MICHAŁ DOMAŃSKI
Ten mało znany w Polsce kraj uważa się za jeden z najpiękniejszych w Ameryce Środkowej, a jednocześnie niezadeptany przez turystów i ciągle dziewiczy. Serca podróżników zdobywają w nim malownicze, soczyście zielone góry porośnięte gęstymi lasami, rwące rzeki, bezcenne zabytki Majów, rajskie wyspy na Morzu Karaibskim, przepiękna rafa barierowa, olbrzymia dziewicza tropikalna dżungla, sympatyczni i gościnni mieszkańcy czy też wyśmienita miejscowa kawa… Doskonale czują się tutaj miłośnicy prekolumbijskich kultur, latynoskiej muzyki, plażowania oraz amatorzy raftingu, nurkowania i trekkingu. O jakim kraju mowa? O tajemniczym i zapierającym dech w piersiach Hondurasie…
Państwo to znajdziemy w samym sercu Ameryki Środkowej, pomiędzy Morzem Karaibskim a Oceanem Spokojnym (zatoką Fonseca). Graniczy na zachodzie z Gwatemalą, a na południu – z Nikaraguą i Salwadorem. Na jego terytorium (112 492 km2) zamieszkuje ponad 8 mln ludzi – dominują Metysi (ok. 77 proc.). Poza tym żyją tutaj także biali, przedstawiciele rdzennych indiańskich plemion (Lenca, Miskito, Tolupan, Chortí, Pech lub Paya, Sumo lub Tawaka), Garifuna, czyli „Czarni Karibowie”, grupa etniczna pochodzenia afrykańskiego, oraz angielskojęzyczni Kreole. Stolicę Republiki Hondurasu tworzą miasta Tegucigalpa i Comayagüela (tzw. Dystrykt Centralny). Większą część powierzchni kraju zajmują góry (powyżej 65 proc.), które ciągną się od Zatoki Honduraskiej nad Morzem Karaibskim aż po zatokę Fonseca nad Pacyfikiem. Najwyższym szczytem jest tutaj Celaque (2849 m n.p.m.). Honduras może się pochwalić cudownym 850-kilometrowym wybrzeżem, drugą co do wielkości rafą barierową na świecie i przepięknymi wyspami, na czele z archipelagiem Wysp Zatokowych (Islas de la Bahía).
O kraju tym mówi się, że tutaj jest wszystko (todo está aqui). Tymi słowami stara się m.in. promować Honduras jako atrakcyjny kierunek turystyczny Honduraski Instytut Turystyki (Instituto Hondureño de Turismo). Tylko tutaj możemy poczuć się niczym prawdziwi odkrywcy, przemierzając ogromną tropikalną dżunglę, która pokrywa aż jedną trzecią terytorium całego państwa. To właśnie w Hondurasie czeka na nas okazja do bliższego poznania interesujących kultur sześciu indiańskich plemion oraz „Czarnych Karibów”. Wszyscy podróżnicy, którzy mieli już przyjemność odwiedzić ten tajemniczy kraj, potwierdzają jego naprawdę dużą atrakcyjność. Warto tu zawitać dosyć szybko, zanim dziewiczy Honduras nie przeobrazi się w popularny kierunek turystyczny z tłumami gości z całego świata. A może tak się stać wkrótce, czego najlepszym przykładem jest modna już wyspa Roatán. Pierwsi turyści zrozumieli, w tym gwiazdy światowego formatu, że tutaj jest wszystko…
COŚ DLA MIŁOŚNIKÓW EKOLOGII I ARCHEOLOGII…
Honduras jest wręcz wymarzonym miejscem dla amatorów ekoturystyki. Posiada mnóstwo dziewiczych lasów i plaż, rafy koralowe i wielką różnorodność chronionych obszarów przyrody. Ocenia się, że na jego terenie żyje aż 8 tys. gatunków roślin, ok. 250 – gadów i płazów, ponad 700 – ptaków i 110 – ssaków.
Turystów przyciągają tu przede wszystkim przepiękne rafy koralowe w okolicach Wysp Zatokowych (Islas de la Bahía), idyllicznych Cayos Cochinos czy rajskie plaże na Roatanie. Kolejnym coraz popularniejszym kierunkiem staje się jednak Rezerwat Biosfery Rzeki Bananowej, czyli Reserva de la Biosfera de Río Plátano. Miejsce to zostało wpisane w 1982 r. na prestiżową Listę Światowego Dziedzictwa Ludzkości UNESCO. Ten niepowtarzalny rezerwat leży w dolinie rzeki Plátano i chroni jeden z nielicznych już w Ameryce Środkowej dziewiczych tropikalnych lasów deszczowych. Słynie z bogatej i różnorodnej fauny i flory. Na jego górzystym terenie, rozciągającym się aż do wybrzeża Morza Karaibskiego, żyje powyżej 2 tys. Indian (Miskito, Pech i Sumo) oraz przedstawiciele ludności Garifuna. Co najważniejsze, zachowali oni swoją kulturę, dawne tradycje i zwyczaje.
