W aromatycznym świecie kawy

SYLWIA JEDLAK-DUBIEL

« Jedni nie mogą bez niej żyć, dla innych mogłaby nie istnieć. Prawdziwi smakosze uważają, że należy pić ją samą, bez cukru i zdecydowanie bez mleka czy śmietanki. W kawiarniach można za to zamówić wersje z rozmaitymi dodatkami. Kawa, aromatyczny napój dodający energii, znana jest praktycznie na całym świecie, choć nie wszędzie da się ją uprawiać. Dlatego jej producentom nie brakuje klientów. »

Kawa pochodzi z południowo-zachodniej Etiopii, z regionu Kaffa, a w Europie pojawiła się ok. XVI w.

W Polsce działają liczne palarnie, w których zaopatrzymy się w świeżo palone ziarna (szybko rośnie liczba miejsc realizujących również zamówienia z dostawą). Coraz więcej kawiarni oferuje także popularne ostatnio alternatywne sposoby parzenia. Dostaniemy w nich kawę z ekspresu przelewowego, dripa (specjalnie wyprofilowanego lejka), chemexu (szklanego naczynia w kształcie klepsydry) czy aeropressu (walca z tłokiem i sitkiem). Może się wydawać, że to tylko kolejny kawiarniany chwyt mający przyciągnąć klientów, ale w rzeczywistości napój przygotowany w tych urządzeniach smakuje inaczej niż ten z ekspresu ciśnieniowego. Warto zresztą spróbować samemu, aby przekonać się, jak bardzo niezwykła potrafi być zwykła mała czarna. Kawę parzoną w alternatywny sposób polecam szczególnie osobom, dla których tradycyjne włoskie espresso jest zbyt mocne i intensywne w smaku i które jednocześnie nie przepadają za dodatkiem mleka.

Kawowce uprawia się głównie w Afryce, Ameryce Południowej i Środkowej oraz Azji, w strefach położonych między zwrotnikami. Oprócz warunków klimatycznych nie bez znaczenia są w tym przypadku również rodzaj gleby, wysokość nad poziomem morza czy wilgotność powietrza. Najpopularniejsze w uprawie gatunki stanowią arabika i robusta. Sprzedawana na całym świecie kawa ziarnista to nic innego jak nasiona kawowca. Roślina wytwarza oblepiające gałęzie małe owoce, które po dojrzeniu stają się zwykle czerwone bądź ciemnoczerwone. W środku każdego z nich kryją się dwa ziarna. W Polsce można kupić sadzonki kawy do uprawy domowej, ale w warunkach nieszklarniowych trudniej doprowadzić ją do kwitnienia. Trzeba też pamiętać, że aby uzyskać owoce, należy ją zapylić. Jeśli jednak zapewnimy roślinie odpowiednią wilgotność i temperaturę, będzie ozdobą mieszkania – ma ładne błyszczące liście i dość szybko rośnie. Sprawdzi się także jako ciekawy okaz do oranżerii.

 

NA POCZĄTKU

Kawa wywodzi się z Afryki, gdzie krzewy rosły naturalnie i dopiero z czasem zaczęły być uprawiane. Pierwsze wzmianki o przygotowywaniu z niej napoju są dosyć późne – pochodzą z początku XV w. Wówczas ziarna kawowca trafiały z Etiopii na Półwysep Arabski, do Jemenu. Arabowie rozpowszechnili zwyczaj picia kawy na całym Bliskim Wschodzie. Co ciekawe, ze względu na pobudzający wpływ napoju na organizm przez pewien czas wśród muzułmanów obowiązywał zakaz jego spożywania. Za pierwszego Europejczyka, który napisał o kawie, uważa się niemieckiego lekarza, botanika i podróżnika Leonharda Rauwolfa (1535–1596). Zetknął się on z aromatycznym napojem podczas swojej trzyletniej wyprawy na Bliski Wschód. Zapiski z podróży wydał w 1582 r. W 2. połowie XVI stulecia kawa trafiła na Maltę wraz z tureckimi więźniami pojmanymi przez joannitów w 1565 r., w czasie wielkiego oblężenia wyspy przez armię Imperium Osmańskiego, kiedy to kawalerom maltańskim udało się odeprzeć atak wojsk dowodzonych przez Mustafę Lalę Paszę (ok. 1500–1580). Z kolei do kontynentalnej Europy ziarna przywieźli handlarze z Afryki Północnej i Wschodu oferujący swoje towary w porcie w Wenecji. Tu w 1645 r. otwarto pierwszą europejską kawiarnię poza państwem Osmanów (i Maltą). Kawa została szybko spopularyzowana na Starym Kontynencie. Niderlandczycy zawieźli jej sadzonki do swoich kolonii w Indiach Wschodnich. Potem trafiła także do obu Ameryk.

