KRZYSZTOF KOWALSKI

www.justkowalski.pl

Czarnogóra to mały bałkański kraj, który zaskarbił sobie sympatię Polaków. Co roku rzesze rodaków kierują się na wybrzeże, do Zatoki Kotorskiej lub na inne plaże Adriatyku. Nieliczni z nich decydują się odkryć tereny położone dalej od Morza Adriatyckiego, których potencjał jest ogromny.

Na turystów czeka wiele atrakcji przyrodniczych w głębi Czarnogóry. Warto wspomnieć chociażby o tutejszych jaskiniach, których odwiedzenie stanowić będzie bardzo ciekawe urozmaicenie naszego pobytu w Montenegro. W tym miejscu nadmienię, że ta ostatnia nazwa pochodzi od włosko-weneckiej kalki monte negro (we współczesnym języku włoskim byłoby monte nero), która wywodzi się prawdopodobnie ze średniowiecza, z okresu panowania na tym obszarze Republiki Weneckiej.

Jaskinia Lipska (Lipska pećina) to system korytarzy i podziemnych sal o długości ok. 3 km. Zwiedzanie odbywa się w zorganizowanych grupach, które zawsze startują spod wielofunkcyjnego i nowoczesnego centrum obsługi odwiedzających. Natura stworzyła wewnątrz jaskini niepowtarzalne i efektowne formy stalaktytów i stalagmitów. Podziemne korytarze zostały udostępnione zwiedzającym stosunkowo niedawno, bo dopiero w lipcu 2015 r., ale od tego czasu to miejsce znajduje się na szczycie rankingu największych atrakcji kraju. Jako że jaskinia położona jest tylko 5 km od starej stolicy Czarnogóry, to warto połączyć wizytę w podziemnym świecie ze spacerem i zwiedzaniem Cetynii (Cetinje) i poznaniem historii tego państwa w Europie Południowej, powstałego po rozpadzie Serbii i Czarnogóry (w czerwcu 2006 r.).

Wooden boats and kayaks near pier on Biogradskoe lake in Montenegro in early morning

Przyroda

Most na rzece Tara koło wsi Đurđevića Tara to obowiązkowy punkt programu zwiedzania górskiej części kraju. Konstrukcja została zbudowana w latach 1937–1940. Rzeka Tara płynie tutaj w kanionie, 168–172 m poniżej mostu. Już te niecałe 200 m robi olbrzymie wrażenie! A przecież kanion Tary ma aż do 1,3 tys. m głębokości i uchodzi za najgłębszy w Europie. W poprzek poprowadzono tyrolki, a na rzece w sezonie organizowany jest rafting.

Inne piękne przyrodniczo miejsce stanowią meandry Ćehotiny. Kiedyś nie było tu aż tak spektakularnie, ale zbudowanie w 1980 r. w górnym biegu rzeki zapory o wysokości 59 m wypiętrzyło wody, które teraz wyraźnie zaznaczają swoją obecność w prowadzonej zakosami dolinie. Do niedawna w to miejsce trafiali tylko nieliczni, a mieszkańcy nie chwalili się zbytnio tym cudem natury. Dopiero staraniem lokalnej organizacji turystycznej udało się nieco wypromować tę atrakcję. Przy głównej drodze postawiono tablice informacyjne i powstał parking. Tuż przy punkcie widokowym zamontowano pomost i ławki. Z pewnością warto zboczyć nieco z drogi i przespacerować się w kierunku urwiska.

Charakterystyczne punkty krajobrazu Parku Narodowego Durmitor to 18 malowniczych jezior polodowcowych, zwanych „górskimi oczami Czarnogóry”. Największym i najbardziej znanym jest Czarne Jezioro (Crno jezero), które leży na wysokości 1416 m n.p.m. Jego głębokość i powierzchnia zmieniają się w ciągu roku. Długość jeziora przy najwyższym stanie wody wynosi 1155 m, a maksymalna szerokość – 810 m. Na tym terenie dominuje las iglasty, który nadaje temu zbiornikowi szmaragdowozielony kolor. Tak naprawdę akwen ten składa się z Małego Jeziora (Malo jezero) i Wielkiego Jeziora (Veliko jezero), połączonych wąskim kanałem, wysychającym w lecie. Wówczas powstają dwa odrębne zbiorniki wodne. Wzdłuż brzegu Czarnego Jeziora przebiega dobrze utrzymana i wyposażona w miejsca odpoczynku ścieżka dydaktyczna. Veliko jezero i Malo jezero znajdują się na zachodnich obrzeżach Žabljaka, najwyżej położonego miasta na Bałkanach (1456 m n.p.m.).

