EWA ZAMIECKA

 

                                                                                                             FOT. MEXICO TOURISM BOARD

<< Gdy poszukujący złota Hiszpanie pod wodzą Hernána Cortésa przybyli w 1519 r. do kontynentalnego wybrzeża Zatoki Meksykańskiej, nie spodziewali się znaleźć tutaj zbyt rozwiniętej cywilizacji i wielkich kamiennych miast. Ogrom i bogactwo tych ziem musiały jednak ich zachwycić, bo zapragnęli przyłączyć je do swojego królestwa. Tak powstała Nowa Hiszpania, która po trzech stuleciach wyzwoliła się spod władzy kolonizatorów, aby przeistoczyć się m.in. w barwny Meksyk, gdzie dziś obok hiszpańskiego funkcjonuje aż 67 języków urzędowych (np. náhuatl, maja, mixtec czy tzeltal). Ta dawna kraina Majów, Azteków i Zapoteków przyciąga obecnie każdego roku miliony turystów z całego świata. >>

Nazwa México pochodzi z języka z grupy uto-azteckiej – náhuatl, rozpowszechnionego przez Azteków. Jej znaczenie nie zostało jednak do końca wyjaśnione. Meksyk to dzisiaj jedno z najludniejszych państw naszego globu – ma prawie 115 mln mieszkańców. Posiada powierzchnię ponad 6 razy większą od Polski (niemal 2 mln km²). Jest ojczyzną rozśpiewanych muzyków mariachi, charyzmatycznej malarki Fridy Kahlo i laureata Nagrody Nobla w dziedzinie literatury Octavia Paza.

 

Ciekawym pomysłem na krótki pobyt w Meksyku może być kilkudniowa wizyta w stolicy kraju – Ciudad de México – połączona z odpoczynkiem na pięknych plażach Riwiery Majów (Riviera Maya). Trudno nie poczuć się podczas takiej podróży jak XVI-wieczny przybysz ze Starego Świata, który z zafascynowaniem ogląda cuda nowego kontynentu.

 

MIASTO wyrosłe na azteckich ruinach

Stolica Meksyku (wzniesiona na miejscu zburzonego potężnego azteckiego ośrodka Tenochtitlan, uznanego przez Hernána Cortésa za najpiękniejszą metropolię świata) oferuje atrakcje wszelkiego rodzaju. Od nowoczesnego 3-piętrowego metra, funkcjonującego bardzo sprawnie i stanowiącego małe podziemne miasto, przez stoiska uliczne z najprzeróżniejszymi indiańskimi przysmakami, ubraniami, książkami, po luksusowe osiedle Polanco, które swoim urokiem i modernistycznym charakterem oczarowało niejednego turystę. Do tej listy należy jeszcze niewątpliwie dodać dzielnicę artystów Coyoacán, monumentalną Aleję Reformy (Paseo de la Reforma) i Różową Strefę (Zona Rosa), Centrum Historyczne (Centro Histórico), Plac Trzech Kultur (Plaza de las Tres Culturas) na terenie Tlatelolco, a także Bazylikę Matki Boskiej z Guadalupe (Insigne y Nacional Basílica de Santa María de Guadalupe), słynny Stadion Azteków (Estadio Azteca), Pałac Chapultepec (Castillo de Chapultepec) czy też Narodowe Muzeum Antropologii (Museo Nacional de Antropología). Na każdym kroku spotykamy się tutaj również z niezwykłą uprzejmością zawsze uśmiechniętych i chętnych do pomocy mieszkańców.

