MONIKA ANDRZEJCZYK

« Historia rumu pełna jest różnych hipotez i informacji, istnieją rozmaite opowieści o jego pochodzeniu. Dawniej był to trunek rabusiów, piratów, szmuglerów oraz handlarzy niewolników i przez wieki stanowił ważny towar będący przedmiotem przemytu. Nic więc dziwnego, że rum należy do najbardziej fascynujących alkoholi na świecie. Większość historyków zgadza się, że chociaż pierwsze destylaty z trzciny cukrowej wytwarzano w Azji i Ameryce Południowej na wiele lat przed tym nim produkcję rozpoczęto na Karaibach, to właśnie basen Morza Karaibskiego jest jego domem. Dzięki temu to nie tylko alkohol. Rum stanowi nieodłączny element karaibskiego stylu życia – to bogata tradycja, żywa kultura, gościnni mieszkańcy, wszechobecna muzyka, spontaniczny taniec, zapach cygar, kołyszące się palmy, rajskie plaże i błogie lenistwo. »

Na Jamajce skosztujemy koktajli na bazie rumu

Na początku jakość napitku wytwarzanego na Karaibach nie była zbyt dobra, a spożywający go określali ją nawet jako „piekielną”. Ale z czasem tamtejszy trunek przeobraził się w coś dużo bardziej wyrafinowanego. Obecnie rumy pochodzące z tego regionu świata stanowią gratkę dla kolekcjonerów alkoholi i osiągają ceny porównywalne z whisky.

Słysząc słowo „rum” najczęściej widzimy przed oczami beczki turlające się po pokładach statków lub rubasznych marynarzy w portowych tawernach snujących swoje morskie opowieści przy szklaneczkach z tym smakowitym trunkiem. Czasami napitek kojarzymy również z bernardynami, dużymi psami, które z zawieszoną u szyi beczułką rozgrzewającego napoju ratują osoby zaginione w górach. Współcześnie jednak rum to jeden z najpopularniejszych alkoholi świata. Niestety mało kto zna historię jego pochodzenia. A ta jest niezmiernie ciekawa i zupełnie niejednoznaczna. Obecnie coraz prężniej rozwija się tzw. turystyka rumowa, czyli podróżowanie śladami tego smakowitego napoju alkoholowego, oczywiście połączone z jego degustacjami. Specjalnie dla czytelników magazynu All Inclusive przygotowałam krótki przewodnik po pasjonującym świecie rumu.

Barbadoska destylarnia Foursquar leży na terenie dawnej plantacji trzciny cukrowej z początku XVIII w

ŁYK RUMOWEJ WIEDZY

Rumy tradycyjnie dzieli się na białe (przejrzyste), złote i ciemne. Takie podejście nie pokazuje jednak w pełni, jak rozmaity i fascynujący jest świat rumu. Duża różnorodność tego napitku wynika z dziedzictwa kulturowego i historycznego Karaibów. Brytyjczycy, Francuzi i Hiszpanie, którzy mieli tutaj swoje kolonie, rozpoczęli na tych terenach nie tylko uprawę trzciny cukrowej, ale przede wszystkim wpłynęli na rozwój specyficznych stylów rumu. Były one inspirowane tradycjami kulinarnymi i preferencjami smakowymi każdego z tych narodów. Dlatego najlepiej klasyfikować rumy nie według koloru, lecz stylu.

TRZY STYLE RUMU

Rum w stylu angielskim jest zazwyczaj wytwarzany z melasy przy użyciu tradycyjnych aparatów destylacyjnych z miedzi. Dłuższy okres fermentacji zapewnia większą intensywność i charakter trunku. Jest on bardziej skoncentrowany i bogaty w smaku.

Styl francuski określa się mianem rhum agricole, czyli rumu rzemieślniczego. Napoje alkoholowe tego typu zwykle wytwarza się ze świeżego soku z trzciny cukrowej lub czasami syropu z trzciny cukrowej. To alkohole, których produkcja jest ściśle kontrolowana. I tak choćby rhum agricole pochodzący z Martyniki posiada w większości przypadków specjalny certyfikat Appellation d’Origine Contrôlée (AOC) – „kontrolowane oznaczenie pochodzenia”. Trunki z taką etykietą kontroluje się na każdym etapie produkcji, poczynając już od wyboru rodzaju trzciny cukrowej. Daje to gwarancję wysokiej jakości.

Rum hiszpański (ron) wytwarza się z melasy. Swój charakter zawdzięcza krótkiej fermentacji, destylacji kolumnowej i często filtracji przy użyciu węgla drzewnego, co nadaje mu lekkości. Dojrzałe rumy są tradycyjnie przygotowywane metodą starzenia zwaną solera, której zawdzięczają swój głęboki i słodki smak.

WYCIECZKA PO RUM

Rum to napój od zawsze kojarzony z ludźmi, radością, ciepłem i mile spędzonymi chwilami w gronie przyjaciół. Dlatego chciałabym zaprosić czytelników magazynu All Inclusive na przyjemną wycieczkę po pięknych wyspach, gdzie produkuje się ten smakowity trunek. Wiele destylarni – dużych i małych, popularnych i nieznanych – turyści mogą zwiedzać z przewodnikami. W każdej z nich zobaczą na własne oczy, jak powstaje rum, a następnie skosztują różnych jego rodzajów. Dlatego też np. podróż po Karaibach dla wielu osób kończy się często długotrwałą miłością do tego alkoholu.

