Anna Kłossowska

italiannawdrodze.blogspot.com

« Południowy Tyrol – to tutaj znajduje się symbol Dolomitów, czyli grupa skalna Drei Zinnen (po włosku Tre Cime), nazywana Trzema Siostrami, na którą składają się trzy szczyty. Figurują na wszystkich listach atrakcji nie do pominięcia w Italii, obok Kaplicy Sykstyńskiej i Koloseum w Rzymie, Placu św. Marka w Wenecji, Placu Cudów w Pizie oraz florenckiej Katedry Matki Boskiej Kwietnej. »

Południowy Tyrol, po niemiecku Südtirol, a po włosku Alto Adige (od znajdującego się tu górnego biegu Adygi) to historyczna część Tyrolu położona na południe od głównej grani Alp. Jest to jednocześnie najbardziej na północ wysunięta część Włoch. Od wschodu i północy graniczy z austriackim Tyrolem, od północnego zachodu ze szwajcarską Gryzonią, a w Italii – z Lombardią, Wenecją Euganejską (Veneto) i Trydentem (Trentino), z którym tworzy region Trydent-Górna Adyga (Trentino-Südtirol, wł. Trentino-Alto Adige). Południowy Tyrol zajmuje powierzchnię 7,4 tys. km², na której mieszka ponad 520 tys. ludzi.

Region ten należy do najpopularniejszych kierunków turystycznych na świecie! Na przybyszów czekają tutaj przez cały rok liczne atrakcje. Bogata oferta sportów zimowych konkuruje z pomysłami na spędzenie aktywnego urlopu wiosną, latem i jesienią. Nie rozczarują się również amatorzy tradycyjnego zwiedzania. My zapraszamy zarówno do zobaczenia stolicy Południowego Tyrolu, zabytkowego Bolzano (Bozen), jak i w góry, przede wszystkim do Drei Zinnen, w masyw Dolomitów Sesto, który jest jedną z wizytówek regionu.

 

ZOOM NA BOLZANO

Stolica Południowego Tyrolu, czyli blisko 110-tysięczne Bolzano, leży na wysokości ok. 265 m n.p.m. w południowej części rozległej krainy, w której zbiegają się doliny trzech rzek: Isarco, Sarentina i Adyga. Otaczają ją: alpejski łańcuch Mendola, Płaskowyż Salto (1500 m n.p.m.), szczyty Tondo i Pozza (1615 m n.p.m.). Z miasta dostrzegalny jest też imponujący masyw Catinaccio (3002 m n.p.m.) przypominający bardzo zwarty i postrzępiony grzebień, z którego wyróżnia się siedem skalistych wieżyc umiejscowionych pośrodku – Torri del Vajolet.

Bolzano przecina rzeka Talvera, której miejscowość zawdzięcza swoją drugą nazwę – „miasto nad Talverą” (a nie nad Isarco, jak często błędnie podają przewodniki). Otóż Talvera wpływa do Isarco na obrzeżach miasta, a ta ostatnia z kolei kilka kilometrów za Bolzano ma ujście w Adydze. To właśnie bystry nurt Talvery od średniowiecza wprawiał w ruch koła młynów, dostarczał wody do kuźni oraz łaźni publicznych, nawadniając także pobliskie pola uprawne. Rzeka potrafiła również dać się mieszkańcom we znaki, często występując z brzegów. Dlatego w XX w. została uregulowana.

Cechą charakterystyczną stolicy Południowego Tyrolu jest to, że żyje w niej obok siebie ludność mówiąca trzema językami: włoskim, niemieckim i ladyńskim, którym posługują się Ladynowie – grupa etniczna zamieszkująca te tereny, zaliczana do Retoromanów. Tych ostatnich uważa się za zromanizowanych potomków starożytnych, przedindoeuropejskich mieszkańców rejonu Alp – Retów (stąd wzięła się ich nazwa) i zmieszanych z nimi Celtów. Italofile stanowią jednak zdecydowaną większość, bo aż ok. 75 proc. ogółu ludności zamieszkującej to malowniczo położone miasto.

