TOMASZ OTOCKI 

www.przegladbaltycki.pl

W „All Inclusive” pisaliśmy już o Litwie zielonej, bursztynowej, sanatoryjnej, a także historycznej, związanej zarówno z dziejami Rzeczpospolitej Obojga Narodów, jak i międzywojennej, ambitnej Republiki Litewskiej. W tym roku Litwa obchodzi nie tylko 35. rocznicę odzyskania niepodległości po pół wieku zależności od Związku Sowieckiego, lecz także dziesięciolecie wstąpienia do strefy euro. Te dwa wydarzenia mogą przyćmić huczne obchody związane ze 150-leciem urodzin znanego litewskiego kompozytora, malarza i grafika. Otóż na Litwę warto w tym roku pojechać nie tylko śladami uzdrowisk i centrów spa czy dobrej, wileńskiej kuchni, lecz także Mikalojusa Konstantinasa Čiurlionisa.

Čiurlionis urodził się w 1875 r. we wsi Stare Orany (lit. Senoji Varėna), 4 km na północ od miasteczka Orany (Varėna), w pobliżu drogi prowadzącej z Wilna do Warszawy. U progu jesieni będziemy obchodzić okrągłą rocznicę jego urodzin (zarezerwujcie datę 22 września na okolicznościowy torcik). Uznaje się go za najwybitniejszą postać kultury litewskiej przełomu XIX i XX w., choć wychowany był w rodzinie polskojęzycznej, podobnie jak lwia część inteligencji litewskiej tamtego okresu. 

Gdy Mikalojus Konstantinas Čiurlionis (po polsku Mikołaj Konstanty Czurlanis) miał trzy lata, rodzina osiadła na stałe w Druskienikach (lit. Druskininkai), gdzie dziś znajduje się jego muzeum (lit. M. K. Čiurlionio namai-muziejus), które możemy z czystym sumieniem zarekomendować. W starym, litewskim kurorcie, założonym jeszcze za czasów Stanisława Augusta Poniatowskiego (1732–1798), ojciec Čiurlionisa dostał posadę organisty. Jego syn był do końca życia zakochany w Druskienikach, w których zaczął się także uczyć w 1907 r. języka litewskiego. Niemniej przez większość życia związany był z Warszawą, gdzie dzięki pomocy księcia Michała Mikołaja Ogińskiego (1849–1902), właściciela dóbr w Płungianach (lit. Plungė) – kolejnym interesującym kierunku turystycznym na mapie Litwy – kształcił się w latach 1894–1899 w klasie fortepianu i kompozycji w Instytucie Muzycznym pod kierunkiem m.in. Zygmunta Noskowskiego (1846–1909), ucznia Stanisława Moniuszki (1819–1872). Za inspirującą postać mogą uznać Čiurlionisa także Niemcy, ponieważ na początku XX w. kontynuował studia muzyczne w konserwatorium w Lipsku.

Čiurlionis żył niestety krótko, zmarł w kwietniu 1911 r. w Pustelniku pod Warszawą (obecnie część miasta Marki, które z okazji inauguracji roku Čiurlionisa w Polsce odwiedził niedawno minister kultury Litwy Šarūnas Birutis), jednak zostawił po sobie mniej więcej 400 utworów muzycznych, w tym dwa poematy symfoniczne i kwartety smyczkowe. Namalował także ok. 300 obrazów. Pisał również poezję oraz fotografował. Pozostawił też spuściznę w postaci ponad 250 listów. W najbliższych miesiącach w budynku ambasady Litwy w Warszawie można odwiedzić wystawę fotografii Čiurlionisa z Kaukazu, który odwiedził na początku XX stulecia. Prawie wszystkie obrazy twórcy o dość nieszczęśliwym życiorysie znajdują się w zbiorach Narodowego Muzeum Sztuki im. M. K. Čiurlionisa w Kownie (Nacionalinis M. K. Čiurlionio dailės muziejus), które także włączyło się w obchody 150-lecia urodzin tego wybitnego Litwina. 

Czy Čiurlionisa znają tylko Litwini, Polacy i Niemcy z Lipska?

Z pewnością nie. Wybitny kompozytor i malarz był obywatelem Rosji carskiej, pod koniec 1909 r. wyjechał do Petersburga, gdzie stał się popularny w kręgu artystów rosyjskiego „srebrnego wieku” oraz nawiązał kontakt z grupą malarską Mir iskusstwa („Świat sztuki”). Niestety tam objawiła się także choroba psychiczna artysty, która stanie się jego przekleństwem. Ostatecznie umrze on na zapalenie płuc w szpitalu „Czerwony Dwór” we wspomnianym podwarszawskim Pustelniku (obecnie części Marek).