Dziś w produkcji kawy przoduje Brazylia, która jest też najbardziej znaczącym jej eksporterem. Najwięcej na świecie w przeliczeniu na osobę spożywają jej Finowie, a gonią ich w tym rankingu Norwedzy, Islandczycy i Duńczycy.

 

W POLSCE

Jedną z pierwszych kawiarni w Wiedniu miał otworzyć żołnierz Jana III Sobieskiego Jerzy Franciszek Kulczycki (1640–1694). Dzięki niedawnym badaniom austriackich historyków udało się ustalić, że pierwszy taki przybytek w tym mieście założył w 1685 r. Ormianin Johannes Diodato (1640–1725). Do dziś w stolicy Austrii znajduje się ulica nazwana na cześć naszego rodaka (Kolschitzkygasse) i poświęcony mu pomnik przedstawiający Kulczyckiego w stroju, w jakim podawał kawę. Ze względu na zasługi podczas oblężenia Wiednia w 1683 r. uznano go za bohatera.

Do Polski kawa przywędrowała pod koniec XVII stulecia za sprawą panujących wówczas nad Mołdawią Turków. Była wtedy napojem elitarnym, miała także swoich zagorzałych przeciwników. Większą popularność zyskała dopiero wiek później, na przełomie XVII i XVIII w. W Gdańsku powstała wówczas pierwsza kawiarnia w Polsce (tzw. kafehaus). W Warszawie dwa pierwsze tego typu lokale otwarto w 1724 r.: jeden w pobliżu Ogrodu Saskiego, a drugi w okolicy Rynku Starego Miasta. Kawę chętnie pijali polscy królowie: Jan III Sobieski, August II Mocny i August III. Zamożni przedstawiciele szlachty utrzymujący służbę mieli do przygotowywania napoju specjalną osobę – kawiarkę. Wspomina zresztą o tym Adam Mickiewicz w swoim poemacie Pan Tadeusz. Dowiadujemy się z niego również, że kawę podawano z dodatkiem świeżej, tłustej śmietanki w przeznaczonym do tego ozdobnym serwisie porcelanowym. W 1. połowie XIX stulecia zaczęto w Polsce produkować kawę zbożową, której podstawę stanowiły palone ziarna różnych zbóż. Początkowo kupowali ją najbiedniejsi – była dla nich odpowiednikiem luksusowego dobra pojawiającego się na stołach bogatszych obywateli.

Kanelbulle, szwedzka bułka z cynamonem, z kawą

NA RÓŻNE SPOSOBY

Dziś w kawiarniach w powszechnym użytku są ekspresy ciśnieniowe. Przygotowuje się w nich tradycyjne włoskie espresso, które Włosi piją na śniadanie jeszcze przed pracą. Jest ono podstawą do przyrządzania np. cappuccino, caffè latte czy caffè latte macchiato. Amatorzy kawy nie mający ekspresu w domu często stawiają na kawiarki, inaczej makinetki. To rodzaj czajniczka z pojemnikiem na wodę i sitkiem, do którego nakłada się zmielone ziarna. Umieszcza się go na kuchence gazowej lub elektrycznej. Simone Moro, włoski wspinacz, zdobywca ośmiotysięczników (jako pierwszy dokonał zimowego wejścia na Sziszapangmę, Makalu, Gaszerbrum II i Nanga Parbat), przyznaje w wywiadach, że na wyprawy zabiera zawsze swój czajnik Mukka.

Kawę można także podawać w letniej wersji. W Europie popularnością cieszy się frappe – napój wymyślony w Grecji. Składa się z kawy rozpuszczalnej, mleka i lodu, a serwuje się go w wysokiej szklance. Co ciekawe, powstał zupełnie przypadkowo. W 1957 r. na targach w Salonikach jeden z pracowników firmy Nestlé postanowił wymieszać w shakerze kawę rozpuszczalną z zimną wodą, ponieważ nie miał gorącej. Włosi mają swoje affogato, czyli espresso z kulką lodów waniliowych. Ja szczególnie polecam tzw. cold brew coffee. To kawa zalewana zimną wodą. Maceruje się ją w naczyniu przez 12 godz., a później przelewa przez filtr. W ten sposób powstaje naprawdę orzeźwiający napój. Kawa smakuje wtedy zupełnie inaczej niż po tradycyjnym zaparzeniu.

