opracował:
MICHAŁ DOMAŃSKI

 

To pytanie zadaliśmy trzem wybranym ekspertom, którzy znają wyśmienicie ten magiczny i rajski rejon naszego globu położony pomiędzy kontynentami Ameryk, czarujący zakątek świata, gdzie woda jest cieplejsza i bardziej błękitna, piasek na plażach delikatniejszy i bielszy, słońce mocniejsze i jaśniejsze, roślinność zieleńsza i bujniejsza, ludzie radośniejsi, szczęśliwsi i bardziej przyjaźni, a wszystko piękniejsze niż gdziekolwiek indziej…

Wyspy Karaibskie stanowią kolebkę niezmiernie wielu gorących i tanecznych gatunków muzycznych, m.in. calypso, ska, soca, reggae, dancehallu, salsy, mambo, rumby, merengue, bachaty czy reggaetonu. Rum wywodzi się także stąd (pierwsza wzmianka o nim pochodzi z dokumentów z Barbadosu z 1650 r.), a następnie powstałe na jego bazie doskonałe koktajle, jak choćby słynne cuba libre, daiquiri, mojito czy piña colada. Jedno jest pewne – mieszkańcy Karaibów, jak nikt inny na naszej planecie, potrafią cieszyć się życiem. Poniżej znajdą Państwo interesujące informacje, z czym może kojarzyć się ten gościnny, radosny, rozśpiewany i roztańczony, słoneczny oraz zapierający dech w piersiach nawet najbardziej wybrednym turystom region świata. Zdobyliśmy je od osób, którym przepiękne Wyspy Karaibskie skradły serce.      

 

ŁUKASZ KALISZ
TRAVEL & INCENTIVE MANAGER SONRISO  

Mówi się, że mężczyźni to wzrokowcy. Ja należę chyba do słuchowców, bowiem Karaiby kojarzą mi się przede wszystkim z muzyką. W niej przeplata się wszystko, co stanowi o wyjątkowości tego zakątka świata – jego historia, przyroda, wielokulturowość i niepowtarzalna atmosfera. Na Wyspach Karaibskich wszystko jest budzącą do życia muzyką.
Siedząc na białej jamajskiej plaży i wsłuchując się w szum fal, nie umiem nie słyszeć dźwięku gitary Boba Marleya. Reggae odnosi się do burzliwych dziejów tych terenów – do tęsknoty za domem, za Afryką, do poczucia wolności, do potrzeby bycia razem i przyjmowania z radością cieni codzienności. Dziś tego gatunku muzycznego posłuchamy m.in. w dzielnicach stołecznego Kingston oraz w nadmorskich kurortach Ocho Rios czy Montego Bay, w Muzeum Boba Marleya i w niesamowicie rozśpiewanym Kościele Mary Gate of Heaven niedaleko plaży w Negril. Puls reggae to puls Jamajczyków.
Wyjątkowa muzycznie jest też Kuba. Tutaj spektrum dźwięków i rytmów jest znacznie większe, ale większość z nich krąży zazwyczaj wokół salsy. Ulice Hawany i Trinidadu rozbrzmiewają nocami muzyką płynącą z licznych klubów tanecznych. Z najwspanialszych na świecie kubańskich taksówek dobiegają utwory Celii Cruz czy Compaya Segundo. Każdą wizytę na Kubie kończę w jednej z kafejek Starej Hawany (La Habana Vieja), rozkoszując się smakiem wyśmienitego miejscowego cygara i dźwiękami dobywającymi się ze starej szafy grającej.
Trudno opisać w skrócie muzykę każdej karaibskiej wyspy. Jednak doskonałym sposobem na to, żeby jej doświadczyć są lokalne festiwale. Tumba Festival na Curaçao, Jazz & Arts Festival na Saint Lucii czy Dożynki (Crop Over Festival) na Barbadosie, gdzie można spotkać np. słynną barbadoską artystkę Rihannę, to tylko niektóre z setek hucznych fiest na Karaibach. Znane powiedzenie mówi: przez żołądek do serca. Tymczasem Wyspy Karaibskie zdobyły moje serce przez ucho.

