W Wilnie 29 grudnia na lotnisku w Wilnie uroczyście pożegnano załogę – Banediktasa Vanagasa i Sebastiana Rozwadowskiego, która udała się na rajd Dakar 2016. Ekipa pojedzie z numerem startowym 333 w specjalnie zaprojektowanych kombinezonach z litewską Pogonią i polskim Białym Orłem.

Na lotnisku, obok tłumnie przybyłych fanów zespołu, obecni byli także pozostali ambasadorowie marki Vostok Europe: Jurgis Kairys į Žydrūnas Savickas (BIG Z)

 

Poprzez prezentację flag państwowych i gestu przyjaźni na samochodzie rajdowym, ale także poprzez swoje stroje, członkowie ekipy zwracają baczną uwagę na manifestowanie litewsko-polskiego składu zespołu. Wobec trudnych relacji państwowych, to bardzo cieszący aspekt tej sportowej rywalizacji.

 

Załoga „General Financing – Autopaslauga by Pitlane“ wystartuje 2 stycznia w argentyńskim Buenos Aires sportową Toyotą Hilux. Dla Rozwadowskiego, będzie to debiut na Dakarze. Dla Vanagasa to czwarty Dakar z rzędu, ma on za sobą trzy finisze. W ubiegłym Dakarze w klasyfikacji zespołów prywatnych zajął pierwsze miejsce, w klasyfikacji generalnej 24, a jeden z etapów zakończył na 4 miejscu (ostatnie pięć etapów pokonał ze złamanym nadgarstkiem). To najlepszy wynik litewski w historii występów na Dakarze.

 

„Dla pustyni nie ma różnicy skąd przybywasz, ważne, jak dobrze jesteś przygotowany. Organizatorzy straszą, że tegoroczna edycja rajdu będzie wyjątkowo trudna. Jednak my jesteśmy dobrze przygotowani, z bagażem trzech pokonanych Dakarów – bardziej doświadczeni. Siły połączyło dwóch profesjonalistów, którzy darzą siebie stuprocentowym zaufaniem. Choć na co dzień mówimy w dwóch różnych językach, to w samochodzie rozumiemy się doskonale“  – mówił kierowca Benediktas Vanagas.

 

30 grudnia Vanagas i Rozwadowski wraz z całym zespołem dotarli do stolicy Argentyny Buenos Aires, gdzie 2 stycznia rozpocznie się rajd Dakar 2016. Przed startem czeka na nich jeszcze sporo przygotowań, odbiór sprzętu.

 

„Odbyliśmy długą i wyczerpującą podróż, ale jesteśmy naładowani pozytywną energią, zmotywowani do stawienia czoła najcięższemu z możliwych wyzwań w światowym motosporcie”  – mówił pilot załogi Sebastian Rozwadowski.

W Buenos Aires

 

Pierwszym akcentem Rajdu Dakar była oficjalna prezentacja wszystkich zespołów na rampie startowej. Załoga Vanagas – Rozwadowski ruszyła na odcinki Toyotą Hilux z numerem startowym 333.

 

Jak widać zespół podkreśla swoją narodową przynależność i przyjaźń polsko-litewską. Na rampie startowej prezentowane są dwie flagi!!!

 

„Do rozpoczęcia się rajdu zawsze jest wiele ruchu, przygotowań, krzątaniny. Po przejechaniu rampy startowej pojmujesz, że od tego momentu Twoje życie toczyć się będzie według grafiku zaplanowanego przez organizatorów co do minuty“ – mówił Benediktas Vanagas.

Start Rajdu

Początek ścigania się – jego pierwszym epizodem jest też ważny prolog. On decyduje przede wszystkim o kolejności na starcie.


Załoga Vanagas – Rozwadowski (w rozpiskach rajdowych podawana jako Vanagas i Sebastian) rozpoczęła Rajd Dakar 2016 od uzyskania 36 pozycji po przejechaniu prologu. 11-kilometrowy odcinek ekipa pokonała w 7 min 5 sek. (do zwycięzcy prologu Ten Brinke straciła 57 sek.). Zgodnie z dzisiejszymi wynikami będzie ustawiona kolejność startowa do jutrzejszego, pierwszego etapu.

