SYLWIA JEDLAK-DUBIEL

« Ciepły wieczór po zachodzie słońca zapowiada się bardzo przyjemnie. W klubie już rozbrzmiewa muzyka, barman robi drinki. Zaczyna przychodzić coraz więcej ludzi. Uśmiechają się do siebie, są w dobrych humorach. Tworzą się grupki znajomych, można też dostrzec pary. Zabawa potrwa prawdopodobnie do samego rana. Radosna atmosfera łatwo udziela się wszystkim – na te kilka godzin najlepiej zapomnieć o problemach dnia codziennego i cieszyć się chwilą. Piosenki mają bardzo wyraźny rytm i już po chwili nogi same rwą się do tańca… 

Para tańcząca tango na turystycznej uliczce Caminito w portowej dzielnicy La Boca w Buenos Aires

Jakiś czas temu stacje telewizyjne postanowiły swoim widzom zaprezentować nowy typ rozrywki – programy taneczne. Wkrótce okazało się, że bardzo szybko stały się one niezmiernie popularne. Z jednej strony, dzięki temu ludzie na całym świecie dowiedzieli się o istnieniu rozmaitych gatunków tańca. Z drugiej – w większości przypadków zorientowali się, że ich umiejętności nie są tak wysokie, jak sądzili. Na szczęście jest prosty sposób, aby temu zaradzić. Różne szkoły czy instytucje kultury oferują kursy tańca dla osób w każdym wieku. Kto nie czuje się zbyt pewnie lub nie daje rady dopasować sobie zajęć do codziennego grafiku, ma do wyboru wiele materiałów wideo dostępnych na stronach internetowych. Jedną z ciekawszych możliwości ćwiczenia poruszania się na parkiecie niczym rodowity mieszkaniec Ameryki Łacińskiej i Karaibów są poza tym wyjazdy taneczne do regionów, gdzie dane gatunki muzyczne powstawały i zdobyły sobie największą popularność.

Połączenie odpoczynku w egzotycznym kraju i nauki tańca to świetna propozycja dla tych, którzy lubią odkrywać coś nowego i poznawać bliżej lokalne zwyczaje. Zajęcia prowadzą miejscowi instruktorzy, a po lekcjach można spróbować swoich sił w którymś z klubów czy barów z muzyką na żywo. Taka wycieczka przypadnie również do gustu osobom, które chciałyby spędzić urlop nieco aktywniej niż zwykle, ale nie pociągają ich uprawianie sportu bądź piesze wędrówki.

KUBA

Wiele tańców towarzyskich (w tym turniejowa rumba czy cza-cza) wywodzi się z Karaibów. Powstały z połączenia rytmów afrykańskich, hiszpańskich i lokalnych, karaibskich. Gatunek son cubano, wykształcony na Kubie, dał początek salsie kubańskiej i rumbie towarzyskiej. Muzykolodzy uważają, że rozwinął się on na wschodzie wyspy pod koniec XIX w. Jest elementem kultury afrokubańskiej, którą stworzyli Afrykańczycy i Hiszpanie oraz ich potomkowie zamieszkujący kolonię. Korzeni rumby kubańskiej należy szukać w tzw. solares, czyli osiedlach czy domach zajmowanych przez liczne rodziny, znajdujących się na peryferiach stołecznej Hawany czy Matanzas. Po zniesieniu niewolnictwa na Kubie w 1886 r. właśnie tu często osiedlali się szukający lepszego życia czarnoskórzy przymusowi robotnicy. Słowem rumba określali oni zbiorowe imprezy z muzyką i tańcem. Mieszkańcy biednych dzielnic dawali w ten sposób ujście frustracjom związanym ze swoją pozycją społeczną, jednocześnie wyrażając siebie. Buntowali się za pomocą ekspresyjnych ruchów, nietypowych rytmów, zmysłowości uznawanej powszechnie za nieprzyzwoitą. Popularyzacją rumby zajęły się władze państwowe po nastaniu na wyspie nowego porządku zaprowadzonego w wyniku rewolucji kubańskiej trwającej od lipca 1953 do stycznia 1959 r. Warto podkreślić, że taniec ten znacząco różni się od występującego pod tą samą nazwą gatunku turniejowego. Ten drugi rozwinął się już w XX stuleciu na wschodzie Stanów Zjednoczonych.

