
Georgian sweets in Tbilisi, Georgia
AGNIESZKA WASZTYL
Legendarna kraina złotego runa i Prometeusza, barwna mozaika kultur, jedno z najstarszych chrześcijańskich państw świata – Gruzja zachwyca podróżników, a od kilku lat przyciąga też inwestorów. Słynie z dziewiczej przyrody, wielokulturowych miast, średniowiecznych monastyrów i smacznej kuchni. W wielu górskich wioskach czas się zatrzymał, ale na wybrzeżu i w stołecznym Tbilisi, jak grzyby po deszczu, powstają nowoczesne hotele. Gruzja dynamicznie się rozwija, a turystyka stanowi jedną z najważniejszych gałęzi jej gospodarki.
W kosmopolitycznej stolicy Gruzji secesyjne kamienice, zabytkowe łaźnie i średniowieczne cerkwie sąsiadują z nowoczesnymi budowlami. Licząca blisko 1,3 mln mieszkańców metropolia jest domem dla ponad stu grup etnicznych. Tu świat Orientu przeplata się z europejskością, a w urokliwych zaułkach można poczuć ducha minionych epok. Kierujemy się w stronę Starego Miasta. Przechodzimy przez futurystyczny, stalowo-szklany most dla pieszych. Most Pokoju wzbudza mieszane uczucia wśród mieszkańców Tbilisi ze względu na swój kształt. Nie pasuje do innych obiektów w mieście i żartobliwie nazywa się go podpaską. Turyści są nim jednak zachwyceni. Po tej przeprawie nad rzeką Kurą spaceruje ich tak wielu, że czasem trudno jest przejść. Po drugiej stronie, w Parku Rike, w oczy rzuca się modernistyczny budynek w kształcie tub. Podobno miała mieścić się w nim sala koncertowa, ale nadal stoi pusty. Nad parkiem góruje nowoczesny gmach Pałacu Prezydenckiego (Pałacu Ceremonialnego) z charakterystyczną szklaną kopułą. A stąd można w 25 min przejść do najwyższej świątyni w Gruzji – Soboru Trójcy Świętej. Tę potężną budowlę sakralną, znaną jako Sameba, ukończono w 2004 r. Może ona pomieścić 10 tys. wiernych. Gruzja przyjęła chrzest już w IV w., jako drugi – zaraz po Armenii – kraj na świecie.
Już z daleka wzrok przyciągają budynki z drewnianymi balkonami i niebieska kopuła Kościoła św. Jerzego (Kaszweti). Nad tbiliskim Starym Miastem górują ruiny starożytnej twierdzy Narikala. Zbudowano ją w IV stuleciu, ale w kolejnych wiekach została przebudowana. Do warowni można dostać się także kolejką linową, której stacja początkowa znajduje się w Parku Europejskim. Ze wzgórza rozpościera się zjawiskowy widok na całe miasto. Obok twierdzy stoi monumentalny, 20-metrowy posąg kobiety – Matki Gruzji. Stąd już jedynie rzut beretem do wodospadu Leghvtakhevi i Narodowego Ogrodu Botanicznego. Po drugiej stronie rzeki, na skalistej skarpie, można zobaczyć średniowieczną świątynię Gruzińskiego Kościoła Prawosławnego i Apostolskiego – pochodzącą z XIII w. Metechi. W środku mieści się grobowiec św. Szuszanik (Zuzanny) – chrześcijańskiej męczennicy (ormiańsko-gruzińskiej), która odmówiła przejścia na zaratusztrianizm (zoroastryzm) – staroirańską religię. Przed kościołem wznosi się pomnik króla Wachtanga I Gorgasalego (440–502), założyciela Tbilisi.
Miasto kontrastów
Tbiliskie Stare Miasto zachwyciło mnie od razu. Mało jest miejsc na świecie, które tak szybko skradły moje serce. W stolicy Gruzji panuje niezwykła atmosfera. Oprócz oryginalnych budynków mnóstwo tu przytulnych kawiarni i restauracji. Siadamy w jednej z nich i próbujemy specjałów lokalnej kuchni. Do gustu przypada nam czaszuszuli – aromatyczny, pikantny gulasz wołowy. Zamawiamy również popularne chinkali – pierożki wypełnione mięsem i bulionem, a także lobiani – chlebowe ciasto z pastą fasolową.