Čiurlionisowi, w tym jego wciąż żyjącym w Polsce potomkom, swój film poświęciła niedawno litewska telewizja LRT (Lietuvos nacionalinis radijas ir televizija). Jadwiga Siedlecka-Siwuda, polska krajoznawczyni, tłumaczka i redaktorka, autorka licznych książek o tematyce litewskiej, w tym jednej z ciekawszych książek o Čiurlionisie Mikołaj Konstanty Čiurlionis. Preludium Warszawskie (1996 r.), chce, żeby ten film obejrzeli również Polacy. Tyle ciekawych wątków i opowieści, a jak się okazuje, wciąż postać Čiurlionisa jest nieznana. Nadal jest za mało pasjonatów jego twórczości, takich jak prof. Radosław Okulicz-Kozaryn. Anda Rottenberg powiedziała kiedyś brutalnie: „Gdyby Čiurlionis był tak znany, jak Picasso, każdy w Pile czy Warszawie znałby jego nazwisko”. Trochę mi smutno, że tyle zaangażowania miałoby pójść z dymem – dzieli się swoimi refleksjami Jadwiga Siedlecka-Siwuda, proponując pospolite ruszenie: walkę o pokazanie filmu LRT także w Polsce.

Ja tymczasem piszę do Any Kočegarovej-Maj, nowej attaché kulturalnej Ambasady Republiki Litewskiej w Rzeczypospolitej Polskiej, bo jestem ciekawy, jak rok Čiurlionisa będzie wyglądać w obu krajach. Mimo iż minister kultury Šarūnas Birutis przyjechał dopiero w marcu, świętowanie zaczęliśmy tak naprawdę 1 stycznia 2025 r. I to zdaje się było pierwsze wydarzenie na świecie w ramach obchodów, bowiem z wieży Ratusza Głównego Miasta w Gdańsku rozbrzmiały dźwięki carilionu – aranżacje utworów Čiurlionisa, wyłonione w ramach międzynarodowego konkursu organizowanego przez Akademię Muzyczną im. Stanisława Moniuszki w Gdańsku. I tak przez cały rok, codziennie, o godz. 15.00 można posłuchać jego muzyki, przystając przy zabytkowej fontannie Neptuna – opowiada magazynowi All Inclusive Ana Kočegarova-Maj.

Jakie obchody czekają nas w tym roku?

Może zatem nie trzeba podróżować na Litwę, żeby poznać Čiurlionisa? Z pewnością wypada pojechać – uśmiecha się nasza rozmówczyni. Poza tym warto mieć na uwadze, że rok Čiurlionisa obfituje w wysokiej jakości doświadczenia artystyczne na Litwie, ale także w Polsce i na całym świecie. W marcu Toruńska Orkiestra Symfoniczna zagrała utwór stworzony w 1901 r. przez Čiurlionisa, poemat symfoniczny W lesie (Miške), pierwszy litewski utwór na orkiestrę, a następnie dała koncert z Państwowym Chórem Wileńskim. W połowie kwietnia otwarto wystawę o Čiurlionisie z jego zdjęciami w Zakładzie Narodowym im. Ossolińskich we Wrocławiu – „Wizjoner z kodakiem: fotografie Mikolajusa Konstantinasa Čiurlionisa”. Litewska Narodowa Orkiestra Symfoniczna zagra trzy koncerty – w Warszawie, na zakończenie obchodów we Wrocławiu, a wcześniej w ramach Festiwalu Muzyki Krajów Bałtyckich „Probaltica” w Toruniu. Podczas Międzynarodowego Festiwalu Muzyki Europy Środkowo-Wschodniej „Eufonie” wystąpi Litewska Orkiestra Kameralna. Państwowy Chór Kameralny „Polifonia” z miasta Szawle (lit. Šiauliai) zaśpiewa w Wałbrzychu i Wrocławiu. W Łazienkach Królewskich w Warszawie i innych miejscach zaprezentowane będą wystawy plenerowe. Zostanie pokazany film VR oparty na twórczości Čiurlionisa. Odbędzie się też prezentacja książki z korespondencją Čiurlionisa, a także międzynarodowa konferencja organizowana wspólnie z Uniwersytetem im. Adama Mickiewicza w Poznaniu – wylicza attaché kulturalna Ambasady Republiki Litewskiej w Rzeczypospolitej Polskiej.