Skoro mowa o gorącej Kubie, nie wolno także zapomnieć o salsie. Również i ona ma pochodzenie karaibskie. Ta kubańska, zwana casino, różni się od np. nowojorskiej (New York Style on 2, nazywanej mambo on 2) i tej z Los Angeles (Los Angeles Style on 1) czy kolumbijskiej (z Cali). Istnieje nawet tendencja do uważania jej za odrębny gatunek taneczny. Salsa cubana tańczona jest po kole w odróżnieniu od amerykańskiej, w której partnerzy poruszają się po linii. Charakterystyczne są dla niej nudos cubanos – węzły kubańskie, czyli skomplikowane zaplecenia rąk towarzyszące figurom. Ten taniec można też wykonywać w grupie. Forma ta nazywa się rueda de casino (lub rzadziej rueda cubana). Pary ustawiają się w okrąg, a następnie na komendę prowadzącego prezentują konkretne figury.

Warto także wspomnieć o cza-czy, która jest nieco młodszym tańcem wywodzącym się z Kuby (pochodzi z początków lat 50. XX w.). Opiera się ona na kroku chassé (najpierw odstawia się nogę, potem dostawia drugą, a następnie znów odstawia). Ważny element stanowią tutaj przeprosty, czyli figury z nogami wyprostowanymi w kolanie, typowe dla popularnej wersji cza-czy (sami Kubańczycy raczej ich nie stosują).

Na Kubie wcale nie trzeba iść do klubu, aby spotkać tańczących ludzi. Na tancerzy można natknąć się na ulicy, miejskim placu czy nadmorskiej promenadzie. Warte odwiedzenia są lokale typu casa de la música, działające w większych miastach, takich jak Hawana, Trinidad bądź Santiago de Cuba. Gra się w nich muzykę na żywo, a wykonują ją lokalni artyści.

DOMINIKANA

Kolejną karaibską ojczyzną tańca jest Dominikana. Tu pod koniec XIX stulecia narodziło się merengue. Muzykolodzy nie są jednak w stanie ustalić jego dokładnej genezy. Podejrzewa się, że swoimi korzeniami sięga kontredansa, tańca towarzyskiego, który pojawił się na wyspie Hispanioli (to używana w Polsce do XIX w. nazwa Haiti) wraz z osadnikami z Francji – wzbogacono go elementami afrykańskimi i karaibskimi. Wśród dominikańskiej klasy wyższej merengue uchodziło przez długi czas za niemoralne. Lepszą opinię zyskało za rządów Rafaela Leónidasa Trujillo Moliny (w latach 1930–1961). Zmodyfikowano wówczas nieco ten gatunek, aby był bardziej akceptowalny dla klasy średniej. Dyktator wybrał go, bo sam pochodził z rodziny o niższym statusie społecznym. Spopularyzowaniem merengue chciał pokazać, że to, co nie wiąże się z bogactwem i elitą, ma większą wartość. Na jego polecenie utwory muzyczne tego gatunku puszczano w radiu i telewizji, grano na żywo na koncertach i podczas oficjalnych uroczystości państwowych. W latach 80. XX stulecia merengue zdobyło popularność we wschodniej części Stanów Zjednoczonych (wśród Amerykanów pochodzenia dominikańskiego ze stanów Nowy Jork, New Jersey czy Floryda). Dziś dla Dominikańczyków ta muzyka i ten taniec stanowią nieodłączną część ich kultury, wyrażają ich narodową duszę. Co ciekawe, Haitańczycy, mieszkający na zachodzie wyspy Hispanioli (po hiszpańsku La Española), mają swoje méringue. Oba narody nie mogą dojść do porozumienia, gdzie należy szukać początków tych podobnych do siebie gatunków muzycznych – w Haiti czy Dominikanie.

