MARCIN PIETRZYK

www.mojahellada.pl

Hellada zimą pozytywnie zaskakuje, przełamuje stereotypy. Jest chłodna, wilgotna i słoneczna. Pozwala na kąpiel w morzu, narciarskie szaleństwa, a tętniące życiem miasta wciągają w swój wir. Ciepła kurtka jest czasami niezbędna, ale zimą aromaty i smaki Grecji rozgrzewają. Mało kto kojarzy ją z najzimniejszą porą roku. A tak naprawdę to właśnie wtedy pokazuje ona swoje niekończące się możliwości.

Miejscowi przygotowują się do zimy intensywnie. Od sierpnia gromadzą drewno do kominków, w październiku rozkładają liczne dywany, aby zakryć każdy kawałek marmurowych podłóg. W tawernach i kawiarniach stoliki przenoszone są do środka albo osłania się je przed wiatrem i chłodem, wystawia na zewnątrz wielkie grzejniki. Nikt tutaj nie lubi zimna, które potrafi dać się czasem we znaki.

A przecież prawie dwie trzecie powierzchni kraju pokrywają góry, przekraczające często 2 tys. m wysokości. W wielu regionach temperatura nie spada poniżej 10°C. Słońce wciąż świeci i dostarcza witaminy D.

Żywe miasta

Najżywsze zakątki Grecji to miasta, bo na przezimowanie wracają właściciele domów letniskowych, studenci, pracownicy sezonowi. Panuje duży ruch, łatwo wtopić się w tłum lokalnych mieszkańców. Po ulicach roznosi się zapach pieczonych kasztanów. City break w Atenach i Salonikach z pewnością pozwoli odkryć inną Helladę. Stolica nie jest zalana rzeszami turystów. W dzielnicach Plaka, Anafiotika czy Monastiraki można się włóczyć i delektować klimatem historycznej części miasta. Przyjazne temperatury nie zmuszają do ciągłego szukania cienia, a zwiedzanie zabytków stanowi czystą przyjemność. Od początku listopada do końca marca wstępy do państwowych stanowisk archeologicznych i muzeów w całym kraju są o połowę tańsze. Ich czas pracy jest ograniczony, zazwyczaj do godz. 15.00. Dlatego popołudnia warto poświęcić na długie spacery. W modnej dzielnicy Koukaki, gdzie czas jakby się zatrzymał jakieś 50 lat temu, od rana do nocy słychać rozmowy ludzi w każdym wieku. Wąskie, poprzecinane małymi placami uliczki wokół wzgórza Filopapu (Filopapposa) pełne są kafejek, barów, bistro i tawern. Kiedyś nazywano tę dzielnicę małym Paryżem. To idealne miejsce, aby pozachwycać się neoklasycznymi domami, kamienicami z międzywojnia czy blokami z czasów budowlanego boomu. Koukaki przyciąga wyśmienitym jedzeniem, atmosferą typową dla starego i jednocześnie nowego miasta. Działa tutaj sporo niewielkich pracowni, w których wytwarza się oryginalne torebki, obuwie, biżuterię, souveniry czy nietuzinkowe ubrania. Nocne życie w Atenach rozkwita przede wszystkim zimą. Liczne teatry i kluby zaspokoją każdy gust. Warto postawić na lokale w dzielnicach Psiri (Psyri) lub Gazi, gdzie gra się grecką muzykę na żywo. Słuchając rembetiko (rebetiko), czyli tutejszego bluesa, éntekhno lub odmiany greckiej muzyki popularnej, a więc laiko, można odbyć interesującą podróż po Grecji. Trzeba jednak przygotować się na późne wyjście, bo przed północą w tych miejscach niewiele się dzieje. Serce miasta bije mocno w zakątkach koło ulicy Athinas czy placu Teatralnego, gdzie ostatnio powstało sporo lokali gastronomicznych, barów z charakterem. Obok znajduje się tzw. ateński trójkąt handlowy z dziesiątkami sklepików prowadzonych od wielu pokoleń. Tutaj zawsze można się ukryć w przypadku ewentualnego deszczu.