Dobrze, umówiliśmy się już, że nie zostajemy w Gdańsku, że jedziemy śladami Čiurlionisa na Litwę. Dokąd zatem wypada wyruszyć? Z pewnością do uzdrowiskowych Druskienik oraz Kowna (lit. Kaunas).

Druskienickie muzeum niedawno zostało zrekonstruowane i teraz dumnie zaprasza w swoje progi. Do połowy maja można w nim oglądać wystawę fotograficzną Senieji, mielieji Druskininkai, czyli „Stare, drogie Druskieniki”. Wystawa prezentuje uchwycone na zdjęciach przed stu laty obrazy miasta dzieciństwa Čiurlionisa, miasta jego marzeń oraz twórczych inspiracji. Fotografie przedstawiają parki, ulice, sanatoria, wybrzeże Niemna, rzekę Rotniczankę (lit. Ratnyčia) i inne fragmenty tego bogatego w przyrodę kurortu, pozwalając powrócić do epoki, w której dojrzewał i rozkwitał najsłynniejszy litewski malarz i kompozytor – mówią nam w Muzeum Pamięci M. K. Čiurlionisa w Druskienikach. Autorem zdjęć jest Leon Baranowski (1870–1920), znany druskienicki fotograf. Obok starych fotografii prezentowane są inne, wykonane w 2018 r. przez Andriusa Grigalaitisa (1982–2024), niestety przedwcześnie zmarłego. Jego zdjęcia stają się pomostem pomiędzy przeszłością a teraźniejszością, pozwalają zwiedzającemu zobaczyć zmiany, jakie zaszły w Druskienikach na przestrzeni stuleci, poczuć upływ czasu i wagę historii tworzonej przez każdego człowieka poprzez odbicia architektury i pomników przyrody, które nie przetrwały do dziś – dowiadują się przedstawiciele magazynu All Inclusive w Muzeum Pamięci M. K. Čiurlionisa.

Wizyta w sanatorium „Eglė”

Druskieniki przyciągają nie tylko ze względu na Čiurlionisa, lecz także (zresztą tak naprawdę przede wszystkim) z uwagi na swoje procedury medyczne. Rozmawiamy z Audronė Mockienė, dyrektorką wydziału komunikacji spółki UAB „Eglės sanatorija”. Pielęgnując wieloletnie tradycje leczenia uzdrowiskowego, świadczymy usługi sanatoryjne i rehabilitacyjne, spa i wellness w Druskienikach i Birsztanach (lit. Birštonas), w otoczeniu świeżego powietrza, szumiących lasów sosnowych i zakola Niemna. Warto dodać, że sanatorium działające w Druskienikach, największe nie tylko na Litwie, lecz także w całej Europie Północnej, może przyjąć jednocześnie do 1,3 tys. osób. Z kolei obiekt w Birsztanach zaprasza do 730 gości. Oferujemy szeroką gamę zabiegów leczniczych i odnowy biologicznej, od tradycyjnych, borowinowych i wodnych po innowacyjne – fizjoterapeutyczne i kinezyterapeutyczne oraz różnorodne zajęcia – informuje nas Audronė Mockienė.

O sanatorium pisaliśmy już w 2023 r. Jestem ciekaw, co zmieniło się od tamtego czasu. Po pół wieku udanych doświadczeń leczenia sanatoryjnego i rehabilitacji medycznej, które w 2024 r. pomogły ponad 1,2 mln osób z Litwy i zagranicy we wzmocnieniu, odzyskaniu i przywróceniu zdrowia, pod koniec zeszłego roku obiekt „Eglės sanatorija” w Birsztanach rozpoczął personalizację rehabilitacji medycznej, zapewniając pacjentowi indywidualną uwagę i opiekę podczas całego pobytu – chętnie dzieli się z nami nowościami Audronė Mockienė.

Kto jest mile widziany w Druskienikach?

Na rehabilitację leczniczą przyjmowani są pacjenci po uszkodzeniach narządu ruchu, chorobach układu nerwowego i sercowo-naczyniowego, ginekologicznych i układu oddechowego, dla których przygotowano program minimum pięciu noclegów i średnio sześciu zabiegów dziennie. Te ostatnie przepisuje lekarz medycyny fizykalnej i rehabilitacji po szczegółowej konsultacji. Klient otrzymuje: zakwaterowanie w jednoosobowym pokoju, indywidualnie przypisanego specjalistę, który odpowie na wszystkie pojawiające się pytania, konsultację fizjoterapeuty, fizjoterapię oraz badania lekarskie.