Rozsiądźmy się teraz wygodnie, nalejmy sobie kieliszek ulubionego gatunku tego smakowitego napitku lub naszego ukochanego koktajlu stworzonego na jego bazie i ruszajmy w fascynującą podróż szlakiem rumu. Postaram się przybliżyć kilka najważniejszych miejsc, które pomogą w zdobyciu wiedzy potrzebnej do rozróżnienia rozmaitych rodzajów tego wyjątkowego trunku i docenienia ich profili smakowych. Odkryjmy więc podczas naszej podróży po rajskich wyspach (i nie tylko!) trzy style rumu: angielski, francuski i hiszpański.

BARBADOS W STYLU ANGIELSKIM

Panujący na Barbadosie klimat podrównikowy wilgotny, tutejsze ciepłe prądy morskie, piękne słońce i chłodne deszcze przez okrągły rok to idealne warunki do uprawy trzciny cukrowej. Dlatego to piękne miejsce na Karaibach od ponad 350 lat jest rajem dla producentów rumu, w tym jednej z wiodących marek – Mount Gay (www.mountgayrum.com). To najstarsza nieprzerwanie działająca komercyjna destylarnia tego trunku na świecie. Podczas jej zwiedzania zobaczymy, gdzie w 1703 r. rozpoczęła się jej historia (na malowniczym szczycie Mount Gilboa na północy Barbadosu).

Dowiemy się, jak bardzo ten najsłynniejszy barbadoski rum jest zakorzeniony we wszystkich aspektach kultury wyspy. Poznamy przebieg procesu jego produkcji, oczywiście przy zachowaniu tradycji. Interesujące historie opowiadane przez przewodników podczas wycieczki po destylarni Mount Gay są równie mocne, jak wytwarzany tutaj rum! Z pewnością urzekną każdego miłośnika tego trunku – zarówno początkującego, jak i eksperta. W Mount Gay Visitors’ Centre mieszczącym się w stołecznym Bridgetown można spróbować cztery rumy dostępne wyłącznie w tym miejscu (w samej destylarni – dwa). Na koniec zwiedzania warto zjeść obfity lunch przygotowany przez bardzo gościnnych Bajan (tak nazywają siebie Barbadianie, czyli mieszkańcy Barbadosu). Destylarnia Mount Gay w Saint Lucy dostępna jest dla turystów od października do kwietnia, a na specjalne zamówienie, również w pozostałych miesiącach roku. Z kolei Mount Gay Visitors’ Centre w Bridgetown zaprasza gości przez cały rok.W południowej części wyspy, na dawnej rozległej plantacji trzciny cukrowej pochodzącej z ok. 1720 r., znajduje się wspaniała destylarnia rumu Foursquare (www.altamarbrands.com/brands/). Ta prężnie działająca fabryka rumu należąca od połowy lat 90. XX w. do rodziny Seale jest dobrze znana ze swojej kolekcji trunków. Została otwarta ponownie w 1996 r. (po wielu latach zamknięcia) i stanowi przedmiot zazdrości całych Karaibów. Uchodzi obecnie za jedną z najnowocześniejszych i najbardziej skomputeryzowanych destylarni. Richard Seale, aktualny właściciel firmy oraz niewątpliwy autorytet w rumowym biznesie, z wielką pasją i miłością dba o jakość swoich napitków i ciągle wprowadza innowacje. Warto odwiedzić Foursquare, gdzie czeka na nas degustacja doskonałych rumów nagradzanych na całym świecie. Podczas wycieczki można spróbować też wyjątkowych napojów alkoholowych znanych pod marką Doorly’s, a także m.in. smacznego trunku o nazwie Old Brigand. Wstęp do Foursquare jest bezpłatny.Oprócz samej fabryki gości przyciąga Heritage Park (www.heritageparkbarbados.com) z historycznymi budynkami (np. blisko 300-letnim Distill House), architekturą kolonialną i skansenem. Spacerując po tym interesującym parku, można przenieść się myślami w przeszłość i zrozumieć, jak ważną rolę w dziejach Barbadosu odegrały trzcina cukrowa i rum. Znajduje się tutaj również pawilon edukacyjny poświęcony temu trunkowi oraz amfiteatr, w którym odbywają się przedstawienia muzyczne i teatralne. Małe dzieci będą zachwycone placem zabaw oraz pięknymi terenami rekreacyjnymi.Na wyspie działa jeszcze jedna destylarnia warta zobaczenia – West Indies. Znajduje się ona tuż przy plaży w Brighton, Black Rock w południowo-zachodniej parafii Saint Michael, skąd pochodzi sławna barbadoska piosenkarka Rihanna. Początki West Indies sięgają 1893 r., kiedy George Stade i jego brat zrealizowali swoje marzenie o wytworzeniu rumu o wyjątkowej jakości i eksportowaniu go do swojej ojczyzny, Niemiec. Destylarnia wykorzystuje kilka metod destylacji – od nowoczesnych czterokolumnowych destylatorów po stare, tradycyjne alembiki. Warto zobaczyć tutejsze urządzenia służące do produkcji smakowitego trunku. Po zakończeniu wycieczki można spróbować różnych rumów, aby sprawdzić, który bardziej przypadł nam do gustu. Czy ten pozyskiwany przy użyciu destylatów kolumnowych czy raczej oldschoolowych alembików? W 2020 r. na terenie obiektu zostało otwarte nowe centrum dla zwiedzających. Warto też wiedzieć, że w 2017 r. destylarnia zaczęła współpracować z przedsiębiorstwem Maison Ferrand i produkować znany na świecie Plantation Rum.Na wyspie polecam także odwiedzić maleńkie opactwo St. Nicholas w Saint Peter (www.stnicholasabbey.com), które (choć nazwa może to sugerować) nie należy do zabytków architektury sakralnej. Historyczny budynek wzniesiony w 1658 r. jako prywatny dom plantatora został pięknie odrestaurowany i stanowi jeden z zaledwie trzech oryginalnych budynków jakobińskich na półkuli zachodniej. Wewnątrz dużej rezydencji mieszczą się m.in. chińskie schody w stylu chippendale (nazwa wzięła się od XVIII-wiecznego brytyjskiego projektanta mebli Thomasa Chippendale’a), antyki, porcelana i wiele innych atrakcji, które można obejrzeć podczas bezpłatnej wycieczki z przewodnikiem. Dwór otacza plantacja trzciny cukrowej, gdzie znajduje się zabytkowa destylarnia rumu nosząca nazwę St. Nicholas Abbey. Miejsce to jest swoistym dziedzictwem dla przyszłych pokoleń. Od stycznia do czerwca można zobaczyć, jak wyglądają zbiory trzciny cukrowej i jak przerabia się ją potem w wytwórni syropów z ok. 1890 r. Ponad 350-letnią historię opactwa wypełniają barwne opowieści o morderstwach, miłości, romansach i intrygach. Jego właściciele odegrali kluczową rolę zarówno w dziejach Barbadosu, jak i produkcji rumu. Na terenie St. Nicholas Abbey z Wiśniowego Wzgórza (Cherry Tree Hill) można również cieszyć się pięknymi widokami na pobliską aleję drzew mahoniowych oraz wschodnie wybrzeże wyspy. Stanowi to z pewnością atrakcyjny przerywnik podczas wycieczki po Barbadosie.W tym karaibskim kraju nie sposób zignorować bogatego dziedzictwa kulturowego związanego z rumem. Poza tym działa w nim olbrzymia liczba sklepów i barów pełnych różnych gatunków tego trunku. Planując rumowe zakupy, warto to zrobić właśnie na Barbadosie. Szczególnie, że wyspa słynie z zakupów bezcłowych – istnieje tutaj tzw. Caribbean Free Trade Zone. Nic więc dziwnego, że turyści wywożą stąd także drogie wyroby jubilerskie i designerskie z rabatami sięgającymi 30–50 proc. W celach zakupowych polecam wybrać się do tętniących życiem lokalizacji w centrum stołecznego Bridgetown, takich jak Broad Street i Swan Street, oraz wesołych podmiejskich galerii handlowych, np. Sheraton Mall i Sky Mall.

