Rajmund Bakalarz

Chciałbym się mylić, ale sądzę, że gdybyśmy zapytali młodych (i nie tylko!) Polaków, czy polskie państwo jest starsze od czeskiego, zapewne zdecydowana większość odpowiedziałaby twierdząco. I nawet jeśli ktoś pamięta datę chrztu Polski (966 r.), to pewnie niewiele osób przypomni sobie, że ten chrzest przyjął nasz ówczesny władca z rąk czeskiego biskupa, co jednoznacznie wskazuje, że czeska państwowość, wraz z ważnym w tamtych czasach Kościołem katolickim, powstała przed utworzeniem państwa polskiego. Chciałbym zachęcić was do zapoznania się z historią i zabytkami Czech na podstawie kilku przykładów, wszak to nie obszerny przewodnik, tylko artykuł. Dlatego też muszę podkreślić, że chcąc dokładnie opisać wszystkie interesujące miejsca w tym kraju, takich artykułów musiałoby być bardzo wiele, a i tak zapewne nie udałoby mi się napisać wszystkiego.

Zanim przejdę do okrojonej podróży po czeskim terytorium, należałoby wyjaśnić pochodzenie nazwy tego państwa. Otóż po raz pierwszy nazwa Czechy (cz. Čechy) pojawiła się w źródłach pisanych w IX w., a zatem w okresie, kiedy o Polsce jeszcze nie pisano. Według współczesnych językoznawców rdzeń čel- łączono z morfemem -chb, co prawdopodobnie oznaczało pierwotnie „członka rodu, ziomka” albo nawet „człowieka”. Nazwą tą posługiwało się jedno lub więcej plemion słowiańskich żyjących w średniowieczu w Kotlinie Czeskiej. Od XVIII stulecia zaczęto używać nazwy Česko, która od lat 90. ubiegłego wieku łączona jest z określeniem całego terytorium kraju, a zatem zawierającym trzy krainy historyczno-geograficzne: Czechy, Morawy (cz. Morava) i Śląsk Czeski (cz. České Slezsko). Słowem Čechy zaczęto określać tylko Czechy właściwe. Zapewne wiele osób lubiących historię i podróże spotkało się też z łacińskim określeniem tego państwa. To oczywiście Bohemia. Nazwa ta wywodzi się od celtyckiego plemienia Bojów, zamieszkującego w starożytności Kotlinę Czeską.

W tytule artykułu pojawia się określenie Korona św. Wacława. A zatem i ta kwestia wymaga drobnego wyjaśnienia. Słowo korona należy rozpatrywać zarówno dosłownie, jako część insygniów królewskich, jak i jako określone terytorium, obejmujące zresztą również ziemie, które dzisiaj już nie leżą w granicach Czech.

Poza wieloma rzeczami, których możemy zazdrościć Czechom (np. luźniejszego podejścia do życia), na pewno obiektem zazdrości może być posiadanie oryginału królewskiej korony. Powstała ona w połowie XIV w. i służyła czeskim królom do 1836 r. Jej gotycki oryginał przetrwał i znajduje się obecnie w Katedrze św. Wita, Wacława i Wojciecha (cz. Katedrála svatého Víta, Václava a Vojtěcha) w Pradze. Legenda głosi, że w czasie obejmowania tronu przez Karola IV Luksemburskiego (1316–1378) król miał przyłożyć koronę do relikwii św. Wacława i od tej chwili zarówno ją samą, jak i całe królestwo zaczęto określać mianem Korony św. Wacława (cz. Svatováclavská koruna). To insygnium koronacyjne miało na głowie 22 władców czeskich, ale i sam król mógł je nosić tylko podczas koronacji. Później natychmiast chowano je, bowiem za bezprawne nałożenie groziła klątwa. Pisząc o niej, zazwyczaj wspomina się protektora Czech i Moraw w czasie II wojny światowej, Reinharda Heydricha (1904–1942), który miał założyć koronę na swoją głowę i głowę syna. Obaj wkrótce zmarli. Ten pierwszy w wyniku powikłań po słynnym zamachu z 27 maja 1942 r., a jego syn rok później. Korona – niestety – nie jest wystawiona na widok publiczny. Pokazuje się ją zazwyczaj przy okazji zaprzysięgania nowego prezydenta. Muszę też dodać, że chociaż to ważne insygnium władzy miało stale być przechowywane w praskiej katedrze, to jednak trochę „pojeździło po świecie”, bowiem z różnych powodów „odwiedziło” m.in. zamek Karlsztejn (cz. Karlštejn), Czeskie Budziejowice (cz. České Budějovice), Zlin (cz. Zlín) i Wiedeń. A zatem już pojawiły się trzy miasta (zarówno zbyt nowy Zlin, jak i austriacki Wiedeń muszę w tym momencie pominąć), które chociażby ze względu na wspomniany fakt warto odwiedzić.

