TOMASZ OTOCKI
www.przegladbaltycki.pl
« Gdy na swoim profilu facebookowym zadaję pytanie o „zieloną Litwę”, to spotykam się z odzewem o wiele silniejszym, niż gdybym dotknął kwestii historycznych czy politycznych tego państwa. Tak, Litwa jest zielona, i to nie dlatego, że działają tutaj dwie partie odwołujące się do „zieloności” w swoich nazwach. »
Po prostu ten bałtycki kraj pokrywają w jednej trzeciej lasy, do tego kuszą wspaniałe rzeki i liczne jeziora, a jeśli ktoś odwiedził jeden z kilku parków narodowych, to wie, o czym piszę. Nie bez powodu we fladze narodowej Litwy występuje zieleń.
Kraj nizinny, więc zielono na mapie fizycznej – żartobliwie pisze mój znajomy. Inne głosy są już poważne: OZE. Litwa wyprzedza w tym znacznie Polskę; Mniej śmieci, bo działa system taromatów; Niekończące się lasy, wspaniała Delta Niemna i Mierzeja Kurońska to idealna rekomendacja na wakacje. O kilku z tych kwestii napiszemy w tym artykule.
O CO CHODZI Z TAROMATAMI?
System depozytów butelkowych działa od pewnego czasu we wszystkich krajach bałtyckich, niedługo ma się pojawić także i w Polsce. Polskojęzyczna wersja litewskiego portalu LRT (Lietuvos nacionalinis radijas ir televizija) informowała latem zeszłego roku: w Wilnie, obok sklepu „Rimi Šiaurės miestelis”, otwarto pierwszy na Litwie taromat nowego typu Tomra R1, w którym jednorazowo można zwrócić do 100 opakowań objętych kaucją – plastikowych butelek i metalowych puszek. Odpowiedni system został wprowadzony na Litwie prawie dekadę wcześniej, niż ma szansę pojawić się w Polsce, bo 1 lutego 2016 r., jeszcze za koalicji, którą kierował socjaldemokratyczny premier Algirdas Butkevičius (później przeszedł, choć raczej z powodów pragmatycznych, do Litewskiej Partii Zielonych). Środowisko jest o wiele mniej zanieczyszczone. Dzięki temu, że teraz kupując napoje, od razu płacimy 10 centów za butelkę, do taromatów opakowania przynoszą sami właściciele. Zauważyliśmy też, że opakowania, które można zwrócić do taromatów, zbierają nie tylko ludzie bezrobotni, lecz także i dzieci. Mamy lato, okres, kiedy pijemy bardzo dużo napojów. Dzięki taromatom mamy czyste plaże i miejsca wypoczynkowe – zaznaczył ówczesny minister ochrony środowiska Kęstutis Trečiokas w rozmowie z Kurierem Wileńskim, gazetą wydawaną dla polskiej społeczności na Litwie. Temat taromatów aktualny jest również w wakacje. Jak informował dziennik polskiej mniejszości, w tym okresie można zauważyć znaczny wzrost liczby opakowań oddawanych do skupu w popularnych miejscowościach wypoczynkowych – Neryndze, Połądze, Birsztanach. Do dwóch z tych miasteczek zajrzymy też w tym artykule, żeby zaobserwować, jak rozwija się „zielona Litwa” w poszczególnych regionach bałtyckiego kraju.
Litwini zaakceptowali system taromatów. Wydaje się, że społeczeństwu podoba się także idea odnawialnych źródeł energii (OZE). Otóż większość obywateli Litwy opowiada się za produkcją energii elektrycznej: słonecznej i wiatrowej, tak przynajmniej wynika z sondażu przeprowadzonego w maju 2023 r. przez firmę Spinter Research. Musimy przyznać, że metoda wytwarzania energii elektrycznej, która jest najczęściej akceptowana, jest tą, która jest najbardziej faworyzowana. W ciągu ostatniej dekady na Litwie odnotowano wzrost liczby nie tylko elektrowni słonecznych, lecz także nowych farm wiatrowych. […] W tym czasie obalono wiele mitów na temat wpływu tych elektrowni na środowisko lub ludzi, a wiele osób przekonało się, że zarówno wiatr, jak i słońce są zasobami przyjaznymi dla środowiska i ludzi, które mogą nie tylko pomóc nam zapewnić niezależność energetyczną, lecz także walczyć z wyzwaniami związanymi ze zmianami klimatu – skomentował wyniki sondażu Edgaras Maladauskas, przedstawiciel Litewskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej (LWEA).
