JACEK STASIŃSKI

« Zjednoczone Emiraty Arabskie to oaza luksusu i zieleni powstała na pozbawionej życia i wody piaszczystej pustyni. To miejsce, w którym spełniają się nawet najbardziej abstrakcyjne marzenia i realizowane są najśmielsze projekty. To raj dla architektów i wizjonerów, ludzi z talentem i fantazją. »

Burdż Chalifa posiada 163 piętra użytkowe, a koszt jego budowy wyniósł aż 1,5 mld dolarów (USD).

Zjednoczone Emiraty Arabskie (ZEA) to państwo położone na Bliskim Wschodzie nad Zatoką Perską. Jego terytorium obejmuje powierzchnię 83,6 tys. km2, a zamieszkuje je blisko 10 mln ludzi. Składa się z siedmiu emiratów. Są to: Abu Zabi (po angielsku Abu Dhabi), Dubaj (Dubai), Szardża (Sharjah), Adżman (Ajman), Umm al-Kajwajn (Umm Al Quwain), Ras al-Chajma (Ras Al Khaimah) i Fudżajra (Fujairah).

Architekci i projektanci, którzy mają śmiałe, futurystyczne wizje, wszędzie indziej musieliby czekać latami na realizację swych ambitnych, często abstrakcyjnych pomysłów, ale nie w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Tu, jeśli coś należy do kategorii „naj” (największe, najszybsze, najdroższe, najnowocześniejsze), to od razu otrzymuje priorytetowy status i powstaje błyskawicznie. Dlatego mamy w Emiratach liczne drapacze chmur z największą budowlą świata na czele (Burdż Chalifa – Burj Khalifa, 828 m wysokości), najbardziej ekskluzywne hotele, sztuczne wyspy w kształcie palm i inne niezwykłe pomysły, jak np. Dubai Frame w dubajskim Zabeel Parku, różnorodne parki rozrywki, drugie co do wielkości na naszym globie (po Iran Mall w Teheranie) centrum handlowe (Dubai Mall o łącznej powierzchni ponad 500 tys. m²) czy najbardziej nowoczesny tor wyścigowy Formuły 1 (Yas Marina Circuit w Abu Zabi). To wszystko nie znajduje się na terenie starej, poczciwej Europy ani Japonii, ani nawet takich potężnych mocarstw, jak USA czy Chiny, ale w niewielkim arabskim państwie nad Zatoką Perską.

Wielki Meczet Szejka Zajida w Abu Zabi mieści 42 tys. wiernych, a główna sala modlitewna – 7126 osób.

SKROMNE POCZĄTKI I MĄDROŚĆ LOKALNYCH WŁADCÓW

A wszystko to dzięki czarnemu złotu – ropie naftowej, którą odkryto pod piaskami pustyni oraz na dnie rozległej zatoki, zajmującej powierzchnię blisko 250 tys. km². Złoża zaczęto eksploatować w latach 60. ubiegłego wieku. Wtedy jeszcze tereny te były pod protektoratem brytyjskim jako tzw. Oman Traktatowy (istniejący oficjalnie od 1853 do 1971 r.). Brytyjczycy pojawili się tu już w drugiej połowie XVIII w., a Brytyjska Kompania Wschodnioindyjska zaczęła wykorzystywać wybrzeże Zatoki Perskiej jako szlak handlowy. Nawiązano wówczas współpracę i podpisano pierwsze traktaty z lokalnymi szejkami. Wcześniej na tutejsze wybrzeże docierały statki portugalskie i odbywała się wymiana handlowa między Europą a Bliskim i Dalekim Wschodem. W tym czasie najwartościowszy towar na lokalnym rynku stanowiły perły poławiane w zatoce i wymieniane na cenne przyprawy czy jedwab. Przed odkryciem ropy naftowej były to biedne pustynne tereny. Boom urbanistyczny rozpoczął się w Dubaju. Za motor wielkiego wzrostu gospodarczego tego arabskiego kraju uważa się jednak najbogatszy w ropę emirat – Abu Zabi. Te kilka dekad to milowy krok nie tylko w dziejach tutejszej architektury, ale również mentalności i spojrzenia na świat. Surowość pustynnej krainy nie zachęcała do penetracji lądu. Do momentu pojawienia się na tych terenach Brytyjczyków były to biedne peryferia Imperium Osmańskiego. Wszystko zmieniło się po otwarciu w 1869 r. Kanału Sueskiego, strategicznej drogi wodnej łączącej Morze Śródziemne z Morzem Czerwonym. Od tego czasu Półwyspem Arabskim i Zatoką Perską zaczęły się interesować inne mocarstwa. Brytyjczycy podpisali wtedy z każdym z emiratów układy protekcyjne, według których ich polityka zagraniczna leżała w gestii Zjednoczonego Królestwa. W ten sposób powstał twór nazwany Omanem Traktatowym (Trucial States of the Coast of Oman), obejmujący siedem szejkanatów. Były to podwaliny obecnej struktury państwowej. Poza tym styl życia tutejszej ludności nie uległ zmianie. Dopiero wydobycie ropy naftowej stało się punktem zwrotnym i doprowadziło do gwałtownych przemian. Kiedy w 1968 r. Brytyjczycy ogłosili plan wycofania się z tych terenów, doprowadziło to ostatecznie w grudniu 1971 r. do dobrowolnego przekształcenia protektoratu w federację emiratów i utworzenia niepodległego państwa – Zjednoczonych Emiratów Arabskich.