Uważa się, że pierwsze utwory, które można określić jako bachata, nagrał José Manuel Calderón w 1962 r. Były to piosenki Borracho de amor (czyli Pijany z miłości) i Condena (po polsku Potępienie). Ten gatunek muzyczny również jest nierozerwalnie związany z tańcem. Romantyczna, zmysłowa bachata opowiada o miłości, często nieszczęśliwej. Pary tańczą ją bardzo blisko siebie. Wywodzi się z rytmicznego bolera, rozwinęła się pod wpływami son cubano i merengue. W hiszpańskim Kadyksie powstał wariant bachata sensual. Uproszczoną wersją tradycyjnego tańca jest bachata moderna.

W Dominikanie muzyka rozbrzmiewa wszędzie: w sklepie, biurze, urzędzie, na ulicy, w autobusie, taksówce, u sąsiada. Dominikańczycy potrzebują jej do życia. Łatwo poddają się energetycznym rytmom i zaczynają spontanicznie tańczyć. Raczej nie mają nic przeciwko, żeby ktoś się do nich przyłączył. Mniej śmiałe osoby mogą po prostu odwiedzić któryś z licznych klubów muzycznych.

JAMAJKA

Uśmiechnięty rastafarianin z dredami, w czerwono-żółto-zielonej koszulce – z tym zwykle kojarzy się Jamajka. Jest jednak oczywiście coś jeszcze, a mianowicie reggae i niezapomniany Bob Marley (1945–1981) – to właśnie on rozsławił ten gatunek na cały świat. Rastafarianie w piosenkach reggae chętnie wyrażają idee swojego ruchu. Utwory te często mówią również o ważnych dla Jamajczyków problemach społecznych. Ten gatunek muzyczny wykształcił się w późnych latach 60. XX w. z rocksteady i ska. Na powstanie tego ostatniego stylu miały z kolei wpływ R&B (rhythm and blues), jazz, a także karaibskie calypso (pochodzące z Trynidadu i Tobago) i jamajskie mento (korzenie tej muzyki są głównie afrykańskie, choć można w niej dostrzec pewne elementy europejskie). Oczywiście Bob Marley nie stworzył reggae, początkowo z zespołem The Wailers wykonywał piosenki ska i rocksteady. Jednak wielką popularność przyniosły mu utwory właśnie tego gatunku – to je zespół grał na licznych koncertach organizowanych za granicą i w ten sposób jamajska muzyka z małej karaibskiej wyspy (zajmującej prawie 11 tys. km² powierzchni i zamieszkanej przez blisko 3 mln ludzi) zawędrowała do wielu odległych miejsc na świecie.

Piosenki reggae są spokojne, choć mają wyraźny rytm. Dużo bardziej energetyczny jest dancehall. Jego nazwa nawiązuje do przestrzeni, w których popularne jamajskie utwory puszczały tzw. sound systemy (grupy didżejów i techników grających muzykę). Gatunek rozwinął się w późnych latach 70. XX stulecia. Wkrótce instrumenty zaczęła w nim wypierać elektronika. Dancehall swoją popularność na świecie zawdzięcza m.in. Seanowi Paulowi czy Shaggy’emu, jamajskim muzykom urodzonym w Kingston (odpowiednio w 1973 i 1968 r.). Jeśli chodzi o taniec, to wykonują go i kobiety, i mężczyźni, ale poruszają się nieco inaczej. Te pierwsze podkreślają swoją seksualność, ruchy tych drugich są bardziej agresywne. Cały układ ma raczej charakter spontanicznego imprezowania, a tancerze starają się nadać krokom indywidualny rys i wyrazić przez nie siebie. Dancehall jest ściśle powiązany ze sposobem ubierania się, mówienia i ogólnie stylem życia.