Jak na swojej stronie podały media litewskie, prawie 60 proc. energii elektrycznej wytworzonej na Litwie w 2022 r. pochodziło z OZE. Według Państwowego Urzędu Regulacji Energetyki (SERT) energia wiatrowa stanowiła niemal trzy czwarte całkowitej mocy zainstalowanej na rynku energii odnawialnej w 2022 r.
ZIELONE PARKI I MIASTA
Temat OZE niekoniecznie dotyczy turystów, który przyjeżdżają na Litwę z Polski, często oddają oni jednak butelki do jednego z licznych taromatów, znajdujących się najczęściej przy sklepach. Ostatnio zauważyłem, że osoby odwiedzające ten zielony kraj coraz częściej pytają mnie o litewskie parki narodowe. Najstarszy z nich, założony jeszcze w czasach Litewskiej SRR (w 1974 r.), to Auksztocki Park Narodowy. Leży on w północno-wschodniej części kraju, ok. 100 km na północ od Wilna, niedaleko granicy z Łotwą i Białorusią, w okolicy miasteczka Ignalino (lit. Ignalina), znanego z elektrowni atomowej, która została zamknięta 31 grudnia 2009 r. Terytorium parku zajmuje obszar 405,7 km². Pokrywają go głównie lasy sosnowe. Stanowi on azyl dla wielu rzadkich gatunków zwierząt, do których należą m.in. łosie, jelenie, sarny, wilki, lisy, rysie, bobry, a także zające czy żółwie. Ciekawostką parku są wydry, które wymarły już prawie całkowicie na Litwie. Auksztocki Park Narodowy można przemierzać rowerem. Tylko u nas mamy tak różnorodne trasy i tak wiele do zobaczenia, aby pokonać wszystkie szlaki w turystycznym tempie, potrzeba ponad tygodnia. Sugerujemy, abyś nie spieszył się i cieszył każdą chwilą spędzoną w parku, niemal każdemu naciśnięciu pedału będzie towarzyszyć przypływ endorfin. Zostaw swoje zmartwienia za sobą i wyjdź na spotkanie szczęścia – w ten sposób kusi nas park na swojej stronie internetowej (www.aparkai.lt).
Na mapie „zielonej Litwy” znajduje się również Dzukijski Park Narodowy (www.dnp.lrv.lt), powstały w 1991 r., gdy Litwa wybijała się na niepodległość, a świadomość ekologiczna w społeczeństwie zaczęła wzrastać. We wszystkich krajach bałtyckich powstały wtedy ruchy zielonych. Zapraszamy do nas serdecznie, także ze zwierzakami – informują mnie w centrali Dzukijskiego Parku Narodowego (swoją nazwę, podobnie jak Auksztocki, wziął on od jednego z etnograficznych regionów Litwy), położonej w Marcinkańcach (lit. Marcinkonys). Warto dodać, że park zajmuje powierzchnię blisko 600 km², co czyni go największym w kraju. Prawie całość terenu stanowią lasy, z przewagą sosnowych, zamieszkiwane przez 54 gatunki ssaków, ok. 200 gatunków ptaków, 32 gatunki ryb oraz kilkanaście gatunków gadów i płazów. Na tym obszarze znajdziemy też niemal 50 jezior, 28 rezerwatów przyrody oraz 3 rezerwaty ścisłe.
