TOMASZ OTOCKI

www.przegladbaltycki.pl

To, że mieszkańcy krajów bałtyckich lubią i cenią saunę, jest prawdą znaną od lat. Sam, przebywając na Łotwie czy w Finlandii, wiele razy byłem zapraszany do lokalnych bań, odmawiając – bo trzeba było się spieszyć na pociąg, bo jeszcze kolejne muzeum, bo może następnym razem. Później przekonałem się, że odmawiać nie warto. W tym roku jest dobra okazja, żeby z tego typu zaproszenia skorzystać w Estonii, a to w ramach narodowego roku sauny. Przy czym, uwaga, sauna stała się ostatnio także kwestią polityczną. Pod koniec zeszłego roku Estończycy postanowili podarować Ukrainie sauny na kołach dla żołnierzy, które już dotarły na front.

Pracowaliśmy nad projektem „Sauna dla Ukrainy” wiele miesięcy. Teraz on się ziścił – powiedział mediom estoński reżyser, scenarzysta i producent filmowy Ilmar Raag, pomysłodawca akcji, autor słynnej estońskiej Naszej Klasy (2007 r.) opowiadającej o problemie przemocy w szkole. Na razie będzie działał kompleks trzech maszyn, ale nie zatrzymamy się na tym. Trzeba pamiętać, że na froncie nasza sauna nie będzie stała w bezpiecznym miejscu i nie będzie miała łatwego dostępu do infrastruktury. Dlatego wszystko musi być dokładnie przemyślane, by działało bez zarzutu – stwierdził Ilmar Raag (cytat pochodzi ze strony polsatnews.pl). Ukraińcy z estońskiego prezentu są zadowoleni. Wielu z nich obiecuje sobie, że jak skończy się wojna, na pewno przyjadą do Estonii, aby wypróbować północną tradycję na miejscu.

Sauny towarzyszyły Estończykom od pokoleń, również w trudnych historycznie czasach – w okresie wojen światowych czy sowieckiej okupacji. Miłości do tej rozrywki nie udało się narodowi odebrać. Zresztą nikt nawet nie próbował. To tak, jakby zakazać jadania czarnego chleba, spożywania śledzika z jajkiem czy kosztowania wymyślonego w czasach sowieckich słodkiego likieru Vana Tallinn (produkowanego na bazie rumu od 1960 r. przez firmę Liviko). Jednak uwaga: sauna i alkohol to niekoniecznie dobre połączenie.

Estonia ogłosiła 2023 r. rokiem sauny już jakiś czas temu. Z tej okazji przez 12 miesięcy będą organizowane specjalne imprezy, nad którymi kuratelę przejęła Estońska Organizacja Turystyki Wiejskiej – od zeszłego roku członek Międzynarodowego Stowarzyszenia Saun (ISA). W dniach 17–18 lutego odbył się w dwóch miejscowościach południowej Estonii (jej „zimowej stolicy” Otepää oraz położonej w regionie Valga Tõrvie) Europejski Maraton Saunowy, który powrócił po dwuletniej przerwie spowodowanej pandemią. Co ciekawe, poprzedni rok w tej nadbałtyckiej republice w niektórych miejscach też należał do sauny. Tak było choćby w usytuowanej w północno-wschodniej części kraju przemysłowej i słowiańskiej prowincji Wschodnia Wironia (Virumaa Wschodnia), której najważniejszy ośrodek stanowi blisko 55-tysięczna Narwa, trzecie co do wielkości miasto w Estonii, mogące pochwalić się bogatą historią, choć niezbyt atrakcyjne pod kątem zabytków, po tym jak zostało zbombardowane przez Armię Czerwoną w 1945 r. Przeprowadzono wówczas w połowie czerwca 2022 r. Estońskie Dni Kultury Sauny „Astera”. Jesteśmy zadowoleni ze strony organizacyjnej imprezy i mamy doświadczenie w tej dziedzinie z poprzednich lat, choć przyznam szczerze: przydałoby się więcej uczestników. Ze względu na złą pogodę było mniej osób, niż oczekiwano. A ponieważ nasi goście są zazwyczaj ze stolicy, to do Narwy mają ponad 200 km, nie każdemu więc chciało się przyjeżdżać –narzeka trochę w rozmowie z magazynem All Inclusive organizator zeszłorocznej imprezy Marko Torm. W tym roku ma być jednak zdecydowanie lepiej. Mieliśmy trochę gości, którzy zapowiedzieli, że do nas wrócą. Byli zachwyceni ceną: nie wierzyli, że cały ten teren i ok. 10 saun jest dla nich za jedyne pięć euro. Tyle właśnie kosztował bilet.

