MAGDALENA FOXCROFT

Podróż do Republiki Południowej Afryki to nie jest zwykła wycieczka. To wizyta w kraju wielkich kontrastów, w którym zachwyca wszystko – krajobrazy, przyroda, barwne społeczeństwo, znakomite jedzenie oraz aromatyczne wino. To przebudzenie zmysłów i celebracja życia, które tworzą unikatowy koloryt miejsca, do którego chce się wracać i w którym łatwo się zakochać.

 

To istny ocean, osobna planeta, różnorodny przebogaty kosmos. Tylko w wielkim uproszczeniu, dla wygody, mówimy – Afryka. To właśnie w takich słowach swój wielki podziw względem Czarnego Lądu wyraził w zbiorze reportaży afrykańskich Heban (1998 r.) Ryszard Kapuściński (1932–2007), zwany „cesarzem reportażu”.

W Republice Południowej Afryki (RPA), na południowym krańcu kontynentu, doświadczymy niesamowitej różnorodności krajobrazów – od ogromnych obszarów buszu z jego dzikimi mieszkańcami, niezmiernie pięknych terenów pustynnych i półpustynnych po majestatyczne pasma górskie, od spektakularnego wybrzeża Atlantyku, urzekających plaż Oceanu Indyjskiego po jeziora, dzikie mokradła i liczne wodospady. Poza tym znajdziemy tutaj widowiskowe kaniony, bujne lasy deszczowe i rozległe równiny. Wszystko się łączy i przenika, tworząc niezwykłe obrazy, które zmieniają się jak w kalejdoskopie. To tak, jakby pocztówki z całego świata zamknąć w jednym kadrze. Do tego bogactwo kulturalne i niezwykle barwne społeczeństwo, które arcybiskup Desmond Tutu (1931–2021) trafnie określił jako The Rainbow Nation, czyli „Tęczowy Naród”.

Każdy znajdzie dobry powód

To wszystko sprawia, że każdy podróżnik znajdzie powód, aby odwiedzić tę wyjątkową krainę. Zarówno amator dzikiej przyrody, jak i górskiej wspinaczki, plażowania czy koneser dobrego smaku i wina znajdzie tu coś dla siebie. W skrócie można powiedzieć, że RPA to cały świat zamknięty w jednym kraju! Dużym atutem republiki jest panujący tutaj klimat: podzwrotnikowy na północy, tropikalny na zachodzie i śródziemnomorski na południu. To sprawia, że można ją zwiedzać niemal przez cały rok. Każdy zasmakuje tu dzikiej Afryki, ale też nowoczesności i kosmopolitycznego charakteru tutejszych dużych miast. Wielu przybyłych rozkocha się w Kapsztadzie i jego okolicach, a serce niejednego podróżnika skradną zapierające dech w piersiach widoki i niepowtarzalna przyroda.

Kierunek 2023 r.

Wyjątkowość Południowej Afryki potwierdzają liczne nagrody i wyróżnienia przyznane przez prestiżowe czasopisma oraz portale podróżnicze. Ten cel podróży jest doceniany szczególnie ze względu na wysokiej jakości bazę noclegową, wyśmienitą kuchnię i światowej klasy winnice, a także otwartość i gościnność tutejszych mieszkańców. Nic więc dziwnego, że brytyjski dziennik The Daily Telegraph uznał RPA za najbardziej interesujący kierunek turystyczny w 2023 r.!

Od Buszmenów do demokracji

Pierwotnie obszar RPA zamieszkiwany był przez Buszmenów i Khoikhoi (Khoekhoe) – zbieraczy, pasterzy i myśliwych, a także grupy etniczne Bantu, które przybyły z centralnej oraz zachodniej części Afryki w X–XI w. Do XVII stulecia na południowym krańcu kontynentu trwały potyczki pomiędzy tymi ludami. W konsekwencji Buszmeni zostali wyparci na tereny dzisiejszej Namibii oraz Botswany, a grupy Bantu zawładnęły obszarem Kraju Przylądkowego. W 1651 r. Janowi van Riebeeckowi (1619–1677) z Holenderskiej Kompanii Wschodnioindyjskiej zostało powierzone zadanie dowodzenia pierwszą niderlandzką wyprawą osadniczą w Afryce Południowej. W kwietniu 1652 r. wylądował on wraz z trzema statkami w miejscu zwanym obecnie Kapsztadem. To właśnie holenderska administracja kolonialna nakazała mu utworzenie tutaj osady, budowę fortyfikacji, rozbudowę naturalnego portu w pobliskiej Zatoce Stołowej, założenie upraw owoców i warzyw, pozyskiwanie żywego inwentarza od prymitywnych grup ludności tubylczej, jak również organizowanie wypraw rozpoznawczych w głąb lądu i wzdłuż wybrzeży oceanów. W Kapsztadzie powstała baza zaopatrzeniowa zwana „tawerną oceanów” dla statków płynących z Niderlandów do Indii Wschodnich (dzisiejsza Indonezja). Holenderska Kompania Wschodnioindyjska od 1658 r. sprowadzała na te tereny niewolników z Afryki Zachodniej, Azji Południowo-Wschodniej i Madagaskaru. Kolonizatorzy nawiązywali relacje z lokalną ludnością, która była dla nich dostawcą zaopatrzenia. Liczne grupy Khoikhoi korzystały na obecności Holendrów, zyskując dostęp do europejskich towarów luksusowych – tytoniu, używek. Jednocześnie tubylcy zaczęli być sukcesywnie wchłaniani w skład nowej społeczności jako służący.

Coraz więcej Holendrów – Burów przybywa do Kraju Przylądkowego, dochodzi do ich coraz większej ekspansji w Afryce Południowej. Większość przyjezdnych to raczej hodowcy niż rolnicy. W tym czasie wykształciły się ich podstawowe cechy: samodzielność, determinacja, upór oraz ogromne poczucie niezależności od władzy. Burowie, czyli potomkowie głównie holenderskich, flamandzkich i fryzyjskich kalwinistów, niemieckich luteran i francuskich hugenotów, funkcjonowali tu w ramach silnych wspólnot rodzinnych.

Brytyjczycy pojawili się na tym terenie w 1795 r., czasowo anektowali Kolonię Przylądkową. Przybyli, aby uniemożliwić Francuzom przejęcie Kapsztadu. Wielka Brytania nie planowała tutaj trwałego osadnictwa, starała się jak najmniej ingerować w funkcjonowanie kolonii zarządzanej przez Burów. Niemniej jednak przybycie Brytyjczyków znacznie ożywiło handel. Dysponowali oni większymi siłami oraz pieniędzmi niż holenderska administracja kolonialna. Mogli zatem efektywnie wpływać na sytuację w głębi lądu. Martwiło to ówczesną administrację i doprowadziło do pierwszych konfliktów.