Dlaczego akurat te trzy języki? Do września 1919 r. Tyrol Południowy stanowił część austriackiego kraju koronnego Tyrol. Na mocy traktatu pokojowego w Saint-Germain-en-Laye został wcielony do Włoch wraz z Trydentem, jako region Trydent-Górna Adyga. Za czasów Benita Mussoliniego (1883–1945) nastąpiła przymusowa italianizacja tego obszaru, co wywołało głęboki konflikt narodowościowy. To wtedy zaczęto rozbudowywać stolicę Bozen, która przybrała włoską wersję nazwy: Bolzano. Wspomniany konflikt zaogniła II wojna światowa i trwał on aż do 1972 r., kiedy zatwierdzono ostatecznie Statut autonomiczny Prowincji Bozen, zwany Pakietem dla Górnej Adygi (Pacchetto per l’Alto Adige). Jego trwałym efektem jest równouprawnienie języków niemieckiego i włoskiego w całej prowincji, dwujęzyczność (względnie trójjęzyczność z językiem ladyńskim) napisów w miejscach publicznych, nauczanie w szkołach w języku niemieckim, tworzenie niemieckojęzycznych organizacji kulturalnych. Pakiet rozwiązał w znacznym stopniu narodowościowe i polityczne problemy Południowego Tyrolu.

Masyw Sella rozpościera się na obszarze trzech prowincji: Bolzano-Alto Adige, Trydent i Belluno,

WIELKA PIĄTKA „MUST SEE”

Na pierwszym miejscu wszystkich klasyfikacji polecających miejsca, które należy bezapelacyjnie odwiedzić, plasuje się Muzeum Archeologiczne Południowego Tyrolu (Südtiroler Archäologiemuseum, Museo Archeologico dell’Alto Adige). W rzeczywistości jest to ekspozycja skoncentrowana na jednej, acz niezwykłej mumii sprzed ponad 5,3 tys. lat. Dokładnie 30 lat temu odkryło ją dwoje niemieckich turystów w lodowcu w Alpach Ötztalskich, którym człowiek z neolitu zawdzięcza nadane mu przez naukowców imię Ötzi (a właścicie to Ötzi, Człowiek Lodu).

Z kolei amatorzy sztuki współczesnej i nowoczesnej powinni skierować swe kroki do Fondazione Museion. Sama fasada budynku, ze stali i szkła, budzi skojarzenia z gigantycznym głośnikiem, a na jej powierzchni odbijają się krajobrazy starej i nowej części miasta. Ogromne, pomalowane na biało sale goszczą multum ekspozycji z zakresu szeroko pojętej sztuki – do 16 marca 2022 r. będzie tu można oglądać multikolorową wystawę Techno, analizującą współczesne wyzwania stojące przed ludzkością związane z rozwojem technologii i gospodarki przy jednoczesnej konieczności ochrony środowiska naturalnego.

Nie można również przeoczyć stanowiącej symbol miasta gotyckiej Katedry Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny (Duomo di Santa Maria Assunta, Duomo di Bolzano). To przepiękna świątynia, kryta dachówką w malowane romby. Romański portal z lwami podtrzymującymi kolumny zaprasza do odkrycia większej liczby skarbów tego wysokiej klasy zabytku: średniowiecznych fresków, w tym malowidła przedstawiającego wizerunek Matki Boskiej, i kazalnicy z piaskowca.

Niewątpliwą atrakcją jest 12-minutowa wycieczka nowoczesną kolejką linową (Funivia del Renon) z Bolzano na równinę Soprabolzano (Oberbozen). W jej trakcie czekają na nas malownicze, iście pocztówkowe widoki na Dolomity i miasto.

Na jednej z niewysokich gór nad Bolzano stoi średniowieczny zamek (Castel Firmiano), w którym słynny włoski himalaista, pierwszy zdobywca Korony Himalajów i Karakorum, Reinhold Messner (urodzony 17 września 1944 r. w pobliskim Bressanone) ulokował MMM – Messner Mountain Museum (MMM Firmian). Sale kamiennej warowni dały schronienie interesującym opowieściom o relacji człowieka z górami. Messner stworzył w sumie sześć takich placówek w północnych Włoszech.

Przepiękne jezioro Braies w Val Pusteria – widok na górę Croda del Becco (Seekofel, 2810 m n.p.m.).