 

„W czasie prologu mieliśmy szansę na poprawienie pozycji startowej, ale tak jak przypuszczaliśmy, kurz utrudniał sytuację. Jutro zaczyna się prawdziwy Dakar” – komentuje Benediktas Vanagas.

 

1 Etap Rajdu Dakar 2016

Wiadomo, że po prologu, pierwszy etap organizatorzy odwołali, drugi skrócili.

Relacja po 2 etapie Rajdu Dakar 2016


Relacja zawodników brzmi następująco:

 

„Natura płata figle od samego początku. W związku z ulewami wczorajszy etap odwołany, dzisiejszy skrócony, a na trasę wybiega nam zwierzę. Pierwsze 100 km jechaliśmy skutecznie, wyprzedziliśmy sześć samochodów. W pewnym momencie, przy prędkości 150 km/h,  przed naszym samochodem wybiega … krowa. Straciliśmy pół godziny, samochód mocno uszkodzony. Ale Dakar jest długim wyścigiem. Wstajemy na nogi i jedziemy dalej”

 

Po tym etapie zespół zajmuje 58 pozycję w klasyfikacji, tracąc godziną i 9 sekund do lidera wyścigu

Relacja po 3 etapie Dakar 2016

Pomimo tego, że załoga startowała z 67 pozycji, dziś udało się nieco nadrobić straty. Ekipa jechała szybko i utrzymywała stabilne tempo. Już pierwszy punkt kontrolny osiągnęła z 29 czasem i do samego końca plasowała się w pierwszej trzydziestce.

 

„Odcinek wymagał ogromnej koncentracji. Startowaliśmy w trakcie ulewy, a po wczorajszym incydencie z wybitą szybą, mieliśmy problemy z wycieraczkami. Przez przednią szybę widziałem tylko ja, po stronie pilota wycieraczka w ogóle nie działała. Nie mogliśmy osiągnąć tej prędkości, na którą nas stać, ale przynajmniej udało się poprawić pozycję jutrzejszego startu. Na trasie wyprzedziliśmy około 15-20 konkurentów“ – Benediktas Vanagas

 

Spoglądając na klasyfikację widzimy 37 pozycję załogi Vanagas – Rozwadowski

Relacja po 4 etapie Rajdu Dakar 2016

Czwarty etap rajdu Dakar załoga Vanagas – Rozwadowski kończy z 30 czasem. Ekipa startowała z 36 pozycji, przez cały odcinek demonstrowała szybkie i równe tempo. Długość dzisiejszego odcinka specjalnego wyniosła 429 km. Zmienił się charakter trasy. Zaczynają dominować skaliste i piaszczyste powierzchnie, uczestnicy wspinali się na wysokość ponad 4000 m. n.p.m.

 

„To pierwszy dzień maratonu. Maraton w maratonie – tak to można nazwać. Po dzisiejszym finiszu nie możemy korzystać z pomocy mechaników. Po powrocie na biwak zostawimy naszą Toyotę Hilux w zamkniętym parku i odbierzemy ją jutro przed startem. W taki oto sposób organizatorzy starają się dla zawodników o trudniejsze warunki w najtrudniejszym rajdzie świata” – mówi Benediktas Vanagas.

 

 

„Samochód będzie musiał przetrwać dwa dni bez żadnej interwencji mechaników, w sumie około 800 km. Będzie to duże wyzwanie dla nas, żeby oszczędzać nasze auto. Rajd się rozkręca przygód coraz więcej, doświadczenia również, i jestem z tego zadowolony” – dodaje pilot załogi Sebastian Rozwadowski.

 

Ekipa „General Financing – Autopaslauga by Pitlane” nadrabia straty po ciężkim dla niej drugim etapie rajdu. W wyniku wypadku ekipa straciła około 40 minut czasu, a samochód został ciężko uszkodzony. W trzecim dniu rajdu też nie obeszło się bez przygód.

