KINGA EYSTURLAND

www.kierunekdania.pl

<< Dania od lat jest światowym liderem innowacji, technologii, ekologii czy wzornictwa. Jednak, mimo tak licznych walorów, pod względem turystyki ustępuje innym krajom nordyckim. Tymczasem świetnie rozwinięta infrastruktura oraz zróżnicowana linia brzegowa sprawiają, że ojczyzna Andersena stanowi idealne miejsce na udany urlop. >>

Mykines w archipelagu Wysp Owczych zamieszkuje 16 osób i ponad pół miliona ptaków, głównie maskonurów

Ten niepozorny skrawek Europy (mający blisko 43,1 tys. km² powierzchni i ok. 5,8 mln mieszkańców) jest prawdziwą turystyczną perełką, o czym doskonale wiedzą sami Duńczycy, chętnie podróżujący po urokliwych zakątkach swojego kraju. Warto też wspomnieć o Wyspach Owczych, słynących z tego, że zamieszkuje je niemal dwa razy więcej owiec niż ludzi. Wulkaniczny archipelag usytuowany na Morzu Norweskim, między Wielką Brytanią, Islandią a Norwegią, stanowi terytorium zależne Królestwa Danii i od kilku lat cieszy się niesłabnącym zainteresowaniem turystów, nie tylko dzięki niezwykłym krajobrazom, uważanym słusznie za jedne z najpiękniejszych na świecie, ale i pomysłowym kampaniom marketingowym.

Zarówno w Danii, jak i na Wyspach Owczych przyjezdni mogą poczuć unikatowy nordycki klimat i zrozumieć, na czym polega filozofia szczęścia hygge. Aby z nich zaczerpnąć, wystarczy dać tym niepowtarzalnym miejscom szansę na bliższe poznanie.

Nyhavn – kanał i ulica w samym centrum Kopenhagi

MIASTO Z BAŚNI ANDERSENA

Dla większości turystów pierwsze spotkanie z Danią rozpoczyna się w Kopenhadze. I trudno się dziwić – ta europejska stolica szczyci się dużym międzynarodowym lotniskiem (w Kastrup), stanowiącym ważny węzeł komunikacyjny, a kopenhaski port systematycznie obsługuje liczne promy i statki wycieczkowe. Z duńskiej metropolii można się również dostać do szwedzkiego Malmö – wystarczy przejechać przez imponujący most wantowy nad Sundem (Øresundsbroen), drugi co do długości na świecie (zaraz po moście Hongkong-Zhuhai-Makau), liczący aż 7845 m. To właśnie wokół niego osnuto główny wątek popularnego serialu kryminalnego Most nad Sundem. Kopenhaga łączy w sobie ducha skandynawskiego minimalizmu, protestanckiego pragmatyzmu oraz europejskiej nowoczesności, a wszystko to okraszone filozofią szczęścia hygge, która stała się duńskim towarem eksportowym.

Wizytę w stolicy Danii najlepiej zacząć od placu Ratuszowego (Rådhuspladesen). W jego pobliżu znajdują się otwarte 15 sierpnia 1843 r. ogrody Tivoli, czyli jeden z najstarszych i najchętniej odwiedzanych parków rozrywki na świecie. To bajkowe miejsce, leżące w samym sercu miasta, niczym magnes przyciąga nie tylko najmłodszych, ale i spragnionych rozrywki dorosłych. Duńczycy darzą Tivoli ogromnym sentymentem – wielu utożsamia je z synonimem szczęśliwego dzieciństwa. Poza atrakcjami w postaci karuzel i kolejek górskich w ogrodach mieszczą się wykwintne restauracje, a spacer parkowymi alejkami to prawdziwa przyjemność.

Niedaleko Rådhuspladesen znajduje się również Ny Carlsberg Glyptotek – muzeum z jedną z najwspanialszych na świecie prywatnych kolekcji sztuki. Powstało ono w 1882 r. jako dar słynnego browarnika Carla Jacobsena (1842–1914) dla społeczeństwa. Ten sam filantrop podarował światu również znane piwo marki Carlsberg. Glyptotek szczyci się przede wszystkim kolekcjami sztuki starożytnej i śródziemnomorskiej, a także XIX-wiecznego malarstwa francuskiego oraz duńskiego.

