ALINA WOŹNIAK

<< Jest taka kraina, która oddziela Europę od Czarnej Afryki. Po bezkresnych piaskach Sahary wędrowały przez nią kiedyś liczne karawany. Do dziś zamieszkują ją plemiona koczownicze. Od starożytności po współczesność ten malowniczy zakątek świata był sceną burzliwych wydarzeń, tłem rozwoju i upadku cywilizacji. Ani przez chwilę jednak nie przestał fascynować podróżników swoją magiczną aurą arabskiej baśni. >>

FOT. MOROCCAN NATIONAL TOURIST OFFICE    

Pochodzące z języka arabskiego słowo Maghreb (al-Maghrib) znaczy dosłownie „zachód”. Tradycyjnie określenie to odnosi się do ziem znajdujących się na zachód od Egiptu. Obecnie dotyczy pięciu północnoafrykańskich państw – Maroka, Mauretanii, Algierii, Libii i Tunezji – oraz spornego terytorium, którym jest Sahara Zachodnia.     

Należące do tego regionu kraje starają się współpracować ze sobą w ramach Arabskiej Unii Maghrebu. Organizacja ta ma przede wszystkim podłoże gospodarcze, ale nie da się nie zauważyć, że żyjące tu narody łączy także wspólna kultura i religia. Dlatego jeśli planujemy odwiedzić północne wybrzeże Afryki, zastanówmy się, czy nie warto wybrać się w głąb lądu na spotkanie fascynującego świata wyłaniającego się z piasków pustyni…

 

Wizyta w królestwie

Najbardziej na zachód wysuniętym krajem Maghrebu i całego świata arabskiego jest Maroko. Zachwyca ono mozaiką złocistych plaż, masywów górskich, wiekowych miast i berberyjskich wiosek. W latach 60. XX w. przyjeżdżali tu poszukiwacze mocnych wrażeń, aby upajać się egzotycznym krajobrazem, atmosferą orientu i… haszyszem (do dziś właśnie stąd pochodzi mniej więcej połowa jego światowej produkcji). Królestwo Marokańskie przyciąga także różnorodnych twórców. Paul Bowles napisał w nim swoją powieść Pod osłoną nieba (sfilmowaną przez Bernardo Bertolucciego w 1990 r.), William S. Burroughs  – Nagi lunch, a zespół U2 nagrywał teledyski do swoich piosenek. Krajem tym zachwycali się też Jimi Hendrix, Robert Plant z Led Zeppelin, Mick Jagger z The Rolling Stones, Sting, a filmowcy z całego świata kręcą sceny w tutejszych doskonałych plenerach. Alain Delon, Michael Jackson i Yves Saint Laurent zbudowali nawet w tej części Afryki swoje rezydencje. Francuski malarz Henri Matisse porównał Maroko do płótna genialnego artysty, a Winston Churchill szukał natchnienia dla swych obrazów w Marrakeszu. Tam też, w eleganckim hotelu La Mamounia, pisał pamiętniki.

FOT. MOROCCAN NATIONAL TOURIST OFFICE

Plac Dżemaa el-Fna (Jemaa el-Fna) w Marakeszu

 

Wspomniany Marrakesz, jedno z największych marokańskich miast, stanowi wizytówkę kraju, mieszankę arabsko-berberyjskiej kultury, unikalne połączenie mistycyzmu i żywiołu. Za jego symbol uchodzi rozległy plac Dżemaa el-Fna (Jemaa el-Fna), gdzie połykacze ognia, sztukmistrze, akrobaci, astrologowie, znachorzy, grajkowie, zaklinacze węży popisują się swymi zdolnościami. Handlarze na pobliskim suku (targowisku) oferują szeroki wybór lokalnych towarów, liczne knajpki kuszą zapachem specjałów miejscowej kuchni. Odbywające się na tej przestrzeni zjawiska z pogranicza teatru, cyrku i pikniku wpisano w 2008 r. na Listę Reprezentatywną Niematerialnego Dziedzictwa Ludzkości UNESCO.