Nie wszyscy wiedzą, że estońskie tradycje związane z sauną dymną w południowo-wschodnim regionie Võrumaa (prowincji Võru) znajdują się na Liście Reprezentatywnej Niematerialnego Dziedzictwa Ludzkości UNESCO. Podobnie rzecz się ma z faktem, że w Estonii wyróżnia się trzy różne typy saun: dymną opalaną drewnem, rosyjską opalaną drewnem oraz fińską opalaną drewnem i ogrzewaną elektrycznie. Jest to jednak podział bardzo podstawowy. Oprócz niego funkcjonują takie pojęcia jak sauna torfowa, sauna igloo, sauna tratwa, sauna o strukturze plastra miodu czy sauna lodowa. Jak przeczytamy na oficjalnym portalu Estońskiej Izby Turystyki – Visit Estonia, sauny są zakorzenione w estońskiej kulturze od ponad 2 tys. lat (dla porównania – deklarację niepodległości Estonii ogłoszono 24 lutego 1918 r. w Parnawie), a rok obchodów rzuci światło na ten ważny aspekt jej dziedzictwa.

Przodkowie z naszego regionu wykorzystywali swoją saunę do leczenia, zwaną sauną dla ubogich lub lekarstwem. Był to także szpital, w którym praktykowali ludowi uzdrowiciele. Robili kąpiele i masowali ludzi miotełkami, kładli bańki i leczyli zaklęciami oraz pomagali kobietom rodzić dzieci – przeczytamy na stronie internetowej sauna2023.ee (oficjalny portal Estońskiego Roku Sauny – dostępny zarówno po estońsku, jak i angielsku).

Popularne estońskie przysłowie głosi, że większości wojen można byłoby uniknąć, gdyby zwaśnione strony pertraktowały w saunie. Nie miałyby przed sobą nic do ukrycia… – przypominał swego czasu Kazimierz Popławski, twórca i redaktor naczelny portalu Eesti.pl. Wspominał też o fakcie, że kilka stuleci wstecz Estończycy wierzyli, że każda sauna posiada swojego ducha opiekuńczego. To dla niego należało regularnie nagrzewać saunę. W bliskiej estońskiej kulturze fińskiej mówiło się, że w saunie należy zachowywać się jak w kościele. Nie można w niej przeklinać, a złość zostawić za progiem. Słowa związane z sauną, jak chociażby estońskie „leil” oznaczające współcześnie „parę”, pierwotnie znaczyło „dusza” – pisał kilka lat temu Popławski.

Smoliste wrażenia Kuby

Kazimierz, twórca i redaktor naczelny Przeglądu Bałtyckiego, założyciel Eesti.pl, jest nie tylko teoretykiem. Już dawno nabył swoje pierwsze doświadczenia w saunie. Podobnie jak Kuba Zygmunt – z wykształcenia geolog, z zamiłowania geograf, podróżnik, pasjonat Bałtyku, znany jako Sądecki Włóczykij. Te dwie osoby można śmiało zaliczyć do najbardziej znanych polskich koneserów Estonii. Jedną kąpiel w saunie szczególnie zapamiętałem. W czasie studiów w Tartu, zimą, po dniu na stoku w „estońskich górach”, ogrzewaliśmy się w tradycyjnej estońskiej saunie dymnej położonej tuż nad jeziorem Leigo. To, co było wyjątkowe, to chłodzenie się w jeziorze. Trzeba było wejść do przerębla wyciętego w grubej tafli lodu. Drugą opcją chłodzenia było tarzanie się w śniegu. Brzmi może mało zachęcająco, ale po wyjściu z gorącej sauny było naprawdę przyjemnie – wspomina Popławski.