Od placu Ratuszowego rozpoczyna się jeden z najdłuższych deptaków handlowych w Europie – liczący ok. 1,1 km Strøget. Obejmuje on pięć ulic przecinających się w centrum miasta, tworząc tzw. strefę pieszą. To typowo zakupowe, ruchliwe miejsce, gdzie oprócz punktów gastronomicznych znajdują się także ekskluzywne butiki. Można natrafić tutaj na szereg znanych duńskich marek, jak np. Royal Copenhagen, Eva Solo czy Rosendahl. Po przejściu całego deptaka docieramy do Nowego Rynku Królewskiego, czyli Kongens Nytorv. Znajduje się tu siedziba Królewskiego Teatru Duńskiego (Det Kongelige Teater), a także eleganckie centrum handlowe Magasin du Nord, będące najstarszym domem towarowym w mieście (otwartym w 1870 r.).

Tuż przy Kongens Nytorv rozciąga się ikoniczne nabrzeże Nyhavn, czyli Nowy Port. Rząd kolorowych kamieniczek z XVII i XVIII w. stojących tuż nad kanałem to bez wątpienia najczęściej fotografowany zakątek stolicy. Przez wiele lat mieszkał w tym miejscu znany duński bajkopisarz Hans Christian Andersen (1805–1875). Początkowo rezydował pod numerem 67, jednak ostatnie lata życia spędził przy Nyhavn 18. Dziś znajduje się tutaj sklep, w którym można znaleźć książki i liczne pamiątki związane z jego twórczością. W pobliskim porcie aż roi się od jachtów i barek, a kilku przewoźników oferuje wycieczkowe rejsy kopenhaskimi kanałami. To fantastyczna opcja, zwłaszcza dla osób mających niewiele czasu na zwiedzanie miasta. Wycieczki w językach duńskim i angielskim trwają od 60 do 90 min. i umożliwiają zobaczenie sporej części Kopenhagi. Z pokładu barki można podziwiać m.in. zimowy pałac królewski Amalienborg (słynny z widowiskowej zmiany warty Gwardii Królewskiej, Den Kongelige Livgarde, odbywającej się codziennie w samo południe), nowoczesny gmach Opery (Operaen) oraz klimatyczną dzielnicę Christianshavn. W miarę możliwości warto jednak wybrać się tu pieszo, zwłaszcza do jej najbardziej osławionej części – Christianii. To adres stołecznych hippisów, którzy już pół wieku temu ogłosili niepodległość tego skrawka Kopenhagi (poprzez utworzenie Wolnego Miasta Christiania). Christiania ma nawet swoją flagę, a jej najsłynniejsza ulica nosi nazwę Dealerów (Pusher Street).

Dosyć kontrowersyjnym symbolem duńskiej stolicy jest niewątpliwie Mała Syrenka (Den Lille Havfrue). Pomnik inspirowany postacią z baśni Andersena odsłonięto w sierpniu 1913 r. Jego autorem jest duńsko-islandzki artysta Edvard Eriksen (1876–1959). Powstanie rzeźby sfinansował wspomniany już Carl Jacobsen, którego zafascynowała historia przedstawiona w balecie Mała Syrenka opartym na motywach baśni o tym samym tytule. Co ciekawe, głowa posągu wzorowana była na głowie tancerki baletowej i aktorki, odtwórczyni głównej roli, Ellen Price (1878–1968), a modelką pozującą nago do stworzenia reszty jego ciała była żona twórcy Eline Eriksen (1881–1963). Ten ważący 175 kg pomnik ma zaledwie 125 cm wysokości i umieszczono go na dużym głazie przy nabrzeżu Langelinie. Zazwyczaj kłębi się tutaj tłum turystów, szczególnie że Den Lille Havfrue budzi skrajne emocje. Wielu uważa ją za najbardziej przereklamowaną atrakcję Kopenhagi, podczas gdy dla innych stanowi nieodłączny symbol miasta. Chyba jedynym sposobem rozstrzygnięcia tego konfliktu jest udanie się na Langelinie, aby samemu przekonać się o uroku Małej Syrenki.