KOLUMBIA

Do tradycyjnych kolumbijskich gatunków zalicza się przede wszystkim dwa rodzaje muzyki: vallenato i cumbię. Ten pierwszy pochodzi z karaibskiego regionu Kolumbii. Pieśniarze wędrujący tu kiedyś między osadami i miastami śpiewali pieśni, których teksty opisywały zasłyszane przez nich historie, życie codzienne czy wydarzenia z okolicy. W ten sposób rozpowszechniali informacje tam, gdzie się zatrzymywali. Za tradycyjne instrumenty, na których gra się vallenato, uchodzą caja (lokalny mały bęben), guacharaca (rurka z nacięciami, po której przesuwa się twardym, drucianym widelcem) i akordeon diatoniczny. Oddają one pochodzenie gatunku: pierwszy z nich jest afrykański, drugi zapożyczono od miejscowej rdzennej ludności, a trzeci przybył na Karaiby wraz z osadnikami z Europy. Dziś muzyka ta stanowi istotną część kultury tego południowoamerykańskiego kraju. Kiedy kolumbijski pisarz i dziennikarz Gabriel García Márquez (1927–2014) odbierał Nagrodę Nobla w dziedzinie literatury w 1982 r. w Sztokholmie, przygrywał mu zespół vallenato.

Afrykańsko-indiańsko-europejskie korzenie ma również cumbia. Narodziła się ona w rejonie wybrzeża Morza Karaibskiego. Ten gatunek muzyki i tańca uważają za swój zarówno Kolumbijczycy, jak i Panamczycy. Trzeba jednak pamiętać, że w XIX w., kiedy się kształtował, Panama była częścią Kolumbii (oddzieliła się od niej w 1903 r.). Kolumbijska cumbia stała się bardzo popularna w całej Ameryce Łacińskiej w latach 50., 60. i 70. XX stulecia, co związane było z rozwojem przemysłu muzycznego. Szybko zawędrowała poza granice kraju, m.in. do Wenezueli, Ekwadoru, Peru, Chile, Argentyny, Paragwaju, Salwadoru, Kostaryki czy Meksyku, gdzie powstały jej regionalne warianty. W Kolumbii poświęca się jej wiele festiwali. Szczególnie barwne pokazy tego tańca można oglądać podczas hucznego karnawału w mieście Barranquilla, położonym nad rzeką Magdalena, którą płyną bohaterowie powieści Gabriela Garcíi Márqueza Miłość w czasach zarazy.

W zachodniej części kraju znajduje się z kolei Cali – miasto, które bywa nazywane światową stolicą salsy (La Capital Mundial de la Salsa). Działają w nim liczne szkoły tego tańca i organizuje się wiele wydarzeń z nim związanych. Salsa caleña czerpie ze stylów, z których rozwinęła się tradycyjna wersja tego gatunku. Dużą rolę odgrywa tu praca nóg – im szybciej tancerze wykonują kroki, tym efektowniej wygląda ich występ.

Prezentacja szkoły samby Acadêmicos do Cubang

BRAZYLIA

Jeśli Brazylia, to Rio de Janeiro, a jeśli karnawał w Rio, to samba. Jej turniejowy wariant różni się od brazylijskiego, który także występuje w wielu odmianach. Wpływ na powstanie tego tańca mieli afrykańscy niewolnicy. Razem z nimi do Ameryki Południowej dotarły rytmiczne ruchy i muzyka. Afrykańczycy pochodzili z różnych grup etnicznych, zaszczepiali więc na nowym kontynencie charakterystyczne dla nich elementy folkloru. W rozmaitych rejonach ogromnej Brazylii (obejmującej obszar o powierzchni ponad 8,5 mln km²) rozwijała się też odmienna, specyficzna kultura. Wszystko to spowodowało, że dziś samba ma tak wiele zróżnicowanych wersji.