Jeśli mówimy o saunie estońskiej, czyli dymnej bez komina, bardzo rzadko zresztą spotykanej, to wrażenia były… smoliste – mówi Kuba Zygmunt, po czym doradza: Ogólnie jeśli spędzamy czas w tych saunach, to nie możemy za bardzo się ruszać, żeby nie otoczyć się sadzą, którą trudno będzie zmyć ze skóry. Sauna dymna jest silniejsza od fińskiej, uderzenie gorąca przychodzi wolniej, ale trwa dłużej. Bon ton generalnie panuje ten sam co w fińskiej – mówi polski podróżnik, który niedawno wrócił z zimowego pobytu w Finlandii. Tam także oczywiście była sauna, jednak nieco inna. Ogólne odczucia po saunie fińskiej i estońskiej są podobne. Można je traktować jako jedno, a jeśli chcemy poczuć dodatkowy smaczek w postaci sadzy i nieco bardziej „wędzonego” zapachu, to powinniśmy udać się do estońskiej – rekomenduje Kuba.

Co musimy wiedzieć, jeśli nagle zdecydujemy się na odwiedzenie sauny podczas naszego pobytu w Estonii? Trzeba pamiętać przy wizycie w saunie, aby wchodzić do niej najlepiej nago, ewentualnie ubranym w ręcznik. Wtedy skóra najlepiej oddycha i odpoczywa. Poza tym warto skorzystać ze zwyczaju „biczowania się” gałązkami brzozy, co pozytywnie wpływa na skórę oraz ją odświeża, nadając zielny, drzewny zapach – doradza Kuba Zygmunt.

Warto się zatrzymać przy kwestii komina. Po wielu wiekach saun dymnych w Estonii kominy zostały wprowadzone pod koniec XIX stulecia i stały się bardziej powszechne do lat 20. XX w. Od czasu odzyskania przez Estonię niepodległości w 1991 r. popularność zyskały również sauny elektryczne.

Sauna w mieście i na wsi

Sauny znajdziemy zarówno w dużych estońskich miastach, jak i na prowincji. Wystarczy wejść na stronę internetową sauna2023.ee. Od razu ujrzymy wówczas mapkę z zaznaczonymi na niej czerwonymi punktami. Warto ją powiększyć, żeby zobaczyć, gdzie znajduje się najbliższa sauna. Nie jestem oryginalny i wybieram stolicę wyspy Sarema, czyli 13-tysięczne Kuressaare – skądinąd ciekawe turystycznie miasto z pięknym historycznym centrum i wspaniałym zamkiem biskupów ozylskich, na którym znajduje się ekspozycja poświęcona dziejom Estonii od czasów najdawniejszych aż po Estońską Socjalistyczną Republikę Radziecką. W okresie dominacji Niemców bałtyckich nad tą częścią Europy miasto zwano Arensburg (tak do dziś nazywa się jeden z lokalnych hoteli, gdyż Estończycy nie mają problemów z odwoływaniem się do niemieckiej przeszłości). W Kuressaare najważniejsza sauna mieści się w najnowszym centrum wodnym i saunowym Saremy i jest dostępna w kilku odsłonach: aromatyczna, solna i fińska, jałowcowa oraz popularna w Estonii i za granicą sauna Saunum.

Teraz pojedźmy 26 km od dawnego Arensburga i zatrzymajmy się nad piaszczystym jeziorem Karujärve, najpiękniejszym na wyspie Sarema. Znajduje się tu kemping, m.in. z domami dla rodzin z saunami – „Erna” (dla 6 osób) i „Juhan” (dla 9 osób), oraz dwie sauny: 4- i 6-miejscowa sauna igloo, a także 10-miejscowa sauna w kształcie łódki.

Sauny igloo przyciągają wzrok dzięki swojej nordyckiej formie i kryją w sobie charakterystyczny piec zapewniający ciepło. To najlepsze miejsce na oczyszczenie umysłu pod północnym niebem i wymianę niewypowiedzianych myśli z najlepszymi przyjaciółmi – informacja na stronie sauna2023.ee brzmi niczym folder reklamowy, a dla mnie co najmniej jak zachęta, żeby w tym roku zdradzić moją ukochaną Łotwę. Dalej znajdujemy coś zarówno o historii, jak i o idei: Sauna igloo zrodziła się z mądrości przekazywanej z ojca na syna, która pomaga rzemieślnikom w wyborze drewna i daje im umiejętności doskonalone przez wieki. Włożony wysiłek pozostawia ślad poświęcenia w każdej saunie na swój sposób: dotyk ręki rzemieślnika nadał każdej saunie fragment niepowtarzalnej osobowości.

