu wędruje się wśród soczyście zielonej roślinności. Część masywu Anaga (Macizo de Anaga), od którego park wziął swoją nazwę, wciąż porasta kanaryjski las wawrzynowy (laurisilva canaria; relikt formacji trzeciorzędowej).

Wyspa przypadnie też do gustu kolarzom. Na asfaltowych drogach wijących się wokół Teide można uprawiać kolarstwo szosowe. To dobre miejsce na trening ze względu na różnice wysokości. Poza tym ciekawym pomysłem na urozmaicenie urlopu jest wyprawa kajakowa wzdłuż Acantilados de Los Gigantes – Klifów Olbrzymów wznoszących się w pobliżu miejscowości Los Gigantes. Nie zawiodą się również surferzy. Na wybrzeżu Teneryfy znajdą miejsca odpowiednie zarówno dla początkujących, jak i zaawansowanych. Wśród nich są m.in. Igueste de San Andrés (gmina Santa Cruz de Tenerife), Playa de Martiánez (w Puerto de la Cruz), Playa del Socorro (Los Realejos), Punta Blanca (Guía de Isora), La Izquierda (tzw. lewa fala, w Playa de las Américas) i El Conquistador (Playa de las Américas). Najmocniejsze fale występują na północy wyspy od października do lutego. Można tu także pograć w golfa, np. na profesjonalnych polach malowniczo położonych ośrodków Golf Costa Adeje (na południowo-zachodnim wybrzeżu Teneryfy) czy Golf del Sur (w gminie San Miguel de Abona).

Osoby chcące się zrelaksować, mają taką możliwość m.in. w luksusowym hotelu Bahía del Duque (Costa Adeje), gdzie powstała strefa talasoterapii (dostępna dla osób od 16 lat) z zewnętrznym basenem z wodospadem i stanowiskami do hydromasażu, saunami, hammamem, biczami szkockimi i tarasem do opalania się. W ofercie są też pakiety pobytowe z tematycznymi programami, które obejmują rozmaite zabiegi, w tym masaże, oraz zajęcia ruchowe, spotkania ze specjalistą od żywienia i fizjoterapeutą czy sesje medytacji.

Na zainteresowanie zasługuje również elegancki, 5-gwiazdkowy Hotel Botánico & The Oriental Spa Garden w Puerto de la Cruz. Tutejsze centrum spa i wellness składa się z zewnętrznej części z basenem z wodospadem, mniejszym basenem z łóżkami do hydromasażu i jacuzzi w grocie oraz sąsiadującego z nią obiektu z kolejnym basenem, jacuzzi, japońską sauną, pokojem do aromaterapii, orientalnym laconium, łaźnią turecką i lodową świątynią. W ogrodzie jest także stylizowana na tajską pagoda do tradycyjnych tajskich masaży na świeżym powietrzu. Odprężyć można się też w znajdującym się niedaleko Bahía del Duque 5-gwiazdkowym hotelu Gran Tacande Wellness & Relax. Działa przy nim Vitanova Thalasso Spa & Wellness Center z bogatą ofertą zabiegów i masaży oraz strefą z basenami z wodą oceaniczną, hydromasażami, saunami i terapeutycznymi prysznicami.

Na wyspie wiecznej wiosny swoje obiekty ma również sieć Bahía Príncipe Hotels & Resorts. W 5-gwiazdkowym, rodzinnym kompleksie hotelowym Fantasía Bahía Príncipe Tenerife przy Golf del Sur (w gminie San Miguel de Abona) znajduje się centrum spa i wellness z basenem z czterema łóżkami do kąpieli perełkowej, minikaskadą i masującymi strumieniami wody, a także sauną, łaźnią parową i prysznicami wrażeń. Można też skorzystać z różnych masaży i zabiegów, podobnie jak w Sunlight Bahía Príncipe San Felipe (4 gwiazdki) w Puerto de la Cruz. Tu na marzących o chwili wytchnienia czeka basen z łóżkami masującymi, miniwodospadem i dyszami do hydromasażu szyi i pleców oraz fińska sauna, jacuzzi i strefa relaksacyjna.