Do tej unii weszły początkowo Abu Zabi, Adżman, Dubaj, Fudżajra, Szardża i Umm al-Kajwajn. Propozycję przyłączenia się do niej odrzuciły Bahrajn i Katar, które ogłosiły niepodległość w sierpniu i wrześniu. Początkowo nie skorzystał z niej również emirat Ras al-Chajma. W lutym 1972 r. dołączył on jednak do pozostałej szóstki.

KRAJ SIEDMIU WŁADCÓW – OAZA SPOKOJU I DOBROBYTU

Wszystko, co opiera się na prostych, zdrowych fundamentach i jasnych zasadach, ma szansę osiągnąć długotrwały sukces. Tak jest w przypadku Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Wydawałoby się, że siedmiu niezależnych emirów będzie prędzej czy później walczyć o władzę oraz wpływy, co doprowadzi do rozpadu państwa. Tutaj jednak do takiej sytuacji nie doszło, a kraj rozwija się bez większych problemów w błyskawicznym tempie. Być może właśnie dzięki ustalonym na wstępie zasadom. Główny organ władzy stanowi Federalna Rada Najwyższa złożona z siedmiu emirów. Spośród swojego grona wybierają oni prezydenta na 5-letnią kadencję. Jest nim władca największego emiratu – zajmującego ok. 87 proc. powierzchni kraju Abu Zabi. Federalna Rada Narodowa o 4-letniej kadencji, składająca się z 40 deputowanych (20 z nich pochodzi z wyborów, a pozostałych 20 mianują emirowie), pełni rolę ustawodawczą i doradczą. Władzę wykonawczą sprawuje rząd z premierem, będącym jednocześnie wiceprezydentem. Funkcję tę pełni emir Dubaju, mianowany na to stanowisko przez prezydenta. Każdy emirat ma jednak pewną autonomię i własną administrację. Samodzielnie kieruje swoimi sprawami wewnętrznymi, zgodnie z lokalnymi tradycjami. Ta różnorodność sprawia, że każdy emirat jest inny, czym innym się charakteryzuje. Szardża uchodzi za najbardziej konserwatywną. Podobnie jak w pozostałych emiratach i na jej terytorium obowiązuje prawo szariatu, normujące życie wyznawców islamu i będące głównym źródłem ustawodawstwa w całym państwie, co zapisano w artykule 7 konstytucji z grudnia 1971 r., ale tylko tu wprowadzono całkowity zakaz sprzedaży i podawania alkoholu. Nie przeszkadza to jednak Szardży być częścią Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Zasady panujące w kwestiach finansowych są również proste. Budżet federacji pochodzi ze składek stanowiących 10 proc. dochodu każdego emiratu. W tym roku mija 50 lat od stworzenia podstaw ustroju politycznego ZEA i dotychczas wszystko działa jak w szwajcarskim zegarku.

Bogactwo państwa to nie tylko zasługa czarnego złota i petrodolarów, bo one nie uchroniły przecież innych, równie zasobnych w ropę krajów przed ruiną. Tutaj zwyciężył zdrowy rozsądek i mądrość lokalnych władców. W porównaniu z latami 70. czy nawet 80. XX w. styl życia mieszkańców oraz wygląd samych miast zmieniły się diametralnie.

Symbolem tych przemian może być widoczny już z daleka, górujący nad Abu Zabi Wielki Meczet Szejka Zajida (Sheikh Zayed Grand Mosque), powstały w latach 1996–2007, czy wybudowany przez drugiego premiera ZEA, szejka Raszida bin Saeeda Al Maktuma (1912–1990), biznesowy kompleks – Dubai World Trade Centre (DWTC), wznoszący się na wysokość 149 m (do momentu jego inauguracji najwyższym budynkiem Emiratów była 12,5-metrowa wieża w Forcie Al Fahidi z 1787 r.). Ten ostatni drapacz chmur ukończono w 1979 r. i w tym czasie był jedynym wieżowcem w Dubaju. Ogrom zmian uświadomi nam jednak najlepiej wizyta w bardzo ciekawym Muzeum Dubajskim (Dubai Museum). Można w nim prześledzić zarówno historię samego emiratu, jak i całego kraju, poznać tradycje i zwyczaje tu panujące, podziwiać przyrodę oraz zobaczyć, jak wyglądało niegdyś życie codzienne mieszkańców.

Jedno spośród archiwalnych zdjęć przywiezionych z moich pobytów w Emiratach pokazuje dubajską ulicę Szejka Zajida w latach 80. XX w. Poza wspomnianym biznesowym kompleksem reszta to zabudowania maksymalnie dwu- lub trzykondygnacyjne. Dwie dekady później to samo miejsce było już ogromnym placem budowy z licznymi drapaczami chmur przeznaczonymi na banki, hotele, apartamenty czy biura. Takie wrażenia odniosłem z mojej pierwszej wizyty w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Wznosił się tutaj już wtedy, oddany do użytku w 1999 r., kultowy dzisiaj wieżowiec w kształcie żagla – wówczas też najwyższy budynek w kraju – Burdż al-Arab (Burj Al Arab, Wieża Arabów). Jego futurystyczna bryła robiła wrażenie swoimi 321 m wysokości. Jeszcze do niedawna był to najwyższy budynek hotelowy na świecie! Burdż al-Arab okrzyknięto również najbardziej luksusowym obiektem noclegowym na naszym globie. Symbolicznie niektórzy przyznali mu nawet aż 7 gwiazdek! Oczywiście oficjalnie najwyższy standard w hotelarstwie określa się 5 gwiazdkami deluxe. Emiraty chcą być jednak wyjątkowe i w tym zakresie. Aż dwa hotele uznano tu nieoficjalnie za 7-gwiazdkowe – oprócz dubajskiego Burdż al-Arab także i Emirates Palace w stolicy Abu Zabi. Budowa tego ostatniego, otwartego w 2005 r., pochłonęła aż 3 mld dolarów amerykańskich (USD). Podkreślam jednak raz jeszcze, że w rzeczywistości i oficjalnie Burż al-Arab i Emirates Palace to obiekty mogące się poszczycić 5 gwiazdkami.

