TOMASZ OTOCKI
www.przegladbaltycki.pl
Estonia uznawana jest za kierunek podróży interesujący głównie latem. W wakacje możemy się tutaj schronić przed upałami w ramach modnego trendu „coolcation”, a i tak zdarzy nam się bezpiecznie popływać w morzu czy poopalać, choćby na plaży w Parnawie czy Haapsalu. Nie musimy za to znosić hiszpańskich czy portugalskich temperatur.
Tymczasem za chwilę zima, a my planujemy ferie najczęściej w Tatrach czy Alpach lub Dolomitach. Może jednak warto zejść z oczywistych ścieżek i w tym sezonie ruszyć na północ naszego kontynentu? Dostępne są korzystne połączenia lotnicze i autobusowe. Od biedy można też do Tallinna dojechać z Warszawy, Krakowa czy Szczecina także koleją, nawet przez moment nie korzystając z autobusu. Jedziemy więc tej zimy do Estonii?
Ta blisko 1,4-milionowa republika w Europie Północnej, usytuowana nad Morzem Bałtyckim, nad Zatoką Fińską i Zatoką Ryską, znana jest z dziewiczej przyrody, ze swoich start-upów, dobrej literatury, coraz częściej tłumaczonej na języki europejskie, a także „cyfrowego państwa” z niskimi podatkami. Nie znaczy to jednak, że Estończycy uciekają od tradycji. Na pewno interesującą część estońskiej kultury stanowi kuchnia, w Polsce kojarzona zazwyczaj co najwyżej z czarnym chlebem, słonym masłem czy kwasem chlebowym (nazywanym po estońsku kali). Tymczasem w dziedzinie kulinarnej Estonia może zaoferować naprawdę wiele.
Nieco estońskiej kuchni
Rozmawia ze mną Žanna Tamberg z Estońskiego Skansenu (Eesti Vabaõhumuuseum) w Tallinnie, który na swoim terenie prowadzi również restaurację. Tradycyjna estońska kuchnia narodowa jest prosta i opiera się na wszystkim, co można znaleźć w naturze – w lesie, morzu, ogrodzie i gospodarstwie – mówi Tamberg. Ważny element miejscowej gastronomii, którego nie brakuje na żadnym stole, stanowi chleb żytni. Ponieważ żyjemy nad morzem, nasze jedzenie często składa się z ryb, szczególnie na wyspach takich jak Sarema i Hiuma oraz w regionach przybrzeżnych. Pikantne szproty lub szproty w oleju to potrawa, z której słyną Estończycy – dodaje Žanna Tamberg, menedżerka ds. cateringu Eesti Vabaõhumuuseum.
Czytacie nasz magazyn w okresie jesiennym lub zimowym, więc za chwilę rozpocznie się okres adwentowy. Boże Narodzenie zawsze było bardzo ważne dla Estończyków – pieczona wieprzowina z kiszoną kapustą, galaretką i kaszanką zawsze gości na świątecznym stole. Pierniki to deser, który w Wigilię pojawia się u każdej estońskiej rodziny. Wiele naszych dań pochodzi z kuchni niemieckiej oraz odzwierciedla wpływy skandynawskie i rosyjskie – opowiada Žanna Tamberg.
Pytam moją rozmówczynię, co można ciekawego zjeść w restauracji znajdującej się na terenie skansenu, a więc w karczmie „Kolu”. Pieczemy własny chleb żytni na zakwasie, który jest unikatowy dla naszej tawerny. Nasze główne danie stanowi „Mulgipuder” – owsianka z ziemniakami i z kaszą, podawana ze smażonym boczkiem, śmietaną i ogórkami kiszonymi. To tradycyjne estońskie danie, które pochodzi z jednego z południowych regionów Estonii – Mulgimaa. Przyrządzanie i spożywanie „mulgipuder” znajduje się od 2024 r. na Liście Reprezentatywnej Niematerialnego Dziedzictwa Ludzkości UNESCO. Trzecim typowym estońskim daniem jest „kama” – mąka mielona z różnych ziaren (grochu, żyta, owsa, jęczmienia, fasoli), mieszana z kwaśnym oraz świeżym mlekiem lub maślanką, a obecnie również z kefirem lub jogurtem – zdradza Žanna Tamberg.
W karczmie „Kolu” od czasu do czasu organizuje się degustacje estońskich potraw. Zestawy komponuje się na podstawie kuchni z różnych epok. Zawierają ciekawe dania, które zostały zapomniane lub są przygotowywane bardzo rzadko. Być może na taką interesującą degustację trafi któryś z czytelników magazynu All Inclusive?
