ALEKSANDRA PAKIEŁA

<< Przykład Dolnego Śląska znakomicie pokazuje, że miejsca piękne, zadziwiające różnorodnością i bogatą historią znajdziemy często tuż obok nas. Ślady przeszłości przeplatają się w nim z elementami nowoczesności, tworząc niezmiernie interesującą mozaikę, której żaden fragment nie wydaje się zbędny. Dlatego też ten region Polski trzeba starać się poznać od każdej strony. Najlepiej – oczywiście – zacząć od jego stolicy, czyli Wrocławia – jednego z najstarszych i najpiękniejszych polskich miast. Dajmy się zatem oczarować tej urokliwej krainie już dziś! >>

Krajobraz tej części Śląska tworzą m.in. Sudety, Przedgórze Sudeckie i rozległe niziny. Przy granicy z Niemcami leżą Bory Dolnośląskie, w których rosną chronione gatunki roślin, np. kosaciec syberyjski, pióropusznik strusi czy wroniec widlasty. Co ciekawe, w Parku Krajobrazowym Chełmy spotkamy z powodzeniem introdukowane w tym rejonie muflony, dzikie owce pochodzące z Korsyki i Sardynii.
Wrocław przypomina mi czasami bardzo ambitnego studenta, wciąż głodnego wiedzy i starającego się osiągnąć jak najwięcej, człowieka młodego i nie bojącego się nowych trendów, interesującego się literaturą, filmem, muzyką, sztuką ludową i współczesną, ale ceniącego także dorobek przodków i dumnie reprezentującego Polskę w Europie. Takiego kogoś zawsze warto poznać.

WIZYTÓWKA POLSKI
W 1985 r. pod patronatem Unii Europejskiej ruszył program Europejskie Miasto Kultury (od 1999 r. pod nazwą Europejska Stolica Kultury), zainicjowany przez Melinę Mercouri (1920–1994), grecką minister kultury. Zgodnie z założeniami miał on pomóc w kulturalnym rozwoju wytypowanych ośrodków, które przez cały rok powinny starać się przyciągnąć różnymi atrakcjami i wydarzeniami jak najwięcej gości, oraz wzmocnić międzynarodową współpracę między krajami Europy i pokazać, że łączą je wspólne wartości i historia. Badania pokazały, że projekt z powodzeniem spełnia swoje zadanie. Natomiast wybierane miejscowości świetnie oddają wielobarwność naszego kontynentu.
Do tej pory tylko 2 polskie miasta zostały wyróżnione tym tytułem. Pierwsze z nich, Kraków, nosiło go w 2000 r. i skupiło się na podkreśleniu swojego wkładu w osiągnięcia cywilizacji światowej oraz zaprezentowaniu własnych zabytków kultury. W 2011 r. na Europejską Stolicę Kultury 2016 wybrano Wrocław, który pokonał tym samym mocną konkurencję, jaką stanowiły m.in. Warszawa, Gdańsk czy Lublin. O zwycięstwie bez wątpienia przesądziły bogata oferta kulturalna stolicy Dolnego Śląska, jej dynamicznie zmieniający się w ostatnich latach wizerunek i szczególna atmosfera wielu urokliwych zakątków ukrytych między jej wąskimi uliczkami. Miasto posiada wciąż duży potencjał. Dzięki unijnym funduszom będzie mogło go lepiej wykorzystać.
Szeroki wachlarz imprez organizowanych już od 2010 r. podzielono na kilka działów: międzynarodowy – z ciekawym projektem BASK (przybliżającym dziedzictwo Basków) czy Future City Jobs (promującym tworzenie nowych miejsc pracy w sektorze kreatywnym), ogólnopolski – z kampanią Prawo do kultury, regionalny – z inicjatywami Muzealne spotkania pokoleń i Teatr w podwórkach oraz lokalny – z licznymi wydarzeniami plenerowymi z różnych dziedzin sztuki, w tym literatury i kina (więcej na www.wrocław2016.pl). Wśród tak wielu propozycji każdy na pewno wybierze coś dla siebie.

TAJEMNICZY BASKOWIE
Wrocław dzieli prestiżowy tytuł Europejskiej Stolicy Kultury 2016 z Donostią-San Sebastián leżącą w Kraju Basków, historycznym regionie należącym do jednego z najbardziej zagadkowych ludów Europy, zamieszkującego do II tysiąclecia p.n.e. znaczną jej część. Obecnie żyje ok. 12 mln przedstawicieli tego narodu, głównie na terenach wokół granicy hiszpańsko-francuskiej, w Ameryce Południowej i na Kubie.
Baskowie nie są spokrewnieni z plemionami indoeuropejskimi. Na terytorium naszego kontynentu przybyli przed nimi. Osiedlili się na górzystym, zalesionym obszarze, niezbyt wartościowym dla ich sąsiadów, dlatego udało im się zachować odrębność etniczną. Pochodzenie tego narodu do dziś pozostaje dla naukowców tajemnicą. W jej rozszyfrowaniu nie pomaga też fakt, że język baskijski nie daje się zaklasyfikować do żadnej z grup językowych na świecie. Niewątpliwie taka sytuacja sprzyja snuciu wielu teorii i domysłów, a jednocześnie wzbudza zainteresowanie kulturą tej społeczności. W ostatnich dziesięcioleciach w autonomicznym regionie Kraju Basków w północnej Hiszpanii znacznie wzrosła liczba osób znających baskijski, nauczany obecnie w tamtejszych szkołach, co powinno pozwolić przetrwać mu w obcym dla niego lingwistycznie środowisku. Kto pragnie poznać bliżej ten wyjątkowy lud i jego tradycje, nie musi już wyjeżdżać nad Zatokę Biskajską. Wystarczy, że wybierze się do Wrocławia.
Przy wrocławskiej ulicy Ruskiej pod numerem 46 na podwórku wśród kamienic powstała otwarta pracownia dla projektantów, językoznawców i artystów, prowadzących warsztaty mające na celu zaprezentowanie zjawiska kultury narodowej Basków. Pierwsza edycja programu odbyła się w czerwcu 2013 r. Goście mieli szansę m.in. wziąć udział w zajęciach językowych (Euskal Naiz) czy nauki rysunku (BASKroły), lekcjach baskijskiej kuchni i projekcjach filmów oraz posłuchać muzyki inspirowanej tematyką wydarzenia. Niebawem, bo już w dniach 5–8 czerwca br. rusza kolejna odsłona projektu. Jego bardzo kreatywna metoda przekazywania treści znakomicie wpisuje się we współczesne trendy szukania bezpośredniego i aktywnego kontaktu z biernym do tej pory widzem.

WENECJA NAD ODRĄ
Wrocław wzniesiono u zbiegu 5 rzek (Odry, Bystrzycy, Oławy, Ślęzy i Widawy) na odrzańskich wyspach, dlatego mnogość jego mostów nikogo raczej nie powinna dziwić. Warto na własne oczy zobaczyć te większe i mniejsze przeprawy, znaczące swoimi łukami miejski krajobraz. W okresie przedwojennym ich liczba wynosiła ponad 300! Obecnie znajduje się ich tutaj o ponad połowę mniej, jednak ciągle na tyle dużo, że widoki w mieście przywodzą na myśl klimatyczne weneckie kanały…
Największy wśród wszystkich jest most Grunwaldzki, łączący centrum z placem Grunwaldzkim, przy którym stoi większość akademików i budynków uczelnianych. Zbudowano go na początku XX w., a po wojnie zrekonstruowano. Przepięknie wygląda zwłaszcza wieczorem, gdy rzęsiście oświetlony odbija się w Odrze. Największą popularnością cieszy się natomiast most Tumski, potocznie zwany Mostem Zakochanych, ponieważ przyczepiają oni na jego balustradzie kłódki ze swoimi inicjałami, symbolizujące ich uczucie. Wielokrotnie pojawiał się on w projektach medialnych, filmach lub serialach. Oddalony nieco od tętniącego życiem centrum idealnie nadaje się na spokojne spacery w leniwe popołudnia. Miejska legenda głosi, że wszyscy poszukujący miłości, odnajdą ją właśnie na nim, jeśli najpierw pomodlą się w pobliskiej Archikatedrze św. Jana Chrzciciela i pogłaszczą po głowie kamiennego lwa sprzed jej wejścia. Romantyczną przechadzkę warto zaplanować także po moście Piaskowym, wiodącym na wyspę Piasek, i po niezmiernie uroczych i zacisznych bulwarach nadodrzańskich.

OBLICZA WROCŁAWIA
630-tysięczną stolicę Dolnego Śląska można zwiedzać na bardzo wiele sposobów. Wygodne połączenia komunikacyjne sprzyjają szybkiemu przemieszczaniu się między najatrakcyjniejszymi punktami, jednak lepiej poświęcić nieco więcej czasu i zdecydować się na pieszą wycieczkę, aby poczuć rytm miasta i odkryć wspaniałe kamienice i uliczki z lokalnymi sklepikami.

FOT. MAGAZYN ALL INCLUSIVE
Krasnal Gazuś na moście Tumskim

Turyści często wybierają wędrówkę szlakiem krasnali (mapę z zaznaczonymi lokalizacjami udostępniono w internecie). Polega ona na odnajdywaniu kolejnych figurek umieszczonych w różnych zakątkach Wrocławia. Przy okazji docierają do najciekawszych zabytków i tajemniczych zakamarków nieopisywanych w przewodnikach. Szczególnie dobrze bawią się przy tropieniu wrocławskich krasnoludków dzieci, dla których wizyta w mieście staje się wtedy przyjemną rozrywką.

FOT. M. GOLEŃ
96-metrowa stalowa Iglica przed olbrzymią Halą Stulecia (Ludową)

Bez wątpienia do najważniejszych, obowiązkowych wręcz przystanków na trasie zwiedzania należy monumentalna widowiskowo-sportowa Hala Stulecia, wybudowana w latach 1911–1913. W 2006 r. wpisano ją na Listę Światowego Dziedzictwa Ludzkości UNESCO. W jej okolicy znajdują się również inne atrakcje: multimedialna Wrocławska Fontanna, Ogród Japoński i ZOO. Ta pierwsza przyciąga wielobarwnymi spektaklami światło-dźwięk, rozpoczynającymi się po zmroku. Natomiast unikatowy kompleks w Parku Szczytnickim zaprojektowany zgodnie z japońską sztuką ogrodową dzięki współpracy specjalistów stanowi doskonały przykład otwartości dolnośląskiego ośrodka na inne kultury. Ogród Japoński swoją oryginalnością intryguje nie tylko przybyszów, lecz także samych wrocławian.

DUMA MIESZCZAN
Podczas wizyty w tym mieście nie sposób nie zatrzymać się w jednej z czarujących kawiarenek przy Rynku, który zachwyca pastelowymi fasadami kamienic, prowadzącymi do niego brukowanymi ulicami, pamiętającymi jeszcze czasy średniowiecza, oraz budynkami pochodzącymi z różnych epok historycznych. To jeden z najrozleglejszych staromiejskich placów w Europie, ze wspaniałym późnogotyckim Ratuszem – największym w Polsce. Jego dwukondygnacyjny, podpiwniczony gmach swój dzisiejszy wygląd przybrał po licznych rozbudowach na przestrzeni wieków oraz wielu renowacjach. W jego salach funkcjonuje Muzeum Sztuki Mieszczańskiej, a w podziemiach mieści się Piwnica Świdnicka, jedna z najstarszych europejskich restauracji (działająca od ok. 1275 r.).
Tuż obok Rynku leży plac Solny. Od lat odbywa się na nim targ kwiatowy, wabiący przechodniów tysiącem barw i zapachów. Ciekawym obiektem jest też nieco oddalone od historycznej części Wrocławia Muzeum Sztuki Cmentarnej założone na Starym Cmentarzu Żydowskim. Na jego terenie obejrzymy misternie zdobione nagrobki, prawdziwe dzieła sztuki. Ornamenty umieszczone tu na macewach i pomnikach nierzadko mają swoje metaforyczne znaczenie. Przykładowo złamane drzewo świadczy o tym, że pochowana osoba zmarła śmiercią nagłą i tragiczną.
Pod żadnym pozorem nie wolno opuścić stolicy Dolnego Śląska, jeżeli chociaż nie rzuciło się okiem na słynną Panoramę Racławicką – obraz olejny o długości 114 m, przedstawiający bitwę pod Racławicami (1794 r.) i namalowany w latach 1893–1894 pod kierunkiem Jana Styki i Wojciecha Kossaka. Olbrzymie płótno wisi w specjalnej rotundzie, oddziale Muzeum Narodowego we Wrocławiu.
Aby dobrze poznać miasto, należałoby prawdopodobnie zatrzymać się w nim przynajmniej na miesiąc. Przez kilka dni zdołamy jednak zobaczyć większość najważniejszych atrakcji, a także zachwycić się panującą tutaj atmosferą na tyle, że z pewnością będziemy chcieli powrócić w te strony. Cóż, w końcu apetyt rośnie w miarę jedzenia…

SWOJSKIE SMAKI
Nie sposób nie spróbować na Dolnym Śląsku tradycyjnych regionalnych potraw i nie wypić przynajmniej jednego kufla wyśmienitego piwa w różnych nietypowych smakach (np. czekoladowym albo karmelowym). Mnóstwo pierogarni, restauracji, bistr kusi przytulnymi wnętrzami, swojskim klimatem i wydobywającymi się z nich apetycznymi zapachami.
Jakie danie cieszy się w tej części Polski największą popularnością? Oczywiście kluski śląskie! Gdy tylko przydarzy nam się taka sposobność, warto zapytać rodowitego wrocławianina o legendę o Kluskowej Bramie, opowiadającą o żonie pewnego chłopa, która przyrządzała tę potrawę najdoskonalej w okolicy. Ta lokalna specjalność najlepiej smakuje z zawijanymi zrazami… śląskimi. W menu większości knajpek znajdziemy również karpia podawanego na rozmaite sposoby.
Na deser polecam ciasto drożdżowe z cynamonową kruszonką – typowy wrocławski przysmak, od wieków uważany za idealne uzupełnienie popołudniowej kawy. Wieczorny spacer najlepiej zwieńczyć kuflem zimnego piwa. We Wrocławiu warzenie tego złocistego napoju ma długą i ciekawą tradycję. We wspomnianej Piwnicy Świdnickiej produkowano go już w średniowieczu.

COŚ DLA CIAŁA I DUCHA
Ten region naszego kraju może pochwalić się nie tylko bogatą ofertą turystyczną i kulturalną. To także idealne miejsce na odpoczynek dla ludzi zmęczonych nadmiarem pracy, codziennym stresem i pragnących chociaż na chwilę oderwać  się od szarości zwykłych dni. Na Dolnym Śląsku, wśród malowniczych krajobrazów i leczniczych źródeł, znajduje się największe w Polsce skupisko uzdrowisk, które ukoją zarówno duszę, jak i ciało. Nawet najbardziej wymagający kuracjusz wybierze z nich coś dla siebie. Przykładowo Duszniki-Zdrój przypadną do gustu tradycjonalistom, dla których wypoczywanie oznacza spokojne, leniwe godziny spędzane na słuchaniu muzyki Fryderyka Chopina (w tym roku znany Międzynarodowy Festiwal Chopinowski odbędzie się w dniach 1–9 sierpnia) oraz poddawaniu się serii leczniczych i rozluźniających zabiegów. Z kolei w kameralnym Przerzeczynie-Zdroju koło Niemczy organizuje się koncerty i wieczorki integrujące, blisko stąd do obsadzonego różanecznikami, azaliami i liliowcami Arboretum w Wojsławicach czy barokowego Opactwa Cystersów w Henrykowie. Natomiast Kudowa-Zdrój zaprasza osoby aktywne na przejażdżki konne po malowniczej okolicy i wizytę w Aquaparku Wodny Świat.
Przed odwiedzeniem dolnośląskich miejscowości uzdrowiskowych zapoznajmy się z ich propozycjami, otoczeniem i rodzajami wód, które stosuje się w kuracjach. Dzięki temu uda nam się dopasować ośrodek do swoich potrzeb i wymagań.

POLSKA DOLINA LOARY
Już w VI–VII w. Słowianie zaczęli na tym obszarze zakładać pierwsze grody. W 990 r., gdy region Śląska został włączony do księstwa Mieszka I, sukcesywnie umacniano jego południową granicę za pomocą drewnianych warowni. W XIII stuleciu niektóre z nich zamieniono na murowane twierdze. Mimo upływu czasu i zniszczeń wojennych w przeważającej części zachowały się one do dnia dzisiejszego. 

    FOT. MIASTO I GMINA BOLKÓW

Średniowieczny Zamek w Bolkowie z obronną wieżą z dziobem
Dolnośląska kraina zamków i pałaców nie bez powodu nazywana bywa Polską Doliną Loary. Znaczna liczba tego typu obiektów w naszym kraju (aż ok. 760!) leży właśnie tutaj! Najbardziej znana jest – oczywiście – dawna rezydencja rodziny Hochbergów Książ, łącząca w sobie przepych baroku, majestat gotyku oraz ozdobność rokoko. Lubujący się w nieco mroczniejszych klimatach z pewnością zachwycą się twierdzą w Bolkowie. Romantyczne ruiny, charakterystyczna 25-metrowa wieża z dziobem (zwana głodową), obrośnięte bluszczem fragmenty murów przenoszą nas do czasów średniowiecznych władców. Z kolei Zamek Chojnik koło Jeleniej Góry przyciąga turystów tragiczną legendą o księżniczce Kunegundzie, która obiecała, że poślubi tylko tego, kto konno objedzie zamkowe mury dookoła. Wielu śmiałków zginęło w trakcie próby dokonania tego wyczynu. W końcu pewnemu rycerzowi udało się spełnić ten warunek. Nie zamierzał on jednak wziąć za żonę okrutnej księżniczki, przez której kaprys poniosło śmierć tylu ludzi, więc wzgardzona Kunegunda rzuciła się w przepaść. Podobno duch jednego z kandydatów do jej ręki (pod postacią jeźdźca na koniu) nadal pojawia się w okolicy.
To wszystko stanowi jednak tylko małą część licznych atrakcji Dolnego Śląska. Wiele z nich nie zostało na pewno jeszcze odkrytych. Być może to nam dopisze szczęście i podczas wędrówek po tym fascynującym regionie natkniemy się przypadkiem na dotąd nieznany zakątek, który skradnie nam serce…