ANASTAZJA SZERKUS
PREZES CONQUEROR TRAVEL CLUB

Wybierając się na Karaiby, zawsze mam wrażenie, że kupuję specjalny bilet do raju… Ten niepowtarzalny zakątek świata to mieszanka fascynujących kultur. Potomkowie ludności tubylczej, sprowadzeni z Afryki niewolnicy, a także europejscy kolonizatorzy stanowią niezmiernie różnorodną społeczność, którą charakteryzuje otwartość, spontaniczność i przyjazne nastawienie do turystów. W tym prawdziwie rajskim regionie globu przywitają nas cudowne pejzaże oraz niezwykłe kolory Morza Karaibskiego, którego temperatura zaspokoi nawet najbardziej wybredne osoby. Każda z tutejszych wysp jest inna, porośnięta tropikalną roślinnością, czasami przechodzącą w bujne lasy mgliste. Malowniczości Karaibom dodają bajkowe plaże z bielutkim piaskiem. Miejscowe hotele zachwycają gości przepychem, wspaniałymi kasynami i najlepszą formułą all inclusive na świecie.
Welcome, you have problem? Yeah mon, no problem, this is Jamaica to pierwsze słowa, które słyszę po wylądowaniu w Montego Bay na Jamajce. Towarzyszy im cudowny uśmiech wypowiadającego je Jamajczyka. Jeśli komuś wydaje się, że znajomość angielskiego wystarczy do porozumienia się z rodzimymi mieszkańcami, to głęboko się myli, gdyż używają oni zazwyczaj języka jamajskiego nazywanego patois (patwa). Jamajka jest wyspą słońca i reggae. Za Boga uważa się tu legendarnego muzyka Boba Marleya i króla sprintu Usaina Bolta. Ten fascynujący skrawek lądu pośród ciepłego Morza Karaibskiego zachwyca mnie niesamowitymi Jamajczykami, olśniewa wspaniałą naturą i kolonialną architekturą. Jamajska przyroda jest dzika, egzotyczna, a tutejsi mieszkańcy są zawsze w stanie przełamać wszelkie bariery kulturowe i wprawić nas w doskonały nastrój. Mam dwie ulubione plaże na Jamajce. Pierwsza z nich to Long Bay – prawie 10 km pięknego białego piasku w pobliżu Negril, uznawana za jedną z najpiękniejszych na świecie. Na południe znajdują się słynne klify z niesamowitym miejscem – Rick’s Cafe. Wszędzie roznosi się zapach jerk chicken – pikantnego, grillowanego kurczaka z ryżem, a w tle ciągle gra muzyka reggae. Poruszając się dalej na południe, natrafimy na Treasure Beach. Ta rajska plaża leży na dzikszym wybrzeżu wyspy, gdzie wznosi się m.in. jedyny w swoim rodzaju Pelican Bar, do którego dotrzemy tylko drogą wodną, bo stoi on na morskiej mieliźnie. Zauroczy każdego rzeczne safari po Black River i niezmiernie malownicze Wodospady YS (YS Falls) oraz Appleton Estate – fabryka wybornego rumu, działająca już od 1749 r. Za każdym razem, kiedy odwiedzam Jamajkę, odkrywam zupełnie inne oblicze otaczającego mnie świata. Tutaj cały czas dzieje się coś nowego, dlatego tak trudno jest wyciągnąć z bagażu bilet powrotny do Europy, jak i oderwać wzrok od turkusu morza i bieli ciepłych ziarenek piasku na plaży.

 

GRAŻYNA WOŹNICZKA-BOGUCKA
DYREKTOR DS. INCENTIVE W BIURZE PODRÓŻY POLKA TRAVEL
Myśląc o Karaibach, zazwyczaj naszym pierwszym skojarzeniem są piękne plaże z białym piaskiem. Jednak ten urzekający zakątek świata to dla mnie zdecydowanie coś więcej, choćby niezmiernie klimatyczne stare kolonialne miasta, atmosfera fiesty w rytmie salsy czy też fantastyczne krajobrazy. Taka właśnie jest Kuba – największa wyspa na Morzu Karaibskim (ponad 110 tys. km²). Znajdziemy na niej to wszystko, co wymieniłam powyżej. Dzięki temu to idealny kierunek podróży dla każdego. Na Kubie czeka na nas mnóstwo atrakcji. Wystarczy tu tylko wspomnieć o wspaniałej kolonialnej architekturze, gorących latynoskich rytmach i radości życia w połączeniu z surowymi rządami komunistycznymi. Wszystko to przyczyniło się do jej wyjątkowego charakteru. Tak samo zresztą jak do zaskakujących kontrastów niemal na każdym kroku. Jeden z najlepszych przykładów na to stanowi zawieszenie importu przez kubański rząd, w wyniku czego dostrzeżemy mnóstwo zabytkowych samochodów, które jeżdżą po tutejszych ulicach od lat 50. XX w. Po za tym wnętrza hoteli w stolicy Kuby utrzymują ciągle niepowtarzalny charakter sprzed 60 lat – okresu wielkiego splendoru i blasku. Spacerując po ulicach Starej Hawany (La Habana Vieja), pijąc kawę w plecionym fotelu na tarasie hotelowym czy też podziwiając tancerki w słynnym Cabaret Tropicana, ma się poczucie przeniesienia w czasie. Bez wątpienia dla tej niesamowitej atmosfery warto odwiedzić tę wyspę jak wulkan gorącą, tym bardziej, że ze względu na zachodzące zmiany ten świat odchodzi bezpowrotnie do lamusa. Ujrzymy to zwłaszcza w zachodniej części kubańskiej metropolii, gdzie powstaje ostatnio wiele nowych inwestycji.
Uwielbiam Trinidad z uliczkami i domami niczym z początku XIX w. Tutaj na każdym rogu spotkać można grupę muzyków, wyglądających jakby zostali przeniesieni przed chwilą z kadru filmu Buena Vista Social Club. Dopełnienie tego niepowtarzalnego klimatu stanowi wieczorne wyjście do Casa de la Música, gdzie spróbujemy swoich sił, wirując w rytmie salsy.
Ukoronowaniem podróży na Kubę niech pozostaną pocztówkowe białe plaże z mięciutkim piaskiem. Jednak od tych ze słynnego kurortu Varadero wolę te ukryte w mniej obleganych zakątkach tego pasjonującego kraju. Moim najpiękniejszym wspomnieniem z wyspy pozostaje zabawa sylwestrowa na bajecznie oświetlonym Placu Katedralnym w sercu Starej Hawany (Plaza de la Catedral), który właśnie na tę jedyną noc w roku zamienia się w przepiękną, niezmiernie elegancką, niesamowicie ukwieconą, wręcz nierzeczywistą salę balową pod usianym gwiazdami karaibskim niebem.