Oryginalny sklep z rumem gościnnych Bajan, w którym kupimy butelkę Mount Gay i zagramy w domino

JAMAJKA PO ANGIELSKU

Popularność Jamajki jako kierunku wakacyjnego można podsumować trzema słowami na literę „r”: relaks, reggae i… rum. Ta karaibska wyspa produkuje i rozlewa ten trunek od stuleci. Pochodzące stąd produkty cieszą się renomą dzięki swojej wysokiej jakości. Dzieje się tak m.in. dlatego, że każdy rum z Jamajki musi przejść prawną weryfikację.Już od dawna Appleton Estate (www.appletonestate.com) to jedna z najbardziej rozpoznawalnych marek alkoholi na świecie, prawdziwy symbol bogatej historii wyspy. Ten słynny jamajski rum stanowi jej „klejnot w koronie” od blisko 275 lat. Destylarnia została otwarta w 1749 r. i jest najstarszą wciąż działającą w tym karaibskim kraju. Wspaniała posiadłość znajduje się mniej więcej dwie godziny jazdy od modnego kurortu Negril – leży koło miejscowości Maggotty w regionie Saint Elizabeth. Appleton Estate powstała w wyjątkowo bujnym i żyznym terenie, w bijącym sercu Jamajki, w środku doliny Nassau. To sprawia, że pochodzący stąd rum charakteryzuje wyjątkowa mieszanka smaków. O tym, że warto wybrać się na wycieczkę do tej destylarni, niech świadczy fakt, że corocznie odwiedza ją ponad 200 tys. turystów. Jeśli będziemy mieć szczęście, spotkamy samą Joy Spence, pierwszą na świecie kobietę, która może poszczycić się prestiżowym tytułem master blender (otrzymała go w 1997 r.). Podczas zwiedzania destylarni zostaniemy zabrani w zmysłową podróż po dziejach rumu, ucząc się jednocześnie o jego złożoności i unikatowym smaku. Następnie krok po kroku zobaczymy, jak jest produkowany na dużą skalę. Na koniec będziemy mogli posmakować wyjątkowych rumów marki Appleton Estate. Pamiętajcie o pozostawieniu odrobiny wolnego miejsca w swoich walizkach, żeby móc przywieźć do domu butelkę najlepszego trunku z Jamajki! Po wycieczce i degustacji warto spróbować oryginalnej jamajskiej kuchni w pobliskiej restauracji „Black River Lounge”.Przy okazji pobytu na wyspie polecam również udanie się do YS Falls. Te widowiskowe wodospady, naturalne baseny i bujne tropikalne ogrody znajdują się zaledwie 20 minut drogi od posiadłości.Jamajka jest też ojczyzną innego popularnego i nagradzanego rumu – Hampden Estate (www.hampdenestaterum.com). Wycieczka do tej historycznej posiadłości (istniejącej od 1753 r.), usytuowanej w pobliżu zabytkowego miasta Falmouth z portem przeznaczonym dla luksusowych statków wycieczkowych, daje także możliwość bliższego poznania produkcji tutejszego napitku i jego związków z dziejami Jamajki. Wszystko kończy się degustacją większej ilości smakowitego trunku. Należy być jedynie czujnym, gdyż wielkiemu urokowi jamajskiego rumu nie można się oprzeć! Wyspa ma również wiele innych wspaniałych marek do wypróbowania. Polecam jeszcze Myers’s Rum, Wray & Nephew oraz mniej znane, jak np. Edwin Charley’s i Blackwell.Wyprawa na Jamajkę nie byłaby kompletna bez odwiedzenia „Pelican Bar”. Bez względu na to, czy zatrzymujemy się w Negril, Ocho Rios czy Montego Bay, warto wybrać się na jednodniową wycieczkę do tego miejsca. To jedna z ulubionych atrakcji na wyspie. Tutejszy rybak Floyd Forbes marzył o magicznym barze zbudowanym na palach na środku oceanu. W 2001 r. jego marzenie stało się rzeczywistością i „Pelican Bar” został otwarty. Na kamienistej mieliźnie obok lokalu zawsze siedzi kilka pelikanów i stąd jego nazwa. Na początku bar był głównie dla Floyda i jego kumpli. Jednak nie trwało to długo, gdyż miejsce szybko zdobyło popularność. Nie tylko rybak chciał się w nim napić koktajlu na bazie rumu czy też schłodzonego piwa. Bar, ponieważ znajduje się na środku oceanu, narażony jest na uszkodzenia podczas huraganów. Tak stało się we wrześniu 2004 r., kiedy zniszczył go tropikalny cyklon Ivan. Na szczęście lokalna społeczność pomogła Floydowi w odbudowie. Na miejsce można dostać się tylko łodzią. Wypływają one codziennie z Black River, Treasure Beach i Parottee Point. Transport oferują także niektóre pobliskie ośrodki wypoczynkowe. Jak już trafimy do słynnego baru, nie wychodźmy z niego bez wyrzeźbienia swojego imienia w drewnie. Pamiętajmy również o gotówce, ponieważ nie ma tu bankomatu, a karty kredytowe nie są akceptowane. Zabierzmy najlepiej lokalną walutę. Zapłacimy mniej, jeżeli będziemy płacić w dolarach jamajskich, a nie amerykańskich. Menu jest proste: poncz rumowy, lodowate piwo oraz homar i świeże ryby.