Republika Estońska rozwija się hotelowo
Podróż do Estonii to nie tylko wrażenia kulinarne. Warto zacząć od wyboru dobrego miejsca noclegowego, a przynajmniej w większych miastach, jak np. Tallinn, Tartu czy Parnawa, ich nie brakuje. Niedawno w estońskiej stolicy otwarto hotel sieci Hyatt, a od listopada powinien przyjmować gości nowy Novotel – zdradza mi Irina Svidlov, specjalistka ds. marketingu z Visit Tallinn.
Hyatt Place Tallinn, usytuowany przy ulicy Sadama, co możemy przetłumaczyć jako Portowa, reklamuje się jako miejsce oferujące doskonałą równowagę między nowoczesnym komfortem, wygodą i serdeczną gościnnością. Idealnie położony zaledwie kilka minut od wpisanego na Listę Światowego Dziedzictwa Ludzkości UNESCO Starego Miasta, hotel znajduje się jedynie kilka kroków od średniowiecznego uroku miasta i jego kultowych zabytków – takich jak najstarszy zachowany ratusz w Europie Północnej z symbolem Tallinna – wiatrowskazem „Stary Tomasz”, a także historyczna Raeapteek, jedna z najstarszych aptek na kontynencie – tak opisuje swój hotel sieć Hyatt. W okolicy odkryć można jeszcze m.in. Zamek Toompea, kreatywną dzielnicę Telliskivi z galerią Fotografiska Tallinn, port wodnosamolotów oraz tętniącą życiem dzielnicę Rotermann. Z kolei Novotel Tallinn otworzy swoje podwoje przy ulicy Poordi, 10 min drogi od tallińskiego portu oraz Estońskiego Centrum Architektury (Eesti Arhitektuurikeskus), 4 min od Muzeum Sztuki Współczesnej (Eesti Kaasaegse Kunsti Muuseum – EKKM). Irina Svidlov ma nadzieję, że będą to dobre miejsca dla turystów.
Pytam też, jakich nowych inwestycji możemy oczekiwać w Estonii w 2026 r. Tutaj odpowiada mi Ilona Kbejan, menedżerka ds. marketingu z Visit Estonia: W Tallinnie będzie to Courtyard by Marriott Tallinn City Center, w Parnawie – Pärnu Hotel Brackmann, a we wschodniej Wironii otwarte zostaną hotele Linda w Narwie oraz Sillamäe Boutique Hotel w Sillamäe.
Z nowości ujrzymy jeszcze Eha retreat na wyspie Hiuma (est. Hiiumaa) oraz Uusküla Spa Hotel nad jeziorem Pejpus (est. Peipsi järv). Część z tych inwestycji przedłuży się i ostatecznie zostanie otwarta dopiero w 2027 r. Jednak już teraz warto na nie czekać.
Na kresach Estonii
Zależy mi na tym, żeby jeszcze raz pojechać do Wironii Wschodniej (est. Ida-Virumaa), na same kresy Estonii. Zaglądam więc na stronę inwestycji Linda w Narwie (est. Narva). Nowy hotel ma być położony przy ulicy o tej samej nazwie.
W 2027 r. otworzymy w samym sercu Narwy nowoczesny, 10-piętrowy kompleks hotelowy o standardzie 4 gwiazdek – chwalą się inwestorzy. Z kolei w Sillamäe inwestycja za 6 mln euro ma „wnieść nowe życie do miasta”. Kiedyś zamknięty, stalinowski ośrodek, dziś coraz częściej stanowi cel wizyt polskich turystów.
Będzie to pierwszy z prawdziwego zdarzenia hotel w tym mieście. Opuszczony administracyjny gmach w Sillamäe ma przejść gruntowną przebudowę, przekształcając się w butikowy hotel. Projekt o wartości 6 mln euro, finansowany z unijnego Funduszu na rzecz Sprawiedliwej Transformacji (FST), ma na celu renowację neoklasycystycznego budynku z czasów sowieckich i przekształcenie go w nowoczesny, ekskluzywny hotel oraz tchnięcie nowego życia w budynek i miasto – czytam na stronie portalu The Baltic Guide (www.balticguide.ee).
Dziennikarka Susanna Poikela pisze: Sillamäe, znane ze stalinowskiej architektury i bogatej historii przemysłowej, było niegdyś zamkniętym radzieckim miastem, a to ze względu na udział tutejszej fabryki w produkcji jądrowej. W tym czasie nazywano je „miastem numer siedem” i pozostawało niedostępne dla świata zewnętrznego.
Odwiedzając Sillamäe, nie sposób nie zatrzymać się w Narwie. O jej interesujących zabytkach i zakątkach pisaliśmy w zeszłorocznym wydaniu magazynu All Inclusive.