Saloniki wśród Greków noszą tytuł gastronomicznej stolicy. Kilkudniowy wypad do tego miejsca da się doskonale połączyć z historią i kulinariami. Zwiedzanie zaczyna się od Górnego Miasta (Ano Poli) i powoli schodzi, odkrywając kolejne salonickie salony pełne opowieści i smaków. Aż 2,4 tys. lat historii pozostawiło tu wiele śladów. Przez Saloniki przewinęły się różne narodowości. Każda mogła sobie ułożyć życie na nowo, po swojemu, ale zawsze z szacunkiem dla innych. Tragiczne wydarzenia, wypadki, przypadki i polityka spowodowały, że poszczególni mieszkańcy miasto opuszczali. Bizantyjczyków wymordował sułtan, Turków w wyniku II wojny bałkańskiej w 1913 r. wygnali Grecy, ludność pochodzenia żydowskiego wywieziono do Auschwitz, a 100 lat temu pojawiła się rzesza greckich uchodźców z Azji Mniejszej. Nie da się też pominąć obecnych tutaj dość licznie jeszcze do początku XX w. Bułgarów, Gruzinów czy Ormian. Każdy naród zostawił coś po sobie. Dziś z tego dziedzictwa to greckie miasto czerpie pozytywną energię. Widać to po tutejszych kamienicach, willach, kościołach, meczetach czy łaźniach. Salonicka kuchnia pachnie aromatami ziół, orientalnych przypraw, nigdzie indziej nie potrafią robić lepszych cudów z bakłażanów. Nocne życie koncentruje się w dzielnicy Ladadika, a bary w okolicy ulicy Valaoritou czy bulwaru przy alei Nikis pękają w szwach w piątki i soboty – gwarantują wówczas świetną zabawę. Miłośnicy kina przeżyją istną ucztę, odwiedzając miasto w listopadzie lub marcu. Międzynarodowy Festiwal Filmowy w Salonikach, organizowany z sukcesem od ponad 60 lat, czy wiosenny Festiwal Filmów Dokumentalnych wypełniają sale legendarnego kina „Olympion” i przerobione na nie stare magazyny portowe. Festiwalowa atmosfera udziela się wszystkim. Okolice starego portu są oblegane przez tłumy kinomanów. Rejs po Zatoce Termajskiej, niezależnie od pory dnia, też dostarczy pięknych wrażeń.

Klasyczne turystyczne kurorty zimą należy raczej omijać, ponieważ straszą pustkami i niemal wszystko jest pozamykane na cztery spusty. Z kolei takie miasta jak Heraklion czy Chania na Krecie, Kalamata na Peloponezie żyją pełną parą i oferują najwyższe temperatury w Grecji. Wreszcie można pospacerować w spokoju po bulwarach, usiąść na plaży z dala od tłumów. Dolot na Kretę nie jest niczym skomplikowanym. Z Aten ląduje na wyspie kilkanaście samolotów dziennie, a bilety mają przystępne ceny. Kalamatę dzielą od stolicy zaledwie 2,5 godz. jazdy nowoczesną autostradą. Dodatkową nagrodą będzie wszechobecna zieleń, którą latem słońce pozbawia soczystości, dostęp do świeżych cytrusów. Spacer po historycznych centrach tych miast pozwala zapomnieć o codzienności i łatwo przenosi nas do innej epoki. Kreteńskie wioski są zimą wyciszone, ich mieszkańcy zajęci codziennymi pracami w jeszcze wolniejszym rytmie niż latem. W południowej części Peloponezu coraz częściej zimują Brytyjczycy czy Skandynawowie. Tutaj nawet w grudniu termometry pokazują 25°C, a miejsc do zwiedzenia jest tak dużo, że dostaje się zawrotu głowy. Na turystów czeka tu dziki, nieokiełznany półwysep Mani, którego potężne szare góry doskonale nadają się do penetracji. Na jego południu znajdują się kamienne domy wieżowe w opuszczonej osadzie Vathia (Vatheia) oraz romantyczna wioska Gerolimenas, gdzie nie można nasycić się widokami na morze i wybrzeże. Z kolei Aeropoli (Aeropolis) przypomina o buntowniczym i walecznym charakterze mieszkańców, którym nigdy nie było tutaj łatwo. Poza tym w tym regionie leżą także baśniowa Monemwazja (Monemvasia), legendarna Sparta i opuszczona Mistra. Dookoła rozciągają się potężne plantacje mandarynek i pomarańczy, które zachęcają do postoju i zerwania owoców prosto z drzew. Bezwietrzne, słoneczne dni skłaniają do morskich kąpieli.

Grecy uwielbiają bożonarodzeniową atmosferę. Od końca listopada wszędzie królują iluminacje, choinki, udekorowane statki. Wszystkie miasta przywdziewają swoje świąteczne stroje. Powstają tematyczne parki z lodowiskami, karuzelami. Z każdej strony panuje bajkowy klimat, który wyciąga tłumy ludzi na spacery. Otwierają się budki ze słodyczami, sezonowymi przysmakami czy egzotycznym dla Greków grzanym winem. W gastronomii restauratorzy masowo zmieniają menu, aby podkreślić wyjątkowość tego okresu. W prawosławnej Grecji Boże Narodzenie obchodzi się 25 grudnia.