Ten żywiołowy taniec jest wielką atrakcją karnawału w Rio de Janeiro. Występujący na paradzie tancerze, których ze względu na wspaniałe stroje chętnie pokazują telewizje na całym świecie, reprezentują tzw. szkoły samby (escolas de samba). Wbrew nazwie nie prowadzą one lekcji. Są rodzajem klubów zrzeszających lokalną społeczność. W przygotowaniach do karnawałowego pokazu bierze udział mnóstwo osób: od ludzi odpowiedzialnych za jego formę artystyczną po szyjących kostiumy i budujących dekoracje.

ARGENTYNA

Ze względu na swój niezmiernie widowiskowy charakter tango często pojawia się w scenach filmowych, chociaż zazwyczaj aktorzy wykonują raczej figury stylizowane na te właściwe. Współcześnie na świecie istnieje wiele wersji tanga – zarówno tańca, jak i muzyki. Ich początków należy szukać w Ameryce Południowej, nad La Platą. Na brzegach olbrzymiego estuarium leżą argentyńskie Buenos Aires i urugwajskie Montevideo. To w nich w drugiej połowie XIX w. narodziło się tango. Inspiracje zaczerpnęło m.in. z candombe, stylu muzyczno-tanecznego przywiezionego przez afrykańskich niewolników, praktykowanego zresztą do dziś, oraz europejskiego mazurka, polki czy walca. Tango tańczono początkowo na przedmieściach, w domach publicznych, ale szybko zaczęło sobie ono zjednywać nowych zwolenników. Wkrótce wyemigrowało do Stanów Zjednoczonych i Europy. Stało się prawdziwym hitem w Nowym Jorku i Paryżu, bardzo przypadło do gustu Finom (królem fińskiego tanga, nostalgicznego i raczej smutnego, został okrzyknięty żyjący w latach 1915–1972 Olavi Virta). Modne było też w międzywojennej Polsce. Nawet dziś wielu Polaków potrafi zanucić melodię ze szlagieru Tango milonga autorstwa Jerzego Petersburskiego (muzyka) i Andrzeja Własta (tekst). Ogromna popularność tanga sprawiła, że pojawiło się mnóstwo wersji tego gatunku.

Za tradycyjne uznaje się tango argentyńskie, przy czym ono także ma swoje odmiany. Charakterystycznym dla niego instrumentem jest bandoneon, przypominający harmonię i pochodzący z Niemiec. W tańcu liczy się bliskość partnerów (stykają się ciałami na poziomie klatki piersiowej) i improwizacja. Nie ma ustalonego następstwa figur – osoba prowadząca inicjuje je w trakcie tańczenia.

MAŁE ANTYLE

Wróćmy jeszcze na Karaiby, gdzie króluje muzyka. Powstały na nich również inne ciekawe gatunki taneczno-muzyczne. Jednym z nich jest zouk, pochodzący z wysp Gwadelupa i Martynika, będących departamentami zamorskimi Francji. Wykształcił się on na początku lat 80. XX stulecia, a spopularyzował go gwadelupski zespół Kassav’, założony w 1979 r. W latach 90. w Brazylii rozwinęła się tamtejsza jego wersja. Zouk brazylijski wyewoluował z lambady (na pewno wiele osób wciąż pamięta słynny hit pod tym samym tytułem nagrany przez zespół Kaoma w 1988 r.). Dziś to zwykle odmian tego ostatniego stylu uczy się w szkołach tańca na świecie. Wśród nich najbardziej znane są Porto Seguro (inaczej zouk lambada) i Rio. Zouk jest zmysłowy, charakteryzuje się płynnymi ruchami bioder. Partnerka porusza też w efektowny sposób głową (tzw. head flick po angielsku albo movimento da cabeça po portugalsku).