 

Czar miast

Miano duchowej kolebki Maroka nosi Fez, który w średniowieczu stanowił główny ośrodek gospodarczy, religijny i polityczny królestwa. W IX w. powstał w nim jeden z najstarszych uniwersytetów na świecie – al-Karaouine (Al-Karawijjin), a w XIV w. zbudowano słynne medresy (teologiczne szkoły muzułmańskie). Tutejsza medyna, autentyczna, podtrzymująca wielowiekową tradycję i nieskażona wpływami masowej turystyki, uznawana jest za najpiękniejszą w całym Maghrebie. Znajdziemy tu ręcznie tkane dywany, cudowną biżuterię, mosiężne naczynia, ozdobne sztylety, skóry wielbłądzie garbowane i farbowane tuż za rogiem w ceglanych kadziach oraz najsłodsze w całym kraju rożki gazeli – małe rogaliki z migdałami i kwiatem pomarańczy. Za przewodnik po Fezie może nam posłużyć dzieło arabskiego podróżnika i dyplomaty Leona Afrykańskiego (ok. 1485–1554) Opisanie Afryki, wydane w języku włoskim… prawie 500 lat temu. To marokańskie miasto nie zmieniło się znacząco od tamtych czasów. Nie wolno nam ominąć także położonego ok. 60 km na zachód Meknes, również będącego niegdyś stolicą państwa. Warto odwiedzić też największą metropolię Maroka – Casablankę (ponad 3 mln mieszkańców). Choć niewiele w niej orientalnego czaru i brak śladów po słynnym filmie Michaela Curtiza z 1942 r. (Casablankę nagrano w hollywoodzkim studiu), obejrzymy tutaj największy w Afryce meczet wzniesiony przez króla Hassana II pod koniec XX w. i nazwany jego imieniem. Monumentalną budowlę zdobią piękne i finezyjne wzory. Jej 210-metrowy minaret góruje nad brzegiem Oceanu Atlantyckiego, na którego fale zwiedzający spoglądają przez szklaną podłogę.

Rabat – stolicę Maroka – wpisano w 2012 r. na Listę Światowego Dziedzictwa Ludzkości UNESCO. To posiadające wielowiekową historię miasto przyciąga turystów ciekawymi zabytkami. Wśród nich trzeba wymienić medynę, stary port, Wieżę Hassana (którą zaczęto budować pod koniec XII w., ale nigdy nie skończono), mury miejskie z XVII w., ruiny rzymskie, pamiątki po korsarzach mauretańskich, szerokie bulwary i Pałac Królewski. Ten ostatni pełni funkcję rezydencji rodziny królewskiej, która wywodzi się z dynastii Alawitów, jednej z najstarszych na świecie, bowiem biorącej podobno swój początek od samego Mahometa.

 

Plaża i góry

Agadir, najważniejszy i najsłynniejszy kurort  Maroka, tętni życiem przez cały rok. Zawsze spotkamy tu tłumy turystów, ale nie ma w tym nic dziwnego. Może się on poszczycić najbardziej rozbudowaną bazą hotelową ze wszystkich miejscowości wypoczynkowych kraju. Poza tym oferuje możliwości uprawiania różnorodnych sportów, w tym gry w golfa.

Nieco mniejszą, urokliwą Essaouirę odkrył francuski malarz okresu romantyzmu Eugène Delacroix, który uwiecznił na płótnie tutejsze miękkie światło i naturalne barwy. W ślad za nim zaczęli przyjeżdżać do tego zakątka impresjoniści, a wiele lat później… europejscy i amerykańscy hippisi. Dziś  w porcie cumują eleganckie jachty, przy wypielęgnowanych bulwarach otwarto eleganckie butiki i galerie sztuki. Nad morski brzeg ściągają wędkarze oraz surferzy. 

Marokańczycy zaś najchętniej wypoczywają w Tangerze, z którego plaż można dostrzec południowe wybrzeże Hiszpanii. To do tego miasta przybijają podróżni z Europy przeprawiający się przez Cieśninę Gibraltarską (ok. 2 godz. promem). Drogę tę pokonał także słynny średniowieczny podróżnik arabski – pochodzący z Tangeru Ibn Battuta (1304–1377).                 

Marokański pejzaż pełen jest kontrastów, nowoczesność współgra z tradycją, plaże sąsiadują z górami. Najwyższy tutejszy szczyt to Dżabal Tubkal (4167 m n. p. m.) w Atlasie Wysokim. Masywy górskie przecinają kraj w kilku miejscach, tworząc bajkowe doliny, przełęcze i wąwozy idealne dla miłośników wspinaczki. Pośród nich wyrastają pasterskie osady i… ośrodki narciarskie. Dlatego warto pamiętać, że Maroko bywa ciekawym kierunkiem wypraw nie tylko dla wielbicieli sportów wodnych.