TRYNIDAD I TOBAGO – RUM W STYLU ANGIELSKIM

Trynidad i Tobago to dwie siostrzane wyspy. Pierwsza z nich leży w pobliżu Wenezueli i jest większa i bardziej rozwinięta – zajmuje powierzchnię ok. 5 tys. km² i zamieszkuje ją blisko 1,3 mln ludzi. W tętniącej życiem stolicy państwa, Port of Spain, znajdziemy imponujące przykłady architektury kolonialnej, a także mieszankę kulturową Kreoli, Afrykanów, Europejczyków, Hindusów i Indian. W pobliżu rozpościerają się popularne plaże otoczone wysmukłymi palmami, a trzy pokryte lasami łańcuchy górskie przecinają Trynidad, tworząc niesamowite krajobrazy.Ta karaibska wyspa to też dom światowej sławy destylarni The House of Angostura (www.angostura.com). Jej bogata historia sięga 1824 r., kiedy powstał flagowy produkt tej marki – aromatyczny bitters pod nazwą Amargo Aromático. Miało to miejsce w mieście Angostura w Wenezueli – dziś znanym jako Ciudad Bolívar. Na obecne tereny, tj. do Port of Spain, wytwórnia przeniosła się w 1875 r. Nadal jednak produkowała rum blendowany z nie użytych pozostałości destylatów z trzciny cukrowej zakupionych do maceracji ziół. Chociaż to jedyny tego typu duży zakład na wyspie udostępniony do zwiedzania, mimo braku konkurencji, jest naprawdę świetny. Produkuje się w nim jeden z najlepszych rumów na naszym globie. Warto także zaznaczyć, że The House of Angostura należy do największych producentów tego alkoholu na całych Karaibach. Wycieczka po destylarni, trwająca ok. 2,5 godz., obejmuje projekcję historycznego nagrania wideo, przejażdżkę tramwajem po obiekcie oraz obejrzenie rozlewni, muzeum i pokoju Bitters, gdzie powstają znane ze swojej goryczy i bezapelacyjnie najbardziej rozpoznawalne na świecie bittersy. Bez obaw – zwiedzanie The House of Angostura nie ma gorzkiego końca! Odwiedzający mogą za to spróbować niemal wszystkich tutejszych wyśmienitych rumów. Nietypowym punktem na trasie wycieczki po destylarni jest prawie 100-letnia kolekcja ponad 700 gatunków motyli – Barcant Butterfly Collection. Wizyta w The House of Angostura stanowi z pewnością obowiązkowy punkt programu podczas pobytu na Trynidadzie. Tobago to siostrzana wyspa (zajmująca powierzchnię 300 km² i zamieszkana przez ponad 60 tys. ludzi), która jest naturalnie piękna i niedotknięta przez cywilizację. Lasy deszczowe, rafy koralowe i plaże z białym piaskiem są tutaj głównymi atrakcjami turystycznymi, oferującymi doskonałe możliwości do trekkingu, snorkelingu czy nurkowania. Trynidad i Tobago przyciągają swoją ciepłą, bezpretensjonalną atmosferą. Będąc w tym regionie, warto zobaczyć ekologiczną plantację kakaowca prowadzoną przez Duane’a Dove’a (www.rumchocolate.com). Jest on nie tylko plantatorem, ale również uznanym sommelierem i ekspertem rumowym, który odwiedził blisko 170 destylarni na Karaibach i w Ameryce Południowej. Spotkanie z nim może wzbogacić nas o nowe doznania smakowe, wynikające z doskonałego połączenia rumu i czekolady. Warto też podkreślić, że Duane nie jest związany z żadną destylarnią. Cała jego wiedza o rumie wynika z 15-letniego doświadczenia w tym temacie. Sesja degustacyjna rumu i czekolady obejmuje historyczne aspekty powstawania tego trunku, różne etapy produkcji, style i jego wszechstronność jako napoju alkoholowego. Tego trzeba doświadczyć, jeżeli odwiedzimy Tobago.