Wydawało się, że Wieża Arabów będzie na długie lata najjaśniejszą gwiazdą architektury Dubaju i stanie się symbolem całego emiratu i kraju. Nic bardziej mylnego… Gigantyczny wyścig, którego celem było zbudowanie na pustyni najbardziej nowoczesnego miasta świata, z najwyższymi, największymi i najbardziej luksusowymi budowlami, dopiero się zaczynał. Dubaj od początku XXI stulecia powoli zmieniał się w olbrzymi futurystyczny projekt, jakby z innej planety. Niewiele jest miejsc na naszym globie, gdzie dzięki rozsądkowi oraz wyważeniu i jednocześnie nieograniczonej śmiałości pomysłów, stworzono niemal od zera i w dodatku w tak krótkim czasie prawdziwą światową metropolię.

Pewnie sam pierwszy prezydent Zjednoczonych Emiratów Arabskich, emir Zajid ibn Sultan Al Nahajjan (1918–2004), przecierałby oczy ze zdziwienia, gdyby zobaczył, jak wygląda obecnie jego ojczyzna. Dzięki działaniom jego następcy, Chalify ibn Zajida Al Nahajjana, na pustyni zaczęły powstawać najbardziej niesamowite obiekty na świecie. Należy wspomnieć również o władcy Dubaju, szejku Muhammadzie ibn Raszidzie Al Maktumie (premierze i wiceprezydencie ZEA), który także przyczynił się do powstania wielu spektakularnych budynków, takich jak chociażby słynny Burdż Chalifa. Dzisiejsze emirackie cuda architektury zachwycają swoim rozmachem, pobudzają wyobraźnię, fascynują, a często też szokują. Można śmiało powiedzieć, że dzięki otwartym umysłom i dobrze wykorzystanym pieniądzom z ropy naftowej powstała nowa jakość, a na pustkowiu, gdzie wcześniej był tylko piasek, wyrosły w błyskawicznym tempie wspaniałe ponadmilionowe metropolie, jak Dubaj i Abu Zabi.

Dzielnica Historyczna Al Fahidi z przyciągającymi uwagę wieżami wiatrowymi (barjeel, barajeel).

DUBAJ POSTAWIŁ NA „NAJ” – PRYMUS WŚRÓD EMIRATÓW

Naszą podróż po tym arabskim państwie zaczniemy od Dubaju, najbardziej znanego emirackiego miasta. Początkiem wielkich przemian był wspomniany Burdż al-Arab, a potem wszystko potoczyło się błyskawicznie… W 2002 r. ruszył projekt trzech sztucznych Wysp Palmowych (Palm Islands) – Palm Jumeirah, Deira Island i Palm Jebel Ali, wzniesiono olbrzymie centra handlowe – każde z nich z jakąś niepowtarzalną atrakcją. W jednym powstało całoroczne lodowisko (Dubai Ice Rink w The Dubai Mall), kolejne zamieniło się w całe miasteczko stylizowane na starożytny Egipt (Wafi Mall), a jeszcze inne zaprojektowane zostało na wzór włoskiego renesansowego miasta (Mercato Mall). Prawdziwym hitem okazało się otwarte w 2005 r. centrum handlowe Mall of the Emirates, które na długo przyćmiło wszystkie pozostałe obiekty tego typu. Nikt nie spodziewał się takiego rozmachu. Udowodniono jednak ponownie, że w Dubaju nie ma barier i mogą powstawać rzeczy, o których wcześniej nikomu się nie śniło. W upalnym emiracie stworzono kryty ośrodek narciarski (Ski Dubai)! Prosto z plaży czy wyprawy jeepem po pustyni wskakujemy w kombinezon, wybieramy sprzęt i za chwilę zjeżdżamy ze stoku. Ten pomysł przebił wszystkie dotychczasowe. Ci, którzy nie uprawiali wcześniej narciarstwa, mogą zapisać się do tutejszej szkółki. Można też korzystać z toru saneczkowego lub uczestniczyć w spacerze z pingwinami białobrewymi i królewskimi i karmić je przy lodowym basenie, gdzie mieszkają. Na Wyspach Palmowych powstają wille i apartamentowce oraz kolejny niezwykły obiekt – hotel Atlantis, The Palm, otwarty na Palm Jumeirah w 2008 r. Jego projekt wzorowany był na Atlantis, Paradise Island w Nassau na Bahamach. Dubajski hotel zbudowano jednak większy i bardziej luksusowy. Powstało przy nim akwarium, gdzie oglądać można pokazy delfinów (tzw. Dolphin Bay), oraz gigantyczny park wodny (Atlantis Aquaventure Waterpark) z licznymi mrożącymi krew w żyłach zjeżdżalniami. Jedna z nich to zapadnia, w której spada się w ciemności. Poza tym czekają tu na nas niemal pionowy zjazd kończący się w basenie z rekinami (na szczęście pływają one za szybą) oraz zatopione komnaty nawiązujące do podwodnego statku z opowieści Juliusza Verne’a o kapitanie Nemo – futurystyczne The Lost Chambers Aquarium z wieloma gatunkami zwierząt morskich z różnych stron świata. Jeśli ktoś chce poczuć się wyjątkowo, może zamieszkać w apartamencie, którego ściana stanowi część akwarium, dzięki czemu w salonie pływają rekiny i płaszczki. Nad Downtown Dubai góruje najwyższy budynek świata – Burdż Chalifa, otwarty oficjalnie 4 stycznia 2010 r. Prawdziwą architektoniczną rewolucję stanowi dystrykt Dubai Marina, który swoim wyglądem nawiązuje do Concord Pacific Place w Vancouver w Kanadzie. Znajduje się tutaj ogromne skupisko apartamentowców sięgających chmur, luksusowe hotele i wielka przystań jachtowa, plaże, kluby i linia tramwajowa Dubai Tram. Poza tym w Dubaju cały czas rozbudowuje się metro, hitem są klimatyzowane przystanki autobusowe oraz tzw. cities, jak choćby Dubai Media City (DMC) – strefa wolna od podatków (free zone – FZ, których działa tu całkiem sporo), czy sąsiednie Dubai Internet City (DIC). To wszystko Dubaj XXI stulecia.