Ja jednak cały czas ciekaw jestem nowości. Na początku 2025 r. w sanatorium „Eglė” ruszył program leczniczy pod hasłem „długowieczność” (ang. longevity). Długie i zdrowe życie często zależy od naszych codziennych nawyków i wyborów. Ten program ma na celu pomóc zmienić te nawyki – włączyć ruch do codziennych czynności, zmienić zrozumienie specyfiki odżywiania, monitorować metabolizm glukozy, włączyć do codziennej diety suplementy – opowiada Audronė Mockienė.

Chwali się jednocześnie, że Litwa w dalszym ciągu umacnia swoją pozycję na międzynarodowej arenie turystycznej – niedawno otrzymała jedną z najważniejszych na świecie nagród w dziedzinie turystyki zdrowotnej: ITB Health Tourism Award 2025. To prestiżowe wyróżnienie przyznawane jest przez organizatorów największej i najbardziej wpływowej imprezy handlowej przemysłu podróżniczego – ITB Berlin. Oceniający biorą pod uwagę osiągnięcia krajów w rozwoju infrastruktury turystyki zdrowotnej, jakości usług i widoczności międzynarodowej. W Druskienikach są niezmiernie dumni z tego wyróżnienia.

Czy każdy odwiedzający to słynne litewskie uzdrowisko musi korzystać ze spa? Niekoniecznie, może wynająć kwaterę w wybranym pensjonacie, których tutaj nie brakuje, albo po prostu zarezerwować kilka noclegów w jednym z komfortowych hoteli. Jeśli znudzi nam się Čiurlionis, to warto pójść śladami znanego tutejszego rzeźbiarza żydowskiego pochodzenia Jacquesa Lipchitza (1891–1973), który także dorobił się muzeum w swoim rodzinnym mieście. Można też usiąść na ławeczce Józefa Piłsudskiego, którą rok temu odsłonięto w sercu tego malowniczego miasta, pragnąc upamiętnić tego wielkiego Polaka, urodzonego w 1867 r. w Zułowie (lit. Zalavas) na Wileńszczyźnie, zakochanego w Druskienikach od 1924 r., od swojego pierwszego pobytu w uzdrowisku, w którym spędzał wakacje prawie do samej śmierci (w 1935 r.).

Litewskie stolice kultury

W tym roku Druskieniki otrzymały tytuł Litewskiej Stolicy Kultury. Oficjalne ogłoszenie tego wyboru odbyło się 11 stycznia na Placu Rozrywki. Władze miejskie zapowiedziały, że z tej okazji zorganizują ponad 350 wydarzeń kulturalnych. Głównym tematem Stolicy Kultury Litwy 2025 r. jest „Dotknięcie Čiurlionisa”. Druskieniki zapraszają wszystkich do poznania twórczości tego artysty i wspólnego świętowania 150. rocznicy jego urodzin.

„Dotknięcie Čiurlionisa” obejmuje wszystkie dziedziny sztuki – od malarstwa i literatury po taniec i teatr. Staraliśmy się zaangażować jak najbardziej różnorodne społeczności, aby wydarzenia odzwierciedlały unikatowy charakter miasta oraz jego kulturową różnorodność. Poświęcimy szczególną uwagę nie tylko wydarzeniom na dużą skalę, takim jak koncerty, wystawy i obchody 150-lecia urodzin Čiurlionisa, lecz także mniejszym inicjatywom, które zjednoczą mieszkańców, gości kurortu i będą stymulować ich kreatywność. Druskieniki dążą nie tylko do ukazania wieloaspektowości twórczości Čiurlionisa, lecz także do zainspirowania młodego pokolenia do innowacyjnych projektów artystycznych – powiedziała magazynowi All Inclusive dyrektor Centrum Kultury Druskienik, Raimonda Varaškaitė.

Co jeszcze odbędzie się w 2025 r. w Druskienikach? Otóż m.in. Republikański Festiwal Muzyki Organowej, sierpniowy Republikański Festiwal Folklorystyczny Regionu Dajnawa (Dzukia) oraz październikowy Międzynarodowy Festiwal „Druskienicka Jesień Poezji” (Tarptautinis literatūros festivalis „Poetinis Druskininkų ruduo”), a pod koniec letnich wakacji najwytrwalsi tancerze spotkają się na tradycyjnym maratonie tanecznym. 