Amatorzy tradycyjnego robienia zakupów poczują się jak ryby w wodzie między 15 stycznia a 28 lutego. Wtedy trwają wielkie wyprzedaże. Zniżki dochodzą nawet do 80 proc. Grecy doskonale znają się na handlu, więc potrafią zachęcić do kupowania.

Narty z widokiem na morze

Brzmi wręcz nieprawdopodobnie, ale Grecja ma 22 ośrodki narciarskie i snowboardowe, w których przez kilka miesięcy można szaleć na stokach. W czołówce od lat znajduje się Centrum Narciarskie Parnassos (1640–2260 m n.p.m.) leżące na terenie miejscowości Fterolakka i Kellaria. Zaledwie ok. 195 km od Aten czeka 21 tras zjazdowych i 7 tras narciarskich, 5 połączonych szlaków i 4 minitrasy dla początkujących z wyciągami dla dzieci. Łączna długość tras zjazdowych wynosi tu 34 km. Ośrodek Kaimaktsalan w górach Woras (Voras), z najwyższym szczytem osiągającym wysokość 2524 m n.p.m., oferuje dość łatwe trasy, idealne dla mniej doświadczonych albo początkujących narciarzy. Przyciągają one jak magnes, ponieważ zapewniają widok na Zatokę Termajską Morza Egejskiego i pobliski Olimp (2918 m n.p.m.). Na wysokości 1700–2340 m n.p.m. znajduje się najpopularniejszy ośrodek narciarski i snowboardowy na Peloponezie – Kalavrita Ski Resort. To aż 12 tras o długości 20 km. Oczywiście zapewniają one wspaniałe widoki na morze, czyli Zatokę Koryncką. Dodatkową atrakcję stanowi nowoczesny teleskop zainstalowany na szczycie Neraidorachi (2340 m n.p.m.). Ma on średnicę 2,30 m i jest największy w krajach wschodniej części Morza Śródziemnego. Dzięki niemu można obserwować obiekty znajdujące się w odległości 5 mld lat świetlnych od naszej planety. Na półwyspie Pelion w Tesalii, który według mitologii był letnią siedzibą bogów olimpijskich, mają swój raj wielbiciele slalomu. Na gości Pelion Ski Centre czeka 5 tras o długości 15 km, a także kawiarnia, restauracja, tradycyjne pensjonaty i hotele. Wszystko to oblane turkusowymi wodami Zatoki Pagasyjskiej. W Velouchi, regionie w zachodniej części Grecji, narciarze korzystają w Velouchi Ski Centre z 18 tras o różnym stopniu trudności, a dwie z nich są przygotowane dla snowboardzistów. Ośrodek w Seli (Centralna Macedonia) zaczął swoją historię w 1934 r., kiedy zorganizowano pierwsze narciarskie mistrzostwa Grecji. Na jego 17 tras można wjechać wyciągami obsługującymi łącznie 4,5 tys. osób na godzinę. Z kolei 3–5 Pigadia cieszy się opinią najnowocześniejszego ośrodka narciarskiego, wyposażonego w 7 wyciągów oraz system sztucznego naśnieżania. Do tej listy warto dodać jeszcze: Metsovo i Anilio w Epirze, Ziria i Menalo na Peloponezie, Elatochori w górach Pieria oraz Falakro (Centralna Mecedonia) z trasami o długości 22,2 km i 9 wyciągami, a także Vasilitsa Ski Center w Zachodniej Macedonii z 18 trasami. Wszystkie wspomniane ośrodki dysponują nowoczesną infrastrukturą oraz wypożyczalniami sprzętu. W okolicy można wynająć gustowny pokój z kominkiem. Jak to w Grecji bywa, w pobliżu działają oczywiście świetne tawerny, a wieczorami jest się gdzie dobrze zabawić.

Dość ciekawą alternatywę dla aktywnych ludzi stanowią piesze wędrówki po górach, szczególnie po ich niższych partiach, gdzie nie ma śniegu. Najlepszy okres na tego typu wyprawy to jesień i początki wiosny. Ciekawe trasy znajdują się m.in. na Olimpie, półwyspie Pelion, w górach Tajget (Tajgetos – 2405 m n.p.m.) na południu Peloponezu, Hymet (Hymmetos – 1026 m n.p.m.) koło Aten czy na wyspach Andros i Samos.