Wracamy jednak do początków i nad Dubai Creek (Khor Dubai, czyli Zatokę Dubajską), do najstarszej części miasta, niegdyś jego centrum handlowego – Deiry. Możemy tutaj odnaleźć klimaty sprzed boomu budowlanego. Tak wyglądał Dubaj jakieś 40–30 lat temu. Stoją tu tradycyjne arabskie drewniane łodzie żaglowe dau (dhow) zamienione na pływające restauracje. Można nimi wypłynąć w wieczorny rejs połączony z kolacją. W Deirze pospacerujemy także po klimatycznym suku (targowisku). Między brzegami Dubai Creek kursują tradycyjne tramwaje wodne. Na targu handluje się przyprawami, złotem, daktylami i wszelkimi innymi towarami. Arabski suk to ciekawa alternatywa dla wielkich, nowoczesnych centrów handlowych. Ale i tutaj bije się rekordy dzięki największemu złotemu pierścionkowi świata – Gwieździe Taiby (Najmat Taiba), wpisanemu do Księgi rekordów Guinnessa w 2010 r. Waży on niemal 64 kg!

Poznawanie miasta najlepiej zacząć od wizyty w Al Fahidi Historical Neighbourhood, czyli Dzielnicy Historycznej Al Fahidi, której część stanowi interesująca Bastakiya (osiedlali się w niej najpierw kupcy irańscy, którzy przybyli z regionu Bastak, Al Bastakiya, w obecnym Iranie). Z tą ostatnią sąsiaduje Fort Al Fahidi, obecnie mieszczący Muzeum Dubajskie. Ten historyczny obszar przypomina nieco perskie miasta, skąd przybyli architekci, twórcy najbardziej solidnych konstrukcji. Charakterystycznym elementem dawnych budowli były wieże wiatrowe (barjeel, barajeel), czyli prototypy dzisiejszej klimatyzacji. Wcześniej widywałem je podczas podróży po Iranie. Takich domów było niewiele, mieszkali w nich zamożni kupcy i lokalne elity. Większość – niestety – wyburzono, a od 2005 r. trwa projekt odbudowy miejscowych starych budynków i założeń urbanistycznych.

W Muzeum Dubajskim bardzo ciekawie przedstawiono historię tego obszaru. Fort Al Fahidi, którego początki sięgają 1787 r., był jednym z nielicznych solidnych budynków na tym terenie zbudowanych z kamienia i skał koralowych. Pierwotnie miał charakter obronny i był siedzibą lokalnych władców. Pełnił też rolę więzienia. Dzisiaj fort jest pomysłowo zorganizowanym muzeum, w którym możemy się dowiedzieć, jak wyglądało życie w Dubaju przed odkryciem ropy naftowej i jak szybko zmieniały się powstałe 50 lat temu Zjednoczone Emiraty Arabskie.

Kiedy przed trzema dekadami zaczęła się wielka budowa, nikt nie przypuszczał, jakie będą jej efekty. Dubaj stał się miejscem działającym na wyobraźnię, do którego chcemy choć raz w życiu pojechać, aby na własne oczy zobaczyć, czy ten „cud na pustyni” jest rzeczywisty, czy „na żywo” robi takie samo wrażenie, jak widziany w folderach i telewizji.

Ta koncepcja rywalizacji, początkowo z sąsiadami, a następnie całym światem, okazała się nie tylko wyśmienitym chwytem marketingowym, ale też idealnym pomysłem na to, żeby wykreować tę nieznaną jeszcze 40 lat temu pustynną krainę na ikonę luksusu i wszystkiego, co modne, wyjątkowe i warte zobaczenia. Dubaj stał się miejscem westchnień i marzeń oraz salonem próżności i zbytku dla najbogatszych tego świata. We wszelkich rankingach zaczął rywalizować i wygrywać z najsłynniejszymi na naszym globie wielkimi miastami, jak np. Nowy Jork, Londyn, Szanghaj czy Tokio. Z zachwytem i odrobiną zazdrości przyglądali się temu sąsiedzi – emirat Abu Zabi, Katar czy Arabia Saudyjska, dysponujący często większym kapitałem. Z czasem zaczęli oni naśladować to, co działo się w Dubaju.

