Tajlandia stawia na klejnoty

 

All Inclusive: W ubiegłym roku w Polsce hitem był program Azja Express, w którym gwiazdy podróżowały po Kambodży, Wietnamie, Laosie i Tajlandii. Jednak niewielu widzów dobrze rozróżniało te kraje, ich kulturę  i zabytki, traktując je raczej całościowo jako „Azję”niż poszczególne destynacje. Czym chce wyróżniać się Tajlandia na tle swoich konkurentów w regionie?

 

Pataraporn Sithivanich: Nie chciałabym mówić, że konkurujemy z naszymi sąsiadami. Świadczą o tym chociażby targi turystyczne, na których jesteśmy, już samą swoją nazwą – Thailand Travel Mart Plus, Amazing Gateway to the Greater Mekong Sub-Region (Kraje Regionu Mekongu –związek regionów wokół doliny Mekongu na terenie Tajlandii, Kambodży, Laosu, Birmy, Chin i Wietnamu –red.).

 

Staramy się ze sobą współpracować i nawzajem dopełniać. Każdy z naszych krajów ma inne walory, odmienną kulturę, historię i zabytki. Tajlandia jest w tym sensie wyjątkowa, że w swojej historii nigdy nie podlegała nikomu obcemu, dlatego jej dziedzictwo jest szczególne. Chcemy, by turyści, którzy odwiedzają nasz region podróżowali po Tajlandii, ale odwiedzali także naszych sąsiadów, żeby samemu przekonać się, co nas łączy i jakie są między nami różnice. Naszą ideą jest promowanie Greater Mekong Sub-Region jako całości, jako regionu świata do którego warto przyjechać. A Bangkok i Tajlandia stanowią do niego doskonałą bazę wypadową.

 

All Inclusive: Mimo wszystko musicie jako przedstawicielstwo turystyczne promować się w określony, wyróżniający was sposób. Jakie są wasze cele marketingowe na najbliższy czas?

 

Pataraporn Sithivanich: Chcemy odejść od wizerunku Tajlandii jako kraju, który ma wyłącznie piękne plaże, resorty hotelowe i kluby. Tajlandia jest bowiem często postrzegana przez pryzmat dużych centrów wypoczynkowych i rozrywki. Chcemy, żeby turyści przyjeżdżali nie tylko do Bangkoku, Patayi czy Chiang Mai, które są od dawna znanymi turystycznymi miejscami i są obecne w powszechnej świadomości zarówno touroperatorów jak i klientów biur podróży. Tajlandia to wielki, ogromnie zróżnicowany kraj. To nie tylko duże miasta, ale również dzika przyroda i ciekawa prowincja.

 

All Inclusive: Jeśli nie plaże i rozrywka, to co?

 

Pataraporn Sithivanich: Stawiamy na agroturystykęi turystykę kulturową. Tajlandia jest bardzo różnorodnym krajem, ma rozmaite oblicza, a w miejscach z dala od utartych turystycznych szlaków kryją się prawdziwe klejnoty. Mamy wyjątkową kulturę, ale także kuchnię, która jest rozpoznawalna na świecie i która jest elementem naszej tożsamości. Próbowanie tajskich potraw czy gotowanie pod okiem lokalnych kucharzy to doświadczenie jedyne w swoim rodzaju. Mamy także wyjątkową ofertę SPA, która jest jednocześnie bardzo przyjazna cenowo dla turystów z Europy.

 

Panie mogą spróbować samodzielnego wykonania tradycyjnego rękodzieła. A panowie wybrać się na walkę tajskiego boksu. Chcemy zaproponować turystom, by spróbowali poznać nasze dziedzictwo i tożsamość w różnych częściach kraju, poszukali z naszą pomocą tych nieoczywistych „ukrytych klejnotów”. To da im możliwość, by poczuć się odkrywcą i w pewne miejsca dotrzeć jako pierwszym spośród znajomych, którzy w Tajlandii już byli.

 

All Inclusive: Pozostaje tylko pytanie, czy zagubione w górach tajskie wioski są gotowe na przyjazd turystów?

 

Pataraporn Sithivanich: Oczywiście nie wszystkie. Nie w każdej miejscowości znajdziemy infrastrukturę i standard odpowiedni do przyjmowania turystów. Dlatego stworzyliśmy program, który można zamknąć w haśle LINK – Local+Innovations+Networking+Keeping Connected. Zrzesza on instytucje rządowe i podmioty prywatne, które dzięki współpracy tworzą unikalny produkt turystyczny. W ramach programu z każdego regionu kraju wyselekcjonowaliśmy kilka wiosek, do których kierujemy ruch turystyczny. To one mają odpowiednie zaplecze, spełniają wszystkie standardy i są przygotowane na przyjmowanie gości.