Najstarszy fragment Starego Miasta stanowi Abanotubani. To tutaj znajdują się zabytkowe łaźnie siarkowe. Część z nich powstała już 1,5 tys. lat temu. Najpiękniejszym budynkiem jest orientalna, XIX-wieczna łaźnia Orbeliani, która przypomina mi baśniowe budynki z Iranu. Jej ściany z zewnątrz zdobi mozaika z przewagą koloru niebieskiego. W pobliżu można dostrzec odbudowany w XIX stuleciu meczet.
Idziemy zobaczyć jedną z najważniejszych świątyń Gruzińskiego Kościoła Prawosławnego i Apostolskiego – średniowieczną Katedrę Sioni. Jej nazwa pochodzi od wzgórza Syjon w Jerozolimie. Zachwycone przyglądamy się freskom i ikonom. W środku znajduje się replika krzyża św. Nino (Niny) – apostołki i patronki Gruzji. Oryginał podobno też przechowywany jest w tej katedrze, ale nie można go oglądać.
W Tbilisi za najstarszy zachowany kościół uchodzi Bazylika Anczischati, która pochodzi z pierwszej połowy VI w. Wewnątrz można zobaczyć ikony i nadszarpnięte zębem czasu freski, a obok zbudowano oryginalną, wręcz bajkową krzywą wieżę zegarową. Wbrew pozorom nie jest ona zabytkiem. Wzniesiono ją w 2010 r., a obecnie stanowi jedno z najchętniej fotografowanych miejsc w gruzińskiej stolicy.
Klucząc uliczkami Starego Miasta, można natknąć się na wiele klimatycznych podwórek oraz murali. W całym Tbilisi tych ostatnich jest kilkadziesiąt i cały czas powstają nowe. Tu też od 2019 r. odbywa się festiwal sztuki ulicznej Tbilisi Mural Fest.
Bardziej ekskluzywną i bogatszą część miasta zobaczymy na najbardziej reprezentacyjnej ulicy – alei Szoty Rustawelego. Ma ona 1,5 km długości i ciągnie się od placu Rewolucji Róż do placu Wolności. Wzdłuż ulicy zbudowano secesyjne kamienice, które w większości są odnowione, a w wielu z nich mieszczą się obecnie kawiarnie i restauracje. Przy alei znajdują się okazałe gmachy, m.in. parlamentu, Gruzińskiego Muzeum Narodowego, Państwowego Teatru Akademickiego im. Szoty Rustawelego czy Teatru Opery i Baletu im. Zakarii Paliaszwilego.
Batumi, ech Batumi…
Za najbardziej kosmopolityczne miejsce w Gruzji uważa się Batumi, położone na wybrzeżu Morza Czarnego, w otoczeniu malowniczych gór Małego Kaukazu. To drugie pod względem wielkości miasto w kraju (obecnie 400-tysięczne) i stolica autonomicznej republiki Adżarii. Nazywane jest gruzińskim Las Vegas, Las Vegas Morza Czarnego lub gruzińskim Dubajem. W mieście działa ok. 20 kasyn, a część znajduje się w hotelach takich jak Sheraton, Hilton, Welmond czy Grand Bellagio.
Tutaj wielu bogaczy szuka rozrywki. Dużo hoteli i kasyn jest w rękach Turków. Przyjeżdżają do Batumi i kupują tu nieruchomości. Mieszkania są bardzo drogie, ale i tak tańsze niż w Polsce, więc wielu cudzoziemcom opłaca się inwestować w gruzińskim Las Vegas – mówi Otar, którego poznałyśmy w marszrutce (taksówce zbiorowej).
Rząd Gruzji nie nakłada na obcokrajowców ograniczeń. Podatek od dochodów z wynajmu dla osoby fizycznej wynosi tylko 5 proc., więc nic dziwnego, że chętnych jest coraz więcej. Dodatkowo Gruzja zawarła umowy ze 120 krajami o unikaniu podwójnego opodatkowania. Nie tylko wynajem mieszkań cieszy się tutaj popularnością. Równie łatwo jest założyć firmę, a system podatkowy należy do bardzo liberalnych.