Wielka rywalizacja spowodowała, że miasto stało się symbolem najnowszych trendów i technologii. Postawiono nie tylko na sam efekt. Poza niezwykłymi budowlami pod koniec lat 70. XX w. powstał ogromny port morski z terminalem kontenerowym (Port Jebel Ali), który obsługuje statki na szlaku między Europą a Azją i Afryką. Międzynarodowy port lotniczy Dubaj (Dubai International Airport – DXB) to jedno z najważniejszych lotnisk świata. Dubajskie linie Emirates, założone w 1985 r., stały się w krótkim czasie jednym z największych, a jednocześnie najbardziej prestiżowych przewoźników. W październiku 2013 r. otwarto dodatkowo dla lotów pasażerskich nowy port lotniczy – Dubaj-Al Maktum (Al Maktoum International Airport, Dubai World Central – DWC), mieszczący się ok. 40 km na południowy zachód od Dubaju. Z obu lotnisk możemy dolecieć niemal wszędzie.

Nie każdy wie, że w obecnej chwili produkcja ropy naftowej stanowi zaledwie ok. 5 proc. PKB tego prężnego emiratu. Transport, finanse, handel, usługi, rynek nieruchomości i turystyka przynoszą dużo większe dochody niż wydobycie czarnego złota. Poza tym Dubaj, jak zresztą Abu Zabi i inne emiraty, stawia obecnie mocno na mądry rozwój zielonej energii.

Miasto stało się przyjazne dla odwiedzających. Każdy chce zobaczyć najdroższe hotele, ale nie wszystkich stać na to, żeby się w nich zatrzymać. Dubaj myśli jednak o różnych segmentach turystyki i obecnie można znaleźć także komfortowe obiekty noclegowe na kieszeń przeciętnych gości. Rozwinęła się też sieć komunikacji publicznej. Przy okazji każdy chciałby się choć otrzeć o miejscowe luksusy. Można odwiedzić słynny hotel przypominający żagiel (Burdż al-Arab), niekoniecznie płacąc fortunę za spędzenie w nim nocy. Wystarczy być gościem jednej z kilku jego restauracji. Przy wyborze polecam może nie najtańszą, ale za to ulokowaną najwyżej, na 27. piętrze. To „Al Muntaha”, w której poza spróbowaniem wykwintnych potraw, możemy podziwiać spektakularny widok na Dubaj i Zatokę Perską. Dla mnie niezapomniany był tutejszy brunch i wytwornie podane, tak pyszne i urozmaicone desery, że poprosiłem o zapakowanie kilku z nich na wynos. Oczy mówiły tak, ale żołądek krzyczał: Na pomoc! Więcej nie zmieszczę. Na tym samym piętrze mieści się „Skyview Bar & Restaurant”, otwarty codziennie od 18.30 do 24.00. Goście zapłacą tutaj najwięcej za drinka Macallan M Lalique na bazie najdroższej kiedykolwiek sprzedanej whisky Macallan, wspominanej przez Księgę rekordów Guinnessa, przechowywanej w kryształowej karafce marki Lalique. Koszt szklaneczki (30 ml) to 3250 dirhamów (AED), czyli ok. 3,4 tys. zł.

Zresztą w słynnym informatorze wydawanym corocznie przez firmę Guinness znajduje się wiele rekordowych rzeczy i wydarzeń z Dubaju. Wymienię tylko kilka z nich: największy i najdroższy pokaz sztucznych ogni w Atlantis, The Palm (trwał przez 6 min i w tym czasie odpalono łącznie 400 tys. fajerwerków), największy budynek wykonany w technice druku 3D (dwupiętrowy biurowiec na dubajskich przemysłowych przedmieściach – Warsan (Warisan) – o wysokości 9,5 m i powierzchni 640 m2), najwyższy, otwarty w lutym 2018 r., hotel – 4-gwiazdkowy Gevora Hotel (aż 356 m wysokości!), największy złoty pierścionek – Gwiazda Taiby. Przykłady można by mnożyć. To oczywiście przyciąga turystów, ale żeby ich dłużej zatrzymać, trzeba zaproponować im także inne atrakcje. W Dubaju powstają więc nie tylko luksusowe hotele, ale też wiele obiektów klasy turystycznej, w których można odpocząć po licznych szaleństwach dnia: nurkowaniu, uprawianiu sportów wodnych, zakupach, wycieczkach quadami na pustynię, spróbowaniu na niej sandboardingu, szarżowaniu jeepami po piaszczystych wydmach czy wreszcie jazdy na nartach na sztucznym stoku. Jest tu miejsce dla bogaczy, snobów, celebrytów, ale i zwykłych ludzi, głodnych atrakcji i szukających odskoczni od codzienności.

The Lost Chambers Aquarium w Atlantis, The Palm, gdzie otacza nas ok. 65 tys. morskich stworzeń.