Zajrzeć na wschód Estonii
Umawiam się na rozmowę z Dianą Byorkland z Departamentu Rozwoju i Gospodarki Urzędu Miejskiego w Narwie. Jeszcze raz wskazuje mi ona, co warto odwiedzić w tym blisko 55-tysięcznym mieście leżącym na samej granicy estońskiej, nad rzeką Narwą, naprzeciwko miasta i twierdzy Iwangorod w Rosji. Dostaję całą listę zabytków, jak np. zamek, ratusz czy bogata w stalinowskie kamienice ulica Puszkina.
W tym roku Narwa otrzymała prestiżowy tytuł Ugrofińskiej Stolicy Kultury. Z tej okazji odbywa się wciąż wiele wydarzeń z tym związanych – deklaruje Diana Byorkland.
25 października organizatorzy zapraszają na dzień rzemiosła ingryjskiego i ugrofińskiego w Domu Ingeri w Narwie. Listopad z kolei zaoferuje w tym samym miejscu Dzień Kultury, a więc poznawanie wotskich i iżorskich świąt ludowych „Jakoaika” i „Martipäivä”. W drugiej połowie miesiąca zaplanowano dzień rękodzieła ugrofińskiego, a także warsztaty poświęcone estońskim świętom ludowym – dniu św. Marcina (Mardipäev) i dniu św. Katarzyny (Kadripäev). W Domu Ingeri będzie można również poznać sposób, w jaki obchodzono Boże Narodzenie w Ingrii oraz nauczyć się, jak wykonać tradycyjną rytualną lalkę ze słomy „Olkosuutari”.
Warto zatrzymać się tutaj i napisać co nieco o samej Ingrii (est. Ingeri lub Ingerimaa). To kraina historyczna w Rosji, na południe od Karelii, leżąca nad rzeką Newą, między Zatoką Fińską, rzeką Narwą, jeziorem Pejpus oraz jeziorem Ładoga. W przeszłości była to posiadłość Szwecji (w latach 1583–1595 i 1617–1721 – tzw. Svenska Ingermanland), później włączona w skład imperium carów. Jest to drogi sercu Estończyków region, bo zamieszkujący Ingrię Iżorowie (est. Isurid) mówią językiem ingryjskim (iżorskim – est. isuri keel), podobnym do estońskiego i fińskiego.
A propos Finów… Ten rok interesujących wydarzeń w Narwie zakończy Nigulapäev, czyli dzień św. Mikołaja. Tego dnia, 6 grudnia, odbędą się oficjalne uroczystości zamknięcia programu Ugrofińskiej Stolicy Kultury. Zaplanowano również wtedy obchody 108. rocznicy powstania Republiki Finlandii.
Diana Byorkland, z którą rozmawiam, nie ukrywa, że pod koniec tego roku będzie można znaleźć w Narwie także inne imprezy. Nie każdy musi się interesować Ingrią – dodaje. Narwa nosi w tym roku tytuł Jesiennej Stolicy Estonii. W ciągu trzech miesięcy miasto stanie się tętniącym życiem centrum kultury i inspiracji, oferując muzykę, teatr, sztukę i sport dla każdego.
Tradycyjnie w grudniu organizowane są w Narwie tzw. Wioska Bożonarodzeniowa i barwne wydarzenia sylwestrowo-noworoczne. Istotne miejsce w zimowym kalendarzu zajmują również odbywające się na początku roku obchody Dnia Niepodległości Estonii (24 lutego).
Będąc w Narwie, nie można nie zajrzeć do Narva-Jõesuu, uzdrowiska leżącego ok. 15 km od stolicy Wironii Wschodniej. Miejscowość ta oferuje wspaniałe centra spa i wellness, klimatyczne kawiarnie, ale przede wszystkim możliwość spaceru długą plażą, sięgającą aż do granicy rosyjskiej. W dzisiejszych czasach może to budzić obawę, ale znajomi Estończycy piszą do mnie: Tomasz, przyjeżdżaj, zapraszamy na kawę z naszym estońskim likierem Vana Tallinn oraz dobrą kuchnię do Narva-Jõesuu. Gdy mowa o lokalnej gastronomii, Byorkland podkreśla, że warto się wybrać do restauracji „Franzia”, która – jak to na estońskich Kresach bywa – łączy w menu kuchnię dwóch narodów: Estończyków i Rosjan.
Atrakcję Narva-Jõesuu stanowią stare, drewniane domy, większość z nich niestety nie dotrwała do naszych czasów, dlatego z moim przyjacielem z Estonii nazywamy to uzdrowisko „estońskim Otwockiem”. W centrum miasteczka można zobaczyć dom zdrojowy (kurhaus) zbudowany według projektu Mariana Lalewicza (1876–1944), polskiego architekta związanego z Petersburgiem. Niestety wciąż nie jest wyremontowany i nie może służyć mieszkańcom.