 

Sporna Sahara

Południe Maroka stanowi ciągnące się po horyzont piaszczyste pustynie, wydmy, hamady (kamieniste pustynie) i skaliste wzgórza. Tutejsze krajobrazy potrafią wprawić w niekłamany zachwyt. Dolina rzeki Dara z ogromnym gajem palmowym i pomarańczowym, życiodajne oazy, berberyjskie wioski z kamienia i wyschniętej gliny, tradycyjne kasby – majestatyczne twierdze otoczone murem z kunsztownymi wieżyczkami, tworzą niezapomnianą atmosferę orientalnej krainy. Niestety, region ten nie należy do najspokojniejszych. Okolice Kulmimu (Guelmimu) i Tarfaji patroluje żandarmeria wojskowa. Tu zaczyna się Sahara Zachodnia, której status od wielu lat nie jest określony. W 1976 r. Hiszpania, administrująca na zasadach protektoratu utworzoną na tych terenach prowincją Sahara Hiszpańska, uznała roszczenia terytorialne Maroka i Mauretanii i przekazała im władzę nad tymi ziemiami. Przeciwko obcej zwierzchności wystąpił utworzony w 1973 r. Front Polisario, popierany przez Libię, Algierię i europejskie państwa socjalistyczne, które uznały Saharyjską Arabską Republikę Demokratyczną. W 1979 r. z południa Sahary Zachodniej wycofali się Mauretańczycy. Wkrótce Front Polisario utracił wsparcie finansowe libijskiego przywódcy Muammara al-Kaddafiego, Rada Bezpieczeństwa ONZ wydała rezolucję o referendum (którego nie zorganizowano do tej pory), a Marokańczycy zbudowali system fortyfikacji wzdłuż granicy.

FOT. MOROCCAN NATIONAL TOURIST OFFICE                 

     

 

Zawieszenie broni, obecność niewielkich sił międzynarodowych i względny spokój przyczyniły się do zwiększenia popularności tego rejonu. Zaczęli tu przyjeżdżać poszukiwacze nowych, nieznanych światowej turystyce atrakcji. W Tarfaji odkrywają dzikie plaże z wrakami statków i wyruszają na połowy wędkarskie, niedaleko Al-Ujun (franc. Laâyoune, hiszp. El Aaiún – nieoficjalna stolica Sahary Zachodniej) podziwiają widowiskowe wydmy i surfują na Oceanie Atlantyckim. Okolice położonego na półwyspie miasta Ad-Dakhla (Ad-Dachla) to z kolei raj dla wind- i kitesurferów. Stąd bliżej już do Mauretanii niż do Maroka…

 

Na trasie rajdu

W Mauretanii, kraju trzykrotnie większym od Polski, mieszka zaledwie ponad 3 mln ludzi. Powyżej 60 proc. powierzchni państwa zajmuje Sahara. I choć znajdziemy tu ciekawe formacje pustynne, ok. 750 km wybrzeża i dwa obiekty wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa Ludzkości UNESCO (Park Narodowy Banc d’Arguin oraz starożytne ufortyfikowane miasta – tzw. ksary – Szinkit, Wadan, Walata i Tiszit), to jednak słabo rozbudowana infrastruktura, trudna sytuacja gospodarcza i polityczna kraju nie sprzyjają rozwojowi ruchu turystycznego. Dla większości cudzoziemców Mauretania stanowi jedynie przystanek w podróży z Maroka do Mali lub Senegalu. Jeszcze niedawno ściągali w te strony uczestnicy, amatorzy i widzowie słynnego Rajdu Dakar, przeniesionego w 2009 r. do Ameryki Południowej.

Godnym polecenia miejscem jest przede wszystkim Szinikit – stare kamienne miasteczko, w którym odpoczywały karawany, będące centrum kultury islamskiej. W średniowieczu funkcjonowało w nim kilkadziesiąt bibliotek. Do dziś zostało ich zaledwie kilka. Przechowywane są w nich bezcenne średniowieczne manuskrypty. Gérard Depardieu nagrywał tu sceny do filmu Fort Saganne (1984 r.) w reżyserii Alaina Corneau. Mauretania ma najuboższą bazę hotelową w całym Maghrebie, ale za to tylko tutaj mamy unikatową szansę przejechać się ponad 200-wagonowym pociągiem załadowanym rudą żelaza po jednotorowej linii Kolei Mauretańskiej z pustynnego miasta Zuwirat do portu Nawazibu nad Atlantykiem. 