FOT. SECRETARIA DE TURISMO DE LA CIUDAD DE MEXICO/AYMARA TELLO

Centrum Historyczne Ciudad de Mexico -  Pałac Sztuk Pięknych (Palacio de Bellas Artes)

Centrum Historyczne Ciudad de Mexico – Pałac Sztuk Pięknych (Palacio de Bellas Artes)

 

Jednym z najciekawszych zabytków miasta, któremu warto poświęcić więcej czasu niż standardowe pół godziny lub kilka spojrzeń z przejeżdżającego autobusu turystycznego, jest Pałac Sztuk Pięknych (Palacio de Bellas Artes). Wysoki na ok. 50 m wznosi się na obszarze Centrum Historycznego. Budowę obiektu, zaprojektowanego pierwotnie przez włoskiego architekta Adamo Boariego, rozpoczęto w 1904 r. w okresie rządów prezydenta Porfirio Díaza. Wewnątrz pałacu zobaczymy m.in. wielkie malowidła czołowych muralistów meksykańskich, takich jak Diego Rivera, David Alfaro Siqueiros czy José Clemente Orozco, oraz wspaniałą szklaną kurtynę (cortina de cristal), wykonaną przez słynną firmę Tiffany z Nowego Jorku z prawie miliona kolorowych kawałków szkła. Mozaika przedstawia pejzaż Doliny Meksyku (Valle de México) z wulkanami Popocatépetl oraz Iztaccíhuatl w tle i waży aż 24 tony! Można jej się dokładnie przyjrzeć podczas spektakli lub bezpłatnie w ciągu dnia o godz. 13.00.

Od Pałacu Sztuk Pięknych gwarna, pełna sklepików i kawiarni ulica prowadzi do głównego rynku miasta – Placu Konstytucji (Plaza de la Constitución), zwanego El Zócalo. To zdecydowanie obowiązkowy punkt wycieczki po stolicy. Po lewej stronie znajduje się tutaj monumentalna Katedra Metropolitalna Miasta Meksyk (Catedral Metropolitana de la Ciudad de México), budowana niemal 250 lat i wykończona w stylach późnego gotyku, plateresco, barokowym i neoklasycystycznym. Należy do największych arcydzieł meksykańskiej sztuki kolonialnej i jest jednocześnie jedną z najstarszych katedr w Ameryce Łacińskiej. Na jej zwiedzanie warto przeznaczyć przynajmniej godzinę. W środku w pobliżu głównego ołtarza wisi ogromne wahadło. Pokazuje ono zmiany nachylenia budynku na przestrzeni lat. Miasto Meksyk zostało wzniesione na ruinach azteckiej stolicy Tenochtitlan, dlatego grunt, na którym powstało, jest niestabilny, co powoduje odchylenia ścian wielu budowli od pionu. Pod sklepieniem katedry zauważymy stalowe liny, które przeciwdziałają rozszczepianiu się murów. Fundamenty świątyni podsypano dużą ilością piasku, żeby przywrócić ją do pierwotnej pozycji i zapobiec jej dalszemu przechylaniu się. Na Zócalo warto też podejść do ubranych na biało Indian i poddać się krótkiej, prawdziwie indiańskiej ceremonii oczyszczania aury. Zapłacimy za nią ok. 3–5 dolarów amerykańskich lub tyle, ile uznamy za słuszne.

W czasie spaceru po tym olbrzymim mieście zawsze myślę o tym, że pod domami i ulicami, gdzieś między tunelami metra, nadal prowadzone są wykopaliska. Pod moimi stopami leży zatem cała metropolia – świątynie, rezydencje, akwedukty… To, według mnie, sprawia, że zwiedzanie stolicy Meksyku nabiera charakteru ekscytującej i tajemniczej przygody.

Kolejną atrakcję Zócalo stanowi dzwon umieszczony w 1896 r. nad wejściem do Pałacu Narodowego (Palacio Nacional), umiejscowionego po prawej stronie katedry. Zabrzmiał on po raz pierwszy podczas wybuchu powstania o niepodległość w 1810 r. w miasteczku Dolores (dzisiejszym Dolores Hidalgo) w stanie Guanajuato. Według legendy został wykonany na specjalne zlecenie powstańców (w rzeczywistości ufundowano go już w 1768 r.) ze stopu metali dobranych w odpowiednich proporcjach tak, aby wydawał głęboki dźwięk, przypominający brzmieniem płacz niemowlęcia. Walczący o wolność uważali, że krzyk małego dziecka potrafi zwrócić uwagę każdego. Dzwon miał obudzić z letargu mieszkańców i zaszczepić w nich chęć wyzwolenia się spod panowania hiszpańskiego.

