ALINA DYBAŚ

www.toostowarzyszenie.org

Wspaniały, często niedoceniany i traktowany zaledwie jako dodatek do słynnego Dubaju emirat Ras al-Chajma (ang. Ras Al Khaimah – RAK) jest niczym Kopciuszek, który ubrany w dobre słowo rozkwita i przyćmiewa urodą konkurencję. Bez spektakularnych drapaczy chmur i nowoczesnych centrów usług biznesowych, ale za to z wykreowanymi przez naturę i historię zapierającymi dech w piersiach widokami i pięknymi miejscami, którym człowiek nadał tylko odpowiednią formę.

Dlaczego Ras al-Chajma jest mi tak bliska? Otóż to niezwykły emirat, inny od pozostałych. Ujął mnie za serce od pierwszego ujrzenia, od pierwszego kroku postawionego na jego rozgrzanej ziemi. Wyróżnia się ogromną determinacją w walce o to, aby być kochanym i szanowanym przez podróżników. Wabi ich wielką magią znajdującej się na granicy Zjednoczonych Emiratów Arabskich i Omanu góry Dżabal al-Dżajs (Jebel Jais – 1934 m n.p.m.), która czaruje i przyciąga żądne przygód dusze.

Odpoczynek w tym emiracie może być fantastyczną przygodą. Wystarczy tylko chęć zobaczenia czegoś więcej niż atrakcje hotelowe. Dlatego też osoby i miejsca opisane w tym artykule są naprawdę niezwykłe. Dotrzeć do tego, co popularne i dostępne na wyciągnięcie ręki, to żaden trud. Wielką satysfakcję odczujemy dopiero wtedy, kiedy będziemy podróżować dalej, głębiej, do niezwyczajnych miejsc i osób. Zapraszam więc na niecodzienną wyprawę do Ras al-Chajmy.

MORSKA I POETYCKA DUSZA EMIRATU

Aḥmad ibn Mājid (ok. 1418/1432–ok. 1500/1501), zwany także „Księciem Morza” lub „Lwem Morza”, to arabski nawigator, kartograf i poeta. Zdarzają się nieliczni badacze, którzy uważają go za Omańczyka. Zdecydowana większość uczonych twierdzi jednak, że Ibn Mājid urodził się ok. 1418–1432 r. w Dżulfar (Julfar), czyli współczesnym emiracie Ras al-Chajma. Wychował się w rodzinie słynącej z żeglarstwa, przejął pasję po swoich przodkach i już w wieku 17 lat potrafił nawigować statkami. Można śmiało powiedzieć, że to m.in. dzięki niemu żeglarstwo arabskie w XV w. przeżyło prawdziwy rozkwit i wiodło prym na morzach świata. Europejczycy i Turcy wciąż poszukiwali rozwiązań, które Arabowie już znali. W licznych dawnych przekazach można wyczytać, że Ibn Mājid pomagał Vasco da Gamie (1469–1524) znaleźć drogę morską z Afryki do Indii, aczkolwiek jest to mało prawdopodobne i poddawane w wątpliwość z chociażby dwóch powodów. Pierwszym z nich jest wiek tego arabskiego nawigatora, kartografa i poety. W trakcie wyprawy Vasco da Gamy miałby on ok. 66–80 lat i raczej nie byłby zdolny do wspólnych dalekich wypraw ani też do przekazywania informacji. Drugi powód to lojalność Aḥmada ibn Mājida wobec świata arabskiego. Trudno znaleźć sensowne argumenty, które mogłyby uzasadniać to, dlaczego „Lew Morza” miałby pomagać Europejczykom w zdobyciu wiedzy, dzięki której mogliby dogonić w rozwoju Arabów. Niemniej jednak, jak uważa wielu uczonych, w późniejszych latach Portugalczycy korzystali z bogatej wiedzy zapisanej przez Ibn Mājida.