W Szwecji i Finlandii produkuje się charakterystyczny skrzypiący ser z mleka koziego, krowiego lub reniferowego. Jest on w tych krajach częstym dodatkiem do kawy. Kostki sera wrzuca się do filiżanki i zalewa gorącym płynem. Jeśli ktoś wybiera się do Szwecji, powinien poznać też miejscowy zwyczaj, czyli fikę. To przerwa na kawę i małą przekąskę, wręcz obowiązkowa w pracy. Obok filiżanki pojawia się wówczas np. cynamonowa bułeczka – kanelbulle.

Na Bliskim Wschodzie czy w Afryce Północnej (jak również na Bałkanach, Kaukazie i w Rosji) panują jeszcze inne obyczaje. W tych regionach świata świeżo zmielone ziarna wraz z cukrem zalewa się zimną wodą w małym, zwężanym u góry tygielku (dżezwie) i podgrzewa na małym ogniu, ale bez doprowadzania do wrzenia (tzw. kawa po turecku). Taki napój jest słodki i mocny, od razu stawia na nogi. Tradycja przyrządzania i picia kawy w Turcji trafiła w 2013 r. na Listę Reprezentatywną Niematerialnego Dziedzictwa Ludzkości UNESCO.

Także Wietnamczycy mają swoje kawowe akcesoria. Używają m.in. zaparzacza phin. Składa się on z podstawki z sitkiem, małego garnuszka, praski i pokrywki. Stawia się go na filiżance. Najpierw jednak wlewa się do niej mleko skondensowane. W Wietnamie można też wypić kawę z pianką zrobioną z mleka skondensowanego i żółtek. Z kolei w Etiopii do naparu dodaje się soli, a czasem również odrobiny masła.

Jeśli chce się nieco podkręcić kawowy napój, należy podać go po irlandzku. Przepis na ten koktajl jest dość prosty, trudne bywa czasem jego właściwe zaserwowanie. Kawę miesza się z irlandzką whiskey i brązowym cukrem, a z wierzchu zalewa lekko ubitą śmietaną. Nie wolno jednak dopuścić, aby te dwie warstwy się pomieszały – napój ma przypominać ciemne piwo z pianą. Jeśli ktoś woli espresso, może wybrać caffè corretto. Wyrazistego charakteru dodaje mu odrobina grappy (a niekiedy sambuki, brandy czy koniaku).

A co zrobić, gdy ziarna nie są najlepszej jakości? Można zastosować sposób Gruzinów. Przed zmieleniem praży się je chwilę na patelni… z ząbkami czosnku. Taki zabieg ma na celu podbicie smaku. Zmielone ziarna zalewa się zimną wodą, a następnie podgrzewa w dżezwie z cukrem. Tak powstaje kawa po batumsku.

Codzienny etiopski zwyczaj parzenia kawy to swoisty ceremoniał, wykonywany zawsze przez kobiety

NAJDZIWNIEJSZE I NAJDROŻSZE

Jak już wspomniałam, kawowce uprawia się w różnych rejonach świata. Jedne z najdroższych kaw stanowią efekt raczej nieoczekiwanego procesu. Należy do nich m.in. kopi luwak. Pochodzi ona głównie z Indonezji (w mniejszym stopniu z Filipin i Wietnamu). Jagody kawowca padają tutaj łupem łaskuna muzanga (cywety) – ssaka przypominającego nieco kota z długim pyskiem. Żywi się on miąższem z owoców, a nasiona wydala, bo ich po prostu nie trawi. Podczas wędrówki przez jego przewód pokarmowy ziarna poddawane są jednak działaniu enzymów, które wpływają na ich smak. Wydalone nasiona wybiera się z odchodów, oczyszcza, suszy i wypala. Najbardziej wartościowa kopi luwak to ta zbierana od łaskunów żyjących na wolności. Niestety zdarza się, że ludzie łapią cywety i specjalnie karmią je w klatkach jagodami kawowca, aby zarobić na sprzedaży ziaren na skupie. Najlepiej odwiedzić którąś z plantacji i spróbować kopi luwak na miejscu. Goście mogą pospacerować wśród krzewów, dowiedzieć się, jak przebiega produkcja, napić świeżej kawy, a często także kupić paczkę ziaren dla siebie lub na prezent.

