Polacy w tym roku tłumnie ruszyli do Grecji. Czy wobec niepewnej sytuacji politycznej i finansowej w tym kraju powinni obawiać się o swoje bezpieczeństwo?

Wg badań przeprowadzonych w maju*, tuż przed sezonem wakacyjnym, Grecja była najczęściej wskazywana jako kraj docelowy przez Polaków wybierających się na urlop (wymieniło ją 16% badanych). W tym roku z blisko 16 mln rodaków planujących wypoczynek poza domem 32%, czyli ponad 5 mln wybiera się za granicę. 16% z nich pojedzie, czy raczej poleci do Grecji, co daje ponad 800 tys. (dokładnie 807 tys.) osób, które planują w Helladzie spędzić te wakacje.

Pomoc niezagrożona
Czy polscy turyści będą w Grecji bezpieczni? O jaką pomoc prosili do tej pory z tego kraju?
– Co miesiąc po pomoc z Grecji dzwoni do nas kilkuset polskich turystów (rok temu najwięcej w sierpniu). W zeszłym roku najdroższa pomoc jakiej udzielaliśmy to krwiak po bólach głowy u polskiej turystki wypoczywającej na jednej z Wysp Jońskich. Cała interwencja kosztowała prawie 160 tys. zł, a najdroższą częścią składową był transport air ambulansem (koszt 125 tys. zł), bo tego wymagała ta na pozór drobna dolegliwość. Inne drogie przypadki to bóle kręgosłupa po skoku do wody, gdzie za transport medyczny i leczenie na miejscu zapłaciliśmy ponad 70 tys., czy pomoc po zawale (35 tys. zł). Najczęstsze przypadki związane są z zatruciami pokarmowymi, kontuzjami wynikającymi z uprawiania sportów wodnych czy prozaiczne złamania i zwichnięcia. Jak do tej pory, nie odnotowaliśmy wezwań, którymi jednoznacznie można byłoby obarczyć kryzys finansowy. Nawet w przypadku Grexitu będziemy realizować nasze zobowiązania i pomagać poszkodowanym turystom – mówi Piotr Ruszowski, dyrektor sprzedaży i marketingu w Mondial Assistance.

Również Ministerstwo Spraw Zagranicznych póki co nie odradza podróżowania do Grecji.

Jak zwiększyć swoje bezpieczeństwo w Grecji
Większość dostępnych na rynku ubezpieczeniowym opcji rezygnacji z podróży nie obejmuje Grexitu, czy problemów gospodarczych kraju. Nawet gdyby bankructwo kraju wiązało się jednocześnie z upadkiem biura podróży, czy hotelu, to w standardowej polisie od rezygnacji bankructwo podmiotu zaangażowanego w organizację urlopu ubezpieczonego klienta (touroperator, linia lotnicza, hotel, etc.) jest zwyczajowo wykluczone z ochrony. Podobnie jest w sytuacji, kiedy biuro podróży decyduje się swoim klientom zaproponować inne niż Grecja miejsce na urlop. Nie ma tutaj odpowiedzialności ubezpieczyciela, bo taka zmiana jest przedmiotem negocjacji i umowy organizatora wypoczynku i klienta.
– Bankructwo kraju, a bankructwo sektora turystycznego w tym kraju to zdarzenia, które nie koniecznie idą w parze, szczególnie w krótkim okresie. Kraj, który zmuszony jest bankructwo ogłosić, nie będzie dostarczał usług zapewnianych przez sektor publiczny lub zakres tych usług będzie okrojony, przeciętny właściciel hotelu jednak, utrzymuje swój biznes z pieniędzy klientów, a brak środków w kasie państwowej nie ma bezpośredniego przełożenia na możliwość kontynuowania działalności takiego podmiotu. Zatem turyści takich niedogodności odczuć nie powinni, a jeśli będą, mogą nie mieć one kryzysowego charakteru. Pamiętajmy, że w interesie samych Greków jest sprawić, aby odpływ turystów był jak najmniejszy, a komfort tych którzy przyjechali jak najbliższy ich oczekiwaniom – mówi Piotr Ruszowski.

Warto jednak zachować podstawowe środki ostrożności zwiększające komfort i bezpieczeństwo, w szczególności:
– zabrać ze sobą gotówkę w banknotach o niewielkich nominałach (na wypadek gdyby bankomaty nie działały lub były puste),
– wiedza o tym, że turyści mają więcej gotówki oraz ogólnie zła sytuacja w kraju może do większej aktywności skłaniać kieszonkowców, więc warto pieniądze trzymać w hotelowym sejfie,
– trzeba cały czas mieć przy sobie nr telefonu do swojego biura podróży i/lub do miejscowego rezydenta turoperatora,
– warto mieć też ze sobą nr telefonu do centrum operacyjnego swojego ubezpieczyciela.

* Badanie „Wakacyjne plany Polaków” przeprowadzone przez Nielsen Polska na zlecenie Mondial Assistance w maju tego roku