MAURITIUS W STYLU FRANCUSKIM

Mauritius to wulkaniczna wyspa leżąca na Oceanie Indyjskim na wschód od Madagaskaru. Otacza ją ponad 150 km białych piaszczystych plaż. Jednak gdy zanurzymy się w głąb lądu, możemy zobaczyć, że ogromną jego część stanowią plantacje trzciny cukrowej. Bujne zielone liście kołyszą się majestatycznie na wietrze do czasu zbiorów. Od 1639 r. bylinę tę wykorzystywali niderlandzcy osadnicy żyjący na Mauritiusie, którzy zaczęli produkować z niej głównie napój alkoholowy o nazwie arrack (arrak). Kwiatostan trzciny cukrowej, gdy roślina jest gotowa do zbioru, przypomina watę cukrową. Żniwa trwają tu zazwyczaj od lipca do grudnia. W ich trakcie wypala się suche krzewy rosnące wśród trzciny i ręcznie ścina każde jej źdźbło.Mauritius stanowi stosunkowo nowe miejsce na światowej scenie rumowej. Biorąc pod uwagę fakt, że cukier zawsze był podstawowym towarem eksportowym wyspy, może wydawać się to zaskakujące. Winę za to ponosi demerara. Produkcja takiego brązowego, nierafinowanego cukru trzcinowego była o wiele bardziej opłacalna niż wytwarzanie trunku. Dlatego aż do 2016 r. obowiązywał zakaz używania trzciny cukrowej do destylacji rumu. Jednak po zniesieniu tego przepisu scena alkoholowa na wyspie rozkwitła. W przeciwieństwie do bardziej tradycyjnych producentów, rum maurytyjski powstaje przede wszystkim z soku z trzciny cukrowej. Dla przypomnienia – ten rodzaj smakowitego napitku nazywa się rhum agricole i reprezentuje on styl francuski. W południowo-zachodniej części wyspy, w sercu żyznej doliny, leży posiadłość Rhumerie de Chamarel (www.rhumeriedechamarel.com). To jedna z nielicznych destylarni z własną plantacją trzciny cukrowej (a także ananasów i innych tropikalnych owoców!), wykorzystywanej m.in. do produkcji rumu. Budynek Rhumerie de Chamarel został stworzony z drewna i naturalnych kamieni przez maurytyjskiego architekta Maurice’a Giraud i harmonijnie komponuje się z pięknym otoczeniem. Sekret smaku pochodzącego stąd trunku tkwi w trzcinie, która jest natychmiast transportowana do destylarni, aby zachować jej świeżość i aromat. Można tutaj dowiedzieć się w szczegółach, jak wygląda produkcja tego niezwykłego napitku, degustować różne jego odmiany, a na koniec kupić jedną butelkę albo i więcej z logiem Chamarel.A jeśli marzy nam się wykwintny maurytyjski posiłek w ekskluzywnej restauracji, możemy wybrać się do XIX-wiecznej kolonialnej rezydencji Heritage Le Château (znanej także jako Le Château de Bel Ombre) z werandami wychodzącymi na ogrody w stylu francuskim. Wieczorem z kolei warto spędzić wolny czas w „Rum Shed Bar & Grill” w luksusowym, 5-gwiazdkowym Shanti Maurice Resort & Spa (www.shantimaurice.com). Goście mogą delektować się tu m.in. wspaniałym koktajlem rumowym, tradycyjnymi maurytyjskimi gâteaux piments (tzw. ciastkami chili), pochodzącymi z kuchni indyjskiej smażonymi pierożkami samosa oraz potrawami z pieca opalanego drewnem.

MARTYNIKA PO FRANCUSKU

Jeżeli lubimy wycieczki po destylarniach i chcielibyśmy pozostać w temacie rhum agricole, to przyjazna francuskojęzyczna Martynika będzie idealnym celem podróży. Na tej karaibskiej wyspie, stanowiącej departament zamorski Francji, przygotowano nawet specjalny szlak turystyczny dla miłośników rumu – La Route des Rhums. Biegnie on z północy na południe, a po drodze czekają nas odwiedziny w 10 destylarniach. Do najwyżej ocenianych należą Habitation Clément oraz Depaz. Przyciągają one turystów długą i bogatą historią.