 

Słoneczna riwiera

Po intensywnym zwiedzaniu stolicy nadszedł czas na chwilę odpoczynku. Udajemy sie więc do Cancún, gdzie znajduje się międzynarodowe lotnisko, skąd spragnieni słońca turyści wyruszają na Riwierę Majów (Riviera Maya). Ten szczególny fragment meksykańskiego wybrzeża to jeden z najsłynniejszych nadmorskich rejonów wypoczynkowych na świecie. Jego największymi atutami są rajskie plaże z białym nienagrzewającym się piaskiem, przejrzysta woda oraz wysoko rozwinięta baza noclegowa z obiektami o wszystkich standardach (m.in. luksusowymi hotelami sieci Bahía Príncipe – Grand Bahía Príncipe Coba, Iberostar, H10, Riu, Catalonia, Xperience Hotels, Encanto Resorts Collection, a także ekskluzywnymi ośrodkami w stylu Reef Playacar Resort and Spa czy Mayakoba i Grand Velas Riviera Maya). Dużą popularnością cieszą się tutaj takie miejscowości wypoczynkowe, jak Puerto Morelos, Playa del Carmen, Xcaret, Puerto Aventuras, Akumal i Tulum. Poza tym turystów przyciągają malownicze karaibskie wyspy Cozumel, Isla Mujeres i niezamieszkana Isla Contoy.

Wspomniana Playa del Carmen (Plaża Carmen) zdobyła tytuł najszybciej rozwijającego się miasta na świecie i została wpisana do Księgi rekordów Guinnessa. Położona blisko morza Piąta Aleja (Quinta Avenida), zwana potocznie La Quinta, tętni życiem w dzień i w nocy. Tutejsze hotele, restauracje, bary, knajpki i sklepy przyciągają tłumy przyjezdnych. W niektórych lokalach co wieczór posłuchamy na żywo muzyki latynoskiej lub rocka, a nawet heavy metalu! Ja polecam szczególnie restaurację La Parilla – jej wystrój i atmosfera pozwalają poczuć ducha wielkiego Meksyku. Mimo dość wysokich cen, z których słynie Piąta Aleja, trzeba ją odwiedzić choć raz podczas pobytu w Playa del Carmen.

Położone trochę bardziej na północ miasteczko Puerto Morelos było niegdyś cichą i spokojną wioską rybacką, tak samo zresztą jak Plaża Carmen, ale posiada już zdecydowanie mniej turystyczny charakter. Hotele zostały wybudowane poza jego granicami, a przybysze mają okazję zetknąć się w nim z lokalną kulturą i podpatrzeć życie codzienne mieszkańców. Miejscowość odznacza się prawdziwie karaibskim klimatem i można z niej dojechać niemal wszędzie komunikacją publiczną lub taksówkami (cenę przejazdu trzeba ustalać przed jego rozpoczęciem).

Poszukujący rajskich plaż na długie, romantyczne spacery powinni udać się do rejonu Cabañas Tulum. Zaczyna się on bezpośrednio za słynną strefą archeologiczną Tulum. Z tego wspaniałego miasta Majów dostaniemy się tu pieszo, samochodem albo taksówką. Warto zatrzymać się w tej okolicy w jednym z czarujących hotelików: La Vita è Bella (czyli po włosku „Życie jest piękne”), Papaya Playa lub Ana y José. Tutejsze wybrzeże należy do niezmiernie urokliwych, a spośród miejscowych atrakcji można wymienić np. nurkowanie na rafie czy podziwianie malowniczych ruin Tulum od strony Morza Karaibskiego.

 

Wyspa Majów

Z Playa del Carmen dopłyniemy promem na jedną z trzech największych meksykańskich wysp – Cozumel (ok. 647 km² powierzchni). Jej nazwa pochodzi z języka Majów, w którym słowo cuzamil oznaczało „ziemię jaskółek”. Okoliczne rafy koralowe cieszą się już od wielu lat niesłabnącym zainteresowaniem nurków z całego świata. Do swobodnego poruszania się po wyspie warto wynająć samochód lub skuter. Jej obszar jest w większości niezamieszkany (żyje tu ponad 80 tys. mieszkańców), a w krajobrazie dominują niskie palmy i krzewy. Na dziewiczych plażach poczujemy się jak w Edenie. Łatwo tutaj zapatrzeć się na linię horyzontu lub białe grzywy fal rozbijające się o skaliste wybrzeże.