Batumi rozwija się szybko, co widać gołym okiem. Według prestiżowego magazynu Forbes miasto jest jednym z najlepszych miejsc do inwestowania w Europie. Wzdłuż wybrzeża zbudowano wiele ekskluzywnych hoteli. Do 2025 r. ma powstać kolejny – 5-gwiazdkowy kompleks Wyndham Grand Batumi Gonio. Na ponad 27 tys. m2 zostanie zbudowanych aż 90 obiektów, w tym hotele, restauracje, centra odnowy biologicznej, baseny, obiekty sportowe, kino i place zabaw. Batumi zostało zwycięzcą w 2024 r. World Travel Awards w kategorii wiodący całoroczny cel podróży w Europie (Europe’s Leading All-Season Destination).
Miasto stanowi architektoniczny chaos, lecz ma on swój urok. Gruzja to kraj chrześcijański, ale akurat w Batumi bardzo widać wpływy muzułmańskie. Oprócz cerkwi są tu meczety i wiele miejsc serwujących arabską i turecką kuchnię. Jeden z najbardziej reprezentacyjnych punktów miasta stanowi otoczony zadbanymi budynkami plac Europejski. W jego centralnej części stoi pomnik Medei – czarodziejki, kolchidzkiej księżniczki, wnuczki mitologicznego boga Słońca Heliosa, żony Jazona – która trzyma w dłoni legendarne złote runo. Statua jest symbolem połączenia Gruzji z Europą. A obok znajduje się kolejny, bardzo elegancki plac – Piazza – z największą marmurową, okrągłą mozaiką na Starym Kontynencie. Architekci wzorowali się na weneckim placu św. Marka.
Z kolei na nadmorskim deptaku nie brakuje nowoczesnych budowli i konstrukcji. Symbolem Batumi są dwie ruchome rzeźby – kobiety i mężczyzny. Mają po blisko 8 m wysokości. To kochankowie Ali i Nino (Nina) – bohaterowie książki Kurbana Saida, wydanej po raz pierwszy po niemiecku w 1937 r. Ich historia znana jest na całym Kaukazie. Opowieść traktuje o miłości muzułmańskiego młodzieńca Alego do chrześcijanki Niny, pochodzącej z gruzińskiej rodziny książęcej, czującej się Europejką. Niedaleko pomnika znajduje się mierząca 130 m Wieża Alfabetu. Przypomina ona spiralę DNA. Pokazuje 33 litery gruzińskiego alfabetu – mchedruli. Stąd już rzut beretem do 25-metrowej Wieży Czaczy i ukończonego w 2012 r. futurystycznego wieżowca, w którym miał mieścić się Uniwersytet Technologiczny.
Batumi znacząco różni się od pozostałych miast w Gruzji. Nawet tutejsza kuchnia jest inna. Słynny placek z serem – chaczapuri, nazywany tu też adżaruli – serwuje się z masłem i jajkiem, a kształtem przypomina łódź, co ma nawiązywać do bogatej tradycji rybackiej. Żółtko symbolizuje słońce. Oprócz tego warto spróbować pchali – przepysznych przystawek warzywnych, które są popularne w całym kraju. Tu jadłam głównie pastę z bakłażana z orzechami, posypaną ziołami i granatem.
Trochę inny świat
Podróżowanie po Gruzji na własną rękę jest bezpieczne, ale może też stanowić wyzwanie. Autostop działa doskonale, mieszkańcy wyróżniają się życzliwością i ciekawością wobec turystów. Wśród podróżników popularnością cieszą się pociągi, które na trasie Batumi–Tbilisi są bardzo nowoczesne, oraz busiki – marszrutki, z których przede wszystkim korzystają miejscowi. To opcja dla cierpliwych. Marszrutki odjeżdżają dopiero wtedy, gdy się zapełnią, nie jeżdżą według ustalonego wcześniej rozkładu. My na odjazd czekałyśmy prawie 40 min.
W gruzińskich wioskach i miasteczkach czas się zatrzymał. Jadąc przez Gruzję, zobaczymy nie tylko zapierające dech w piersiach krajobrazy, lecz także biedne domostwa, nierzadko zalegające przy drogach śmieci i wiele bezpańskich, choć przyjaźnie nastawionych psów. Stan głównych tras jest całkiem dobry, choć kierowcy nie przestrzegają przepisów i zasad jazdy. Na bocznych drogach można natknąć się na stada krów.