TRZY SZCZYTY WYZWAŃ

Wyglądem przypominają trzy poszarpane czuby albo, jak kto woli – wieżyce, stąd ich włoska nazwa Tre Cime i niemiecka Drei Zinnen, czyli Trzy Szczyty, zwane też Trzema Siostrami. Należą do grupy Dolomitów Sesto (Dolomiti di Sesto, Sextner Dolomiten) i umiejscowione są pomiędzy dolinami Landro (Höhlensteintal) i Fiscalina (Fischleintal). Ich grzbietem przebiega granica między Południowym Tyrolem a prowincją Bellono, należącą już do Wenecji Euganejskiej (Veneto). Trzy szczyty to kolejno: Cima Grande (Grosse Zinne, Duża Wieża, 2999 m n.p.m.), Cima Piccola (Kleine Zinne, Mała Wieża, 2857 m n.p.m.) i Cima Ovest (Westliche Zinne, Wieża Zachodnia, 2973 m n.p.m.) oraz dwie mniejsze turnie: Piccolissima (2700 m n.p.m.) i Punta di Frida (2792 m n.p.m.).

Dokładnie 40 lat temu na ponad 11 tys. ha terytorium, które otacza Drei Zinnen, powstał Park Przyrodniczy Trzech Szczytów (Parco Naturale Tre Cime). Jego centrum turystyczne rozlokowało się w eleganckim, pochodzącym z końca XIX stulecia kompleksie Grand Hotelu w miejscowości Dobbiaco (Toblach) – obecnie Centro Culturale Euregio Gustav Mahler Dobbiaco (Euregio Kulturzentrum Gustav Mahler Toblach). Przed I wojną światową gościł on ówczesnych celebrytów ze świata polityki i kultury, w tym austriackiego kompozytora i dyrygenta Gustava Mahlera (1860–1911), autora dziesięciu symfonii, uważanego za jednego z najwybitniejszych symfoników w historii muzyki. Nie można pominąć muzeum multimedialnego w centrum (Centro Visite del Parco Naturale Tre Cime), w którym nie tylko wyświetlane są zdjęcia i filmy, ale też opowiadane interesujące historie o pierwszych alpinistach zdobywających Tre Cime.

Od 2009 r. park (i całe Dolomity) znajduje się na Liście Światowego Dziedzictwa Ludzkości UNESCO. Włączono go do programu „Natura 2000”, a więc należy do sieci obszarów objętych ochroną przyrody na terytorium Unii Europejskiej. Jego celem jest zachowanie określonych typów siedlisk przyrodniczych oraz gatunków, które uważa się za cenne i zagrożone w skali całego kontynentu.

Na szczyty prowadzą jedynie szlaki wspinaczkowe, słynne vie ferraty, czyli żelazne drogi. Nazwano je tak ze względu na wiele stalowych elementów, które na nich umieszczono, aby ułatwić turystom pokonanie trasy (m.in. stalowe poręczówki do podciągania się, klamry, drabiny, kładki czy mostki). Wokół Tre Cime poprowadzono następujące vie ferraty: Leitern-Steig, Alpini-Steig, Dolomitenfreunde-Klettersteig, Feldkurat-Hosp-Steig. Pierwsi pasjonaci wspinaczki stawiali czoła Tre Cime już w XIX w. Po raz pierwszy na Cima Grande weszli 21 sierpnia 1869 r. znany wiedeński alpinista i pisarz Paul Grohmann (1838–1908), tyrolski przewodnik górski i myśliwy Franz Innerkofler (1834–1898) oraz austriacki filozof i fotograf Peter Salcher (1848–1928).

 

GDZIE SPAĆ?