Narva-Jõesuu słynie z wyjątkowego środowiska naturalnego. Piękna piaszczysta nadmorska plaża, otoczona charakterystycznym lasem sosnowym, jest najdłuższą w Estonii. Ciągnie się na długości 9,5 km wzdłuż południowego wybrzeża Zatoki Fińskiej – pisze do mnie Diana Byorkland. Przy drewnianej nadmorskiej promenadzie znajdują się miejsca do siedzenia, niektóre z nich wyposażone w paleniska. Miłośnicy historii mogą odwiedzić muzeum na pobliskich Błękitnych Wzgórzach – Vaivara (Sinimägede muuseum), które oferuje wgląd w wydarzenia z czasów II wojny światowej, a Muzeum Historii Lokalnej Narva-Jõesuu (Narva-Jõesuu Koduloomuuseum) pozwala przyjrzeć się bliżej dziedzictwu miasta.
Tartu, Europejska Stolica Kultury 2024
Będąc w Estonii, koniecznie trzeba odwiedzić blisko 100-tysięczne Tartu, zwane „estońskim Krakowem”, ze względu na stare tradycje i prężnie działający ośrodek uniwersytecki. Tutejszy uniwersytet (Tartu Ülikool), dawniej Uniwersytet Dorpacki, został założony w 1632 r. przez króla Szwecji Gustawa II Adolfa (1594–1632) jako Academia Gustaviana. Powstał on na fundamentach jezuickiego Gymnasium Dorpatense, utworzonego przez Stefana Batorego (1533–1586) w 1583 r. i istniejącego do 1601 r. Tartu to od lat turystyczna konkurencja dla Tallinna, ale tak naprawdę zagraniczni turyści odwiedzają te miasta „w pakiecie”.
Rozmawiam z Armasem Riivesem, szefem komunikacji projektu Europejskiej Stolicy Kultury, którą miasto było w 2024 r. (razem z austriackim uzdrowiskiem Bad Ischl i norweskim Bodø). Niedawno pracowaliśmy nad naszym ostatnim forum związanym z poprzednimi wydarzeniami, a więc Kultuurikompass. Ten „Kompas Kulturowy” w tym roku poświęcony był dorobkowi Tartu, jakie miasto uzyskało dzięki programowi Europejskiej Stolicy Kultury w 2024 r. Przedstawiliśmy raport końcowy i przyjrzeliśmy się temu, co zostało zrobione – chwali się Riives. To wydarzenie odbyło się pod koniec lata, w dniach 18–19 września. Co oferuje Tartu po tej dacie? Tutaj z pomocą przychodzi mi Kaire Savi, specjalistka ds. marketingu z Visit Tartu. Okres od października 2025 r. do marca 2026 r. jest dość długi, a niektóre szczegóły dotyczące przyszłorocznych wydarzeń nie są jeszcze potwierdzone. Mimo to wymienię kilka ważnych imprez, jak np. Estoński Region Kulinarny, Jarmark Bożonarodzeniowy oraz Zimowy Dzień Tańca Ludowego – zachęca do odwiedzin Tartu zimą Kaire Savi.
Z uwagi na to, że w tym artykule sporo miejsca poświęcamy estońskiej kuchni, skupię się przede wszystkim na Estońskim Regionie Kulinarnym (Tartumaa toidupiirkond). Organizatorzy tego wydarzenia twierdzą, że wyjątkowe doznania kulinarne w okręgu Tartu wynikają z otaczających go wód, lasów i pól. Położenie między dwoma pięknymi jeziorami, Võrtsjärv i Pejpus, oraz nad brzegami rzeki Emajõgi, bogatej w życie wodne, zawsze sprzyjało pojawianiu się ryb na lokalnych stołach. Lasy zapewniały nam obfite zbiory grzybów i jagód, a złociste pola – wysokiej jakości ziarna. W końcu to najlepsze surowce są podstawą dobrego jedzenia – możemy przeczytać na stronie Visit Tartu. W ramach Estońskiego Regionu Kulinarnego w 2025 r. zaplanowano ponad 100 różnych imprez.
Wśród zapowiedzianych wydarzeń znajduje się m.in. Jarmark Bożonarodzeniowy (Tartu Jõululaat), przewidziany na placu Ratuszowym (Raekoja plats) od listopada 2025 r. do stycznia 2026 r. Setki kupców przyjadą do Tartu, oferując wyjątkowe rękodzieło i pyszne smakołyki. Potrzebujesz futra i rękawiczek, kosza na drewno opałowe dla teściowej, dzieci błagają o fajne zabawki, a sąsiad szuka nart? Na jarmarku znajdziesz wszystko to i jeszcze więcej, w tym biżuterię, dywany, filc, wyroby z drewna, ceramikę oraz wędliny i słodycze, od szynki i galaretki mięsnej po ciasta – reklamują bożonarodzeniowy rynek organizatorzy. W innych częściach Tartu planuje się powstanie kilku mniejszych jarmarków, a ich dokładne adresy zostaną podane w późniejszym terminie.
