PAWEŁ PAKIEŁA

 

 FOT. SANDALS&BEACHES RESORT

<< Radosna ojczyzna Boba Marleya, rastafarian i reggae ma w sobie coś takiego, co sprawia, że odwiedzający ją turyści zapominają o całym świecie. Kiedy tylko postawimy stopy na złotym jamajskim piasku, wszystkie problemy nagle znikają, a na naszych twarzach pojawia się uśmiech – ten sam, którym witają nas pogodni Jamajczycy. Może to ich zasługa, a może atmosfery tej karaibskiej wyspy, że wszelkie troski wydają się tutaj odległe i mało istotne. W końcu „Everything’s Gonna Be Alright” („Wszystko będzie w porządku”), jak śpiewał Marley… >>

 

Nazwa tej niedużej wyspy w archipelagu Wielkich Antyli na Morzu Karaibskim pochodzi z języka Indian Taino (Xaymaca, co oznacza „ląd drewna i wody”). Nie występują na niej pory roku, a różnice temperatur związane są z wysokością nad poziomem morza. Mimo niszczycielskiej działalności ludzkiej, zachowały się tu także wilgotne lasy równikowe – królestwo miejscowej fauny. Poza tym krajobraz Jamajki tworzą Góry Błękitne (Blue Mountains) z najwyższym szczytem Blue Mountain Peak (2256 m n.p.m.), namorzyny, plantacje kawy i trzciny cukrowej oraz rajskie wybrzeże.

 

Przez stulecia ludzie różnych kultur szukali schronienia na Jamajce (m.in. Arawakowie, Hiszpanie, Afrykanie, Brytyjczycy, Francuzi, Holendrzy, Hindusi, Chińczycy czy Arabowie). Jak w okresie postkolumbijskim, tak i dzisiaj – na początku XXI w., miliony osób przyjeżdżają tutaj w poszukiwaniu błogiego spokoju i ucieczki od codziennego życia. Wyspa wita gości nie tylko nieskazitelnie białymi plażami, atrakcyjnymi kurortami i wysokiej klasy ośrodkami wypoczynkowymi typu all inclusive, ale również licznymi historycznymi miejscami, przenoszącymi w ciekawą i intrygującą przeszłość.

 

Z wielu – jeden lud

Krzysztof Kolumb przybił do jamajskich brzegów 5 maja 1494 r., podczas swojej drugiej wyprawy do Indii Zachodnich (Antyli, Karaibów). Na wyspie mieszkali wówczas pokojowo nastawieni Indianie Arawak, Taino. Hiszpańscy kolonizatorzy powrócili w te strony jednak dopiero w 1509 r. Niedaleko dzisiejszej miejscowości Saint Ann’s Bay założyli osadę Nowa Sewilla (Sevilla la Nueva), która – mimo ich wysiłków – po latach podupadła. Więcej szczęścia miała Villa de la Vega, położona na południu stolica kolonii. Współczesną nazwę – Spanish Town (Hiszpańskie Miasto) – nadali jej Anglicy, którzy przybyli na Jamajkę w 1655 r. i krótko po tym objęli oficjalną władzę nad wyspą. Na żyznych terenach sawann i dolin powstały plantacje trzciny cukrowej. Aby rozwiązać problem taniej siły roboczej, do pracy na ogromnych polach uprawnych zaczęto sprowadzać niewolników, głównie z zachodniej części Afryki – przede wszystkim z terenów dzisiejszej Nigerii (plemię Igbo) oraz Ghany i Wybrzeża Kości Słoniowej (lud Akan).

FOT. JAMAICAN TOURIST BOARD

Katedra St. Jago de la Vega w Spanish Town

 

Nasilające się na Jamajce, jak i na świecie, ruchy przeciwko systemowi niewolnictwa doprowadziły do jego całkowitego zniesienia na wyspie w 1838 r. Spowodowało to zmniejszenie zbiorów trzciny. Jednak imigranci, głównie przybysze z Chin i Indii, a później także żydowscy osadnicy i arabscy handlarze z Palestyny, spopularyzowali uprawę nowych roślin. Z czasem kraj przeszedł wiele reform i transformacji. W 1962 r. uzyskał niepodległość od Wielkiej Brytanii, a dzięki ciągłemu rozwojowi jest dzisiaj jednym z liderów regionu Karaibów. Jego narodowe motto brzmi Out of Many, One People („Z wielu – jeden lud”), co znakomicie oddaje wielokulturowy charakter tego niewielkiego państwa.  

