28 kolosów wykutych w skale, 5178 fragmentów statui – tyle oddała sardyńska ziemia w ręce archeologów, którzy szukali w niej śladów starożytnej i do dziś tajemniczej cywilizacji Nuragijczyków. Pozostawione przez nich ogromne budowle to unikat w skali światowej. Ale Sardynia ma znacznie więcej do zaoferowania tym, którzy wybiorą ją na metę swoich wakacji

 

Sardynia to druga co do wielkości po Sycylii, wyspa na morzu Śródziemnym. Przy odrobinie szczęścia podczas wyszukiwania połączeń, dolecieć na nią można nawet za mniej niż 100 zł Ryanairem bezpośrednio do Cagliari. A stąd na przykład udać się w dalszą trasę wypożyczonym samochodem. Z lądem stałym łączą też wyspę liczne promy odpływające z różnych punktów Półwyspu Apenińskiego: Civitavecchia, Genui, Livorno, Neapolu, Palermo, Piombino i Trapani, które cumują w kilku portach: Arbatax, Cagliari, Golfo Aranci, Olbia, Porto Torres i Santa Teresa di Gallura.

 

Wojownicy sprzed 3000 lat

Narodowe Muzeum Archeologiczne w Cagliari i Muzeum Miejskie Giovanni Moroniu w Cabras przechowują dziś szczątki tajemniczej cywilizacji, która według niektórych naukowców mogła być nawet mityczną Atlantydą. Natrafienie na jej pozostałości na wyspie w latach 70. XX w. stało się odkryciem archeologicznym stulecia w basenie morza Śródziemnego. Jak większość, było kwestią czystego przypadku – podczas orki sardyński rolnik natknął się na rozległą strefę grzebalną nieznanego pochodzenia. W datowanym przez naukowców na VIII w p.n.e. obszarze sepulkralnym wydobyto w kolejnych czterech latach aż 5178 fragmentów figur: głów, popiersi, ramion, nóg i tarcz. Pieczołowicie złożono je w 26 posągów – każdy liczący blisko dwa metry. Podjęte trzydzieści lat później wykopaliska na tym terenie pozwoliły powiększyć liczbę gigantów o dwie kolejne rzeźby. Dziś, wraz z mniejszymi figurkami można je podziwiać w obu muzeach. Na całej wyspie rozsiane są natomiast tzw. nuragi, czyli znacznych rozmiarów groby zbiorowe. Składają się ze zbudowanej z kamieni długiej i wąskiej komory z kwadratowym wejściem. Sardynia ma też swoje megalityczne kręgi, spokojnie dystansujące te z angielskiego Stonehenge.
Skąd pojawili się na Sardynii Nuragijczycy czy Nuragowie – nie wiadomo. Był to z pewnością lud żyjący w systemie klanowym, pasterski, ale też i bitny, wojowniczy. Pił również z lubością wino.

 

Napój Dantego na stół

Zgodnie z miejscową legendą, to grecki bóg hodowców zwierząt i rolnictwa, syn Apollona, Arysteusz nauczył Sardyńczyków uprawiać winorośle. Od pierwszego wejrzenia zauroczony krajobrazami wyspy, postanowił się na niej osiedlić, a dwóm synom nadał imiona odwołujące się do rolnictwa i uprawy winorośli: Kallikarpos, ‘daj dobre owoce’ i Charmos, które pochodzi od semickiego słowa krmy ‘uprawiający winorośla’. Od mitu do prawdy: wiadomo już, że kultura winorośli obecna jest na Sardynii od co najmniej XV w p.n.e. Najstarszym zatem winem w basenie morza Śródziemnego było sardyńskie, rodzaj cannonau sprzed trzech tysięcy lat. Archeologowie dowiedli, że właśnie Nuragowie byli specjalistami w zakresie uprawy winorośli i produkcji wina.
Na Sardynii uprawia się zarówno szczepy przywiezione w minionych wiekach z lądy stałego, m.in. z Hiszpanii co dotyczy m.in. popularnej dziś wersji cannonau, jak i winorośle autochtoniczne jak najbardziej rozprzestrzenione na wyspie nuragus i monica, charakterystyczne dla południowej Sardynii nasco, nieddera z okolic Oristano, ale też tutejsza vernaccia, sławiona już przez Dantego, Boccaccia, Szekspira i Cervantesa. Sardynia winem stoi i nie spróbować go to grzech.