Tymczasem Druskieniki, które leżą mniej więcej 20 km od Dzukijskiego Parku Narodowego, mogą się pochwalić nie tylko wspaniałymi lasami i „romantyczną sielanką”, lecz przede wszystkim wodą. Druskieniki są bogate w zasoby naturalnej wody mineralnej. Od ponad dwóch wieków przyciągają poszukujących zdrowia, urody, młodości. Rocznie na zabiegi uzdrowiskowe zużywa się ponad 30 mln litrów wody. Woda jest obecna tu wszędzie: w basenach, wannach i łaźniach, w fontannach i kaskadach, jeziorach i rzeczkach, a nawet w postaci śniegu w ośrodku narciarskim – można przeczytać w języku polskim na oficjalnej stronie internetowej słynnego litewskiego uzdrowiska (www.druskininkai.lt).
Ostatnio Druskieniki zasłynęły też ekologiczną komunikacją miejską. Autobusy nie są tutaj drogie, choć miasto oficjalnie odżegnuje się od idei darmowego transportu, który zaoferowało swego czasu inne bałtyckie uzdrowisko, położona nad Zatoką Ryską łotewska Jurmała. Nie myślimy o tym w tym momencie. Mamy całkowicie elektryczny transport na naszym terenie, a tego typu inwestycja dużo nas kosztowała. Mamy nowe przystanki, jest czysto, ładnie. Utrzymanie tego systemu kosztuje 2 mln euro rocznie, z czego połowa przypada na opłaty biletowe, kolejną połowę musimy kompensować ze środków miasta. Nie stać nas na bezpłatny transport, jesteśmy małą jednostką samorządową w porównaniu z Wilnem czy Kownem – tłumaczy w rozmowie z Przeglądem Bałtyckim Ričardas Malinauskas, od 2000 r. burmistrz Druskienik. Jego ojciec, Viliumas, ponad dwie dekady temu, w 2001 r., założył słynny park Grūtas, siedlisko rzeźb sowieckich z czasów Litewskiej SRR, jedną z większych atrakcji okolic, usytuowaną na terenie Dzukijskiego Parku Narodowego.
Konkretami na temat „zielonego transportu” chętnie dzieli się ze mną Antanas Urbonas z Urzędu Miasta Druskieniki. W 2023 r. to popularne uzdrowisko położone na brzegu Niemna stało się pierwszym miastem na Litwie z w pełni elektrycznym transportem publicznym. Po jego obszarze jeździ obecnie 17 takich autobusów. Pierwsze elektryki na ulicach Druskienik pojawiły się dwa lata temu. Gmina Druskieniki wraz ze swoim partnerem, przewoźnikiem UAB „Kautra”, nabyła dziewięć autobusów w ramach realizacji projektu finansowanego ze środków UE. Koszt zakupu ekologicznego, elektrycznego transportu publicznego to 2,5 mln euro – precyzuje Urbonas. Podobnie partner gminy, przewoźnik UAB „Kautra”, zainwestował tę samą kwotę na realizację warunków zawartych w umowie o świadczenie usług i zakup kolejnych ośmiu autobusów elektrycznych.
Uwaga całego świata kieruje się w stronę ekologii, redukcji zanieczyszczeń powietrza i ochrony otaczającego nas środowiska. Druskieniki nie stanowią tu wyjątku, zwłaszcza że jesteśmy kurortem. Dokładamy wszelkich starań, aby w jak największym stopniu ograniczyć zanieczyszczenia. Musimy świecić przykładem dla całej Litwy – deklaruje urzędnik miejski.