Na początek – mety do spania, czyli schroniska w okolicy, z których można wyruszyć na szlak. Rifugio Auronzo (http://www.rifugioauronzo.it/) usytuowane na wysokości 2333 m n.p.m. dysponuje 25 pokojami (w których znajduje się od 2 łóżek do 6 pryczy), w sumie 104 miejscami do spania i jadalnią na 130 osób, a na życzenie możliwy jest też pobyt w formule HB (śniadanie i obiadokolacja). Kolejny obiekt noclegowy, działający w sezonie letnim (do końca września), to Dreizinnenhütte (Mountain Hut Antonio Locatelli;  https://www.dreizinnenhuette.com/index.php). To schronisko leży na wysokości 2405 m n.p.m. i posiada 24 skromne miejsca do spania w koedukacyjnych dormitoriach, a także możliwość dokupienia śniadań oraz kolacji. Z kolei Rifugio Pian di Cengia (Büllelejochhütte) uchodzi za najwyżej położone w Dolomitach Sesto (https://www.rifugiopiandicengia.it/). Znajduje się na wysokości 2528 m n.p.m. To duża, drewniana chata malowniczo usytuowana wśród skał. Jedyne dormitorium z piętrowymi łóżkami oferuje zakwaterowanie dla maksymalnie 15 osób. Można wykupić dodatkowo śniadanie lub opcję HB (kuchnia tyrolska i włoska). I wreszcie murowane, przypominające hotel Rifugio Comici (Zsigmondyhütte) na wysokości 2224 m n.p.m. (https://www.zsigmondyhuette.com/de/huette-sextner-dolomiten.html), zapewniające 80 miejsc do spania, z czego 36 w łóżkach z pościelą i 44 na pryczach. Poza tym na turystów czeka Rifugio Lavaredo z 15 miejscami do spania w 3 dormitoriach (http://www.rifugiolavaredo.com/), otwarte od połowy czerwca do końca września. To schronisko zbudował w 1954 r. przewodnik alpejski Francesco Corte Colò, zwany Mazzetta, pionier ratownictwa na ścianach Tre Cime w latach 50. ubiegłego stulecia. Obiekt ten stanowi idealny punkt wyjściowy na szczyt, zarówno dla wspinaczy, jak też trekkingowców.

We wszystkich wyżej wymienionych schroniskach należy znacznie wcześniej rezerwować miejsca drogą mailową lub telefoniczną. Niektóre z nich nie mają anglojęzycznych stron internetowych, tylko po niemiecku i włosku.

W regionie nie brakuje też komfortowych hoteli. Zlokalizowane są one na ogół w pobliskich miejscowościach: Dobbiaco, Misurina, Sesto i Auronzo di Cadore.

Urocza, malutka Santa Maddalena w gminie Funes z kościołem z XIV w. w stylu późnego gotyku i baroku.

KIEDY PRZYJECHAĆ?

Najlepsze miesiące na odwiedzenie okolic Tre Cime to maj, czerwiec, wrzesień i początek października. W lipcu i sierpniu ten malowniczy teren jest oblężony przez turystów. Wczesna jesień jest idealnym czasem na wycieczki, osób na szlakach spotyka się niewiele, a zmrok nie zapada zbyt szybko. Jednak niektóre górskie schroniska mogą być już zamknięte, gdyż zazwyczaj działają tylko w sezonie letnim. Z kolei zimą otwierają swoje podwoje ośrodki narciarskie – ośnieżone i oblodzone wówczas szlaki piesze mogą pokonywać jedynie turyści bardzo doświadczeni i świadomi czyhających zagrożeń.

3 Zinnen Mountain Card to specjalna karta pozwalająca na korzystanie ze wszystkich wyciągów na terenie parku. Zimą obsługują one oczywiście przede wszystkim narciarzy i snowboardzistów, ale w innych porach roku można się nimi przemieszczać w celach typowo turystycznych. Używając tego uniwersalnego karnetu, wypożyczymy także rower.

 

DOOKOŁA SPACERKIEM

Tre Cime można obejść bez specjalnego wysiłku, przechodząc od schroniska do schroniska. W sumie trasa wynosi jedynie ok. 9,5 km i należy do najłatwiejszych w Alpach. Bez przeszkód mogą ją pokonywać nawet rodziny z dziećmi. Prowadzi ona następująco:

– od schroniska Auronzo do Rifugio Lavaredo, szlak nr 101: 1,7 km (35 min). Przy Kapliczce Alpinistów (Cappella degli Alpini) warto odbić nieco w bok do punktu widokowego;

– od schroniska Lavaredo do Dreizinnenhütte (Mountain Hut Antonio Locatelli): 2,9 km (70 min). Trasa przecina przełęcz Lavaredo i jest to jedyny, bardziej wysiłkowy odcinek (z męczącym, acz krótkim podejściem);

– z Rifugio Antonio Locatelli do Malga dei Pastori (Malga Langalm – Szałasu Pasterzy): 2,8 km (1 godz. 15 min). Chata czy raczej schronisko (otwarte w sezonie letnim) ma również ofertę gastronomiczną, znajduje się tutaj restauracja „Stube” z kuchnią tyrolską;

– z Malga dei Pastori do Rifugio Auronzo: 2,1 km (40 min).

Rowerem górskim z kolei można dotrzeć w pobliże Trzech Sióstr, drogą prowadzącą do schroniska Auronzo. Trasa ta oferuje cyklistom wspaniałe widoki.

 

NA DESKI!

115 km doskonale przygotowanych tras, z czego 110 jest naśnieżanych, czeka na amatorów zimowego szaleństwa w ośrodku narciarskim 3 Zinnen Dolomity, położonym na wysokości 1175–2200 m n.p.m. Wśród niebieskich, czerwonych i czarnych zjazdów każdy znajdzie coś dla siebie, niezależnie od stopnia zaawansowania. Najwięcej, blisko połowa to trasy łatwe, niebieskie; 43 proc. stanowią trasy czerwone, które wymagają już dobrych umiejętności, a tylko 10 proc. to trasy czarne, przeznaczone dla doświadczonych narciarzy. Wyzwaniem może okazać się Holzriese, czyli najbardziej stroma trasa narciarska w całych Włoszech, o nachyleniu do 72 proc. Najdłuższy zjazd liczy 4,7 km. Ciągle rozwijający się ośrodek 3 Zinnen Dolomity oferuje obecnie w sumie 79 tras i 32 wyciągi (7 krzesełkowych, 19 orczykowych i 6 gondoli).

Bardzo polecana jest trasa Giro delle Cime, czyli pętla o długości 34 km i 5,6 tys. m różnicy wysokości, nazywana młodszą siostrą popularnej, 42-kilometrowej karuzeli narciarskiej Sellaronda. Trasa wycieczki prowadzi przez pięć szczytów ośrodka: Val Comelico, Monte Elmo (Helm – 2434 m n.p.m.), Stiergarten, Croda Rossa (Rotwand – 2965 m n.p.m.) i Monte Croce (2490 m n.p.m.).

Pasjonaci jazdy freestyle i snowboardu mogą poszaleć w świetnie przygotowanym snowparku z różnymi przeszkodami, takimi jak: table, slide, jump. Znajduje się on przy wyciągu krzesełkowym Helm oraz przy wyciągach Rienzliften w Dobbiaco.

Ośrodek umiejscowiony jest w malowniczej dolinie Pusterii (Val Pusteria, Pustertal), uważanej za jedną z najpiękniejszych w Południowym Tyrolu, określanej też mianem Zielonej Doliny. Ciągnie się ona od miejscowości Sesto (Sexten) do Rio di Pusteria (Mühlbach). Pośród malowniczych alpejskich krajobrazów rozlokowało się tutaj pięć miasteczek: wspomniane już Sesto, San Candido (Innichen), Dobbiaco, Villabassa (Niederdorf) i Braies (Prags), pełniących w sezonie zimowym role baz noclegowych dla narciarzy i snowboardzistów (w innych porach roku też można w nich znaleźć komfortowe lokum do spania).

 

POTWORY I SKRZATY

W sąsiedztwie miejscowości San Candido w Val Pusteria wznosi się majestatyczny wierzchołek Rocca dei Baranci (Haunold – 2966 m n.p.m.), najwyższy z grupy Rondoi-Baranci. Ten szczyt nazywany jest przez lokalną ludność „Śpiącą Górą” i wiąże się z nim legenda o gigancie Baranci (Haunoldzie). Jak wieść niesie, olbrzym był synem rzymskiego kapitana, który został zabity przez Hunów. Ze względu na to, że pił wodę z cudownego źródełka „Admirabus”, osiągnął tak niebywały wzrost, że stał się gigantem. W czasach, gdy w San Candido budowano kolegiatę, Baranci sypiał w pobliskich górach, wdając się w bójki z innymi olbrzymami. Był jednak przyjaźnie nastawiony do mieszkańców miasteczka, dlatego zgodził się im pomóc w stawianiu świątyni – dźwigał ogromne bloki skalne. Oczywiście nie pracował za darmo – za swój wysiłek każdego dnia żądał cielaka, beczki wina i trzech wielkich garów fasoli (według innej wersji opowieści – ziemniaków). Mało tego, tak się rozzuchwalił, że nawet po zakończeniu prac chciał, aby go dalej żywiono, ale to było zbyt kosztowne dla ludności. Aby rozwiązać problem giganta, zebrała się rada miejska. Podczas narady wymyślono, że zostanie wykopana jama, która będzie pułapką na żarłoka. Tak też uczyniono. Gdy Baranci wpadł do głębokiej dziury, umarł, ale jego duch nadal krąży po okolicy i patronuje miejscu, które na pamiątkę tych wydarzeń nazwano Królestwem Giganta Baranciego (Riesenreich Haunold, Regno del Gigante Baranci). Jest to seria specjalnych atrakcji dla najmłodszych. Obejmują one m.in. wjazd czteroosobową kanapą na szczyt góry Baranci, copiątkową imprezę (w sezonie letnim) dla dzieciaków w schronisku Baranciego, turystyczny szlak pieszy giganta, drewnianą wioskę skrzatów z domkami na drzewach i wiszącymi mostkami (Zwergendorf, Villaggio degli Gnomi) oraz jeziora powstałe w miejscu śladów, które miał zostawić olbrzym. A to nie koniec tutejszych atrakcji! Do 10 m/s można rozwinąć prędkość na pierwszym w Południowym Tyrolu funbobie, czyli letnim torze saneczkowym na górze Haunold. Siedząc w żółtym jak kurczak pojeździe poruszającym się po stoku na jednej szynie, pokonuje się liczący 1739 m tor, wysokość 314 m i na koniec wjeżdża się na dno doliny Pusterii. Średnie nachylenie toru wynosi 18,5 proc., a maksymalne aż 40 proc. To pyszna zabawa dla rodzin (maluch poniżej 8. roku życia jedzie z dorosłym opiekunem).

 

NAJPIĘKNIEJSZE JEZIORO DOLOMITÓW

Lago di Braies (Pragser Wildsee), zjawiskowe jezioro położone na wysokości 1496 m n.p.m., to kolejna atrakcja Val Pusteria. Określane mianem najpiękniejszych w Dolomitach albo zwane Perłą Górnej Adygi, turkusowe tonie, w których przeglądają się okoliczne szczyty, spowija aura legendy. Mawiano, że w tych górach dawno, dawno temu mieszkał dziki lud złożony z pięknych kobiet i mężczyzn (według innej wersji byli brzydcy, dlatego nazywano ich „dzikimi”). Posiadał on mnóstwo cennych minerałów i kruszców, w tym złoto i srebro. „Dzicy” nie znali wartości swoich bogactw, po prostu cieszyło ich naturalne piękno kamieni. Gdy pasterze z pobliskich wiosek dowiedzieli się o tutejszych skarbach, postanowili je zagarnąć, nie bacząc na żadne przeszkody. Niestety polała się wówczas krew. Wtedy „dzicy”, którzy początkowo chcieli podzielić się bogactwem z pasterzami, zrozumieli, że tamtym nie wystarczy tylko część precjozów. Aby chronić siebie i swoje skarby, wykopali szereg głębokich rowów. Napełniły się one wodą spływającą z gór, a następnie utworzyły jezioro, które na zawsze oddzieliło „dzikich” od chciwych pasterzy. Z kolei miejscowe bogactwa, aby nie kusiły innych, zostały ukryte na dnie Braies, stąd jego niezwykła barwa.

Kolejna interesująca historia związana jest z liczącym ponad 120 lat Grand Hotelem (obecnie Hotel Lago di Braies, Hotel Pragser Wildsee). Słynny wiedeński architekt Otto Schmid (1857–1921), tworząc projekt budynku, postanowił wpisać go kompozycyjnie i stylistycznie w otaczający obiekt alpejski krajobraz. Stąd też ściany z kamieni, drewniane balkony i okiennice oraz poddasza z muru pruskiego. W hotelu umieszczonych zostało pod koniec II wojny światowej 139 prominentnych więźniów z 17 krajów, przetrzymywanych wcześniej przez Niemców w obozie koncentracyjnym Dachau. Znajdowali się wśród nich: były kanclerz Austrii Kurt von Schuschnigg (1897–1977) z żoną i córką, były premier Francji Léon Blum (1872–1950) z małżonką, ekspremier Królestwa Węgier Miklós Kállay (1887–1967), grecki marszałek Aleksandros Papagos (1883–1955), hrabia Aleksander Leszek Zamoyski (1898–1961), potomek Jana Zamoyskiego, założyciela Zamościa, i ostatni ordynat dóbr kozłowieckich, a także rodzina autora najsłynniejszego, nieudanego zamachu na życie Hitlera, który miał miejsce w kwaterze führera zwanej Wilczym Szańcem koło Kętrzyna na Mazurach (20 lipca 1944 r.), Clausa Schenka Grafa von Stauffenberga (1907–1944). Grupa ta została uwolniona z rąk SS przez oddział Wehrmachtu pod dowództwem kapitana Wicharda von Alvenslebena (1902–1982), a następnie, 4 maja 1945 r., przekazana wojskom amerykańskim.

 

GDZIE LECZYŁA SIĘ SISSI

Czas na inną atrakcję regionu. Niewielkie, ale za to eleganckie i pełne życia Merano (Meran) ma wiele pozytywnych określeń. Mówi się o nim „Mała Europa we Włoszech”, „Miasto sztuki”, „Miasto ogród”, a od dwóch stuleci także „Miasto zimowych kuracji”. Liczy ponad 40 tys. mieszkańców, a położenie u zbiegu czterech dolin – Val Passiria (Passeiertal), Val Venosta (Vinschgau), Valle dell’Adige (Etschtal) i Val d’Ultimo (Ultental) – sprawia, że oferuje łagodny klimat i roślinność śródziemnomorską, mimo iż leży w samym sercu Alp. Przybyszów oczarowuje tutejsze Stare Miasto z zabytkami średniowiecza i secesji (po włosku stile liberty), m.in. domem zdrojowym Kurhaus, pełniącym rolę symbolu Merano. Historia jego budowy jest bardzo ciekawa. Zaprojektowany w 1873 r. przez architekta Josefa Czernego, już rok później, podczas inauguracji, rozbłysnął światłem 120 lamp gazowych, które na trzy lata przed przełomem wieku wymieniono na oświetlenie elektryczne. Wkrótce budynek okazał się zbyt ciasny na potrzeby licznych kuracjuszy. Słynny architekt wiedeński, przedstawiciel secesji, Friedrich Ohmann (1858–1927) przedstawił zatem ambitną koncepcję, która obejmowała nie tylko znaczne poszerzenie kubatury pomieszczeń, ale też każdy, najmniejszy detal miał być wykonany według reguł art nouveau. Wybuch I wojny światowej w 1914 r. przeszkodził realizacji całości ambitnego dzieła, jednak Kurhaus został odnowiony i nawet w dzisiejszych czasach zachwyca świeżością koncepcji Ohmanna. W domu kuracyjnym leczyła się z gruźlicy piękna Sissi (Sisi), Elżbieta Amalia Eugenia von Wittelsbach (1837–1898), ukochana żona cesarza Austrii Franciszka Józefa I i królowa Węgier. W latach 50. XX w. powstały trzy niemieckojęzyczne filmy opowiadające o życiu cesarzowej. Ich reżyserem był Ernst Marischka (1893–1963), a główną rolę zagrała młoda i słabo wówczas znana austriacka aktorka Romy Schneider (1938–1982), potem gwiazda wielkiego formatu. Pacjentami domu kuracyjnego byli również niemiecki kompozytor Ryszard Strauss (1864–1949), praski pisarz Franz Kafka (1883–1924) i austriacki poeta Rainer Maria Rilke (1875–1926). To właśnie we wnętrzach gmachu podczas kongresu Południowotyrolskiej Partii Ludowej (Südtiroler Volkspartei, SVP) w listopadzie 1969 r. przyjęto wspomniany wcześniej Pakiet dla Górnej Adygi, uważany za milowy krok w kierunku autonomii tego regionu. Teraz eleganckie sale Kurhausu służą wielu wydarzeniom, w tym odbywającemu się od 1992 r. dorocznemu Międzynarodowemu Festiwalowi Wina (Merano WineFestival), którego jubileuszową, 30. już edycję zaplanowano od 5 do 9 listopada 2021 r.

Merano przecina 18 km ścieżek do spacerowania wśród zieleni. Jako miasto ogród zaprasza do swoich parków oraz awangardowego ogrodu botanicznego przy zamku Trauttmansdorff – Orto Botanico di Merano (Giardini di Castel Trauttmansdorff). Koniecznie trzeba zobaczyć Teatr Miejski (Teatro Civico, Stadttheater) z 1900 r., przynajmniej zajrzeć do nowoczesnego kompleksu termalnego Terme Merano (Therme Meran) z aż 25 basenami i do Muzeum Kobiet (Museo delle Donne, Frauenmuseum) z imponującą kolekcją strojów i dodatków, które modnisie nosiły w XIX i XX w.

 

ŚWIĘTO KASZTANÓW I WINA

Południowy Tyrol, podobnie jak inne włoskie regiony, chętnie obchodzi święta z różnych okazji. Każdego roku w październiku (w tym roku przez pandemię wydarzenie zostało odwołane) malutka miejscowość Santa Maddalena (St. Magdalena) w Val di Funes (Villnösstal) gości Festa dello Speck Alto Adige, czyli Festiwal Wędzonego Boczku Górnej Adygi. Mięso z udźca wieprzowego przyprawiane jest solą, pieprzem, liściem laurowym i owocami jałowca, pozostawiane w takiej marynacie przez miesiąc, a następnie wędzone w dymie z drewna bukowego przez dziesięć dni. Na placu Katedralnym (Piazza Duomo) w Bressanone (Brixen) odbywa się co roku (najbliższa jego edycja wypada od 1 do 3 października 2021 r.) Mercato del Pane e dello Strudel, czyli Targ Chleba i Strucli (tych ostatnich zazwyczaj z jabłkami, rodzynkami i cynamonem) – dwóch bardzo charakterystycznych produktów dla regionu Górnej Adygi. Z kolei w październiku i listopadzie fetowane jest w dolinie Isarco (Valle Isarco, Eisacktal) tradycyjne święto kasztanów i młodego wina – Törggelen. Jego nazwa pochodzi od starej, drewnianej prasy, która znajdowała się w specjalnym pomieszczeniu służącym też do degustacji szlachetnych trunków. Określenie Törggelen stanowi południowotyrolską wersję językową włoskiego rzeczownika torchio oznaczającego prasę oraz czasownika torchiare, czyli wyciskać. W dawnych czasach pod koniec zbiorów lokalni producenci wina spotykali się na wielkiej uczcie, aby zaprezentować sobie nawzajem własne wyroby. Uczestniczyli w niej również sezonowi pracownicy pomagający przy zbiorach. Częstowano ich pieczonymi kasztanami i młodym winem, zwanym tutaj Nuien. Poza tym podawano też m.in. rozmaite mięsa i kiełbasy z kiszoną kapustą czy krupnik.

Pieczone kasztany i młode wino są wpisane w tradycję regionu. To właśnie te dwa produkty ratowały mieszkańców Południowego Tyrolu od głodu, gdy brakowało jedzenia. Törggelen stanowi doskonałą okazję do skosztowania regionalnych przysmaków: pieczonych kasztanów, świeżo wyciskanego soku ze słodkich winogron (tzw. Siasser), młodego wina czy pączków, krapfen. Warto także nadmienić, że Południowy Tyrol słynie również z upraw jabłek, czereśni, przetworów owocowych, miodów (np. z różanecznika, mniszka lekarskiego czy wielokwiatowego leśnego, nazywanego miodem tysiąca kwiatów), warzyw (w tym szparagów i kalafiorów) oraz ziół i przypraw.

Włochy to nie tylko Rzym, Wenecja, Toskania czy Sardynia i Sycylia, to przede wszystkim kraj życzliwych ludzi, pysznego jedzenia, wyśmienitych trunków Bachusa i bajecznych, zróżnicowanych krajobrazów. Szczególnie teraz, gdy dookoła króluje jesień, a natura powoli szykuje się do spoczynku, polecamy wyprawę w poszukiwaniu tyrolskiej przygody, żeby nacieszyć oczy pocztówkowymi widokami i przygotować zapasy pozytywnej energii przed nadchodzącą zimą. Południowy Tyrol kusi, czeka i zaprasza… o każdej porze roku.