ABU ZABI WKRACZA DO RYWALIZACJI

Do pogoni za „naj” dołączył się najbogatszy i największy (zajmujący powierzchnię 67 340 km²) emirat federacji – Abu Zabi. Tutaj nie trzeba budować niczego sztucznego, żeby powiększyć linię brzegową, bo w najbliższym otoczeniu znajduje się mnóstwo naturalnych wysp i wysepek koralowych, porośniętych mangrowcami. Część z nich przekształcono w rezerwat przyrody (Al Wathba Wetland Reserve), gdzie mają swoją oazę spokoju zwierzęta morskie i ptaki. Pierwsze, co rzuca się w oczy po przekroczeniu granicy emiratu, to często zauważany przez turystów fakt, że jest w nim zdecydowanie więcej zieleni. Nie przytłacza też las drapaczy chmur, co na dłuższą metę męczy niektórych. Abu Zabi ma swoje enklawy luksusu, każdy chętny odwiedzenia okazałego Emirates Palace zdecyduje się w tutejszej „Le Café” na słynne Emirates Palace Cappuccino z listkami 23-karatowego złota, serwowaną z ciastem z płatkami złota (tzw. Palace Cake). Sama kawa kosztuje 75 dirhamów (ok. 78 zł), a ciastko 92 (ok. 96 zł) i jest to najtańsza przepustka, żeby wejść do środka. Niezwykłe wrażenie robi również pokryty z zewnątrz białym macedońskim marmurem Wielki Meczet Szejka Zajida (zużyto tu aż 160 tys. m² tego cennego materiału budowlanego!). W Abu Zabi znajdziemy kilka rzeczy z kategorii „naj”. Niewątpliwie będzie to muzeum sztuki i cywilizacji położone na naturalnej wyspie Saadiyat, które jest filią paryskiego Luwru – Louvre Abu Dhabi. Ma ono powierzchnię ok. 24 tys. m², z czego 8 tys. stanowią same galerie. Czyni to z niego największe muzeum sztuki na całym Półwyspie Arabskim. W jego pobliżu, na terenie Saadiyat Cultural District, powstają futurystyczne budowle, często bardziej wyszukane i oryginalne niż te w Dubaju, np. Guggenheim Abu Dhabi, Zayed National Museum czy NYUAD The Arts Center. Nie można pominąć najdroższego na świecie i najbardziej wyszukanego toru wyścigowego Formuły 1 – Yas Marina Circuit – na sztucznej wyspie Yas o powierzchni 25 km². Wielcy i najbogatsi mogą dopłynąć na nią własnym jachtem. Z tutejszej mariny (położonej tak, że idealnie widać cały tor) przy lampce szampana kibicują kierowcom. Zacumowanie w niej podczas wyścigu Grand Prix Abu Zabi Formuły 1 jest wielokrotnie droższe niż pobyt w najlepszych 5-gwiazdkowych hotelach na wyspie. Tylko nieliczni mogą sobie na to pozwolić, ale jak pokazuje życie, marina w tym czasie zapełnia się jachtami. Alternatywę stanowi nocleg w 5-gwiazdkowym obiekcie W Abu Dhabi – Yas Island (dawniej Yas Hotel i Yas Viceroy Hotel Abu Dhabi) z dźwiękoszczelnymi szybami, wzniesionym tuż przy torze. Dzięki temu, nie wychodząc z pokoju, można oglądać wyścig. Gdy nie odbywa się żaden rajd, można spróbować własnych sił i wykupić próbną jazdę. Jej cena zależy od auta, które wybierzemy. Te zbliżone do bolidów Formuły 1 są oczywiście najdroższe, ale można też pojeździć rajdowymi samochodami terenowymi. Dla miłośników czterech kółek każda opcja to niezapomniana dawka adrenaliny (reszta to już kwestia zasobności portfela). A jeśli ciągle nam mało wrażeń, to w sąsiedztwie czeka park rozrywki Ferrari World Abu Dhabi z wieloma atrakcjami, m.in. najszybszą na świecie kolejką górską Formula Rossa, na której rozwijamy maksymalną prędkość 240 km/godz. w blisko 5 s.

O CZYM MARZĄ DUBAJCZYCY?

Ten gwałtowny rozwój urbanistyczny w szybkim tempie spowodował także zmiany w stylu życia i mentalności mieszkańców. Pokolenie, które wychowało się w trakcie tych przemian, mimo tradycyjnego podejścia to rodziny i szacunku dla starszych, szybko zaadaptowało się do nowej rzeczywistości. Warto tu wspomnieć historię mojego przyjaciela z Dubaju. Abdul był prezenterem w dubajskiej telewizji, prowadził poranny program i wiadomości. Poznaliśmy się podczas jednej z dużych imprez sportowych na dubajskim Meydanie (Meydan Racecourse), otwartym w marcu 2010 r. Były to coroczne wyścigi konne Dubai World Cup Night. Konie i sokoły to od pokoleń wielka pasja mieszkańców Zjednoczonych Emiratów Arabskich. W tym celu zbudowano m.in. w 1986 r. niezwykły obiekt – Nad Al Sheba Racecourse (zastąpiony przez Meydan Racecourse), tor wyścigów konnych i stajnie dla rumaków należących do szejka Dubaju. W wybrane dni można uczestniczyć w wycieczce po Meydanie i dowiedzieć się, jak luksusowe życie wiodą wierzchowce tutejszych władców. Przy okazji można podejrzeć zaplecze toru wyścigów konnych i trybuny dla VIP-ów, gdzie nawet schody zaprojektowano w kształcie podków. Konie czystej krwi arabskiej, jeździectwo oraz polowania z sokołami to wielka miłość i tradycyjny element życia mieszkańców Półwyspu Arabskiego. Wśród lokalnych elit dalej kultywowane są te zwyczaje. Znajomi z Dubaju opowiadali mi, że widzieli, jak młody, urodzony w 1982 r., książę, następca dubajskiego emira, Hamdan ibn Muhammad Al Maktum, konno poruszał się po mieście, mimo iż do dyspozycji ma całą stajnię… luksusowych samochodów. Jest on nie tylko wielbicielem koni, ale też wyśmienitym jeźdźcem i czynnie bierze udział w różnych zawodach. Zdobył nawet złoty medal w Światowych Igrzyskach Jeździeckich (FEI World Equestrian Games) w 2014 r., które odbywały się we francuskiej Normandii!