Prawdziwą spuścizną „Księcia Morza” jest obszerna literatura na temat nawigacji, którą po sobie pozostawił. Kitāb al-Fawāʾid, czyli Księga korzyści wynikających z zasad i podstaw żeglarstwa, była szeroko wykorzystywana przez arabskich żeglarzy i obejmowała swą tematyką nawigację za pomocą gwiazd, wzorce pogodowe i mapy niebezpiecznych do żeglowania obszarów. Ta księga, pomijając poetyckie dzieła Ibn Mājida, stanowi jego największe dziedzictwo. Dwie słynne ręcznie pisane książki tego nawigatora można obecnie podziwiać w Bibliotece Narodowej Francji w Paryżu. Mimo iż dziś powszechnie uznaje się, że to chińscy żeglarze jako pierwsi skonstruowali (i to na mniej więcej 400 lat przed narodzinami Ibn Mājida) urządzenie, które było pierwowzorem znanego nam kompasu, to warto wiedzieć, że bliskowschodnia tradycja przypisuje ten wynalazek właśnie jemu. Dawne zapiski mówią jednak, iż w tym samym czasie miał on wymyśleć inny ważny przyrząd. Mowa tu o przydatnym żeglarzom kamalu, używanym niegdyś przede wszystkim w świecie arabskim. Narzędzie to służy w nawigacji do określania szerokości geograficznej na podstawie tego, na jakiej wysokości nad horyzontem znajduje się Gwiazda Polarna. Ten nieskomplikowany przyrząd składa się z deseczki z otworem, przez który przewleczony jest sznurek z węzłami. Pozwalał na dość precyzyjne, jak na ówczesne standardy, dokonanie pomiaru. Posługiwanie się kamalem stało się znane w żegludze europejskiej jako tzw. podnoszenie Gwiazdy Polarnej. Inne innowacje i rozwiązania przypisywane „Lwu Morza” to m.in. róża wiatrów oraz system sygnalizacji flagowej.

Książki o tematyce żeglarskiej i nawigacyjnej, które stworzył Ibn Mājid, przez stulecia pomagały mieszkańcom Zatoki Perskiej (w świecie arabskim określanej mianem Zatoki Arabskiej) docierać do portów Afryki czy też Indii. Najważniejszą napisaną przez niego pozycją jest chwalone i uznawane na całym świecie arcydzieło oceanograficzne i nawigacyjne – Faw’dh Fi Usl Ilm Al Bahrwa Al Quwaidah (Księga przydatnych informacji o zasadach i regułach nawigacji). Dzięki tej księdze Arabowie (i nie tylko) odnosili niebywałe sukcesy na Oceanie Indyjskim.

„Książę Morza”, bezustannie poszukujący nowej wiedzy, znający grekę, łacinę oraz język perski, zaczął pisać kolejne dzieła (niekoniecznie o tematyce morskiej). Ibn Mājid stworzył blisko 40 prac z gatunku poezji i prozy.

Drugą niezmiernie ważną postacią dla Ras al-Chajmy i jej kultury jest Maitha Al Khayat, współczesna emiracka pisarka, ilustratorka i mentorka. Urodzona w emiracie w 1979 r. przynosi mu wiele powodów do dumy. Ukończyła Wyższą Szkołę Technologii (dla kobiet) w Ras al-Chajmie na kierunku administracja w biznesie. To niezwykle pracowita artystka, która w ciągu niespełna 10 lat zdołała stworzyć i wydać ponad 160 publikacji dla dzieci. Wiele z nich zostało przetłumaczonych na języki angielski i turecki. Jej opowiadanie Tareeqati Al Khassa (Mój własny specjalny sposób) otrzymało w 2011 r. prestiżową nagrodę dla najlepszej książki podczas Forum Dzieci w Rijadzie w Arabii Saudyjskiej.

Maitha Al Khayat podzieliła się swoim doświadczeniem zawodowym za pośrednictwem kilku platform internetowych dzięki serii wirtualnych sesji, które odbyły się w ramach Międzynarodowych Targów Książki w Abu Zabi w 2020 r. Niektóre z jej publikacji zostały oficjalnie wprowadzone do emirackich programów nauczania w szkołach.

Ludziom, którzy nie zgłębiają meandrów historii i dziejów kultury arabskiej, Ras al-Chajma kojarzy się przede wszystkim z górami i pustynią. Tymczasem jest to ziemia wspaniałych ludzi, wynalazców i odkrywców, których można uznać za ojców współczesnej żeglugi, a także interesujących pisarzy, poetów i artystów. Znany holenderski dziennikarz, arabista i dyplomata, w latach 2009–2013 ambasador Królestwa Niderlandów w Polsce, Paul Marcel Kurpershoek udał się do emiratu, aby prosić tutejszych znawców pióra oraz zwykłych ludzi o pomoc w interpretacji beduińskich tekstów. Nie stanowiło to łatwego zadania, ponieważ zostały one napisane zawiłym językiem i były szalenie trudne do tłumaczenia. Po spełnieniu wielu urzędowych formalności udało mu się jednak umówić na kilka ważnych spotkań. Dzięki temu zgłębił tradycyjne pisma i dowiedział się co nieco o treściach, jakie chciano w nich przekazać potomnym.

Arabia Beduinów nie byłaby tym, czym jest, bez tworzonej przez nich poezji. Przez tysiąclecia w melodyjnych wersetach starano się uwiecznić styl życia ówczesnych mieszkańców regionu, ich mądrość, stoczone przez nich bitwy czy też drzemiące w nich uczucia, rozszerzając w ten sposób rolę arabskiej poezji daleko poza samą sztukę.