I wreszcie trzecia wprowadzająca kwestia, a mianowicie należy wspomnieć, kim był św. Wacław (ok. 907–929 lub 935). Należał on do słynnego czeskiego rodu Przemyślidów, pierwszych władców Czech, wywodzących się od legendarnego Przemysła, męża Libuszy. Wacław I Święty żył w pierwszej połowie X w. i był jednym z prekursorów rozwoju chrystianizacji Czech, co w pewnym stopniu skutkowało uzależnieniem tego kraju od Niemiec, a to z kolei doprowadziło do konfliktu z jego młodszym bratem Bolesławem (ok. 908/910–972), popieranym przez część ówczesnej czeskiej elity. Ostatecznie w Starej Boleslavi (Brandýs nad Labem-Stará Boleslav) doszło do kłótni, podczas której Bolesław miał uderzyć brata mieczem, a potem rannego i uciekającego do kościoła Wacława dobili rycerze Bolesława. W tym miejscu od razu muszę dodać, że Wacław stał się nie tylko świętym czeskim, lecz w XV stuleciu został także jednym z czterech głównych patronów Królestwa Polskiego i kościołów w Polsce, w tym katedry wawelskiej! Nie sposób nie wspomnieć, że córką Bolesława I Srogiego była dobrze nam znana księżniczka Dobrawa (ok. 930–977), żona Mieszka I.

Pernstejn, Czech Republic – 7.8.2022: Outdoor view of Pernstejn castle near the Nedvedice village, Czech Republic. Fairytale castle on hill during summer day. Big stone walls and towers.

Spacerem po Pradze

Przechodząc do miejsc, które warto zobaczyć, pojawiła się już Praga (cz. Praha), a zatem od niej zacznijmy. Na temat tego miasta można oczywiście napisać osobny artykuł, a pewnie nawet kilka, ale tym razem poruszę tylko kwestie związane z jego najstarszymi dziejami. W tym miejscu natychmiast przychodzi do głowy Katedra św. Wita, Wacława i Wojciecha na Hradczanach (dawniej Hradczyn, cz. Hradčany). Ten najważniejszy kościół w Czechach, miejsce pochówku i koronacji czeskich królów, powstał na fundamentach wczesnoromańskiej rotundy, wzniesionej w czasach sprawowania władzy przez Wacława I (wcześniej na wzgórzu znajdował się słowiański gród ze świątynią poświęconą Świętowitowi). W trakcie późniejszych lat wiele razy go przebudowywano, przy czym początków budowy gotyckiej katedry należy doszukiwać się w pierwszej połowie XIV w., a prace związane z dobudówkami, przekształceniami i dekoracjami ostatecznie zakończyły się dopiero na początku XX stulecia. Jeśli lubimy architekturę i historię, na zwiedzanie samej Katedry św. Wita, Wacława i Wojciecha możemy przeznaczyć niemal cały dzień. Zachwyca ona zarówno całą swoją strukturą, założeniami ideowymi, jak i każdą częścią, dekoracjami, rzeźbami i wieloma detalami.

Trudno nie zwrócić uwagi na tzw. Złotą Bramę z XIV-wieczną mozaiką przedstawiającą Sąd Ostateczny, nie da się przejść obojętnie wobec Kaplicy św. Wacława, Mauzoleum Habsburgów, Mauzoleum św. Jana Nepomucena i licznych kaplic, w tym np. św. Wojciecha i Doroty z nagrobkami królów Przemysła Ottokara I (ok. 1155–1230) i Przemysła Ottokara II (ok. 1233–1278) czy Najświętszej Marii Panny i Świętej Trójcy, gdzie z kolei znajduje się nagrobek księcia Brzetysława I (ok. 1002–1055), też dobrze znanego z historii Polski, bowiem to on najechał zbrojnie w 1038 r. młode polskie państwo i wywiózł z Gniezna do Pragi relikwie św. Wojciecha i Gaudentego! Trzeba tu także dodać, że po jego śmierci doszło do rozbicia dzielnicowego Czech i Moraw oraz podziału dynastii Przemyślidów na linię czeską i morawską. Nie sposób nie zachwycić się Oratorium Królewskim (powstało z fundacji Władysława Jagiellończyka pod koniec XV stulecia), witrażem zaprojektowanym przez Alfonsa Muchę (1860–1939) i słynnym tryforium – specyficzną architektoniczno-rzeźbiarską dekoracją gotycką autorstwa Petera Parlera (1330/1333–1399) z przedstawieniami ważnych postaci czeskiego królestwa, w tym przede wszystkim Karola IV Luksemburskiego. Nie można też odpuścić sobie wizyty w skarbcu katedralnym, w którym przechowuje się m.in. ogromny zbiór relikwiarzy.