Nie wszyscy wiedzą, że Litwa posiada również „małą stolicę kultury”, którą w 2025 r. zostało podwileńskie Rudomino (lit. Rudamina), zamieszkałe w większości przez Polaków. Tutaj, inaczej niż w Druskienikach, nie będzie żadnego problemu, żeby dogadać się w naszym ojczystym języku. Jak na początku marca donosił polskojęzyczny dziennik Kurier Wileński, w Centrum Kultury w Rudominie odbyła się uroczysta impreza Rudomino – Mała Stolica Kultury Litwy 2025, która zainaugurowała cykl imprez i wydarzeń. Projekt stanowi inicjatywę Litewskiego Związku Wspólnot Wiejskich. Jego pomysł narodził się w 2014 r. Powstał w celu wzmocnienia lokalnych społeczności, promowania działalności kulturalnej w regionach oraz zwrócenia uwagi na dziedzictwo kulturowe i potencjał twórczy mniejszych miejscowości – przypomniał w marcu Kurier Wileński. Rudomino planuje liczne festiwale, wystawy, forum artystyczne, konferencje oraz inne wydarzenia kulturalne i sportowe. 

Zielone Wilno

Rudomino mogą odwiedzić w tym roku Polacy, którzy udadzą się do Wilna (lit. Vilnius), bo ci, którzy zdecydują się na wizytę w Druskienikach, pewnie tam nie trafią. Tymczasem ponad 600-tysięczna stolica Litwy kusi nie tylko Čiurlionisem czy Ostrą Bramą, lecz także (a może przede wszystkim!) swoją ekologiczną, zieloną aurą.

O tej „zieloności” Wilna pisaliśmy już w minionym roku. Największe litewskie miasto zostało uhonorowane przez Komisję Europejską tytułem Zielonej Stolicy Europy 2025 r. za zaangażowanie w zrównoważony rozwój przy jednoczesnym realistycznym i przyziemnym podejściu. Podczas uroczystej ceremonii, która odbyła się w drugiej połowie stycznia w Wilnie, to prestiżowe wyróżnienie zostało przekazane przez władze Walencji – Zielonej Stolicy Europy 2024. W trakcie tego wydarzenia litewska stolica potwierdziła swoje zobowiązanie do stania się jeszcze bardziej zielonym, zrównoważonym i innowacyjnym miastem, mającym inspirować nie tylko Litwę, lecz także cały kontynent do wprowadzania trwałych zmian. Motto Wilna Tworzymy najbardziej zielone miasto odzwierciedla ambicje władz miejskich w zakresie kreowania zrównoważonej przyszłości oraz pragnienie zaangażowania wszystkich mieszkańców w budowanie bardziej ekologicznego miasta i życia w nim.

Jak czytamy na oficjalnej stronie internetowej Komisji Europejskiej (https://commission.europa.eu), w której Litwę od 2024 r. reprezentuje jej były konserwatywny premier Andrius Kubilius, miastu udało się zredukować emisję dzięki różnym środkom, takim jak zwiększanie odnawialnych źródeł energii i renowacja infrastruktury grzewczej w celu osiągnięcia neutralności klimatycznej do 2030 r. Poza tym Wilno koncentruje swoją strategię na efektywnym i solidnym zaangażowaniu obywateli, czyniąc ich szczęście jednym ze swoich priorytetów. Miasto przeplata wysiłki na rzecz zrównoważonego rozwoju ze szczęściem mieszkańców, promując wśród nich inicjatywy dotyczące czystego powietrza i wody, zachowania różnorodności biologicznej, terenów zielonych i nie tylko.

Brzmi to może nazbyt bajkowo z polskiej perspektywy, bo przyzwyczailiśmy się widzieć północno-wschodnich sąsiadów jako bardziej zacofanych od nas, tymczasem w wielu aspektach życia prześcignęli oni Polaków i nie chodzi tylko o to, że już 10 lat temu Litwa wprowadziła euro jako środek płatniczy. Jednak i mnie coś skrzypi w tej nieco sztywnej notce zamieszczonej na stronie Komisji Europejskiej. Wobec tego udaję się z wizytą do Jurgi Pociūtė-Mikūtienė, pracowniczki urzędu miejskiego, koordynatorki programu Wilno – Zielona Stolica Europy 2025. Interesuje mnie, co konkretnego w dziedzinie „zieloności” udało się osiągnąć w ostatnich latach. Otrzymuję całą masę danych. Przy okazji dowiaduję się, że miasto jakiś czas temu stworzyło specjalną stronę internetową, na której chwali się swoimi „zielonymi” osiągnięciami (www.zaliasvilnius.lt).

