Wystarczyło postarać się i wygrać główną nagrodę w konkursie wiedzy o Litwie, aby Wilno oczarowało nas swoją magiczną atmosferą po raz kolejny – tym razem w wersji lux. Eleganckie podwoje pięciogwiazdkowego Kempinski Hotel Cathedral Square stanęły przed nami otworem w  walentynkowe popołudnie roku 2014. I choć kapryśna pogoda w mieście nad Wilią odstraszała nieco chłodem i mokrym śniegiem, to i tak nic nie było w stanie zepsuć nam radości z faktu, że znów tu jesteśmy.

 

Gdy tylko nasyciliśmy oczy eleganckimi wnętrzami hotelu, w którym dane nam było spędzić weekend, ruszyliśmy w miasto w poszukiwaniu miejsc, gdzie mieszkali nasi przodkowie – sycąc po drodze oczy i brzuszki smakowitymi kąskami litewskiej kuchni. 

Hotel Kempinski usytuowany jest w samym centrum – naprzeciw bazyliki archikatedralnej i tuż przy słynnym Uniwersytecie Wileńskim, toteż trudno wyobrazić sobie lepszy punkt wypadowy do zwiedzania starego miasta.

Stąd tylko krok do ulicy Zamkowej (Pilies), która przez wieki była głównym traktem handlowym i do dziś jest centralną arterią starego miasta. Mnóstwo tu oryginalnych budynków pamiętających minione stulecia, pełno urokliwych knajpek i tajemniczych, krętych zaułków. Jeden z nich – Literatu gatve biegnie od ulicy Zamkowej, w stronę Zarzecza. W XIX wieku przy tej właśnie ulicy mieściło się dużo księgarń i antykwariatów. Zaraz na początku widać dom, w którym mieszkał Adam Mickiewicz po powrocie z Kowna w 1832 roku. I może właśnie dlatego ten urokliwy zaułek został dedykowany pisarzom i poetom, twórcom znanym i nieznanym, gawędziarzom i baśniopisarzom – słowem tym wszystkim, którzy swoje życie poświęcili literaturze. Nie tylko zresztą pisarzom, ale też tłumaczom i wielu innym twórcom, którzy mieli związek z Wilnem, z Litwą i których wkład w literaturę litewską lub światową jest niezaprzeczalny. Na ścianie literatów znajdziemy ponad dwieście nazwisk. Są to rozmaite dedykacje, cytaty, portrety. Lista nazwisk jest długa, ale wymienić trzeba choćby tak bliskich nam i znanych twórców jak: Józef Ignacy Kraszewski, Władysław Syrokomla, Adam Mickiewicz, Juliusz Słowacki, Konstanty Ildefons Gałczyński, Czesław Miłosz, Wisława Szymborska, Maciej Kazimierz Sarbiewski, Franciszek Skaryna, Romain Gary, Fiodor Dostojewski, Anna Achmatowa, Gunter Grass czy Jean-Paul Sartre. Przy powstawaniu projektu wykorzystano różne techniki m.in. ceramikę, rzeźbę, szkło, a nawet graffiti. Jedną z prac, która najbardziej mi się podoba jest ta poświęcona K. I. Gałczyńskiemu.

 

Znalazły się na niej fragmenty dwóch wierszy i płaskorzeźba kaczki. Ale prawdę mówiąc cały zaułek to prawdziwy raj nie tylko dla znawców literatury i koneserów sztuki. Oglądanie i poszukiwanie swoich ulubionych autorów może też być wspaniałą zabawą, bo tabliczki z portretami poszczególnych twórców nie są ułożone w określonej kolejności ani alfabetycznej, ani według numerów.

Zaś na końcu niewielkiej ulicy Literatów, w maleńkim domku z beżowymi okiennicami, mieści się urokliwa choć niepozorna z zewnątrz restauracja, której specjalnością są serwowane na różne sposoby ryby i owoce morza. Podobno bardzo chętnie bywał tu znany brytyjski aktor, zdobywca Oskara Jeremy Irons. Niezwykły klimat tego miejsca, który tworzą stareńkie meble, doskonała obsługa i znakomite jedzenie sprawiają, że długo nie zapomnę tego miejsca, choć przyznaję iż na kulinarnej mapie Wilna sporo jest takich wyjątkowych, klimatycznych knajpek.

Z Zaułku Literatów już tylko kilka kroków do rzeczki Wilenki zwanej też Wilejką, stanowiącej nieformalną granicę nieformalnej Republiki Zarzecza. Zarzecze (lit. Užupis), to jedna z najstarszych dzielnic Wilna leżąca na prawym brzegu rzeki Wilejki. Miejsce to upodobali artyści. Jest tutaj wiele galerii i urokliwych kafejek. Zarzecze posiada nawet swoją Konstytucję, w której zawarte zostało 38 praw i zasad, którymi w życiu powinni kierować się jej mieszkańcy. Konstytucja została spisana przez dwóch obywateli Republiki Zarzecza: Tomasa „Jeffersona” Čepaitisa i Romasa „George Washington” Lileiķisa, wczesnym wieczorem któregoś z dni 1997 roku. Republika Zarzecza posiada też swego prezydenta, flagę, naznaczonego biskupa, dwie parafie i dwunastoosobową armię. W jednej z knajpek Zarzecza obraduje zarzeczański „rząd”. Konstytucja wypisana jest na tablicach w kilkunastu językach, także w po polsku. Ta bodaj najbardziej uniwersalna konstytucja na świecie w niebanalny sposób mówi o prawie do szczęścia, do wiary i miłości. Dzień Niepodległości w Republice Zarzecza obchodzony jest zawsze 1 kwietnia, a jest to nade wszystko niepodległość ideowa i twórcza. Na Zarzeczu przy ulicy Młynowej mieszkał przed drugą wojną światową Konstanty Ildefons Gałczyński, a przy ulicy Antokolskiej, biegnącej wzdłuż rzeki Willi mieszkała przed wojną nasza rodzina. Dom stoi do dziś, nawet niebrzydki i dość okazały, choć wiem z rodzinnych przekazów, że tuż przed wojną nie było w nim podstawowych wygód. Zresztą do dziś Zarzecze uchodzi za jedną z bardziej zaniedbanych dzielnic Wilna, co nie zmienia faktu, że jest to miejsce urokliwe, magiczne, posiadające niepowtarzalny charakter i prawdziwą duszę. (Katarzyna Skorska)