Z wizytą na Hradczanach

Ze wspomnianym już Karolem IV Luksemburskim (w tym miejscu trzeba przypomnieć, że był nie tylko królem Czech, lecz także Niemiec i cesarzem rzymskim) związane są również inne budowle praskie. Otóż był on fundatorem praskiego uniwersytetu (w 1348 r.), który nie bez powodu nazywa się Uniwersytetem Karola, oraz najsłynniejszego praskiego mostu, do dziś noszącego jego imię! A na tym kamiennym moście na Wełtawie znajdują się figury ważnych dla Czech postaci świętych, na czele ze św. Janem Nepomucenem (1340/1350–1393). Na jednej z balustrad zaznaczono także prawdopodobne miejsce, z którego ten święty na rozkaz króla Wacława IV (1361–1419) miał być wrzucony do Wełtawy. Szkoda, że w artykule nie możemy sobie pozwolić na bardziej szczegółowy opis życia tego świętego, który stał się też popularny w Polsce, zwłaszcza na Śląsku, gdzie odnajdziemy bardzo wiele jego figur, bowiem jest m.in. patronem mostów, tonących i orędownikiem podczas powodzi, a tych wszak bywało (i bywa) zawsze sporo w tamtym regionie. Poza św. Janem Nepomucenem na moście znajduje się jeszcze wiele innych figur, np. św. Tomasza z Akwinu, św. Dominika, św. św. Cyryla i Metodego, św. Jana Chrzciciela, św. Antoniego z Padwy, św. Augustyna, św. Franciszka, św. Wacława i św. Wojciecha.

Zanim opuścimy królewską dzielnicę Hradczany, trzeba wspomnieć o obowiązkowym zobaczeniu Zamku Praskiego (cz. Pražský hrad). Nie da się go nie ujrzeć, bo jest to według Księgi rekordów Guinnessa największy pod względem zajmowanej powierzchni zamek na świecie. Jego początki sięgają IX stulecia i księcia Borzywoja I (852/853–889-890), który w tym miejscu wzniósł niewielki kościół pod wezwaniem Marii Panny i otoczył go rowem. Zamek zaczął budować prawdopodobnie jego syn Spitygniew I (ok. 875–905/915). Później wokół powstawały inne budowle (w tym wspomniana już wcześniej rotunda św. Wita) i rozbudowywany był sam zamek. Najwięcej do jego powiększenia, a właściwie odbudowy po pożarze z 1303 r., przyczynili się królowie z dynastii Luksemburgów (znów trzeba przywołać Karola IV) i Władysław II Jagiellończyk. Potem doszło do kolejnych zmian, zwłaszcza za czasów panowania cesarzowej Marii Teresy Habsburg (1717–1780). W skład zabudowy Hradczan wchodzą zatem m.in. Katedra św. Wita, Wacława i Wojciecha, Bazylika św. Jerzego, Belweder królowej Anny (wzniesiony w XVI w. na zlecenie Ferdynanda I Habsburga dla jego żony Anny Jagiellonki), Stary Pałac Królewski – z mojego punktu widzenia jedna z najważniejszych części kompleksu zamkowego, z reprezentacyjną salą władysławowską (projekt Benedykta Rejta), z zachowanymi piętrami pałacu Karola IV i salą tronową Sobiesława II (1128–1180), a także XV-wieczna wieża Dalibora (tzw. Daliborka). Jej pierwszym „lokatorem” miał być rycerz Dalibor z Kozojed (zm. w 1498 r.), skazany za obronę zbuntowanych chłopów przed ich panem. Dalibor miał nauczyć się grać na skrzypcach, dlatego też już po jego śmierci z wieży dobywały się ponoć rzewne dźwięki skrzypiec. Zachęcam do obejrzenia i wysłuchania opartej na tej legendzie opery Bedřicha Smetany z 1868 r., zatytułowanej Dalibor. I wreszcie miejsce, które według wszystkich przewodników „koniecznie trzeba zobaczyć”, czyli tzw. Złota Uliczka (cz. Zlatá ulička). Kiedyś była to prawdopodobnie siedziba miejscowych złotników – Żydów, później praskiej biedoty, która ostatecznie stała się siedliskiem różnego rodzaju sklepików i galerii, czyli klasycznych „wyciągaczy pieniędzy od turystów”… Ale jak na nią nie zajrzeć, skoro to właśnie tutaj, pod nr. 22, mieszkał przez jakiś czas sam Franz Kafka (1883–1924), a niedaleko od niego, pod nr. 12, w mieszkaniu Jiřigo Mařánka (1891–1959) na pogaduchy (i zapewne nie tylko na nie) zbierali się czescy pisarze i poeci, jak Jaroslav Seifert, František Halas czy Vítězslav Nezval?! Jak widać, nie da się pisać jedynie o średniowieczu…

Skoro jesteśmy jeszcze w stołecznej Pradze, to proponowałbym krótką wycieczkę do Białej Góry (cz. Bílá Hora), obecnie osiedla w praskiej dzielnicy Ruzynĕ, gdzie mieści się również port lotniczy im. Václava Havla (cz. Letiště Václava Havla Praha; kod IATA: PRG). Biała Góra to miejsce dla Czechów szczególne, tutaj właśnie stoczono 8 listopada 1620 r. słynną bitwę między siłami czeskich protestantów a wojskami koalicyjnymi katolickich Habsburgów. To największa klęska w historii Czech, która zmieniła losy kraju. W jej wyniku Habsburgowie zlikwidowali niezależność Królestwa Czech, tworząc z niego swoją dziedziczną prowincję. Nastąpiła też rekatolizacja kraju i rozpoczął się proces zniemczania czeskiej szlachty. Dzisiaj w miejscu tej niezwykle ważnej z punktu widzenia historii Czech bitwy znajduje się niewielki pomnik ofiar tego wydarzenia.