Zimowe enklawy

Grecy podróżują zimą po Europie, poszukując śniegu, ale nie zapominają o swoich zimowych enklawach. Odpowiednikiem naszego obleganego Zakopanego jest Arachova położona na południowych zboczach pasma górskiego Parnas (2457 m n.p.m.). Kamienne, masywne, dwupiętrowe domy pokryte czerwoną dachówką tworzą tu piękny krajobraz. Wąskie uliczki wypełnione sklepikami i luksusowymi butikami zachęcają do spacerów, a obok tradycyjnych tawern i kafenijo świetnie pasują ekskluzywne restauracje z nowatorskimi daniami kuchni śródziemnomorskiej. Tutaj zawsze mamy szansę spotkać kogoś znanego z pierwszych stron gazet, ponieważ bogaci ateńczycy często lansują się przy lampce czerwonego wina z ośnieżonymi górami w tle. W sąsiednim Zemeno w tawernie „Aggelos” przesiadują tłumy narciarzy i nie tylko, aby skosztować najlepszych grillowanych kotletów mielonych faszerowanych miejscowym serem. Kalawrita (Kalavrita) na Peloponezie przyciąga alpejskimi krajobrazami udekorowanymi potężnymi jodłami. Do usytuowanej na wysokości 735 m n.p.m. miejscowości można dojechać koleją zębatą. Należy ona do sześciu najsłynniejszych na świecie, o szerokości torów zaledwie 75 cm. Historia kolejki łączącej Diakopto z Kalawritą sięga końca XIX w. Miejscowość ta w interesujący sposób łączy wielbicieli przyrody, sportów zimowych i historii. W pobliskim klasztorze Agia Lavra ogłoszono 25 marca 1821 r. wybuch Rewolucji Greckiej, która doprowadziła do niepodległości kraju. Jaskinia Jezior (Jaskinia Kastria) przenosi w świat baśni. Stalaktyty i stalagmity w przeróżnych kształtach dosłownie błyszczą, kiedy przechodzi się z tzw. Sali Nietoperzy do pierwszego z 13 położonych kaskadowo jezior. Badania dowiodły, że jaskinia była już zamieszkana 6 tys. lat temu. Położona amfiteatralnie na wysokości 1083 m n.p.m., w górach Mainalo w regionie Arkadia, Stemnitsa oczarowuje tradycyjną architekturą, willami, bizantyjskimi kościołami. Jest idealna na długie spacery wąskimi dróżkami, pomiędzy potężnymi i starymi platanami, migdałowcami. Warto tutaj odwiedzić słynne pracownie srebra, gdzie rzemieślnicy z pasją wytwarzają biżuterię, kopie monet z tego cennego kruszcu. Z kolei Andritsena (Andritsaina) zaskakuje alpejskim klimatem, choć znajduje się w odległości zaledwie 45 km od jednej z najdłuższych piaszczystych plaż w kraju. Kręte uliczki prowadzą tu koło okazałych willi, kamiennych zdrojów i kościołów. W miejscowej bibliotece można podziwiać rękodzieła z czasów Rewolucji Francuskiej czy Rewolucji Greckiej. Na placyku pod wielkim platanem koniecznie trzeba napić się filiżanki kawy po grecku. Warto wziąć pod uwagę wizytę w pobliskiej świątyni Apollina Epikuriosa w Vasses (Bassai, Bassaj). Wzniesiona w połowie V w. p.n.e. na wysokości 1131 m n.p.m. zaskakuje wielkością i doskonałością. Archeolodzy nazywają budowlę kopią Partenonu na ateńskim Akropolu. Region Tesalia wkroczył z sukcesem na mapę zimowych wypadów już wiele lat temu. Kiedyś świat wiedział tylko o monumentalnych klasztorach w Meteorach, a dziś każdy chętnie odwiedza Pertouli i Elati – dwie wioski położone w górach Koziaka na wysokości 1150 i 950 m n.p.m. Otaczają je potężne jodły, co pozwala na fantastyczny kontakt z naturą. Można tutaj szaleć w pobliskim ośrodku sportów zimowych, pojeździć na koniach lub włóczyć się po lesie. Bożonarodzeniową stolicą Grecji jest „Młyn Elfów” (Milos ton Xotikon) w mieście