Dzięki człowiekowi o nazwisku Saleh Hanbalouh, ponad 60-letniemu rybakowi z nadmorskiego miasta Ar-Rams (Rams) położonego obecnie na przedmieściach Ras al-Chajmy, Kurpershoek zaczął otrzymywać odpowiedzi, których nie sposób było znaleźć w dużym mieście. Nic w tym dziwnego, bo to zupełnie inne, tradycyjne oblicze emiratu, niegdyś ważne centrum połowu pereł i ryb. Kiedy holenderski arabista spytał rybaka, czy zna znaczenie słowa zaema, ten odpowiedział bez zastanowienia: Drewniany statek, ani wystarczająco duży, żeby przeprawić się przez ocean, ani zbyt mały. Idealny do łowienia ryb. W ten sposób Paul Marcel Kurpershoek, krocząc śladami XVII-wiecznych beduińskich poetów, odkrywał krok po kroku tajemnice ich słów, a zawdzięczał to wsparciu i pomocy rybaków oraz rolników z Ras al-Chajmy.

KUCHNIA Z EMIRATU

Ciekawe i ważne dla danego regionu miejsca, jego dzieje, literatura, kultura i gastronomia to składowe sprzyjające prawdziwemu poznawaniu odwiedzanych zakątków naszego globu. Prosto ze świata historii i poezji przenieśmy się zatem do świata kuchni, rozkoszy podniebienia i czułych zapachów przyprawiających o szybsze bicie serca każdego, kto uważa poznawanie sztuki kulinarnej za nieodłączną część swoich podróży. I tu po raz kolejny ten wspaniały emirat nas zaskoczy…

Pierwsza zasada smakosza: próbuj, testuj, wąchaj i staraj się jadać w lokalnych restauracjach, w których spotkasz wielu tubylców. To gwarantuje, że jedzenie będzie naprawdę smaczne, najbardziej zbliżone do domowego. Druga zasada: nie licz na to, że dania w lokalnych restauracjach będą smakowały podobnie do tych pochodzących z europejskich sieciówek serwujących arabską kuchnię. Tak naprawdę poza samą nazwą nie mają one ze sobą nic wspólnego. Trzecia zasada smakosza: obserwuj uważnie zachowanie gości, przyglądaj się, jak komponują swój posiłek i jak go celebrują. Ucz się od nich i ciesz się niepowtarzalną atmosferą.

Posiłek zaczyna się zwyczajowo od przekąsek, czyli meze (mezze). Są one podawane na ogół na dużym półmisku podzielonym na przegródki. Składają się m.in. z lekkich sałatek warzywnych, hummusu, pikantnego dipu bakłażanowego (moutabel), zrównoważonego, słodko-pikantnego połączenia pieczonej papryki i orzechów włoskich z dodatkiem czosnku, chilli, melasy z granatów, soku z cytryny, bułki tartej i niekiedy kminu rzymskiego (muhammara, mohamara), pasty z bakłażanów i sezamu (baba ghanoush, baba gannoush, baba ghanouj), kaszy bulgur i małych placuszków nadziewanych serem lub kaszą (te pierwsze są zdecydowanie bardziej popularne).

Podróżując po Ras al-Chajmie, spróbujcie przygotowywanej tu szawarmy (szoarmy). Tradycyjna, najstarsza receptura wywodząca się z XIII w. to kawałki kurczaka smażone w dużej ilości przypraw, czosnku i pieprzu. Podaje się do nich ogórki, sałatę oraz paprykę. Podczas składania zamówienia nie zapomnijcie podać ilości pieprzu, jaką potrawa ma zostać przyprawiona. Mieszkańcy emiratu znają trzy progi ostrości. Jeżeli nie przepadacie za ostrymi posiłkami, wybierzcie próg pierwszy. Na szawarmę w prawdziwie mistrzowskim wydaniu warto udać się do „Jasem Al Zaabi Traditional Food” – restauracji położonej nieopodal promenady i 5-gwiazdkowego hotelu The Cove Rotana Resort.

Kebab jagnięcy oraz biriani (biryani) – tych potraw należy koniecznie spróbować, ponieważ są one tak popularne, że niektóre restauracje w stolicy i największym ośrodku emiratu, 120-tysięcznym mieście Ras al-Chajma, gotują jedynie te specjały. W skład biriani wchodzą długoziarnisty i cienki ryż basmati z kurczakiem, jagnięciną lub rybą oraz warzywa, z dodatkiem dużych ilości przypraw. W przepisie nie brakuje również pistacji, rodzynek i goździków. Jednym z lepszych i bardziej szanowanych lokali serwujących wyśmienite biriani jest m.in. „Al Saad Restaurant”, niedaleko od RAK Exhibition Center i 4-gwiazdkowego hotelu Hilton Garden Inn Ras Al Khaimah.