Z Trynidadu i Tobago pochodzi z kolei soca. Za jej twórcę uchodzi Lord Shorty (Ras Shorty I, 1941–2000), który wykreował ją na początku lat 70. XX w. Gdy gatunek zaczął się rozwijać, stał się popularny również na innych wyspach Małych Antyli, takich jak Barbados, Antigua i Barbuda, Saint Lucia, Montserrat, Saint Vincent i Grenadyny czy Grenada. Muzyka ta ma swoje różne style. Należą do nich np. chutney soca urozmaicona wpływami hinduskimi i ragga soca, czyli soca połączona z dancehallem i reggae. W tańcu tym ważne są płynne, okrężne ruchy bioder zwane whine. W swojej choreografii stosuje go m.in. urodzona w 1988 r. w Saint Michael na Barbadosie piosenkarka Rihanna.

Warto w tym miejscu wspomnieć o calypso, wywodzącym się także z Trynidadu i Tobago (powstałym na początku XIX stulecia). Swoje początki czerpie z niego m.in. soca. Przywiezieni tu z Afryki niewolnicy porozumiewali się ze sobą za pomocą śpiewu i muzyki. W ten sposób mogli opowiadać o swojej niedoli i skarżyć się na właścicieli plantacji. Choć niewolnictwo zostało zniesione w 1834 r., calypso zachowało rolę wyrażania niezadowolenia społeczności. Służyło również jako źródło informacji na najróżniejsze tematy, ponieważ teksty traktowały właściwie o wszystkim: od życia politycznego po sprawy codzienne. Gatunek ten związany jest z obchodzonym corocznie na Trynidadzie widowiskowym karnawałem, w czasie którego przeprowadza się różne konkursy muzyczne. Jeden z nich stanowi Calypso Monarch (wcześniej znany jako Calypso King) – pierwszy raz zorganizowano go w 1939 r. i odbywa się on do dzisiaj.

Carnaval de Santa Cruz de tenerife, jego punktem kulminacyjnym jest parada wzdłuż Avenida de Anaga

BARWNE IMPREZY KARNAWAŁOWE

Miłośnikom tańca, dobrej zabawy w dużym gronie i kolorowych imprez warto polecić udział w jednym ze słynnych karnawałów. Najbardziej znany z nich odbywa się, jak już wspomniano, w Rio de Janeiro w Brazylii. Najważniejszą jego częścią są parady z pokazami szkół samby na placu zwanym Sambodromem (Sambódromo da Marquês de Sapucaí). Występujący przygotowują się do tego wydarzenia przez cały rok. Nic więc dziwnego, że ich stroje robią ogromne wrażenie. Podczas imprezy można podziwiać rozmaite mikroświaty, których każdy element został dobrze przemyślany. Tematy tworzonych na platformach widowisk są naprawdę różnorodne. Karnawał w Rio de Janeiro organizowany jest oficjalnie od lutego 1893 r. i przyciąga obecnie setki tysięcy ludzi z całego świata. Wyjazd na tę ogromną brazylijską imprezę najlepiej zaplanować sobie z dużym wyprzedzeniem, aby nie mieć problemu z zarezerwowaniem noclegu.

Karnawałowe szaleństwo ogarnia też co roku kolumbijską Barranquillę, miasto, w którym urodziła się w 1977 r. znana piosenkarka Shakira. Początków tej hucznej zabawy należy szukać w XIX w. Świętowanie zaczyna się sobotnią Bitwą Kwiatów (Batalla de Flores) – królowa karnawału (Reina del Carnaval) prowadzi wówczas paradę z wolno sunącymi platformami i barwnie ubranymi tancerzami. Ostatniego dnia imprezy urządza się symboliczny pogrzeb Joselita (entierro de Joselito Carnaval). W ten sposób żegna się karnawałową radość, hulanki i swawole przed Środą Popielcową rozpoczynającą Wielki Post. Karnawał w Barranquilli uważa się za drugie największe tego typu wydarzenie kulturalne na świecie (zaraz po tym w Rio de Janeiro).

