MICHAŁ DOMAŃSKI

 

Ekwador jest najmniejszym krajem andyjskim (o powierzchni 256 370 km2), który tworzą cztery regiony – Amazonia, góry (sierra), wybrzeże (costa) i słynne Wyspy Galápagos. Każdy z nich to zupełnie odmienny świat. Dzięki temu Ekwador może się poszczycić ogromną bioróżnorodnością. Nic więc dziwnego, że mówi się o nim jako „Ameryce Południowej w pigułce”. Tylko tutaj możemy poznać cztery zachwycające światy, z których jeden jest piękniejszy od drugiego…

Najsłynniejszym regionem Ekwadoru są bez wątpienia Wyspy Galápagos, nazywane „Zaczarowanymi Wyspami” (Islas Encantadas). Archipelag ten leży ok. 1000 km od kontynentalnego wybrzeża kraju. To prawdziwy raj dla wszystkich miłośników przyrody i nurkowania. Costa znana jest z malowniczych plaż nad Pacyfikiem oraz tzw. Drogi Słońca (Ruta del Sol). Sierra to z kolei Andy i potomkowie Inków, wulkany i historyczne miasta, a Amazonia – zielone szczyty i rozległa dziewicza dżungla. Te cztery światy tworzą z tego stosunkowo małego (jak na Amerykę Południową) kraju jeden z najatrakcyjniejszych kierunków turystycznych na naszym globie.

Wizytę w Ekwadorze zaczyna się zazwyczaj od Quito (San Francisco de Quito), gdzie na międzynarodowym lotnisku im. marszałka Sucre (bohatera walk o wolność Ameryki Południowej) lądują samoloty z Europy. Już od pierwszego wejrzenia widać, że to wyjątkowa metropolia. Jej położenie, nieopodal równika, wśród potężnych andyjskich szczytów, jest niepowtarzalne. Quito rozłożyło się u podnóża czynnego wulkanu Pichincha, na wysokości ok. 2850 m n.p.m. (czterysta metrów wyżej niż nasze Rysy!), co czyni z niego drugą najwyżej położoną stolicę świata (zaraz po La Paz w Boliwii). We wrześniu 1978 r. (razem z naszym Krakowem) zostało pierwszym miastem wpisanym na Listę Światowego Dziedzictwa Ludzkości UNESCO. W tym roku nosi zaszczytny tytuł Amerykańskiej Stolicy Kultury 2011. Ze względu na wielkie bogactwo zabytków nazywa się je „Florencją Ameryki”. Jest też obecnie ważnym centrum gospodarczym i naukowym kraju, siedzibą prestiżowych uczelni wyższych. Quito to taki „ekwadorski Kraków”, nic więc dziwnego, że od 2008 r. nosi tytuł Honorowego Miasta Bliźniaczego stolicy Małopolski. Warto też dodać, że stolica Ekwadoru to jedno z większych centrów nauki języka hiszpańskiego na świecie. Działają tutaj liczne szkoły, do których przyjeżdżają tłumnie zagraniczni studenci.

 