Windsurfer trenujący akrobacje na falach w okolicy plaży Sotavento

 

FUERTEVENTURA

Na mapie przypomina swoim zarysem małego kotka czającego się na Lanzarote. Jego wystający ogon stanowi górzysty półwysep Jandía z najwyższym szczytem wyspy – Pico de la Zarza (807 m n.p.m.) i przepiękną plażą Cofete. Ta najbardziej dzika część Fuerteventury przyciąga poszukiwaczy przygód. Ze względu na fakt, że jest trudno dostępna i wiodą przez nią drogi szutrowe, najlepiej wybrać się tu samochodem z napędem na cztery koła. Podczas jazdy trzeba uważać na liczne kozy nic sobie nie robiące z obecności ludzi i wędrujące po półwyspie całymi stadami. Używanie klaksonu nieszczególnie je odstrasza, za to chętnie częstują się jabłkiem czy sałatą serwowanymi z okna auta. Na Jandíi popularnością cieszą się wyprawy quadami i pojazdami buggy po surowych bezdrożach. Oprócz obowiązkowych okularów przeciwsłonecznych warto na taką wycieczkę zaopatrzyć się w chustkę lub maskę do osłonięcia nosa i ust, bo w trakcie jazdy koła unoszą tumany piachu.

O Fuerteventurze mówi się nieraz, że to plaża Wysp Kanaryjskich. My żeby się przekonać, ile jest w tym stwierdzeniu prawdy, wypożyczyliśmy samochód i ruszyliśmy na zwiedzanie co ciekawszych fragmentów wybrzeża. Najbliżej mieliśmy na Sotavento. Ta pocztówkowa plaża, na której okresowo tworzy się płytka laguna wypełniona błękitnoturkusową wodą, należy do miejsc wręcz obleganych przez amatorów sportów wodnych. Przyciągają ich tutaj znakomite warunki wiatrowe. Od 1984 r. działa w tym rejonie profesjonalne centrum kite- i windsurfingu René Egli by Meliã. Na Sotavento mogą trenować osoby dopiero próbujące swoich sił w operowaniu żaglem czy latawcem i te bardziej zaawansowane. Lekcje prowadzą wykwalifikowani instruktorzy (są wśród nich też Polacy). Na wodzie o bezpieczeństwo kursantów dbają ratownicy. W centrum można wypożyczyć świetnej jakości sprzęt (wymieniany na nowy co 6–12 miesięcy) lub przechować swój własny oraz skorzystać z przebieralni, szafek i pryszniców. W pobliżu znajduje się Hotel Meliã Fuerteventura (4 gwiazdki plus). Sotavento doceniają również profesjonaliści z całego świata – latem, zazwyczaj na przełomie lipca i sierpnia, ściągają tu na Fuerteventura Windsurfing & Kiteboarding World Cup (w 2019 r. mistrzostwa odbyły się już po raz 34). Przed zaplanowaniem odwiedzenia laguny polecam sprawdzić na stronie internetowej René Egli by Meliã, kiedy zapełnia się wodą (zależy to od pływów).

Gdy jedzie się wzdłuż wschodniego wybrzeża wyspy, nietrudno zresztą dostrzec kitesurferów w różnych jego punktach. Poza tym popularność zyskuje sobie na Fuerteventurze także stand up paddling (SUP). Wiosłujących na deskach można spotkać np. w Corralejo w małej zatoczce położonej naprzeciw wysepki Lobos (ok. 5 km² powierzchni). W tej turystycznej miejscowości leży niewielka, biała plaża Vista Lobos pokryta kawałkami koralowców przypominającymi do złudzenia popcorn. Na samą wysepkę warto wybrać się na nurkowanie i snorkeling. Na falach w okolicy Corralejo ślizgają się też surferzy. Popularna wśród nich wioska znajduje się jednak na zachód stąd, po drugiej stronie Fuerteventury. El Cotillo nie ma charakteru typowego kurortu wypoczynkowego z hotelami dla turystów. To odpowiednie miejsce dla osób lubiących luźną, surferską atmosferę. Po zmaganiu się z oceanem można tu prosto z plaży pójść do jednej z knajpek na krewetki z czosnkiem (gambas al ajillo). My na surferów natknęliśmy się jeszcze koło miejscowości La Pared leżącej na granicy półwyspu Jandía. Gdy stanie się na klifie sąsiadującym ze skalistym przylądkiem zwanym Punta Guadalupe, od razu dostrzega się, co ich przyciąga – fale są długie i naprawdę wspaniałe.