Solona i błotna

Warto korzystać z saun również podczas pobytów w hotelach spa i wellness. Jeśli podróżujemy do Haapsalu, Parnawy czy uzdrowiskowego miasta Narva-Jõesuu, to w najlepszych miejscach znajdziemy nawet pięć różnych saun do wyboru. Na stronie jednego z komfortowych obiektów hotelowych w Haapsalu możemy odszukać następujące sauny, dostępne za niewielką dodatkową opłatą: relaksującą i jałowcową (umiarkowane ciepło i wilgotność, temperatura 60°C), gorącą i zmysłową (aromatyczna, fińska sauna, 75°C), szybką i suchą (przeznaczona przede wszystkim do intensywnego pocenia się i uderzania witkami, temperatura nawet do 95°C), soloną i błotną (w saunie parowej o niskiej temperaturze do 45°C i dużej wilgotności całe ciało naciera się mieszanką leczniczego błota i soli), a także mglistą i wilgotną. Ta ostatnia sauna z niską temperaturą do 50°C wraz ze stuprocentową wilgotnością doskonale nadaje się do łagodzenia dolegliwości układu oddechowego (zapalenie oskrzeli, kaszel, chrypka, astma, przeziębienie) oraz różnych problemów skórnych (łuszczyca, wysypka alergiczna, suchość i łuszczenie się skóry). Skoncentrowana morska sól i para wodna oraz wilgoć intensywnie oczyszczają skórę, nadając jej miękkość i jedwabistość. Zalecany czas sauny to do 20 min – taką rekomendację można przeczytać na stronie internetowej wybranego hotelu.

Istnieje możliwość wcześniejszego zamówienia rytuałów saunowych dla grup od 4 do 10 osób. Wieczorem dajemy z kolei opcję zamówienia prywatnego spa. Usługi są bezpłatne dla wszystkich naszych gości. Pozostałe osoby muszą wykupić bilet według cennika – mówi magazynowi All Inclusive Airi Nurk, menadżerka ds. spa w jednym z hoteli na terenie Haapsalu. Za chwilę coś sobie przypomina i dodaje: Miejscowi Estończycy uwielbiają sauny o temperaturze do 95°C i używają trzepaczki do sauny. Po najgorętszej saunie często wskakują do lodowatego basenu o temperaturze wody 14°C. Czy należy to polecić także turystom?

Na portalu sauna2023.ee znajdujemy coś więcej niż mapkę Estonii z zaznaczonymi saunowymi punktami. Możemy dokonać wyboru nie tylko rejonu, który chcemy odwiedzić, lecz także preferowanego przez nas typu sauny. Mnie interesują przykładowo sauny rosyjskie. Jest ich na terenie całego kraju 12, przynajmniej tych oficjalnie zarejestrowanych w systemie, i niekoniecznie mieszczą się one przy granicy rosyjsko-estońskiej.

Jedźmy do Hungerburga

Znajdujemy też kalendarz imprez. Na wiosnę jest ich jeszcze jak na lekarstwo, ale wpisuję daty sierpniowe i zastanawiam się, czy nie przyjechać wówczas do Narva-Jõesuu na Estońskie Dni Kultury Sauny (5–6 sierpnia 2023 r.). Wtedy nad Bałtykiem jest naprawdę ciepło, można korzystać z długich kąpieli, napić się w plażowej kawiarence estońskiego piwa Saku. Lubię to klimatyczne uzdrowisko, położone 30 min drogi samochodem od Narwy. To historyczny Hungerburg, miejsce wypoczynku mieszkańców Sankt Petersburga na przełomie XIX i XX w. W okresie niepodległej Estonii w latach 1918–1940 przyjeżdżali tutaj głównie Estończycy, choć reklamy Narva-Jõesuu można odnaleźć nawet w prasie II Rzeczpospolitej. Mało kto wie, że wypoczywali w tym miejscu także polscy przedwojenni wojskowi. Choć większość pięknych drewnianych wilii trafił szlag, a kurhaus zbudowany przez polskiego architekta Mariana Lalewicza (1876–1944) straszy swoim wyglądem, ta satelicka miejscowość Narwy wciąż budzi zaciekawienie i jest chętnie odwiedzana. Natrafimy tu na usługi spa i wellness na naprawdę wysokim poziomie, może też trochę tańsze niż w innych częściach Estonii.