Prawie jak w Indiach – śmieje się nasz sympatyczny znajomy Mamuka. Ma ok. 60 lat i dorabia, wożąc turystów. Po chwili wyciąga butelkę domowego wina z bagażnika. Musicie spróbować – zachęca. Gruzińskie wino jest najlepsze na świecie – dodaje, a my nie oponujemy.
Gruzja uchodzi za kolebkę winiarstwa, choć odkrycia archeologiczne przekonują, że najstarsza winiarnia znajduje się na terenie obecnej Armenii, o czym Gruzini nie chcą słyszeć. Do produkcji, jak i przechowywania wina, używa się kvevri – tradycyjnych glinianych amfor. Najstarsze winnice powstały tu podobno już 7 tys. lat temu.
Wino podaje się w Gruzji nawet małym dzieciom, oczywiście w niewielkich ilościach. Traktujemy je jak lekarstwo – mówi Mamuka.
Dojeżdżamy do 125-tysięcznego Kutaisi. Trudno nazwać je ładnym miastem. Wydaje się wyludnione i trochę mroczne, ale ma interesującą atmosferę. Według części przewodników jest jednym z najstarszych miast na świecie (archeologiczne wykopaliska wskazują, że funkcjonowało jako stolica Kolchidy w VI–V w. p.n.e.), a poza tym zachowało swój oryginalny klimat. To coś niespotykanego w dobie rozwijającej się tu szybko turystyki.
Na środku placu Dawida Agmaszenebelego (Budowniczego), uważanego za jednego z największych władców gruzińskich i kaukaskich, stoi fontanna Kolchidy z pozłacanymi rzeźbami zwierząt. To kopie starożytnych figurek ze złota i brązu odnalezionych przez archeologów na terenie całego kraju. Plac otaczają odnowione kamienice oraz Państwowy Teatr Dramatyczny im. Lado Meschiszwilego. To jeden z najpiękniejszych budynków w mieście. Nieopodal można zobaczyć kilka ulic z kamienicami pochodzącymi z XVIII i XIX w. To dawna dzielnica królewska. W centrum znajduje się także m.in. Wielka Synagoga, a w jej pobliżu stoją Cerkiew św. Jerzego (już po drugiej stronie rzeki Rioni) oraz Kościół Zwiastowania – dawniej katolicki, obecnie prawosławny. Mnie jednak zachwyca lokalny targ – Zielony Bazar. Starsze Gruzinki kuszą tutaj lokalnymi specjałami i ręcznie robionym serem. Warto kupić krowi ser imeretyński – imeruli kweli. Green Bazar to stoiska z przyprawami, swańską solą, warzywami, suszonymi rybami, owocami, smacznymi chlebkami shoti czy słodyczami. Popularną słodką przekąską jest czurczchela – gruziński deser składający się z orzechów włoskich, mąki kukurydzianej i zagęszczonego soku z winogron.
Mijamy rzekę Rioni i pod górę wchodzimy do najważniejszego zabytku miasta – Katedry Bagrata (Bagrati) z początku XI stulecia z charakterystycznymi niebieskimi kopułami. Świątynia została zniszczona przez Osmanów oraz Rosjan, a jej ruiny wpisano w 1994 r. na Listę Światowego Dziedzictwa Ludzkości UNESCO. Niestety, po rekonstrukcji została z niej wykreślona w 2017 r. Podobno obecny wygląd mocno odbiega od oryginału. Tak czy owak warto ją zobaczyć. Wnętrze jest surowe i puste, ale udział w nabożeństwie to ciekawe doświadczenie.

Aerial view of Batumi, Georgia. The Ferris Wheel and the Alphabet Tower are in the foreground.