Na Fuerteventurze również istnieje wiele centrów spa i wellness. Sheraton Fuerteventura Beach, Golf & Spa Resort ma swoje Hespérides Thalasso Spa. Na gości czeka w nim strefa wodna, sauna, łaźnia turecka i rzymska, basen lodowy czy spa dla stóp oraz 12 gabinetów do wykonywania rozmaitych zabiegów. Do sieci R2 należy Bahía Playa Design Hotel & Spa w Tarajalejo, przeznaczony tylko dla dorosłych, z centrum spa i wellness z panoramicznym widokiem na ocean. Są tutaj m.in. basen z hydromasażami i biczami wodnymi, sauna fińska i łaźnia turecka, można także skorzystać z masaży i zabiegów. W 4-gwiazdkowym hotelu Barceló Fuerteventura Thalasso Spa znajduje się U-Spa. Na tę strefę składają się baseny z różnorodnymi stanowiskami do hydromasażu, sauna, łaźnia turecka, caldarium, tepidarium, frigidarium, musicarium, pięć pokojów zabiegowych i studio fitness. Luksusowy Gran Hotel Atlantis Bahía Real (5 gwiazdek Grand Luxe) w Corralejo usytuowany jest w pobliżu malowniczej plaży. Dzięki temu z jego Spa Bahía Vital (o powierzchni ponad 3 tys. m²) rozciąga się widok na Lanzarote i wysepkę Lobos. Woda w basenie ma temperaturę 32°C, a wyposażono go w łóżka wodne, masujące siedziska, jacuzzi i dysze do hydromasażu. Do dyspozycji gości oddano fińską saunę, w której stosuje się chromoterapię, dużą łaźnię parową i spa dla stóp. Przyjemne orzeźwienie zapewniają basen z zimną wodą i lodowa fontanna. Niewielkie centrum wellness działa też we wspomnianym Hotelu Meliã Fuerteventura przy pocztówkowej plaży Sotavento.

 

GRAN CANARIA

Dla mnie jest wyspą kontrastów. Z jednej strony to kanaryjskie centrum wypoczynkowe z kurortami nastawionymi na wczasowiczów chcących po prostu spędzić relaksujący urlop. Z drugiej wystarczy zajrzeć w głąb Gran Canarii, aby się przekonać, że można ją uznać za idealne miejsce na trekking. Kto lubi nadawać swoim wędrówkom jakiś cel, ma tu duży wybór. Najwyższym szczytem na wyspie jest Pico de las Nieves z Morro de la Agujereada (1956 m n.p.m.). Niestety jego część zajmuje teren wojskowy z radarem w kształcie dużej kuli, co nieco ogranicza poruszanie się wokół wierzchołka. Jednak z tego samego powodu doprowadzono do tego punktu drogę i zrobiono koło niej parking. Niedaleko stąd znajduje się słynna formacja skalna Roque Nublo (1813 m n.p.m.) często pojawiająca się na fotografiach promujących Gran Canarię. Znakomity panoramiczny widok na nią można podziwiać z innego tutejszego szczytu – El Campanario (1917 m n.p.m.). Przy dobrych warunkach Roque Nublo odznacza się bardzo wyraźnie na tle wulkanu Teide wznoszącego się na sąsiedniej Teneryfie. Jeśli ktoś wędruje w tej okolicy z aparatem, zwykle nie odpuszcza sobie jeszcze jednego punktu, a mianowicie okna skalnego o nazwie Ventana del Nublo. Ciekawie prezentuje się również trasa z Tasartico na plażę Güigüi (Guguy) położoną na zachodnim wybrzeżu wyspy. Najpierw trzeba pokonać przewyższenie, potem schodzi się już w stronę oceanu. Osoby lubiące brać udział w lokalnych wydarzeniach powinien zainteresować Gran Canaria Walking Festival. Ostatnia, 8. jego edycja odbywała się od 23 do 27 października 2019 r. W jej programie znalazło się sześć tras. Festiwal przyciągnął przeszło 800 uczestników z ponad 30 krajów.