Tymczasem ja zaglądam ponownie na stronę sauna2023.ee. Na październik 2023 r. przewidziano otwarte dni sauny w gminie Rõuge w południowo-wschodniej prowincji Võru. Wydaje się, że wiele imprez nie zostało jeszcze wpisanych do kalendarza, a więcej informacji o propozycjach jesiennych pojawi się prawdopodobnie do połowy tego roku.

Wracamy do tradycji

Jeżeli już wróciliśmy z sielskiej estońskiej prowincji i przez moment znajdujemy się w stołecznym Tallinnie, czas wpaść do tutejszej Biblioteki Uniwersyteckiej. Sauna jest lepsza niż ciepły chleb! – wita nas wielki napis w tej części uczelni. Do 3 kwietnia pokazywano tu interesującą ekspozycję, która skupiała się na znaczeniu sauny w estońskiej kulturze. Jak informowała czytelników oficjalna strona internetowa Uniwersytetu Tallińskiego (www.tlu.ee): Życie ugrofińskie było związane z sauną od kołyski aż po grób; sauna była miejscem rytuałów, komunikacji, uzdrawiania i obmywania zmarłych. Sauna to święte miejsce, które oczyszcza zarówno ciało, jak i ducha, dlatego rok sauny polega na przypomnieniu wieków sauny w Estonii. Oprócz opowieści na temat fascynującej estońskiej kultury saunowania wystawa obejmowała również książki dotyczące budowy saun, rytuałów oczyszczających w różnych kulturach oraz wpływu wody i higieny na organizm człowieka. To temat niezmiernie ważny do przepracowania.

Podobnie rzecz się ma z Listą Reprezentatywną Niematerialnego Dziedzictwa Ludzkości UNESCO, na której znajdują się estońskie tradycje związane z sauną dymną w południowo-wschodnim regionie Võrumaa (prowincji Võru). Odpowiedniego wpisu dokonano w 2014 r. z inicjatywy dwóch lokalnych społeczników, miłośników tradycji: Edy i Urmasa Veerojów. Finowie sprawę przespali, bo swoją aplikację złożyli dopiero pięć lat później.

Tradycje związane z sauną dymną stanowią ważną część życia społeczności Võro ​​w Estonii, posługującej się skądinąd własnym językiem (võro kiil). Jak możemy przeczytać na oficjalnej stronie internetowej Polskiego Komitetu ds. UNESCO (www.unesco.pl): jest z nią związany cały zespół tradycji: zwyczaje dotyczące kąpieli, wyrobu biczów, budowania i reperowania saun oraz wędzenia mięsa. Sauna w regionie Võrumaa nie ma komina, a dym z płonącego drewna krąży po całym pomieszczeniu. Woda jest polewana na rozgrzane kamienie w celu wytworzenia gorącego, wypełnionego parą powietrza, a kąpiący się biją ciała trzepaczkami, żeby zetrzeć martwy naskórek i pobudzić krążenie krwi. Jak przypomina Polski Komitet ds. UNESCO: Tradycje związane z sauną dymną to w pierwszym rzędzie tradycje rodzinne. Do sauny zazwyczaj chodzi się całą rodziną w sobotę lub w dni poprzedzające święta czy ważne rodzinne wydarzenia; jej funkcją jest odprężenie ciała i umysłu. Rodziny wzajemnie goszczą się u siebie. Często starsza osoba przygotowuje kąpiel wraz z dziećmi, które stopniowo nabywają potrzebnych umiejętności.