 

Na krótką wycieczkę…

Sześć najpopularniejszych miejsc na Jamajce – Kingston, Port Antonio, Ocho Rios, Montego Bay, Negril i Południowe Wybrzeże (South Coast) – oferuje mnóstwo atrakcji turystom. Każdy znajdzie tu coś dla siebie: miłośnicy aktywnego wypoczynku wspaniałe tereny wspinaczkowe, możliwość niezapomnianych wypraw konnych po malowniczej okolicy, doskonale przygotowane pola do gry w golfa, a amatorzy słodkiego lenistwa relaksujące SPA i czyste, złote plaże. Niezależnie od tego, czy przyjechaliśmy jedynie z krótką wizytą, czy też mamy szczęście zostać na wyspie na dłużej, z pewnością przeżyjemy wiele niezapomnianych chwil i przywieziemy ze sobą piękne wspomnienia. Z myślą o gościach odwiedzających Jamajkę organizacja Jamaica Hotel & Tourist Association stworzyła ciekawe propozycje spędzenia na niej czasu skomponowane w zależności od długości pobytu. Chciałbym teraz przedstawić Czytelnikom magazynu All Inclusive dwie z nich…  

Weekend w jamajskim raju warto zaplanować sobie w Kingston, stolicy kraju. Miasto zbudowano w pobliżu historycznej miejscowości Port Royal, która została doszczętnie zniszczona podczas tragicznego trzęsienia ziemi w 1692 r. Podczas zwiedzania stołecznych muzeów nie wolno ominąć National Gallery of Jamaica (Narodowej Galerii Jamajki). Po przechadzce po cudownym ogrodzie botanicznym Royal Botanical Gardens at Hope (Hope Gardens) można wybrać się do twierdzy Fort Charles, a po jej obejrzeniu wstąpić na pyszne owoce morza np. do Morgan’s Harbour Hotel & Marina. Rozpościera się stąd doskonały widok na malowniczy port Kingston. Za symbol jamajskiej stolicy uchodzi rezydencja Devon House, należąca niegdyś do miejscowego milionera George’a Stiebela. Dziś zobaczymy tu nie tylko pięknie umeblowane wnętrza, lecz także zjemy smaczne lody i kupimy pamiątki.

Podczas zagranicznych podróży warto również zapoznać się z lokalną sztuką kulinarną. Bez względu na to, czy chcemy zjeść wykwintny posiłek na tarasie zabytkowego domu, homara w przybrzeżnej restauracji czy stek w knajpce w pełnym życia centrum miasta, Kingston spełni wszystkie nasze zachcianki, bowiem słynie z doskonałej i różnorodnej kuchni. Tradycyjne jamajskie potrawy równie dobrze smakują w eleganckich wnętrzach stylowych lokali, jak i w prostych barach barbecue przy ulicy. Szczególnie godne polecenia są jerk chicken, czyli pikantny kurczak, lub wieprzowina z ostrą papryką scotch bonnet (nazwa nawiązuje do kształtu warzywa, przypominającego szkockie nakrycie głowy). Aby zacząć dzień jak prawdziwy Jamajczyk, zamówmy danie z pieczonej ryby morskiej podanej z bammy (rodzaj bezdrożdżowego chleba z kassawy – mąki z manioku jadalnego, znanego już w czasach prekolumbijskich przez Indian Arawak). W lokalnym menu znajdziemy poza tym popularną solandrę (zwaną też wahoo – gatunek z rodziny makrelowatych), delikatną langustę czy koźlinę w przyprawach, a także typowe tutejsze napoje: piwo Red Stripe i zimne koktajle na bazie wyśmienitego jamajskiego rumu.

 

JAMAJSKIE CZARNE ZŁOTO

W jednym z kryminałów o przygodach słynnego brytyjskiego agenta o tytule Żyj i pozwól umrzeć James Bond mówi, że Jamaica Blue Mountain Coffee jest najlepsza na świecie. Opinię bohatera znanych powieści podzielał ich autor Ian Fleming, który mieszkał na Jamajce i zachwycał się napojem parzonym z ziaren dojrzewających w Górach Błękitnych. Na ich zboczach rzeczywiście panują doskonałe warunki do uprawy krzewów kawowca. Jamaica Blue Mountain Coffee powstaje wyłącznie z ziaren kawy arabskiej sprowadzonej tu z Jemenu, charakteryzującej się większymi wymaganiami środowiskowymi, ale za to naturalnie słodkiej i zawierającej mniej kofeiny niż robusta z Ameryki Południowej. Ze względu na konieczność spełnienia określonych norm przez jej wytwórców i ograniczoną produkcję należy do jednych z najdroższych na świecie.