 

„Po naszych przygodach w drugim etapie rajdu nasi mechanicy pracowali przez całą noc. Udało im się doprowadzić samochód do stanu prawie idealnego z wyjątkiem wycieraczek. Mieliśmy nadzieję, że pogoda nas oszczędzi, a wycieraczki nie będą potrzebne. Niestety, ale warunki klimatyczne pogorszyły się – zaczęła się ulewa. Skonstruowaliśmy urządzenie, które pozwoliło nam manualnie sterować wycieraczkami. Przez odcinek ponad 200 kilometrów (około 3 godzin jazdy) musieliśmy ręcznie wycierać szybę, jednocześnie kontrolując urządzenia nawigacyjne” – opowiada Sebastian Rozwadowski.

 

Relacja po 5 etapie Rajdu Dakar 2016

Piąty etap Rajdu Dakar niewątpliwie był najtrudniejszym z dotychczasowych. Tymczasem ekipa Vanagas – Rozwadowski z uporem poprawia swoje wyniki i kończy etap na 21 pozycji.

Dziś uczestnicy rajdu mieli do pokonania 327 km odcinka specjalnego, trasa biegła na dużej wysokości, sięgającej nawet 4600 m.n.p.m. Załoga „General Financing – Autopaslauga by Pitlane” startowała z 30 pozycji, przez cały odcinek specjalny demonstrowała coraz szybsze tempo.

 

„Na samym początku odcinka dojazdowego pojawiły się problemy z przednim dyferencjałem. A przed nami 300 km dojazdówki plus tyle samo na odcinku specjalnym. W rezultacie wystartowaliśmy w tym etapie tylko z tylnym napędem. Zapowiadało się, że to będzie bardzo zły dzień, a mamy całkiem przyzwoity wynik. Etap maratoński to bez wątpienia test niezawodności sprzętu oraz próba wytrzymałości, uporu i motywacji zawodników” – mówił Benediktas Vanagas.

 

Choć ekipa przez ostatnie dwa dni miała kłopoty z autem, jednak to nie stanęło na drodze do pokonania całego odcinka maratońskiego.

 

„Pierwszy dzień odcinka maratońskiego był dość długi i nieprzyjemny. Dużo jazdy w kurzu, bo znów wyprzedzaliśmy wiele pojazdów, zwłaszcza motocykli i quadów. Niestety jakieś 150 km przed metą straciliśmy wspomaganie kierownicy. Benediktas jakimś nadludzkimi siłami doprowadził Toyotę w jednym kawałku do mety, co oczywiście spowodowało duże straty czasowe. Po mecie był tak wyczerpany na dojazdówce, że musieliśmy we dwóch kręcić kierownicą i ledwo dawaliśmy radę. Motywacja czyni cuda!” – mówi pilot załogi Sebastian Rozwadowski.

 

Relacja z 6 etapu Rajdu Dakar 2016

Dziś na zawodników Dakaru czekało całe spektrum wyzwań: jazda w górach, serpentyny, piasek, kamienie, suche koryta rzek, dodatkowo – nieprzewidywalne zmiany pogody.

 

„Dzisiaj startowaliśmy z takim założeniem: przed nami najdłuższy dzień Dakaru, jedziemy łagodnie, ale szybko (gentle but fast). Długi odcinek, wszystko może się zdarzyć. Trudno opisać jak to jest jechać 543 km, w naszym przypadku 6 godzin, w ciągłej, maksymalnej koncentracji. Kiedy to w każdej sekundzie musisz wiedzieć co robić i podejmować decyzje”- opowiada kierowca Toyoty Hilux Overdrive Benediktas Vanagas.

 

Przez większość czasu ekipa „General Financing – Autopaslauga by Pitlane” utrzymywała stabilne tempo w pierwszej trzydziestce. Do 10 punktu pomiarowego Vanagas i Rozwadowski dojechali z 25 czasem, ale po drodze do 11 punktu pomiarowego ekipa straciła 20 minut i spadła o 7 pozycji. Vanagas zahaczył kołem auta o skałę. Dziś w sumie trzy stracone opony i finisz na 31 pozycji.

Relacja po 7 etapie Rajdu Dakar 2016

Załoga „General Financing – Autopaslauga by Pitlane”, w sobotnim odcinku specjalnym miała do pokonania 336 km, w sumie zaś przejechała 817 km. Oes podzielony był na dwie części: 230 km trasy przebiegało w Boliwii, kolejne 106 km w Argentynie. Średnia wysokość, na której rywalizowali zawodnicy, wyniosła ponad 4000 m n.p.m. Siódmy etap był ostatnim, który przebiegał na dużych wysokościach.