Zacznijmy nasze zwiedzanie La Route des Rhums od Habitation Clément (habitation.fondation-clement.org), które znajdziemy w gminie Le François, ok. 20 km na południe od 80-tysięcznej stolicy Martyniki Fort-de-France, to miejsce, gdzie narodził się rhum agricole (tzw. AOC Martinique Rhum Agricole). Nie jest to zwykła destylarnia rumu położona na terenie dawnej posiadłości rodziny Clément (od 1887 do 1986 r.). Wizyta w tym wspaniałym miejscu, uznanym w 1996 r. za Pomnik Historii (Monument Historique) i gruntownie odnowionym w latach 2003–2005, to zanurzenie się w barwnej kulturze kreolskiej i fascynujących dziejach Antyli Francuskich (Francuskich Indii Zachodnich). Co roku ściągają do niego tysiące turystów. Możemy tutaj pospacerować po rozległym ogrodzie z ponad 300 gatunkami tropikalnych roślin, plantacji, starej destylarni i rezydencji rodziny Clément. Ostatnio niektóre historyczne budowle zostały przekształcone w galerie sztuki współczesnej, gdzie odbywają się wystawy karaibskich artystów. Oczywiście na koniec wycieczki po Habitation Clément czeka na nas degustacja. Gospodarze destylarni hojnie częstują próbkami produktów i nikt nie wychodzi stąd bez kupienia choćby jednej butelki do swojego domowego barku.Zwiedzanie La Route des Rhums na Martynice warto kontynuować, jadąc w górę malowniczego zachodniego wybrzeża wyspy do kurortu Saint-Pierre, do destylarni Depaz na terenie posiadłości La Montagne (www.depaz.fr). To jedna z najbardziej cenionych wytwórni na wyspie, a także niezmiernie popularna atrakcja turystyczna. Warto ją odwiedzić, ponieważ butelka marki Rhum Depaz może być trudna do zdobycia w Polsce. Piękna plantacja La Montagne z destylarnią Depaz znajduje się u podnóża najwyższej góry na Martynice – drzemiącego wulkanu Montagne Pelée (1395 m n.p.m.). Początki posiadłości sięgają aż 1651 r. Wówczas to pierwszy gubernator wyspy Jacques Dyel du Parquet (Jacques Duparquet, 1606–1658) założył w tym miejscu gospodarstwo rolne. Później plantacja została przejęta przez rodzinę Depaz, która wybudowała cukrownię oraz destylarnię. Wzniosła też w latach 1917–1922 oryginalny zamek – Le Château Depaz. Na terenie posesji rośnie Blue Cane, uważana za najlepszą i najbardziej aromatyczną odmianę trzciny cukrowej. Jest zbierana wiosną, kiedy zawartość cukru jest najwyższa, a następnie kruszona w celu ekstrakcji soku i pozostawiana do fermentacji przez 48 godzin. Po destylacji rum dojrzewa w beczkach z francuskiego dębu, mieszany i butelkowany na miejscu. Dziś Depaz produkuje wyśmienity rhum agricole. Poza tym w Saint-Pierre, u stóp Montagne Pelée, wytwarza się także rum marki Dillon (www.rhums-dillon.com). To kolejny ceniony producent z Martyniki. Blue Cane pozostaje ważnym czynnikiem w charakterystycznym profilu smakowym tutejszych trunków. Jakość rumów z Saint-Pierre szybko została uznana za jedną z najlepszych na tej karaibskiej wyspie. Na pewno warto złożyć wizytę na gościnnej Martynice i odnaleźć to malownicze miejsce.

HAITI – RUM W STYLU FRANCUSKIM

Haiti to opcja dla bardziej doświadczonych podróżników i najbardziej zagorzałych miłośników rumu. Ale jeśli należymy do nich, to destylarnia Rhum Barbancourt (www.barbancourt.com) w pobliżu Port-au-Prince stanowi odpowiednie miejsce dla nas. To jedna z najstarszych haitańskich firm – jej historia zaczyna się w marcu 1862 r. Słynie z wytwarzania rumu klasy premium, jednego z najbardziej cenionych na świecie. Destylarnia znajduje się w oazie spokoju na obrzeżach szalonej stolicy Port-au-Prince. Wizyta w niej zapewnia fantastyczne przeżycia i jest wspaniałym sposobem na poznanie burzliwych dziejów i barwnej kultury Haiti. Fabryka marki Rhum Barbancourt to bez wątpienia ważne miejsce na trasie każdego rumowego turysty i jedna z największych atrakcji turystycznych tego karaibskiego kraju.