W 1803 r. Brytyjczycy wycofali się z Kolonii Przylądkowej, ale powrócili na te ziemie w 1806 r., tym razem z zamiarem pozostania tu na stałe. Przybyli z gotowym planem działania: zaczęli dokonywać zmian ustrojowych i gospodarczych, które miały usprawnić zarząd i uczynić kolonię samowystarczalną. Zaczęli więc porządkować system prawny i akty własności ziemi, co siłą rzeczy uderzało mocno w Burów. Ku wielkiemu niezadowoleniu dotychczasowych zarządców zanglicyzowali administrację, zlikwidowali tradycyjne instytucje oraz znieśli w 1834 r. niewolnictwo. Burowie mieli swoje republiki, a Brytyjczycy swój obszar kolonialny. Nadeszły mroczne czasy – walka o władzę, konflikty zbrojne – wojny burskie, emigracja burskich mieszkańców Kolonii Przylądkowej w głąb lądu. Warto wspomnieć, że pod koniec XVII w. przybyli tutaj również francuscy hugenoci. Przyczynili się oni do rozwoju winiarstwa, a ich dziedzictwo wpłynęło na lokalną kulturę i gospodarkę. Mniejszość francuska do dzisiaj jest widoczna w miejscowości Franschhoek, czyli Francuski Zakątek, gdzie zachowały się wyraźne francuskie ślady, widoczne w nazwach wielu winnic i stylu architektonicznym miasteczka.

Burowie szybko stali się mniejszością we własnym kraju. Obawiając się kolejnej brytyjskiej aneksji, zdecydowali się na atak, który w 1899 r. rozpoczął II wojnę burską. Ogromne zaskoczenie dla nich stanowiło odpowiednie przygotowanie Brytyjczyków, liczne dobrze uzbrojone oddziały wojskowe, prowadzenie polityki spalonej ziemi – niszczenie upraw, domostw, odcięcie burskich partyzantów od regularnych dostaw żywności, zorganizowanie obozów koncentracyjnych, w których przetrzymywano kobiety, dzieci i starców oraz sympatyków burskich powstańców – to wszystko sprawiło, że w 1902 r. ostatnie burskie oddziały złożyły broń.

Tak naprawdę jednak w dłuższej perspektywie zwycięzcami tej wojny zostali Burowie. Otrzymali oni ogromny zakres samorządu, przejęli główne pozycje gospodarcze, afrikaans (afrykanerski) uznano obok angielskiego za język urzędowy, a sprawy rasowe pozostawiono w gestii nowych budowniczych władzy. Tak właśnie zaczął się rodzić apartheid – segregacja rasowa.

W maju 1910 r. powstał jako dominium brytyjskie Związek Południowej Afryki. Składał się on z ówczesnych posiadłości kolonialnych Wielkiej Brytanii – Kraju Przylądkowego i Natalu, a także dawnych burskich państw, istniejących do 1902 r. – Transwalu i Wolnego Państwa Orania. W ten sposób powstało nowe państwo, które w 1931 r. ogłosiło niepodległość. W 1961 r. władze proklamowały utworzenie Republiki Południowej Afryki, zrywając ostatnie konstytucyjne więzi łączące kraj z Wielką Brytanią. Wycofano się przy tym z udziału we Wspólnocie Narodów.

Kolonizacja doprowadziła do konfliktów między mieszkańcami, wprowadzenia kontroli, a w konsekwencji do segregacji rasowej, która faworyzowała białych mieszkańców. Była ona ideologią i praktyką służącą awansowi społecznemu i ekonomicznemu Afrykanerów. W przeciwieństwie do Afrykańczyków mieli oni prawo posiadania ziemi i swobodnego przemieszczania się.

Krajowe prawo zabraniało związków mieszanych między przedstawicielami ludności rasy białej oraz czarnej i kolorowej. Karę za takie relacje ponosili białoskórzy. Rdzenni mieszkańcy nie mogli posiadać ziemi, a nawet często bez odpowiedniego zezwolenia przebywać w eksklawach zarezerwowanych pod afrykanerskie osadnictwo. Odcięto ich od dostępu do edukacji, prześladowano, nierzadko torturowano i głodzono. Wprowadzono listę zakazów i nakazów dla niebiałych. Od zajęcia tych ziem przez Holendrów, poprzez krwawe wojny, powstania burskie przeciwko Wielkiej Brytanii oraz stanie się brytyjskim dominium, nad którym słońce nigdy nie zachodzi, aż po lata 90. XX w. w tym kraju czarnoskórzy mieszkańcy byli dyskryminowani.

Złoto zmienia wszystko

W 1869 r. w Oranii odkryto bogate złoża diamentów, a w 1886 r. na terenie Transwalu, w górach Witwartersrand, znaleziono złoto. To ostatnie wydarzenie zmieniło historię i stało się jednym z czynników powstania „miasta złota” – Johannesburga, które do dziś określane jest mianem światowej stolicy złota.

Zachęceni wielkimi złożami zagraniczni inwestorzy oraz brytyjscy kapitaliści z wielką ochotą i rozbudzonym apetytem przyczynili się do rozkwitu przede wszystkim górnictwa, zmieniając strukturę demograficzną ówczesnych burskich republik. Zmiany wiązały się z rozwojem infrastruktury, stopniowym bogaceniem się białego społeczeństwa, wzrostem gospodarczym. W latach 70. XX w. Republika Południowej Afryki rozdawała karty na rynku złota. Wydobywała rocznie ponad 1 tys. t tego cennego kruszcu, co stanowiło ok. 2/3 całej światowej produkcji.

Przez ponad sto lat łatwo dostępne złoto było motorem napędowym całej ekonomii Południowej Afryki, ale i czynnikiem, który poróżnił mieszkańców. Ten trudny okres odbił się na gospodarce, która, choć początkowo korzystała z dostępności taniej siły roboczej, nie wytrzymała konfrontacji z embargiem handlowym oraz licznymi sankcjami nałożonymi na kraj przez Organizację Narodów Zjednoczonych (ONZ), która w 1966 r. uznała politykę apartheidu za zbrodnię przeciwko ludzkości.

Lata 90. XX w. przynoszą ogromne zmiany. To okres demontażu tego systemu. Symbolem ruchu oporu przeciw apartheidowi i walki o prawa człowieka stał się Nelson Mandela (1918–2013), który wspólnie z ówczesnym prezydentem RPA – Frederikiem Willemem de Klerkiem (1936–2021) – został w 1993 r. laureatem Pokojowej Nagrody Nobla. Upada system segregacji rasowej, ponieważ w marcu 1992 r. mieszkańcy kraju opowiedzieli się w referendum za jego likwidacją. W maju 1994 r. Nelson Mandela zostaje pierwszym czarnoskórym prezydentem w historii RPA. Zaczęto wychodzić z cienia apartheidu, chcąc budować społeczeństwo oparte na wspólnych wartościach, takich jak tolerancja i wzajemny szacunek, akceptacja, równość praw oraz traktowanie wszystkich jednakowo, niezależnie od różnic etnicznych, orientacji seksualnej czy niepełnosprawności. Niestety lata 90. to też okres silnej recesji gospodarczej, której skutki pogłębił odpływ kapitału zagranicznego oraz trwająca kilkanaście lat susza.