QUITO – AMERYKAŃSKA STOLICA KULTURY

Miasto założył 6 grudnia 1534 r. hiszpański konkwistador Sebastián de Belalcázar (lub Benalcázar) w miejscu zniszczonej stolicy Imperium Inków (w języku keczua Tawantin Suyu, Tahuantinsuyo, co oznacza mniej więcej Imperium Czterech Stron Świata i nawiązuje do podziału tego państwa na cztery regiony – suyu). Centrum Historyczne Quito (Centro Histórico de Quito) jest najlepiej zachowanym w całej Ameryce Łacińskiej, co zostało docenione przez UNESCO. Stanowi obecnie olbrzymie skupisko bezcennych zabytków z epoki kolonialnej i republikańskiej. W świątyniach w stylu barokowym i mudéjar (powstał w Hiszpanii z połączenia elementów islamskich i chrześcijańskich) można podziwiać wspaniałe skarby sztuki. To tutaj właśnie powstała tzw. Szkoła z Quito, której dzieła wyróżniają się pomieszaniem zdobień indiańskich i hiszpańskich. W miejscowej XVI-wiecznej Katedrze (Catedral Metropolitana) złożono szczątki bohaterskiego marszałka Sucre (1795–1830), który w 1822 r. pokonał wojska hiszpańskie w bitwie pod wulkanem Pichincha i wyzwolił Ekwador. Z kolei jezuicki Kościół Towarzystwa Jezusowego (Iglesia de la Compañía de Jesús) uchodzi za najlepszy przykład stylu barokowego w całej Ameryce Południowej, za najbardziej zdobną świątynię na kontynencie. Do najstarszych zabytków epoki kolonialnej należy również przepiękny XVI-wieczny Klasztor św. Franciszka (Convento de San Francisco). W zabytkowych dawnych pałacach i szpitalach mieszczą się dzisiaj ważne placówki muzealne, na czele z dużym Muzeum Miasta (Museo de la Ciudad) czy Muzeum Sztuki Prekolumbijskiej (Museo de Arte Precolombino) w Casa del Alabado. Obecnie Centrum Historyczne ekwadorskiej metropolii żyje w weekend 24 godziny na dobę, ponieważ od stycznia 2011 r. w każdą sobotę organizuje się tutaj interesujące Noce Dziedzictwa (Noches Patrimoniales), podczas których mieszkańcy i turyści mogą podziwiać aż do północy wspaniale podświetlone, niepowtarzalne atrakcje tej „perły w koronie Ekwadoru”. Odbywają się wówczas specjalne wycieczki tematyczne, wystawy sztuki, pokazy folklorystyczne, koncerty, przedstawienia teatralne, tradycyjne zabawy i różne ciekawe fiesty, a restauracje i kawiarnie są otwarte do białego rana.

            W nowej części ponad 2-milionowego Quito warto przespacerować się malowniczą Aleją Konkwistadorów (Avenida de los Conquistadores), przystanąć przed fasadą gmachu Pałacu Legislacyjnego (Palacio Legislativo), pobawić się w słynnej dzielnicy rozrywkowej La Mariscal (Marszałek) czy zajrzeć na miejscowy targ, na którym łatwo o niepowtarzalne indiańskie rękodzieło. Po pamiątki jednak najlepiej wybrać się na wycieczkę do pobliskiego Otavalo, które leży ok. 110 km na północ od stolicy Ekwadoru. To tutaj właśnie mieści się najsłynniejszy w całej Ameryce Południowej, niezmiernie barwny indiański targ.

 

CUENCA

Niemal 450 km na południe od Quito, na wysokości 2350–2550 m n.p.m., znajduje się kolejna „andyjska perła w koronie Ekwadoru” – zabytkowa Cuenca (Santa Ana de los Ríos de Cuenca). Założyli ją w 1557 r. Hiszpanie na ruinach niegdyś potężnego miasta Tomebamby (Tumipampy), centrum administracyjnego północnego regionu Imperium Inków – Chinchay Suyu lub Chinchaysuyo. Obecnie, po przemysłowym Guayaquil nad Pacyfikiem i andyjskim Quito, jest to trzeci pod względem wielkości ośrodek miejski w kraju, w którym żyje ok. 500 tys. osób. W 1999 r. UNESCO wpisało Centrum Historyczne Cuenki (Centro Histórico de Cuenca) na Listę Światowego Dziedzictwa Ludzkości. Dzisiaj to jedna z największych atrakcji turystycznych Ekwadoru. Ostatnio stała się popularnym miejscem na spędzanie „jesieni życia” przez cudzoziemców z Europy i Ameryki Północnej, których przyciąga tutaj przyjazny klimat, spokój, wysoki poziom życia i niskie koszty utrzymania. W styczniu 2011 r. Cuenca, jako ważny ośrodek kulturalny i naukowy, została ogłoszona przez Zgromadzenie Narodowe Ekwadoru (Asamblea Nacional del Ecuador – ekwadorski parlament) „Miastem Uniwersyteckim” (Ciudad Universitaria). Znajduje się tu mnóstwo interesujących placówek muzealnych (choćby muzeum miejskie – Museo de Cuenca w Casa del Curato), pięknych zabytków z XIX w., z tzw. epoki republikańskiej, i starych świątyń, na czele z Katedrą Niepokalanego Poczęcia (Catedral de la Inmaculada Concepción), którą uważa się za jedną z najwspanialszych w Ameryce. Cuenca słynie również z produkcji kapeluszy panamskich. Wszędzie dookoła widać sklepy z nimi. Powstało tutaj nawet ciekawe muzeum-pracownia poświęcone właśnie tym nakryciom głowy – Museo Taller del Sombrero. W tym czarującym, pełnym zabytków mieście można zatrzymać się w licznych komfortowych hotelach butikowych, które powstały w uroczych, historycznych budynkach. Pełno tu także doskonałych, nastrojowych restauracji i kawiarni. Warto sprawdzić samemu, jak niesamowity klimat ma Cuenca nocą…