Kopenhaga to częsty wybór na weekendowe wypady, dobrze jednak spędzić w stolicy Danii nieco więcej czasu, szczególnie jeśli towarzyszą nam dzieci, gdyż oferuje ona sporo atrakcji dla najmłodszych. Oprócz obowiązkowej wizyty w ogrodach Tivoli warto odwiedzić Narodowe Akwarium Danii – Den Blå Planet. To wspaniały wodny świat prezentujący gatunki zamieszkujące morza i oceany całego globu. W okresie letnim można korzystać z placu zabaw i innych atrakcji na świeżym powietrzu znajdujących się w obrębie akwarium. Ciekawym przeżyciem będzie też z pewnością wizyta w kopenhaskim Planetarium. Mieści się ono w oryginalnym budynku z 1989 r., przypominającym swym kształtem sztyft szminki, i nosi imię duńskiego astronoma światowej sławy – Tycho Brahe (1546–1601). Seanse odbywają się tutaj po duńsku lub angielsku. Nie można także pominąć pierwowzoru interaktywnych muzeów typu Centrum Nauki Kopernik w Warszawie czy Centrum Nauki „Experymentarium” w Łodzi, czyli słynnego i naprawdę genialnego Experimentarium (działającego już od 1991 r. na przedmieściach stolicy Danii, w Hellerup) z kilkoma piętrami atrakcji i interesujących doświadczeń dla dzieci i młodzieży.

Kopenhaga stanowi również idealne miejsce dla amatorów wykwintnego jedzenia, a stołeczna scena kulinarna może poszczycić się kilkoma renomowanymi lokalami. Prym bez wątpienia wiedzie „Noma”, od lat utrzymująca się w czołówce najlepszych restauracji świata. Jej szef kuchni René Redzepi to współtwórca nordyckiego manifestu kulinarnego, który zainaugurował nurt tzw. Nowej Kuchni Nordyckiej. Jego głównym założeniem jest uczynienie ze spożywania posiłku przeżycia emocjonalnego i intelektualnego dzięki wykorzystywaniu lokalnych składników najwyższej jakości. Inna topowa kopenhaska restauracja to „Geranium”. W lutym 2016 r. jako pierwszy duński lokal otrzymała trzy prestiżowe gwiazdki Michelin. Miłośnicy kuchni francuskiej z pewnością powinni zajrzeć do „Formel B”, gdzie poza potrawami wspaniałą ucztą dla oczu są wysmakowane wnętrza i przedmioty użytkowe.

 

Z WIZYTĄ U HAMLETA

Mając w zapasie kilka dni, warto wybrać się za miasto, żeby podziwiać uroki innych zakątków Zelandii. Na szczególną uwagę na tej wyspie zasługuje miasteczko Helsingør, położone na północ od stolicy. Jego główną atrakcją jest zamek Kronborg, w którego murach miało paść jedno z najsłynniejszych pytań w historii – Być albo nie być. Choć William Szekspir (1564–1616) nigdy nie odwiedził Helsingør, postanowił umieścić akcję swojego dramatu właśnie w tym miejscu. Miasteczko ma urokliwy klimat duńskiej prowincji, a z jego brzegów rozciąga się widok na szwedzki Helsingborg, do którego regularnie kursują promy. Do Helsingør z łatwością można dostać się z Kopenhagi pociągiem Øresundståg. Turystów zmotoryzowanych czeka za to przejażdżka Strandvej – najbardziej ekskluzywną ulicą w Danii. Nieruchomości przy tej ciągnącej się na odcinku 32 km drodze osiągają zawrotne ceny. Miłośnicy architektury i designu koniecznie powinni zatrzymać się przy kultowej stacji benzynowej Skovshoved tankstation, nazywanej także Grzybem (po duńsku Paddehatten), zaprojektowanej w 1936 r. przez Arnego Jacobsena (1902–1971), jednego z najbardziej znanych duńskich architektów.

Jakieś 10 km przed Helsingør, w niewielkiej miejscowości Humlebæk, znajduje się Muzeum Sztuki Współczesnej Louisiana. O jego wyjątkowej atrakcyjności świadczy fakt, że pojawiło się ono w słynnej publikacji Patricii Schultz zatytułowanej 1000 Places to See Before You Die. Stała ekspozycja zawiera prace m.in. Pabla Picassa, Roya Lichtensteina, Andy’ego Warhola czy Wassillego Kandinsky’ego. Świetnym pomysłem na całodzienną eskapadę jest także Roskilde – dawna stolica Danii (od ok. 1020 do 1443 r.). Niewątpliwy symbol miasta stanowi Katedra (Roskilde Domkirke) wpisana w 1995 r. na Listę Światowego Dziedzictwa Ludzkości UNESCO, w której spoczywają dotychczasowi duńscy monarchowie. Oprócz tego miłośnicy historii będą mogli zanurzyć się w zbiorach kilku interesujących lokalnych muzeów.