Mój przyjaciel Abdul jest również fanem koni, ale przyznał mi się w tajemnicy, że nie należy do zbyt dobrych jeźdźców. Zaskoczył mnie za to zupełnie innymi umiejętnościami, o które go nie podejrzewałem. Choć mieszkańcy Dubaju mają możliwość próbowania u siebie niemal wszystkiego i spełniania wielu marzeń, nie wszystko jest jeszcze dla nich możliwe na miejscu. Jednym ze snów Abdula było zobaczenie na żywo śniegu. Kilka lat temu zapytał mnie, czy może przyjechać na parę dni do Warszawy zimą i jak będzie śnieg, chciałby ulepić bałwana. Od dzieciństwa o tym marzył. Oczywiście zgodziłem się i zaprosiłem go do Polski. Zaplanował swój przyjazd w pierwszych dniach stycznia. Miał szczęście, gdyż po szarym sylwestrze spadł pierwszy tej zimy śnieg. Sam byłem zaskoczony, więc po przylocie gościa udaliśmy się do Łazienek Królewskich. Mój przyjaciel profesjonalnie przygotował się do lepienia bałwana, miał szalik, marchewkę na nos, guziki na oczy i inne akcesoria, żeby go pięknie i z rozmachem, „po emiracku” przyozdobić. Patrzyłem na niego z podziwem. Niesamowite było to, jak wielką radość miał w trakcie tej całej zabawy! Na końcu powiedział: Dziękuję Jacku, dzięki tobie spełniłem swoje wielkie marzenie. Był szczerze wzruszony. Potem biegał i łapał spadające z nieba płatki śniegu. Przed Pałacem Kultury i Nauki przygotowano lodowisko. Idąc za ciosem, zaproponowałem Abdulowi, że może pojeździmy na łyżwach. Zgodził się bez wahania. Pomyślałem, że być może z tej euforii jest nieświadomy, co go czeka… Sam całkiem dobrze jeżdżę, więc widziałem się w roli eksperta i nauczyciela. Już oczyma wyobraźni ujrzałem przewracającego się co chwila Abdula i słyszałem moje cenne uwagi, co robić, żeby się utrzymać na lodzie, pokazując mu przy tym piruety i inne figury. I tu nastąpiło wielkie zaskoczenie, bo mój gość włożył sprawnie łyżwy i od razu po wejściu na lodowisko zaczął śmiało jeździć i wykonywać różne akrobacje. Hola, hola… co ty wyrabiasz?! Nie mogłem wyjść z podziwu. Gdzieś ty się tego nauczył?! Ty, dziecko pustyni…? Odpowiedział mi z uśmiechem na ustach: Na lekcjach wychowania fizycznego w naszej szkole mieliśmy zajęcia na lodzie przez cztery lata. W Dubaju jest przecież całoroczne lodowisko… nie wiedziałeś? Byłem zaskoczony. No tak, śnieg u was nie pada, ale stok narciarski i lodowisko macie, na nartach więc też jeździsz?dopytywałem. Oczywiście, lepiej niż na koniu. Uśmiechnął się do mnie porozumiewawczo. To co, jeździmy czy będziemy gadać? – dodał i ruszył przed siebie. Ta sytuacja z Abdulem również symbolizuje doskonale przemiany, które zaszły w Dubaju.

TEMATYCZNE PARKI ROZRYWKI I ATRAKCJE DLA KAŻDEGO

Topowych atrakcji w Dubaju i Abu Zabi jest naprawdę wiele. Przyjeżdżając tutaj, można wybrać sobie z długiej listy kilka najbardziej nas interesujących. Potem jednak dobrze jest odpocząć i zrelaksować się, zwłaszcza jeśli zdecydowaliśmy się na wyjazd z dziećmi. W obu emiratach skosztujemy dobrego jedzenia, znajdziemy doskonałe miejsca na zakupy i rodzinne rozrywki. Takie propozycje oferują m.in. emirackie, niezmiernie rozbudowane parki rozrywki. Poza wspomnianymi już wcześniej powstają wciąż nowe. Warto tu wymienić zwłaszcza otwarty w grudniu 2016 r. kompleks Dubai Parks and Resorts. Na jego rozległym terenie do dyspozycji rodzin udostępniono dwa resorty hotelowe. W 4-gwiazdkowym Lapita, Dubai Parks and Resorts, Autograph Collection przeniesiemy się na odlegle wyspy Pacyfiku i poczujemy wspaniałą atmosferę przypominającą Polinezję. Odpoczniemy tutaj w tematycznych restauracjach oraz zrelaksujemy się w centrum Ola Spa. Rajska atmosfera tego rodzinnego resortu w stylu polinezyjskim pozwala na szybkie zregenerowanie się po całym dniu atrakcji w parkach rozrywki czy po intensywnych zakupach, które też przecież mogą zmęczyć. Nie ma chyba lepszej scenerii do tego niż bajkowe domy z dalekiego Pacyfiku położone w otoczeniu wody i palm. Alternatywę noclegową dla dzieci stanowi powstający obecnie tematyczny hotel w klimatach LEGO – LEGOLAND Hotel (oprócz samego komfortowego zakwaterowania ma także szereg ciekawych atrakcji, jak choćby muzyczne windy). W ramach całego kompleksu Dubai Parks and Resorts oddano do użytku cztery parki tematyczne – dla każdego coś miłego. Na najmłodszych czeka LEGOLAND Dubai z LEGOLAND Water Park, gdzie można dobrze się bawić całą rodziną i co ważne, wszystkie atrakcje są bezpieczne dla małych dzieci (od 2 do 12 lat). Z myślą o miłośnikach Orientu przygotowano Bollywood Parks Dubai, m.in. z repliką słynnej indyjskiej świątyni miłości – Tadź Mahal, a w Rajmahal Theatre przy Royal Plaza można oglądać musicale w klimacie Bollywood. Znajdziemy tu także znany na świecie Mumbai Express, indyjski odpowiednik luksusowego Orient Expressu, w którym wagony pociągu zamieniono w elegancką restaurację. Na terenie Bollywood Parks Dubai odbywa się cały czas mnóstwo występów, koncertów czy pokazów tańca. Nic więc dziwnego, że można się poczuć niczym na planie jednej z bollywoodzkich produkcji. Miłośnicy kina akcji i parków w stylu amerykańskim odwiedzą z przyjemnością Motiongate Dubai, żeby przenieść się w świat filmu, zobaczyć, jak tworzy się efekty specjalne, i poczuć magię srebrnego ekranu. Bramę do Dubai Parks and Resorts stanowi z kolei Riverland Dubai, do którego nie potrzebujemy biletu. Po dniu szalonej zabawy można skorzystać z bogatej oferty sklepów outletowych znanych marek, ulokowanych w pobliskich centrach handlowych. Kto zamierza wybrać się jesienią na EXPO 2020 Dubai (ze względu na światową pandemię COVID-19 wystawę przesunięto na okres od 1 października 2021 r. do 31 marca 2022 r.), może połączyć te atrakcje. Kompleks Dubai Parks and Resorts znajduje się w sąsiedztwie terenów wystawowych.