 

“W pierwszej części odcinka w Boliwii zobaczyliśmy auto Adama Małysza, który wypadł z drogi i ugrzązł w piasku. Sebastian już miał przygotowaną linę i bez wahania zatrzymaliśmy się, żeby kolegom pomóc. Zjechaliśmy z drogi i sami utknęliśmy w piasku. Zanim się wydostaliśmy, straciliśmy około 6 min. Szkoda, że próba była nieskuteczna” – mówi Benediktas Vanagas.

 

 

„Zahamowaliśmy, zjechaliśmy z drogi i ustawiliśmy naszego Black Hawk’a tak, aby można było Adama wyciągnąć i sami się zakopaliśmy. Straciliśmy tam trochę czasu zanim udało się wyjechać. Niestety, Adam został. Do tej pory nie wiem, jak wydostał się z tej pułapki” – dodaje Sebastian Rozwadowski.

 

W niedzielę 10 stycznia zawodnicy odpoczną od ścigania – tradycyjnie w połowie Dakaru mają dzień wolny, który spędzą na biwaku.


Na drodze siódmego etapu rajdu Dakar litewsko-polska załoga wyciągnęła pomocną dłoń do ekipy Adama Małysza, która wyjechała z drogi i utknęła na polach piasku fesh-fesh.


Półmetek Dakaru ekipa Benediktas Vanagas – Sebastian Rozwadowski, zaliczyła w siódmym etapie jadąc równym tempem i na finiszu zameldowała się z 32 czasem.

Półmetek Dakaru 2016

 

„Półmetek Dakaru to moment, w którym można zacząć układać strategię. Teraz mamy wystarczająco dużo informacji, żeby to zrobić. Widzimy, jak nam poszło w pierwszej części rajdu, jakie są nasze mocne strony, gdzie popełniliśmy błędy. Tym samym widzimy, jak jadą nasi konkurenci. W pierwszej dwudziestce aż tłoczno od wybitnych nazwisk i załóg, mających doskonałe zaplecze techniczne i możliwości. Czy nas to zniechęca? Oczywiście, że nie. Teraz naszym celem jest robić jak najmniej błędów. Szybkości nam nie brakuje“ – mówi Benediktas Vanagas.

 

Załoga Vanagas – Rozwadowski wystartowała 2 stycznia w argentyńskim Buenos Aires sportową Toyotą Hilux pod numerem startowym 333. Początek rajdu był dla niej niełatwy. W drugim etapie na skutek wypadku został poważnie uszkodzony samochód, ekipa straciła ok. 40 minut czasu. Kolejnego dnia była zmuszona startować z odległej 67 pozycji wraz z wolniejszymi uczestnikami, a do tego w strasznej ulewie z ręcznie sterowaną wycieraczką.

 

„Dakar to długi rajd. Wstaniemy na nogi” – ze spokojem mówił Vanagas. Na kolejnych odcinkach ekipa jechała szybko i utrzymywała równe tempo. Chociaż nie zabrakło przygód (jazda bez wspomagania kierownicy, jeden etap pokonany tylko z tylnym napędem), jednak szybko udało się nadrobić straty. 

 

 

„Kiedy straciliśmy wspomaganie kierownicy, Benediktas jakimiś nadludzkimi siłami doprowadził Toyotę w jednym kawałku do mety, co oczywiście spowodowało duże straty czasowe. Po mecie był tak wyczerpany, że na dojazdówce musieliśmy we dwóch kręcić kierownicą i ledwo dawaliśmy radę. Ale motywacja czyni cuda!” – opowiada Sebastian Rozwadowski. 

Relacja po 8 etapie Dakar 2016

 

„Organizatorzy Rajdu Dakar nie jeden raz podkreślali, że druga jego część będzie więcej niż imponująca. Czekaliśmy na to ze zdrowym sportowym zapałem. Startowaliśmy dziś w „złotej klatce”: między dwoma ciężarówkami, a przed pierwszą jechały jeszcze dwa Kamazy.  Pierwsze 160 km jechaliśmy w totalnym kurzu. Tą część musieliśmy po prostu przejechać. Kiedy nic nie widzisz, to i nic zrobić nie możesz. Kiedy trasa zmieniła się w piasek, zaczął się naprawdę ciężki etap. Wydawało się, że auto stoi w miejscu. Ale okazało się, że jednak jedziemy. Dakar wreszcie się rozpoczął” – mówił Benediktas Vanagas na finiszu ósmego etapu Rajdu Dakar.