Czarne złoto, jak mówi się o kawie, zaczęto uprawiać na wyspie od 1728 r. W 1800 r. istniało 686 plantacji na terenie Gór Błękitnych. Podobnie jak w przypadku trzciny cukrowej, eksport kawy zmniejszył się po zniesieniu niewolnictwa. W 1850 r. było już tylko 186 plantacji. Jednak dzięki wsparciu rządu w XX w. ten sektor gospodarki odrodził się. Jednocześnie aby zachować oryginalność i wysoką jakość marki, wprowadzono zasady, których muszą przestrzegać plantatorzy, jeśli chcą opatrzyć swoje produkty nazwą Jamaica Blue Mountain Coffee (m.in. położenie pól uprawnych na odpowiedniej wysokości i w zastrzeżonym rejonie Gór Błękitnych).

 

Kingston stanowi znakomitą bazę wypadową do organizowania wycieczek po wyspie. Na północny wschód od stolicy znajduje się Port Antonio. Po drodze do tego atrakcyjnego turystycznie miasta warto wybrać się na rafting na Wielkiej Rzece (Rio Grande). Zmęczeni spacerem uroczymi uliczkami Port Antonio powinniśmy udać się na pobliską plażę Frenchman’s Cove niedaleko hotelu Frenchman’s Cove Resort (nocowała w nim niegdyś obecna królowa Wielkiej Brytanii Elżbieta II). Tutaj na piaszczystym brzegu z widokiem na malowniczą zatoczkę zjemy np. jerk chicken z grilla. Noc warto spędzić w jednych z wyśmienitych okolicznych hoteli i ośrodków wypoczynkowych, aby następnego dnia wyruszyć na odkrywanie miejscowych cudów natury. Do wyboru mamy wędrówkę górskim szlakiem w Parku Narodowym Gór Błękitnych i Johna Crowa (Blue and John Crow Mountains National Park) lub rejs łodzią do ukrytego w jaskiniach źródła Blue Hole niedaleko Negril – wspaniałej atrakcji dla miłośników nurkowania. A zanim wrócimy do Kingston, nie zapomnijmy wstąpić do Boston Jerk Centre nad zatoką Boston na pyszny posiłek składający się z tradycyjnych jamajskich dań.

 

…i dłuższe wakacje

Kto chce zatrzymać się na Jamajce na dłużej niż tylko 3 dni, powinien wybrać Montego Bay w północno-zachodniej części wyspy. Obowiązkowo trzeba tu zajrzeć na tzw. Hip Strip – wzdłuż Gloucester Avenue nad samym morzem położone są popularne wśród turystów restauracje, kluby i sklepy. W tej okolicy znajduje się także przepiękna plaża Doctor’s Cave. Usatysfakcjonowani pobytem w Montego Bay będą również pasjonaci gry w golfa, ponieważ do ich dyspozycji oddano tutaj aż 5 doskonałych pól.

Poszukiwacze śladów historii na pewno zachwycą się urokliwym Falmouth i jego architekturą w stylu georgiańskim. Po zwiedzeniu miasta można zaplanować sobie rejs tratwą po rzece Martha Brae, po którym najlepiej wrócić do dawnego bogatego portu tuż przed wieczorem, aby nie przegapić wspaniałej atrakcji. Otóż po zapadnięciu zmroku na tzw. Luminous Lagoon przy Glistening Waters Restaurant & Marina w Falmouth zaobserwujemy niezwykłe zjawisko – bioluminescencję, czyli emitowanie światła przez żywe organizmy, w tym przypadku glony żyjące w wodzie.                                                                                                                           

FOT. JAMAICAN TOURIST BOARD

Spływ bambusowymi tratwami po rzece Martha Brae

Spływ bambusowymi tratwami po rzece Martha Brae

 

W trakcie dłuższego pobytu na wyspie warto spędzić choć jeden dzień w Ocho Rios (Ośmiu Rzekach). Pobliski malowniczy wodospad na rzece Dunn – Dunn’s River Falls – przyciąga każdego roku dziesiątki tysięcy turystów z całego świata. Osoby spragnione niecodziennych emocji i wspaniałych widoków udają się natomiast na Mistyczną Górę (Mystic Mountain), gdzie wśród bujnej roślinności tropikalnego lasu zbudowano tor do jazdy bobslejami w barwach narodowych Jamajki (czarno-żółto-zielonych). Nieopodal Ocho Rios leży także dawna plantacja sir Harolda Mitchella Prospect Plantation, gdzie organizuje się obecnie m.in. przejażdżki konne dla turystów. Chwilę oddechu po ekscytujących przeżyciach zapewni wszystkim wizyta w Firefly – domu angielskiego reżysera teatralnego, dramaturga, scenarzysty i aktora Noëla Cowarda (1899–1973) w miejscowości Port Maria. Znakomitym zwieńczeniem tej jednodniowej wycieczki będzie rejs katamaranem w promieniach zachodzącego słońca. 

