- Niemal połowa bankrutów (47,7 proc.) była wpisana do KRD już na trzy lata przed ogłoszeniem upadłości, 62 proc. na trzy miesiące wcześniej, a w momencie jej ustanowienia w rejestrze widniało 64 proc. bankrutów. To pokazuje, że wierzyciele mieli szansę uniknąć utraty znacznej części z kwoty 305,3 mln zł, którą pozostawili po sobie dłużnicy.
- Upadłość konsumencka nie pojawia się z dnia na dzień, zdecydowana większość bankrutów kumulowała swoje problemy finansowe już od długiego czasu.
- Choć rekordy, z którymi mamy obecnie do czynienia to cały czas w znacznej mierze konsekwencja pandemii, a także inflacji i wzrostu stóp procentowych, trudno przewidzieć kiedy sytuacja się ustabilizuje. Zwłaszcza biorąc pod uwagę prognozy dotyczące ponownego wzrostu inflacji spowodowanego m.in. podwyżkami cen prądu, gazu czy wody.
- Z najnowszych analiz wynika, że konsumenci uważają, że ich sytuacja finansowa się stabilizuje. Mierzony przez GUS bieżący wskaźnik ufności konsumenckiej, opisujący obecne tendencje konsumpcji indywidualnej, w czerwcu br. był o 1,8 pp. wyższy niż w maju oraz o 16,2 pp. wyższy niż przed rokiem.
- Niewypłacalność najczęściej dotyka osoby w średnim wieku. Największą grupę stanowili dłużnicy w wieku 36-45 lat, mający 6,5 tys. niezapłaconych rat i rachunków na kwotę niemal 89,6 mln zł.
- Interesujących informacji dostarcza także spojrzenie na upadłości konsumenckie w powiatach. Jeśli wziąć pod uwagę łączne długi bankrutów, to prym wiodą największe miasta: Warszawa (37,9 mln zł), Łódź (10,7 mln zł), Kraków (10,2 mln zł) oraz Bydgoszcz (5,89 mln zł) i Poznań (4,61 mln zł).