Oszustwa na łatwy zarobek, zachęty do inwestowania, wykorzystujące wizerunek znanych osób i firm czy obietnice cudownych kuracji – internet pełen jest pułapek, zastawianych przez czyhających na nieświadomych użytkowników sieci przestępców, wyłudzających pieniądze lub dane osobowe.

Czwarta edycja startującego dzisiaj konkursu PAP #FakeHunter Challenge poświęcona jest demaskowaniu oszustw w cyberprzestrzeni, dotyczących ochrony zdrowia, energetyki, telekomunikacji, finansów, branży farmaceutycznej i kosmetycznej.

Minutę po północy 3 grudnia rozpoczęła się rywalizacja w tropieniu fałszerstw w sieci: wprowadzających w błąd informacji oraz fałszywych ofert handlowych i biznesowych, mających na celu wyłudzenie pieniędzy, jak również danych osobowych, które mogą potem zostać wykorzystane do zaciągania zobowiązań finansowych w imieniu oszukanej osoby.

#FakeHunter Challenge, który trwa do 5 grudnia, składa się z dwóch konkurencji: polowania na fake newsy, polegającego na zgłaszaniu oszustw oraz fact checking challenge, dotyczącego przygotowywania i przesyłania raportów weryfikujących opartych na wiarygodnych źródłach. Zwycięzców, na których czekają nagrody pieniężne, poznamy 10 grudnia.

Konkursowi towarzyszą transmitowane na stronie https://fakehunter.pap.pl/challengeIV debaty i rozmowy, w których eksperci wyjaśniają, jak nie dać się oszukać w sieci.

Zdaniem uczestników debaty „Oszustwa doby dezinformacji, czyli jak nie wpaść w pułapkę nadużyć” pomimo tego, że wielu internautów spotkało się z treściami wprowadzającymi w błąd, a wręcz niebezpiecznymi, to jednak 50 proc. użytkowników sieci nadal bezrefleksyjnie ufa internetowym treściom.

„Przeglądając Twittera, natrafiłem na reklamę, w której znana osoba w otoczeniu rozpoznawalnych logotypów firmy zachęcała do inwestycji. Przeraziły mnie komentarze, że ludzie nie mają świadomości, że to oczywisty fejk, który należałoby wyśmiać, zdyskredytować” – powiedział Rafał Pazura, rzecznik prasowy PGNiG Obrót Detaliczny.

Antoni Rytel, wicedyrektor Programu GovTech Polska w Kancelarii Premiera i specjalista od cyberbezpieczeństwa wyjaśnił, że większość oszustw internetowych, jak wyłudzenia czy phishing, jest stosunkowo łatwa do wykrycia, ponieważ wymaga interakcji z użytkownikiem, polegającej na kliknięciu w link przysłany w mailu czy sms-ie, wpisaniu hasła. Rzadkie są natomiast incydenty wykorzystujące luki w zabezpieczeniach.

„Od strony technologicznej, oprzyrządowania nie trzeba robić nic nowego. Narzędzia już istnieją, wbudowane w systemy operacyjne. Każdy może np. sprawdzić, że e-mail został wysłany z płatnego generatora” – zaznaczył Antoni Rytel.

Łukasz Dzieran, trener kompetencji cyfrowych i popularyzator nauki w Centralnym Domu Technologii proponuje, by korzystając z internetu, być dociekliwym i stosować zasadę ograniczonego zaufania, analizując np. czy w podejrzanym mailu są literówki, zmienione czcionki czy zły układ graficzny.

Ekspert dodał jednak, że w przypadku internetowych debiutantów lepsze będzie sprawdzanie podejrzanej wiadomości tradycyjnymi metodami.

„Prowadziłem zajęcia z seniorami. Wyjaśniłem im, że kiedy dostają podejrzanego maila czy sms-a, wystarczy zadzwonić na infolinię firmy, która rzekomo tę wiadomość przysłała, opisać sytuację: odezwał się do mnie ktoś od was i chciał moje dane. I to się sprawdza” – powiedział Łukasz Dzieran.

Uczestnicy debaty podkreślali również znaczenie „pracy u podstaw” – edukowania społeczeństwa poprzez kampanie cyfrowe w social mediach, dedykowane spoty telewizyjne czy audycje radiowe, które tłumaczą, z jakimi niebezpieczeństwami w sieci mamy do czynienia – i jak się przed nimi uchronić.

„Zazwyczaj dorośli edukują dzieci, ale w naszej ostatniej kampanii digitalowej odwróciliśmy narrację i to dzieci w wieku szkolnym i przedszkolnym edukują dorosłych. To skłania do głębszego zastanowienia się nad problemem” – podkreślił Rafał Pazura.

Źródło informacji: PAP MediaRoom