W kwestii ekologii inne litewskie uzdrowiska nie chcą być gorsze. Udaje mi się porozmawiać z przedstawicielami samorządu Neryngi. To 4-tysięczne miasteczko, składające się z czterech dawniej rybackich, a obecnie turystycznych miejscowości: Juodkrantė, Preili, Pervalki i Nidy, obejmuje większą część Mierzei Kurońskiej, wspaniałego wąskiego i długiego półwyspu, który Litwa wciąż dzieli z Federacją Rosyjską. Wojna na Ukrainie, która wybuchła 24 lutego 2022 r., nie odciągnęła od wizyt w Neryndze Litwinów, choć nieco przestraszyła turystów zagranicznych. Na sytuację ekologiczną półwyspu nie ma ona jednak wpływu, choć współpraca z Rosją stała się zdecydowanie trudniejsza. Nerynga to wciąż jeden z najczystszych i „najbardziej zielonych” samorządów na Litwie, a w niedalekiej przyszłości ma wszelkie szanse stać się pierwszym miastem neutralnym dla klimatu. Nie mamy przemysłu i fabryk. Tereny zurbanizowane zajmują ogółem zaledwie niecałe 5 proc. Neryngi. Ok. 70 proc. naszego obszaru zajmują lasy, następnie wydmy, plaże. Całe terytorium kurortu pokrywa się z granicami Parku Narodowego Mierzei Kurońskiej i podlega ścisłej ochronie – deklaruje w rozmowie z magazynem All Inclusive Sandra Vaišvilaitė z administracji miejskiej. Park Narodowy Mierzei Kurońskiej, obejmujący powierzchnię blisko 265 km², powstał już w 1991 r., w momencie gdy mierzeję podzielono na dwie części: litewską (północną) i rosyjską (południową).
Strategiczny plan rozwoju samorządu Neryngi na lata 2021–2030 wyznaczył cel, aby stała się ona „zieloną gminą”. Staramy się wykorzystywać zasoby odnawialne. Instytucje miejskie korzystają już z energii słonecznej, m.in. z możliwości zakupu jej części od parków fotowoltaicznych, niektóre instytucje miejskie posiadają własne elektrownie słoneczne – wylicza Vaišvilaitė. Nerynga wdraża również działania zwiększające świadomość społeczną swoich mieszkańców. Przykładowo jako pierwsza gmina w kraju zaczęła ograniczać stosowanie jednorazowych przedmiotów z plastiku.
Ruch pojazdów mechanicznych redukuje lokalna opłata za wjazd do Neryngi. Różni się ona w zależności od pory roku. W przyszłości miasto ma zamiar ograniczyć zupełnie ruch samochodowy na swoim terenie. Budujemy trasy spacerowe i rowerowe. W tej chwili trwa modernizacja ścieżki dla cyklistów biegnącej wzdłuż całej litewskiej części Mierzei Kurońskiej. Przebudowywany jest odcinek o długości 22 km. Kolejną opcję, która przyczyni się do ograniczenia ruchu samochodowego, stanowi planowane powstanie nowego portu w Juodkrantė. Termin realizacji projektu upływa w 2027 r. Mamy nadzieję, że port ten przyczyni się do zwiększenia liczby regularnych szlaków wodnych pomiędzy Neryngą a innymi portami Zalewu Kurońskiego – deklaruje urzędniczka samorządu miejskiego.
Nerynga jest dumna, że przez jej teren przebiegają już regularne trasy statków, które łączą Mierzeję Kurońską, a konkretnie Nidę, leżącą na terenie gminy, z Kownem, Drewerną, a także Kłajpedą. Kolejny mój przystanek ma miejsce właśnie w tej ostatniej, bo tak się składa, że jak ktoś przyjeżdża w ten rejon Litwy, to zatrzymuje się najczęściej w tym jedynym w kraju dużym mieście portowym. Kłajpeda (lit. Klaipėda) stanowi tradycyjną bazę wypadową na Mierzeję Kurońską, do sąsiedniej Połągi (lit. Palanga), która jest niekwestionowaną letnią stolicą Litwy. Zdecydowanie lepiej odwiedzać ją poza sezonem.