Podobnie powstaje Black Ivory Coffee. W tym przypadku naturalną obróbką zajmują się słonie z prowincji Surin w Tajlandii. Kawowce uprawia się na wysokości ok. 1,5 tys. m n.p.m. Zerwane jagody podaje się słoniom razem z przysmakami, takimi jak ryż czy banany. Oczyszczone z odchodów i wysuszone ziarna są przebierane. Do wypalenia trafiają te nieuszkodzone i największe. Black Ivory Coffee produkowana jest w małych ilościach i z przeznaczeniem głównie do 5-gwiazdkowych hoteli. Niewielka jej część pojawia się jednak w sklepie internetowym Black Ivory Coffee Company.

W Brazylii owoce kawowca przerabiają z kolei penelopy ciemnonogie. W stanie Espírito Santo znajduje się plantacja, gdzie produkuje się kawę zbieraną z odchodów tych ptaków z rodziny czubaczy – Jacu Bird Coffee (Café do Jacu). Na Camocim Organic nie używa się w uprawie chemicznych środków ochrony roślin i dba się o to, aby jak najmniej wpływać na ekosystem. Stosuje się tu zasady rolnictwa biodynamicznego.

 

NA PEŁNYM MORZU

Do bardzo znanych kaw należy również Jamaica Blue Mountain Coffee. Pochodzi z Jamajki, gdzie kawowce uprawia się na dość stromych i często okrytych mgłą zboczach Gór Błękitnych, na wysokości od 910 do 1,7 tys. m n.p.m. Warto odwiedzić ten region podczas wizyty na wyspie. Można tu odetchnąć od upału i wybrać się na plantację na wycieczkę, którą kończy degustacja słynnej jamajskiej kawy.

Tylko w jednym konkretnym rejonie powstaje też hawajska Kona. Krzewy rosną na zboczach wulkanów Hualālai i Mauna Loa wznoszących się w granicach dystryktu Kona na wyspie Hawaiʻi. Plantacje nie są duże, ale dość liczne. Żeby poznać historię uprawy kawowców w tej części Hawajów, warto zajrzeć do Kona Coffee Living History Farm. To rodzaj muzeum pod gołym niebem, utworzonego na terenie plantacji Daisaku Uchida Coffee Farm, którą na początku XX w. japoński imigrant Daisaku Uchida wydzierżawił od rodziny Greenwellów zajmującej się produkcją i eksportem hawajskiej kawy. Zachowały się tutaj historyczne obiekty gospodarcze.

Wspomniałam już o zmienianiu smaku ziaren za pomocą enzymów trawiennych zwierząt, ale są na to także inne sposoby. Charakterystycznie wytwarzana kawa pochodzi np. z wybrzeża Malabar położonego w stanach Karnataka i Kerala w Indiach. Ziarna zbiera się i suszy, a potem wykłada pod wiatą w porze monsunowej. Gdy wokół wieje wiatr i pada deszcz, nasiona pod wpływem wysokiej wilgotności powietrza powiększają się i zmieniają kolor, nie mogą jednak zostać zmoczone. Co jakiś czas wyłożone ziarna miesza się, aby równomiernie pęczniały. Monsunowanie trwa ponad 10 tygodni. Pomysł na kawę monsunową zrodził się właściwie przypadkiem. Kiedy Indie były brytyjską kolonią, Brytyjczycy przywozili ziarna do Europy drewnianymi statkami. Spędzały one na pokładzie kilka miesięcy, poddawane wpływowi wysokiej wilgotności. Z czasem środki transportu zaczęły się zmieniać, a towar docierał do europejskich portów coraz szybciej. Dlatego warunki długiej, zamorskiej podróży postanowiono odtworzyć na lądzie.