Mimo iż Czarne Jezioro zasługuje na uwagę i pięknie wpisuje się w górski krajobraz pasma Durmitor (ze szczytem Bobotov Kuk na czele – 2523 m n.p.m.), to wciąż niezbyt wielu turystów tu trafia. Popularniejsze wśród odwiedzających jest Jezioro Szkoderskie (serb. Skadarsko jezero, alb. Liqueni i Shkodrës). Ten akwen jest dzielony między Czarnogórę i Albanię, jako strefa graniczna był świadkiem sporów, a nawet wojen. Podczas rozpadu Jugosławii Czarnogóra wraz z Serbią zostały objęte sankcjami. Gdy obowiązywał zakaz oficjalnego importu ropy naftowej, pojawili się przemytnicy, którzy z Albanii „mikrotankowcami” przewozili paliwo przez jezioro na stronę czarnogórską. Ruch statków powodował hałas, co w połączeniu ze spalinami z silników zakłócało ekosystem Jeziora Szkoderskiego. Liczna kiedyś kolonia pelikanów malała, aż wreszcie niemal całkiem zniknęła z tego terenu. Gdy wojna się skończyła, uznano, że trzeba zachęcić te ptaki do powrotu na największe jezioro w Europie Południowej (mające – w zależności od sezonu – powierzchnię od 370 do 530 km²). Sprowadzono rodziny pelikanów z Izraela, ale z czasem okazało się, że kolonia się nie powiększała. Problemem okazała się specyfika Jeziora Szkoderskiego, które często i w znaczącym stopniu zmienia swój poziom. Wahania te wiążą się z intensywnymi opadami i zmianami pór roku. Złożone przez pelikany jaja były często zatapiane. Z pomocą przyszli biolodzy z Marsylii. Zbudowano specjalne, unoszące się na wodzie tratwy, które obsadzono roślinnością. Pomosty nie tonęły i gniazda były bezpieczne. Pelikany znowu zasiedlają akwen i znajdują się pod ścisłą ochroną, gdyż obowiązuje zakaz zbliżania się do ich siedlisk na odległość mniejszą niż 300 m.

Dawna stolica – Cetynia

Czarnogórcy są bardzo dumni ze swojej kolebki państwowości i kultury, Cetynii, która leży u podnóża pasma górskiego Lovćen, na wysokości ok. 650 m n.p.m. Było XV stulecie, kiedy podboje Turków zmusiły mieszkańców do ustanowienia stolicy kraju w tym miejscu. Przeniesiono ją w 1478 r. z ufortyfikowanego miasta Žabljak nad Jeziorem Szkoderskim w bardziej niedostępne i wyżej usytuowane tereny – najpierw do Rijeki Crnojevića, a potem w 1482 r. pod górę Lovćen. Miasto stało się centrum życia świeckiego i tu ogromną rolę odgrywał pałac i jego otoczenie. Dla życia duchowego najważniejsze miejsce stanowił tutejszy prawosławny klasztor – Monastyr Cetyński (Monaster Narodzenia Matki Bożej). Decyzja o przeniesieniu stolicy zaowocowała powstaniem miejscowości, której nazwa wzięła się od rzeki Cetina przepływającej przez dolinę. Przełomową datą w historii miasta był 1838 r., kiedy ówczesny władyka Czarnogóry Piotr II Petrowić-Niegosz (1813–1851), ostatni teokratyczny władca tego państwa, łączący godność metropolity z absolutną władzą świecką, nakazał budowę nowego pałacu, zwanego Bilardówką (serb. Biljarda). Z kolei w latach 1863–1867 wzniesiono pałac króla Mikołaja. Pierwotnie był on prostym dwupiętrowym budynkiem na rzucie prostokąta, z charakterystycznymi schodami i balkonem, w 1871 r. powiększono go o dwa skrzydła. Jego obecny kształt pochodzi z 1910 r., kiedy Mikołaj I Petrowić-Niegosz (1841–1921) został królem Czarnogóry. W porównaniu do innych europejskich rezydencji nie robi on wielkiego wrażenia, ale mimo skromnej fasady wnętrze było luksusowo wyposażone. Budynek od 1926 r. pełni funkcję muzeum (oddział Muzeum Narodowego Czarnogóry – Narodni muzej Crne Gore) o charakterze historycznym, zgromadzono w nim bogate zbiory broni, mebli, trofeów wojennych, medali, obrazów, rzeźb czy dywanów orientalnych. Warto też nadmienić, że w Cetynii rozpoczęła się historia druku na południowej Słowiańszczyźnie, gdy w 1494 r. Đurađ Crnojević sprowadził maszyny z Wenecji i założył drukarnię, w której wydano prawosławną księgę religijną Oktoich.