Prawdziwy, aczkolwiek nietani przysmak stanowią dania z mięsa wielbłąda. Przypomina ono wołowinę, jest jednak bardziej soczyste i miękkie. Mięsa wielbłąda nie jada się na co dzień, dlatego aby go skosztować, warto zajrzeć do eleganckich restauracji, jak chociażby „Al-Maeda” w hotelu Hilton Ras Al Khaimah Beach Resort (5 gwiazdek) czy też „Zaitouna House” w zarządzanym przez znaną na całym świecie francuską sieć Accor 5-gwiazdkowym Marjan Island Resort & Spa.

Koniecznie należy spróbować zrobionych z ciasta drożdżowego bułeczek kumara. Przygotowywane są one z syropem z daktyli i nadziewane serem lub ziemniakami (ten pierwszy jest zdecydowanie bardziej popularny, szczególnie wśród dzieci).

Desery, słodkości i inne pyszności to też domena kuchni emiratu. Każdy szanujący się łasuch nie odpuści sobie wizyty w kawiarni, żeby zasmakować w specjałach rozpieszczających podniebienia nawet tych najbardziej wymagających smakoszy. Do mistrzowskich deserów spotykanych w Ras al-Chajmie należą choćby pudding chlebowy z syropem owocowym, orzechami, rodzynkami, daktylami i figami (Om Ali lub Umm Ali, czyli „Matka Alego”) czy też przesłodka pistacjowa baklawa (baklava). Te słodkości popijamy herbatą lub klasyczną, powstałą z nieprażonych ziaren, kawą.

Tradycyjne dania stanowią zaledwie początek kulinarnej przygody w Ras al-Chajmie. Ten niezmiernie kosmopolityczny emirat ma do zaoferowania smaki kuchni z całego świata w wykonaniu znamienitych szefów kuchni.

Potrawy takie jak podsmażane foie gras (pasztet strasburski), grillowany homar kanadyjski czy też ravioli z farszem z pieczonej dyni piżmowej można zamówić w „Lexington Grill & Bar” w 5-gwiazdkowym hotelu Waldorf Astoria Ras Al Khaimah. Równie smaczne, choć podawane w mniej wyrafinowanym stylu, są dania, które można zjeść w food trucku „Salt” na Al Marjan Island, niedaleko 5-gwiazdkowego hotelu Rixos Bab Al Bahr. Burger, frytki i milkshake’i to zdecydowanie propozycje dla najmłodszych. Na rewelacyjną truskawkową lemoniadę (i nie tylko!) wybierzcie się koniecznie do „Shakespeare and Co.” w centrum handlowym Al Hamra.

HISTORYCZNE PEREŁKI

Miejscem niewątpliwie wartym odwiedzenia jest XVIII-wieczna forteca na wzgórzu – Dhayah Fort. Jest to najwyżej położona twierdza w całych Zjednoczonych Emiratach Arabskich. To miejsce bitwy podczas kampanii w Zatoce Perskiej (Zatoce Arabskiej) w 1819 r., kiedy to wojska brytyjskie zdobyły fort po krótkim oblężeniu. Dhayah Fort był ostatnią placówką arabskiej dynastii Al Qasimi, rządzącej ówcześnie dzisiejszymi emiratami Szardża (Sharjah) i Ras al-Chajma, zajętą przez Brytyjczyków. Miasto Ras al-Chajma wpadło w ręce brytyjskich sił 9 grudnia 1819 r. Następnie wysłano trzy statki, aby zablokować pobliską miejscowość Rams, usytuowaną na północ od fortecy. Brytyjczycy wylądowali 18 grudnia, a dzień później przebili się przez plantacje daktyli w głąb lądu, docierając do stóp wzgórza Dhayah. Na jego szczycie 398 mężczyzn oraz 400 kobiet i dzieci, bez urządzeń sanitarnych, wody i skutecznej osłony przed słońcem, przetrwało trzy dni pod ciężkim ostrzałem z moździerzy i 12-funtowych dział.

Choć nie jestem wielką wielbicielką muzeów, uważam, że warto zajrzeć do Muzeum Narodowego Ras al-Chajmy (National Museum of Ras Al Khaimah), choćby po to, aby przynajmniej pobieżnie poznać dzieje tego emiratu. Ta placówka muzealna oferuje ciekawe spojrzenie na przeszłość i zwyczaje regionu. Zgromadzono w niej eksponaty historyczne, antropologiczne i archeologiczne związane z Ras al-Chajmą. Na pierwszym piętrze budynku znajduje się galeria. Wiele spośród prezentowanych w niej artefaktów to dary od rodziny Quwasim (Al Qawasim) oraz innych mieszkańców emiratu. Część kolekcji muzealnej stanowią sieci rybackie, cylindryczne pieczęcie i wosk do nich czy choćby monety z XIX stulecia. Zbiory w interesujący sposób przybliżają nam dzieje pierwszych islamskich osadników, których codzienne życie składało się z uprawy daktylowców, rybołówstwa oraz poławiania pereł.