FOT. PAWEŁ PAKIEŁA

Kokosy, limonki, banany, ananasy czy kawa z Prospect Plantation

Kokosy, limonki, banany, ananasy czy kawa z Prospect Plantation

 

Powód, dla którego ludzie odwiedzają Karaiby, bywa zazwyczaj niezmiernie prosty – marzą o chwili odpoczynku na gorącym, złocistym piasku wśród rajskiej przyrody. Te marzenia spełnia Negril na zachodnim wybrzeżu Jamajki. To tu znajdziemy najlepsze i najdłuższe jamajskie plaże. Po całodziennej kąpieli słonecznej trudno oprzeć się pokusie, aby nie zjeść późnego obiadu gdzieś na klifach West End, z których roześmiani Jamajczycy skaczą wprost do błękitnej wody.

Gdy po wszystkich bliższych i dalszych wyprawach znów zawitamy do Montego Bay, nie zapomnijmy o tym, że utworzono tutaj strefę wolnocłową. Dzięki temu możemy zrobić w tym mieście udane zakupy w korzystnych cenach.

 

Podglądając kolibry

Jamajka zachwyca ogromnym zróżnicowaniem flory i fauny. Mimo niewielkiej powierzchni (10 991 km2), na wyspie występuje największa na Karaibach liczba endemicznych gatunków ptaków i roślin.

Niezwykłe bogactwo świata roślinnego możemy podziwiać w lasach Parku Narodowego Gór Błękitnych i Johna Crowa (Blue and John Crow Mountains National Park) oraz regionu Cockpit Country. Spotkamy w nich 3 tys. gatunków kwiatów, np. bardzo obficie kwitnącą bugenwillę, 200 gatunków orchidei, z których aż 80 rośnie tylko na Jamajce. Charakterystycznym dla wyspy drzewem jest wiecznie zielony korzennik lekarski, którego owoce wykorzystuje się jako przyprawę – tzw. ziele angielskie.                                                 

                W królestwie jamajskiej fauny szczególne miejsce zajmują ptaki. Z 200 żyjących tu gatunków 27 uznaje się za endemiczne. Jeden z symboli Jamajki stanowi koliber czarnogłowy (Trochilus polytmus), zwany przez Jamajczyków doctor bird. Spotkanie go podczas wędrówek po wyspie na prawie każdym robi duże wrażenie, zwłaszcza że większość z nas słyszała o nim jedynie na lekcjach biologii.

FOT. PAWEŁ PAKIEŁA

Koliber - narodowy ptak Jamajki

Koliber – narodowy ptak Jamajki

 

Ten zakątek Karaibów zasiedlają również papugi, jamajskie płaskodziobki, kukułki i pelikany. Ssaki nie występują już tutaj tak licznie. Jedynym rodzimym ich przedstawicielem jest gryzoń z rodziny hutiowatych – hutia Browna (Geocapromys brownii ), prowadząca nocny tryb życia. Na Jamajce z powodzeniem zaadaptowały się sprowadzone w XIX w. z Indii mangusty. Wyspę zamieszkuje też duża populacja różnych gadów, m.in. węży i krokodyli amerykańskich, preferujących podmokłe obszary i bagna namorzynowe głównie w jej południowej części. Rozlewiska rzek upodobały sobie za to iguany. Na przybrzeżnych rafach koralowych żerują wielokolorowe tropikalne ryby, a krystalicznie czyste wody Morza Karaibskiego w tym regionie chętnie odwiedzają żółwie morskie.

Przemierzając ten kraj od brzegu do brzegu, można odkryć jego ciekawą historię, losy zamieszkujących go ludzi, smaczną kuchnię i niesamowitą przyrodę. Wizytę na Jamajce długo wspomina się po powrocie do domu, a w myślach jej obraz powraca tak często, póki… znów nie zawitamy na tę wspaniałą i szczęśliwą karaibską wyspę.