 

Róża pustyni

Niebywałym potencjałem turystycznym może poszczycić się Algieria. W jej granicach znajduje się piękne wybrzeże, niezmiernie malownicza pustynia i aż 7 miejsc znajdujących się na Liście Światowego Dziedzictwa Ludzkości UNESCO. Jednak niestabilna sytuacja w kraju odstraszała zagranicznych turystów. Zapowiedziane przez prezydenta Abdelaziza Buteflikę zmiany w konstytucji, wzmocnienie demokracji i walka z korupcją mogą stać się początkiem lepszych czasów. Minister Turystyki i Rzemiosła Ismail Mimoune przedstawił niedawno plany rozwoju sektora turystycznego, dzięki którym Algierię ma odwiedzać 3,5 mln gości rocznie. Jeśli w kraju zapanuje ostatecznie spokój, jego przewidywania wydają się możliwe do spełnienia, bowiem tutejsze nadmorskie miejscowości kuszą dziewiczym pięknem, a krajobraz Sahary nie ma sobie równych w całym Maghrebie. Celem wypraw podróżników są przepiękne algierskie wydmy, jeziora pustynne, oazy, skaliste wzniesienia, zielone kaniony i malownicze przełęcze. Dużą popularnością cieszą się także wygasłe wulkany masywu Al-Hadżdżar (Ahaggar) oraz groty w paśmie górskim Tasili Wan Ahdżar ze słynnymi prehistorycznymi malowidłami naskalnymi.

Na trasie wędrówek prawdziwych globtroterów nie może też zabraknąć stanowiska archeologicznego Kalat Bani Hammad – warownej stolicy dynastii Hammadydów z XI w., regionu Mzab z oazami i zabytkowymi ksarami, ruin rzymskich, wyrosłej nad kanionem Konstantyny (starożytnej Cirty) oraz Oranu – miasta nad Morzem Śródziemnym, w którym rozgrywa się akcja Dżumy Alberta Camusa. Po obejrzeniu zachodu słońca na pustyni koniecznie trzeba skorzystać z okazji i zjeść kolację u gościnnych Tuaregów, ludu berberyjskiego zamieszkującego Saharę. Jeśli zaś będziemy w stołecznym Algierze, malowniczo usytuowanym na wzgórzach mieście z przepiękną kasbą (cytadelą) i nowoczesnym metrem (jedynym w Maghrebie!), nie zapomnijmy o jego polskich akcentach… Niedaleko wybrzeża w 1982 r. odsłonięto Pomnik Męczenników projektu Mariana Koniecznego, a Bazylikę Notre-Dame d’Afrique zdobi mozaika Gaude Mater Polonia ufundowana przez emigrantów z Polski. 

Rozwój turystyki miał w planach również rząd libijski. Plaże, bezcenne starożytne zabytki, saharyjskie szlaki, historia II wojny światowej (bitwa o Tobruk w 1941 r.) mogłyby ściągać tu wielu turystów, ale obecna niestabilna sytuacja w tym kraju powoduje, że plany wakacyjne w Libii musimy – niestety – odłożyć na bliżej nieokreśloną przyszłość.    

 

Jaśminowa kraina                                        

Tunezja to najbardziej znany w Polsce kraj Maghrebu. Od 20 lat niemal bez przerwy widnieje w ofertach biur podróży. Swoją popularność zawdzięcza pięknemu wybrzeżu, czystemu i ciepłemu morzu, łagodnemu klimatowi, rozwiniętej infrastrukturze turystycznej i rozsądnym cenom. Nie brak tu historycznych zabytków, a pejzaże olśniewają egzotyką. Sami mieszkańcy, mimo rewolucyjnych nastrojów w regionie, są otwarci i życzliwi dla turystów. Właśnie w tunezyjskim mieście Sidi Bu Zajd 17 grudnia 2010 r. Mohamed Bouazizi w akcie protestu podpalił się przed ratuszem, zapoczątkowując w ten sposób falę demonstracji, która ogarnęła wkrótce cały arabski świat. Wydarzenia w Tunezji nazwano jaśminową rewolucją.