Jedna z najnowszych i najbardziej imponujących atrakcji Zelandii to spiralna wieża widokowa w parku rozrywki Camp Adventure w miejscowości Rønnede. Położona niecałą godzinę drogi autem od Kopenhagi jest najwyższym dostępnym punktem widokowym na wyspie, z którego można podziwiać zarówno zarys stołecznej metropolii, jak i sąsiedniego Malmö. Sama leśna wieża (Skovtårn) ma 45 m, jednak jej ostatnie piętro znajduje się na wysokości 135 m n.p.m. Na szczyt prowadzi spiralna promenada o długości 650 m, ale dzięki łagodnemu nachyleniu taki spacer nie wymaga wielkiego wysiłku.

 

BORNHOLM, WYSPA ROWERÓW

Dania to nie tylko Kopenhaga czy Zelandia – warto odkryć także inne zakątki tego niezwykłego kraju. Mnogość wysp i cieśnin czynią z tego nordyckiego państwa idealne miejsce do żeglowania. Wysoko rozwinięta infrastruktura w duńskich marinach sprawia, że jest to wyjątkowo komfortowa forma spędzania wolnego czasu. Żeglarstwo stanowi najlepszy sposób na odkrycie rzadziej uczęszczanych regionów, jak np. wyspy Falster, Lolland, Langeland czy Ærø. Na zwiedzających czekają tu malownicze uliczki rybackich miejscowości oraz dziewicze plaże. Wyjątkowym miejscem na mapie Danii jest Møn, przez wielu uważana za najpiękniejszą z duńskich wysp, połączona z Zelandią 746-metrowym mostem Mønbroen, zwanym także Mostem Królowej Aleksandry (Dronning Alexandrines Bro). Jej największą atrakcję stanowi wysoki na ok. 120 m unikalny kredowy klif – Møns Klint. Oprócz tego wyspa kryje wiele ciekawostek historycznych i archeologicznych, m.in. ruiny zamku króla Waldemara I Wielkiego (1131–1182) w mieście Stege.

Niecałe 140 km na wschód od Møns Klint znajduje się jeden z najbardziej interesujących regionów Danii – Bornholm, zamieszkany przez niespełna 40 tys. osób. Podstawą jego gospodarki są rybołówstwo i rolnictwo, lecz od wielu lat z powodzeniem rozwija się tutaj także turystyka, zwłaszcza rowerowa. Duńczycy chętnie spędzają wakacje na Bornholmie, a rokrocznie tę zieloną wyspę odwiedza coraz więcej obcokrajowców. Lot z Kopenhagi zajmuje ok. 40 min., a z portu w Kołobrzegu na Bornholm przez cały rok kursuje luksusowy katamaran Jantar należący do Kołobrzeskiej Żeglugi Pasażerskiej (KŻP).

Największym miastem, portem i bornholmskim oknem na świat jest 14-tysięczne Rønne. Pod koniec II wojny światowej, 7 i 8 maja 1945 r., stolicę wyspy zbombardowało radzieckie lotnictwo. Szacuje się, że co dziesiąty dom został wówczas zrównany z ziemią. Po wojnie podjęto intensywne prace rekonstrukcyjne – spacerując po starej części miasta, można zauważyć murowane budynki wzniesione między starymi, drewnianymi. Rønne to również popularne miejsce odbywających się głównie latem wydarzeń kulturalnych i festiwali muzycznych. Przechadzając się po stolicy Bornholmu, warto rozejrzeć się za wyrobami szklanymi i ceramicznymi, gdyż tutejsi rzemieślnicy są cenieni w całej Skandynawii.