Plac Ratuszowy będzie gościć w ostatnim miesiącu 2025 r. nie tylko Jarmark Bożonarodzeniowy. W niedzielę, 14 grudnia odbędzie się tutaj również, z udziałem ok. 1,5 tys. tancerzy, Zimowy Dzień Tańca Ludowego (Tartu talvine tantsupäev). Magii temu wspaniałemu miejscu, w okresie adwentowym pachnącemu piernikiem, przy którym stoi ratusz z 1789 r. (Tartu raekoda) i piękne kamienice, doda lodowisko wokół słynnej fontanny „Całujący się Studenci” (Suudlevad tudengid). Będzie ono czynne do początku marca 2026 r., a więc jeszcze długo po zamknięciu Jarmarku Bożonarodzeniowego. W Estonii zima trwa nieco dłużej niż w Polsce, dlatego też niejeden Estończyk sięga wtedy po nalewkę domowej roboty albo kupiony w supermarkecie likier Vana Tallinn, czyli „Stary Tallinn”, którego pikantny smak pochodzi od jamajskiego rumu, ziół, różnych przypraw z całego świata, pomarańczy i cytryn. Kobiety lubią go dodać również do kawy, wtedy powstaje „kawa po estońsku”. Estończycy nie piją jednak aż tyle małej czarnej co Finowie, w lokalnych kawiarniach sięgają za to często po smaki mniej znane Polakom, takie jak herbata z rokitnikiem albo z estońskimi ziołami.
Jeśli już jesteśmy przy sprawach kulinarnych, przez cały luty 2026 r. trwać będzie w mieście festiwal Smaczne Tartu (Maitsev Tartu). Podczas niego 22 lokalne restauracje zaoferują kreatywne trzydaniowe specjalne menu, prezentujące różnorodne smaki, oraz będą przyciągać żywą atmosferą. Jest to tradycyjna impreza, odbywająca się w Tartu co roku.
Czy po spożyciu ciężkiej estońskiej kuchni nie warto się trochę poruszać i wybrać jakiś sport? Zapraszam na zimowy Tartu Maraton, którego 52. już edycja odbędzie się 14–15 lutego 2026 r. – zachęca Kaire Savi.
Maraton w Tartu to jeden z najstarszych maratonów narciarskich na świecie – jego historia zaczyna się w 1960 r. Każda jego edycja przyciąga tysiące entuzjastów narciarstwa biegowego z całej Estonii i spoza jej granic. Podczas maratonu odbywa się bieg na dystansach 63 i 31 km stylem klasycznym, 31 km stylem dowolnym, 31-kilometrowy wyścig Vintage, sztafeta oraz wyścigi dzieci. Impreza reklamowana jest jako family friendly. Trasa o długości 63 km prowadzi z miasteczka Otepää, często nazywanego zimową stolicą Estonii, do Elvy. Krótsze, 31-kilometrowe odcinki rozpoczynają się w wiosce Arula i również kończą w Elvie.
Tallinn ma wiele do zaoferowania
Naszą podróż po Estonii zaczęliśmy nietypowo, bo od wschodniej części kraju. Jednak tak naprawdę wszystkie samoloty z Europy lądują w Tallinnie, niezależnie od tego, czy należą do Polskich Linii Lotniczych LOT, Lufthansy czy airBaltic.
O tym, co estońska stolica ma do zaoferowania turystycznie, choćby w kontekście muzeów, pisaliśmy już w minionym roku. Teraz bardziej chcielibyśmy się skupić na imprezach, które odbędą się późną jesienią i zimą.
Możemy zaprosić was np. na koncert znanego z Eurowizji Tommy’ego Casha (31 października, Unibet Arena), Targi św. Marcina (6–8 listopada, Unibet Arena) czy Talliński Tydzień Restauracji (1–7 listopada). W dniach 15–16 listopada w Tallinn Creative Hub (Kultuurikatel) odbędzie się Festiwal Smaczna Estonia (Festival Maitsev Eesti). To najważniejsze wydarzenie roku poświęcone estońskiej kulturze kulinarnej. Przez dwa dni gromadzi koneserów i miłośników autentycznych smaków. Festiwal organizowany jest przez Stowarzyszenie Estońskich Szefów Kuchni (Eesti Peakokkade Ühing) i Estońskie Stowarzyszenie Sommelierów (Eesti Sommeljeede Assotsiatsioon). Jego główny cel stanowi promowanie lokalnych składników i unikatowych smaków, które wzbogacają estońską turystykę kulinarną. Nieco wcześniej odbędzie się wspomniany już 24. Talliński Tydzień Restauracji (Tallinna Restoranide Nädal). Jego idea przyszła do Estonii z Nowego Jorku.