Na Gran Canarii odnajdą się też amatorzy wspinaczki. Mogą na niej skorzystać ze specjalnie przygotowanych szlaków zwanych vie ferrate (od tras we włoskich Dolomitach). Należą do nich np. La Guagua wytyczona na terenie Parku Przyrodniczego Tamadaba (Parque Natural de Tamadaba) czy Primera Luna i Jesús Beitia położone na północny wschód od kurortu Maspalomas. Na wyprawę wspinaczkową warto wybrać się z doświadczonym lokalnym przewodnikiem, bo on powinien wiedzieć najlepiej, w jakim stanie są aktualnie szlaki. Gran Canaria jest także prawdziwym rajem dla miłośników kolarstwa górskiego. Można wyruszyć na rajd z miejsca zakwaterowania albo opłacić transport do punktu, z którego chce się zacząć wycieczkę. Wiele osób decyduje się zjechać z górzystego wnętrza wyspy nad brzeg oceanu. Na Gran Canarii znajdują się również sztuczne zbiorniki wodne, np. Chira, Ayagaures, Gambuesa i Candelaria, których okolica jest interesującym celem na wyprawę. Co ciekawe, na turystów czeka tu jeszcze inna, mniej spodziewana możliwość aktywnego spędzania czasu. Na wyspie chętni mogą pojeździć konno. Poza tym organizuje się na niej zawody w bodyboardingu Gran Canaria Frontón King Pro (ostatnia ich edycja odbyła się w dniach 12–26 października 2019 r.). Przeprowadzane są na północnym wybrzeżu w miejscowości El Frontón, gdzie tworzą się znakomite fale do uprawiania tego widowiskowego sportu.

Po dniu wypełnionym różnymi aktywnościami warto nieco odpocząć. Na południu wyspy w kompleksie Salobre Golf & Resort w Maspalomas działa centrum wellness Be Aloe. W wewnętrznej jego części znajdują się fińska sauna, łaźnia parowa, biotoniczne prysznice, kabina tlenowa i lodowa fontanna. Na zewnątrz pośrodku strefy wypoczynkowej umieszczono basen z masującymi strumieniami wody i łóżkami z hydromasażem. W ofercie są też liczne masaże i zabiegi. Na Gran Canarii powstały poza tym trzy kompleksy należące do Gloria Thalasso & Hotels (Gloria Palace San Agustín, Gloria Palace Amadores i Gloria Palace Royal). W każdym z nich można skorzystać ze stref spa i wellness. Największe jest centrum talasoterapii w 4-gwiazdkowym Gloria Palace San Agustín Thalasso & Hotel – zajmuje powierzchnię ok. 7 tys. m2, a jego baseny wyposażono w 34 stanowiska do hydromasażu. Obiekt zaprojektował miejscowy architekt. Ogromne okna w osobliwym, falującym dachu wpuszczają do środka dużo naturalnego światła. W centrum wykonuje się także różnorodne zabiegi i masaże. Ciekawie prezentuje się również Villa del Conde Resort & Thalasso sieci Lopesan. Kompleks hotelowy (5 gwiazdek) przypomina małą kanaryjską wioskę z uliczkami i tradycyjną zabudową. Osoby potrzebujące się zrelaksować mają do dyspozycji centrum Corallium Thalasso Villa del Conde z częścią wewnętrzną i zewnętrzną. Dla chętnych przygotowano rozmaite programy tematyczne. Znajdują się tu okrągły basen z wodą morską, parowe łaźnie do terapii zapachowej i ziołowej, sauna do chromoterapii, prysznice sensoryczne, lodowa fontanna, basen flotacyjny z terapią światłem i dźwiękiem, pawilon mineralny do inhalacji solnych, pawilon do aromaterapii, basen do terapii Kneippa oraz taras z widokiem na ocean. Poza tym można na prywatny użytek wynająć apartament spa.