Kolonizacja, konflikty i walka o władzę odcisnęły trwałe piętno na społeczeństwie oraz kulturze kraju. Pomimo formalnego zniesienia podziału rasowego wciąż można doświadczyć nierówności społecznych, ekonomicznych oraz zaobserwować konflikty gospodarcze.

Barwne społeczeństwo

RPA to państwo o bogatej historii i zróżnicowanej strukturze etnicznej, co wynika z czasów kolonialnych i migracji. Zaowocowało to niezwykłą różnorodnością kulturową. Żyją tu czarnoskórzy Południowoafrykańczycy, którzy stanowią najliczniejszą grupę etniczną w kraju (ok. 80 proc. populacji). Wśród nich są przedstawiciele walecznych Zulusów, Ndebele (Ndebele Południowi), Xhosa (Khosa), Pedi (Bapedi), Soto, Tswana, Suazi (Swazi), Venda, Lemba (Sena) czy Tsonga. Ludność biała to głównie potomkowie niderlandzkich, brytyjskich, francuskich i niemieckich osadników, którzy przybyli na te ziemie w XVII i XVIII stuleciu. Z kolei Koloredzi stanowią grupę o mieszanym pochodzeniu rasowym, mówiącą afrikaans, wyznającą kalwinizm, rzadziej islam. Studia genetyczne wykazują, że cechują się oni najbardziej wymieszanym DNA na świecie. Składają się na to m.in. geny: ludów Khoisan oraz Bantu, Burów czy Malajów. Koloredzi posiadają własną, unikatową kulturę i długą historię bycia marginalizowaną grupą ludności. Zamieszkują głównie obszar Prowincji Przylądkowej Zachodniej i Prowincji Przylądkowej Północnej, gdzie stanowią ok. 50 proc. ogółu społeczeństwa (w samym Kapsztadzie – mniej więcej 44 proc.).

Z kolei południowoafrykańscy Hindusi to potomkowie indyjskich pracowników, którzy przyjechali tutaj w XIX w. w charakterze najemników zatrudnianych na kolonialnych plantacjach. Obecnie ich domem jest przede wszystkim prowincja KwaZulu-Natal z największym miastem i ośrodkiem przemysłowym w postaci Durbanu. Hindusów uznano za stałą część populacji RPA, mającą znaczny wpływ na kulturę oraz gospodarkę kraju. Na tym terenie mieszkają też Azjaci, którzy pojawili się tu w wyniku procesów kolonialnych i migracyjnych. Te barwne grupy ludności przyczyniły się do budowania tożsamości kraju, kreując jego niepowtarzalny koloryt, mozaikę kulturową, a nawet własny język. Każdy z przybyszów miał duży wpływ na tworzenie historii Południowej Afryki oraz przyczynił się do jej rozwoju – zarówno tego pozytywnego, jak i kontrowersyjnego.

Afrykańskie tradycje – muzyka, śpiew i taniec

Tak ogromne zróżnicowanie etniczne znajduje odzwierciedlenie w tradycjach, zwyczajach, codziennym życiu, barwności mieszkańców, licznych festiwalach muzycznych oraz tanecznych, kuchni i języku. W RPA istnieje aż 12 oficjalnych języków. Najpopularniejszymi są angielski i afrikaans oraz języki z rodziny bantu: zulu (zuluski), xhosa, suazi (siSwati), ndebele południowy, sotho (seSesotho), sePedi, tsonga (xitsonga), tswana (seTswana) i venda (tshiVenda). Angielskiego używa się na szeroką skalę w administracji publicznej, mediach, świecie biznesu i sektorze turystycznym.

Południowa Afryka to niezwykle rozśpiewany i roztańczony kraj. Dźwięki i ruch odgrywają ważną rolę w życiu każdego mieszkańca. To ogromne bogactwo artystyczne wyrażane przez śpiew i taniec pozwala pokazać i przeżyć pełną gamę emocji, uczuć i doświadczeń. Tutejsza kultura jest wyrazista, nadal żywa i chętnie prezentowana turystom.

Muzyka przechodzi cały czas dynamiczne zmiany i stanowi jeden z kluczowych elementów życia. Obecnie w miejscowych klubach słucha się kwaito. To współczesny sposób wyrażania nowoczesnego, miejskiego stylu życia. Kwaito łączy typowe afrykańskie dźwięki z takimi gatunkami jak house, hip-hop, rhythm and blues, dancehall czy disco. Na ulicach śpiewa się w slangu będącym mieszanką m.in. języka angielskiego, zuluskiego czy sotho. To połączenie stylów reggae, jazzu, hip-hopu oraz amerykańskiego i brytyjskiego house’u. Południowoafrykańskie kluby muzyczne tętnią życiem i będąc w tym kraju, koniecznie trzeba je odwiedzić.

Afrykańskie wierzenia

Oprócz muzyki i tańca czarnoskórzy mieszkańcy RPA mają bardzo bogate i zróżnicowane wierzenia. Wiążą się one z codziennym życiem, tradycjami, opowieściami, modą, kulturą i wydarzeniami historycznymi (licznymi wojnami, powstaniami czy zamieszkami). Ich korzenie znajdują się w tradycyjnych religiach afrykańskich, ale obejmują także kolonialne wpływy chrześcijaństwa oraz islamu i innych wierzeń.

Południowoafrykańczycy wierzą w duchy przodków i świat duchowy. Dużą wagę przywiązują do symboli, ludowej mądrości, rytuałów i ceremonii. Bardzo silna jest wiara w rzeźby, maski, ozdoby ciała, miejsca kultu, instrumenty muzyczne, kolory oraz Sangomę – tradycyjnego uzdrowiciela, zielarza, wróżbitę i parapsychologa.

„Sangoma” wszystko widzi

To niezmiernie ważna postać dla rdzennej społeczności. Sangoma jest pośrednikiem między światem ludzi a duchów. To w kulturze południowoafrykańskich ludów tradycyjny uzdrowiciel, duchowy lider, wróżbita. Odgrywa on istotną rolę wśród społeczności Bantu, przewiduje przyszłość, leczy choroby, kontaktuje się z duchami przodków, doradza ludziom w różnych aspektach życia. Działania Sangomy obejmują różnorodne techniki: od różdżkarstwa, terapii rytualnej i wróżenia do uzdrawiania, oczyszczania oraz ochrony. Ludzie zwracają się do tego południowoafrykańskiego szamana w celu uzyskania pomocy m.in. w kwestiach zdrowotnych, duchowych czy miłosnych.