Jak już wspomniałem, o samej Pradze i jej zabytkach można napisać śmiało kilka obszernych artykułów, dlatego pozwolę sobie teraz na zaprezentowanie kilku innych, według mnie ważnych dla dziejów państwa czeskiego, miejsc, które winny zauroczyć każdego miłośnika przeszłości, architektury i sztuki. Oczywiście będzie to bardzo subiektywny i niezmiernie ograniczony wybór. Kosztował on piszącego te słowa wiele dni rozmyślań, o czym napisać, a co ostatecznie wykreślić z listy…

Czech Krumlov, (Cesky Krumlov), Czech Republic. Wooden bridge over river Vltava. Vintage picturesque old town with colorful houses and chapel of church. Rose flowers on bank. Sunny summer day.

Ciekawostki poza stolicą

A zacznijmy od wspomnianego już miasta Stará Boleslav, które dzisiaj jest starszą częścią dwumiasta Brandýs nad Labem-Stará Boleslav (powstałego w 1960 r.). Warto tu zajrzeć chociaż na chwilę, żeby nie tylko poczuć na plecach dreszcz historii (wszak to tutaj zamordowany został w 935 r. św. Wacław), lecz także zobaczyć Bazylikę św. Wacława (niestety zniszczoną i przebudowywaną), niewielki romański Kościół św. Klimenta (warto zajrzeć do środka, bo zachowały się w nim XII-wieczne malowidła). Poza tym, jak to w przypadku czeskich miast bywa, znajdziemy tu jeszcze kilka innych ciekawych zabytków, m.in. barokowy Kościół Wniebowzięcia NMP, renesansowy zamek, jeden z największych w Czechach młynów z 11 kołami wodnymi i zespół 44 XVII-wiecznych kapliczek położonych przy drodze ze Starej Boleslavi do Pragi. To jest właśnie coś, co w tym kraju zachwyca i wręcz zmusza do nauki historii. Niemal na każdym kroku znajdują się obiekty związane z dziejami określonego miejsca i całego państwa. Dlatego zwiedzanie Czech spokojnie może zająć całe lata!

Zamek, o którym chciałbym teraz wspomnieć, już pojawił się na łamach tego artykułu, a przy okazji jest jednym z najczęściej odwiedzanych w kraju. To oczywiście nie dziwi, bo to potężna, oryginalna budowla, do tego niezmiernie ważna dla historii państwa czeskiego. Mam na myśli Karlsztejn – przecudny, klimatyczny, gotycki zamek, ufundowany w 1348 r. przez Karola IV (w Kaplicy św. Katarzyny namalowano portret cesarza i jego małżonki Anny Świdnickiej, pochodzącej z dynastii Piastów i korespondującej z samym… Petrarką!). Zamczysko pobudza wyobraźnię swoim wyglądem, ale gdy zajrzymy do środka, zwłaszcza do obleganej przez turystów Kaplicy św. Krzyża (w Wielkiej Wieży) ozdobionej ponad dwoma tysiącami szlifowanych kamieni szlachetnych oraz obrazami „niebiańskiej armii Chrystusa” wykonanymi przez nadwornego malarza Karola IV – Mistrza Teodoryka, ten widok pozostaje w głowie na zawsze. Jako ciekawostkę mogę dodać, że w XV w. zamek był twierdzą katolików w środkowych Czechach. W 1422 r. przetrwali oni oblężenie wojsk husyckich dowodzonych przez litewskiego księcia Zygmunta Korybutowicza (ok. 1395–1435) mimo licznych ataków z wykorzystaniem ówczesnej artylerii (prymitywnej jeszcze) i specyficznej broni biologicznej w postaci padliny, gnoju czy fekaliów… Brzmi to śmiesznie, ale łatwo się domyślić, że chciano w ten sposób wywołać jakąś epidemię wśród załogi zamku.

Z kolei założone w 1265 r. przez króla Przemysła Ottokara II miasto Czeskie Budziejowice jest znane głównie z piwowarstwa. Wszak to tutaj powstał słynny Budweiser, produkowany zresztą do dzisiaj. Z zabytków historycznych koniecznie trzeba zajrzeć na duży rynek (noszący imię wspomnianego władcy). Wokół niego można zobaczyć niemal cały przegląd stylów domów mieszczańskich, od gotyku począwszy, na ubiegłym wieku skończywszy. Do tego warto zajrzeć do Katedry św. Mikołaja, spojrzeć na tzw. Czarną Wieżę (XVI-wieczną dzwonnicę) i dawną zbrojownię, w której mieści się obecnie muzeum motocykli (Jihočeské motocyklové museum).