Trikala. W wielkim tematycznym parku, który otwiera swoje podwoje z końcem listopada, a zamyka na początku stycznia, można cieszyć się magią świąt. Oprócz świątecznego jarmarku, lodowiska, cukierkowego pałacu czeka tu również mnóstwo aktywności i atrakcji, takich jak odwiedziny w domu św. Mikołaja, spotkanie z królikiem i jego magicznymi filtrami, Damą Pikową, wspólna filiżanka herbaty z Szalonym Kapelusznikiem. Nieznany Epir, usytuowany między górami Pindos (Pindus) a Morzem Jońskim, czaruje autentycznością i bogactwem przyrody. Jego stolica Janina (Ioannina) potrafi oczarować każdego. Warto odwiedzić też okazały Zamek (Kastro) otoczony masywnymi murami – dwa akropole, budynki publiczne i religijne pozwalają odkryć ślady po Bizantyjczykach, Żydach i Turkach. Janina wznosi się nad jeziorem Pamvotida (Pamvotis), liczącym według naukowców 20–26 tys. lat. Rano na ogół jest spowita mgłą, która dodaje jej uroku i tajemniczości. Życie tutaj toczy się wokół wody – spacer po wybrzeżu, wędkowanie, rejs łódką lub kajakiem, dobre nadbrzeżne kafejki, tawerny z widokiem… Wystarczy zaledwie 10 min, aby przeprawić się na wyspę bez nazwy (zwyczajowo określa się ją także mianem Janiny – Ioanniny). Zamieszkana na stałe przez ok. 250 mieszkańców, ma powierzchnię zaledwie 200 m2 – jest pełna zabytków, a w niewielkiej osadzie można zjeść pysznego karpia. Zagorochoria, czyli 46 wiosek położonych amfiteatralnie na zboczach gór Pindos, Tymfi i Mitsikieli, to od lat ulubiony kierunek Greków na zimowy wypoczynek. Można je odkrywać, przemieszczając się po tym terenie samochodem albo wędrując pieszo. Solidne domy pokryte cienką dachówką z kamienia czy jedno-, dwu- lub trzyłukowe epirskie mosty wzbudzają podziw dla kunsztu ich budowniczych. Mikro i Megalo Papingo, Aristi, Dilofo, Kapesowo, Tsepelowo, Monodendri to tylko kilka perełek, które uświadamiają, że można dobrze żyć z dala od cywilizacji, w zgodzie z naturą. Każda z nich ma do opowiedzenia jakąś interesującą historię. Dlatego warto powłóczyć się tu wąskimi kamiennymi dróżkami, zajrzeć do sklepiku z rękodziełami, zasiąść pod platanem na filiżankę herbaty górskiej albo spędzić wieczór przy kominku w tawernie, aby spróbować miejscowych smakołyków. Najlepszą tiropitę, placek z białym serem, pieką właśnie w regionie Zagorochoria, a świetnie przyrządzona dziczyzna na długo pozostanie w kulinarnych wspomnieniach każdego podróżnika. Chętni mogą pokonać wąwóz Vikos wpisany do Księgi rekordów Guinnessa jako najgłębszy na świecie w stosunku do swojej szerokości – jego głębokość wynosi od 120 do 1350 m, a szerokość – od 2500 m do zaledwie kilku metrów w najwęższym miejscu. Z kolei Metsowo (Metsovo) ma swoją markę. Zanim powstała słynna autostrada Nea Egnatia, każdy autobus zatrzymywał się tutaj na postój przed dalszą przeprawą przez górzysty Epir. Dzisiaj w Metsowo jest kameralnie i tradycyjnie. Warto tu wpaść na dłużej, aby pozachwycać się architekturą, przyrodą. Spacerując krętymi dróżkami w górę i w dół, mija się stare dworki, kamienne zdroje, z których płynie rześka woda. A historię tego miejsca pozwoli zrozumieć ciekawe muzeum etnograficzne i Galeria Averoff, gdzie wystawiono ok. 200 rzeźb i obrazów znanych greckich artystów z XIX i XX stulecia. Metsowo stanowi raj dla wielbicieli dobrych serów i czerwonego wina. Tutejszy wędzony metsovone z mleka koziego i krowiego podbija serca wszystkich gości.