 

GALÁPAGOS, CZYLI ZACZAROWANE WYSPY

Ten niezwykły archipelag na Pacyfiku, należący od 1832 r. do Ekwadoru, wpisany został w 1978 r. przez UNESCO na Listę Światowego Dziedzictwa Ludzkości. Kilkanaście lat wcześniej (w 1959 r.) rząd ekwadorski stworzył tutaj Park Narodowy Galápagos. Zajmuje on 97 proc. powierzchni wysp. Nigdzie indziej na naszej planecie nie znajdziemy podobnego skupiska przyrodniczych fenomenów. Archipelag ten obejmuje 13 dużych i 6 mniejszych wysp. Znajduje się na wysokości równika, niemal 1000 km na zachód od wybrzeża Ameryki Południowej. Przypadkowo odkrył go w 1535 r. biskup Panamy Tomás de Berlanga podczas swojej podróży do Peru. Zwrócił on wówczas uwagę na żyjące tutaj olbrzymie i nie bojące się ludzi żółwie. Archipelag nazwano więc po łacinie Insulae de los Galopegos (Wyspami Żółwimi). Rozgłos nadał mu w XIX w. Karol Darwin, kiedy badania miejscowej przyrody zainspirowały go do stworzenia teorii ewolucji.

            Od tamtych czasów, na szczęście, ludzka aktywność nie zniszczyła tego niezwykłego miejsca na naszej planecie. Galápagos nadal stanowi niepowtarzalne muzeum przyrodnicze na świeżym powietrzu, w którym żyje wiele endemicznych zwierząt, a gatunki polarne, jak pingwiny, spotykają się z tropikalnymi, np. flamingami. Nic więc dziwnego, że turyści określają ten ekwadorski archipelag mianem „Zaczarowanych Wysp” (Islas Encantadas). Tylko w tym zakątku świata możemy zobaczyć m.in. dożywające ponad stu lat olbrzymie żółwie słoniowe, jaszczurki żywiące się w oceanie, czyli legwany morskie, jedyne na półkuli północnej pingwiny, zwane równikowymi, słynne zięby Darwina czy nielotne kormorany galapagoskie. Nie trzeba się w dodatku specjalnie wysilać, gdyż większość tych zwierząt nie boi się ludzi, pozując w spokoju do niezwykłych zdjęć. Żadnego strachu przed człowiekiem nie odczuwa też niezmiernie bogata fauna morska. Dzięki temu Wyspy Galápagos, mimo iż nie ma tutaj bajecznie kolorowych raf mórz południowych, są bez wątpienia prawdziwym rajem dla miłośników podwodnych przygód. Ogromna różnorodność dużych gatunków ryb, w tym pokaźnych rozmiarów stada głowomłotów pospolitych (bardziej znanych jako rekiny młoty czy ryby młoty) oraz rekinów wielorybich, powoduje, że nurkowanie na tym magicznym archipelagu jest przeżyciem, którego nie da się opisać słowami. A do tego wszystkiego czeka tu na nas także niezapomniany taniec pod wodą z sympatycznymi delfinami… Wizytę na Islas Encantadas śmiało można nazwać podróżą życia. Fascynujące i ufne wobec człowieka zwierzęta, krystalicznie czyste, błękitne wody, dziewicze piaszczyste plaże oraz niepowtarzalne dziedzictwo przyrodnicze – to wszystko przyciąga na ten archipelag podróżników z całego globu. Przebywając na Galápagos przez kilka dni, czujemy się tak, jakbyśmy znaleźli się w innym, lepszym świecie, w którym jesteśmy nierozerwalnie złączeni z naturą.

Z tego niezwykłego regionu Ekwadoru zabieramy ze sobą cudowne wspomnienia i tysiące wspaniałych zdjęć, którymi będziemy się chwalić do końca życia. Nie zdajemy sobie jeszcze tylko sprawy z jednej rzeczy (odkryjemy to dopiero po powrocie do Europy), że w nas samych, nie wiadomo kiedy, zaczęła kiełkować myśl o rychłym powrocie do tego malowniczego kraju, gdzie czekają na nas cztery zupełnie odmienne, zaczarowane światy…