LOT postanowił zawalczyć o klientów, którzy reprezentują mniejszości seksualne. Jak czytamy w Wiadomościach Turystycznych, nowa oferta promująca Przyjazne Podróżowanie zbudziła protest środowisk prawicowych… i gejowskich,  bo polski przewoźnik „nie mógł się zdecydować, czy opłaca się mu być gay friendly”.

Na swojej stronie internetowej Polskie Linie Lotnicze zachęcały gejów i lesbijki do podróżowania z nimi do miast, w których „mogą być naprawdę sobą”.  Z oferty początkowo ucieszyli się przedstawiciele Kampanii Przeciw Homofobii, dla których szczególne znaczenie miał fakt, że  LOT jest firmą państwową.
Jak informuje dziennik, szybko jednak okazało się, że przewoźnik nie jest pewien, czy ta strategia mu się opłaca. W reakcji na medialną burzę, zmienił koncepcję „Friendly Travel”. Ze strony zniknęła informacja, że oferta jest dedykowana dla środowisk LGBT.

Zdaniem Łukasza Wilczyńskiego, dyrektora generalnego Planet PR,  jeżeli działania przewoźnika odnosiły skutek odwrotny od zamierzonego, LOT mógł zakończyć kampanię. „ Na pewno jednak nie powinien chować głowy w piasek i udawać, że nic się nie stało” – powiedział na łamach Wiadomości Turystycznych.
„Według ogólnych szacunków blisko dwa miliony Polaków to właśnie geje, lesbijki, biseksualiści i transseksualiści” – czytamy dalej. Dlatego, LOT, oceniając wizerunkowe koszty bycia gay friendly  postanowił jednak powrócić do pierwotnej koncepcji.   „W sektorze turystycznym te osoby są często obecne, gdyż środowiska LGBT mają większe niż tradycyjne rodziny wolne środki. Nie wychowując dzieci, znacznie częściej podróżują” –  dodaje Sebastian Hejnowski, prezes  MSL Group w Polsce.