Zapewne niewielu z nas zdaje sobie sprawę, że dobroczynne właściwości wód leczniczych odkryto już przed wiekami. W Czechach takich zdrojów też jest sporo, ale zdecydowanie prym wiedzie miasto Gorące Łaźnie koło Łokci, założone w 1350 r. przez przyszłego króla i cesarza Karola IV i na jego cześć przemianowane na Karlowe Wary (cz. Karlovy Vary). Do zwiedzania może zbyt wiele tu nie ma (oczywiście mówię w tej chwili o zabytkach średniowiecznych), aczkolwiek zawsze coś się znajdzie, np. gotycki katolicki Kościół św. Andrzeja z ok. 1500 r. czy renesansowa miejska wieża z 1604 r. Ale najlepiej przybyć do Karlowych Warów w celach leczniczo-wypoczynkowych, przy okazji delektując się zarówno wodą z kilkunastu źródeł, jak i powstałym w tym właśnie mieście słynnym ziołowym likierem Becherovka. Kto by pomyślał, że ten trunek powstał już w 1807 r.?!

Kilkadziesiąt zdań niżej napiszę o królowej Ryksie (1288–1335), której życia i działalności nie da się oddzielić od Brna, ale skoro jesteśmy jeszcze w Czechach, to muszę wspomnieć o mieście związanym z tą królową. Mowa tu o nadgranicznym Hradcu (cz. Hradec Králové). Samo miasto rozwinęło się prawdopodobnie z wcześniej istniejącego grodu w X w. (przebiegał tędy szlak handlowy z Krakowa do Pragi), prawa miejskie otrzymało w 1225 r. W tym właśnie ośrodku w latach 1307–1318 mieszkała wspomniana Ryksa Elżbieta (zwana w literaturze czeskiej piękną Polką), a pod koniec XIV stulecia miasto gościło inną królową z rodu Piastów, a mianowicie wdowę po cesarzu Karolu IV – Elżbietę Pomorzankę (1346/1347–1393), wnuczkę Kazimierza Wielkiego. Niestety – być może to tylko moje odczucie – w Hradcu nie czuć za bardzo średniowiecznej aury, chociaż nie da się ukryć, że wydłużony rynek i mieszczące się na jego początku gotycka Katedra św. Ducha, barokowa Kaplica św. Klemensa z renesansową Białą Wieżą i Stary Ratusz robią pewne wrażenie. W mojej pamięci dużo bardziej utrwaliły się jednak budynki modernistyczne, jak Galeria Sztuki Współczesnej i Muzeum Wschodnich Czech…

I wreszcie przyszła pora na miasto, które uchodzi za jedno z najładniejszych i najbardziej klimatycznych, czyli Czeski Krumlow (cz. Český Krumlov). Tutejszy zamek powstał w połowie XIII w., potem był wielokrotnie rozbudowywany i uważany jest za drugi (po praskim) największy w Czechach. Składa się z wielu budynków, z których najstarszy nosi jakże piękną nazwę „Hrádek”, czyli „Zameczek”. Również w średniowieczu zbudowano umiejscowiony na kolejnym wzniesieniu gotycki Kościół św. Wita, ale na uwagę zasługuje całe miasto z klasycznym średniowiecznym układem ulic i zachowanymi budynkami (np. tzw. Domem Jakuba Krčina z ok. 1580 r. z malowidłami ściennymi na fasadzie) i jedyną zachowaną bramą miejską (Brama Budziejowicka z przełomu XVI i XVII stulecia).

Miasta i miasteczka

Na zakończenie muszę obowiązkowo wspomnieć o kilku interesujących miastach, na omówienie których zabrakło mi już miejsca… Ale trudno pominąć Tabor (cz. Tábor), w którym miało żyć wyjątkowe, idealne społeczeństwo, wymyślone przez husytów. To właśnie od nazwy tej miejscowości jeden z odłamów husytyzmu (najbardziej radykalny) zaczęto określać mianem taborytów. W Taborze zachowało się trochę zabytków, jak unikatowy „labiryntowy” plan miasta, późnogotycki ratusz ze schodkowymi szczytami (tzw. Stary Ratusz – cz. Stará radnice), baszta Kotnov z bramą i kościoły (Przemienienia Pańskiego i augustianów). Nie mogę nie napisać też o mieście Pisek (cz. Písek), w którym znajduje się najstarszy kamienny most w Czechach (z XIII w.) i gotycki Kościół Narodzenia NMP z wysoką wieżą (74 m). Jak nie wspomnieć o cudnym renesansowym mieście Stříbro?! A przecież należałoby jeszcze nadmienić o wielu miejscowościach oraz niesamowitych zamkach lub ich ruinach, jak np. Bečov nad Teplou (ze wspaniałymi gotyckimi freskami), Bezdĕz (tu z matką przebywał przyszły król Wacław II), cudowny Bítov w powiecie Znojmo, Blatná (piękne freski!), Frýdlant czy wreszcie mające zachowaną bramę miejską (tzw. Zielona Brama), niezwykły rynek i urokliwy renesansowy zamek Pardubice. A cóż dopiero powiedzieć o Holaszowicach (cz. Holašovice) – wiosce z doskonale zachowanym średniowiecznym układem urbanistycznym?!