Sam Dhayah Fort, w którym funkcjonuje muzeum, wzniesiono z bloków koralowych. Ich właściwości izolacyjne sprawiają, że zimą jest ciepło, a latem chłodno. Na środku dziedzińca znajduje się dawna klimatyzacja, czyli wieża wiatrowa (łapacz wiatru). Jak to działa? Otóż w łapaczu wiatru są dwie siły, które przenoszą powietrze w dół konstrukcji – cieplejsze powietrze ma tendencję do unoszenia się nad bardziej gęstym chłodniejszym. Powietrze wychwycone przez otwór łapacza wiatru kieruje się w dół do pomieszczenia poniżej, pozostawiając piasek lub gruz u podnóża wieży. Następnie przepływa ono przez wnętrze budowli, czasami przez podziemne baseny wodne i w ten sposób schładza się jeszcze bardziej. Na końcu, to jest ta druga siła, ogrzane powietrze unosi się i opuszcza budynek przez inny otwór, wypychane ciśnieniem wewnątrz budynku. Kształt łapacza wiatru, wraz z takimi uwarunkowaniami jak układ budowli, kierunek, w którym zwrócono wieżę, liczba otworów, kanały i wysokość są zawsze precyzyjnie zaprojektowane, aby poprawić zdolność wieży do wciągania wiatru do pomieszczeń znajdujących się poniżej. Wracając do samego budynku Muzeum Narodowego Ras al-Chajmy, jest on niezmiernie ciekawy. Jego bryła przypomina tradycyjne arabskie domostwa z regionu.

Zaledwie 26 km na południowy wschód od Ras al-Chajmy natrafimy na Khatt Springs – obszar z licznymi gorącymi źródłami termalnymi, gdzie woda słynie z właściwości relaksacyjnych i terapeutycznych. Warto tutaj zanurzyć swoje troski w jednym z naturalnych basenów. W okolicy znajduje się aż ok. 170 stanowisk archeologicznych. Przedmioty, które zostały tu odkryte, obejmują m.in. prehistoryczne grobowce i XIX-wieczne fortyfikacje z suszonej cegły.

Sam obszar Khatt Springs leży w otoczonej przez palmy oazie, u stóp gór. To idealne miejsce na chwilę zadumy i błogi wypoczynek. Tutejszym basenom z gorącą wodą towarzyszy cień i cisza, dzięki którym można odpocząć po upalnym dniu.

Kolejny ważny punkt programu stanowi osada Shimal. Jej początki datuje się mniej więcej na 2000–1300 r. p.n.e. Można w niej znaleźć przedislamskie grobowce, należące do kultur Umm Al Nar i Wadi Suq. Jest to wielka gratka dla miłośników historii i archeologii. Już 15-minutowy spacer przeniesie nas w tak odległe czasy, że aż trudno to sobie wyobrazić. To bardzo stara ziemia ze wspaniałymi i pełnymi tajemnic dziejami.

NADSZEDŁ CZAS NA ROZRYWKĘ I CHILLOUT

Na terenie Rezerwatu Przyrody Al Wadi znajduje się niesamowita pustynna kryjówka. Otoczony wspaniałą fauną oraz florą Sonara Camp Al Wadi zaprasza do odpoczynku, zagłębienia się w fenomenalną kuchnię, a także spróbowania rozmaitych atrakcji. Podczas wyrafinowanej kolacji z wyselekcjonowanymi winami możemy liczyć na towarzystwo arabskich oryksów i gazeli. Gdzieś szybko, niczym pocisk, prawie niezauważony, przemknie również lis arabski. Po wyśmienitym posiłku trzeba koniecznie spróbować sandbordingu. To popularna tutaj atrakcja turystyczna, która polega na zjeździe na specjalnie przygotowanej desce ze szczytu piaszczystych wydm. Przyjemny dreszczyk emocji w połączeniu z psychicznym relaksem mamy wówczas zapewniony. Na bardziej tradycyjnych podróżników czekają wielbłądy. Wieczór z pewnością zwieńczy genialny pokaz sokolnictwa. To tradycyjna dla Emiratczyków (i nie tylko) forma działalności, polegająca na hodowaniu i układaniu sokołów i innych ptaków drapieżnych do polowania na zwierzynę w jej naturalnym środowisku. Początkowo sokolnictwo było nastawione na zdobywanie pożywienia, ale obecnie jest bardziej związane z duchem koleżeństwa i wspólnie podejmowanych działań. Od 2010 r. znajduje się nawet na prestiżowej Liście Reprezentatywnej Niematerialnego Dziedzictwa Ludzkości.