Za inny znakomity haitański trunek uważa się Rhum Vieux Labbé (www.berlingsa.com). Produkuje go spółka Berling w Port-au-Prince. Warto skosztować smakowitych produktów tych dwóch marek.KUBA W STYLU HISZPAŃSKIMPomyślmy o klasycznych samochodach, aromatycznych cygarach, spontanicznych tańcach na ulicach, wszechobecnej muzyce, starszych panach grających w domino i o… rumie. To właśnie Kuba w całej swojej okazałości. W tym kraju uprawia się trzcinę cukrową od XVII stulecia. W porównaniu z innymi miejscami, w których produkuje się rum, Kuba jest szczególnie znana z koktajli. Warto tutaj wymienić choćby daiquiri, mojito, cuba libre, malecón (nazwany tak na cześć słynnej nadmorskiej promenady Malecón w Hawanie) i el presidente. W rzeczywistości kubański lekki rum został ponoć specjalnie opracowany z myślą o tworzeniu pysznych koktajli. Według jednej z teorii mojito wynalazł Francis Drake (ok. 1540–1596) – słynny angielski korsarz. Daiquiri z kolei to koktajl, którego nazwa pochodzi od plaży i kopalni rudy żelaza niedaleko Santiago de Cuba (Daiquirí). To słowo z języka zamieszkujących niegdyś wyspę Indian Taino (Tainów).                   Kuba to kraj, który szaleje na punkcie rumu. Niemal wszędzie na wyspie, zwłaszcza w dużych miastach i kurortach, możemy skosztować wielu jego rodzajów. Jeśli lubimy ten trunek, z pewnością próbowaliśmy już produktów marki Havana Club wytwarzanych w Santa Cruz del Norte w prowincji Mayabeque. To bez wątpienia jeden z najpopularniejszych rumów na świecie. Wizyta w Hawanie to obowiązkowy przystanek w interesującym Museo del Ron Havana Club (www.havanaclubmuseum.com). To miejsce, w którym poznamy bliżej sztukę produkcji rumu, historię i kulturę Kuby. Warto nadmienić, że od 1996 r. Havana Club organizuje zawody Havana Club International Cocktail Grand Prix, należące do najstarszych i najbardziej prestiżowych konkursów dla zawodowych barmanów. Od doświadczonych mistrzów rumu, tzw. Maestros del Ron Cubano, dowiemy się niemal wszystkiego o kubańskich tradycjach. Zresztą tutejsi barmani posiadają też doskonałą wiedzę w tym temacie. W hawańskim Museo del Ron Havana Club poznamy dokładnie każdy produkt, a na koniec możemy dokonać zakupów w muzealnym sklepiku.Na wyspie znajduje się także oryginalna fabryka Bacardí, która powstała w Santiago de Cuba w 1862 r. (obecnie międzynarodowa siedziba tej firmy znajduje się na Bermudach, a destylarnia działa w Portoryko). Twórcą słynnej na całym świecie marki jest kataloński przedsiębiorca Facundo Bacardí (1814–1886). Jego żona Amalia Moreau wymyśliła symbol rumu Bacardí – nietoperza – gdy odkryła kolonie tych ssaków pod dachem fabryki w Santiago de Cuba. Rząd kubański nadal produkuje w tym historycznym miejscu tradycyjny rum – Ron Caney, Ron Santiago de Cuba i Ron Varadero. Obecnie nie ma wycieczek po dawnej wytwórni Bacardí, ale warto odwiedzić „Barrita de Ron”, bar dla turystów usytuowany tuż przy niej. Oferowane są w nim degustacje i sprzedaż alkoholu. Polecam również wizytę w innych słynnych kubańskich lokalach w stołecznej Hawanie, jak „El Floridita”, „La Bodeguita del Medio” czy dawny, otwarty w 1958 r., „Trader Vic’s” (obecnie restauracja i bar „Polinesio” w 4-gwiazdkowym hotelu Tryp Habana Libre należącym do sieci Meliã Hotels International). W ten sposób dowiemy się, co sprawia, że oryginalny kubański rum różni się od wszystkich innych. Wystarczy jedynie podegustować go w spokoju w tych klimatycznych i historycznych miejscach. Na zdrowie! Salud!PORTORYKO PO HISZPAŃSKUTa karaibska wyspa stanowi prawdziwy raj dla miłośników rumu. Znajdziemy na niej zabytkowe miasta, piękne plaże, wszechobecną latynoską muzykę, komfortowe ośrodki wypoczynkowe oraz doskonałe jedzenie, które przypadnie do gustu nawet najbardziej wybrednym smakoszom. Wszystko to sprawia, że jest to wymarzony kierunek podróży dla osób chcących połączyć luksusowe wakacje z degustacjami wyśmienitych rumów. Wycieczkę warto zacząć oczywiście od wizyty w fabryce Bacardí, powstałej w 1936 r. w miejscowości Cataño koło stołecznego San Juan. Casa BACARDĺ (www.bacardi.com/casa-bacardi/) jest największą na świecie destylarnią rumu. Zachwyca nowoczesnym centrum dla zwiedzających, wielkim wyborem trunków i spektakularnymi widokami na pełne zabytków Stare San Juan (Viejo San Juan). Na odwiedzających czeka koktajl powitalny w pawilonie ze skrzydłami nietoperza. Obecnie dostępne są dwie opcje zwiedzania: wycieczka historyczna połączona z degustacją (tzw. Rum Tasting Tour) i lekcja miksologii (Mixology Class). W tutejszym sklepie z pamiątkami możemy nawet zabutelkować swój własny rum nalewany bezpośrednio z beczki.Położone zaledwie 15 minut drogi od San Juan 240-tysięczne miasto Bayamón szczyci się najstarszą destylarnią w Portoryko, w której od 1880 r. produkuje się Ron del Barrilito. Niedawno otwarto centrum dla zwiedzających, gdzie poznamy jego historię, a także skosztujemy tego smakowitego trunku. Hacienda Santa Ana, należąca od 1787 r. do rodziny Fernández, przeniesie nas w przeszłość, a następnie przeprowadzi przez cały proces produkcji Ron del Barrilito (www.rondelbarrilito.com).Za najpopularniejszy rum w Portoryko uchodzi Don Q (www.donq.com). Od 1865 r. wytwarza go rodzina Serrallés w mieście Ponce. W 1935 r. Juan Eugenio Serrallés zbudował dużą i nowoczesną destylarnię na terenie Haciendy Mercedita. Choć destylarnia nie jest otwarta dla turystów, to warto odwiedzić Zamek Serrallés (Castillo Serrallés) z wczesnych lat 30. XX w. Ta imponująca rezydencja była domem rodziny Serrallés przez 70 lat. Obecnie to interesująca placówka muzealna – Museo Castillo Serrallés (Museo de la Caña y el Ron, www.museocastilloserralles.com). Odwiedzający ją turyści poznają historię trzciny cukrowej i rumu podczas wycieczki z przewodnikiem. Mogą również spacerować po terenie malowniczej posiadłości i zwiedzić tutejszy ogród japoński, rezerwat motyli i charakterystyczny, 30-metrowy krzyż Cruceta del Vigía na szczycie Cerro del Vigía (139 m n.p.m.), skąd rozpościera się spektakularny widok na miasto Ponce.W Portoryko warto też zdecydować się na co najmniej jednodniowy wypad do miasta Jayuya, gdzie w rzemieślniczej Destilería Cruz (www.destileria.co) czeka na nas degustacja aromatycznego i mocnego napitku pitorro (o zawartości alkoholu od 9,37 proc. aż do 53 proc. – czyste PitoRico 106). Turyści mogą odwiedzać destylarnię od poniedziałku do piątku (w weekend jedynie po wcześniejszym uzgodnieniu). Podczas wizyty odbędą krótką wycieczkę po wytwórni połączoną z próbowaniem różnych smaków tradycyjnego portorykańskiego pitorro marki PitoRico. W ofercie jest m.in. egzotyczna marakuja, wyśmienity kokos czy słodko-gorzki tamaryndowiec.