Za główną atrakcję wyspy uchodzą ruiny warowni w Hammershus. Twierdza z połowy XIII w., położona na północnym krańcu Bornholmu, była siedzibą władz kościelnych (powstała na polecenie arcybiskupa Lund). Współcześnie jej pozostałości stanowią największy kompleks ruin w północnej części Europy. Jednak całe piękno wyspy kryje się w jej walorach przyrodniczych, do których należy m.in. klifowe wybrzeże Helligdomsklipperne, czyli Święte Skały, rozciągające się pomiędzy miejscowościami Gudhjem i Tejn. Łatwo tu o dobre zdjęcia, szczególnie podczas złotej godziny. Idealne możliwości trekkingowe daje malowniczy obszar Slotslyngen, tzw. wrzosowiska zamkowe. Rozciąga się on na południe od okolic warowni Hammershus – aż do rybackiej wioski Vang. Z kolei we wschodniej części Bornholmu rozpościerają się tzw. Rajskie Wzgórza (Paradisbakkerne), poprzecinane skalistymi wąwozami. Amatorzy kąpieli obowiązkowo powinni odwiedzić jezioro Opal (Opalsøen) w pobliżu Allinge, jeden z najstarszych zbiorników wodnych na wyspie, do którego co odważniejsi mogą zjechać 290-metrową tyrolką z prędkością 60 km/godz. Wyspa jest wręcz wymarzonym miejscem do aktywnego wypoczynku. Mnogość doskonale przygotowanych ścieżek rowerowych i tras trekkingowych daje duże możliwości spędzania czasu na łonie natury. Przemierzając centralną część Bornholmu, można nawet natrafić na… żubry! Niewielkie stado zostało sprowadzone w 2012 r. z Polski, aby pomóc w zwiększeniu bioróżnorodności wyspy. Brakuje na niej dużych ssaków, zatem projekt umieszczenia żubrów w rozległym lesie Almindingen miał korzystnie wpłynąć na miejscowy ekosystem.

Będąc na Bornholmie, warto wybrać się na sąsiednią wysepkę Christiansø – największą w archipelagu Ertholmene (mającą powierzchnię zaledwie 0,22 km²). Można się na nią dostać promem z miejscowości Gudhjem. Ten niewielki kawałek skały jest domem dla blisko 85 osób, a także wielu kolonii ptaków, które upodobały sobie to miejsce na gniazdowanie. Na wyspie wznosi się forteca (Fæstningen Christiansø) wybudowana przez króla Chrystiana V (1646–1699) w 1684 r. oraz skromne muzeum dokumentujące dzieje Christiansø, całego archipelagu Ertholmene i jego mieszkańców.

Bornholm oferuje wiele opcji zakwaterowania, jednak do najpopularniejszych należy Fredensborg Badehotel na obrzeżach Rønne. Położony tuż przy plaży pozwala napawać się bliskością Bałtyku i cieszy oko luksusowymi wnętrzami. Równie wyjątkowy jest Stammershalle Badehotel, który przyciąga gości, poza wspaniałymi widokami na skaliste wybrzeże oraz wysepkę Christiansø, świetną restauracją. W jej menu znaleźć można lokalne mięsa, ryby i owoce morza w nieoczywistych interpretacjach. Poza tym Bornholm słynie z tradycji wędzarniczych, zatem warto odwiedzić wędzarnię w miasteczku Hasle. Właściciele prowadzą również niewielką restaurację, oferującą wędzone na miejscu przysmaki. Uczta połączona z pięknymi okolicznościami przyrody to ucieleśnienie hygge w bornholmskim wydaniu. Przy wędzarni działa też sklepik z lokalnymi produktami dla smakoszy, znaleźć w nim można m.in. wysokiej jakości sól, oleje oraz śledzie.

Duńczycy, kiedy zadamy im pytanie o napój najbardziej w stylu hygge, zdecydowanie wskazują na kawę

NAJPIĘKNIEJSZE MIEJSCE NA ZIEMI

O górzystym archipelagu złożonym z 18 głównych wulkanicznych wysp na Morzu Norweskim stało się głośno w marcu 2015 r. za sprawą widocznego stąd całkowitego zaćmienia Słońca. Wyspy Owcze od czasu do czasu goszczą także na głównych stronach międzynarodowych portali internetowych w związku z kultywowanymi spontanicznie i incydentalnie polowaniami na grindwale długopłetwe. Ten odizolowany kawałek Europy zamieszkuje blisko 52,5 tys. osób i chociaż wchodzi on w skład Królestwa Danii, jego mieszkańcy są oddzielną, nordycką nacją. Farerowie (Farerzy), bo o nich mowa, to mały i dumny naród (ok. 80-tysięczny), mogący pochwalić się własnym językiem, literaturą oraz muzyką. Farerska kultura wyróżnia się na tle innych krajów nordyckich, a autochtoni, choć legitymują się duńskimi paszportami, chętnie podkreślają swoją odrębność etniczną.