***

Na saunie można także robić biznes. W stołecznym Tallinnie mieszka para entuzjastów tej estońskiej tradycji, która założyła rodzinną firmę. Anni Oviir dorastała w Estonii, podczas gdy Adam Rang jest Brytyjczykiem estońskiego pochodzenia. Dla nas sauna to nie tylko dobre samopoczucie fizyczne. To integralna część naszej kultury i stylu życia. To nasza najstarsza sieć społecznościowa i naszym zdaniem wciąż najlepsza – deklaruje na swojej stronie internetowej para. Anni Oviir i Adam Rang zbadali setki dziwnych i cudownych saun w całej Estonii, aby lepiej zrozumieć tradycję saunowania. Nieobce są im również doświadczenia w innych krajach. W rezultacie zainwestowali oni w HUUM – ulubionego producenta pieców do saun – i zaczęli eksportować piece i grzejniki tej marki na cały świat. Prowadzą także dwie sauny w Tallinnie, które można odwiedzić.

Jedna z nich położona jest w klimatycznej, wyróżniającej się drewnianą zabudową z przełomu XIX i XX w., dzielnicy Nõmme – kilka minut jazdy pociągiem z centrum stolicy Estonii. Można tutaj skosztować nawet specjalnego saunowego piwa. Mamy własne specjalne piwo Rangi, zrobione z prawdziwych liści brzozy (podobnych do tych, których używamy w saunie). To popularne estońskie piwo rzemieślnicze o nazwie Sauna Session, które jest produkowane w Tallinnie przez Tanker Brewery – chwali się na swojej stronie internetowej estońsko-brytyjska para.

Stolica kultury

O ile ten rok w Estonii niewątpliwie należy do sauny, to następny będzie należał do Tartu, które otrzymało zaszczytny tytuł Europejskiej Stolicy Kultury (tartu2024.ee). Ten znany ośrodek akademicki wygrał rywalizację z położoną na granicy estońsko-rosyjskiej Narwą, która może nie jest tak piękna jak Tartu, ale też miała swoje ambicje.

Tartu, w przeszłości zwane w języku polskim Dorpatem, to drugie co do wielkości miasto Estonii, zamieszkiwane przez 92 tys. osób, uznawane za intelektualną i kulturalną stolicę kraju. Znajduje się tutaj uniwersytet (Tartu Ülikool) założony w 1632 r. przez króla Szwecji Gustawa II Adolfa (1594–1632) jako Universitas Gustaviana, a także siedziba Sądu Najwyższego, ustanowiona w tym miejscu w ramach decentralizacji nadbałtyckiej republiki.

W 1224 r. miasto zostało ostatecznie zdobyte po długim oblężeniu przez niemieckich krzyżowców. Nadano mu wówczas germańską nazwę Dorpat. Wkrótce stało się ważnym ośrodkiem handlowym oraz siedzibą biskupa. W latach 80. XIII stulecia Dorpat dołączył do Hanzy, a w 1582 r., już po wojnach inflanckich i skasowaniu biskupstwa katolickiego, miasto stało się częścią Wielkiego Księstwa Litewskiego, a następnie Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Król Stefan Batory (1533–1586) nadał mu flagę w barwach biało-czerwonych, używaną do dziś. W 1586 r. powstało tutaj kolegium jezuickie, a 12 lat później miasto zostało stolicą województwa dorpackiego (formalnie zlikwidowanego po kończącym potop szwedzki pokoju w Oliwie w maju 1660 r.). Etap polsko-litewski trwał jednak bardzo krótko, Dorpat w 1625 r. został zajęty przez Szwedów i nie powrócił już do Rzeczypospolitej. W 1721 r., po traktacie w Nystad, miasto wcielono do Rosji, która na tych terenach panowała do 1918 r. Dopiero rok później, w wyniku udanej kontrofensywy wojsk estońskich pod wodzą Johana Laidonera (1884–1953), który wyparł bolszewików z terytorium Estonii, Tartu zostało faktyczną częścią niepodległej Republiki Estońskiej.

Pierwsza część głównego programu Europejskiej Stolicy Kultury Tartu 2024 jest już dostępna. To oczywiście dopiero początek, wkrótce Estończycy ogłoszą wiele kolejnych unikatowych i różnorodnych projektów. W ramach programu możemy odnaleźć trzy komponenty: Tartu with Earth, Tartu with Humanity oraz Tartu with Europe.