Jednak tak naprawdę w listopadzie wszyscy już czekają na Jarmark Bożonarodzeniowy (Tallinna Jõuluturg). Rozpocznie się on 21 listopada i potrwa do 28 grudnia 2025 r. Lokalizacją będzie jak zwykle plac Ratuszowy (Raekoja plats). Wspaniałym upiększeniem wydarzenia, na które czekają przede wszystkim stołeczne dzieciaki, stanie się choinka, najważniejsza w Estonii, ustawiana tu już od 1441 r., co czyni ją pierwszą publiczną choinką w dziejach Europy.
Zaraz, zaraz, powiedzą Łotysze… Najstarsza choinka pochodzi z Rygi – takiej odpowiedzi udzielą nam najczęściej lokalni przewodnicy z Łotwy. My jednak w spór między Łotyszami a Estończykami się nie wtrącamy i udajemy się na jarmark, próbując grzanego wina, Vana Tallinn w formie gloggu (Vana Tallinn Glögi) czy wyśmienitych estońskich pierników. Jarmarki bożonarodzeniowe odbędą się zresztą, podobnie jak w przypadku Tartu, w kilku dodatkowych miejscach w Tallinnie. Więcej informacji na temat wydarzeń planowanych podczas Jarmarku Bożonarodzeniowego na placu Ratuszowym znajdziemy na stronie www.christmasmarket.ee.
Włączenie świateł na tallińskiej choince będzie miało miejsce już 22 listopada, z kolei zapalenie pierwszej świecy adwentowej odbędzie się 1 grudnia. W wydarzeniach wezmą udział władze Tallinna, a także pastorzy lokalnych kościołów protestanckich, ponieważ tradycja Estonii jest zakorzeniona w luteranizmie, którego przedstawiciele przybyli na te ziemie już w XVI w.
Kolejną adwentową atrakcję w Tallinnie stanowi bożonarodzeniowy jarmark w Estońskim Skansenie (Eesti Vabaõhumuuseum) położonym przy Vabaõhumuuseumi tee (13–14 grudnia). Po tutejszej karczmie będzie przechadzał się św. Mikołaj, słuchając kolęd i wierszy w wykonaniu dzieci. Na najmłodszych czekają warsztaty ozdabiania choinek. Z kolei melomani będą mogli posłuchać pięknego brzmienia chórów w kaplicy Sutlepa.
Od Bożego Narodzenia niedaleko już do imprezy sylwestrowej, która odbędzie się w tym roku w Estońskiej Operze Narodowej (Rahvusooper Estonia), charakterystycznym żółtym budynku o monumentalnych kształtach (największym na początku XX w. w Tallinnie), wznoszącym się w centrum miasta. Powitają was najjaśniejsze gwiazdy parkietów i scen operowych z całego świata. Wieczór uświetni ekskluzywny koncert, a także wiele niespodzianek – zachęcają turystów organizatorzy.
W kurorcie Haapsalu i na wyspie Sarema
Byliśmy już w najważniejszych miastach Estonii – Tallinnie, Tartu i Narwie. Warto odwiedzić także turystyczne perełki, jak Haapsalu i wyspa Sarema (est. Saaremaa), dawniej zwana Ozylią.
Kontaktuję się z Kristiną Mägi z organizacji Visit Saaremaa. Sarema to największa wyspa Estonii, zajmująca powierzchnię 2673 km² i zamieszkana przez ponad 30 tys. ludzi. Jej stolicą jest 13-tysięczne Kuressaare, miejscowość pełna historycznych atrakcji, jak średniowieczny zamek, piękne Stare Miasto czy zabytkowe kościoły. To także ważne centrum turystyki spa.
Zaczynam rozmowę o atrakcjach jesiennych. Październik to nieoficjalny koniec sezonu turystycznego. W tym miesiącu odbędą się dwa wydarzenia sportowe – rajd Saaremaa i trzydniowy bieg Saaremaa (Saaremaa Kolme Päeva Jooks). My już jednak zapraszamy was na później. W listopadzie na wyspie zrobi się nieco ciszej, ale wciąż odbywa się wiele mniejszych koncertów, jarmarków jesiennych i bożonarodzeniowych, imprez sportowych itp. Jeśli chodzi o turystykę: długie weekendy w naszych spa to główny powód, dla którego warto tu przyjechać poza sezonem – dodaje Kristina Mägi.