Jeszcze do niedawna Wyspy Owcze były zapomnianym i sennym punktem na mapie Europy, jednak dzięki prężnym działaniom farerskiej organizacji turystycznej – Visit Faroe Islands – viralowe kampanie marketingowe w formie filmów video przyniosły wyspiarzom zasłużony rozgłos, a także zyskały uznanie w branży. Do największych hitów należą takie akcje, jak Sheep View 360°, pozwalająca spojrzeć na świat z perspektywy owcy, oraz Faroe Islands Translate, oferująca tłumacz farerskiego, odpowiednik Google Translate, w którym, co ciekawe, ten język się nie znalazł. Archipelag zyskał również na rozpoznawalności dzięki rozwojowi serwisu społecznościowego Instagram. Zdjęcia maskonurów oraz tradycyjnych farerskich domostw krytych darnią dosłownie zalały internet.

Aktualnie na Wyspy Owcze można dostać się drogą powietrzną lub morską. Całoroczne loty z Kopenhagi, Aalborga, Billund, norweskiego Bergen, islandzkiego Reykjavíku, szkockiego Edynburga oferuje farerski przewoźnik Atlantic Airways, a rejsy na trasie Hirtshals (Jutlandia Północna, Dania) – Thorshavn (stolica Farerów) – Seyðisfjörður (Islandia) obsługuje armator Smyril Line. Przeprawa z Hirtshals do Thorshavn (po farersku Tórshavn) trwa mniej więcej 36 godz. Można ją jednak potraktować jako ciekawą atrakcję, a co najważniejsze, dzięki niej na archipelag przewieziemy własne auto.

Wyspy Owcze zwracają uwagę górzystą rzeźbą terenu, a porośnięte trawą i mchem bazaltowe skały hipnotyzują swoim surowym pięknem. W ciągu dekad Farerom udało się okiełznać ten niegościnny krajobraz i stworzyć wysokorozwiniętą infrastrukturę komunikacyjną. Poza świetnej jakości siecią dróg asfaltowych wyspy łączą także groble, mosty oraz podwodne tunele. Odizolowane zewnętrzne wyspy skomunikowane są za pomocą połączeń promowych i helikopterowych. Będąc na Wyspach Owczych, warto skorzystać z okazji i przelecieć się jednym z helikopterów Atlantic Airways. Podziwianie archipelagu z lotu ptaka to wspaniałe przeżycie, a ceny lotów są wyjątkowo niskie. Poszczególne miejscowości łączy sieć autobusów, jednak bez wątpienia najwygodniejszym sposobem poruszania się po wyspach jest samochód – własny lub z wypożyczalni, których liczba co roku rośnie. Poza ofertą znanych światowych sieciówek warto przeanalizować często korzystniejsze propozycje lokalnych usługodawców.

Największą wyspą archipelagu jest Streymoy, mająca powierzchnię 373,5 km². Na jej południowo-wschodnim krańcu znajduje się farerska stolica – Thorshavn (czyli Port Thora, nordyckiego boga burzy i piorunów), która wraz z przyległymi wsiami skupia ok. 40 proc. całej populacji Wysp Owczych – mieszka tutaj ponad 21 tys. osób. Miasto jest ważnym węzłem komunikacyjnym, stanowi także centrum życia politycznego i kulturalnego. To właśnie tu siedzibę ma Løgting – jeden z najstarszych parlamentów na świecie, powstały przed 900 r. Początki farerskiego parlamentaryzmu rozkwitały na półwyspie Tinganes, gdzie dziś znajduje się historyczne centrum stolicy. W drewnianych budynkach w kolorze czerwieni faluńskiej mieszczą się rządowe ministerstwa sąsiadujące z domami mieszkalnymi. Dosyć ruchliwą część Thorshavn stanowi Vágsbotn. Owo barwne nabrzeże, próbujące konkurować ze słynnym kopenhaskim Nyhavn, to urokliwe skupisko kawiarni i restauracji z widokiem na marinę. W sercu stolicy biegnie Niels Finsens gøta – główny deptak nazwany tak na cześć jedynego jak do tej pory farerskiego laureata Nagrody Nobla, lekarza Nielsa Ryberga Finsena (1860–1904), twórcy nowoczesnej fototerapii (leczenia światłem). W pobliżu promenady znajduje się gmach Parlamentu (Løgtingshús) oraz liczne punkty handlowo-usługowe. Przy Niels Finsens gøta 13 mieści się butik firmy dziewiarskiej Guðrun & Guðrun oferującej wyroby z wełny w stylu high fashion. Wizjonerskie kroje oraz nieoczywiste połączenia kolorów, wzorów i faktur zachwycają swoją wyjątkowością. Amatorzy zakupów powinni również odwiedzić centrum handlowe z prawdziwego zdarzenia, jedyną znajdującą się na Wyspach Owczych galerię – SMS.