Z uprawy doskonałej kolumbijskiej arabiki słynie m.in. malownicze Jericó w departamencie Antioquia

GWARANCJA JAKOŚCI

Jakie kawy są zatem uznawane za najlepsze na świecie? Te, które określa się mianem specialty. W 1974 r. w magazynie Tea & Coffee Trade Journal posłużyła się tym terminem Erna Knutsen. Określiła tak kawy najlepsze pod względem jakości, o charakterystycznym aromacie i smaku, uprawiane w wyjątkowych warunkach mikroklimatycznych. Dziś o tym, które ziarna mogą otrzymać zaszczytny tytuł, decydują Q-graderzy, czyli specjalni znawcy z odpowiednią wiedzą i doświadczeniem. W swojej ocenie posługują się oni punktacją SCA – Specialty Coffee Association. Organizacja ta powstała w 2017 r. przez połączenie Specialty Coffee Association of America i Specialty Coffee Association of Europe. Zrzesza plantatorów, producentów, roasterów (palaczy), eksporterów czy baristów z całego świata. Q-graderzy oceniają bardzo wiele parametrów, oprócz tych związanych ze smakiem i zapachem także takie jak liczba wadliwych ziaren, warunki uprawy lub jakość wody użytej do podlewania kawowców i oczyszczania nasion. Maksymalnie mogą przyznać danej kawie 100 punktów, ale aby została uznana za specialty, musi otrzymać ich co najmniej 80. Taki produkt wyróżnia skrupulatna kontrola jakościowa każdego z etapów jego powstawania: od uprawiania krzewów po palenie. Kawy te pochodzą z ostatnich zbiorów. Uprawia się je w jednym miejscu bądź nawet na jednej plantacji. Ważnym czynnikiem są w ich przypadku również warunki pogodowe występujące w danym roku, gdyż częste deszcze lub susza potrafią wpłynąć nie tylko na smak, ale też na jakość zbiorów.

Najdoskonalsze kawy biorą udział w prestiżowym konkursie Cup of Excellence, w którym wyłania się te najlepsze w danym sezonie. Trafiają one potem na ogólnoświatową internetową aukcję, gdzie osiągają zawrotne ceny. Obecnie konkurs organizuje się w Brazylii, Burundi, Kolumbii, Kostaryce, Etiopii, Gwatemali, Hondurasie, Meksyku, Nikaragui, Peru, Rwandzie i Salwadorze.

 

ZNAKOMITOŚCI ZE ŚWIATA

Kaw specialty jest dość dużo i wbrew pozorom większość nie ma zaporowych cen, ale są i takie, które kosztują naprawdę sporo. Z Panamy pochodzi Esmeralda Special Geisha. Produkuje ją Hacienda La Esmeralda. Ziarna zbiera się głównie na plantacjach Jaramillo i Cañas Verdes, gdzie kawowce rosną na wysokości od 1,6 do 1,8 tys. m n.p.m. Podobno właśnie ta wysokość ma wpływ na jakość owoców. Odmiana arabiki o nazwie geisha przywędrowała do Ameryki Środkowej z Etiopii i dopiero tutaj zdobyła sobie wielką sławę. Dziś tej panamskiej poszukują prawdziwi smakosze małej czarnej. Wyselekcjonowane ziarna kawy Esmeralda Special Geisha, najlepsze z najlepszych, trafiają na specjalną aukcję producenta – Auction Grand Reserve. Geisha z serii Esmeralda Private Collection z Haciendy La Esmeralda pojawia się także w polskich palarniach. Warto wspomnieć, że kawa tego wytwórcy już nie raz zdobyła najwyższe noty w konkursie Best of Panama, jednym z najważniejszych takich wydarzeń na świecie.

Tę odmianę arabiki uprawia się również m.in. w Ameryce Południowej. W 2018 r. brazylijski Cup of Excellence wygrała geisha z regionu Chapada de Minas w stanie Minas Gerais. Wyprodukowała ją Fazenda Primavera należąca do Grupy Montesanto Tavares. W kolejnym roku kawa tego plantatora uplasowała się na drugim miejscu.

W Brazylii popularna w uprawie jest odmiana yellow bourbon. Dojrzałe jagody mają w jej przypadku kolor żółty (a nie czerwony), stąd pierwszy człon nazwy. Drugi wyraz nie pochodzi jednak od trunku, jak można by domniemywać, ale od wyspy Bourbon (dziś Reunion) na Oceanie Indyjskim. To właśnie z niej Francuzi przywieźli sadzonki do Brazylii. Krzewy tej odmiany uprawia się na wysokości powyżej 1,1 tys. m n.p.m. Wysoko punktowaną kawę yellow bourbon (od lat biorącą udział w konkursie Cup of Excellence) wytwarza Fazenda Rainha z regionu Alta Mogiana.