W zimowych enklawach Grecji każdy przeżyje magiczne chwile. Gospodarze przywiązują dużą wagę do tradycji, lokalnych produktów, inspirują do odkrywania okolic. W małych pensjonatach i hotelach panuje rodzinna atmosfera – zawsze płonie w nich ogień w kominku, a rozmowom i wspólnym biesiadom nie ma końca.

Spa, źródła termalne

Kiedy myślimy o Grecji, to od razu widzimy plaże. Mało kto wie, że odkryto tu ponad 750 źródeł termalnych. Wpływ na to mają tutejsze wulkaniczne tereny. Właściwości gorących źródeł wychwalano już w starożytności. Herodot zalecał w V w. p.n.e. trzytygodniowe terapie, a Rzymianie wysyłali swoich weteranów m.in. do Edipsos (Aidipsos) na wyspie Eubea (Evia). Za czasów pierwszego króla niepodległej Grecji (panującego w latach 1832–1862 Ottona I) zaczęto badać wody lecznicze. Kąpiele pobudzają układ krwionośny, łagodzą bóle mięśniowo-stawowe, wspomagają przemianę materii, pomagają przy chorobach układu oddechowego, reumatycznych, stanach zwyrodnieniowych, poprawiają ukrwienie skóry. Przede wszystkim jednak działają wyciszająco i relaksująco na organizm człowieka. Wielbiciele zdrowotnych kąpieli znajdą w Grecji wiele ciekawych miejsc. Zainteresowani tematem mogą nawet zorganizować podróż śladami źródeł termalnych. Według danych Ministerstwa Turystyki Grecji działa ich obecnie w całym kraju ok. 80. Palmę pierwszeństwa od lat dzierży Pozar koło Edesy (Edessy) w regionie Macedonia Środkowa. Największą atrakcję stanowi tutaj naturalny basen zewnętrzny z ciepłą wodą o temperaturze 37°C, zasilany rześką wodą spadającą z wodospadów. W sąsiedztwie znajduje się wiele prywatnych łaźni. Niektóre z nich są połączone z nowoczesnymi pensjonatami. Wody termalne w Pozar zawierają potas, sód, krzem, lit, fluor, magnez, żelazo. Łaźnie Langadas (Lagkadas) koło Salonik były znane już za czasów Konstantyna I Wielkiego (ok. 272/274–337). Kąpiel wspomaga układ krążenia i nerwowy, trzustkę, wątrobę, nerki. Istnieje możliwość wynajęcia do prywatnego użytku łaźni Justynianos powstałej w 900 r. lub Mygdonia z 1400 r. Temperatura wody wynosi tu 39,4°C. Według mitologii Atena poprosiła swojego brata Hefajstosa o stworzenie leczniczych źródeł w Edipsos. Chciała, aby wypoczywał w nich jej ukochany heros Herakles po wykonaniu każdej z 12 prac. Edipsos jest najstarszym uzdrowiskiem w Grecji. Od połowy XIX w. pod egidą królowej Amalii Oldenburg (1818–1875) rozpoczęto wielkie prace budowlane. Dzięki temu dzisiaj podczas spaceru po miejscowości przenosimy się do epoki z neoklasycznymi budynkami hoteli, sanatoriów czy kawiarni. Warto tutaj wpaść na dłuższe kuracje albo chociaż na weekend. Bogata baza hotelowa i nowoczesne centra spa zaspokoją każdy gust. Aż pięć termalnych źródeł o temperaturze 34–72°C działa leczniczo przy schorzeniach reumatologicznych, częstych bólach kręgów szyjnych czy kręgosłupa. Można kąpać się w morzu, gdzie jednocześnie będzie spadała ciepła woda z naturalnego wodospadu. Zewnętrzne i wewnętrzne baseny, hydromasaże gwarantują tu błogi relaks.

Miejscowe tawerny i restauracje słyną ze świeżych ryb i owoców morza. Dojazd do Edipsos jest łatwy. Z Aten należy kierować się do Chalkidy, a potem przejechać przez całą Eubeę na jej północny kraniec. Istnieje też możliwość przeprawy promowej z miejscowości Glyfa albo Arkitsa. W historycznych Termopilach, gdzie walczyli bohatersko Spartanie z Persami, źródła termalne mają temperaturę 42°C. Woda zawiera tutaj dość dużo siarki i sodu. Kąpiele, maksymalnie 20-minutowe, są zalecane osobom z problemami układu oddechowego oraz ginekologicznymi. W pobliskiej miejscowości Kamena Wurla (Kamena Vourla) istnieją aż trzy źródła termalne o temperaturze 34–41°C, z których można korzystać w przypadku chorób reumatologicznych bądź nerek. Na miejscu działają hotele czynne przez cały rok. Nieprzypadkowo okolica nazywana jest krainą wiecznej wiosny. Lutraki (Loutraki) nad Zatoką Koryncką ma renomę sięgającą połowy XIX stulecia. Hera i Apollo korzystali tutaj z kąpieli. Dziś możemy podziwiać pozostałości ich świątyń. Ponoć Spartanie też wypoczywali tu po ciężkich walkach. W okresie międzywojennym zostało wzniesione pierwsze sanatorium, które po niedawnym remoncie stało się jednym z najlepszych ośrodków hydroterapii w Europie. Źródła w Lutraki mają stałą temperaturę ok. 32°C. Ich bogate właściwości lecznicze pomagają przy schorzeniach reumatologicznych, dermatologicznych i przy bólach stawów. Świat nauki stawia jakość wody z Lutraki na równi z Vichy, Evian czy Perrier. To 12-tysięczne miasteczko z pięknym bulwarem tętni życiem przez cały rok.