Na południe od Thorshavn leży historyczna wioska Kirkjubøur, będąca jedną z pierwszych farerskich osad. Był to w czasach średniowiecza ważny port i dość spore miasto. Dziś można podziwiać tutaj Kirkjubøargarður – najprawdopodobniej najstarszy wciąż zamieszkany drewniany dom na świecie, pochodzący z XI w., który od 17 pokoleń znajduje się w rękach klanu Paturssonów. Niedaleko natrafić można na ruiny nieukończonej Katedry św. Magnusa (zaczęto ją wznosić ok. 1300 r.) oraz protestancki Kościół św. Olafa (Ólavskirkjan). W okolicach Kirkjubøur pasą się charakterystyczne kudłate krowy z długimi rogami. To bydło szkockie (szkocka rasa wyżynna) – pocieszne i wyjątkowo fotogeniczne stworzenia.

Do innych pięknych miejsc na wyspie Streymoy zaliczyć można wioski Saksun i Tjørnuvík. Ta pierwsza słynie z malowniczej laguny Pollurin oraz niewielkiego skansenu złożonego z tradycyjnych farerskich domostw – Dúvugarður. Z kolei Tjørnuvík przyciąga niezwykłą lokalizacją na końcu wąskiej zatoki o tej samej nazwie oraz wulkaniczną plażą. Do ciekawych atrakcji należy również dwugodzinny rejs wzdłuż potężnych klifów wznoszących się na północ od miejscowości Vestmanna (tzw. Vestmannabjørgini). Żegluga pośród olbrzymich, wystrzeliwujących na wysokość nawet 500 m n.p.m. ścian skalnych robi niesamowite wrażenie.

W okresie od maja do końca sierpnia obowiązkowym punktem programu pobytu na archipelagu powinna być całodniowa wycieczka na najdalej wysuniętą na zachód wyspę Mykines. Zajmuje ona obszar 9,6 km² i zamieszkuje ją jedynie 16 osób. Ten skrawek lądu słynie z ogromnych kolonii maskonurów, głuptaków, alk i fulmarów. Można na niego dotrzeć statkiem lub helikopterem.

Jednym z najbardziej malowniczych regionów Wysp Owczych jest północna część archipelagu – Norðoyar (Norðoyggjar), czyli Północne Wyspy. Na szczególną uwagę zasługują tu miasteczko Klaksvík na Borðoy, noszące tytuł farerskiej stolicy rybołówstwa, oraz wyspa Kalsoy o charakterystycznym długim kształcie, mająca 31 km² powierzchni. Wznosząca się na jej północnym krańcu latarnia Kallurin znalazła się na okładkach kilku prestiżowych magazynów podróżniczych, kręcono tutaj także najnowszą część przygód kultowego agenta 007 – Nie czas umierać, więc to niezła gratka dla fanów serii o Jamesie Bondzie.

Na Wyspach Owczych nie brakuje obiektów noclegowych o wysokim standardzie. Do czołówki zaliczają się renomowany Hotel Føroyar oraz otwarty w czerwcu 2020 r. Hotel Brandan – oba usytuowane w Thorshavn i mające oficjalnie kategorię 4 gwiazdek. Godny polecenia jest również elegancki Hotel Havgrím o charakterze butikowym. Mieści się on w stylowym budynku mieszkalnym zbudowanym w 1948 r. Bez wątpienia warto jednak spędzić przynajmniej jedną noc w tradycyjnej farerskiej chatce nad brzegiem oceanu. Pobudka przy szumie atlantyckich fal to niezapomniane przeżycie.

Od kilku lat rośnie w siłę farerska scena kulinarna, której centrum znajduje się w Thorshavn. Wśród stołecznych restauracji na uwagę zasługuje z pewnością „Barbara”, serwująca przepyszne ryby, oraz „Áarstova” z rozpływającymi się w ustach baraniną i owocami morza. Wyborne sushi przygotowuje lokal „Etika”, a oryginalne dania po fermentacji czekają na odważnych degustatorów w „Ræst”. Za najbardziej znaną farerską restaurację uchodzi „KOKS”, położona malowniczo w dawnych budynkach gospodarskich nad brzegiem jeziora Leynavatn. Nagrodzona dwiema prestiżowymi gwiazdkami Michelin od lat rozpieszcza podniebienia gości, serwując potrawy w duchu tzw. Nowej Kuchni Nordyckiej.