Brno, Czech republic: Sunset over the St Peter and Paul cathedral (Petrov in local speak). Historical and ancient religion building in center of Brno city, South Moravia region.; Shutterstock ID 1207679893; purchase_order: CzechTourism; job: ; client: ; other:

Brno – stolica Moraw

Zapewne nie tylko mi Morawy natychmiast kojarzą się z dwoma miastami. Mam oczywiście na myśli ich stolicę, czyli Brno, oraz Ołomuniec (cz. Olomouc). Być może ktoś ma inne skojarzenia z tą historyczną krainą we wschodniej części Czech… Dla mnie jednak to te właśnie dwa miasta są symbolicznymi stolicami morawskiej ziemi.

Brno omijałem kilkukrotnie, jadąc autostradą do słowackiej Bratysławy. Za każdym razem rodziła się w głowie myśl, żeby skręcić, aby w końcu zobaczyć to wyjątkowe, eklektyczne miasto. Ale się nie udawało aż do ubiegłego roku, kiedy z założenia pojechałem właśnie tam i na własne oczy mogłem zobaczyć tę wyjątkową stolicę Moraw. Nie będę w tym miejscu pisał o Brnie jako mieście czeskiego funkcjonalizmu (aczkolwiek – przyznaję – nie wytrzymałem i zamówiłem nocleg w słynnym hotelu Avion, jednym z najlepszych przykładów działalności Bohuslava Fuchsa), ale o jego średniowiecznych zabytkach, wszak tych najstarszych pamiątek dotyczy ten artykuł…

Gdy wysiada się z pociągu w tym niesamowitym mieście, niemal natychmiast w oczy rzuca się usadowiony na lekkim wzniesieniu Petrov budynek katedry, który (obok zamku – więzienia) góruje nad Brnem. Sam w sobie jest potężny, a dzięki takiemu umiejscowieniu jego potęga jeszcze wzrasta. Katedra za patronów ma dwóch wielkich apostołów – św. Piotra i św. Pawła. Jej początki były romańskie, później przebudowano ją w stylu gotyckim. Niestety obiekt poddano licznym przebudowom (barok, neogotyk), co oczywiście trochę denerwuje, ale nie zmienia wrażenia, jakie kościół wzbudza swoją wielkością.

Na szczególną uwagę, zwłaszcza miłośników historii Polski, zasługuje gotycka Bazylika Wniebowzięcia Maryi Panny, ufundowana przez Ryksę Elżbietę, jedyną córkę polskiego króla Przemysła II i Ryksy szwedzkiej (stąd to oryginalne imię przyszłej królowej!). To mało znana w naszym kraju piastowska księżniczka, która na Morawach jest zdecydowanie bardziej popularna. Jej imiona – po czesku Eliška Rejčka – można tutaj zauważyć niemal na każdym kroku! Historia jej życia może posłużyć za fabułę ciekawej książki. Ja w tym miejscu tylko napiszę, że już w wieku zaledwie trzech lat (!) była zaręczona z synem margrabiego brandenburskiego Albrechta III – Ottonem. Bardzo szybko została sierotą (w 1296 r.), żyła na wygnaniu w Brandenburgii, żeby wreszcie zostać żoną czeskiego króla z rodu Przemyślidów – Wacława II, a po jego śmierci króla Rudolfa III Habsburga (1281–1307). Ale tak naprawdę najbardziej kochała Henryka z Lipy (najwyższego marszałka Królestwa Czech, przeciwnika króla Jana Luksemburskiego, zwanego Ślepym), obok którego zresztą została pochowana właśnie w tym ufundowanym przez siebie kościele. Wiedziałem, że w tej świątyni znajduje się grób królowej, ale nie miałem pojęcia, jak wygląda. Obszedłem cały kościół i go nie znalazłem. Wejścia do ewentualnych katakumb też nie było. Na szczęście pojawił się ksiądz, który mi wyjaśnił, że grób królowej znajduje się pod posadzką i niestety nie da się go zobaczyć. Ale to miejsce oznaczono napisaną na podłodze literą E. Jeśli ktoś zajrzy do bazyliki, niech idąc środkową nawą w stronę ołtarza, patrzy uważnie pod nogi. Na pewno natknie się na tę literę. A do zapoznania się z żywotem królowej czeskiej i polskiej zachęcam bardzo gorąco. W źródłach pisanych natrafiłem na informację, że ta bazylika jest najbardziej wysuniętym na południe gotyckim kościołem zbudowanym z cegły, a zatem to kolejny powód, żeby ją zwiedzić. Obok kościoła znajduje się klasztor augustianów, w którym przebywał i pracował naukowo słynny prekursor genetyki – czeski przyrodnik i zakonnik Gregor Mendel (1822–1884). Z kolei za rogiem ulicy mieści się browar Starobrno, gdzie poza skosztowaniem piwa można całkiem dobrze zjeść…

