Z naszą pełną energii i sympatyczną rodaczką Laurą Kuzak-Markowską, prowadzącą na pięknym, pachnącym przyprawami Zanzibarze biuro podróży Zan Pol Tour, rozmawia Michał Domański.

POLACY W TURYSTYCE NA ŚWIECIE

W tym wiosenno-letnim wydaniu magazynu All Inclusive przedstawiamy Państwu postać Polki działającej z sukcesami w branży turystycznej na malowniczym Zanzibarze, oblewanym błękitnymi wodami Oceanu Indyjskiego, i w całej fascynującej Tanzanii. Na naszych łamach gości pochodząca z Jeleniej Góry Laura Kuzak-Markowska, dla której główna zanzibarska wyspa, Unguja, stanowiąca prawdziwy raj dla turystów, siedem lat temu stała się domem. Oferta jej firmy Zan Pol Tour skierowana jest głównie do Polaków.

W kolejnym numerze (na jesieni 2021 r.) udamy się z kolei trochę bliżej, bo do Afryki Północno-Zachodniej, a dokładniej do zapewniającego moc atrakcji Maroka, ojczyzny oleju arganowego. W słonecznym kurorcie Agadir nad Oceanem Atlantyckim czekać na nas będzie zakochana w tym kraju Natalia Wojnowska. Jej biuro podróży Magic Holidays działa prężnie na terenie całego Królestwa Marokańskiego. Już teraz zapraszamy serdecznie do lektury!

MICHAŁ DOMAŃSKI

 

Jak to się stało, że związała Pani swoje życie z Zanzibarem? Dlaczego postanowiła Pani otworzyć firmę turystyczną i pracować na co dzień właśnie na tej rajskiej wyspie?

O Zanzibarze marzyłam od momentu, kiedy po raz pierwszy zobaczyłam opublikowane w internecie zdjęcie z wakacji, na którym biały piasek plaży kontrastował z oceanem w odcieniach turkusu, szmaragdu i błękitu. Wówczas ta rajska wyspa wydawała mi się tak odległa, że wręcz nierealna. Kiedy w prezencie ślubnym dostaliśmy od przyjaciół voucher na podróż poślubną, nie zastanawialiśmy się zbyt długo, nasz wybór padł na Zanzibar. Moje marzenia miały stać się rzeczywistością…

Siedem lat temu przyjechaliśmy tutaj pierwszy raz. Zachwyciliśmy się wyspą, ludźmi, klimatem, zapachami, smakami i ciepłem. Podobało nam się wszystko. Przypadkowo poznaliśmy mieszkających na Zanzibarze Polaków, którzy byli zainteresowani rozwojem swojego biznesu hotelowego i poszukiwali inwestora. Mój mąż namówił swojego przyjaciela do udziału w tym projekcie. Tym samym umożliwił nam powrót na wyspę i już osiem miesięcy później zamieszkaliśmy na słonecznym Zanzibarze. Mąż pracował nad realizacją inwestycji hotelowej, a ja szukałam zajęcia dla siebie. Jako nauczycielka matematyki, bez wystarczającej znajomości języka, miałam małe szanse na znalezienie pracy, zajęłam się więc fotografią. Dysponowałam dużą ilością czasu i nowym, dobrym aparatem. Robiłam zdjęcia wszystkiemu i wszędzie. Na początku były to głównie atrakcje turystyczne, hotele i ludzie, ale z czasem zaczęłam oferować komercyjne sesje – zarówno wakacyjne, jak i ślubne. Swoje fotografie publikowałam na stronie internetowej i w mediach społecznościowych. Starałam się kusić moich znajomych urokami Zanzibaru. Jeździłam dala dala (miejscowymi taksówkami zbiorowymi, rodzajem minibusa z naczepą), żeby móc poznawać zakamarki wyspy. Po roku, kiedy już powstał hotel, zaczęli odwiedzać nas znajomi. Pokazywałam im Zanzibar od turystycznej strony, jednocześnie odkrywając przed nimi jego mniej znane zakątki. Sprawiało mi to ogromną radość. Cieszyłam się z poznawania nowych ludzi, którym mogłam opowiadać o tym, co na wyspie najpiękniejsze. Zadowoleni goście polecali mnie z kolei swoim znajomym i dzięki temu coraz więcej osób chciało ze mną odkrywać uroki Zanzibaru. Od tego właśnie zaczęła się moja przygoda z turystyką.

