Gdy Bierzug zaczyna swój pochód, pewne jest jedno: właśnie otwarto Oktoberfest. Jeśli ktoś chce uczestniczyć w najsłynniejszym na świecie festiwalu piwa, niech spakuje dindrl oraz lederhosen i wyruszy we wrześniu na zwiedzanie Monachium lub… Berlina, Nowego Jorku czy Tokio.
Oktoberfest to słynne święto piwa odbywające się tradycyjnie w Monachium, w Niemczech, na terenie Theresienwiese (Łąki Teresy). To ogromne pole, które co roku zamienia się w tętniące życiem festiwalowe miasteczko. Popularność tej imprezy sprawiła, że podobne wydarzenia odbywają się w wielu niemieckich miastach i coraz częściej przenosi się także w inne miejsca na świecie.
Jak dostać się na Oktoberfest w Monachium?
– Dojazd do Bawarii jest stosunkowo prosty. Jeśli chcesz wpaść na Oktoberfest na city break, najlepszy środek transportu to samolot do Monachium. Loty na święto piwa są popularne, dlatego postaraj się zaplanować wyjazd z wyprzedzeniem. Połączenie ze stolicą Bawarii oferują m.in. Warszawa, Kraków i Gdańsk, a podróż trwa średnio 1,5–2 godziny. Z lotniska Franz Josef Strauß do centrum miasta można dojechać kolejką S-Bahn w około 40 minut. W dniach festiwalu piwa bilety lotnicze potrafią być kilkukrotnie droższe niż zwykle: im wcześniej je zarezerwujesz, tym lepiej – tłumaczy Jarosław Grabczak, Head of Commercial Product w internetowym biurze podróży eSky.pl.
Co współcześnie dzieje się na Oktoberfest?
Święto otwiera parada gospodarzy: burmistrza Monachium oraz lokalnych browarników, którzy przyjeżdżają oryginalnie udekorowanymi wozami. Rozpoczęcie następuje po odszpuntowaniu pierwszej beczki w namiocie Schottenhamel. Inauguracyjny kufel piwa ląduje w rękach prezydenta Bawarii. Jego słowa „O’zapft is!” („Odszpuntowana!”) to oficjalny początek Oktoberfestu.
Na terenie piwnego festiwalu znajduje się 14 dużych namiotów, a każdy z nich może pomieścić od 5000 do 11 000 osób. Wystrój i atmosfera różnią się od siebie, dlatego warto zajrzeć choć do kilku. Skala wydarzenia jest oszałamiająca – co roku goście wypijają średnio ponad 7 milionów litrów piwa, co odpowiada trzem basenom olimpijskim. Serwowany złocisty trunek to nie zwykły lager. Zgodnie z tradycją, browary warzą na tę okazję specjalny gatunek, Märzenbier – mocniejszy i bardziej treściwy, by rozgrzewał w chłodne wieczory.
Bawarczycy wychodzą z założenia, że na Oktoberfest trzeba pójść przynajmniej 3 razy: raz po pracy, raz z przyjaciółmi i raz z rodziną. Poza namiotami można tam zobaczyć paradę strojów ludowych, posłuchać koncertu orkiestry dętej, a także poczuć atmosferę gigantycznego lunaparku z największym w Niemczech mobilnym diabelskim młynem. Aby impreza była przyjazna dla wszystkich, codziennie w określonych godzinach obowiązują tzw. „ciche godziny” z łagodniejszą muzyką, by rodziny z dziećmi i seniorzy mogli swobodnie korzystać z atrakcji. Koniec Oktoberfestu wyznaczają strzały z moździerza (nie da się ich przegapić!).