Świetnej jakości ziarna z różnych odmian produkuje plantacja El Injerto z Gwatemali. Jej uprawy leżą na wysokości od 1,5 tys. do 1920 m n.p.m. w departamencie Huehuetenango w północno-zachodniej części kraju. Firmą zarządza rodzina Aguirre. Kawowce sprowadzono tu na początku XX w. Kawa El Injerto kilkakrotnie wygrywała Cup of Excellence Guatemala. Swoje produkty firma przede wszystkim eksportuje. Część zbiorów jednak zostawia do sprzedaży w kraju, aby Gwatemalczycy także mogli spróbować świetnej jakości kawy powstającej w ich ojczyźnie.

Po latach przerwy na globalny rynek powróciło również Peru. Według oficjalnych statystyk na 2020 r. zajmuje ósme miejsce wśród światowych producentów. Pochodząca stąd kawa od kilkunastu lat zdobywa najwyższe nagrody w kategorii premium i specialty na międzynarodowych targach branżowych. Peru uchodzi obecnie za największego wytwórcę organicznej arabiki na świecie. Dzięki specyficznemu mikroklimatowi Andów jej ziarna charakteryzują się subtelnym i głębokim smakiem oraz małą liczbą defektów.

Kawowce uprawia się też w Afryce. W Etiopii rosną głównie w małych gospodarstwach zrzeszonych w kooperatywy zajmujące się skupowaniem, obróbką i sprzedażą ziaren. Kawę identyfikuje się tutaj za pomocą nazwy regionu, z którego pochodzi. Do najważniejszych należy Sidamo. Znakomitej jakości ziarna rodzi dystrykt (woreda) Yirgacheffe. Etiopska kawa wciąż jest uprawiana i obrabiana w sposób tradycyjny. Co ciekawe, dużą jej część spożywają sami Etiopczycy, chociaż to jeden z głównych towarów eksportowych tego ubogiego kraju. Kawy z samej jej kolebki z pewnością trzeba spróbować.

 

DOTRZEĆ DO KAŻDEGO

W Polsce bez wątpienia nie brakuje kawoszy. Coraz więcej osób interesuje się również różnymi metodami parzenia i produktami wysokiej jakości. W naszym kraju działają palarnie kawy specialty, odbywają się zawody baristów (organizowane np. przez SCA Poland) i inne wydarzenia branżowe, m.in. Warszawski Festiwal Kawy – Warsaw Coffee Festival – czy inne mniejsze targi.

Polacy sprowadzają ziarna z całego świata. Na rynku istnieją zarówno kawiarnie prowadzące sprzedaż podawanych przez siebie specjałów, jak i sklepy z szerokim wyborem produktów oferujące wysyłkę do klienta. Są też tacy, którzy specjalizują się w konkretnym towarze. Poznańska firma, dzięki długoletniej współpracy z agentem handlowym Mirosławem Rajterem, Polakiem od kilkunastu lat mieszkającym w Peru, sprowadza najlepszą kawę bezpośrednio od plantatorów z czterech głównych regionów jej uprawy w tym kraju: Cajamarki, Chanchamayo, Puno i Cusco, w tym okolic Machu Picchu – legendarnego miasta Inków wybudowanego wśród majestatycznych szczytów Andów. Poniżej wspaniałych inkaskich ruin płynie rzeka Urubamba. W jednej z tutejszych niewielkich dolin znajdują się małe plantacje leżące na wysokości do 2 tys. m n.p.m. Podobnie jak w Etiopii plantatorzy zrzeszeni są w kooperatywę. Stąd właśnie pochodzi kawa Machu Picchu o miodowym zapachu, mieszanka arabik odmian typica, catimor i caturra (oceniana na ponad 84 punkty). Owoce dojrzewają na zalesionych zboczach wśród upraw kakaowca, cytrusów i kukurydzy. Gdy już dojrzeją, są ręcznie zbierane, myte i suszone na słońcu. Ten peruwiański produkt może poszczycić się certyfikatami Bio i Fair Trade.