Za narodowy kwiat uważa się właśnie jaśmin. Można go podziwiać w miejscowych ogrodach i przy hotelach. Esencja pochodząca z tej rośliny dodawana jest do tombaku w sziszach (fajkach wodnych), a olejku jaśminowego używa się w tutejszych centrach talasoterapii (forma terapii leczniczej opartej na dobroczynnych właściwościach morskiego klimatu i produktów pochodzących z morza, np. soli, wodorostów, błota itp.), zapewniających relaks dla duszy i ciała. Na gości czeka aż 40 ośrodków tego typu usytuowanych wzdłuż wybrzeża Morza Śródziemnego – od Tabarki przez okolice Tunisu, Hammametu, Monastyru po granicę z Saharą. W luksusowych wnętrzach przypominających pałac sułtański skorzystamy z kąpieli w wodzie morskiej lub algach, naparów ziołowych, masaży i hydromasaży, okładów błotnych, biczów wodnych, zbawiennego wpływu pary wodnej oraz peelingu w tradycyjnym hammamie (łaźni tureckiej). W tle rozbrzmiewa relaksacyjna muzyka i szum fontann, a widok morza i pięknego ogrodu koi skołatane nerwy. O nasze dobre samopoczucie dba zaś dyskretny i profesjonalny personel… To prawdziwa kraina łagodności.

 

Na tunezyjskim szlaku

Tytuł najpiękniejszej stolicy Maghrebu należy niewątpliwie do tunezyjskiego Tunisu. Zasłużył on sobie na to miano dzięki swojej architekturze – mieszance wpływów arabskich i francuskich. Majestatyczne, stare kamienice, butiki w zabytkowych bramach, cukiernie w stylu francuskiej pâtisserie, główna aleja niczym Pola Elizejskie oraz Katedra św. Wincentego à Paulo sąsiadują z pełną krętych zaułków, placyków i wąskich uliczek zabytkową medyną, która tętni życiem nieprzerwanie od średniowiecza. Podczas pobytu w Tunisie koniecznie należy odwiedzić jego rogatki: Muzeum Narodowe Bardo z arcyciekawą kolekcją mozaik rzymskich i pamiątek wczesnochrześcijańskich, Kartaginę z jej bezcennymi zabytkami po słynnym imperium i bajkowe Sidi Bou Said – miasteczko niczym z Baśni z tysiąca i jednej nocy, którym zachwycali się francuscy malarze i mistycy muzułmańscy.

FOT. COLIN ANTILL – FOTOSEEKER.COM

Grobowce marabutów (świętych mężów) koło Duz w Tunezji

Grobowce marabutów (świętych mężów) koło Duz w Tunezji

 

Wokół stolicy ciągnie się piaszczyste wybrzeże. Wzdłuż niego wznoszą się wzgórza porośnięte dębami korkowymi i cyprysami. Rzeki, zatoczki, fantazyjne skały i groty półwyspu Al-Watan al-Kibli (franc. Cap Bon) posłużyły Jerzemu Kawalerowiczowi jako tło podczas kręcenia filmu Quo vadis. Stąd już niedaleko do najsłynniejszego kurortu Hammamet z uroczą medyną nad zatoką, piękną plażą, licznymi hotelami i kawiarniami oraz trzema polami golfowymi. Gdy wybierzemy się dalej na południe, znajdziemy kolejne atrakcje: zabytkowe miasta (np. Susa, Monastyr, święty ośrodek islamu Kairuan), imponujący rzymski amfiteatr w Al-Dżamm czy wyspę Dżerba.

FOT. RESIDENCE TUNIS

Kolacja na plaży w luksusowym The Residence Tunis

Kolacja na plaży w luksusowym The Residence Tunis

 

Wielbiciele błogiego lenistwa nie muszą w Tunezji oddalać się zbytnio od hotelu, żeby poczuć atmosferę orientu i natknąć się na ślady historii. Po plażowaniu warto wejść na wieżę ribatu (ufortyfikowany klasztor muzułmański), zjeść grillowane sardynki w porcie rybackim, zwiedzić muzeum, ruiny starożytnych osiedli, zabytkowe katakumby i spróbować potargować się w medynach. Miłośnicy natury mogą wykupić wycieczkę na pustynię – do wyboru mają przejażdżkę jeepem lub na wielbłądzie. Po drodze obejrzą wydmy, słone jezioro, oazy z tysiącami palm daktylowych, kamienne wąwozy, wodospad, plenery Gwiezdnych wojen i Angielskiego pacjenta, zwiedzą tarasy ksarów, wypiją miętową herbatę na spalonych słońcem skałach i wykąpią się w termalnym źródle. W programie znajduje się też przejazd zabytkowym pociągiem Lézard Rouge (Czerwona Jaszczurka) czy nocleg pod gwiazdami. Wniosek jest jeden – krótki urlop to za mało, aby móc poznać wszystkie wspaniałe skarby Maghrebu!