Kiedy postanowiła Pani związać się na stałe z branżą turystyczną? Jakie były początki biura podróży Zan Pol Tour? Czym charakteryzuje się tanzański rynek?

Moje początki w turystyce były raczej niezbyt profesjonalne. Kiedy pojawili się pierwsi klienci, wynajęłam auto, które prowadziłam osobiście, pokazując gościom Zanzibar z różnych stron – tych bardzo turystycznych, ale i też tych mniej znanych, a równie interesujących. Krok po kroku przybywało jednak zadowolonych z moich usług gości. Postanowiłam więc założyć na Facebooku profil pod nazwą Laura Zanzibar, dzięki któremu zaczęłam pozyskiwać więcej chętnych do zwiedzania wyspy. Szybko nadszedł czas na sformalizowanie mojej działalności. Znalazłam lokalnego partnera biznesowego i zarejestrowaliśmy firmę turystyczną Zan Pol Tour. Laura Zanzibar pozostała jednak marką handlową, łatwo rozpoznawalną dla naszych, pochodzących głównie z Polski, klientów. Zatrudniłam miejscowych kierowców i mówiących po polsku przewodników, którym pomagałam na początku opanować nasz piękny, ale dość trudny język. Wbrew pozorom nie było to aż tak ciężkie zadanie, ponieważ Zanzibarczycy, dzięki wrodzonemu słuchowi muzycznemu, uczą się błyskawicznie obcej mowy.

Początkowo oferowaliśmy jedynie wycieczki po wyspie. Z czasem rozszerzyliśmy ofertę o safari w Tanzanii. Przygotowujemy wyjazdy jednodniowe typu last minute oraz dłuższe wyprawy do parków narodowych i rezerwatów przyrody położonych na północy kraju: Serengeti, Ngorongoro, Tarangire. Od dwóch lat organizujemy też śluby na plaży, które cieszą się ogromnym powodzeniem u polskich par.

Tanzański rynek turystyczny rozwija się bardzo prężnie. Każdego roku przybywa hoteli i podwaja się liczba turystów. Zanzibar jest niedużą wyspą i zaczyna brakować nieznanych atrakcji turystycznych, dlatego trudno jest zbudować unikatową ofertę, inną od tych oferowanych przez konkurencję. Szukamy jednak nowych możliwości i niebawem w naszej ofercie powinny się pojawić wycieczki na inne, pobliskie wyspy archipelagu – Mafię i Pembę.

Jak wpłynęła na Pani zanzibarską firmę pandemia COVID-19?

Rząd Tanzanii zdecydował się na otwarcie granic bardzo szybko, bo już od 1 lipca 2020 r. Pojawili się pierwsi turyści, ale nie w takiej liczbie, jakiej spodziewali się Zanzibarczycy. Jednak cierpliwie czekali i… doczekali się. Od listopada zaczął się prawdziwy turystyczny boom. Aktualnie w każdym tygodniu przylatuje kilka czarterów zarówno z Polski, jak i z Rosji. Zaczęły pojawiać się także regularne loty rejsowe, a samoloty są praktycznie pełne. W tym sezonie można zaobserwować wyjątkowe zainteresowanie Zanzibarem wśród Polaków. Naszych rodaków widać praktycznie w każdym zakątku wyspy.