 

Plaże i krystaliczna woda

Położona w południowo-wschodniej części wyspy, między Marina di San Pietro a skałami Sant’Elmo, Cala di Monte Turno została wybrana najpiękniejszą plażą roku 2018 we Włoszech. Niemal biały, drobniutki jak mąka, piasek, zieleń wegetacji, czerń wulkanicznego tufu pokrywającego wzgórze, a przede wszystkim przejrzyste morze w kolorze ultramaryny zachęcają do wypoczynku w tym miejscu. Ta plaża jest też przedsmakiem przyjemności dla wszystkich amatorów opalania – stanowi bramę do słynnego Wybrzeża Królewskiego – Costa Rei. 15 km na południe, w najbardziej na południowy wschód wysuniętym skrawku Sardynii usytuowany jest Porto Giunco, oaza chronionej morskiej strefy Villasimus-Capo Carbonara. To prawdziwe dzieło natury, gdzie lazur nieba łączy się w całość z błękitem morza – miejsce wybierane często za tło reklam telewizyjnych, spowite zapachem eukaliptusów. Tutejsza plaża, wybrana w 2014 r. jako najlepsza ze wszystkich na Sardynii, w klasyfikacji generalnej zajmuje dopiero czwartą pozycję. W pobliskim stawie Notteri mają swój habitat flamingi różowe. Na piątej pozycji tegorocznej klasyfikacji plasuje się plaża Capo Malfatano (Przylądka Malfano), położona między plażą-symbolem Sardynii, Tuerreda i Piscinnì. Miejsc dla amatorów kąpieli słonecznych jest na Sardynii znacznie więcej.

Esencja Sardynii

Tkwi w miasteczkach trwających od wieków pośród nieskażonych współczesną cywilizacją krajobrazów. Strome, kręte uliczki wykładane kamieniem i okolone domami również z polnych otoczaków, doniczki pelargonii w niskich oknach, przez które można zajrzeć do środka. Zakładziki rzemieślników, również tych kultywujących zanikające zawody. Szlak prowadzi od najbardziej na północny-zachód wysuniętego, nadmorskiego miasteczka Stintino założonego na pocz. XX w. przez rodziny z regionu Ligurii. Wcześniej ośrodek rybołówstwa, dziś renomowana meta turystyczna również dzięki słynnej plaży jak z obrazka, La Pelosa. Po drugiej stronie zatoki Asinara przegląda się w morzu Castelsardo, zawieszony na skale nad wodą gród założony przez słynny ród genueński Doria w 1100 r. To jedno z najpiękniejszych miasteczek Italii znane też z sięgającego średniowiecza rytu Lunissanti, Świętego Poniedziałku – nocnej procesji odbywającej się w Wielkim Tygodniu. Z kolei Aggius to centrum tradycji pastersko-tkackich, ale też niezwykłej, ludowej duchowości, ze stazzi, czyli domostwami rolników z kamienia typowymi dla tej części Sardynii – wiele z nich dziś przekształcono w hoteliki i B&B. Berchida, „ubrana” w granitowe skały wymodelowane w przez naturę rozbrzmiewa w sezonie Time in Jazz, imprezą ogarniającą place i ulice. Jest krainą vermentino i innych gastronomicznych pokus. A inne sardyńskie miasteczka? Jest ich tak wiele, że nie sposób wyliczyć, ale każde ma swoje osobne oblicze, niebanalną historię i propozycje na niezapomniane chwile.

 

Karnawał i tradycja

Zapaleniem spektakularnych stosów ku czci św. Antoniego mnicha, który jest bardzo starym obrzędem rozpowszechnionym w wielu miasteczkach wyspy, rozpoczyna się na Sardynii karnawał. Su Karrasecare, jak się go nazywa w miejscowym dialekcie, ma wiele obliczy – każda społeczność obchodzi go według własnych wzorców. Tradycyjnie karnawał „rusza” 17 stycznia wraz z Ogniami św. Antoniego, a finał znaczy Środa Popielcowa. To pierwsze święta w nowym roku, które odnawiają pradawny, jeszcze sięgający czasów pogańskich cykl. W uroczystościach przeplatają się, nadzwyczaj zgodnie sacrum i profanum, wiara i starzy bogowie, mit i rzeczywistość. Maski i przebrania, taniec i śpiew, procesje i posiady przy suto zastawionych stołach. Czas zabawy, który pokazuje, jak bogata w tradycje jest Sardynia.

 

Więcej na temat atrakcji turystycznych Sardynii na stronie: www.sardegnaturismo.it/en