Turyści z całego świata ściągają także do wspaniałego stanowiska archeologicznego w Copán położonego na zachodzie kraju, koło granicy z Gwatemalą. Znajdują się tutaj ruiny prekolumbijskiego miasta Majów z licznymi świątyniami, ołtarzami, stelami i boiskiem do gry w pelotę. Bez wątpienia – razem z wyspami Roatán i Utila – jest to najsłynniejsze miejsce w Hondurasie. Starożytny Copán, usytuowany malowniczo nad brzegiem rzeki o tej samej nazwie, między V a IX w. stanowił stolicę państwa Majów, którzy dotarli w te rejony ok. IV stulecia. Odkryto tutaj łącznie aż ponad 4,5 tys. budowli. Szacuje się, że w VIII w., w okresie największego rozkwitu miasta, mieszkało w nim ponad 20 tys. ludzi. Wtedy też powstały najbardziej okazałe schody prowadzące do centrum ceremonialnego – do świątyni-piramidy 26, zwane Schodami Hieroglifów (Escalinata de los Jeroglíflicos), które słyną z ok. 2500 wyrytych znaków (glifów). Jest to najważniejszy znany nam zabytek piśmiennictwa Majów. Nic więc dziwnego, że w 1980 r. bezcenne stanowisko archeologiczne w Copán zostało wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa Ludzkości UNESCO. Odwiedza je obecnie ponad 100 tys. turystów rocznie, którzy przy okazji docierają także na ogół do pobliskiego ponad 50-tysięcznego zabytkowego miasta w stylu kolonialnym – Santa Rosa de Copán. Słynie ono z uroczych brukowanych uliczek, jak również z wyrabianych tutaj wyśmienitych cygar (puros), produkcji kawy, rękodzieła artystycznego i doskonałych rzeźbiarzy, którzy robią wspaniałe reprodukcje dawnych steli Majów.
RAJ DLA GWIAZD, NURKÓW I MIŁOŚNIKÓW PIRATÓW Z KARAIBÓW
Największą wyspą w archipelagu Wysp Zatokowych jest Roatán (125 km2 powierzchni), położony ok. 55 km od kontynentalnego wybrzeża Hondurasu. Druga co do wielkości rafa barierowa na świecie, brak tłumów turystów, rajskie plaże i dziewicza dżungla są „winne” temu, że coraz więcej sław odwiedza tę karaibską wyspę. Jako przykład można podać znanych amerykańskich aktorów – Michaela Douglasa, Richarda Gere’a, Kevina Costnera, Sylvestra Stallone’a, Ashley Judd, najbogatszego człowieka świata – Meksykanina Carlosa Slima Helú czy miliardera Billa Gatesa. Można ich tu spotkać w jednej z licznych restauracji na pocztówkowych plażach West Bay (Zachodniej Zatoki) jedzących pyszne langusty po kreolsku (enchilada de langusta) i pijących Monkey La-La – najpopularniejszy miejscowy koktajl na bazie wódki, likieru kawowego, lodów i kremu kokosowego.
Roatán, razem z sąsiednimi wyspami Utila i Guanaja, to modny kierunek turystyczny wśród miłośników nurkowania, a także surfingu, kolarstwa górskiego i wspinaczki. Istnieje tu rozbudowana i nowoczesna infrastruktura hotelowa wspaniale wtopiona w otaczającą ją przyrodę. Co najważniejsze dla wymienionych przeze mnie powyżej gwiazd, miejscowe luksusowe ośrodki wypoczynkowe są niezatłoczone i oferują im spokojny wypoczynek w wysokim standardzie z zapierającymi dech w piersiach widokami. Roatán utrzymał nadal klimat dzikiej, pirackiej wyspy – jedynie jej 10 proc. jest zamieszkanych, a resztę, czyli aż 90 proc., pokrywa bujna, soczyście zielona roślinność wciśnięta między malownicze góry. To odróżnia tę honduraską mekkę dla nurków od innych komercyjnych karaibskich kurortów, gdzie często możemy zobaczyć jeden hotel obok drugiego… Dodatkowym atutem wyspy jest utrzymujący się tutaj przez cały rok przyjemny tropikalny klimat. Nic więc dziwnego, że posiadłości na Roatanie kupili słynni hiszpańscy piosenkarze – Julio Iglesias i David Bustamante. Natomiast sławna niemiecka modelka Claudia Schiffer nabyła dom na jednej z sąsiednich idyllicznych wysepek. Także Michael Douglas i Catherine Zeta-Jones już nie zadowalają się wakacjami na Majorce – serce tej aktorskiej pary zdobył właśnie ostatnio Roatán.