Oferta organizowania ceremonii ślubnych okazała się strzałem w dziesiątkę. Śmiało mogę powiedzieć, że 2021 r. to dla nas rok ślubów. Zrealizowaliśmy już wiele pięknych uroczystości. Przygotowujemy śluby cywilne i jako jedyni na wyspie – śluby kościelne na plaży, często z udziałem chóru. Proszę mi wierzyć, to niezapomniane przeżycie.

W jaki sposób promuje Pani swoje biuro podróży w Polsce?

Markę Laura Zanzibar promuję głównie w sieci poprzez swoją stronę internetową, na portalach społecznościowych – na Instagramie i Facebooku – oraz w magazynie All Inclusive. Jednak najwięcej klientów mamy dzięki poleceniom znajomych. Ostatnie miesiące były dla nas wyjątkowe, ponieważ z naszej oferty skorzystało i przy okazji reklamowało naszą firmę kilku znanych youtuberów i influencerów.

Co przyciąga polskich turystów na Zanzibar? Czy są zainteresowani również innymi atrakcjami Tanzanii?

Zanzibar stał się popularny wśród Polaków mniej więcej pięć lat temu i od tej pory liczba polskich turystów wzrasta. Ten rok to wyjątkowy czas, ponieważ wciąż wiele popularnych kierunków turystycznych pozostaje zamkniętych dla naszych rodaków. Nasza rajska wyspa na Oceanie Indyjskim stała się więc dla nich łatwo dostępnym celem podróży ze względu na dość dużą liczbę bezpośrednich lotów z Polski. Zaledwie w 10 godz. można trafić z polskiego umiarkowanego klimatu wprost na słoneczny, tropikalny Zanzibar.

Turyści zachwycają się tym, co i mnie urzekło podczas pierwszej podróży – serdecznością mieszkańców, prostotą ich życia, urokiem tutejszych plaż i oceanu, pysznym jedzeniem. Polacy chętnie korzystają z atrakcji oferowanych na miejscu, ale coraz częściej odwiedzają też kontynentalną części Tanzanii, gdzie zwiedzają parki narodowe i rezerwaty przyrody lub zdobywają szczyt Kilimandżaro. Wciąż niewiele osób decyduje się na odwiedzenie sąsiednich wysp – Pemby i Mafii.

Dlaczego warto choć raz w życiu wybrać się na Zanzibar? Co jest na nim takiego magicznego, przyciągającego, czego nie spotkamy nigdzie indziej na świecie?

Bardzo polecam Zanzibar szczególnie jesienią i zimą, kiedy w Polsce szaro i zimno. Tutaj trafia się do innego świata – pełnego kolorów, nigdzie nie spieszących się ludzi, żyjących w zgodzie z filozofią pole pole („powoli”) i hakuna matata („nie ma problemu”, „nie martw się”).

Wyspa ma w sobie magię, która przyciąga na nią ludzi. Myślę, że tworzą ją przede wszystkim plaże, ocean, przyroda, smaki i zapachy. Nie można również zapomnieć o mieszkających tu ludziach, którzy z radością opowiadają o sobie i zapraszają nas do swoich domów. Zanzibarczycy żyją bardzo prosto, ale potrafią cieszyć się drobnymi rzeczami. Poza tym chętnie słuchają naszych opowieści, ciekawi tego, jak mieszka się na co dzień w Europie.

Polecam choć raz w życiu wybrać się na Zanzibar, ponieważ warto poczuć panujący tutaj klimat. Kiedy leżysz na leżaku nad brzegiem oceanu, możesz godzinami wpatrywać się w to, co się dzieje wokoło. A dzieje się naprawdę dużo… Zaskakujące przypływy i odpływy, zmieniające się z minuty na minutę kolory wody, beztroskie dzieci biegające po plaży, barwne kobiety uprawiające algi i rybacy w podartych ubraniach wracający z połowu pięknymi łodziami z białym trójkątnym żaglem. Wszystko jest takie piękne i takie proste. Zresztą to właśnie ta prostota zachwyca tu najbardziej.

e-mail: info@laurazanzibar.pl                                                          www.laurazanzibar.pl