 

Odcinek specjalny ósmego etapu rajdu liczył 393 km i składał się z dwóch części. Pierwsza była szybka i bardzo techniczna. W drugiej załogi po raz pierwszy zmierzyły się z prawdziwym piaskiem Dakaru, który nie jednej ekipie może podłożyć nogę.

Załoga Vanagas – Rozwadowski ósmy etap zakończyła na 34 pozycji. Choć na trzech ostatnich punktach pomiarowych meldowała się z 25 czasem, jednak przed finiszem Vanagas uderzył w duży kamień, na skutek czego nastąpiła awaria elektroniki, a ekipa straciła ok. 15-20 min.

Załoga „General Financing – Autopaslauga by Pitlane” jadąca Toyotą Hilux ósmy oes pokonała w 5 godz. 22 min. 9 sek., do lidera straciła 1 godz. i 10 min. 

Relacja po 9 etapie Dakar 2016

 

“Przed startem zdecydowaliśmy się na następującą strategię: nie będziemy robić żadnych niepotrzebnych ruchów i będziemy chronić samochód, ale jechać będziemy szybko. Wszystko szło zgodnie z planem. Wydawało się, że im trudniejsze warunki, tym lepiej nam idzie. Startowaliśmy wraz z ciężarówkami, z 35 pozycji. Udało się wyprzedzić dużo konkurentów, tam gdzie inni stali w miejscu, nam udawało się jechać. To cieszyło, aż w pewnym momencie usłyszałem dźwięk i od razu zrozumiałem, że uszkodziliśmy półoś. Okazało się, że razem poszły też hamulce. Uszkodzone sprzęgło – to na deser. To naprawdę był bardzo gorący dzień” – mówił na finiszu Benediktas Vanagas.

 

Załoga Vanagas – Rozwadowski miała dziś udany start, na pierwszy punkt pomiarowy dotarła z 21 czasem. Jednak na kolejnym odcinku trasy zniknęła z radarów, a zespół otrzymał informację o problemach technicznych. Udało się je usunąć i Toyota powróciła do dalszej rywalizacji kończąc dzisiejszy odcinek specjalny na 25 pozycji

 

„Wczoraj zaczęła się prawdziwa dakarowa gorączka. Te dni będą na pewno kluczowe. Już teraz widzimy zmiany w szeregach” – dodał Vanagas.

 

Relacja po 10 etapie Dakar 2016

 

Załoga Benediktas Vanagas – Sebastian Rozwadowski zakończyła dziesiąty etap Rajdu Dakar na 21 pozycji.

 

„Jeszcze jeden ciężki dzień za nami. Dostaliśmy dziś dużo piasku. Różnego. To była cała paleta: miękki, sypki, mokry, twardy, z kamieniami, z krzakami, ze skałami. Dwa razy się zakopaliśmy, ale szybko udało się wydostać. Główną przygodą było oderwanie się drzwi od strony kierowcy. W czasie jednego postoju zaczęła się burza piaskowa. Kiedy otwierałem drzwi, wiatr wyrwał mi je z rąk i drzwi oderwały się od samochodu. To może brzmi śmieszni, ale w wyniku tej sytuacji straciliśmy ok. 25 min. czasu” – opowiadał na mecie Benediktas Vanagas.

 

 

Prawie cała trasa dziesiątego etapu ciągnęła się przez bezdroża i wysokie wydmy. „Od wczoraj zaczęły się odcinki ciężkie pod względem nawigacyjnym, trudności trasy i temperatur. Z nawigacją nie było żadnych problemów, co bardzo mnie cieszy” – dodaje Sebastian Rozwadowski.

 

Załoga „General Financing – Autopaslauga by Pitlane” pokonała dziesiąty odcinek Rajdu Dakar w 05:41:08 h. Według wstępnych danych zajmuje 23 pozycję w klasyfikacji generalnej.