W ośrodku Bear Grylls Explorers Camp na największych śmiałków czekają prawdziwe wyzwania. Linowe huśtawki, chybotliwe mosty, wiszące pętle i inne mrożące krew w żyłach atrakcje położone 10 m nad ziemią stanowią jedne z najczęściej wybieranych tu propozycji. Dodatkowy dreszczyk emocji wzmaga myśl, iż wszystko to dzieje się na najwyższym szczycie emiratu – Dżabal al-Dżajs. Jais Ropes Course w Bear Grylls Explorers Camp to miejsce dla każdego, komu niestraszna przygoda.

Na pustyni Al Wadi znajduje się ośrodek jeździecki Al Wadi Equestrian Adventure Centre. Dzięki temu, że konie przebywają tutaj w swoim naturalnym środowisku, ich zachowanie jest zupełnie swobodne i naturalne. Ras al-Chajma słynie z wielkiej miłości do wierzchowców czystej krwi arabskiej. Pisano o nich wiersze, poematy, a nawet wspominano je w księgach religijnych, gdzie występowały jako zwierzęta godne, dumne i potężne. Ich piękno doceniają miłośnicy koni na całym świecie. Są uważane za jedną z najczystszych ras. Cechy charakterystyczne koni czystej krwi arabskiej to m.in. doskonałej jakości suche nogi, krótki i poziomy zad, wysoko osadzony ogon, twarde i wytrzymałe kopyta, długa łabędzia szyja i piękna głowa z szeroko rozwartymi nozdrzami. Najczęściej wierzchowce te są siwe oraz gniade i kasztanowate, bardzo rzadko kare. Podczas wizyty w Al Wadi Equestrian Adventure Centre można odbyć przejażdżkę na jednym z tych szybkich zwierząt. Doświadczeni jeźdźcy spróbują z pewnością galopu po wydmach o zachodzie słońca.

Wędrując po tutejszej pustyni, natkniemy się pewno na narodowe zwierzę Zjednoczonych Emiratów Arabskich – oryksa arabskiego. W 1968 r. szejk Zajid ibn Sultan Al Nahajjan (1918–2004), pierwszy w historii prezydent tego państwa arabskiego, m.in. w trosce o ochronę i przetrwanie gatunku założył Al Ain Zoo w emiracie Abu Zabi. Na zagrożone wyginięciem oryksy polowano aż do 1972 r. Ich populacja została wówczas objęta ochroną. Do 1980 r. liczba tych ssaków z rodziny wołowatych hodowanych w niewoli wzrosła do tego stopnia, że rozpoczęto reintrodukcję na wolności. Uważa się, że obecnie najwięcej tych wspaniałych zwierząt żyje właśnie na terenie Ras al-Chajmy. Te duże pustynne antylopy, podobnie jak konie czystej krwi arabskiej, były wielokrotnie głównymi bohaterami poematów.

Cuda pustyni można również podziwiać z grzbietu wielbłąda, wykorzystywanego jako wierzchowiec, zwierzę juczne czy też źródło mleka, wełny, mięsa i skóry. Z wygodnego siedziska wypatrzymy m.in. dzikie koty pustynne, sowy, lisy arabskie oraz małe gryzonie.

Wielu odwiedzających Ras al-Chajmę chwali sobie jeep safari po pustyni. To idealna propozycja dla wszystkich, którzy marzą o tym, aby osobiście poczuć choć namiastkę adrenaliny znanej uczestnikom słynnego Rajdu Dakar. Stabilne samochody terenowe prowadzone przez lokalnych mistrzów kierownicy mkną w górę i w dół po czerwonych wydmach, wzbijając tumany pyłu i kurzu opadające na karoserię. Każdy przystanek stanowi doskonałe miejsce na upamiętnienie przygody na zdjęciu. Szaleńcza jazda kończy się w oazie, w której rozentuzjazmowani podróżnicy zakosztują kolacji z grilla. Podczas niej będą podziwiać widowiskowe pokazy tańca brzucha czy też tańca ognia. Na tych, którzy jeszcze nie spróbowali przejażdżki na grzbiecie wielbłąda, będzie tu czekać taka możliwość.