Wilno poprawiło jakość powietrza poprzez modernizację transportu publicznego, dodanie ponad 100 km ścieżek rowerowych i wdrożenie zielonej infrastruktury miejskiej. Transport publiczny został zmodernizowany poprzez wprowadzenie autobusów elektrycznych i ulepszonych trolejbusów. Zmniejszyło to emisje i poprawiło jakość powietrza. Miasto przechodzi również na transport publiczny bez paliw kopalnych, planując autobusy zasilane wodorem do 2026 r. – zdradza Jurga Pociūtė-Mikūtienė.

Jak dowiaduję się w urzędzie, Wilno już od jakiegoś czasu stawia na ulice przyjazne pieszym i rowerzystom, przy jednoczesnym integrowaniu zielonej infrastruktury. Czym jeszcze może się pochwalić? Wilno otworzyło najnowocześniejsze centrum sortowania odpadów, znacznie zwiększając wydajność recyklingu. Poza tym system ogrzewania miasta przeszedł na odnawialne źródła energii, zmniejszając zależność od paliw kopalnych. Zakład kogeneracji biopaliwowej w 2024 r. wytworzył 74,6 proc. ciepła sieciowego ze źródeł odnawialnych (biopaliw i odpadów ulegających biodegradacji). Poza tym nowe instalacje solarne mają zwiększyć samowystarczalność energetyczną – mówi w rozmowie z magazynem All Inclusive Jurga Pociūtė-Mikūtienė.

Jakiś czas temu wojnę plastikowi wydał estoński Tallinn. A jak wygląda sytuacja w stolicy Litwy? Otóż dowiaduję się, że Wilno, aby ograniczyć ilość odpadów plastikowych, zainstalowało sieć publicznych stacji wodnych w całym mieście. W 2023 r. mieszkańcy i turyści pobrali ponad 760 tys. l wody z tych punktów. Znacznie ograniczyło to zużycie jednorazowych plastikowych butelek.

Dalej okazuje się, że w litewskiej stolicy już jakiś czas temu powstały nowe tereny zielone i lasy miejskie, zwiększające bioróżnorodność i poprawiające ogólną jakość środowiska. Wilno pomyślnie rozszerzyło swoje tereny zielone, posadziło ponad 68 tys. drzew i krzewów w ramach inicjatywy lokalnej „Zielona Fala”. Działania na rzecz bioróżnorodności doprowadziły do zwiększenia liczby obszarów Natura 2000 z 9 do 18 w ciągu ostatniej dekady. Miasto aktywnie angażuje też mieszkańców w projekty zazieleniania poprzez wykorzystanie budżetu partycypacyjnego i platform cyfrowych – dodaje Jurga Pociūtė-Mikūtienė.

Śladami wileńskiej kuchni

Gdy tak dużo mówimy o „zieloności” Wilna, warto skorzystać z którejś z wegańskich restauracji, których coraz więcej pojawia się w stolicy Litwy. Na oficjalnej stronie agencji rozwoju miasta – Go Vilnius (www.govilnius.lt) – zamieszczono specjalny przewodnik po tego typu punktach gastronomicznych. Do niedawna Wilno liczyło zaledwie kilka takich miejsc, dziś wybór jest znacznie większy i bardziej różnorodny – wskazują autorzy strony.

Tuż obok największego outletu w mieście znajduje się lokalne, organiczne, wegetariańskie bistro „Holigans”. Tutaj potrawy po prostu emanują kolorem, a atmosfera zapewnia dobre samopoczucie. Miski Buddy, hamburgery, dania indyjskie i tacos – wszystkie potrawy w kuchni przygotowywane są według koncepcji szczęśliwego jedzenia, czyli wyłącznie z produktów roślinnych – reklamują się właściciele jednej z takich wegańskich knajpek.

No dobrze, a jeśli ktoś nadal nie przekonał się do tego typu posiłków, to czy w Wilnie wciąż ma szansę na dobry obiad? Jak najbardziej, ponieważ w mieście można spróbować w licznych lokalach tradycyjnej litewskiej kuchni.