O kraju

Południowa Afryka jest prawie czterokrotnie większa od Polski – zajmuje powierzchnię
ponad 1,2 mln km². Podzielono ją na dziewięć prowincji i mieszka w niej ponad 62 mln ludzi. RPA graniczy z Botswaną, Lesotho, Mozambikiem, Namibią, Królestwem Eswatini (dawniej Suazi) i Zimbabwe. Po względem turystycznym każda z prowincji stanowi turystyczną perełkę.

Gauteng posiada największą liczbę ludności – blisko 16 mln. To centrum finansowe i biznesowe kraju. Znajduje się ono w tutejszej stolicy – Johannesburgu, w języku zuluskim i xhosa – eGoli, czyli „Mieście Złota”. Z kolei oddalona o ok. 60 km na północ stąd Pretoria jest administracyjną stolicą państwa. Historia Johannesburga wiąże się nierozerwalnie z George’em Harrisonem, australijskim poszukiwaczem złota, który odkrył ten cenny kruszec w 1886 r. w paśmie górskim Witwatersrand, na farmie Langlaagte. Dzisiaj to George Harrison Park w eGoli.

Limpopo to obszar o ogromnej różnorodności przyrodniczej. W tej położonej na północy kraju prowincji znajduje się słynny Park Narodowy Krugera. Jest to miejsce, gdzie przyroda nadal rządzi się własnymi prawami. Ogromny obszar parku (ponad 19,6 tys. km² powierzchni) każdego roku przyciąga miliony turystów, którzy mają okazję zobaczyć w naturalnym środowisku Wielką Piątkę Afryki oraz wiele gatunków ssaków, gadów i ptaków.

Mpumalanga znana jest z malowniczych widoków, spektakularnych Gór Smoczych (ang. Drakensberg, afr. Drakensberge), rzek, wodospadów i największego zielonego kanionu na świecie – 26-kilometrowego kanionu rzeki Blyde (Blyde River Canyon), a także bogatych zasobów naturalnych oraz Parku Narodowego Krugera.

KwaZulu-Natal – dom Czarnego Napoleona Afryki – Czaki (Zulusa Czaki, ok. 1787–1828), wodza walecznych plemion zuluskich w latach 1816–1828, który doprowadził do ich zjednoczenia. Poza tym to kraina wielu obszarów specjalnej ochrony ptaków i dzikiej zwierzyny, najstarszego rezerwatu przyrody w Afryce, założonego w kwietniu 1895 r. – Hluhluwe-Umfolozi Game Reserve (Hluhluwe-Imfozoli Park), mokradeł, zalesionych wydm oraz długich piaszczystych plaż graniczących z ciepłymi wodami Oceanu Indyjskiego, będących rajem dla surferów. W tej prowincji uprawia się trzcinę cukrową i ananasy. Liczne trasy pieszych wędrówek prowadzą do drugiego najwyższego wodospadu na świecie – Tugela (aż 948 m!). Usytuowane na granicy z Limpopo Góry Smocze stanowią obowiązkowy punkt każdej wyprawy do RPA. Stąd jest już blisko do niewielkiego państwa Lesotho, będącego enklawą we wschodniej części Południowej Afryki.Z uwagi na górzysty krajobraz kraj ten określa się mianem „Szwajcarii Południowej Afryki”, „dachu Afryki” lub „podniebnego królestwa”. Lesotho to jedyne państwo na świecie położone w całości na wysokości ponad 1000 m n.p.m.

Prowincja Przylądkowa Północna jest najbardziej suchym obszarem kraju. Ujrzymy tu niesamowicie rozgwieżdżone niebo i największą odkrywkową kopalnię diamentów zwaną Big Hole, czyli Wielką Dziurą. To dzisiaj muzealny kamieniołom, którego powierzchnia sięga ok. 17 ha. W okresie wielkiej gorączki złota – od 1871 do 1914 r. – wyeksploatowano stąd 2720 kg diamentów. W RPA łatwo zakochują się kobiety – to właśnie tutaj, w okolicach 230-tysięcznego miasta Kimberley, znaleziono w 1869 r. jeden z największych diamentów świata – Star of South Africa (Gwiazdę Południowej Afryki), a także wiele najpiękniejszych okazów tego bardzo rzadkiego i pożądanego minerału. Gdy zaczynają się pierwsze deszcze, na rozległej wyżynie Nama, tzw. Namaqualand, zakwita sawanna. Tutejsze stokrotki i gazanie to jedne z największych atrakcji przyrodniczych RPA. Zazwyczaj pod koniec sierpnia zjawiają się turyści, którzy chcą obejrzeć spektakl w postaci niesamowitych kolorów kwiatów, barwnych dywanów kwitnącej sawanny. W tym samym czasie na wody okalające południową część Afryki przypływają wieloryby, co stanowi ogromną atrakcję kraju.

Wolne Państwo – stolicą tej prowincji jest 260-tysięczne Bloemfontein, będące też stolicą sądowniczą państwa. To typowy rolniczy region, znany z upraw zbóż i hodowli bydła. Barwne krajobrazy ciągną się tu aż po horyzont.

Prowincja Przylądkowa Wschodnia – na tym obszarze znajdziemy piękne plaże, które przyciągają miłośników słońca i surfingu, a także bajeczne widoki, liczne pasma górskie, malownicze doliny, laguny, parki narodowe – Addo Elephant oraz Tsitsikamma ze słynną Garden Route, czyli Trasą Ogrodów. Prowincja ta jest domem grupy etnicznej Xhoza (Khosa) i wywodzącego się z tego ludu Nelsona Mandeli, urodzonego w 1918 r. w miejscowości Mvezo. Na turystów czekają tutaj trasy wycieczkowe, rowerowe, motorowe oraz liczne przełęcze górskie. Poza tym przyciągają ich prywatne rezerwaty zwierząt oraz fantastyczna baza noclegowa.

Prowincja Północno-Zachodnia to szósta co do wielkości prowincja RPA, zajmująca powierzchnię blisko 105 tys. km². Od północy graniczy z Botswaną, a w większej jej części rozciąga się pustynia Kalahari. Ta ostatnia charakteryzuje się krwiście czerwonym kolorem ziemi, uwielbianym przez fotografów. To największy na świecie basen piaskowy, rozciągający się na powierzchni ok. 900 tys. km², na terenach Botswany, Namibii i RPA.

Prowincja Przylądkowa Zachodnia słynie z dwóch oceanów – Atlantyckiego i Indyjskiego, zatok, dolin i wzgórz oraz usadowionych między nimi urokliwych holenderskich i burskich kolonialnych miasteczek z niezwykłą architekturą Cape Dutch. Niektóre z tych miejscowości (Franschhoek, Paarl, Swellendam, Stellenbosch) znane są z przepięknych winnic i produkcji wina. Z kolei Ceres stanowi zagłębie owocowe. Liczne pasma górskie: Cederberg, Witteberg, Góry Długie (Langeberg), Góry Czarne (Swartberg), Hottentots-Holland, a także rezerwaty przyrody i dzikich zwierząt dodatkowo ubarwiają ten malowniczy teren. Prowincja Przylądkowa Zachodnia to obszar chroniony regionu Przylądka Floral, wpisany w 2004 r. na Listę Światowego Dziedzictwa Ludzkości UNESCO. Zajmuje on mniej niż 0,5 proc. powierzchni Afryki, a jest siedliskiem dla blisko 20 proc. flory tego kontynentu. To jeden z najbogatszych na świecie obszarów roślinnych. Z kolei w cieniu majestatycznej Góry Stołowej (ang. Table Mountain, afr. Tafelberg), nad Oceanem Atlantyckim leży Kapsztad, należący do najpiękniejszych miast na naszym globie. To miejsce, gdzie historia podaje rękę nowoczesności i gdzie kultura europejska miesza się z afrykańską.