Co mogą zaoferować wyspiarskie spa? Sarema to prawdziwy raj dla miłośników relaksu i odnowy. Wśród hoteli spa znajdziemy m.in. Arensburg Boutique Hotel & Spa (Arensburg to historyczna, niemiecka nazwa Kuressaare), Asa Spa Hotel, GOSPA / Georg Ots Spa Hotel czy Grand Rose SPA Hotel. Pierwsze w Estonii kąpieliska błotne powstały tu w pierwszej połowie XIX w., kiedy w Kihelkonnie odkryto błoto o doskonałych właściwościach leczniczych. To właśnie tutaj, w 1824 r., powstało najstarsze estońskie uzdrowisko. Następnie Kuressaare szybko przekształciło się w kurort. Panie i panowie z Niemiec, Rosji, Finlandii i Szwecji przyjeżdżali tu, aby poprawić swoje zdrowie. Od tamtej pory nasze dumne uzdrowisko nie straciło nic ze swojego uroku. Każdy znajdzie tu coś dla siebie – czytamy na stronie Visit Saaremaa.
Na Saremie znajduje się obecnie osiem wyjątkowych hoteli spa. Jak twierdzą twórcy strony Visit Saaremaa: prawdopodobnie nie ma drugiego miasta na świecie z tak dużą liczbą spa – tutaj jedno miejsce przypada na 10 mieszkańców. Do kąpieli błotnych dołączają setki zabiegów: masaże ujędrniające ciało, terapie z użyciem jałowca, relaksujące okłady i wiele innych. Dziesiątki różnych basenów i saun to idealne miejsca do regeneracji ciała i umysłu.
Tymczasem ja dalej rozmawiam z Kristiną Mägi. Interesuje mnie choćby bożonarodzeniowy jarmark, który odbędzie się na wyspie. Niestety dni i godziny otwarcia nie są jeszcze dokładnie ustalone. Ale zazwyczaj jarmarki odbywają się w grudniowe weekendy w różnych większych miejscowościach na Saremie – informuje Mägi.
Pytam także o coś dla ciała, niekoniecznie spa, bardziej mam na myśli kuchnię. Tydzień Restauracji na Saremie (Saaremaa Restoranide Nädal) odbywa się dwa razy w roku. Tydzień Jesienny trwał od 8 do 14 września, a wiosenny odbędzie się w marcu 2026 r., ale nie znamy jeszcze dokładnej daty.
Potrawy z wysp Sarema, Muhu i Ruhnu są proste i sezonowe, w zależności od tego, co oferuje morze, las lub pole. Wśród nich znajdziemy takie przysmaki jak „kwaśny kleik”. To tradycyjne danie Muhu, występujące w wielu wariantach. Głównym składnikiem są ziemniaki, do których dodaje się mąkę żytnią lub pszenną. W pierwszej połowie XX w. kwaśny kleik był jednym z głównych dań obiadowych Muhu, dziś znany jest przede wszystkim jako deser i danie świąteczne. Dyrektor wykonawczy Vanatoa Farm Hotel, Timo Pärn, i szefowa kuchni, Meelis Meedla, wybrali przepis na oryginalny kleik na zakwasie z ziemniaków. Podaje się go z karmelem jałowcowym, okruchami ciasteczek i garścią świeżych jagód – przeczytamy na stronie Visit Saaremaa.
Jeśli znudzą nam się estońskie wyspy, koniecznie należy wybrać się do Haapsalu (do 1917 r. używano niemieckiej i szwedzkiej nazwy Hapsal), chyba najpiękniejszego uzdrowiska w krajach bałtyckich. Ma ono swoją historię, związaną choćby z Piotrem Czajkowskim (1840–1893). W 1867 r. podczas pobytu tutaj ten słynny rosyjski kompozytor napisał suitę złożoną z trzech utworów na fortepian, zatytułowaną Souvenir z Hapsalu. Haapsalu pełne jest uroczych pensjonatów, hoteli spa, a także mieszczańskich willi. Odrębną atrakcję stanowi drewniany dworzec kolejowy z 1905 r., z zadaszonym peronem, uważanym za najdłuższy w Europie. Obecnie w budynku znajduje się Muzeum Kolejnictwa i Komunikacji (Raudtee- ja sidemuuseum).
Riina Simmer z organizacji Visit Haapsalu nieco mnie rozczarowuje. Od jesieni do wiosny w naszym regionie trwa niski sezon turystyczny i w tym okresie nie odbywają się żadne większe wydarzenia. W tym czasie koncentrujemy się na promocji naszego kierunku turystycznego na targach i zachęcaniu odwiedzających do odkrywania nas w sezonie letnim – przyznaje w rozmowie z magazynem All Inclusive.
Ja tymczasem sięgam do ciekawostek na temat lokalnych spa. Znajdują się tutaj takie ośrodki jak Hestia Hotel Haapsalu Spa czy Fra Mare Thalasso Spa. Pierwszy kusi nas terapiami zapobiegającymi problemom zdrowotnym, a także zabiegami odnowy biologicznej, które pomagają pozbyć się codziennego stresu, napięcia i zmęczenia. Wykorzystuje się tu przede wszystkim lokalne błoto. Możesz rozpocząć od masażu leczniczym błotem Haapsalu, a zakończyć maską błotną na skórze głowy. Oprócz zabiegów oferujemy również napoje z glinki i herbatki z alg. Wspomagają one odbudowę organizmu i pozwalają odzyskać zdrowy rumieniec. Opracowaliśmy naturalne zabiegi na twarz dla różnych typów skóry i jej potrzeb, współpracując z wiodącą estońską marką kosmetyków D’DIFFERENCE – chwalą się na stronie Visit Haapsalu.