Profesjonalne centra spa z bogatą ofertą terapii, idealne do błogiego relaksu, znajdziemy w całej Grecji. Źródła termalne są również na wyspach, ale zazwyczaj funkcjonują sezonowo.

Winiarnie

Tradycja winiarstwa w Grecji trwa tyle samo co historia kraju. Najstarsze ślady upraw winorośli pochodzą tutaj sprzed ponad 6 tys. lat. Wielbiciele szlachetnych trunków przeżyją na greckiej ziemi niezapomnianą przygodę. Przez ostatnie lata Grecy poczynili niewiarygodne postępy w winiarstwie. Dzisiaj winnice zajmują tu powierzchnię ok. 6,5 tys. ha. Aż 180 tys. plantatorów sprzedaje owoce do ponad 1,2 tys. winiarni. Grecy wytwarzają więcej białego wina. Czerwone stanowi tylko 30 proc. krajowej produkcji. Połączenie gór z długą linią brzegową, doliny, wysokie różnice wysokościowe tworzą świetny mikroklimat, dlatego znawcy tematu mówią, że greckie wino może się pochwalić dobrym rodowodem. Najpopularniejsze szczepy winogron są endemiczne i należą do nich: savvatiano (savatiano), roditis (rhoditis), agiorgitiko, asyrtiko (assyrtiko), moschofilero, malaguzia (malagousia) i ksinomavro (xinomavro). Z popularnych na świecie odmian uprawia się cabernet sauvignon i merlot. Grecja zajmuje obecnie 17. miejsce na naszym globie w produkcji wina. Enoturystyka przybiera tutaj coraz ciekawsze formy. Istnieje już sześć oficjalnych szlaków winnych – znajdziemy je w północnej części kraju, Grecji Środkowej, Attyce, na Peloponezie z Wyspami Jońskimi, Wyspach Egejskich oraz Krecie. Połączenie zwiedzania zabytków, poznawania przyrody i kultury z wizytą w miejscowych winiarniach i degustacją szlachetnych trunków rozkochuje w Helladzie jeszcze bardziej. Większość greckich producentów tworzy niewielkie, rodzinne przedsiębiorstwa. Wszystkie z nich są nowoczesne, ale zawsze mocno przywiązane do tradycji. Kosztowanie win można połączyć ze smacznym posiłkiem przyrządzonym z lokalnych produktów. Coraz częściej greccy winiarze wznoszą ciekawe pensjonaty, hotele, aby zachęcić turystów do odpoczynku na łonie natury. Z długiej listy winiarni warto zwrócić uwagę na przynajmniej kilka: Gerovassiliou koło Salonik, Nico Lazaridi obok Dramy, Vivlia Hora pod Kawalą, Katogi Averoff w mieście Metsowo, Domaine Skouras na Peloponezie, Argyriou w górach Parnas (Parnassos), Ktima Alfa (Alpha Estate) koło Floriny, Kyr-Yianni w Naoussa (Naousa), K.Antonopoulos na Peloponezie, Rapsani w Rapsani, Kourtis Winery koło Katerini, peloponeskie Nemea Winery i Seméli Estate, Domaine Porto Carras na półwyspie Sithonia (Longos) czy Strofilia w Attyce Wschodniej. W każdej z nich na odwiedzających czeka dobre wino, które poprawia humor i dodaje pozytywnej energii.