W sezonie warto wpaść za to do Kretyngi, którą w rozmowie z All Inclusive bardzo zachwala Mariusz Antonowicz, mój przyjaciel, doktor politologii, wykładowca w Instytucie Stosunków Międzynarodowych i Nauk Politycznych Uniwersytetu Wileńskiego: O ekologii niech wypowiedzą się inni, ja powiem o zabytkach i kulturze. W Kretyndze tętni dosyć żywe życie katolickie. Jest tam pięć klasztorów, dlatego czasami nazywa się ją „Watykanem Litwy.” Poza tym Kretyngę można traktować jako kłajpedzkie przedmieście. Sporo mieszkańców miasta jest powiązanych z Kłajpedą poprzez swoją pracę. To sprawia, że życie w Kretyndze można uznać za nieco bogatsze i bardziej intensywne niż w innych miejscowościach litewskiej prowincji. W tym 17-tysięcznym mieście, podobnie jak w Połądze, znajduje się reprezentacyjny pałac Tyszkiewiczów. Jest on otoczony pięknym parkiem, w środku którego znajduje się wspaniała trzykondygnacyjna oranżeria. To także fragment „zielonej Litwy”. Na pewno warto tutaj odwiedzić kościół i klasztor franciszkanów, świątynię luterańską, starą część cmentarza. Obok kościoła katolickiego jest kawiarenka „Špitolė”, gdzie miejscowi zbierają się wypić herbatę. Można tam kupić sobie książki, obejrzeć wystawy. Na obrzeżach miasta znajduje się stary cmentarz żydowski. Warto również spróbować w kawiarni „Retro” kuchni postradzieckiej, która była dosyć powszechna na Litwie w latach 90. Szczególnie polecam tam zjeść czebureki (po litewsku čeburekai), czyli pierogi z niezakwaszonego ciasta z mięsnym nadzieniem, tak samo zresztą jak wędzoną rybę. Ja sam jeszcze nigdy nie widziałem, ale wiem, że w Kretyndze jest uprawiany motoball, piłka nożna na motocyklach – wylicza Mariusz Antonowicz.
Zrobiliśmy sobie małą przerwę na zabytki, bo Litwa to oprócz „zieloności” wspaniała cywilizacja, tradycje nie tylko z czasów wspólnego państwa polsko-litewskiego, lecz także obecność kultury niemieckiej i luterańskiej, tak jak na wspomnianej Mierzei Kurońskiej. Ale zatrzymajmy się jeszcze w Kretyndze. Działa tu jeden z węzłów solarnych w kraju. Według Międzynarodowej Agencji Energii Odnawialnej kraj ten posiadał 148 MW mocy zainstalowanych elektrowni słonecznych na koniec 2020 r., co oznacza, że jest on w dużym stopniu uzależniony od importu energii. Plan niezależności energetycznej do 2050 r. przewiduje wdrożenie na dużą skalę odnawialnych źródeł energii – informował w 2023 r. portal Zielona Gospodarka.
JAK O EKOLOGIĘ TROSZCZĄ SIĘ W KŁAJPEDZIE?
W lokalnym urzędzie miejskim dowiaduję się, że to portowe miasto ma swój ambitny Plan Zrównoważonej Mobilności Miejskiej (Darnus judumas), który jest promowany przez Komisję Europejską. Ma on na celu zmianę zwyczajów podróżowania poprzez zachęcanie mieszkańców do spacerów, jazdy na rowerze czy hulajnodze i korzystania z transportu publicznego zamiast z prywatnego samochodu. Kluczowe inicjatywy w ramach tego planu obejmują infrastrukturę rowerową, elektryczne autobusy, a także inteligentne systemy transportowe (ITS). Pytam władze Kłajpedy, co zrobiły od 2019 r., żeby wdrożyć w życie Plan Zrównoważonej Mobilności Miejskiej.
Dokonano znaczących inwestycji w celu poprawy infrastruktury rowerowej miasta. Zbudowaliśmy nowe ścieżki dla cyklistów, zmodernizowaliśmy już istniejące i rozbudowaliśmy programy rowerów publicznych. Dodatkowo w pobliżu szkół i obszarów mieszkalnych zainstalowano parkingi dla jednośladów, aby jazda na nich była wygodna – wylicza szefowa Wydziału Komunikacji Urzędu Miejskiego w Kłajpedzie Gintarė Butkienė. Gdy pytam o autobusy elektryczne, to otrzymuję informację, że obecnie w transporcie publicznym kursuje 15 takich pojazdów. Miasto ma także pomysły, aby zadbać o jakość powietrza. Ze względu na dużą aktywność przemysłową i znaczny ruch transportowy jakość powietrza jest dla Kłajpedy sprawą krytyczną. Miasto planuje zainstalować do 2025 r. sześć stacji monitorowania powietrza, aby lepiej śledzić poziomy jego zanieczyszczenia i nimi zarządzać. Poza tym zwiększone środki przeznaczono na sprzątanie ulic, w celu zmniejszenia zanieczyszczenia cząstkami stałymi – mówi w rozmowie ze mną Gintarė Butkienė.