Ten, kto twierdzi, że Ras al-Chajma to tylko pustynia i piach, nie może się bardziej mylić. Wzdłuż wybrzeża ciągnie się piękny las namorzynowy. Znajduje się on pod ścisłą ochroną, a jego mieszkańcami są m.in. wspaniałe flamingi różowe. Te ptaki brodzą w ciepłych i słonych wodach Zatoki Perskiej (Zatoki Arabskiej), podjadając drobne skorupiaki, mięczaki, owady, robaki i inne bezkręgowce oraz zagryzając je algami i fragmentami roślin. Przy wejściu na spokojną plażę Flamingo, leżącą między centrum miasta Ras al-Chajma a osadą Al Hamra, turystów witają dwa wielkie posągi flamingów różowych. Flamingo Beach jest idealna dla rodzin. Płytkie brzegi i brak prądów sprawiają, że ciepłe wody stanowią doskonałe miejsce do gier, nauki pływania lub po prostu błogiego relaksu. Plaża, wyśmienicie przygotowana dla każdego, posiada szereg udogodnień dla osób z niepełnosprawnościami. Wszyscy zatem mogą się w pełni cieszyć jej atrakcjami. Widać z niej gdzieniegdzie wielbłądy, które przechadzają się leniwie po okolicy. Zbliżając się do stolicy emiratu,namorzyny płynnie przechodzą w elegancką miejską promenadę ciągnącą się przez 3 km wzdłuż fantastycznej białej plaży. Spacerując bulwarem Corniche Al Qawasim (nazwanym na cześć wpływowej rodziny Al Qawasim, która w XVIII stuleciu kontrolowała handel w całym regionie), można robić postoje w wielu restauracjach z kuchnią z całego świata, wspaniałych kawiarniach i rozkoszować się wyśmienitą kawą oraz zajadać wcześniej już wspominane słodkości. Nie można też ominąć tutejszych shisha barów. Dorośli podróżnicy koniecznie muszą spróbować zapalić fajkę wodną (sziszę) i wypić mocną herbatę.

Ras al-Chajma jest piękna, zwłaszcza gdy spojrzymy na nią z góry, dzięki czemu będziemy mogli w pełni podziwiać wspaniałości, jakie oferuje. Dlatego też obowiązkowy przystanek stanowi RAK Eye, czyli ogromny diabelski młyn. Ma on 37 m wysokości, niezmiernie wygodne klimatyzowane kabiny i stoi przy Corniche Al Qawasim. Warto odbyć taką spokojną i jednocześnie ekscytującą przejażdżkę i podziwiać miasto z lotu ptaka. W kabinach VIP RAK Eye można też delektować się smacznymi przekąskami i napojami.

Po spacerze Corniche Al Qawasim warto odetchnąć w rozległym Saqr Park, czyli Parku Sokoła, który pozwala na odpoczynek, chwilę wytchnienia, a także rodzinne zabawy. Zainaugurowano go w 1991 r. w hołdzie dla trwającego dwa tysiąclecia związku między człowiekiem a tym drapieżnym ptakiem. Znajdują się tu wodospady zasilające sztuczne jezioro, po którym można pływać rowerami wodnymi. Rodzice chętnie chowają się w cieniu drzew, popijając kawę. Dla dzieci przygotowano w parku moc atrakcji. Czekają tutaj na nie m.in. karuzele, kolejka górska, elektryczne samochodziki i diabelski młyn. Są także salony gier, stoły do tenisa stołowego czy też ciekawe sklepy. W Saqr Parknie sposób się nudzić. Poza tym na całym obszarze przygotowano miejsca na piknik lub grilla. Warto również odwiedzić porośnięty palmami daktylowymi ogród, idealny wręcz, aby zatopić się w lekturze, leżąc na kocu lub w hamaku.

Jest zbyt gorąco? Schronienie da nam Super Bowling Ras Al Khaimah. Cała rodzina lub grupa przyjaciół może rewelacyjnie spędzić czas w tej perfekcyjnie przygotowanej kręgielni. Na fanów gry w kręgle na powierzchni ponad 10 tys. m² czeka 12 profesjonalnych torów. Ci, którzy zdecydowanie lepiej czują się w walce z mniejszymi kulami, mogą wybrać bilard lub zagrać na automatach.

A MOŻE SHOPPING Z ODROBINĄ EMOCJI?

Jeżeli chcecie zobaczyć, gdzie tubylcy zaopatrują się w ryby, udajcie się na targ. Każdego ranka (z wyjątkiem piątków) rybacy przybywają ze świeżo złowionymi zdobyczami i wystawiają je w wiadrach lub na paletach z lodem. Już przy wejściu na targ rybny w Ras al-Chajmie poczujecie mocny zapach darów morza. Wśród sprzedawców prym wiodą Pakistańczycy, którzy przekrzykują się z kupującymi. Negocjacje i targowanie się to tutaj prawdziwa sztuka. Krewetki, kraby, homary, langustynki, mule i setki rodzajów ryb połyskują zachęcająco na straganach i kuszą świeżością.