Karnawał

Trzy tygodnie wyśmienitej zabawy i dużo jedzenia – tak w telegraficznym skrócie da się opisać karnawał w Grecji. Jak kraj długi i szeroki wszędzie widać przebierańców tańczących na ulicach. Karnawał ma swoje korzenie w starożytności. Organizowano wtedy święta na cześć boga winnej latorośli i wina oraz płodności Dionizosa. Huczne procesje, rozmaite uroczystości zapowiadały zbliżającą się wiosnę. We współczesnej Helladzie początek karnawału ma miejsce w grecki tłusty czwartek, czyli Tsiknopempti. Wszyscy tego dnia masowo grillują mięsa, piją wino, przebierają się i tańczą. Imprezy trwają do wczesnych godzin rannych. Stolicą greckiego karnawału od niemal 200 lat jest Patras (Patra) – największe miasto na Peloponezie. Po hucznej inauguracji codziennie odbywają się tutaj we wszystkich zakątkach mniejsze imprezy dla przeróżnych grup wiekowych. Wielki finał trwa cały weekend. W sobotę przechodzi przez centrum Patras barwna parada, a w niedzielę przejeżdża kolorowy korowód na platformach, na których tańczą zespoły amatorów – towarzyszą im wielkie satyryczne figury. Jak zawsze temat do parodiowania stanowią postaci z życia publicznego, politycy – z przymrużeniem oka komentuje się wówczas ważne wydarzenia w kraju. Wszystkie greckie stacje telewizyjne transmitują paradę, która przyciąga do miasta tłumy turystów. Karnawał w Patras jest jednym w większych w Europie. Przez cały rok organizatorzy przygotowują stroje, wielkie figurki, dekoracje, ćwiczą układy taneczne, aby stworzyć barwne, niepowtarzalne widowisko i zagwarantować uczestnikom świetną zabawę. Podobne imprezy, równie popularne, z widowiskowymi korowodami i tańcami odbywają się w Ksanti (Ksanthi) w Tracji, na wyspie Skiros (Skyros), w mieście Retimno (Rethimno) na Krecie, Naoussa czy w Kastorii w Macedonii Zachodniej. Na Korfu ludzie bawią się w weneckim stylu, a w miejscowości Tyrnavos w Tesalii organizują parady z ogromnymi fallusami. Karnawał pozwala zaszaleć, oderwać się od codzienności, a temperament Greków gwarantuje imprezową atmosferę. Dzieci, dorośli, starsi ludzie przebierają się, malują, noszą maski. Asortyment karnawałowych gadżetów, strojów jest bogaty i dostępny nawet w supermarketach. Miasta słynące z najlepszych imprez konkurują między sobą, aby przyciągnąć jeszcze większą liczbę gości. W Grecji poniedziałek po karnawale jest dniem wolnym od pracy z racji początku wielkiego postu. Dzięki temu tworzy się długi weekend, który Grecy masowo wykorzystują na zimowo-wiosenny wypad.

Zimowa kuchnia

Podstawę sukcesu greckiej kuchni stanowi sezonowość składników. Zapomnijmy zimą o dobrej musace, faszerowanych paprykach czy kotlecikach z cukinii. Do akcji wkraczają wówczas zielone sałaty, rzodkiewka, szpinak, brokuły, kalafior, kapusta i dzika zielenina. Towarzyszą im owoce – mandarynki, pomarańcze, kiwi, pigwy, jabłka i gruszki. Chłód na zewnątrz nie zachęca do grillowania, więc posiłek musi się kojarzyć z ciepłą atmosferą. Na stołach królują dania jednogarnkowe. Giuwarlakia (Giouvarlakia), czyli zupa z klopsików wołowo-ryżowych w sosie z jajek i cytryny, należy do sztandarowych zimowych przysmaków. Poza tym pojawiają się ryż ze szpinakiem oraz zupa z soczewicy. Na stoły wjeżdżają też lachanodolmades – odpowiednik polskich gołąbków, ale z sosem cytrynowym. Jest także rozgrzewająca fasolada – wegetariańska zupa fasolowa z dużą ilością oliwy. Generalnie fasola i rośliny strączkowe mają wówczas swoje pięć minut. Warto również wspomnieć o smażonej wieprzowinie z drobno pokrojonymi porami. Pokrzywa, cykoria, boćwina, mlecz czy fenkuł (koper włoski), gotowane lub pieczone z mięsami, rybami czy jako farsz do pysznych tart, placków z bardzo cienkiego ciasta filo, stały się symbolem zimowej kuchni. Na półwyspie Mani rekomenduję spróbować wieprzowiny pieczonej w glinianym garnku z wędzonymi śliwkami. Tradycyjne bożonarodzeniowe danie stanowi indyk lub kurczak faszerowany nadzieniem z kasztanów, śliwek suszonych, orzeszków piniowych i wątróbek. Cierpliwie pieczona pigwa w słodkim winie z goździkami jest najlepszym finałem każdego posiłku. To oczywiście jedynie kilka propozycji z bogatej, prostej kuchni Grecji, w której zimą dominuje aromat cynamonu, goździków, cytryny. Nie da się też pominąć świeżych ryb i owoców morza pieczonych lub gotowanych z warzywami oraz ziołami. Zimą mieszkańcy Hellady piją także różne rozgrzewające alkohole. Czerwone wino wygrywa wówczas konkurencję z białym. Grecy raczą się również ciepłym rakomelo (ichniejszy bimber z goździkami i miodem) czy świetnie przegryzionymi z owocami likierami.

Chyba warto więc oderwać się od stereotypowej gorącej Grecji, w której nie trzeba co chwilę ocierać potu z czoła? Zaledwie dwugodzinny lot z Polski pozwoli na krótką przerwę od zimowej, szarej aury. Zimą słońce wciąż świeci w Helladzie. Nie szkodzi, że czasami pokazuje zęby. Ale to można zrozumieć, będąc już na miejscu, na gościnnej greckiej ziemi.