Dostrzeganie, mapowanie i oznaczanie różnorodności biologicznej miasta przy zaangażowaniu wielu osób to dobry sposób na rozpoczęcie zmierzenia się z kwestiami środowiskowymi. Jest to okazja dla każdego, aby się zaangażować i wnieść swój wkład – informują organizatorzy na oficjalnej stronie tartu2024.ee (dostępnej w dwóch językach – estońskim i angielskim, sukcesywnie zapełnianej nowymi informacjami). Czas jednak nie tylko na naturę, ale też i na kulturę. Żyjemy w epoce cyfrowej. Jest za dużo informacji, a nasze zdrowie psychiczne jest nadwyrężone. Ale sztuka leczy. Gdyby nie rany fizyczne, muzyka i dźwięki są balsamem na duszę. Dlatego proponujemy odprężające przeżycie poprzez podróż koncertową, aby uwolnić się od napięć życia. Damy ci szansę odłożenia na chwilę zmartwień i odzyskania równowagi w duszy – w ten sposób kusi historyczna stolica Estonii.

Niezależnie od wszystkich imprez z pewnością warto wpaść w 2024 r. do Tartu. Może to być miejsce interesujące także dla Polaków, a to ze względu na wspomnianą biało-czerwoną historię, która trwała kilkadziesiąt lat. Jednak również później polskość obecna była nad tym miastem nad rzeką Embach (po estońsku Emajõgi). Uniwersytet Dorpacki stał się ważnym ośrodkiem kształcenia polskich studentów w XIX i na początku XX w. Powstało nawet specjalne określenie – „dorpatczyk” – na absolwenta tejże uczelni. W Dorpacie została założona w 1828 r. polska korporacja akademicka „Polonia”, istniejąca do dziś (www.konwentpolonia.pl). Jeśli pojedziemy teraz do Tartu, znajdziemy w nim m.in. karcer w gmachu uniwersytetu, gdzie kary odbywali też polscy studenci, a na ścianach pozostawili swoje nazwiska (co ciekawe, podobny karcer istnieje także w Rydze, niedawno odwiedził go prezydent Andrzej Duda podczas swojej trzydniowej wizyty na Łotwie na przełomie stycznia i lutego 2023 r.). W historycznym Dorpacie znajduje się również tablica upamiętniająca Władysława Raczkiewicza (1885–1947), studenta Uniwersytetu Dorpackiego w latach 1909–1911 i prezydenta RP na uchodźstwie w okresie od 1939 do 1947 r. Odsłoniętą ją w 2010 r. na ścianie budynku Wydziału Prawa. Jeśli mamy trochę więcej sił, możemy pójść na tzw. Kwaterę Polską na cmentarzu Vana Jaani. W tym miejscu chowano w XIX i na początku XX w. Polaków, studentów Uniwersytetu Dorpackiego.

Co może czekać nas w Tartu poza interesującą przeszłością, która daje o sobie znać na każdym kroku, oraz pięknymi zabytkami, takimi jak Ratusz z 1789 r. (Tartu raekoda), historyczne centrum, ruiny Katedry (Tartu toomkirik), gmach dawnego Uniwersytetu Dorpackiego (dziś Tartu Ülikool) czy utworzony w 1803 r. ciekawy uniwersytecki ogród botaniczny (Tartu Ülikooli Botaanikaaed)? Historyczny Dorpat to miasto młodzieży, a więc też zabawy w klubach. Wystarczy wejść na stronie TripAdvisor w zakładkę „Nightlife in Tartu”, żeby znaleźć liczne interesujące kluby nocne, które zapraszają na dobrą muzykę, a także kolorowe drinki. Jeśli wolimy wyszaleć się w ciągu dnia, warto wybrać jedną z lokalnych restauracji. Najlepiej zdecydować się na taką, która specjalizuje się w kuchni estońskiej. Uwaga, ceny nie należą tutaj do niskich!

Prozdrowotne biczowanie witkami podczas Estońskich Dni Kultury Sauny „Astera” w mieście Narwa