Jurgita Keršulienė zaprasza nas do „Restoranas Lokys” w XV-wiecznym domu kupieckim na wileńskim Starym Mieście. Miejsce to trzy lata temu obchodziło swoje 50-lecie. Restauracja specjalizuje się w historycznej kuchni litewskiej. Powszechnie wiadomo, że kojarzy się ją głównie z daniami ziemniaczanymi, ale dziedzictwo kulinarne kraju jest w rzeczywistości o wiele bogatsze – pochodzi z czasów starożytnych i średniowiecznych, kiedy krajem rządzili wielcy książęta. Władcy i szlachta polowali w lasach, a ich stoły były pełne takich przysmaków, jak jagody, grzyby, orzechy i dziczyzna – opowiada Jurgita Keršulienė. Jeszcze starsza niż „Restoranas Lokys” jest usytuowana przy alei Giedymina restauracja „Neringa”. Najbardziej znana ze swojego wyjątkowego stylu, uroku i wpływu kulturowego, jaki wywarła na Wilno, restauracja „Neringa” stanowi integralną część charakteru alei Giedymina od momentu jej otwarcia 6 listopada 1959 r. Bracia Algimantas i Vytautas Nasvytisowie byli architektami oryginalnej koncepcji oraz nazwy „Neringa”, które są nieodłącznym elementem jej współczesnej atmosfery i wartości artystycznej (…). Oprócz walorów estetycznych, to (…) goście sprawili, że „Neringa” jest tak słynną lokalizacją w Wilnie. Szybko stała się ulubionym miejscem spotkań intelektualistów, architektów, pisarzy, poetów, muzyków, naukowców, lekarzy i aktorów, którzy uwielbiali jadać i bawić się do świtu. Oprócz kultowej architektury i atmosfery klienci „Neringi” mogą cieszyć się wyrafinowaną kuchnią i obsługą na najwyższym poziomie. Restauracja szczyci się nie tylko sezonowym menu, lecz także daniami, które były serwowane 50 lat temu i do dziś pozostają popularne.

Czego jeszcze możemy skosztować w Wilnie? Artūras Samavičius zaprasza nas do restauracji „Halės Smokehouse”. To od niego dowiaduję się, że z Litwą wiąże się historia pastrami, które kojarzymy raczej z… Rumunią. Tak, jest ona ściśle związana z Litwą. W latach 80. XIX w. Sussman Volk, litewski imigrant żydowski (litwak), przywiózł do Nowego Jorku słynny przepis na pastrami. Jak głosi historia, otrzymał go od rumuńskiego przyjaciela w zamian za przechowywanie mięsa w lodówce. Sussman Volk zaczął serwować pastrami w swoim małym delikatesie przy Delancey Street na Manhattanie i szybko potrawa ta stała się tak popularna, że musiał przekształcić swój sklep mięsny w przestronne delikatesy. Tak narodziła się jedna z najbardziej kultowych nowojorskich kanapek – dzięki litwakowi z Litwy – opowiada mi Artūras Samavičius.

Wiem, że współcześni Litwini są dumni z tego, że na początku XX w. wciąż mieszkali tutaj litwacy (litewscy żydzi). Kultura żydowska stanowi zresztą jeden z tematów, na które chętnie dyskutuje wileńska inteligencja. Otóż miasto znane jest nie tylko jako miejsce bliskie sercu Litwinów, Polaków czy Białorusinów, lecz także jako „Jerozolima Północy”, przez stulecia zamieszkiwana przez społeczność posługującą się językiem jidysz. To tutaj równo 100 lat temu, jako Żydowski Instytut Naukowy (Yidisher Visnshaftlekher Institut), powstała instytucja naukowa YIVO. Skrót ten jest akronimem jej pierwotnej nazwy. W tym roku przypadają obchody 100-lecia YIVO, a zatem może warto pospacerować śladami Gaona Wileńskiego (1720–1797), jednego z wielkich znawców i interpretatorów Talmudu, odpowiednika chrześcijańskiego katechizmu?

Park wielkich przygód i dzukijskie placki

Czy cały czas spędzony na Litwie trzeba celebrować w Wilnie? Niekoniecznie, więc wypożyczamy samochód i jedziemy do parku przygód „Tarzanija” w rejonie olickim, gdzie również będzie czekać na nas niespodzianka kulinarna.

Po usytuowanej nad malowniczym brzegiem Niemna „Tarzaniji” oprowadza mnie jedna z jej właścicielek – Giedrė Aldonienė. Chętnie odpowiada na zadawane pytania. „Tarzanija” to rodzinny biznes założony w 2009 r. przez rodziców dwójki dzieci. Miłość do natury i aktywnego spędzania wolnego czasu zainspirowała nas do stworzenia miejsca, w którym rodziny mogłyby spędzać razem wartościowy czas na świeżym powietrzu – dzieli się swoimi wspomnieniami założycielka. Przez ostatnie 15 lat nasza rodzina się powiększyła. Rodzice zostali dziadkami i dziś tworzymy sześcioosobowy zespół z dwójką małych dzieci. Jesteśmy głęboko przekonani, że to one stanowią przyszłość, dlatego planujemy ekscytujące transformacje naszego parku przygód – opowiada mi Giedrė Aldonienė.