Kapsztad – najbardziej niezwykłe miasto w Afryce

Planując wakacje w RPA, nie można zapomnieć o wizycie w Kapsztadzie. Nie bez powodu króluje on w rankingach najpiękniej położonych miast na świecie. Z uwagi na swoje usytuowanie oraz walory krajobrazowe i kulturowe często porównywany jest do Rio de Janeiro, San Francisco, Lizbony czy Barcelony. Kapsztad rozciąga się u podnóża majestatycznych gór, tuż nad malowniczą Zatoką Stołową (ang. Table Bay, afr. Tafelbaai), i otaczają go niezwykle urokliwe krajobrazy. To miasto ma do zaoferowania prawdziwy ocean atrakcji i przyjemności. Znajdziemy tu wiele pięknych plaż, czarujących zakątków idealnych do relaksu, a z uwagi na silne i stałe wiatry to doskonałe miejsce do uprawiania sportów wodnych. W Kapsztadzie organizuje się liczne zawody, które przyciągają najlepszych sportowców z całego świata.

Do stolicy Prowincji Przylądkowej Zachodniej przyciąga wiele znakomitych galerii, muzeów, teatrów czy festiwali – to wszystko czyni z niej centrum kulturalne Afryki. W mieście każdego roku odbywa się The Cape Town International Jazz Festival, jedna z największych i najpopularniejszych jazzowych imprez na świecie, która podobnie jak Joy of Jazz w Johannesburgu ściąga cenionych artystów z całego globu. To idealne miejsce dla osób pragnących poznać tętniącą życiem, pełną naturalnego piękna metropolię. W Kapsztadzie znajdują się ekskluzywne hotele, które łączą gościnność, ciepłą atmosferę z profesjonalną obsługą oraz fenomenalną kuchnią. Atrakcje tego miasta są naprawdę niezwykłe, a życie toczy się tu zupełnie inaczej niż gdzie indziej, zdecydowanie wolniej, weselej. Za swój wygląd i niepowtarzalny charakter Kapsztad został wybrany w 2014 r., po Turynie, Seulu i Helsinkach, czwartą Światową Stolicą Designu.

Kapsztadzki Doctor

Cape Doctor to silny, chłodny i suchy regionalny wiatr wiejący w stolicy Prowincji Przylądkowej Zachodniej. Wpada on do miasta z ogromną siłą. Przynosi ulgę w okresie upałów, choć bywa też tnący i uciążliwy. Wieje od strony Atlantyku i Oceanu Indyjskiego, głównie z południowego wschodu. Mimo iż mieszkańcy Kapsztadu nie darzą Cape Doctora sympatią, to oczyszcza on miasto ze smogu i często jest zapowiedzią zmiany pogody. Za to zjawisko odpowiada Góra Stołowa. Ze swoją wysokością niemal 1090 m n.p.m. i bardzo stromą krawędzią zapewnia większe oddziaływanie tego wiatru, który reguluje warunki pogodowe we wszystkich nadmorskich dzielnicach Kapsztadu. Cape Doctor ma także swoje pozytywne strony: wieje tylko w miesiącach letnich na półkuli południowej (od listopada do marca). Przyciąga on swoją mocą najlepszych na świecie zawodników sportów wodnych, którzy przybywają na tutejsze plaże Misty Cliffs, Big Bay, Kite Beach i Dolphin Beach.

Największe atrakcje miasta i jego okolic

Góra Stołowa – w listopadzie 2011 r. ogłoszona przez szwajcarską fundację New7Wonders jednym z siedmiu nowych naturalnych cudów świata. To symbol miasta, monumentalna góra, wysoka na blisko 1090 m n.p.m., widoczna z każdego miejsca w Kapsztadzie, zapierająca dech w piersiach. Główną formacją roślinną występującą na Górze Stołowej jest fynbos, południowoafrykański odpowiednik śródziemnomorskiej makii, charakterystyczny dla obszaru chronionego Państwa Przylądkowego (Capensis), wpisanego na Listę Światowego Dziedzictwa Ludzkości UNESCO. Na płaski szczyt można dostać się kolejką linową bądź pieszo – prowadzi tu kilka szlaków o różnej długości i stopniu trudności. Roztacza się stąd piękna panorama miasta i wspaniały widok na bezkresny Ocean Atlantycki. Górę Stołową oraz zachodnie wybrzeże Kapsztadu polecam zobaczyć też podczas lotu helikopterem.

Zamek Dobrej Nadziei (ang. Castle of Good Hope, hol. Kasteel de Goede Hoop) – najstarszy zachowany budynek kolonialny w Południowej Afryce, wzniesiony jeszcze przez Holendrów w drugiej połowie XVII w., historyczny fort i siedziba władz Holenderskiej Kompanii Wschodnioindyjskiej. Najciekawszym zabytkiem jest tutaj stary dzwon, ważący ponad 300 kg, który odlano w 1697 r. w Amsterdamie. W głównej sali znajdują się obrazy i meble przywiezione z Europy w czasach niderlandzkich rządów. Na terenie zamku mieszczą się spichlerze, muzeum wojskowości oraz kwatera główna South African Army (Armii Południowoafrykańskiej) w Prowincji Przylądkowej Zachodniej. Niegdyś było to miejsce, w którym kolonizatorzy przetrzymywali niewolników. W późniejszym okresie przeniesiono ich do tzw. Domu Niewolników (ang. Slave Lodge). Dzisiaj istnieje w nim muzeum, w którym zdjęcia i liczne zbiory opisują historię niewolnictwa w Południowej Afryce (pod nazwą Od ludzkich krzywd do praw człowieka).

Nabrzeże Wiktorii i Alfreda, V&A Waterfront – stary port, który w latach 90. XX w. przeszedł rewitalizację i stał się turystycznym centrum Kapsztadu z licznymi sklepami, świetnymi restauracjami, hotelami, klubami, galeriami, muzeami, akwarium morskim, portem jachtowym. To doskonałe miejsce na zakup pamiątek i spacer po ciekawej okolicy z przepięknym widokiem na Górę Stołową, Głowę Lwa (ang. Lion’s Head – 669 m n.p.m.) i Wzgórze Sygnałowe (ang. Signal Hill, afr. Seinheuwel – 350 m n.p.m.). Nie zapomnij tu czegoś przekąsić – kuchnia RPA jest naprawdę znakomita! Świadczą o tym liczne nagrody i wyróżnienia kulinarne. Stanowi ona mieszankę potraw afrykańskich oraz wpływów europejskich, malajskich, hinduskich i azjatyckich.