 

All Inclusive: Czy po tym, jak znieśliście wizy dla Polaków, widać znaczący wzrost turystów z naszego kraju?

 

Pataraporn Sithivanich: Liczba Polaków odwiedzających Tajlandię wzrasta i bardzo nas to cieszy. W 2016 roku mieliśmy ponad 82 tysiące gości z Polski, co daje wzrost o ponad 21 procent rok do roku w stosunku do liczby przyjazdów w 2015.

 

All Inclusive: Jakiego rodzaju są to turyści?

 

Pataraporn Sithivanich: Znaczna większość z nich przyjeżdża na własną rękę, bez pośrednictwa biura podróży. Sami organizują sobie zakwaterowanie, transport, wyżywienie, a także zwiedzanie. Co nie jest trudne, bo w Tajlandii niemal na każdym rogu są małe biura podróży, które oferują wycieczki w najciekawsze miejsca w okolicy. Wystarczy też zapytać o to w hotelu albo złapać miejską taksówkę czy tuk-tuka, a kierowca zawiezie nas tam, gdzie będziemy chcieli.

 

All Inclusive: Zależy wam na tym, żeby zmienić ten trend? Przyciągnąć więcej turystów zorganizowanych, biznesowych, rodzin z dziećmi?

 

Pataraporn Sithivanich: Nie tyle odwrócić ten trend, ile go rozszerzyć, bo mamy ofertę zarówno dla szukających cenowych okazji backpackersów, rodzin, jak i turystów ceniących luksus. Chcielibyśmy też, żeby ludzie, którzy wybierają Tajlandię jako cel swojej podróży, zostawali u nas dłużej. Planowali pobyt na więcej noclegów niż dotychczas. To pozwoli im poznawać kraj w systemie slow life – nie tylko zwiedzać w szybkim tempie, ale też posmakować naszego stylu życia, kuchni, kultury.

 

All Inclusive: Dla każdego turysty ważnym czynnikiem wyboru określonej destynacji jest odległośći komfort podróżowania. Tymczasem Polacy muszą lecieć z przesiadką przez Amsterdam, Helsinki czy Dohę, przez co podróż znacznie się wydłuża. W sezonie mamy co prawda loty czarterowe, ale czy planujecie otworzyć bezpośrednie, regularne połączenie lotnicze Warszawa-Bangkok?

 

Pataraporn Sithivanich: Takie plany są od dawna i rozmowy trwają bardzo długo. Myślę, że dziś mogę już zdradzić Państwu dobrą wiadomość, że planujemy otworzyć bezpośrednie połączenie lotnicze między Warszawą a Bangkokiem, obsługiwane przez Polskie Linie Lotnicze LOT. Mamy nadzieje, że stanie się to w niedługim czasie. Druga dobra wiadomość jest taka, że mocno zaawansowane są również rozmowy na temat otwarcia bezpośredniego połączenia lotniczego ze stolicą Czech. To może być dogodne rozwiązanie dla turystów podróżujących z południa Polski.

 

All Inclusive: Nadal jednak pozostanie problem ceny. Tajlandia jest krajem tanim dla Polaków, ale tym, co powstrzymuje wielu turystów przed przyjazdem tutaj, jest wysoki koszt biletu lotniczego. Na przykład rząd Izraela wspiera finansowo tanich przewoźników, którzy zdecydowali się operować poza sezonem. Dzięki temu linie lotnicze mają dotacje, kraj rozruszał turystykę w niskim sezonie, a turyści mają tanie bilety. Rozważacie podobne rozwiązanie?

 

Pataraporn Sithivanich: My także myślimy o obniżeniu kosztów operacyjnych linii lotniczych. Port lotniczy Bangkok-Suvarnabhumi jest bardzo obciążony i zatłoczony, proponujemy więc przewoźnikom skorzystanie z nieco bardziej odległego od Bangkoku, ale za to nie tak obciążonego i tańszego patrząc pod kątem operacji lotniczych lotniska Utapao. Znajduje się ono zaledwie 40 kilometrów od popularnej wśród turystów Patayi. To znacznie obniżyłoby koszty przewoźników, a co za tym idzie, ceny biletów dla podróżujących do Tajlandii turystów.

Rozmawiała: Magdalena Pinkwart