Średniowieczne świątynie i skalne miasta
W kompleksie klasztornym Gelati jest coś mistycznego. Mury nadszarpniętych zębem czasu średniowiecznych budynków, oświetlane przez promienie słońca, tworzą niezwykłą aurę. Monastyr znajduje się na wzgórzu, niedaleko na wschód od Kutaisi. Jest oddalony od miast i wiosek. Wokół słychać tylko wiatr. W 1994 r., razem z Katedrą Bagrata, został wpisany na Listę Światowego Dziedzictwa Ludzkości UNESCO. Kompleks zbudowano na początku XII w., a jego najważniejsze miejsce stanowi Katedra Narodzenia Najświętszej Marii Panny oraz Akademia Gelati, na której w średniowieczu wykładali najlepsi gruzińscy uczeni. Do dziś zachowały się w dobrym stanie freski i manuskrypty z tamtych czasów. Część źródeł podaje, że na terenie Gelati, w sekretnym miejscu w klasztorze, została pochowana w 1213 r. słynna królowa – Tamar (Tamara I Wielka, ok. 1160–1213), jedna z najważniejszych władczyń nie tylko Gruzji, lecz także ówczesnego świata (nazywano ją Królem królów i królową królowych).
Ikoną Gruzji jest Cerkiew Świętej Trójcy – Cminda Sameba z XIV stulecia – zbudowana u stóp góry Kazbek (5054 m n.p.m.). Monastyr znajduje się na trasie Gruzińskiej Drogi Wojennej, która zaczyna się w Tbilisi i ciągnie się aż do Władykaukazu w Osetii Północnej. Jego największy atut stanowi malownicze położenie. Zdjęcia budowli zdobią foldery biur podróży i widokówki. To w tej cerkwi przechowywano relikwie i skarby Gruzji w trudnych momentach, ale jednym z najważniejszych miejsc w kraju jest miasto-muzeum, dawna stolica – Mccheta. Na Liście Światowego Dziedzictwa Ludzkości UNESCO znajdują się od 1994 r. doskonale zachowane tutejsze zabytki sakralne. W zbudowanej w XI w. Katedrze Sweti Cchoweli odbywały się koronacje, śluby, chrzty i pogrzeby gruzińskich władców. Według legendy miejsce na wybudowanie kościoła, u zbiegu rzek Kury i Aragwi, wskazała sama św. Nino (Nina, ok. 296–338/340). Nad miastem góruje Monastyr Dżwari. Turystów przyciąga również częściowo wykuty w skale kompleks monastyrów Dawit Garedża z VI stulecia. Do dziś można tu podziwiać oryginalne freski. Zespół kościelny leży na terenie Gruzji i Azerbejdżanu.
W Gruzji znajduje się wiele pięknych świątyń. Część z nich położona jest na wzgórzach z widokami na majestatyczne góry, co stanowi ich dodatkowy walor. Trzeba pamiętać, że nie tylko klasztory są tutaj wykute w skałach, lecz także całe miasta. Dziś to jedne z największych atrakcji turystycznych – wyjaśnia Dato, młody Gruzin z Tbilisi.
Skalnym miastem jest np. starożytne Uplisciche (usytuowane niedaleko Gori), którego początki sięgają V w. p.n.e. W 2007 r. umieszczono je na liście obiektów, które Gruzja zamierza rozpatrzyć do zgłoszenia do wpisu na Listę Światowego Dziedzictwa Ludzkości UNESCO. Niemniej turystów zazwyczaj bardziej zachwyca Wardzia, wzniesiona na przełomie XII i XIII stulecia. Miasto przez prawie 100 lat było samowystarczalne i wielu nie wiedziało o jego istnieniu. Dopiero trzęsienie ziemi w 1283 r., które spowodowało osunięcie się wzgórza, odkryło wrogom istnienie Wardzii. W średniowieczu to skalne miasto liczyło aż 13 pięter. Znajdowały się tu sala tronowa, klasztor, stajnie, spichlerze, winiarnie, szpital i ponad 3 tys. komnat, z których zachowało się ok. 300.
Gruzińskie osobliwości
Dojeżdżamy do jaskini Prometeusza (Kumistavi). To najdłuższa (mniej więcej 11-kilometrowa), udostępniona dla turystów pieczara w okolicach Kutaisi. Zwiedzać ją można tylko z przewodnikiem. Na odwiedzających czeka trasa o długości ok. 1,5 km. Niesamowite kształty stalagmitów i stalaktytów mocno oddziałują na wyobraźnię. W jednej z komnat – Sali Miłości – podobno można wziąć ślub. Jaskinię odkryto dopiero na początku lat 80. XX w. Jej nazwa nawiązuje do mitycznego Prometeusza, który ukradł bogom ogień, dał go ludziom i za karę został przykuty do skał Kaukazu. Obszar zachodniej Gruzji to historyczna Kolchida, która w starożytności była kolonią greckiego miasta Milet. Stąd tyle odniesień do mitologii greckiej.