Bo-Kaap oferuje kolorowy zawrót głowy. To dzielnica, która powstała w XVIII stuleciu u podnóża Wzgórza Sygnałowego. Wybudowano w niej małe domy dla niewolników, tzw. huurhuisjes, stajnie oraz koszary. Charakterystyczne są barwne elewacje tych jednopiętrowych budynków. Pojawiły się one po zniesieniu niewolnictwa w latach 30. XIX w. jako wyraz wolności i niezależności ich właścicieli. Wolność była jednak chwilowa, bo wkrótce powstał apartheid. Do dziś mieszkają tutaj potomkowie malajskich niewolników. Dlatego też jeszcze do niedawna to miejsce nazywano Malajską Dzielnicą (ang. Malay Quarter). Znajdziemy tu najstarsze budynki i meczety w Kapsztadzie oraz kolebkę kultury tzw. Malajów Przylądkowych (ang. Cape Malay). Podziwianie krzyczących kolorami ulic stanowi prawdziwą zabawę dla oczu. Spacer tutejszymi wąskimi i krętymi uliczkami może przyprawić o zawrót głowy. W dzielnicy mieści się wiele interesujących restauracji, butików, galerii oraz sklepów, gdzie można kupić przyprawy z Dalekiego Wschodu. Bo-Kaap każdego roku przyciąga tysiące turystów.

Ogród Botaniczny Kirstenbosch  (Kirstenbosch National Botanical Garden) – znajdziecie w nim całą roślinność Południowej Afryki. Leży on na wschodnich zboczach Góry Stołowej i stanowi idealne na odpoczynek zielone serce miasta. Tuż przy wejściu wznosi się duża szklarnia, w której można przyjrzeć się roślinom z różnych krańców Afryki – od pustynnych sukulentów i suchorośli po rosnący w centralnym punkcie wielki baobab. Ogród Botaniczny Kirstenbosch oprócz rozmaitych drzew, krzewów i kwiatów oferuje wiele innych atrakcji. Największe wrażenie robi stalowo-drewniana, zawieszona pośród koron drzew kładka – tzw. Boomslang („Wąż Drzewny”). Dzięki niej można z wysokości podziwiać majestat Góry Stołowej i jej zielonych wschodnich zboczy. Po całym ogrodzie rozstawiono rzeźby młodych afrykańskich artystów. W słoneczne dni na trawie, w cieniu potężnych drzew, można zorganizować piknik, odpocząć, poczytać książkę czy posłuchać muzyki. Często organizowane są tu koncerty. Gorąco polecam wizytę w Ogrodzie Botanicznym Kirstenbosch w pogodny i ciepły dzień – nie ma lepszego miejsca na odpoczynek od afrykańskiego upału.

Przylądek Dobrej Nadziei (Cape of Good Hope) leży na południowym krańcu Półwyspu Przylądkowego (Cape Peninsula) i stanowi część Parku Narodowego Góry Stołowej (Table Mountain National Park). Często mylnie uchodzi za najbardziej południowy punkt Afryki, którym jest w rzeczywistości Przylądek Igielny (Przylądek Agulhas). Z pewnością zobaczycie tu strusie, pawiany, foki, antylopy, liczne ptactwo oraz przepiękną roślinność wchodzącą w skład obszarów chronionych regionu Cape Floral, z proteą królewską – jednym z elementów godła RPA – na czele. Koniecznie trzeba zobaczyć latarnię morską na Cape Point, oczami wyobraźni wypatrując na oceanie legendarnego statku Latający Holender, który do dziś walczy z silnymi wiatrami i mocnymi falami, krążąc wokół Przylądka Dobrej Nadziei. Trasa na Cape of Good Hope wiedzie wzdłuż zachodniej części Kapsztadu. Można na niego dotrzeć jedną z najpiękniejszych na świecie tras widokowych – Chapman’s Peak Drive.

Pingwiny w Afryce – mało kto spodziewa się zobaczyć tutaj tego ptaka. A jednak to właśnie na Boulders Beach można spotkać pingwina przylądkowego. Ten zagrożony wyginięciem, czarno-biały, lekko nieporadny, uroczy nielot kojarzy się z krainą lodu i mrozu. W latach 80. XX w. pierwsza para pingwinów pojawiła się na Boulders Beach w Simon’s Town (afr. Simonstad). Plaża sama w sobie jest cudowna. Biały jak cukier drobny piasek spotyka się tu z krystalicznie czystą wodą Zatoki Fałszywej (ang. False Bay, afr. Valsbaai). Położona z dala od centrum Kapsztadu i jego zgiełku, stanowi idealny zakątek na odpoczynek. Uroku dodają jej pingwiny przylądkowe, które swobodnie przechadzają się wokół plażowiczów, nie zwracając na nich najmniejszej uwagi. Simon’s Town z malowniczym małym portem jachtowym oraz kolonialną zabudową jest też doskonałym miejscem na wypoczynek. Będąc w miasteczku, warto poznać ciekawą historię psa Nieznośnika. Koleją miejską, której trasa prowadzi wzdłuż Zatoki Fałszywej, można dojechać do samego Kapsztadu. Po drodze na plażach w Kalk Bay i Muizenberg zobaczymy, znane z pocztówek, charakterystyczne kolorowe domki – przebieralnie.

Południowa Afryka to zwierzęta i safari. Chociaż największy i najsłynniejszy Park Narodowy Krugera znajduje się ponad 1,8 tys. km od Kapsztadu, tuż przy granicy z Mozambikiem, to dwie godziny drogi od Cape Town leżą prywatne rezerwaty zwierząt – Inverdoorn Private Game Reserve i Aquila Private Game Reserve and Spa. Te miejsca powstały dzięki osobom, które z wielką pasją i zaangażowaniem dbają o południowoafrykańską faunę i florę. Przepiękne krajobrazy krainy geograficznej Karru (Karoo) na pewno długo pozostaną w naszej pamięci.