Wyspy Owcze to bez wątpienia miejsce unikalne, które oczarowuje autentycznością i zapierającą dech w piersiach dziewiczą przyrodą. Tygodniowy pobyt na archipelagu może być idealnym uzupełnieniem wakacji w Danii, czemu sprzyja dogodna siatka połączeń komunikacyjnych. Farersko-duńska mieszanka podróżnicza jest złotym środkiem zapewniającym zróżnicowany wypoczynek pełen wrażeń. Nie pozostaje zatem nic innego, jak spakować walizki i wyruszyć w drogę.

Mykines widziana z wysepki Mykineshólmur, na której zachodnim końcu stoi latarnia morska z 1909 r.

Dania w książkach i filmach

Z czym dziś może kojarzyć się Królestwo Danii? Dla wielu osób będzie to z pewnością hygge, czyli słowo, które choć oznacza wygodę, komfort i przytulność, jest czymś znacznie więcej. To raczej stan wewnętrznej równowagi, poczucie szczęścia, ale oparte na korzystaniu z małych przyjemności, obcowaniu z najbliższymi. Koncept ten zyskał sobie dużą popularność w Europie i bywa rozwijany na różne sposoby, m.in. inspiruje wystrój wnętrz. W obecnej sytuacji takie podejście do życia Duńczyków wydaje się wyjątkowo kuszące. Warto więc sięgnąć po publikacje w tym temacie, które pojawiły się na polskim rynku wydawniczym. Wśród nich znajdują się np. Hygge. Duńska sztuka szczęścia autorstwa Marie Tourell Søderberg (Insignis), Hygge. Klucz do szczęścia Meika Wikinga (Wydawnictwo Czarna Owca) czy Księga hygge. Jak zwolnić, kochać i żyć szczęśliwie napisana przez Louisę Thomsen Brits (Sensus z Grupy Helion). Jeśli ktoś wolałby dowiedzieć się, jak przenieść tę koncepcję do naszej rzeczywistości, powinien zaopatrzyć się w pięknie wydaną pozycję Hygge po polsku Izy Wojnowskiej (Insignis). Osoby zainteresowane Danią mogą także zajrzeć do książki Życie po duńsku. Rok w najszczęśliwszym kraju na świecie Helen Russell (Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego). Jej autorka, brytyjska dziennikarka, opisuje swoje przeżycia i refleksje z pobytu w tym nordyckim kraju.

Ciekawość Polaków coraz częściej budzą również administracyjnie duńskie Wyspy Owcze, położone na Morzu Norweskim. Opisuje je np. autor blogu Farerskie kadry Maciej Brencz. W 2019 r. Wydawnictwo Poznańskie wypuściło jego książkę zatytułowaną Farerskie kadry. Wyspy, gdzie owce mówią dobranoc, w której stara się pokazać różne oblicza archipelagu, przytacza usłyszane historie i dzieli się swoimi przemyśleniami. Interesująca jest też pozycja Wyspy Owcze z pierwszej ręki. To praktyczny przewodnik napisany w duecie – przez dziennikarza, podróżnika i pisarza Sergiusza Pinkwarta oraz Sabinę Poulsen, Polkę, która od kilkunastu lat mieszka właśnie w tej nieco zapomnianej, lecz fascynującej części świata. Jego ogromną zaletę stanowią informacje zdobyte na miejscu. Można go zamówić przez stronę internetową owcze.com.

Dużą popularnością cieszą się także duńskie produkcje filmowe. Do najbardziej znanych aktorów z Danii należy Mads Mikkelsen, słynnym na cały świat Duńczykiem jest również kontrowersyjny reżyser Lars von Trier. Wielu Polaków kojarzy na pewno serię komedii opowiadających o perypetiach gangu Olsena. W 1987 r. Oscara dla najlepszego filmu nieanglojęzycznego zdobyła Uczta Babette (1987), osnuta na kanwie opowiadania Dunki Karen Blixen (1885–1962), autorki Pożegnania z Afryką. Spojrzeć na Danię przez pryzmat filmowych kadrów pozwalają Zieloni rzeźnicy (2003) czy Sztuka płakania (2007). Wybór duńskich produkcji jest naprawdę spory.