FOT. FIDEICOMISO DE PROMOCION TURISTICA DEL MUNICIPIO DE COZUMEL

Cozumel słynie z przepięknych, bielutkich plaż

Cozumel słynie z przepięknych, bielutkich plaż

 

Na Cozumel znajduje się także ponad 10 kompleksów ruin budowli Majów. Największy i najpopularniejszy z nich stanowi San Gervasio. Kiedyś był to ważny port handlowy w tym regionie oraz ośrodek kultu bogini płodności Ixchel. Niewiele osób wie, że wyspę łączy z dnem Morza Karaibskiego jedynie cienka wapienna kolumna. Przy mocniejszym ruchu tektonicznym, silnym sztormie bądź huraganie ten fragment lądu może oderwać się i odpłynąć w siną dal…

 

Podwodny raj

Niedaleko Cancún leży mniejsza, lecz niezwykle urocza, Wyspa Kobiet (Isla Mujeres), zwana Perłą Karaibów. Dopłyniemy na nią z Puerto Juárez lub Punta Sam (połączenie promowe dla samochodów). Mimo iż została częściowo zmodernizowana, nie straciła swojego charakteru małej rybackiej wysepki. Główną atrakcją jest tu snorkeling lub nurkowanie w wodach Morza Karaibskiego. Szczególnie polecam wszystkim miłośnikom wielkiego błękitu obejrzenie Podwodnego Muzeum Sztuki – MUSA (Museo Subacuático de Arte – MUSA) z niesamowitymi rzeźbami z piaskowca Jasona deCairesa Taylora.

Wyspę najwygodniej zwiedzić meleksem, który wynajmiemy na czas nieokreślony. Objechanie całego obszaru bez postojów zajmuje ok. 1 godz. 20 min. Lepiej więc zaplanować sobie całodzienną wycieczkę, podczas której będziemy robić krótkie przerwy na lemoniadę, zimne piwo czy lunch, aby odpocząć od upału. Wyprawę proponuję zacząć od północnego krańca Isla Mujeres. Tutejsza główna ulica (Carretera Sac-Bajo) prowadzi w stronę drugiego końca wyspy. Po drodze możemy zatrzymać się m.in. przy akwarium i hodowli żółwi, wykupić niezapomnianą sesję pływania z delfinami w Dolphin Discovery, zjeść lunch w restauracji Casa Rolandi w Hotelu Villa Rolandi Thalasso Spa, Gourmet & Beach Club, skąd rozciąga się przepiękny widok, zajrzeć do parku wodnego oraz małej świątyni Majów, od której prawdopodobnie pochodzi nazwa wyspy. To właśnie w niej znaleziono mnóstwo małych figurek kobiet. W jej pobliżu powstał kompleks barowo-sklepowy, którego styl i kolorystyka przeniosą nas na chwilę w kolonialny świat brytyjskich Karaibów.

Jeśli postanowimy zatrzymać się tutaj na dłużej, mamy do wyboru wiele hoteli o różnych standardach. Wieczorami jedna z głównych ulic północnej części wyspy (Miguel Hidalgo) zapełnia się turystami poszukującymi pamiątek i miejsca na udaną kolację. Wśród licznych knajpek z pysznym jedzeniem napotkamy nawet bar rockowy prowadzony przez parę Włochów. Naprawdę warto spędzić na Isla Mujeres choć kilka dni, aby wczuć się w rytm wyspiarskiego życia u wybrzeży Jukatanu. Pobyt ten będziemy na pewno długo wspominać. Zresztą podróż po każdym zakątku Meksyku pozostawia niezatarte wrażenia w pamięci przybyszów. Wspaniała przyroda i fascynujące pozostałości dawnych kultur, a także gościnni mieszkańcy tworzą unikalną atmosferę tego kraju o wyjątkowo bogatej historii.