Winnice – po ok. 40 min jazdy od centrum Kapsztadu docieramy do terenów usianych winnicami, z tradycyjną architekturą „białych domów”. Śródziemnomorski klimat, silne wiatry oceaniczne i promienie słońca, urodzajna gleba, odpowiednia temperatura i górskie zbocza sprawiły, iż te ziemie zostały uznane za jedne z najlepszych do wegetacji winorośli. RPA znajduje się w ścisłej światowej czołówce producentów i eksporterów wina. Pochodzące stąd szlachetne trunki osiągnęły wielki sukces. Dziś Południowa Afryka stanowi kolejną potęgę w branży winiarskiej, depcząc po piętach Francji, Włochom, Hiszpanii, USA, Chile i Australii. Południowoafrykańskie wina wzbijają się na wyżyny, zdobywając uznanie ekspertów i konsumentów na całym świecie. Historia winiarstwa w RPA sięga drugiej połowy XVII w., kiedy to założyciel Kapsztadu Jan van Riebeeck wyprodukował pierwszą butelkę szlachetnego trunku. To jednak nie Holendrzy, a francuscy hugenoci zajęli się produkcją wina na ogromną skalę. Główne ośrodki uprawy winorośli to Stellenbosch, Franschhoek, Paarl, Wellington i Constantia (obecnie to także ekskluzywna dzielnica willowa Kapsztadu). Wytwarzane są tutaj szlachetne trunki z następujących odmian winorośli: pinotage, syrah (shiraz), merlot, cabernet sauvignon, chardonnay, chenin blanc, sauvignon blanc, muscat. Koniecznie spróbujcie wina z tego pierwszego szczepu, wywodzącego się właśnie z RPA. Ma ono głęboki smak i intensywny owocowy aromat. Pinotage wyhodowano w 1925 r. na Uniwersytecie w Stellenbosch poprzez skrzyżowanie pinot noir i cinsault (wówczas odmiana ta nosiła nazwę hermitage).

Robben Island – dawniej więzienny ośrodek, obecnie jedna z największych historycznych atrakcji RPA. W 1961 r. powstało tu więzienie będące najcięższą kolonią karną w kraju. Wyrok na wyspie odsiadywał m.in. Nelson Mandela. Dzisiaj znajduje się tutaj rezerwat pingwinów, kormoranów oraz cmentarz trędowatych. Wyspa została wpisana w 1999 r. na Listę Światowego Dziedzictwa Ludzkości UNESCO. Można na nią dotrzeć tylko transportem morskim. Promy wypływają z Nelson Mandela Gateway z V&A Waterfront.

Wyspa Fok – u wybrzeży Hout Bay, nadmorskich przedmieść Kapsztadu, w odległości ok. 15 km od jego centrum, znajduje się Duiker Island, znana jako Wyspa Fok. Jest ona domem dla ponad 3 tys. fok futrzanych, które dzielą teren z licznym ptactwem morskim, w tym kormoranami – charakterystycznymi dla Namibii i zachodnich wybrzeży Południowej Afryki. To jeden z atrakcyjnych punktów odwiedzanych przez turystów w drodze na Przylądek Dobrej Nadziei.

Plaże

Wśród wielu powodów, dla których zagraniczni goście przyjeżdżają do RPA i Kapsztadu, są jedne z najpiękniejszych plaż na świecie. Do najczęściej odwiedzanych należy szeroka piaszczysta Camps Bay Beach, przy której rosną wysokie palmy. Camps Bay często określa się mianem „Południowoafrykańskiego Saint-Tropez”. Rozciągają się stąd wspaniałe widoki na Lion’s Head (Głowę Lwa) i Twelve Apostles (Dwunastu Apostołów). Fale, wiatr oceaniczny i słońce przyciągają rzesze miłośników sportów wodnych i plażowiczów. Wzdłuż wybrzeża, eleganckiej promenady i na zboczach gór znajdują się restauracje, kawiarnie, bary, kluby nocne oraz ekskluzywne rezydencje i kompleksy mieszkaniowe. Latem Camps Bay stanowi najbardziej pożądane miejsce na wypoczynek.

Clifton Beaches to kilka kameralnych plaż oddzielonych granitowymi głazami. Delikatny biały piasek, piękne widoki, urzekający szmaragd Oceanu Atlantyckiego zachęcają tutaj do kąpieli. Temperatura wody szybko jednak ostudzi nasz zapał. W rzeczywistości wynosi ona tu jedynie ok. 15–16°C. Niemniej jednak w sezonie letnim nie brakuje turystów na Clifton Beaches.

Plaża LIandudno leży zaledwie 18 km od centrum Kapsztadu, między Camps Bay a Hout Bay. Llandudno to elitarna dzielnica z ekskluzywnymi domami, powstała na skalistym cyplu u podnóża Głowy Lwa, otoczona bogatą roślinnością. Czysta plaża w kształcie półksiężyca z białym piaskiem oraz przejrzystą, turkusową wodą zachęca do zimnych kąpieli oceanicznych. To idealne miejsce do podziwiania spektakularnych zachodów słońca i ustronny zakątek do odpoczynku. Spacerując na południe wzdłuż skalistego brzegu, dojdziemy do zacisznej zatoki osłoniętej skałami. To Sandy Bay – tutaj znajduje się jedyna w Kapsztadzie plaża dla nudystów.

W Bloubergstrand, na przedmieściach Kapsztadu, ok. 15 km na północ od jego centrum, każdego roku odbywa się Red Bull King of the Air. To najbardziej szalone i widowiskowe zawody kitesurfingowe na świecie! Impreza ma miejsce na legendarnej Kite Beach (Dolphin Beach). Zawodnicy wykorzystują tu wyjątkowe warunki – silny wiatr i superfale. Wzbijają się jak najwyżej w powietrze, jednocześnie wykonując ekstremalne triki i skoki. W Bloubergstrand 24 najlepszych zawodników świata zmaga się z siłami natury, a zwycięzca zostaje uhonorowany tytułem King of the Air, czyli Króla Powietrza. Pierwsze zawody odbywały się od 2000 r. w kolebce kitesurfingu – na plaży Ho’okipa na wyspie Maui na Hawajach. Red Bull King of the Air przeniesiono do Kapsztadu, do zatoki Big Bay, w 2013 r., a pięć lat później do Bloubergstrand. Od tego czasu zawody z roku na rok zyskują na popularności, przyciągając tysiące gapiów, entuzjastów sportów wodnych i profesjonalistów z całego świata.

Spacer po mieście

Warto powłóczyć się po centrum Kapsztadu, żeby popatrzeć na wiktoriańską architekturę Long Street, Kloof Street czy Bree Street. Polecam wypić kawę w jednej z tutejszych kawiarni. Miłośnicy designu oraz wystroju wnętrz powinni udać się na Greenmarket Square lub Pan African Market. Warto też odwiedzić Ogrody Holenderskiej Kompanii Wschodnioindyjskiej (Gardens of the Dutch East India Company, Company’s Garden), założone w XVII w. przez niderlandzkich osadników oraz niewolników. W ich sąsiedztwie wznosi się jedna z najstarszych budowli w RPA – Dom Niewolników (Slave Lodge), tuż obok stoją budynki parlamentarne, a także Biblioteka Narodowa Południowej Afryki – jedna z najstarszych na świecie, utworzona w 1818 r. Na terenie Company’s Garden znajduje się m.in. Iziko Planetarium, Iziko South African National Gallery czy liczne historyczne pomniki. Cały ogród jest pięknie utrzymany i stanowi zielone serce Kapsztadu. Koniecznie trzeba odwiedzić targ kwiatów – Adderley Street Flower Market. Ujrzeć tu można wielobarwne stragany, kosze pełne kwiatów z wszechobecną proteą królewską, symbolem RPA. Na koniec dnia warto wypłynąć katamaranem, żeby podziwiać spektakularny zachód słońca.