Spragnieni zabawy ludzie wylegają poza tym co roku na ulice Santa Cruz de Tenerife, stolicy Teneryfy, jednej z Wysp Kanaryjskich. Ta impreza przyciąga bardzo wielu turystów z Europy, bo archipelag leży niedaleko północno-zachodnich wybrzeży Afryki. Carnaval de Santa Cruz de Tenerife zachwyca feerią barw. On także ma swoją królową, a nawet temat przewodni: rok temu były nim głębiny mórz, a w 2020 r. – lata 50. W Środę Popielcową odbywa się symboliczny pogrzeb sardynki (entierro de la sardina), kończący karnawał.

To oczywiście nie wszystkie duże zabawy karnawałowe organizowane na świecie. Na świętowanie warto wybrać się jeszcze m.in. do Salvadoru w Brazylii (Carnaval de Salvador lub Carnaval da Bahia), miasta La Vega w Dominikanie (słynny Carnaval Vegano), na Trynidad czy do Nowego Orleanu w Stanach Zjednoczonych. Europejczycy od lat ruszają tłumnie na elegancki karnawał do Wenecji.

NA LIŚCIE UNESCO

Konkretny taniec nie jest zwykle osobną jednostką, bo nie powstaje w próżni. Rozwija się w pewnej kulturze i wraz z tą kulturową otoczką stanowi określoną całość. To wytwór społeczności, związany często z jej sytuacją historyczną. Dlatego ma wartość unikatową.

Wiele gatunków tańca czy muzyki znajduje się na Liście Reprezentatywnej Niematerialnego Dziedzictwa Ludzkości UNESCO. Ostatnio, w grudniu 2019 r., trafiła na nią dominikańska bachata. Dołączyła do merengue, które wpisano w 2016 r. Rumbę z Kuby umieszczono na tej prestiżowej liście jako połączenie tańca i muzyki oraz związanych z nimi praktyk kulturowych i społecznych. W zestawieniu figuruje również vallenato, tradycyjna kolumbijska muzyka reprezentująca historyczny departament Magdalena Grande. Argentyńskie i urugwajskie tango zajęło zaszczytne miejsce na liście w 2009 r. W kolejnym roku dopisano zjawisko kulturowe, jakim jest flamenco, element folkloru andaluzyjskich Romów. Od początku istnienia listy, czyli od 2008 r., znajdowała się na niej samba de roda z regionu Recôncavo z brazylijskiego stanu Bahia. To rodzaj wydarzenia celebrowanego w grupie, na które składa się muzyka, taniec i poezja. Jego uczestnicy zbierają się w kręgu (po portugalsku roda). Poza tym w spisie uwzględniono jeszcze m.in. maurytyjski gatunek muzyczny o nazwie sega. Na Listę Reprezentatywną Niematerialnego Dziedzictwa Ludzkości UNESCO wpisano też takie imprezy jak karnawał w Barranquilli czy frevo, widowiskowe zjawisko muzyczno-taneczne związane z karnawałem w Recife w Brazylii.

Maurytyjki we wzorzystych strojach wykonujące tradycyjny taniec sega na plaży w Ville Valio

WYJAZDY ZORGANIZOWANE

Turystyka taneczna stała się ostatnio tak popularna, że także polskie biura podróży mają w swojej ofercie propozycje z jej zakresu. Przykładowo prowadzone przez Beatę Radecką i oferujące autorskie wyprawy Go Travel (wspólnie ze studiem tańca Salsa Libre Marka Domańskiego) na przełomie listopada i grudnia 2020 r. już po raz siódmy organizuje wyjazd na Kubę z serii Salsa Trip (Kuba Libre Salsa Trip). Każdy jego uczestnik podczas lekcji tańca uczy się z kubańskim partnerem, który dostosowuje się do poziomu zaawansowania swojego ucznia. Kursantami zajmują się również polscy instruktorzy ze szkoły Salsa Libre. Wieczorami wszyscy wychodzą wypróbować swoje umiejętności w trakcie imprezy w klubie lub koncertu z muzyką na żywo. Na taką wycieczkę można wybrać się w pojedynkę lub z partnerem. Go Travel oferuje też wyprawę do Republiki Dominikańskiej, gdzie w sprawdzonych studiach tańca instruktorzy pokazują, jak doskonalić się w bachacie i merengue. Podczas wieczornych wyjść często tańczy się także salsę. Z kolei uczestnicy wyjazdu do Buenos Aires mają szansę poćwiczyć figury tanga argentyńskiego i podziwiać miejscowych tangueros (tancerzy tanga). Jedną z najlepszych pamiątek z takiej wycieczki będą buty do tańca wykonane na miejscu i kupione w lokalnym sklepie.