Z targiem rybnym połączony jest najczęściej targ owocowo-warzywny. Turyści będą mogli tu zakupić prawdziwe rarytasy. Nie ma nic wspanialszego niż pachnące, soczyste i aromatyczne świeże owoce! Czerwone banany, daktyle, figi, winogrona, kaki (hurma wschodnia) i dziesiątki innych pyszności wręcz proszą o to, aby ich skosztować. Tym smakom nie można się oprzeć. Warto kupić tutejsze daktyle na prezenty dla bliskich. Należy jednak pamiętać, że nie wolno przewozić więcej niż 5 kg tych wspaniałych owoców daktylowca. Do najlepszych odmian zaliczają się: Majdool (Medjool), Fard (Fardh), Sheesh i Barhi (Barhee).

Ras al-Chajma ma cztery duże centra handlowe – RAK Mall, Al Hamra Mall, Manar Mall i Al Naeem Mall. Mogą się one pochwalić sklepami najlepszych międzynarodowych marek odzieżowych, obuwniczych, kosmetycznych czy też jubilerskich. Każdy czasem ma ochotę wyskoczyć na małe lub większe zakupy, więc i w tym emiracie warto zapolować na okazje. Ale ja nie o tym chciałam tutaj opowiedzieć… Otóż galerie handlowe są na całym świecie – zdecydowanie lepiej wybrać się np. na Kuwaiti Souq, który znajduje się w starej części miasta Ras al-Chajma. To jeden z najstarszych arabskich targów w emiracie. Założono go w latach 70. ubiegłego wieku i od tego czasu niewiele się zmienił. Kuwaiti Souq, czyli Kuwejcki Suk, otrzymał swoją nazwę na cześć Kuwaiti Hospital (Kuwejckiego Szpitala), który znajduje się pośrodku targowiska i został zbudowany niegdyś przez rząd Kuwejtu. Na tym suku można kupić m.in. złoto, sprzęt kuchenny, dywany, odzież, tekstylia, muzułmańskie abaje, tradycyjne emirackie ubrania damskie (makhaweer) i męskie (kandora) oraz wiele innych różności. Warto sobie stąd przywieźć jakąś drobną pamiątkę, a ich wybór jest ogromny: szale, bransoletki, kosmetyki, wyroby sztuki lokalnej… Trzeba też koniecznie zatrzymać się na „złoto Ras al-Chajmy”, czyli porządną kawę, i przy okazji zrobić zapas tych niezmiernie aromatycznych ziaren do domu.

JAK DOTRZEĆ DO TEGO EMIRATU?

Większość osób, która myśli o wakacjach w Ras al-Chajmie, szuka połączeń lotniczych do Dubaju (DXB). Jest to tak intuicyjny wybór, że często nawet nie zastawiamy się nad tym, że może istnieć o wiele prostsze rozwiązanie. Otóż emirat ma własne lotnisko (Ras Al Khaimah International Airport – RKT), na którym lądują samoloty ok. 10 linii! Ten duży, czysty i nowoczesny port lotniczy jest doskonałym wyborem, jeżeli nie chcemy lecieć do tłocznego i gwarnego Dubaju. W dodatku leży on zaledwie ok. 20 km od centrum miasta Ras al-Chajma. Po wylądowaniu transfer do obiektów hotelowych trwa jedynie kilkanaście minut, dzięki czemu strudzony lotem turysta może szybko znaleźć się w wygodnym i przestronnym pokoju.

Aby poznać dane miejsce, trzeba nie tylko zagłębić się w jego dzieje, ale także losy ludzi, którzy w nim żyli, pracowali, tworzyli i chcieli, aby było jak najbardziej przyjazne dla nich i ich dzieci. Nasze spojrzenie zmienia się, gdy wyjdziemy poza luksusowe hotele, dające nam oczywiście wielką radość i mnóstwo atrakcji. To właśnie poza ich murami poznamy ziemię, na której zostały zbudowane, i zamieszkujących ją ludzi. Gdy usiądziemy w miejscowej restauracji czy kawiarni, aby delektować się lokalnym przysmakiem, spójrzmy na miejscowych. To nieprawda, że Zjednoczone Emiraty Arabskie to tylko pustynia, sztuczne wyspy i niewyobrażalne drapacze chmur. Kto tak mówi, nigdy nie pokusił się o to, aby poznać to bliskowschodnie państwo bliżej. Ta powierzchowna ocena jest szalenie krzywdząca. W całych Zjednoczonych Emiratach Arabskich mieszka tylko ok. 11,5 proc. 100-procentowych Emiratczyków, a pozostałe 88,5 proc. stanowią pracujący tutaj ekspaci – warto poznać ich korzenie, które czasami mogą nas bardzo zaskoczyć. Do zobaczenia zatem w dynamicznie rozwijającej się i bardzo perspektywicznej Ras al-Chajmie!