Wracamy do sauny

Gdy nasycimy się już krajobrazem miejskim Tartu, cennymi zabytkami czy modnymi kawiarniami, warto wrócić chociażby na moment do sauny – na krótkie pożegnanie z klimatyczną Estonią. Wypada przy tym złapać choć trochę słownictwa. Język estoński, z grupy ugrofińskiej, nie należy do najłatwiejszych. Najbardziej przypomina język sąsiedniej Finlandii. Na portalu „World of Sauna” znajdziemy kilka przydatnych zwrotów takich jak „para”, „witka”, „piec saunowy” czy „ogrzewanie”. Dowiemy się również nieco więcej, jakie akcesoria popularne są w Estonii. Estończycy używają „vihta” (trzepaczki do sauny lub miotły do ​​kąpieli) wykonanej z gałęzi brzozy. Czasami używają też dębu lub jałowca. Każde drewno ma swoje specyficzne właściwości. W dawnych czasach ta sama trzepaczka do sauny służyła nieraz przez cały miesiąc. Jednak w niektórych regionach co tydzień robiono nową i każdy kąpiący się w saunie miał własną. Trzepaczki robiono latem, a następnie suszono na zimę. Zwisały one z sufitu gotowe na dni sauny. W saunie trzeba było uważać, bo liście spadające na piece saunowe przynosiły pecha – informują nas na stronie „World of Sauna”.

Estończycy są bardzo pomysłowi, gdy mowa o saunach. W ogóle jest to naród, który musiał przejść przez wiele trudnych momentów w swojej historii. Małomównym mieszkańcom Estonii nie brakuje zatem fantazji. Estończycy dowodzą, że nie ma miejsca, gdzie nie można zbudować sauny. Wielu ma ją w mieszkaniu, można wybrać się na rejs tratwą z sauną na pokładzie lub zabrać w podróż saunę na kółkach, niemal każdy ma saunę w domu lub na działce – przypominał kilka lat temu Kazimierz Popławski w swoim tekście na portalu Eesti.pl. Sauny mieszkaniowe są zazwyczaj niewielkimi pomieszczeniami, w których znajdziemy miejsce dla zaledwie dwóch, trzech osób. Ogrzewane są piecem elektrycznym. Wielu miłośników wygrzewania się w saunie mówi, że jest to rodzaj świętokradztwa, ale z drugiej strony pokazuje jak ważne miejsce w życiu Estończyków zajmuje ta „świętość”. Futurystyczne konstrukcje z drewna, ale też szkła i metalu, w przeróżnych kształtach – beczki czy wielokątów, można znaleźć pływające na rzekach, w pobliżu domków letniskowych czy w ośrodkach wypoczynkowych. Nowoczesne sauny różnią się wyglądem także w środku – piece to już nie sterta kamieni, a często wygodne urządzenia elektryczne, nierzadko o designerskich kształtach. Nowoczesne sauny są eleganckie, dobrze zaprojektowane, wygodne w obsłudze i widne – informuje twórca i redaktor naczelny portalu Eesti.pl.

Bądźmy pomysłowi zatem i my. Wybierzmy się w 2023 r. do Estonii, choć dojazd nie należy do najłatwiejszych – samochodem jest daleko, choć wygodnie i można po drodze zwiedzić Litwę oraz Łotwę. Podróż autobusem będzie o wiele cięższa. Najlepsza opcja, żeby dostać się do tego bałtyckiego kraju, to samoloty tanich linii lotniczych do Rygi, do których zapraszają nas już na lotniskach w Modlinie, Krakowie i Gdańsku. Potem czekają nas dwie, trzy godziny w autobusie i jesteśmy wreszcie w północnej części Inflant. Można wybrać też trochę droższe, ale z pewnością wygodniejsze połączenie – z Lotniska Chopina w Warszawie odlatuje codziennie samolot do Tallinna.

Estonia oferuje swoim gościom niezapomniane przeżycia. I to zarówno gdy zarezerwujemy pobyt w modnym, drogim hotelu w centrum estońskiej stolicy, jak i gdy będzie to miejsce w komfortowym obiekcie spa i wellness w kuszącej, nadmorskiej Parnawie albo klimatycznym Haapsalu czy też uzdrowiskowym mieście Narva-Jõesuu (to zdecydowanie tańsza opcja). Istnieją również osoby, które będą chciały zatrzymać się na sielskiej wsi, choćby na jednej z wysp Estonii. We wszystkich trzech przypadkach jesteśmy wygrani, zachowamy z pewnością piękne wspomnienia z tego najdalej wysuniętego na północ kraju bałtyckiego (Finlandia to już inna para kaloszy!). Trzeba tylko wybrać rodzaj sauny, a także dobrać odpowiednią dla naszego organizmu temperaturę. Eesti kutsub teid!, czyli „Estonia zaprasza!”.