W Kłajpedzie myśli się sporo o zmianach klimatycznych, które pociągają tutaj za sobą problemy z wodą. Zmiany klimatyczne zwiększyły częstotliwość powodzi w Kłajpedzie. Miasto stale inwestuje w nowoczesne i przyjazne dla środowiska systemy zarządzania wodami opadowymi, aby minimalizować ryzyko powodziowe i mieć pewność, że infrastruktura miejska będzie w stanie wytrzymać ekstremalne zjawiska pogodowe. W ramach zapewnienia w przyszłości efektywnego funkcjonowania systemu zaopatrzenia w wodę i gospodarki ściekami udostępniono fundusze w wysokości 25 mln euro – dowiaduję się od wspomnianej urzędniczki.
JAK Z EKOLOGIĄ RADZI SOBIE CENTRALNA CZĘŚĆ LITWY?
O Kownie (lit. Kaunas) pisaliśmy na łamach magazynu All Inclusive dwa lata temu w kontekście kultury. Miasto zostało wybrane przez Unię Europejską na Europejską Stolicę Kultury 2022 r., razem z Esch-sur-Alzette w Luksemburgu i Nowym Sadem w Serbii. Dziś chwali się nie tylko wspaniałymi zabytkami, „szlakiem modernizmu”, który zbliża Kowno do polskiej Gdyni czy Katowic, lecz także dbałością o ekologię. Otóż to drugie pod względem liczby mieszkańców miasto Litwy (ok. 320-tysięczne) i największy ośrodek przemysłowy bałtyckiego kraju może być także „tymczasową stolicą natury”.
Kowno myśli ekologicznie w kategorii całego miasta. Turyści mogą eksplorować różne dzielnice i odkrywać ich zieloną stronę. Szyłajnie (po litewsku Šilainė), niegdyś spokojna dzielnica mieszkaniowa, w zasadzie blokowisko z czasów sowieckich, jest obecnie orędownikiem „zrównoważonego rozwoju”. Warto zobaczyć ogród miejski w Szyłajniach, gdzie wszyscy dbają o życie przyjazne dla środowiska, a nawet trzymają pszczoły w mieście. To tylko jeden z przykładów zielonej wizji Kowna – informuje mnie dyrektorka Wydziału Turystyki i Marketingu w Urzędzie Miejskim w Kownie Agnė Poderytė. Umówmy się jednak, że w rzeczywistości mało kto z polskich turystów zajrzy do Szyłajni, bo przecież Kowno to przede wszystkim wspaniałe Stare Miasto (lit. Kauno senamiestis), które może się równać nawet z tym wileńskim, modernistyczne kwartały zabudowy, interesujące dzielnice, takie jak Zielona Góra (lit. Žaliakalnis) czy Wiliampol (lit. Vilijampolė).
Zajrzyjmy może najpierw na Stare Miasto. Kauno senamiestis zostanie wyznaczone jako Strefa Niskiej Emisji – informuje mnie Agnė Poderytė. Kowno wdraża tę strefę w swoim historycznym centrum, aby zaradzić zatorom, powodowanym przez dużą liczbę pojazdów tranzytowych. Dane o ruchu drogowym ujawniają niepokojącą liczbę samochodów: 25 tys. miesięcznie wjeżdżających na ten obszar. Strefa zacznie działać od września 2024 r. i obowiązywać będzie w niej opłata w wysokości 2 euro za auto.
Kowno zmniejsza emisję dwutlenku węgla dzięki ekologicznym autobusom. Nowe modele hybrydowe zmniejszają emisję gazów cieplarnianych nawet o 18 proc. i pozwalają „zaoszczędzić” ok. 694,2 t dwutlenku węgla rocznie – informuje mnie urzędniczka.