Poza wspomnianymi już świątyniami warto w mieście zobaczyć inne kościoły, m.in. św. Jakuba (gotycki, ale po licznych, w tym w stylu neogotyckim, zmianach) z kryptą, w której zgromadzono kości ludzi wcześniej pochowanych na cmentarzu otaczającym świątynię. Budynek w ubiegłym roku znajdował się w remoncie, więc nie dało się do niego wejść, ale ossuarium (druga po paryskiej największa w Europie kaplica czaszek) było dostępne dla zwiedzających. Z tym zabytkiem architektury sakralnej wiąże się ciekawa opowieść o rywalizujących budowniczych „górnej” (bazylika) i „dolnej” (św. Jakuba) świątyni. Kiedy mistrz budujący dolny kościół musiał z powodu intryg zakończyć prace, uzyskał zgodę na ukończenie jednej części. I to tam umieścił niewielką rzeźbę człowieka wypinającego się (tak naprawdę są to połączeni w dolnej tylnej części w jedną postać mężczyzna i kobieta) w stronę bazyliki… Mam nadzieję, że remont świątyni wkrótce się zakończy i będzie można ją zobaczyć w całej okazałości.

Z budynków „cywilnych” nie można nie zajrzeć do Starego Ratusza, który powstał ok. 1240 r., ale potem był przebudowywany. Obowiązkowo należy wejść na niewysoką, 63-metrową wieżę, z której rozciąga się piękny widok na Brno. Jednak każdego zwiedzającego to miejsce zaskoczy najpierw przekrzywiona wieżyczka portalu. Po prostu od razu rzuca się w oczy! Według legendy rajcy miejscy ociągali się z zapłatą kamieniarzowi za wykonaną pracę, dlatego tak się im odwdzięczył, że zostawił powyginaną wieżyczkę. A to nie jedyna interesująca legenda związana z tym miejscem, bowiem są jeszcze trzy: jedna dotycząca drewnianego koła, druga smoka, a trzecia głowy radnego, która miała być zamurowana ku przestrodze przed próbą zdrady miasta! Drugim budynkiem architektury cywilnej, którego zresztą nie da się nie zauważyć, jest Špilberk (po polsku Szpilberg) – potężne zamczysko, przerobione w XVII stuleciu na twierdzę i jedno z największych więzień w Czechach, w którym w XIX w. więziono m.in. polskich spiskowców z Galicji.

Morawy to też Ołomuniec

Kolejnym miastem, którego nie sposób nie zobaczyć na Morawach, jest Ołomuniec. Miejscowość powstała w miejscu krzyżowania się ważnych dróg handlowych, jeszcze zapewne zanim ziemie te zostały zajęte przez… Mieszka I (ok. 981–990 r.). Tak, zapewne nie wszyscy zdają sobie z tego sprawę, ale pod koniec X i na początku XI w. miasto należało do państwa piastowskiego, dopiero w 1031 r. (lub ok. 1021 r.) przeszło pod kuratelę czeskich władców. Dość szybko, bo już w 1063 r., pojawiło się tu biskupstwo, a w 1187 r. Ołomuniec został stolicą Moraw, którą był do 1642 r. Wówczas to został zniszczony przez Szwedów. Ołomuniec przez stulecia był ważnym miastem zarówno Moraw, jak i całych Czech – a właściwie jest do dzisiaj. Dlatego też to wymarzona miejscowość dla miłośników historii i zwiedzania. Znajdziemy tutaj liczne zabytki z różnych okresów historycznych, ale ograniczę się do wymienienia tylko części tych najstarszych. A należy do nich niewątpliwie gmach gotyckiego ratusza, wzniesiony w XIV w. i rozbudowany w następnym stuleciu. Oczywiście został przebudowany (na początku XX w. w stylu neogotyckim), ale zachowało się w nim kilka oryginalnych pomieszczeń (tzw. Sala Obrad, Kaplica św. Hieronima). Niesamowite wrażenie robi – co ciekawe – niewidoczna od razu, lekko schowana Katedra św. Wacława, której budowę rozpoczęto już na początku XII stulecia. Później oczywiście romańska świątynia została przebudowana w stylu gotyckim, a pod koniec XIX w. – neogotyckim. Warto się do niej wybrać, żeby podziwiać jej rozmiary oraz zobaczyć trumienkę z prochami oraz rzeźbę świętego Jana Sarkandra (1576–1620), patrona Moraw i Śląska, a także pochodzące z XV w. cztery figury ojców Kościoła katolickiego.

Poza tym jest wiele innych interesujących miejsc, jak romański – później przerabiany na gotycki – pałac biskupi (w okolicy katedry) oraz liczne kościoły, np. św. Michała, św. Maurycego, św. Katarzyny, Niepokalanego Poczęcia Marii Panny, czy wreszcie barokowy klasztor Hradisko. Wymieniam je wszystkie, bo warto je zobaczyć, przy czym trzeba zaznaczyć, że chociaż powstały w średniowieczu, to przeszły liczne zmiany, co powoduje, że w niewielkim stopniu przypominają oryginalne budowle. Poza wspomnianymi średniowiecznymi zabytkami w mieście znajduje się wiele późniejszych dzieł sztuki (z niezwykle charakterystyczną XVIII-wieczną Kolumną Trójcy Świętej), ale to już zupełnie inna opowieść…

Będąc na południu Moraw, nie wypada nie zobaczyć kolejnego niezwykłego zamczyska mieszczącego się w miejscowości Nedvědice, a mianowicie zamku Pernštejn. To niesamowita siedziba rodu Pernsteinów (należało do niego jeszcze kilka innych zamków), którego początków należy doszukiwać się w XIII stuleciu. Mimo paru zmian w architekturze, dokonywanych do XVI w., średniowieczny zamek pozostaje jedną z licznych gotyckich perełek morawskiej ziemi.