Jeśli lubimy piña coladę, powinniśmy wiedzieć, że słynny karaibski koktajl alkoholowy wynaleziono w Portoryko. Słodka mieszanka śmietanki kokosowej, soku ananasowego, białego rumu i lodu narodziła się właśnie na tej wyspie. Istnieją różne wersje jej pochodzenia. Według najstarszej znanej historii ojcem piña colady jest sławny portorykański pirat Roberto Cofresí (1791–1825). Za twórcę koktajlu uważa się także barmana z hotelu Caribe Hilton w stołecznym San Juan. Ramón Monchito Marrero miał zrobić pierwszą piña coladę w hotelowym barze w 1954 r. W związku z tym w 2004 r., podczas hucznych obchodów 50-lecia tego napoju, Caribe Hilton otrzymał specjalne zaświadczenie z rąk ówczesnej gubernatorki Portoryko – Sily Calderón. Uznaje się w nim oficjalnie, że hotel ten jest kolebką piña colady. Warto go więc odwiedzić. Mamy tu szansę na skosztowanie koktajlu według oryginalnego przepisu. 

KOLUMBIA – RUM W STYLU HISZPAŃSKIM

Kolumbia może pochwalić się całym urokiem Ameryki Południowej, a jej równikowe położenie zapewnia wielką różnorodność krajobrazów. Ośnieżone szczyty Andów, wyjątkowa formacja roślinna paramo (mająca charakter trawiasto-krzewiasty), piękne wybrzeże Karaibów, dziewicza puszcza amazońska, tętniąca życiem 8-milionowa Bogota oraz pełne tajemnic ruiny archeologiczne – wszystko to tworzy idealne warunki dla osób chcących aktywnie spędzić wakacje. Możemy tutaj nurkować, wspinać się, uprawiać trekking lub szaleć w kolumbijskiej stolicy. Ciudad Perdida to kilkudniowy spacer przez las deszczowy do fascynujących ruin prekolumbijskiej kultury Tairona. Z kolei liczne wspinaczki na obszarze Parque Nacional Natural El Cocuy, który rozciąga się od 600 do 5330 m n.p.m., prowadzą nieustraszonych wędrowców w najwyższe partie Andów. Wspaniała rafa koralowa archipelagu San Andrés, Providencia i Santa Catalina stanowi prawdziwy raj dla nurków, a obserwatorzy wielorybów mogą podziwiać na wybrzeżu Pacyfiku majestatyczne humbaki.Kolumbia to również doskonały kierunek dla osób, które chcą odkrywać tajemnice rumu. Produkuje się tu trunki, które szturmem podbijają świat i zdobywają liczne nagrody. Marka Dictador (www.dictador.com) słynie z produkcji w przepięknym karaibskim mieście Cartagena de Indias rumu z miodu z trzciny cukrowej, a nie tradycyjnej melasy. Warto wspomnieć, że Dictador 20 zdobył podwójne złoto na World Spirits Competition w San Francisco w 2012 r.

ROSNĄCA POPULARNOŚĆ TURYSTYKI RUMOWEJ

Na Karaibach czeka na nasze odkrycie o wiele więcej atrakcyjnych lądów i destylarni. Każda z wytwórni jest w stanie zaprezentować nam inny smak rumu. To pokazuje różnorodność tego trunku. Turystyka rumowa, czyli podróż oparta na chęci doświadczania rumu, to wciąż rozwijający się obszar. Tak jak niektórzy podróżnicy wybierają miejsca docelowe pod kątem zabytków kultury i sztuki, tak turyści rumowi szukają kierunków związanych z tym smakowitym napojem alkoholowym, gdzie będą mieli do zwiedzania jak największą liczbę destylarni. W niniejszym krótkim artykule chciałam przedstawić rajskie zakątki, gdzie możemy poczuć radość z tego wszystkiego, co daje człowiekowi dobry rum. Pragnęłam przy okazji wprowadzić odrobinę wiedzy eksperckiej i pokazać, jak najlepiej klasyfikować te trunki. Mam nadzieję, że udało mi się zarazić czytelników magazynu All Inclusive miłością do rumu i zachęcić do odkrywania jego różnych smaków. Ciekawa jestem, jaki port, jaką wyspę polubiliście najbardziej i jaki styl rumu – angielski, francuski czy hiszpański?