„Zielone Kowno” to oczywiście nie tylko ambitne cele ekologiczne – choć krytycy narzekają, że mogłyby być jeszcze bardziej ambitne – lecz przede wszystkim miejsca takie jak parki i skwery, Litewski Ogród Zoologiczny (lit. Lietuvos zoologijos sodas) czy Ogród Botaniczny Uniwersytetu Witolda Wielkiego (lit. Vytauto Didžiojo universiteto Botanikos sodas), bo nie zapominajmy, że przedwojenna, „tymczasowa stolica państwa” to ośrodek uniwersytecki, zarówno wtedy, jak i dziś. Kowno rozwija się jako zielone miasto i stawia na zrównoważony rozwój oraz łatwość poruszania się po mieście. Jest bardzo zwarte, zapewnia dobrze rozwiniętą sieć ścieżek pieszych i rowerowych, tętniącą życiem architekturę parków i terenów zielonych, które oferują szeroki zakres zainteresowań i zajęć. Poza tym w ramach trwających inwestycji infrastrukturalnych służących transportowi publicznemu cały czas zwiększa się możliwości mobilności bez korzystania z samochodu – podsumowuje spotkanie z All Inclusive Agnė Poderytė.
A my spieszymy się, bo mamy jeszcze zaplanowane spotkanie w Birsztanach (lit. Birštonas). To jedno z najważniejszych uzdrowisk Litwy. Pisaliśmy zresztą o nim niedawno w All Inclusive (w numerze zima 2023/2024).
JAK O EKOLOGIĘ DBAJĄ BIRSZTANY I REJON WILEŃSKI?
Gmina Birsztany położona jest w malowniczym zakolu Niemna, czyli największej rzeki na Litwie, płynącej na długości 359 km przez jej terytorium. Tereny te słyną z wyjątkowo pięknej przyrody. Turystów przyciągają tu m.in. skarpy Niemna i zielone lasy. Ponad 90 proc. powierzchni gminy należy do Parku Regionalnego Zakola Niemna, który został utworzony w 1992 r. w celu zachowania unikatowego krajobrazu ukształtowanego przez rzekę. Birsztany to uzdrowisko o powierzchni blisko 15 km2. Łącznie tereny zielone zajmują ponad połowę obszaru tego 3-tysięcznego miasteczka.
Gmina koncentruje się na utrzymaniu terenów zielonych, zarządzaniu i odnawianiu plantacji roślin, tworzeniu rabat kwiatowych i pielęgnacji istniejących. Aby dostosować się do zmian klimatycznych, ograniczyć emisję gazów cieplarnianych, wykorzystać odnawialne źródła energii do wytwarzania energii elektrycznej oraz promować rozwój ekologicznego transportu, od 2010 r. realizowane są różnorodne projekty – mówi mi dyrektor administracji Birsztan Jovita Tirvienė. Jak twierdzi urzędniczka, w celu poprawy efektywności energetycznej na terenie uzdrowiska powstały w ostatnich latach ścieżki dla cyklistów, zagospodarowano i odnowiono parki oraz place, wyremontowano toalety publiczne, zainstalowano oczyszczalnie ścieków, systemy zbierania i sortowania odpadów komunalnych. Wykorzystano też instalacje zasilane energią słoneczną do oświetlenia tras rowerowych i pieszych, a także zbudowano stacje ładowania samochodów elektrycznych. Wszystkie te projekty i działania przyczyniły się do uczynienia Birsztan miastem bardziej ekologicznym i przyjaznym dla środowiska – deklaruje Jovita Tirvienė.
Pojedźmy może do rejonu wileńskiego, jeśli chcemy być bliżej stolicy Litwy. W ostatnim wydaniu All Inclusive pisaliśmy o tym, jak ekologiczne stara się być samo Wilno. Ogłoszono je Zieloną Stolicą Europy 2025 r. Unia Europejska przyznaje corocznie ten zaszczytny tytuł miastu liczącemu co najmniej 100 tys. mieszkańców, wyróżniającemu się ze względu na następujące kryteria: wzrost gospodarczy, poprawę jakości życia i ochronę środowiska. Wilno ma się czym pochwalić w tym zakresie. Od 2015 r. posadziliśmy ponad 200 tys. drzew, utworzyliśmy nowe parki i tereny zielone w całym mieście. Zielona fala Wilna, zapoczątkowana przez mera Remigijusa Šimašiusa w 2021 r., wyraźnie zmienia oblicze litewskiej stolicy. Priorytetem ostatnich lat było sadzenie drzew przy ulicach, dzięki czemu piesi i kierowcy wreszcie będą mieli cień. W zeszłym roku przy pomocy firm i gmin posadziliśmy 36 tys. drzew – wyliczał w naszym poprzednim numerze były wicemer miasta Tomas Gulbinas.