Na Gran Canarii amatorzy MTB mogą zjeżdżać po zboczach wśród zdumiewających formacji skalnych

 

LANZAROTE

Niewątpliwie ta kanaryjska wyspa to zupełnie inny świat. Używam tego określenia nie bez powodu, bo jej wulkaniczne krajobrazy przypominają widoki z powierzchni obcej planety z filmów science fiction. Taki wygląd Lanzarote jest w znacznej mierze efektem serii erupcji z pierwszej połowy XVIII w. Obszar związany z tymi wydarzeniami obejmuje dziś Park Narodowy Timanfaya (Parque Nacional de Timanfaya). Niestety najciekawszą jego część zwiedza się głównie autobusem (Ruta de los Volcanes – Szlak Wulkanów). Oprócz tego znajdują się w nim m.in. dwie trasy piesze. Ruta de Termesana to mniej więcej 2-kilometrowy szlak wewnątrz parku, który przemierza się tylko z przewodnikiem. Ruta del Litoral o długości 9 km wiedzie wzdłuż wybrzeża – na tej trasie wolno poruszać się samodzielnie.

Surowa Lanzarote idealnie nadaje się na miejsce zmagań z samym sobą i sprawdzenie swojej wytrzymałości. Dlatego organizuje się na niej zawody triatlonowe z serii IRONMAN. Kolejna ich edycja zaplanowała została na 23 maja 2020 r. Zawodnicy będą musieli przepłynąć 3,8 km (świadkiem rywalizacji ma być Playa Grande w Puerto del Carmen), przejechać rowerem 180,2 km (trasa prowadzi przez niemal całą wyspę, a różnica wysokości na niej wynosi 2508 m) i przebiec 42,2 km (dystans podzielono na trzy odcinki wytyczone równolegle do wybrzeża). Tego, kto chciałby podczas pobytu na Lanzarote sprawdzić swoje fizyczne możliwości i zmienić perspektywę, może zainteresować oferta Sweatlodge Lanzarote. W jej ramach przygotowano siedmiodniowy program regenerujący, przeznaczony dla kobiet i mężczyzn, który obejmuje trening (marsze i ćwiczenia wzmacniające), zajęcia jogi, oczyszczającą dietę i masaże. Produkt stworzyła Polka, Barbara Olszewska.

 

Na nudę nie mogą tu też narzekać zapaleni nurkowie. Na początek trzeba wspomnieć o Museo Atlántico. W okolicy miejscowości Playa Blanca na dnie oceanu na ok. 12 m głębokości ustawiono 12 instalacji, na które składa się w sumie ponad 300 figur. Wśród nich są np. Nieśmiertelny (Inmortal), Ogród Hybryd (Jardín Híbrido), Łódź z Lampedusy (La Balsa de la Lampedusa) czy Przekraczanie Rubikonu (Cruzando el Rubicón). Autorem podwodnych rzeźb jest brytyjski artysta Jason deCaires Taylor. Na nurkowanie warto wybrać się również do kurortu Puerto del Carmen. W jego pobliżu znajduje się m.in. Błękitna Dziura (Agujero Azul) i formacja o nazwie Katedra (La Catedral). W wodach wokół wyspy można poza tym oglądać wraki statków. Liczne ławice ryb zbierają się z kolei niedaleko białej, piaszczystej plaży Flamingo (w Playa Blanca). Na północnym wschodzie Lanzarote leży miejscowość Caleta de Famara. Tutejszą plażę, zaliczaną do najpiękniejszych na wyspie, chętnie odwiedzają surferzy i kitesurferzy.

Podobnie jak na Teneryfie w tym rejonie archipelagu także powstało Vitanova Thalasso Spa & Wellness Center (w 5-gwiazdkowym Gran Castillo Tagoro w Playa Blanca). W tej samej okolicy znajduje się luksusowy Princesa Yaiza Suite Hotel Resort ze swoim Centro Thalasso & Spa z 50 pomieszczeniami do wykonywania zabiegów, masaży i rytuałów relaksacyjnych oraz hydroterapii. Z kolei w Costa Teguise na gości czeka 4-gwiazdkowy hotel all inclusive HD Beach Resort & Spa z centrum spa i wellness specjalizującym się w terapiach i zabiegach dla osób uprawiających sport.