Widać więc, że ta karaibska wyspa z długimi, białymi, piaszczystymi plażami przeobraziła się z dawnej kryjówki piratów w ekskluzywne miejsce spotkań sław światowego formatu. Mało kto wie, że to właśnie tutaj w 1683 r. odbył się wielki zjazd korsarzy, na który przybyło ok. 5 tys. osobników o wątpliwej reputacji. Na Roatanie stawili się wówczas tłumnie na wspólne obrady francuscy, brytyjscy i holenderscy piraci. O tym wydarzeniu wspominają do dzisiaj mieszkańcy wyspy. Zresztą Islas de la Bahía były schronieniem dla wielu najsłynniejszych XVII-wiecznych korsarzy, w tym dla Henry’ego Morgana i Johna Coxena (Coxona). Ślady po piratach z Karaibów znajdziemy teraz w nazwach wielu miejscowych hoteli, barów i restauracji, biur podróży, szkół nurkowania, atrakcji turystycznych, a nawet lokalnych potraw, m.in. Henry Morgan Hotel & Beach Resort (4-gwiazdkowy hotel typu all inclusive), La Pirata Bar, Pirates of the Caribbean Canopy, Perla Negra (profesjonalne, 18-dołkowe pole golfowe) etc. Najlepszy przykład stanowi jednak gwarna stolica Roatanu – kilkunastotysięczne miasto Coxen Hole. Nazwano je tak na cześć słynnego korsarza Johna Coxena (Coxona) i jego domniemanego skarbu ukrytego gdzieś tutaj pod koniec XVII stulecia… Nadal nie brakuje zresztą śmiałków, którzy w nadziei na szybki zysk i na sławę szukają go w okolicy, odwiedzając tajemnicze miejsca na wyspie i nurkując w wodach otaczających Roatán czy też sąsiednie Utilę i Guanaję. Skojarzenia z burzliwymi pirackimi czasami mogą przywoływać także cztery zatopione tu nie tak dawno statki – Prince Albert (w 1985 r.), El Águila (w 1997 r.), Odyssey (w 2002 r.) i Mr. Bud (w 2004 r.). Spoczywają one u wybrzeży Roatanu i są dzisiaj wielką atrakcją dla miłośników tzw. nurkowania wrakowego.
Nikogo nie dziwi więc fakt, że scenarzyści Piratów z Karaibów – Ted Elliott i Terry Rossio – spędzili na Wyspach Zatokowych dosyć wiele czasu, przygotowując tutaj niesamowitą historię przygód kapitana Jacka Sparrowa, granego w tym kinowym hicie przez Johnny’ego Deppa. Na tym honduraskim archipelagu czeka na nas jeszcze więcej wspaniałych niespodzianek, choćby fascynujący Park Gumbalimba w West Bay… Jedno jest pewne – to wciąż niezmiernie dziewiczy fragment Karaibów. Fascynujące miejsce, w którym możemy poczuć się jak w raju.
JAK NAJLEPIEJ DOTRZEĆ DO HONDURASU I NA ROATÁN?
Na międzynarodowe lotnisko Toncontín w Tegucigalpie dotrzemy najszybciej, lecąc np. do Londynu – Heathrow, a stamtąd liniami Continental Airlines do Houston w Teksasie w Stanach Zjednoczonych (czas lotu wynosi ok. 10 godz.), skąd czeka nas 3-godzinny lot do stolicy Hondurasu. Niestety, w tym wypadku potrzebujemy mieć wizę tranzytową. Koszt biletu w obie strony wynosi zazwyczaj ok. 3,5–4,5 tys. zł (w zależności od terminu podróży). Możemy też lecieć Lufthansą do Frankfurtu nad Menem albo Düsseldorfu, a stamtąd do Houston czy Miami w USA, skąd już liniami Continental Airlines lub Grupo TACA dotrzemy do Tegucigalpy. Wówczas ceny za lot w obie strony wahają się także na ogół między 3,5 a 4,5 tys. zł (wszystko zależy od daty). Trzecią interesującą opcją, choć nie ostatnią, jest przelot naszym LOT-em do Frankfurtu nad Menem, stamtąd podróż liniami United Airlines do Houston, a następnie do Tegucigalpy. W tym przypadku zapłacimy za bilet w obie strony – w zależności od terminu – ok. 3,5–4 tys. zł. A jak najlepiej dotrzeć na rajski Roatán? Obecnie nie ma bezpośrednich połączeń lotniczych z Polski na tę przepiękną honduraską wyspę. Można skorzystać np. z podróży przez Włochy. Ciekawe wyjazdy z jednym lub dwoma noclegami w Rzymie lub Mediolanie, a następnie lot stamtąd samolotem czarterowym na Roatán proponuje warszawskie biuro podróży Varsavolo, które wprowadziło na polski rynek nową markę – Alba Tour & Varsavolo.