Relacja po 11 etapie Dakar 2016

 

„Po raz kolejny tak się dzieje, że start mamy udany, ale później pojawiają się problemy, które mieszają nasze plany. Po przejechaniu 100 km w dobrym tempie, uszkodzeniu uległ układ kierownicy. Przed nami ponad 300 km z taką kierownicą, która w zeszłym roku połamała mi nadgarstek. Perspektywa nijaka, ale innej opcji nie ma. Jedziemy z tym, co mamy. Po drodze pomagamy Adamowi Małyszowi, oddajemy swoją linę holowniczą. Przed nami 5,5 godz. jazdy prowadząc auto w męczarni.

 

 

Dakar zaczynam porównywać do terrorysty, który na początku próbuje załamać psychicznie, później technicznie, a na koniec niszczy ci zdrowie.  Ale my zrobimy wszystko do końca. Zrobimy najlepiej, jak potrafimy” – mówi Benediktas Vanagas.

 

Na jedenastym etapie rajdu zawodnicy mieli do pokonania oes o długości 431 km. O największy ból głowy przyprawiał piasek fesz fesz. Bezdroża stanowiły tylko jedną trzecią część trasy.


Załoga „General Financing – Autopaslauga by Pitlane” pokonała jedenasty odcinek Rajdu Dakar w 7 godz. 9 min. 6 s. i ulokowała się na 35 pozycji.

Relacja po 12 etapie Dakar 2016

Przedostatni etap Rajdu Dakar ekipa Benediktas Vanagas – Sebastian Rozwadowki ma już za sobą. Po przejechaniu 481 km odcinka specjalnego ekipa ulokowała się na 25 miejscu.

 

“To był bardzo długi dzień, bardzo techniczny odcinek. W związku z tym, że wczoraj mieliśmy kłopoty, dziś startowaliśmy z nie najlepszej pozycji. Na szczęście nie musieliśmy jechać razem z ciężarówkami. Na początku tkwiliśmy w kurzu, mieliśmy go pełne oczy. Długi dystans do pokonania. Ponad 900 km. Nietrudno o to, by stracić koncentrację” – mówił Benediktas Vanagas.

 

Załoga “General Financing – Autopaslauga by Pitlane“ dwunasty etap rajdu pokonała w 6 godz. 10 min. 48 s. Do lidera Mikko Hirvonen straciła 36 min. 31 s.

Relacja po 12, ostatnim etapie Dakar 2016. Finisz
Ekipa Benediktas Vanagas – Sebastian Rozwadowski pokonała dziś ostatni etap Rajdu Dakar 2016. Do linii mety dojechała z 20 czasem.


W klasyfikacji generalnej litewsko-polska załoga uplasowała się na 27 pozycji.

 

„Ostatni etap rajdu jest szczególny z dwóch przyczyn. Po pierwsze, choć odcinek specjalny był krótki, jednak każdy jego metr był niezmiernie ważny. A po drugie – już od dziś wszyscy miłoścnicy Rajdu Dakar będę czekali na jego kolejną edycję. Dakar zawsze wyróżniał się tym, że można tu spotkać najlepszych zawodnikami świata, profesjonalistów z najwyższej półki. Konkurencja na Dakarze wzrasta co roku. W tegorocznej pierwszej dwudziestce aż tłoczno od wybitnych nazwisk i załóg, mających doskonałe zaplecze techniczne i możliwości. Czy nas to zniechęciło? Oczywiście, że nie. Mimo wielu przygód, walczyliśmy do samego końca“ – mówił Benediktas Vanagas.

 

 

„13 morderczych odcinków Rajdu Dakar 2016 za nami. Jak radziła sobie nasza ekipa? Jak każda z załóg tak i nasza miała swoje przygody. Gdyby straty czasowe przez nie spowodowane podliczyć, wyszłoby nam, że pierwsza 20. tegorocznego Dakaru byłaby w zasięgu. Prawda jest jednak taka, że to jest Dakar i przygody wkalkulowane są w ten rajd” – komentował Sebastian Rozwadowski.

 

Benediktas Vanagas, po tegorocznej edycji, ma na swoim koncie cztery ukończone rajdy Dakar. Sebastian Rozwadowski swój debiut na Dakarze ma już za sobą.