Typowe dla archipelagu sosny kanaryjskie porastają m.in. Park Narodowy Kaldery Taburiente

 

TRZY POZOSTAŁE

Trójkąt na zachodzie archipelagu tworzą La Palma, La Gomera i El Hierro. Są one mniej znane turystom i nie powstała na nich tak rozwinięta infrastruktura jak na Teneryfie, Fuerteventurze czy Gran Canarii. Dlatego warto je polecić osobom raczej stroniącym od masowej turystyki i chcącym odpocząć od współczesnego świata. Podczas spaceru w niektórych miejscach długo nie spotyka się tutaj nikogo na swojej drodze. Zresztą właśnie do wędrówek są te wyspy zdecydowanie stworzone. Na La Palmie na amatorów wycieczek pieszych czekają Ruta de los Volcanes, szlak biegnący m.in. przez grafitowoszare zbocza ozdobione jedynie intensywnie zielonymi sosnami kanaryjskimi, i Park Narodowy Kaldery Taburiente (Parque Nacional de la Caldera de Taburiente), gdzie znajdują się wręcz bajkowy kolorowy wodospad – Cascada de Colores – i zupełnie nierzeczywista pomarańczowa (od żelaza) rzeka w Barranco de las Angustias – Wąwozie Strachów. Nie wolno też zapomnieć o najwyższym szczycie na wyspie – Roque de Los Muchachos (2426 m n.p.m.). Na zainteresowanie zasługuje on przede wszystkim z tego powodu, że w jego okolicy, na wysokości 2396 m n.p.m., powstało w 1985 r. ważne obserwatorium astronomiczne (Observatorio del Roque de los Muchachos). O tym, jak doskonałe warunki do oglądania nieba tutaj panują, można przekonać się nawet bez teleskopu, wystarczy spojrzeć w górę. Jeśli ktoś będzie miał już dość słońca palącego głowę i widoku wulkanicznych wzgórz, powinien udać się na północny wschód La Palmy do zielonego lasu wawrzynowego – Bosque de Los Tilos. On również skrywa malowniczy wodospad (Cascada de Los Tilos), ale zupełnie inny niż we wspomnianym wcześniej parku. Na leśne wyprawy zaprasza także La Gomera. W jej centrum leży wpisany w 1986 r. na Listę Światowego Dziedzictwa Ludzkości UNESCO Park Narodowy Garajonay (Parque Nacional de Garajonay). W nim trafia się do krainy niczym z filmów fantasy. Podczas podążania ścieżką wśród omszonych drzew wawrzynowych wyłaniających się z mgły trudno nie odnieść wrażenia, że zaraz na drodze pojawi się jakieś magiczne stworzenie. Z najwyższego szczytu La Gomery – Alto de Garajonay (1487 m n.p.m.) – można podziwiać wulkan Teide. Najbardziej niesamowicie wygląda, gdy rozpościera się przed nim morze chmur. Jednym z najcharakterystyczniejszych punktów na wyspie jest formacja skalna Roque de Agando (1250 m n.p.m.). Na El Hierro wędrówkę warto połączyć z poznawaniem lokalnej historii. Żeby to zrobić, należy udać się do strefy archeologicznej El Julán i wyruszyć na ok. 11-kilometrowy spacer z przewodnikiem. Ogląda się tu m.in. zachowane do dziś petroglify Bimbaczów, rdzennych mieszkańców wyspy. Jednak El Hierro przyciąga przede wszystkim nurków. W pobliżu usytuowanej na jej południowym wybrzeżu miejscowości La Restinga założono Rezerwat Morski La Restinga – Morze Spokoju (Reserva Marina La Restinga – Mar de Las Calmas), w którego granicach leży podwodny obszar wulkaniczny. Miejsce to zachwyca bogactwem flory i fauny. Spotyka się w nim mnóstwo gatunków ryb, w tym rekiny i manty. W październiku 2011 r. wybuchł tutaj najmłodszy kanaryjski podwodny wulkan – Tagoro. Poza tym na El Hierro można również polatać na paralotni. Z kolei na La Palmie będą mogli zaszaleć doświadczeni surferzy. Ich celem staje się zazwyczaj Playa de Los Guirres (Playa Nueva) w gminie Tazacorte. Wszystkie trzy malownicze wyspy warto także zjechać spokojnie wzdłuż i wszerz na rowerze.