Po ostatnich rozruchach i niedawnych dwóch „rewolucjach” Egipt cały czas boryka się ze złą sławą. Ale dla Polaków to wciąż atrakcyjny kierunek. Gwarantowane słońce praktyczne przez cały rok i bardzo przystępne ceny wycieczek sprawiają, że poważnie zastanawiamy się nad wypoczynkiem właśnie tutaj.

Czy mimo  wewnętrznych problemów i pojawiających się nieustannie napięć społecznych, nagłaśnianych w mediach, będziemy czuć się dobrze na ziemi faraonów? A wreszcie, jak Egipcjanie nastawieni są  do turystów? 

 

 

W kurortach bezpiecznie

Po okresie wahania, kiedy pod koniec ubiegłego roku niektóre biura podróży zastanawiały się nad odwołaniem wycieczek do Egiptu, sytuacja wraca do normy. Wielu dużych tour-operatorów w Polsce nadal proponuje wyjazdy do Egiptu i uważa, że turyści wypoczywający w  kurortach, głównie nad Morzem Czerwonym, są bezpieczni. Nie mniej jednak w niektórych  miejscach można spotkać wojskowe patrole czuwające nad bezpieczeństwem.

Wybierając się do Egiptu musimy pamiętać, że kraj ten leży w obszarze konfliktu bliskowschodniego, który podsyca napięcia wewnętrzne. Niektóre radykalne ugrupowania islamistyczne widziałyby właśnie Egipt odcięty od świata zachodniego. Dzisiaj Egipcjanie wydają się jednak być bardziej świadomi swojej zależności od turystów. Na każdym kroku widać serdeczność ze strony miejscowych i obsługi hoteli, starającej się spełniać wszelkie zachcianki gości. Egipt żyje z turystyki, a po ostatnich zamieszkach drastycznie spadają przyjazdy turystów, co podkreślają tu wszyscy. „Chcemy odbudować sektor turystyki i dokładamy starań, aby zachęcić do odwiedzania naszego kraju”, mówił Minister Turystyki, Mohamed Hisham Abbas Zaazou podczas niedawnego spotkania z polskimi mediami. Dodał też, że wewnętrzne spory Egiptu nie są wymierzone w zagranicznych gości. Można się o tym przekonać chociażby podczas wizyty w Hurghadzie, Luksorze, czy Dolinie Królów.

 

Na spotkanie delfinom

W Hurghadzie, która dziś jest jednym z najlepszych ośrodków, dla turystów, można znaleźć wiele znakomitych hoteli, z dobrą kuchnią i obsługą. Niezapomniane wrażenia pozostawi rejs i pływanie na rafie koralowej. Ciepłe i przejrzyste wody Morza Czerwonego zachęcają do nurkowania, będącego  jedną z największych egipskich atrakcji. Wprawnym nurkom można polecić tak zwaną Błękitną Dziurę (Blue Hole w rezerwacie Ras Abu Dżallum) na drugim brzegu Morza Czerwonego, na Półwyspie Synaj.  Ma 60 metrów średnicy, 102 metry głębokości i jest jednym z najpiękniejszych, ale i najniebezpieczniejszych miejsc do nurkowania na świecie.  Natomiast nurkowanie w okolicach Hurghady poleca się szczególnie początkującym. Mamy duże szanse spotkać delfiny lub podziwiać jedne z najatrakcyjniejszych wraków statków.   Oczywiście, hotele proponują mnóstwo innych aktywności –  pływanie łodzią, łowienie ryb na pełnym morzu, a nawet windsurfing.

 

Arabskie klimaty

W Hurghadzie najpopularniejszą dzielnicą wśród turystów jest Sakkala z mnóstwem restauracji, sklepami z pamiątkami i przyprawami. Aby jednak poczuć prawdziwy klimat arabskiego miasta, trzeba zwiedzić bazar w najstarszej dzielnicy miasta Dahar. Przedzierając się przy dźwiękach wszechobecnych klaksonów przez ruchliwe ulice Hurghady widzimy zadziwiająco  duże kontrasty.  Z jednej strony eleganckie hotele z wypielęgnowanymi ogrodami i czystymi plażami, a z drugiej zaśmiecone pobocza ulic. Jednak te widoki znakomicie wpisują się w tutejszy krajobraz. Tak samo jak gwar na ulicach i towarzyszące temu uczucie chaosu, tworzące wyjątkowy klimat orientu.

 

Szlakiem faraonów

Z Hurghady warto też wypuścić się do pobliskiego Luksoru, o którym mówi się często, że to największe muzeum świata pod gołym niebem. Znajduje się tu Świątynia Amona w Karnaku, bijąca na głowę wszystkie zabytki w Egipcie, może z wyjątkiem piramid w Gizie. Budowano ją jako monumentalny dom bogów przez ponad 1300 lat! Krążąc między pylonami, salami kolumnowymi i chroniąc się w ich cieniu przed piekącym słońcem, można poczuć się szczególnie wyróżnionym. Zwykli ludzie mieli zakaz wstępu do Karnaku, do sanktuarium zaś mógł wejść tylko faraon. Cały ten teren starożytni Egipcjanie nazwali  Ipet-Isut, najbardziej czczonym miejscem.

Oczywiście, nie można też pominąć świątyni grobowej królowej Hatszepsut i Doliny Królów, gdzie chowano faraonów. Dookoła  bezkresna pustynia, latem upał jak w piekle. Tędy prowadziła droga zmarłych „podążających na zachód”, na spotkanie z Ozyrysem. Gdy słońce zachodziło za wzgórzami, schodzili do świata podziemi, żegnani przez płaczki, kapłanów, muzyków. Królewskie pogrzeby były okazałe, trumnę ciągnięto na płozach do Doliny Królów. Zanim zbudowano tu szosę, miłośnicy starożytności podróżowali na osłach. Było pusto i cicho. „Biała ziemia, słońce, plecy pocą się w siodle”, zanotował swe wrażenia Flaubert, autor „Pani Bovary”. Dziś turyści podążają tą samą drogą, tyle że wyposażeni w aparaty i kamery wideo. Niestety, trzeba je zostawić przy wejściu do doliny.

 

Statkiem lub  na grzbiecie wielbłąda

Jeśli starczy czasu, warto też wybrać się na rejs po Nilu. „Egipt jest darem Nilu”, mawiał  grecki historiograf Herodot. Aby poznać te dary, najlepiej popłynąć komfortowym statkiem-hotelem wzdłuż rzeki, przy której wyrosły największe budowle starożytności. Zwiedzanie ich jest dziecinnie proste – wystarczy zejść z pokładu statku, a na lądzie będą czekać już na nas dorożki, które szybko i wygodnie dowiozą nas do celu. Na spragnionych dodatkowych wrażeń czeka jazda jeepami lub quadami po bezkresnej pustyni. Przy okazji warto odwiedzić wioskę beduińską i porozmawiać z nielicznymi jej mieszkańcami – większość Beduinów przeniosło się bowiem  do miast w poszukiwaniu lepszego życia.  To też okazja, żeby z quadów przesiąść się choć na chwilę na wielbłądy. Tym, którzy doczekają końca dnia, wieczór na pustyni i zachód słońca, ustępujący miejsca gwieździstemu niebu, na długo zapadnie w pamięci. I niejednemu pozostawi nieodpartą pokusę powrotu.

                                                                                                                                                ROBERT PAWEŁEK, DOROTA KOZIOŁ