Niedaleko jaskini Prometeusza znajduje się Rezerwat Przyrody Sataplia, który słynie nie tylko z jaskiń krasowych, lecz także z lasu typu kolchidzkiego (rzadko występującej odmiany deszczowego lasu strefy umiarkowanej) i śladów dinozaurów. Gruzini zapewniają, że są prawdziwe. Latem zainteresowaniem cieszą się również kaniony. W tym kraju jest ich wiele, a te najbardziej popularne to Martvili (Gaczedili), który można podziwiać także z łodzi, i Okatse. Trasa zwiedzania tego ostatniego ma ok. 6 km długości. Na początku idzie się łatwo, ale potem można poczuć dreszczyk emocji, bo trzeba przejść po kładce nad przepaścią. Choć serce mocniej bije, wspaniałe widoki wynagradzają trudy wędrówki. Zimą kaniony często są zamykane z powodu zalegającego śniegu lub – jak w przypadku Martvili – zbyt wysokiego poziomu wody.
Będąc w Gruzji, warto wybrać się też do Górnej Swanetii, która przez wiele stuleci była odcięta od cywilizacji. Wszystko dzięki swojemu położeniu i wysokim pasmom górskim. Swanetia, otoczona przez szczyty o wysokości 3–5 tys. m n.p.m., uchodzi za najwyższy zamieszkany region w Europie. To główny ośrodek alpinistyczny w kraju. Mieszkańcy regionu, zwani Swanami, do dziś mówią własnym językiem, mają swoje tradycje, a ich jedzenie jest ostrzejsze. Charakterystyczne dla Górnej Swanetii są wieże mieszkalno-obronne, które już od XII stulecia zamieszkują te same rody. Region został w całości wpisany w 1996 r. na Listę Światowego Dziedzictwa Ludzkości UNESCO.
Gruzja kusi inwestorów
Gruzja jest dla wielu ludzi mostem łączącym Europę z Azją i ważnym pod względem gospodarczym rynkiem. Tamtejszy rząd robi wszystko, żeby przyciągnąć inwestorów i zagranicznych gości. Władze opracowały plan rozwoju na lata 2015–2025, którego celem jest zwiększenie liczby turystów do 11 mln rocznie. Nie tylko Batumi i Tbilisi są kuszące dla inwestorów, choć te dwa miasta gwarantują zyski niemal przez cały rok. W kraju istnieje wiele atrakcyjnych miejsc, także poza szlakiem, które mogą skusić podróżników i biznesmenów. Gruzini są otwarci i przyjaźni wobec zagranicznych gości. Ich ojczyzna szczyci się niskim poziomem przestępczości. W 2021 r. Crime Index zakwalifikował ją w pierwszej dziesiątce najbezpieczniejszych państw świata.
Poza tym w Gruzji prężnie działają cztery specjalne strefy przemysłowe (Free Industrial Zones – FIZ), których inspirację stanowią rozwiązania ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Spółki są tam zwolnione z płacenia podatku dochodowego i lokalnego VAT-u. Zlokalizowano je w Poti, Tbilisi i dwie w Kutaisi.
Według danych portalu Gruzja dla Ciebie ten niewielki kraj, z powierzchnią blisko 70 tys. km² i 4 mln mieszkańców, zajmuje siódme miejsce na świecie w kategorii ochrony małych inwestorów, piąte w szybkości rejestracji prawa własności nieruchomości i drugie w łatwości założenia firmy. W aktualnym rankingu Doing Business, przeprowadzonym przez World Bank Group, Gruzja znalazła się na wysokiej, siódmej pozycji na 190 państw (tuż za Koreą Południową i Stanami Zjednoczonymi, a przed Wielką Brytanią i Norwegią). Gruziński rząd chce przyciągnąć inwestorów nie tylko z Turcji i Rosji, lecz także krajów arabskich, Izraela i Europy. Zachętę dla nich ma stanowić program grantowy „Produce in Georgia” („Produkuj w Gruzji”), którego celem jest wspieranie nowych firm, również finansowo.