CO CIEKAWEGO W INNYCH EMIRATACH…

Ras al-Chajma, co po arabsku oznacza „czubek namiotu”, obejmuje tereny górskie i najwyższy punkt ZEA, wznoszący się na granicy z Omanem – Dżabal al-Dżajs (Jebel Jais) o wysokości 1892 m n.p.m. (jego wierzchołek po stronie omańskiej osiąga 1934 m n.p.m.). Najwyższa całkowicie emiracka góra znajduje się również tutaj – Dżabal al-Mebra (Jebel Al Mebrah lub Jabal Yibir – 1727 m n.p.m.). Ras al-Chajma słynie również z gorących źródeł – Khatt Springs. Natrafimy na nie w malowniczej górskiej wiosce Khatt leżącej na wysokości 629 m n.p.m. Tutejszy skalisty łańcuch Al-Hadżar (Al Hajar Mountains) to raj dla geologów, a osadnictwo ludzkie na tych terenach sięga 3 tys. lat wstecz. Pochodzące stąd zbiory archeologiczne można oglądać w interesującym Muzeum Narodowym Ras al-Chajmy (National Museum of Ras Al Khaimah) w stolicy emiratu – blisko 120-tysięcznym mieście Ras al-Chajma. Do dużych atrakcji turystycznych należy tu jeszcze Ice Land Water Park, jeden z największych parków wodnych w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. W 2006 r. zaczęto budować na terenie emiratu kosmodrom dla celów komercyjnych lotów kosmicznych o charakterze turystycznym. Przeznaczono na ten cel aż 265 mln dolarów. W Ras al-Chajmie w szybkim tempie rozwija się również baza hotelowa.

Fudżajra to kolejny spokojny emirat. Nie ma w nim ropy, a jedynie pasmo górskie Al-Hadżar i dostęp do Oceanu Indyjskiego (Zatoki Omańskiej). Powstają tutaj liczne komfortowe ośrodki wypoczynkowe. To najlepsze miejsce dla miłośników nurkowania w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Występują tu rafy koralowe, które stanowią nie lada gratkę dla wielbicieli podwodnych przygód. Tu często wypoczywa sam szejk Hamdan ibn Muhammad Al Maktum z Dubaju, zapalony nurek.

Umm al-Kajwajn – emirat ten powoli otwiera się na turystykę, powstają w nim nowe hotele. Znajduje się tutaj kompleks Dreamland Aqua Park uważany za największy rodzinny park wodny w całym regionie (zajmujący powierzchnię ponad 250 tys. m²). Umm al-Kajwajn stanowi alternatywę dla szukających tanich mieszkań pracowników z Dubaju. Koszty życia oraz kupna i wynajmu nieruchomości są tu dużo niższe niż w pozostałych emiratach.

Adżman – najmniejszy emirat o powierzchni jedynie 259 km², składający się z trzech enklaw – blisko 500-tysięcznego miasta Adżman, w którym mieszka ok. 95 proc. tutejszej ludności, oraz dwóch enklaw w górach – rolniczych miasteczek: Manama i Masfout. Filateliści znają to miejsce z serii znaczków wydanych jeszcze w czasach protektoratu brytyjskiego w latach 1964–1972.

Szardża – niegdyś najbardziej rozwinięty emirat. Działało w nim jedno z pierwszych lotnisk w Zjednoczonych Emiratach Arabskich – port lotniczy Szardża (Sharjah International Airport), otworzony 31 grudnia 1976 r. Obecnie to główna baza tanich linii lotniczych Air Arabia. Szardża jest jedynym emiratem, w którym wprowadzono całkowity zakaz sprzedaży i serwowania alkoholu. Poza tym to kulturalna stolica państwa. