ALEKSANDRA MAŁYSKA-DEL RIO

www.kolumbia.online

Palma… Prosta jak strzała i wyciągająca się w stronę tropikalnego słońca nad czarnymi plażami kolumbijskiego Pacyfiku lub leniwie uginająca się nad falami Morza Karaibskiego w parku Tayrona (Parque Nacional Natural Tayrona)… Ogromna, dochodząca do 60 m wysokości w dolinie Cocora (valle de Cocora), lub niska, ale za to z potężnym pióropuszem liści, który nie pozwala na przeniknięcie ani jednego promyka słońca, mimo iż w stołecznej Bogocie rośnie 2,6 tys. m bliżej nieba… Rodząca kokosy, z których na wyspach archipelagu San Andrés, Providencia i Santa Catalina przygotowuje się wyborne „coco loco” (z wyśmienitym kolumbijskim rumem), lub taka, której korzenie posiadają medyczne właściwości leczące malarię wśród rdzennych społeczności Amazonii.

Jest coś takiego w palmie, że automatycznie kojarzy nam się z gorącym klimatem i wypoczynkiem w egzotycznym miejscu. W Kolumbii rośnie aż 256 gatunków arekowatych (Arecaceae), co daje temu krajowi trzecią pozycję na świecie pod względem bioróżnorodności tych jednoliściennych roślin.

Od tego roku kolumbijskie palmy będą dostępne nie tylko dla miejscowych, turystów i podróżników, lecz także dla cyfrowych nomadów, którzy marzą o zdalnej pracy w Ameryce Południowej na hamaku rozciągniętym pomiędzy dwoma pniami tych roślin.

Kolumbia, najbardziej przyjazny kraj na świecie

Kolumbia od ponad dekady stale i w rosnącym tempie przyciąga obcokrajowców, głównie z Ameryki Północnej oraz Europy. Wielu z nich, którzy po raz pierwszy lądują w tym południowoamerykańskim państwie, z przyjemnością dostrzega, że Kolumbijczycy to naród bardzo otwarty na kontakty z cudzoziemcami oraz oferujący pomocną dłoń, kiedy zachodzi taka potrzeba. Kolumbia, najbardziej przyjazny kraj na świecie (Colombia, el país más acogedor del mundo) to nowy slogan, za pomocą którego ProColombia, kolumbijska instytucja zajmująca się eksportem, turystyką, inwestycjami i marką kraju, promuje swoją ojczyznę na arenie międzynarodowej.

Kto zatem przyjeżdża do tego południowoamerykańskiego państwa? Odwiedzających można podzielić na dwie duże grupy. Pierwsza to spragnieni tropików turyści i podróżnicy, a druga to barwni ekspaci osiedlający się w Kolumbii ze względu na rodzinę lub pracę w międzynarodowych firmach. Zalicza się do niej też emerytów, pragnących spędzić drugą część życia w ciepłym klimacie oraz przy spokojnym, powolnym rytmie codzienności, a także inwestorów, którzy postanawiają ulokować swoje pieniądze w nieruchomościach czy chcących zrealizować ciekawe projekty w tym egzotycznym kraju.

Przyjrzyjmy się więc Kolumbii, biorąc pod lupę rozmaite atrakcje turystyczne. Rozważmy również, co motywuje obcokrajowców do zamieszkania tutaj na stałe.

Popularne kierunki i świadome podróżowanie

Turyści, podróżnicy i obieżyświaty… Choć główny cel tych osób stanowi zwiedzanie i poznanie nowego kraju, to jednak każdy poszukuje czegoś innego, w zależności od liczby dni urlopu, zasobności portfela i pomysłów na spędzenie wakacji. Oferująca wiele atrakcji turystycznych Kolumbia sprawia, że ta grupa przyjezdnych jest niesamowicie różnorodna.

Największą podgrupę tworzą dwu- lub trzytygodniowi urlopowicze, którzy w trakcie krótkiego czasu chcą zwiedzić to, co w kraju najważniejsze. Ich trasa obejmuje przede wszystkim stołeczną Bogotę, kolonialne miasteczko Salento z przepiękną doliną Cocora i zwiedzaniem kawowej farmy, Medellín ze słynną Comuną 13 wraz z jednodniowym wypadem do Guatapé i El Peñol. Niezmiernie ważny punkt podróży stanowi również znajdujące się od 1984 r. na Liście Światowego Dziedzictwa Ludzkości UNESCO historyczne centrum Cartageny de Indias, z wizytą na pobliskich koralowych Wyspach Różańcowych (Islas Corales del Rosario) oraz wypoczynkiem na plażach parku Tayrona w okolicach najstarszego kolumbijskiego miasta, którym jest blisko 500-letnia Santa Marta.

Drugą podgrupę stanowią podróżnicy i obieżyświaty, którzy mają więcej wolnego czasu i bardzo często wybierają niestandardowe formy podróżowania. Niestraszne im przeprawy rowerami i motorami czy nawet tuk-tukami (znany w Kolumbii jako motocarros) po prawdziwie górskich drogach w wysokich Andach. Pokonują cały kontynent południowoamerykański własnym samochodem lub decydują się na przemierzenie kolumbijskich rwących rzek kajakami. Mogą oni na więcej dni zatrzymać się w jednym miejscu, aby poczuć prawdziwy tropikalny klimat tego kraju. Ich doświadczenie Kolumbii – dzięki naturalnemu i dłuższemu kontaktowi z kolumbijską kulturą, gastronomią i zwyczajami lokalnych mieszkańców – będzie głębsze. Preferencje tej podgrupy krążą wokół osiedlenia się w cieplejszych regionach oraz w enklawach stworzonych przez ekspatów, czyli przede wszystkim w okolicach pomiędzy miastem Santa Marta a Palomino (4-tysięczną wioską należącą do gminy Dibulla) oraz w wiecznie wiosennym Medellín.

Kolumbia przyciąga też zwolenników medycyny alternatywnej. Coraz bardziej popularne stają się wyjazdy związane z rytuałem ayahuaski (ajałaski) lub oczyszczaniem kambo, polegającym na aplikowaniu toksyn drzewnej żaby (chwytnicy zwinnej) bezpośrednio do organizmu człowieka. Popyt na ayahuaskę stał się już na tyle powszechny, że można przystąpić do ceremonii nie tylko w miejscach tradycyjnie zamieszkiwanych przez rdzenne społeczności, czyli w Amazonii i masywie górskim Sierra Nevada de Santa Marta, lecz także w interiorze – okolicach Bogoty czy Medellín. Dostępne na rynku oferty warto prześwietlić pod kątem rzetelności oraz zweryfikować informację na temat tego, kto je zapewnia.

Podzielona na pięć naturalnych regionów Kolumbia jest turystycznie niesamowicie różnorodna, co sprawia, że każdy znajdzie tu coś dla siebie. Do dyspozycji mamy Amazonię, Andy, Karaiby, Orinoko i Pacyfik. Przyjrzyjmy się zatem ich najważniejszym atrakcjom.

Amazonia

Amazonia to największy, a zarazem najbardziej dziewiczy region Kolumbii, pokryty deszczowym lasem, który przecinają rzeki z dorzecza Amazonki. Swoją sławą przyćmiewa jakąkolwiek inną puszczę na naszym globie. To tutaj można poczuć się jak Tony Halik (1921–1998), popływać w największej rzece świata (mającej długość 7062 km) i spróbować złowić piranie. Większość turystów kieruje swoje kroki do niewielkiej, blisko 50-tysięcznej Leticii, stolicy departamentu Amazonas. To osoby, które nie mają zbyt dużo czasu, mogą w niej pozostać i na miejscu załatwić sobie fakultatywne wycieczki w głąb puszczy, prowadzące po terytorium Kolumbii, Peru i Brazylii, ponieważ w tym mieście stykają się granice trzech państw. Jeżeli preferujemy spokój, zachęciłabym wówczas do podróży łodzią do małego, ale uroczego Puerto Nariño i stamtąd organizowanie sobie amazońskich wypraw. Tym, którzy chcieliby się przede wszystkim odciąć od cywilizacji i telefonu komórkowego, serdecznie polecam wybranie się do jednego z rezerwatów rdzennych mieszkańców Amazonii. Na taką eskapadę łącznie z dojazdem należy zaplanować minimum pięć dni. W ofercie dostępne są hotele i prywatne kwatery u lokalnych rodzin, co gwarantuje świadomy pobyt i zanurzenie się w kulturze oraz obyczajach lokalnych mieszkańców. Niezależnie od miejsca pobytu w pakiet amazońskiego doświadczenia wchodzą spływy Amazonką, obserwacje delfinów rzecznych (inii i sotalii amazońskich), wypady do puszczy i łowienie ryb.

Andy

Drugi region stanowią Andy, które przecinają kraj z południa na północ w postaci trzech potężnych pasm górskich zwanych Kordylierami. Pomiędzy nimi znajdują się dwie doliny: królowej kolumbijskich rzek Magdaleny i mniejszej rzeki Cauca. Nie ma innego regionu w Kolumbii, który byłby bardziej zróżnicowany geograficznie, biologicznie i klimatycznie. To jemu Kolumbia zawdzięcza drugie miejsce na świecie pod względem bioróżnorodności (zaraz po Brazylii).

W Kordylierze Wschodniej (Cordillera Oriental) do atrakcji zaliczyć należy takie miasta jak Bogota, Zipaquirá, Villa de Leyva, Barichara, a także ośnieżony Park Narodowy El Cocuy (Parque Nacional Natural El Cocuy) i prawdziwą krainę przygody San Gil.

Zupełnie nieznanym wśród zagranicznych turystów obszarem jest biom o nazwie paramo. Jest to obszar wysokogórski zlokalizowany powyżej górnej granicy lasu pomiędzy 3000 a 4000 m n.p.m. Cechuje się surową pięknością górskiego krajobrazu. Paramo występuje tylko w paru miejscach na świecie. Obszar ten można podziwiać m.in. w dwóch przepięknych parkach narodowych blisko Bogoty – Chingaza i Sumapaz – czy na terenie Siscunsí – Ocetá (Parque Natural Regional Siscunsí – Ocetá) z romantycznym miasteczkiem Monguí.

W dolinie Magdaleny na największą uwagę zasługuje Tatacoa, zwana potocznie pustynią (Desierto de la Tatacoa). Ten unikatowy biom, położony tuż u brzegów rzeki, to w rzeczywistości tropikalny suchy las o dwóch twarzach: pomarańczowej – z oryginalnymi formacjami skalnymi, które pozwolą nam się poczuć trochę jak na Marsie, oraz szarej – z prawdziwie księżycowym krajobrazem. Wypad do położonego na obszarze Tatacoa miasteczka Villavieja musi się skończyć degustacją piwa z kaktusa, który rośnie na pustyni.

Kolejna atrakcja to podróż w przeszłość Kolumbii w okolicach gminy San Agustín. Miejscowy park archeologiczny składa się z kilku punktów, w których królują rzeźby i grobowce wyciosane z surowego kamienia. A wszystko to w pięknej dolinie rzeki Magdalena, która ma swoje źródło w pobliskich górach.

Na trasie pomiędzy Tatacoa a San Agustín warto na chwilę wspiąć się na tereny Środkowej Kordyliery (Cordillera Central) i dotrzeć do kolejnego narodowego parku archeologicznego o nazwie Tierradentro. Znajdziemy tu wykopane w pionie pomalowane jaskinie służące jako grobowce lokalnej społeczności (prekolumbijska kultura Tierradentro), która je wykonała, zanim na obszar dzisiejszej Kolumbii przybyli konkwistadorzy.

Środkowa Kordyliera znana jest przede wszystkim z trwającej od wieków tradycji uprawiania krzewów kawowca. Choć w tej chwili to inne regiony przejęły prym zarówno pod względem wielkości produkcji, jak i jakości, to Quindío, Caldas i Risaralda znalazły się w 2011 r. na Liście Światowego Dziedzictwa Ludzkości UNESCO jako krajobraz kulturowy związany z uprawą kawy. W Regionie Kawy (tzw. eje cafetero) obowiązkowym punktem w programie podróży jest pobyt na tradycyjnie prowadzonej farmie, gdzie można zobaczyć i zrozumieć cały proces wytwarzania kawy – od dnia zasadzenia ziarna w ziemi do momentu, w którym aromatyczny napój trafia do filiżanki.

Wielbiciele górskich wspinaczek na pewno skorzystają z opcji wejścia na któryś z wulkanów w pobliskim Parku Narodowym Los Nevados. Ale najbardziej ekscytującym akcentem wyprawy na tereny Środkowej Kordyliery jest niewymagający dużej sprawności fizycznej trekking do znajdującej się obok miasteczka Salento górzystej valle de Cocora, w której rosną sięgające 60 m wysokości woskowe palmy Quindío (Ceroxylon quindiuense). Szczęśliwcy dostrzegą latającego nad doliną kondora olbrzymiego, którego rozpiętość skrzydeł dochodzi do 3 m. To jeden z symboli narodowych Kolumbii.   

Pomiędzy doliną rzeki Cauca a Kordylierą Zachodnią (Cordillera Occidental) wznosi się Medellín, stolica departamentu Antioquia. W tym ciekawym mieście szczególną uwagę przyciąga wizualnie bogata dzielnica Comuna 13, która w przeszłości nie cieszyła się dobrą sławą, a teraz kusi turystów kolorową sztuką uliczną w postaci graffiti i murali.

Medellín to także cel podróży tych osób, które chcą dotknąć legendy Pablo Escobara (1949–1993), barona narkotykowego, którego Kolumbijczycy najchętniej wymazaliby z kart historii i pamięci. Choć zarządzający stolicą Antioquii starają się pozbyć wszelkich pamiątek po „królu kokainy”, wciąż można zwiedzić dzielnicę, którą zbudował i która nosi jego imię, a także „muzeum” jego pamięci, byłe więzienie La Catedral czy cmentarz, gdzie został pochowany.

Z Medellín warto wyskoczyć również na jedno- lub dwudniową wycieczkę nad zbiornik zaporowy noszący nazwę Embalse Peñol-Guatapé. Warto odwiedzić tutaj kolorowe miasteczko Guatapé z charakterystycznymi zdobieniami domów oraz wejść po 715 stopniach na skałę Peñol (piedra del Peñol), z której roztacza się widok przypominający polskie Mazury.

Na południe od Medellín leżą dwie interesujące miejscowości: Cali i Popayán. Pierwsza z nich to światowa stolica salsy i podczas pobytu w niej nie może zabraknąć wizyty w salsowym klubie. Niedaleko miasta znajduje się Museo de la Caña de Azúcar, które przedstawia jedną z ważniejszych upraw w Kolumbii – trzciny cukrowej – oraz cały tradycyjny przemysł, który się wokół niej rozwinął, w tym uwielbiany przez Kolumbijczyków produkt panela, czyli nierafinowany sok z trzciny cukrowej. Drugim obiektem, gdzie z pewnością zajrzą miłośnicy latynoskiej literatury, jest romantyczna Hacienda El Paraíso, w której została osadzona historia miłości Maríi i Efraína, opisana w kolumbijskim klasyku María pióra Jorge Isaacsa (1837–1895).

Popayán to piękne kolonialne miasto olśniewające bielą swoich murów. Najlepiej odwiedzić je w trakcie wielkanocnego tygodnia (Semana Santa), aby nacieszyć zmysły wspaniałymi pochodami, które odbywają się w tym okresie codziennie.

Karaiby

Kolumbijskie karaibskie wybrzeże ma wszystko, co potrzebne jest do tropikalnego wypoczynku na białych plażach wachlowanych gałązkami wysmukłych palm.

Kolonialna i znajdująca się od 1984 r. na Liście Światowego Dziedzictwa Ludzkości UNESCO Cartagena de Indias zachwyca kolorowym i dużym historycznym centrum otoczonym potężnymi obronnymi murami (tzw. Ciudad Amurallada). Podczas spaceru po gwarnych uliczkach spotkać można palenqueras Afrokolumbijki, które łatwo rozpoznać po noszonych na głowie koszach z owocami. Do dziś reprezentują one odważnych przodków, niewolników sprowadzonych z Afryki, którzy uciekli ciemiężeni przez hiszpańskich konkwistadorów i założyli pierwsze w Ameryce Południowej wolne osady (na czele z San Basilio de Palenque).

Ponieważ Cartagena jest dużym portem, to najładniejszych zakątków do plażowania należy szukać na zachód od miasta. Na półwyspie Barú (nazywanym czasem wyspą Barú) oraz w głąb morza na koralowym archipelagu Wysp Różańcowych znajdziemy wiele miejsc do błogiego odpoczynku na bardziej lub mniej zaludnionych plażach. Znawcy regionu mogą pokusić się o odleglejszą podróż w kierunku zatoki Urabá (Golfo de Urabá), do 2-tysięcznej wioski Capurganá w gminie Acandí, przy granicy z Panamą.

Na wschodniej części wybrzeża znajduje się Santa Marta – najstarsze miasto Kolumbii, założone w lipcu 1525 r. przez hiszpańskiego podróżnika, konkwistadora i notariusza z Sewilli Rodrigo de Bastidasa (1468–1527). Większość turystów kieruje swoje kroki w kierunku pobliskiej górskiej wioski Minca, a także do Parku Narodowego Tayrona. Po kilkudniowym trekkingu można dojść również do położonej w górach Sierra Nevada de Santa Marta dawnej miejscowości rdzennych Taironów – Ciudad Perdida, czyli Zaginionego Miasta, znanego także jako Teyuna. Backpackersi z pewnością skierują swoje kroki ku Palomino. W tym regionie warto wybrać się na kilkudniową i jedyną w swoim rodzaju wyprawę na pustynię La Guajira (Wajiira), aby poznać kulturę i życie codzienne społeczności Wayuú (Wayú, Guajiro), znanej z wyrobów kolorowych toreb.

Coraz więcej obcokrajowców leci też na wyspy archipelagu San Andrés, Providencia i Santa Catalina, gdzie tropikalny klimat i coco loco osiągają swój kulminacyjny szczyt. Dominuje tutaj unikatowa w całej Kolumbii afrokaraibska kultura raizales – ludzi mówiących tradycyjnie w criollo sanandresano, języku kreolskim na bazie angielskiego, i wyznających protestantyzm.

Orinoko

Dorzecze Orinoko, rzeki wyznaczającej naturalną granicę między Kolumbią a Wenezuelą, to najrzadziej odwiedzany przez obcokrajowców region. Do głównych powodów takiego stanu rzeczy należą bardzo duże odległości między miejscowościami na tym terenie oraz zwiększona od kilku lat aktywność grup partyzanckich, które nie zgodziły się na złożenie broni po oficjalnym podpisaniu traktatu pokojowego we wrześniu 2016 r. w Cartagenie de Indias (tzw. Acuerdo de La Habana, czyli Porozumienie z Hawany).

Na samym wschodzie Kolumbii znajduje się Park Narodowy El Tuparro, bystrza Maipuré na Orinoko i mistyczne wzgórza Mavecure (Mavicure), które zostały zobrazowane w nominowanym do Oscara za najlepszy film nieanglojęzyczny przepięknym biało-czarnym kolumbijskim dramacie przygodowym W objęciach węża (reż. Ciro Guerra, 2015 r.).

Region Orinoko Kolumbijczycy określają mianem Los Llanos. Posiada on własną kowbojską kulturę oraz kuchnię i muzykę, którą współdzieli z sąsiednią Wenezuelą. Olbrzymie otwarte przestrzenie oraz specyficzna fauna i flora sprawiły, że od jakiegoś czasu wschód Kolumbii przyciąga miłośników dzikiej przyrody i wakacji w siodle w stylu safari.

To w tym regionie, w departamencie Meta, znajduje się najbardziej znana i kolorowa rzeka Kolumbii, czyli Caño Cristales. Swoje naturalne piękno i bogactwo zawdzięcza wpływowi trzech różnych klimatów: chłodnego andyjskiego, gorącego, wilgotnego i deszczowego amazońskiego oraz specyficznego dla dorzecza Orinoko, gdzie przez jedną połowę roku jest ciepło i pochmurnie, a drugą – gorąco i bezchmurnie. Mieniąca się siedmioma kolorami tropikalna Caño Cristales, nazywana „rzeką siedmiu kolorów” (el río de los siete colores), to turystyczny hit, który na pewno warto odwiedzić.

Pacyfik

Zachodnie wybrzeże Pacyfiku stanowi najmniejszy region Kolumbii. Czarne piaski plaż i trudny dostęp do linii brzegowej sprawiły, że nie należy do najpopularniejszych celów podróży. A wielka szkoda… Jest w tym regionie coś, co zachwyca swoją surowością i dzikością. To tutaj w okresie pomiędzy czerwcem a październikiem odbywają się gody humbaków i to tu przebywają rodziny z młodymi, które w ciepłych wodach uczą się życia i zabawy. Miejsca, które warto odwiedzić, to obszar między zatoką Solano (Bahía Solano) a Nuquí z Parkiem Narodowym Utría oraz zatoka Malaga (Bahía de Málaga) usytuowana w Parku Narodowym Uramba, niedaleko portowego miasta Buenaventura.

Ci, którym niestraszne jest wypłynięcie na otwarte wody Oceanu Spokojnego, powinni odwiedzić kolejny park narodowy, na którego terenie znajduje się byłe więzienie w stylu słynnego amerykańskiego Alcatraz – Parque Nacional Natural Isla Gorgona. Jednak w przypadku kolumbijskiego zakładu karnego na wyspie Gorgona (Penitenciaría de Gorgona), charakteryzującej się tropikalnym klimatem, cały czas otaczają go rekiny oraz bogata fauna morska, a stały ląd (región del Pacífico) leży ok. 30 km stąd. Obecnie na samej wyspie pozostały jedynie szczątki tej budowli, które pomału pożera selwa.

Jedyne ryzyko jest takie, że będziesz chciał tu zostać

Zielona przez okrągły rok Kolumbia cały czas przyciąga nie tylko coraz to większą liczbę zagranicznych turystów, lecz także ekspatów, czyli obcokrajowców zainteresowanych zamieszkaniem w danym miejscu na stałe. Zdecydowany prym wśród tych ostatnich wiodą Amerykanie, Kanadyjczycy oraz mieszkańcy Europy Zachodniej.

Również liczba Polaków, którzy decydują się na zamieszkanie w Kolumbii, z roku na rok wzrasta. Od momentu wstąpienia Polski do Unii Europejskiej w maju 2004 r. mamy do czynienia z najnowszą falą polskich imigrantów, którzy wybierają to południowoamerykańskie państwo z własnej i nieprzymuszonej woli. To osoby otwarte na nowe doświadczenia i świadome swojej decyzji, które nie słuchają do znudzenia powtarzanej w Polsce obiegowej opinii o Kolumbii, że jest to kraj niebezpieczny, w którym kokainę sprzedaje się na każdym rogu ulicy. To krzywdzący i nieprawdziwy pogląd, a najlepszy dowód na to stanowi stale rosnąca populacja ekspatów, w tym również Polaków.

Najczęstszym tego przykładem są polsko-kolumbijskie pary, które decydują się na ułożenie wspólnego życia w tym południowoamerykańskim państwie. Bardzo często dwie osoby poznają się poza granicami Kolumbii – w Europie czy Ameryce Północnej, gdzie razem studiują lub pracują. Z czasem ich dwójka powiększa się o małego polombiano lub małą polombianę – dziecko narodowości polsko-kolumbijskiej.

Drugie, stosunkowo młode i niewielkie, ale rosnące grono stanowią Polacy, którzy wybierają to południowoamerykańskie państwo z zupełnie innych powodów. W tej różnorodnej grupie znajdują się rodacy, którzy podróżowali po Ameryce Łacińskiej, a po dotarciu do Kolumbii postanowili w niej pozostać, bo to właśnie ona spodobała im się najbardziej ze wszystkich pozostałych krajów regionu. Inni zostają, gdyż zdecydowali się zainwestować w nieruchomość czy spróbować swoich sił w biznesie lub po prostu chcą spędzić w Kolumbii kilka lat, zanim podejmą decyzję o tym, co dalej. Wiele osób wspomina, że wybiera to państwo na drugi dom, aby znaleźć zaciszny kawałek miejsca na ziemi, w którym człowiek wciąż może cieszyć się spokojem i wolnością – wartościami coraz bardziej ograniczanymi w krajach rozwiniętych.

Dość spory odsetek stanowią również inwestorzy, którzy szukają ciekawych lokalizacji na ulokowanie swoich oszczędności. Przykładem takiego miejsca, które w ciągu ostatnich 10 lat niesamowicie się rozwinęło, są okolice miasta Santa Marta, a dokładniej jego obrzeża pomiędzy górską wioską Minca i sąsiadującymi z Parkiem Narodowym Tayrona malowniczymi terenami. Liczba nowych hoteli oraz hosteli oferujących oprócz tradycyjnych dla regionu atrakcji także zajęcia jogi czy tylko w 100 proc. wegańskie jedzenie to efekt zauroczenia się tym terenem przez obcokrajowców. To obszar bardzo dużego całorocznego napływu turystów zarówno krajowych, jak i zagranicznych, którzy poszukują różnorodnej oferty turystycznej.

Polacy już od jakiegoś czasu rozglądają się za nowymi miejscami na świecie, gdzie mogliby kupić dla siebie zagraniczną nieruchomość na wakacje, pod inwestycję czy w celu przeprowadzki w późniejszym okresie życia. Kolumbia, choć zlokalizowana jest dalej niż Hiszpania, Włochy czy Portugalia, przyciąga swoją południowoamerykańską egzotycznością. Mieszkania w nowoczesnych apartamentowcach z portierem znaleźć można w każdym większym mieście – od Cartageny de Indias, Santa Marty i Bucaramangi, po Medellín, Cali czy stołeczną Bogotę. Dla osób z duszą rolnika i budowlańca pozostają przeróżnej maści działki, tzw. fincas, gdzie można wybudować obiekty marzeń z giętkiego bambusa, stworzyć obok nich baseny, albo wystartować z plantacją specjalistycznej kawy czy kakao.

Coraz częściej swoje spojrzenia w kierunku Kolumbii kierują również emeryci. Prym wśród obcokrajowców wiodą w tym przypadku obywatele Ameryki Północnej. Ich wysoka emerytura pozwala na stosunkowo łatwe uzyskanie kolumbijskiej wizy dla emeryta. Ulubione miejsce, do którego masowo ściągają, stanowi Medellín, zwane miastem wiecznej wiosny (la ciudad de la eterna primavera). Całoroczny ciepły klimat, wszystkie typowo miejskie wygody i spore grono ekspatów sprawiają, że Medellín cieszy się największą popularnością wśród obcokrajowców. Nie jest to jednak regułą… Można także znaleźć emerytów, którzy inwestują, a potem prowadzą np. uroczy hotel w kolonialnym miasteczku Barichara w departamencie Santander, czy też zakupują dla siebie kawałek ziemi i dzięki ciężkiej pracy przekształcają go w zrównoważony i ekologiczny ogród, a pochodzące z niego owoce przerabiają później na przetwory i sprzedają w swojej małej kawiarni.

Kolumbia, raj dla nieustraszonych początkujących przedsiębiorców

W Kolumbii każdy znajdzie coś dla siebie. Ten południowoamerykański kraj jest i jeszcze długo będzie krajem rozwijającym się. Możliwości realizowania różnych pomysłów na biznesy wydają się być nieskończone. To, co w Europie od dawna uchodzi za „normalne”, tutaj może okazać się nowością. Biorąc pod uwagę fakt, że w Kolumbii mieszka blisko 52 mln ludzi o różnym statusie ekonomicznym, to państwo stoi otworem dla ludzi z rozmaitymi pomysłami, bystrym umysłem i niepoddających się łatwo porażkom. I nie zawsze musi to być duża inwestycja. Przykładem tego może być Polak z sukcesem sprzedający w Bogocie polski street food, czyli zapiekanki, przyrządzając je w niewielkiej budce, którą ciągnie za swoim motorem. Wśród Polek jest jedna, która tka na krośnie chusty do noszenia niemowlaków. Inne zaś wysyłają do Polski kolorowe torby tworzone przez rdzenną społeczność Wayuú. Liczy się pomysł i chęć do działania.

W słowniku języka hiszpańskiego znajdziemy słowo emprendedor, czyli przedsiębiorca. Istnieje jednak różnica pomiędzy jego rozumieniem przez osoby hiszpańskojęzyczne i Polaków. Nad Wisłą chodzi o prowadzącego działalność gospodarczą, nawet od dekad. Z kolei nad Magdaleną słowo emprendedor oznacza młodego przedsiębiorcę, osobę, która ma pomysł na biznes i znajduje się na początkowym etapie rozwoju takiego projektu. Czynniki, które w andyjskim kraju mogą na początku zniechęcać niektórych do działania, to nieznajomość lokalnej biurokracji, prawa, systemu podatkowego, obowiązek uzyskania wizy do zalegalizowania pobytu czy też konieczna znajomość hiszpańskiego. Choć języka trzeba się nauczyć we własnym zakresie, to w pozostałych kwestiach każdy Polak czy inny obcokrajowiec może liczyć na pomoc np. polskiego biura doradztwa migracyjnego Kolumbia Online, które zostało założone w Bogocie.

Cyfrowy nomadyzm, czyli praca z laptopem na hamaku

Czy jest to jednak możliwe, aby zacząć nowe życie i ruszyć z biznesem w Kolumbii, nie posiadając dużych funduszy do zainwestowania? Odpowiedź na to pytanie brzmi: tak! Otóż w październiku tego roku kolumbijskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych wprowadziło wreszcie nowy system wizowy, w którym pojawiła się wiza dla cyfrowych nomadów. Jest to bardzo ciekawa opcja dla dosyć szerokiego grona pracowników, których zawodowe zobowiązania pozwalają na wykonywanie pracy poza biurem, a nawet poza krajem rejestracji firmy. W Kolumbii będą mogły skorzystać z niej osoby, które związane są z zagranicznym przedsiębiorstwem stałą umową czy pracujące jako freelancerzy lub chcące rozpocząć nowy biznes związany z treściami cyfrowymi czy technologią informacyjną. Ta wiza otwiera duże możliwości. Pozwala na sprawdzenie lokalnego rynku pod kątem pomysłów na nowy biznes, a nawet na postawienie pierwszych kroków w tym kierunku, i to jeszcze zanim trzeba będzie pomyśleć o innej, bardziej zobowiązującej wizie.

Tolerancyjna i tęczowa Kolumbia

Do Kolumbii ściągają również spragnione normalnego życia osoby homoseksualne. Ten tolerancyjny południowoamerykański kraj ma od wielu lat liberalną politykę i nikogo nie dziwi widok dwóch kobiet lub mężczyzn trzymających się za ręce na ulicy. Osoby tej samej płci mogą swobodnie i pod pełną ochroną prawa rejestrować związki partnerskie, zawierać małżeństwa czy zakładać rodziny. Od 2015 r. kolumbijscy geje i lesbijki mogą też adoptować dzieci.

Obcokrajowiec, który zawarł związek lub małżeństwo z Kolumbijczykiem w Kolumbii lub poza jej granicami – w krajach, gdzie tego typu związki są dozwolone przez prawo – może starać się o wizę małżeńską lub związku partnerskiego i na tej podstawie swobodnie mieszkać oraz pracować w tym południowoamerykańskim państwie, ciesząc się pełnią praw obywatelskich. Warto wspomnieć, że osoby jawnie deklarujące swoją homoseksualną orientację pełnią tu także ważne stanowiska publiczne.

Kolumbia to niezmiernie interesujący kraj, który ma dużo do zaoferowania zarówno turystom, jak i ekspatom. Na pewno warto wyjść poza utarty schemat myślenia, który sprawia, że jest ona postrzegana jako państwo niebezpieczne. To krzywdząca i nieprawdziwa opinia, warto więc tutaj przyjechać i samemu się o tym przekonać. Kolumbia z pewnością pozytywnie zaskoczy wiele osób i sprawi, że staną się one jej ambasadorami na całym świecie.