Jak jest w rejonie wileńskim, do dziś licznie zamieszkałym przez mniejszość polską, a więc siłą rzeczy bliskim sercu także turystów z Polski? Czyni się wysiłki mające na celu ograniczenie emisji gazów cieplarnianych w obszarze transportu. Rozbudowuje się sieć transportu publicznego, odnawia się park autobusowy, stale udoskonala się infrastrukturę dla pieszych i rowerzystów. Władze rejonu zachęcają swoich pracowników do korzystania z komunikacji miejskiej w drodze do pracy, dysponują jednym samochodem elektrycznym oraz stacją ładowania, z której mogą korzystać również przyjezdni – informuje mnie Gabriela Mickiewicz-Jara, główna specjalistka Wydziału Promocji i Współpracy Międzynarodowej Samorządu Rejonu Wileńskiego. Oczywiście jedno auto elektryczne to mało, zwłaszcza jak na rejon okalający litewską stolicę. Mimo to Samorząd Rejonu Wileńskiego jest członkiem Krajowej Sieci Zielonych Samorządów, która zapewnia administracji aktualne informacje na temat zielonej transformacji, możliwość udziału w wydarzeniach tematycznych, szkoleniach i dostęp do porad ekspertów.
O ile na razie sytuacja może nie jest idealna, to rejon stara się stawiać na edukację ekologiczną. Robimy odpowiednie kampanie edukacyjne, motywujące ludzi do bardziej odpowiedzialnej konsumpcji, unikania nadmiernej ilości odpadów, sortowania ich i wybierania transportu publicznego. W 2022 r. zorganizowano ekowarsztaty dla dzieci w wieku przedszkolnym; kampanię promującą odpowiedzialną konsumpcję „Plastikowe potwory na Wileńszczyźnie – nie ma miejsca!”, kampanię z okazji wrześniowego Europejskiego Tygodnia Mobilności „Dziękujemy za zrównoważony wybór!” oraz seminarium dla przedstawicieli Samorządu Rejonu Wileńskiego na temat kryzysu klimatycznego i Europejskiego Zielonego Ładu – wylicza Gabriela Mickiewicz-Jara.
Mam nadzieję, że w tym artykule zachęciliśmy do eksplorowania zielonej Litwy, która mimo małej powierzchni jest bardzo różnorodna. Od wyboru naszych czytelników zależy, czy zdecydują się odwiedzić „zielone Druskieniki”, które leżą blisko granicy z Polską, czy wybiorą się nieco dalej, nad Mierzeję Kurońską, żeby zapoznać się z pierwszą gminą w tym bałtyckim kraju, która może mieć status „gminy neutralnej klimatycznie”. Jeszcze innych zainteresują pszczoły, a więc bartnictwo, o którym niestety nie udało nam się wspomnieć w tym tekście. Można tutaj też spokojnie spędzić czas we wspaniałych obiektach spa i wellness, położonych w malowniczych kurortach, lub podczas długich wędrówek czy wycieczek rowerowych po parkach narodowych. Ktoś z pewnością zechce spędzić lato i złotą litewską jesień w jednej z leśniczówek, do których Litwini serdecznie zapraszają turystów. „Zieloność” można z powodzeniem łączyć z eksplorowaniem cywilizacji, bo odległości w tym bałtyckim kraju są na szczęście o wiele mniejsze niż w Polsce.
Litwa może się pochwalić dużą różnorodnością. Także ta „zielona”. O Litwie „żółtej”, w kolorze bursztynu i bałtyckiego piasku, napiszemy następnym razem.