Warto wiedzieć

RPA jest jednym z niewielu państw afrykańskich, w których malaria nie występuje na całym obszarze. Trzeba uważać jedynie w północno-wschodnim regionie kraju, czyli prowincji KwaZulu-Natal, a także rejonie Parku Narodowego Krugera.

Do największych miast Południowej Afryki – Johannesburga, Durbanu, Kapsztadu – można dolecieć samolotami linii Emirates, British Airways, Turkish Airlines, Qatar Airways, Air France, KLM, Swiss czy Lufthansa z wygodną jedną przesiadką. W RPA działa kilku lokalnych przewoźników lotniczych, którzy oferują krajowe przeloty w przystępnych cenach: CemAir, FlySafair, LIFT Airline i Airlink.

Różnica czasowa między Polską a RPA – w okresie polskiego lata: ten sam czas, a podczas zimy: +1 godz. W Południowej Afryce napięcie wynosi 220 V lub 230 V. Używa się tu wtyczek z trzema okrągłymi bolcami, zatem potrzebna jest przejściówka. Większość hoteli w dużych miastach posiada takie gniazdka, jakie mamy w Polsce.

Walutą RPA jest rand (ZAR). W kraju nie ma kantorów, są bankowe punkty wymiany pieniędzy. Znajdziemy je bez problemu na lotniskach. Procedura wymiany pieniędzy niestety trochę trwa, gdyż handel walutami mocno kontroluje Południowoafrykański Bank Rezerw (South African Reserve Bank – SARB). Potrzebny jest paszport oraz informacje dotyczące miejsca zatrzymania, a także adres w kraju. Jeśli planujemy podróżować po RPA, warto zaopatrzyć się w walutę lokalną. Dlaczego? W związku z obecną polityką gospodarczą kraju występują częste przerwy w dostawie prądu (load shedding). Wówczas nie ma połączenia z bankami, zatem niezbędna będzie gotówka. Bankomaty są w całym kraju, we wszystkich miastach, na stacjach benzynowych i w centrach handlowych. Rzadko kiedy hotele oferują wymianę waluty.

Rynek turystyczny w RPA jest mocno rozwinięty. Do dyspozycji turystów oddano tutaj szeroki wybór zakwaterowania, m.in.: 5- i 4-gwiazdkowe hotele, ekskluzywne butikowe obiekty, lodże, apartamenty, glampingi i kempingi, karawany i schroniska. Pamiętajmy, że w tym kraju nie ma formuły all inclusive. Niektóre hotele, na życzenie klienta, przy grupach incentive godzą się na opcję open tab, czyli „otwarty rachunek”. Nie jest to jednak powszechnie praktykowane.

W przypadku prywatnej wizyty w RPA polecam wypożyczyć auto na lotnisku. W kraju działa większość międzynarodowych wypożyczalni, takich jak Hertz, Sixt, Avis, Budget czy Europcar. Cena zależy od terminu i okresu wynajmu, a także od standardu samochodu. Samo wypożyczenie auta w RPA jest tak samo bezpieczne jak w Europie. Warto upewnić się, że ubezpieczenie pokrywa wszystkie koszty, a jeśli nie – wykupić wówczas dodatkową opcję. Poziom bezpieczeństwa na południowoafrykańskich drogach jest niższy niż w państwach europejskich, nie warto zatem oszczędzać na ubezpieczeniu, a potem się stresować. Podróżując po interiorze, można się natknąć na dzikie lub samodzielnie biegające zwierzęta, więc o stłuczkę nietrudno. Jeżeli potrzebujemy taksówki, transferu z portu lotniczego do hotelu, to na lotniskach działają specjalne punkty obsługi turystów. W RPA istnieją liczne profesjonalne firmy transportowe, zatem w przypadku obsługi grup zorganizowanych można liczyć na bardzo dobrą flotę autokarową.

Mimo wielu złych statystyk zagraniczni goście są bardzo mile widziani w RPA. Należy jednak pamiętać o podstawowych zasadach bezpiecznego podróżowania: zbędne kosztowności pozostaw w domu; uważaj na paszport, telefon i aparat fotograficzny; nie chwal się zasobnym portfelem, aby nie kusić potencjalnych złodziei; pamiętaj, żeby zabezpieczyć drzwi w aucie, jeśli podróżujesz samodzielnie; poruszaj się zawsze licencjonowanym transportem; w nocy nie musisz zatrzymywać się na czerwonym świetle; nie spaceruj po zmroku po ulicach i miejscach, które nie cieszą się dobrą opinią; nie zapraszaj obcych do samochodu czy pokoju hotelowego; nie wymieniaj pieniędzy na ulicy.

Do RPA nie polecam wybierać się od połowy grudnia do połowy stycznia, ponieważ jest to tutejszy letni sezon urlopowy i wszędzie bardzo dużo turystów oraz lokalnych wczasowiczów. Poza tym ceny za usługi hotelowe oraz restauracyjne będą wówczas zdecydowanie wyższe.

Obywatele polscy mogą wjechać na terytorium RPA na podstawie ważnego paszportu i przebywać w tym kraju do 30 dni bez konieczności wyrobienia wizy. Wymagany okres ważności paszportu powinien być dłuższy od okresu ważności wizy o co najmniej trzy miesiące. Osoby udające się do Południowej Afryki na ponad miesiąc lub w celu podjęcia pracy muszą mieć wizę, którą można uzyskać w każdej placówce RPA za granicą. Jeśli podróżujesz z dziećmi, przy wjeździe do niektórych krajów, w tym RPA, obowiązują specjalne wymogi dotyczące dokumentacji. Proponuję kontakt z Ambasadą Południowej Afryki w Polsce (ul. Koszykowa 54 w Warszawie) celem uzyskania niezbędnych informacji. Dzieci, niezależnie od wieku, zobowiązane są do posiadania własnego paszportu.

Zatem do zobaczenia w RPA! Do Południowej Afryki przyjechałam w 2008 r. Z chwilą, kiedy wylądowałam na lotnisku w Kapsztadzie, od razu poczułam, że to miejsce stanie się moim domem. Spędziłam w tym kraju ponad 13 lat. Poznałam w nim mojego męża Alana. RPA skradło mi serce. Tam jest mój dom, moi przyjaciele, mój świat. Południowa Afryka ma w sobie coś niesamowitego, można się w niej zakochać, ale trzeba się jej nauczyć. Obecnie jestem w Polsce, ale wiem, że tam wrócę, ponieważ jak mówi pewne afrykańskie przysłowie: Można zabrać człowieka ze środka Afryki, ale nie można zabrać Afryki z wnętrza człowieka.