Najłatwiej dostępna jest oczywiście kawa komercyjna. Wiele jej marek cieszy się dużą rozpoznawalnością. Wśród nich znajdują się takie, jak np. włoskie Lavazza czy Illy. Należy do nich także Julius Meinl z Austrii. Historia firmy sięga 1862 r., gdy Julius Meinl I (1824–1914) otworzył w centrum Wiednia sklep ze sprowadzanymi towarami – niepaloną kawą, herbatą, przyprawami czy ryżem. Wkrótce jego syn, Julius Meinl II (1869–1944), opracował proces palenia ziaren, który pozwolił na zachowanie ich naturalnego smaku i aromatu. W ostatnich latach istnienia Austro-Węgier rodzinne przedsiębiorstwo było największą palarnią kawy w granicach monarchii i ważnym eksporterem na rynek Europy Środkowej. W 1950 r. przy ulicy (czy raczej placu) Graben w Wiedniu otwarto flagowy sklep Julius Meinl, który działa w tym miejscu do dziś. Można w nim kupić również herbatę lub przetwory owocowe. Obecnie firma eksportuje swoje produkty do ponad 70 krajów na świecie.

 

Z WIZYTĄ U ŹRÓDŁA

Jeżeli ktoś czuje się prawdziwym kawoszem, zdecydowanie powinien wyruszyć na poszukiwanie miejsc, gdzie dojrzewają owoce kawowca. Choć dzisiaj, w czasach pandemii koronawirusa, podróżowanie nie jest niestety łatwą sprawą, nic nie stoi na przeszkodzie, żeby zaplanować najbliższą daleką wyprawę przy filiżance ulubionej kawy. Marzenia dają nam w końcu nadzieję na lepszą przyszłość.

Najlepiej połączyć odpoczynek ze zwiedzaniem i podczas urlopu wybrać się w odwiedziny na plantację. Jak już wspomniałam, można to zrobić m.in. w Indonezji, Panamie, na Jamajce czy Hawajach. Znakomitym pomysłem będzie także wycieczka do Kostaryki. Kawowce uprawia się tu w niewielkich gospodarstwach. Kostarykańska kawa zawdzięcza swoją znakomitą jakość żyznym wulkanicznym glebom, odpowiedniemu klimatowi i tradycyjnym metodom zbioru i obróbki. Przy okazji można się też przyjrzeć miejscowemu sposobowi zaparzania. Używa się do tego urządzenia o nazwie chorreador. Składa się na nie drewniany stojak, na którym zawieszona jest wydłużona, bawełniana torebka służąca za filtr. Należy do niej wsypać zmielone ziarna i zalać gorącą wodą. Pod torebką stoi naczynie, do którego powoli skapuje kawa.

Plantacje zwiedzimy również m.in. na Kubie, w Gwatemali, Peru, Brazylii czy Kolumbii. Ta ostatnia jest trzecim największym na świecie producentem kawy (drugie miejsce zajmuje Wietnam, gdzie jednak uprawia się głównie robustę, a nie arabikę). Kolumbijczycy małą czarną piją właściwie cały dzień, ale dużo bardziej rozcieńczoną, więc nie tak mocną, jak serwuje się np. w Europie. Występuje ona tutaj pod nazwą tinto. Warto wiedzieć, że w Kolumbii kawę przed podaniem często się słodzi, czasem dość dużą ilością cukru. Najlepsze ziarna pochodzą z Eje Cafetero, regionu leżącego na zachodzie kraju. W jego centrum znajduje się Triángulo del Café, czyli Trójkąt Kawowy, usytuowany między dolinami rzek Campoalegre, Otún i La Vieja. Kulturowy krajobraz związany z rozwijaną w tym rejonie uprawą kawy trafił w 2011 r. na Listę Światowego Dziedzictwa Ludzkości UNESCO. W tej okolicy wielu turystów odwiedza malownicze Salento w departamencie Quindío, skąd następnie wyrusza na zwiedzanie plantacji.

Tego rodzaju wycieczki (tzw. coffee tours) można wykupić już na miejscu, co ułatwia sprawę przy samodzielnym organizowaniu podróży. Także w pakietach polskich touroperatorów takie punkty programu są często uwzględnione. Jeśli kogoś interesują odwiedziny na plantacji, warto zapytać o nie w biurze turystycznym. Może się okazać, że chociaż tego typu wycieczka nie znajduje się w ofercie, to istnieje szansa, aby zarezerwować ją po przybyciu do hotelu.

Na koniec polecam szybki test pozwalający sprawdzić, czy zostało się już prawdziwym kawoszem. Etiopczycy mają powiedzenie, które brzmi: Kawa jest naszym chlebem. Ten, kto może z całym przekonaniem uznać, że to stwierdzenie sprawdza się i w jego przypadku, zdecydowanie zasługuje na tytuł kawoholika.