Ciekawostki krajów pardubickiego i południowomorawskiego

Jeśli ktoś ma tyle lat, ile ja, zapewne dobrze pamięta wyjątkowy serial Arabela – bajkę o królewnie Arabeli i czarodzieju Rumburaku. Pomijając wszystkie ewentualne socrealistyczne elementy, które – co oczywiste – musiały znaleźć się w produkowanym w latach 1978–1980 obrazie, to była świetna, wciągająca opowieść. Piszę o niej nie bez powodu, bowiem zamek Rumburaka mieścił się na wzgórzu Kunětická hora (315 m n.p.m.) wznoszącym się na terenie kraju pardubickiego, leżącego we wschodniej części historycznych Czech oraz na zachodzie Moraw. W tym właśnie miejscu w latach 20. XV stulecia wódz i hetman husycki Diviš Bořek z Miletínka wybudował zamek, który później został przebudowany w stylu późnogotyckim przez Viléma z Pernštejna. Niestety w 1645 r. Szwedzi spalili zamczysko i od tego czasu pozostaje ruiną. Do zniszczenia jego południowej części przyczyniło się również wydobywanie na górze kamienia (aż do XX w.). Na szczęście zamek nie został całkiem zniszczony, zaczęto jego renowację (m.in. naprawiono krużganek i zrobiono dach), dzięki czemu jest często odwiedzanym miejscem w kraju pardubickim. I tylko szkoda, że jego zarządcy odcinają się obecnie od udziału zamczyska we wspomnianym serialu. To dziwi, bo przecież nawiązując do tego obrazu, chociażby poprzez sprzedawanie jakichkolwiek pamiątek związanych z Arabelą, przyciągnęliby większe grono turystów, a co za tym idzie – więcej by zarobili. Ja pozostaję pod wrażeniem samego zamku, wspaniałych widoków, jakie się z niego roztaczają, ale fakt, że nie mogłem sobie kupić w tym miejscu chociażby magnesu z Rumburakiem, bardzo mnie rozczarował…

W kraju południowomorawskim warto zajrzeć do Znojma, miasta lokowanego jeszcze w pierwszej połowie XI stulecia. Przetrwały w nim m.in. romańska Rotunda św. Katarzyny z XII-wiecznymi naściennymi malowidłami, na których przedstawiono władców czeskich z dynastii Przemyślidów, gotycki Kościół św. Mikołaja, fragmenty średniowiecznych murów miejskich i gotycka wieża ratuszowa, wysoka na 79,5 m.

Magicznych miejsc na Morawach i w całych Czechach jest zresztą niezmiernie dużo. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś będzie okazja, aby o nich szerzej napisać na łamach magazynu All Inclusive

Szczypta geografii

Na zakończenie kilka słów o Śląsku Czeskim. To obszar, który dzisiaj mieści się w kraju morawsko-śląskim, ołomunieckim, hradeckim i libereckim. Zalicza się do niego również 26 enklaw morawskich (niegdyś Śląsk Austriacki – cz. Rakouské Slezsko). To zatem tereny pogranicza polsko-czeskiego, które obfitowały w szereg wydarzeń, stanowiąc przez lata sporne ziemie między królestwami. Przejeżdżając przez okolice Ostrawy (cz. Ostrava) i Opawy (cz. Opava), warto zajrzeć do Nowego Jiczyna (cz. Nový Jičín) z fragmentami murów z basztą, Kaplicą Matki Boskiej Bolesnej, ale też ładnym rynkiem, Příbora z romańsko-gotyckim kościołem, rynkiem i rodzinnym domem Zygmunta Freuda (1856–1939), Starego Jiczyna (cz. Starý Jičín) z ruinami średniowiecznego zamku, Hukwaldy (cz. Hukvaldy) z pozostałościami zamczyska, renesansowym budynkiem dawnego browaru i domem, w którym urodził się kompozytor Leoš Janáček (1854–1928), Hradca nad Moravicí (po polsku Grodźca Golęszyckiego), gdzie – według legendy – miały się spotkać korowody weselne księżniczki czeskiej Dobrawy i księcia Mieszka I, z zamkiem gotyckim przebudowanym w różnych stylach, Radunia (cz. Raduň) z gotyckim zamczyskiem przebudowanym w XVI w. w stylu renesansowym czy wreszcie do miasteczka Fulnek z renesansowym zamkiem.

Czechy to niewielkie pod względem terytorialnym państwo (zajmujące powierzchnię blisko 79 tys. km²), ale miłośnicy historii (w tym dziejów średniowiecza) i pięknej architektury będą mogli tu spędzić wspaniale ogrom czasu. Poza tym za każdym razem będą zachwyceni tutejszymi atrakcjami oraz odkryją coś interesującego.