Załoga „General Financing – Autopaslauga by Pitlane” 9000 km tegorocznego Rajdu Dakar pokonała sportową Toyotą Hilux. W kategorii samochodów wystartowało 111 ekip, do finiszu dojechało 68.

Blog powstał na podstawie codziennych relacji z trasy Rajdu Dakar 2016 załogi Vanagas – Rozwadowski

„Nie jestem zmęczony, ale zużyty” – Benedktas Vanagas– wywiad po 9 etapach Rajdu Dakar

 

Rajd Dakar uczy, jak podejmować decyzje tu i teraz. Jak sobie z tym radzisz?


Dakar porównałbym do operacji specjalnych sił zbrojnych. Masz plan i cel, ale okoliczności zmieniają się tak szybko, że musisz być naprawdę doświadczony, żeby nie popełnić fatalnego błędu.   


Tegoroczny Rajd Dakar jeszcze się nie skończył, a już dał mi wiele lekcji. Przed startem sądziłem, że będziemy czerpać doświadczenie zgromadzone w czasie trzech poprzednich rajdów Dakar. Jednak już na początku tegorocznego maratonu zgromadziłem mnóstwo nowych doświadczeń. Do syta. Jestem wdzięczny za te próby. Trzeba umieć uczyć się z błędów. Ale to nie zawsze jest łatwe.


Masz za sobą dziewięć etapów tegorocznego rajdu. Pojawiały się problemy techniczne z autem (Toyota Hilux), plany rajdu były korygowane przez warunki pogodowe, na drogę wybiegały zwierzęta. Czy były momenty, że dalszy udział w rajdzie wisiał na włosku?


Wszystkie te sytuacje miały dla mnie charakter roboczy. Na niektóre z nich nie mieliśmy wpływu. W każdym przypadku staraliśmy się zachować spokój, robiliśmy wszystko, co było w naszej mocy. Dąrząc do osiągnięcia dobrego wyniku, zostaje bardzo mało miejsca na błędy. Ważne, żeby nie przekroczyć pewnej granicy, żeby nie znaleźć się w sytuacji, z której nie ma odwrotu.  


Na Dakarze, tak jak w życiu: możesz czuć się bezpiecznie, jeśli jesteś profesjonalistą w swojej dziedzinie. Jeśli nie wiesz co robisz, zaczynasz stanowić zagrożenie dla siebie i innych.


Organizatorzy Dakaru nie raz podkreślali, że w drugie część rajdu zawodnicy przypomną sobie, co to są łzy. Zmienił się charakter trasy, do tego dochodzi zmęczenie fizyczne i psychiczne.


Nie jestem jeszcze bardzo zmęczony, ale na pewno trochę zużyty. Staram się mądrze zarządzać energią. W związku z tym, że jesteśmy zespołem prywatnym, bardzo ważna jest dla mnie kondycja całego naszego zespołu.  Każdy powinien znać swoje możliwości, mądrze nimi zarządzać. To bardzo ważne, żeby móc utrzymać wysoką jakość pracy. Jesteśmy bardzo zależni jedni od drugich. 


Organizatorzy nie rzucali słów na wiatr. Od drugiej części rajdu, zaczął się prawdziwy Dakar.

 

Na ósmym etapie ubiegłego rajdu Dakar złamałeś nadgarstek. Pomimo to, rajd ukończyłeś.


Mój wypadek okazał się być swoistym studium granic możliwości człowieka. Tę granicę naprawdę można przesunąć. Dlaczego zdecydowałem się na kontynuację rajdu? Bo czułem się zobowiązany. A do tego nie wiedziałem całej prawdy o kontuzji. Później okazało się, że uraz był o wiele bardziej poważny.   


Skąd czerpiesz motywację, żeby startować w Dakarze z roku na rok? To już Twój czwarty Dakar


Kiedyś zrozumiałem, że motywacja jest równoważna z wiarą. Jeśli wierzysz w to, co robisz, to  motywacja pojawia się automatycznie. Dakar dla mnie, jako kierowcy rajdowego, jest swoistą olimpiadą sportów motorowych. Tu możesz spotkać się z najsilniejszymi zawodnikami świata, profesjonalistami z najwyższej półki.