Ośrodki narciarskie Czarnogóry

Dwa miejsca w Czarnogórze warto polecić amatorom narciarstwa zjazdowego. Jednym z nich jest wspomniany już Žabljak, gdzie stoki znajdują się 6 km od centrum miasta. Kilka wyciągów krzesełkowych i orczykowych pozwala tu na aktywne korzystanie z uroków zimy. Kończą one swój bieg na zboczach okolicznych szczytów. Niższy wyciąg Savin Kuk I prowadzi na wysokość 1907 m n.p.m., a wyższy Savin Kuk II zabiera narciarzy na 2213 m n.p.m. Większy od Žabljaka ośrodek sportów zimowych stanowi Kolašin. Ma on nawet ambicję konkurować z uznanymi kurortami narciarskimi w Europie. Po połączeniu obu – do niedawna rozdzielonych – jego części i ostatnich inwestycjach w bazę hotelową Kolašin może mocno zaistnieć na europejskiej mapie sportów zimowych. Połączone ośrodki Kolašin 1600 i Kolašin 1450 oferują 44 km tras narciarskich o różnym stopniu trudności. Co do tutejszej bazy hotelowej – niedawno oddano do użytku (np. 4-gwiazdkowy Swissôtel Resort Kolašin ze 116 nowoczesnymi i komfortowymi pokojami) i wkrótce zostanie otwartych łącznie siedem obiektów, a miejscowe wyciągi zawiozą nas na wysokość powyżej 2000 m n.p.m.

Muzeum regionalne i meczet w mieście Pljevlja

Wartym odwiedzenia miejscem jest także Pljevlja. Tutaj czas płynie w zupełnie innym tempie niż na gwarnym i kosmopolitycznym czarnogórskim wybrzeżu. W regionalnym muzeum warto zapoznać się z interesującą historią antycznego rzymskiego miasta, które kiedyś istniało na tych ziemiach. Mowa tu o Municipium S. Założono je ze względu na strategiczne położenie oraz tutejsze żyzne i bogate w rudy gleby. Uczyniono z niego centrum górnictwa i hutnictwa dla całego regionu współczesnej Bośni i Hercegowiny oraz północno-zachodniej Czarnogóry. Mimo prowadzonych od lat wykopalisk i odkrycia wielu bezcennych skarbów to istotne miejsce dawnej rzymskiej prowincji Iliria (łac. Illyria, Illyricum) nadal kryje przed nami wiele tajemnic. Dość powiedzieć, że wciąż nie wiadomo, jaką nazwę miało to miasto położone na obrzeżach Imperium Rzymskiego. Wiemy, że pierwotnie nazywane było Municipium S. „S” to pierwsza i jedyna litera nazwy, którą udało się odczytać w trakcie wykopalisk. Odkryto wówczas tablicę należącą do rzymskiego żołnierza Tytusa Aureliusza Sekstiana. Niestety nie jest ona kompletna i nazwa się urywa. Nie znamy również dokładnego roku założenia miasta. Prowadzone prace archeologiczne wskazują najprawdopodobniej na lata do połowy I w. p.n.e. Wciąż trwają one na tym terenie, a ważnego odkrycia dokonano w 1975 r., gdy odkopano grobowiec, a w nim złotą biżuterię i ozdoby. Znaleziono w nim też niezmiernie cenny szklany kielich, wykonany z przezroczystego, prawie bezbarwnego szkła, choć z lekkim zielonkawym odcieniem. Opleciony jest on ażurową, także szklaną, siatką, która tworzy cztery warstwy koncentrycznych pierścieni, z małymi motywami krzyżyków w miejscach ich łączenia. Kielich ma niecałe 15 cm wysokości i 13 cm szerokości i do dzisiaj zadziwia kunsztem wykonania. To jeden z najcenniejszych zabytków w całej Czarnogórze, a szacuje się, że na całym świecie istnieje nie więcej niż sześć jemu podobnych. Na pamiątkę tego odkrycia na głównym placu, przed gmachem regionalnego muzeum, postawiono fontannę w kształcie odnalezionego kielicha.

W Pljevlji warto odwiedzić również XVI-wieczny Meczet Husejna Paszy. Jest on nie tylko ciekawy architektonicznie i pięknie zdobiony wewnątrz, lecz także do niedawna posiadał najwyższy na Półwyspie Bałkańskim minaret (42-metrowy). Obecnie (w 2013 r.) wyprzedził go ten znajdujący się we wsi Delimeđe (Sandżak) w Serbii. Ma on aż 77,2 m wysokości. Wewnątrz meczetu w Pljevlji uwagę zwraca kolorowe sklepienie, na pomalowanie którego wykorzystano niezwykle drogą w ówczesnych czasach niebieską farbę o niespotykanym odcieniu. Taką barwę można było uzyskać, pozyskując barwniki z roślin występujących w Egipcie. Szacuje się, że na pomalowanie sklepienia zużyto 6 l farby, co odpowiadało kosztowi aż 6 kg złota. W meczecie przechowywano jedną z cenniejszych świętych ksiąg islamu na Bałkanach. Tutejszy Koran obecnie znajduje się w konserwacji. Gdy zakończy się restauracja księgi, trafi ona do muzeum, a w meczecie wystawi się jej wierną kopię.

Warto pamiętać, że ok. 23 proc. mieszkańców miasta Pljevlja to muzułmanie, a Czarnogórcy są dumni ze swojej tolerancji. Gdy na terenach byłej Jugosławii, podczas jej rozpadu, dochodziło do waśni na tle religijnym, a często i wojen, to w Czarnogórze współistnienie religii nie stanowiło (i nadal nie stanowi) społecznego problemu.

Czarnogórcy, w momentach próby, lubią wracać do historii sprzed stuleci. Ilustruje ona tolerancję religijną w imię wyższych wartości. Rzecz działa się przed wiekami, gdy bogaty muzułmanin Ahmed Pasza zakochał się bez pamięci w Pavie wyznania prawosławnego. Pomimo różnic kulturowych wzięli ślub i przysięgli sobie, że ich dzieci „pogodzą” obie religie. Synowie będą nosili imiona wywodzące się z tradycji islamu, a córki z chrześcijańskiego prawosławia. Urodziło im się trzech chłopców, ale Pava zmarła przy narodzinach kolejnego dziecka, dziewczynki. Uszanowanym życzeniem Ahmeda Paszy było to, żeby po jego śmierci został on pochowany na cmentarzu prawosławnym, tuż obok swojej ukochanej żony Pavy.

Słynne bitwy Czarnogóry i partyzantka

Dla osób interesujących się historią, militariami i dziejami walk oraz bitew wyjazd w interior Czarnogóry może okazać się niezwykle ciekawy. Warto przypomnieć przebieg bitwy pod Mojkovacem. Została ona stoczona w dniach 6−7 stycznia 1916 r. pomiędzy armią czarnogórską a oddziałami austro-węgierskimi dowodzonymi przez marszałka i szefa Sztabu Generalnego Franza Conrada von Hötzendorfa (1852–1925). Od początku roku w jednostkach czarnogórskich obowiązywał rozkaz, żeby zabezpieczyć odwrót armii serbskiej przez Albanię na wyspę Korfu. 6 stycznia w pobliżu wsi Mojkovac część 1 Dywizji Sandżackiej stanęła na drodze kilkakrotnie silniejszych oddziałów austro-węgierskich. Ta bitwa przeszła do historii jako „czarnogórskie Termopile”. Wczesnym rankiem jednostki austro-węgierskie, po zbombardowaniu przez artylerię pozycji czarnogórskich, podjęły pierwszą próbę ich przełamania. Zarówno poranny atak, jak i kolejny, przeprowadzony w południe, został odparty, a atakującym zadano duże straty. Do wieczora straty oddziałów austro-węgierskich przekraczały 2 tys. zabitych, ale udało im się wbić klin w pozycje czarnogórskie. Nocny kontratak, przeprowadzony na rozkaz gen. Janka Vukoticia (1866–1927), odrzucił wrogów na pozycje wyjściowe. Kolejnego dnia oddziały austro-węgierskie kontynuowały bezskuteczne próby przełamania pozycji czarnogórskich, a wieczorem 7 stycznia rozpoczęły odwrót. Walki toczyły się w bardzo niekorzystnych warunkach – w śniegu, przy temperaturze spadającej nocą do nawet -25°C. W czasie dwudniowej bitwy łączne straty 30-tysięcznej armii austro-węgierskiej przekraczały 20 tys. żołnierzy (zabitych, rannych i zaginionych). Zwycięskie 6,5-tysięczne oddziały czarnogórskie utraciły blisko połowę walczących (2,5 tys. ludzi), większość z nich w drugim dniu bitwy. Dzięki postawie Czarnogórców pod Mojkovacem armia serbska zyskała czas na odwrót przez terytorium Albanii. Jednostki czarnogórskie utrzymały kontrolę nad dorzeczem Tary i okolicami miast Berane, Andrijevica i wsi Mojkovac do 18 stycznia. Jednak tydzień później Czarnogórcy zostali zmuszeni do złożenia broni.

Innym miejscem naznaczonym walkami – tym razem z czasów II wojny światowej – jest wieś Grahovo w gminie Nikšić. To tutaj 13 lipca 1941 r. grupa mieszkańców pod wodzą przyszłego bohatera narodowego Savy Kovačevicia (1905–1943) skutecznie zaatakowała i rozbroiła grupę okupantów. W latach 1977–1978 w centrum miejscowości, na 7-metrowym wzgórzu, wzniesiono wysoki pomnik z brązu, otoczony 272 betonowymi kubikami, z których każdy nosił imię jednego z miejscowych, którzy zginęli podczas II wojny światowej. Niestety, zaledwie dwa lata później niszczycielskie trzęsienie ziemi wstrząsnęło Czarnogórą i zniszczyło Grahovo, pozostawiając ledwo stojące budynki. Potem większość mieszkańców przeniosła się do większych ośrodków, pozostawiając samą miejscowość i imponujący monument, aby powoli niszczały. Życie jednak dopisuje nowe rozdziały do tej historii. Za sprawą społeczników i promotorów tego regionu pomnik i jego otoczenie zostały oczyszczone ze zbędnej i dzikiej roślinności z nadzieją, że wkrótce opowieść o dzielnych partyzantach stanie się magnesem do turystycznego ożywienia tego obszaru.

Czarnogórska agroturystyka

Podróżując po górskiej części Czarnogóry, mamy również możliwość doświadczenia wyjątkowej gościnności tutejszych mieszkańców. Turystów jest zdecydowanie mniej niż na popularnym wybrzeżu, a każdego przyjezdnego przyjmuje się z otwartymi ramionami. Warto zatrzymać się w miejscowych obiektach agroturystycznych, a takich miejsc można polecić kilka. Tara Resort – Camp Rabrenovic oddaje do dyspozycji pokoje w budynku głównym, bungalowy, ciekawy podziemny „domek Hobbitów” i „chatkę na drzewie”. Jest też łąka przystosowana do postoju kamperów. Na miejscu można sobie zapewnić posiłki i fachowe doradztwo w zakresie spędzania wolnego czasu, a szczególnie poleca się tu piesze wycieczki doliną rzeki Tary i po okolicznych szczytach. Właściciel obiektu Goran Rabrenović to miłośnik gór. Nie dość, że je doskonale zna i lubi po nich chodzić, to ostatnio nawet wytyczył i oznaczył szlak, który wiedzie na jeden z pobliskich szczytów. To trasa, która ma 7,1 km z przewyższeniem 940 m i czasem przejścia wynoszącym mniej więcej 3 godz. Zaczynając wspinaczkę od miejsca zakwaterowania (809 m n.p.m.), dochodzimy na szczyt Lovanac. Godne polecenia są także inne wycieczki, a atrakcji w okolicy nie brakuje. W odległości 13 km stąd znajduje się Park Narodowy Biogradska Gora. Ten uroczy teren – częściowo zajmuje go kompleks pierwotnych lasów – nadaje się idealnie na wycieczki górskie i oferuje możliwości plażowania nad Jeziorem Biogradskim (Biogradsko jezero, 1094 m n.p.m.) i sześcioma innymi akwenami polodowcowymi. Kolejne godne polecenia miejsce stanowi Zabojsko jezero. Jest ono odległe o 22 km i leży w Parku Narodowym Durmitor. Prócz podziwiania otaczającej przyrody warto zwiedzić Monaster św. Jerzego z końca XVI w. we wsi Dobrilovina (srb. Manastir Dobrilovina), gdzie, podczas rządów tureckich, powstała jedna z pierwszych szkół na tych terenach. W XVIII i XIX stuleciu klasztor stanowił znaczący ośrodek kulturalny. Kolejnym miejscem, które poleca turystom Goran Rabrenović, jest Novakovića pećina, oddalona od Tara Resort – Camp Rabrenovic o 36 km. Jest to jedna z łatwiejszych jaskiń do przejścia w regionie. Ma ona 605 m długości, a wejście znajduje się na wysokości 903 m n.p.m. W jaskini utrzymuje się stała temperatura ok. 8°C. Tuż obok można zwiedzić widowiskowy kanion Bezdanica.

Etno Vodenica Ćirović to wyjątkowe miejsce na mapie Czarnogóry. Na terenie funkcjonującego gospodarstwa rolnego znajdował się stary młyn wodny, wybudowany w 1914 r. Po remoncie i adaptacji zaczął on pełnić funkcję obiektu noclegowego, a „pokój młynarza” mieści się na poddaszu budynku. Dwa okna oferują zupełnie inne widoki. Pierwsze z nich wychodzi na otwarty teren i oplata je winorośl, a przez drugie można obserwować pracę młyna wodnego. Gospodarze twierdzą, że to jedyne tego typu miejsce w Czarnogórze. Jest to również jeden z nielicznych młynów, które działają od ponad 100 lat. Wewnątrz niego goście mają dostęp do kolekcji starych przedmiotów, które opowiadają historię i tradycję tego regionu. Gospodarstwo otacza urocza okolica, która oferuje liczne możliwości aktywnego spędzania czasu. Goście, jeżeli tylko zechcą, mogą też uczestniczyć w pracach takich jak karmienie zwierząt domowych czy zbieranie owoców.

Gazdinstvo Batrićević to samodzielne gospodarstwo usytuowane w górach, 15 km od 60-tysięcznego miasta Nikšić, drugiego pod względem wielkości w kraju, zaraz po stołecznej Podgoricy. Gospodarz zajmuje się rolnictwem, sadownictwem, pszczelarstwem i wyrobem tradycyjnych alkoholi, a jego żona produkcją sałatek, kiszonek i dżemów. Na miejscu można skosztować (i zakupić) likiery, miody i nalewkę na rakiji. Właściciele specjalizują się w organizacji poczęstunków i kolacji, podczas których podają lokalne specjały. Do tego celu przeznaczają salę jadalną wykończoną drewnem i kamieniem, z paleniskiem pośrodku.

Oblun Eco Resort będzie w pełni gotowy w najbliższych miesiącach, a rozmach, z jakim jest tworzony, budzi szacunek. To siedem obszarów inwestycyjnych na olbrzymim terenie, a każdy będzie oferował nieco inny pomysł na odpoczynek i wyciszenie w górzystej części Czarnogóry. Część z gości skorzysta tu z komfortowej konwencji glampingowej, inni z kempingu i kamiennych willi.

The aerial view of the blue river. Rafting in canyon of river Tara.

Potrawy i kulinarne zwyczaje

Czarnogórską tradycją jest, że gospodarz na początek dnia poczęstuje nas mocną nalewką z domowej spiżarni, czyli rakiją. Podczas śniadania na stole pojawią się priganice – małe pączki z mąki pszennej, które można zjeść z serem, miodem lub powidłami.

Na stole znajdzie się też papryka, która jest niezmiernie popularna na Bałkanach. Pod względem botanicznym to owoc, podobnie jak… ogórek, cukinia czy awokado. W Czarnogórze papryka często może być podawana z kremowym serem pavlaci. Jego ostry smak świetnie będzie się z nią komponował, szczególnie gdy użyjemy gatunku papryki somborka. Tę kombinację można nawet nabyć w miejscowych sklepach jako gotowy zestaw pod nazwą Paprika u pavlaci.

Nasz lunch może stanowić zestaw przekąsek crnogorski pjat. Niektórzy nazywają tak skomponowane składniki „czarnogórskim mezze”. Układ produktów na drewnianej desce, mimo iż nie będzie na niej ryżu, ryb ani glonów, wizualnie może przypominać nieco sushi, więc przylgnęła do niego nazwa „czarnogórskie sushi”.

Na kolację cenioną przystawką będzie wędzony suszony karp, jeden z siedmiu endemicznych gatunków ryb występujących w Jeziorze Szkoderskim. Można również spróbować cienko krojonych plastrów baraniego udźca, które zaskoczą nas wyrazistym, mocnym smakiem i aromatem. Popularnym głównym daniem w Czarnogórze jest kačamak(kasza kukurydziana). To bardzo prosta potrawa składająca się z ziemniaków, mąki kukurydzianej, żółtego sera i śmietany (lub zsiadłego mleka).

Gdy trafimy do oddalonego od głównych szlaków wiejskiego gospodarstwa, jego właściciel może nam podać gulasz mięsny z warzywami i ziemniakami. Warto mu towarzyszyć, gdy będzie szykował danie. Wszystkie składniki znajdą się w wielkiej metalowej misie z nakryciem, nazywanej sač, złożonej na palenisku i przykrytej żarem.

Czarnogórska kuchnia terenów górzystych bazuje na prostych składnikach, które są łatwo dostępne we własnym gospodarstwie lub pozyskane od zaprzyjaźnionych sąsiadów. Opiera się ona na domowych, zdrowych i sprawdzonych przez wieki sposobach wytwarzania produktów spożywczych.

Warto wspomnieć, że coraz łatwiej dostać się do czarnogórskiego interioru. Niedawno oddany do użytku 43-kilometrowy odcinek autostrady prowadzi nas ze stolicy kraju w jego głąb. Po zakończeniu kolejnych dwóch fragmentów trasy bezpiecznie i szybko przejedziemy z pięknego nadmorskiego miasta Bar aż do serbskiej granicy.

Pobyt w górach Czarnogóry stanowi z pewnością ciekawą propozycję zarówno letniego, jak i zimowego wypoczynku. Mnogość atrakcji turystycznych połączona z atmosferą południowych Bałkanów i gościnnością tutejszych mieszkańców może być gwarantem udanego wyjazdu.