Począwszy od 2025 r. właściciele wprowadzają nowy kierunek – „Tarzanija” zostanie rozszerzona o dziewięć atrakcji i doświadczeń, tworząc całodniowy cel podróży dla rodzin z dziećmi w wieku od 2 do 12 lat. W przyszłości planuje się zintegrować zajęcia edukacyjne, które pomogą odkrywać i rozumieć emocje poprzez zabawę i opowiadanie historii.

Co stanowiło źródło inspiracji dla założycieli tego parku przygód? Tworząc „Tarzaniję”, czerpaliśmy inspiracje z najlepszych parków rozrywki w Europie, takich jak Disneyland i Heide Park Resort, a także innych parków przygód, które łączą naturę z ekscytującymi atrakcjami. Chcieliśmy jednak stworzyć coś wyjątkowego. Myśleliśmy o parku przygód na świeżym powietrzu, w którym aktywność fizyczna, przyroda i wciągające doświadczenia łączą się, oferując rodzinom zarówno przygodę, jak i relaks – tłumaczy Giedrė Aldonienė.

Dlaczego ten park w malowniczym rejonie olickim powinni odwiedzić polscy turyści? Sądzę, że goście z Polski będą zachwyceni naszymi atrakcjami, takimi jak najdłuższa tyrolka w regionie, ekscytujące parki linowe i inne wyzwania. Rodzice z dziećmi docenią place zabaw, atrakcje rodzinne i angażujące całe rodziny zajęcia, takie jak minigolf. Z uwagi na to, że znajdujemy się blisko granicy z Polską, z radością witamy wielu polskich gości i zapewniamy im komfortowe warunki, dzięki materiałom w ich języku ojczystym i przyjaznej, wielojęzycznej obsłudze. Niezależnie od tego, czy szukasz przygody, czy relaksującego rodzinnego dnia spędzonego na łonie natury, „Tarzanija” stanowi idealne miejsce na krótki wypad z Polski – zachęca Giedrė Aldonienė.

Po pobycie w pełnym atrakcji parku przygód warto się czymś posilić. Idziemy zatem do eleganckiego „Dzūkijos dvaras”, który znajduje się na terenie tego samego kompleksu. Możemy tutaj zamówić zarówno tradycyjne potrawy litewskie, jak i bardziej europejską kuchnię.

Warto dodać, że zespół „Dzūkijos dvaras” to miejsce założone przez rodzinę Aldonisów, otoczone wyjątkowym krajobrazem – imponującą rzeką Niemen, majestatycznymi lasami Dzukii (Dajnawy), jednego z pięciu regionów etnograficznych Litwy, oraz pięknymi wzgórzami. Jak podkreślają właściciele: to cuda natury dostępne dla każdego gościa. Tutaj na co dzień pielęgnuje się ciepło domu, wspólnotę i tradycje – w piecu piecze się placki dzukijskie (Dzūkiškos bandos).

Tytułem zakończenia

Na Litwę naprawdę warto wracać. Na tę tradycyjną, historyczną, jak i nową – hipsterską, ekologiczną. Zresztą obie się harmonijnie przenikają. Warto skorzystać z druskienickich czy birsztańskich centrów spa i wellness, zapoznać się z biografią Mikalojusa Konstantinasa Čiurlionisa, odwiedzić interesujące litewskie teatry, kina czy muzea. Okazji jest zresztą wiele, nie tylko rocznica urodzin wielkiego kompozytora i malarza, lecz także 35-lecie wolnej Litwy, która ma szansę dziś dumnie prezentować się w Unii Europejskiej. Czyni to zresztą nie tylko dzięki „zielonemu Wilnu”, lecz także coraz wyższemu poziomowi życia, ciekawej ofercie turystycznej czy kulinarnej.

Nie stanie się źle, jeśli w tym roku zawitamy do Litewskiej Stolicy Kultury – uzdrowiskowych Druskienik, pojedziemy do „Dzūkijos dvaras” na prawdziwą dzukijską ucztę czy zabierzemy dzieci do parku przygód „Tarzanija”. Taka jest właśnie Litwa, zawsze pełna atrakcji i niespodzianek. Warto z tego skorzystać.