Na taneczny urlop na Kubę można wybrać się również z Polka Travel. W ofercie tego kierowanego przez Majkę Szurę i Grażynę Woźniczkę-Bogucką biura podróży znajduje się m.in. pobyt z huczną zabawą sylwestrową w Hawanie. W programie uwzględniono naukę salsy z kubańskimi nauczycielami, a także wizytę w klimatycznej Casa de la Música w Trinidadzie. Noc sylwestrową spędza się na placu Katedralnym (La Plaza de La Catedral) położonym w samym sercu historycznego centrum stolicy Kuby – La Habana Vieja. Warto przyjrzeć się też propozycjom Dance Adventures, marki stworzonej przez instruktorów Klaudię Oleksak i Łukasza Słaniewskiego oraz studio tańca Salsa Libre. Ich wyjazdy stanowią połączenie tańca i różnego rodzaju aktywności, np. kitesurfingu czy jazdy na nartach lub snowboardzie. To coś dla osób lubiących przeżywać niesamowite przygody. Organizowaniem kameralnych wypraw w małych grupach (8-, 10-osobowych) zajmuje się Teresa Anna Chudecka, właścicielka Adventure Tess. Ponieważ sama pasjonuje się tańcem, chętnie przygotowuje wycieczki urozmaicone lekcjami popularnych w danym regionie gatunków tanecznych (np. na Kubie).

Czy do tego typu wyjazdu trzeba się jakoś specjalnie przygotować? Odpowiedź brzmi: tak jak w przypadku każdej zagranicznej wyprawy. Jeśli ktoś woli przed podróżą poznać kroki danego tańca, może oczywiście zapisać się na lekcje lub potrenować sam. Jednak najlepiej wybrać po prostu taką ofertę wyjazdową, która będzie nam odpowiadała ze względu na nasze umiejętności. Urlop powinien być przecież przyjemnością, a z tańczenia należy czerpać radość, a nie stresować się swoimi postępami, szczególnie jeśli mamy szansę ćwiczyć w kraju, gdzie muzyka stanowi naprawdę ważny element życia jego mieszkańców. Pozostaje jeszcze jedna sprawa – czy w drogę wyruszać z partnerem bądź partnerką, czy w pojedynkę… To właściwie zależy od naszych upodobań. Jeżeli nasza druga połówka również chciałaby poszaleć na parkiecie i nauczyć się nowych kroków, taki wspólny wyjazd będzie z pewnością wspaniałą przygodą i źródłem wspomnień na długie lata. Jednak jeśli nie mamy akurat chętnego towarzysza czy towarzyszki, to nic nie szkodzi. Urlop z nauką tańca jest świetnym pomysłem dla grup przyjaciół, a nawet tych, którzy wybierają się na niego w pojedynkę. Biura podróży tak przygotowują swoje oferty, aby ich klienci mogli w pełni skorzystać z lekcji. Każdy powinien więc dostać taką samą szansę na doskonalenie techniki. Do tego podczas wyjazdu można przecież spotkać osoby także interesujące się tańcem i nawiązać nowe przyjaźnie. Sprawa jest zatem całkiem prosta. Wystarczy wybrać najciekawszy dla nas region, a potem zapakować odpowiednie obuwie, mnóstwo energii i dużą dawkę entuzjazmu, żeby móc tanecznym krokiem wyruszyć na wymarzony urlop.