Wiele możliwości relaksu oferuje strefa wodno-saunowa w Hestia Hotel Haapsalu Spa. Można tu skorzystać z basenu z falami, relaksującej kąpieli w gorącej wodzie, masażu bąbelkowego w jacuzzi oraz „zrelaksowanego basenu”. W ośrodku znajduje się sześć saun – niektóre z nich są parne i wilgotne, inne gorące i zmysłowe, a jeszcze inne zapewniają relaks z solą i błotem. Po konsultacji z naszymi lekarzami oferujemy zabiegi spa na zmęczenie, stres, choroby stawów i układu nerwowego. Talasoterapia i usługi naszego salonu kosmetycznego są niezwykle przyjemne i relaksujące, dodają świeżości i energii w codziennym życiu – z kolei tak reklamuje się Fra Mare Thalasso Spa.

Zakończenie
Czas powoli wracać z Estonii. Rozmawiam jeszcze z Iriną Svidlov z Visit Tallinn, która zaprasza do miasta w 2026 r. Otwarcie nowej placówki muzealnej w dawnym więzieniu Patarei planowane jest na 2026 r., ale data nie została jeszcze dokładnie ustalona – mówi w rozmowie z magazynem All Inclusive.
Diana Byorkland z Urzędu Miejskiego w Narwie chwali się z kolei nowymi inwestycjami w mieście, zrealizowanymi w ostatnich latach. Wśród najnowszych inwestycji w Narwie chciałabym wyróżnić platformę widokową „pięć koron” z przedłużoną promenadą w Joaorg (2022 r.), rewitalizację placu Ratuszowego i placu Sztokholmskiego (2023 r.), renowację XVII-wiecznego Ratusza Narewskiego – Narva raekoda (2023 r.), wirtualną wystawę „Nowe życie starej Narwy” (2023 r.) oraz projekt przebudowy dziedzińca zachodniego Zamku Narewskiego (2023 r.).
Z kolei Triin Lorents z organizacji Visit Pärnu prosi, żeby w tym sezonie nie zapominać o Parnawie (est. Pärnu). Znajdziemy tu atrakcje nieobecne na polskim rynku, charakterystyczne raczej dla krajów, które bardziej niż Polska nastawione są na turystykę wodną. Co powiecie np. na taksówkę rybną? „Kalatakso”, czyli po estońsku „taksówka rybna”, oferuje zimowe przejazdy i rejsy po Zatoce Parnawskiej, w tym „taksówkę okoniową” (dowożącą do dobrych miejsc wędkarskich w zatoce bezpiecznym transportem po lodzie), wyprawy wędkarskie z przewodnikiem, a nawet imprezy rozrywkowe na lodzie, np. rejsy po lodzie, wycieczki jednodniowe. Pomaga to przyciągnąć osoby lubiące przyrodę, zimowe aktywności na świeżym powietrzu, wędkarstwo itp. – opowiada Triin Lorents.
Niezależnie od tego, co nas przyciąga do tego bałtyckiego kraju: czy będzie to estońska kuchnia, pięknie opisana przez Žannę Tamberg z Estońskiego Skansenu (Eesti Vabaõhumuuseum) w Tallinnie, czy eleganckie spa, które znajdziemy w Haapsalu i na Saremie, magiczny klimat tallińskiego jarmarku bożonarodzeniowego czy urokliwe Stare Miasto w Tartu, każda z tych rzeczy stanowi już odpowiedni powód, żeby przyjechać tej jesieni lub zimy do Estonii. Możemy do niej śmiało jechać, jest bezpiecznie, nie bójmy się zagrożeń geopolitycznych. Ja kocham Narwę i zamierzam się tam wybrać, nawet jeśli wyjazd do kraju na pograniczu Unii Europejskiej budzi u niektórych obawy. Nie są one do końca uzasadnione, bo Estonia należy razem z Polską do NATO i nigdzie indziej nie zamierza się wybierać. Ta bałtycka republika jest w stanie po stokroć wynagrodzić wydane na urlop środki. Dajmy się więc uwieść państwu, które kocha swoją przyrodę, piękne zabytki z czasów panowania różnych mocarstw czy oferuje wspaniałą kuchnię.
Ja uważam, że to jest bardzo dobra propozycja na sezon jesienno-zimowy. To co, jedziemy do Estonii?



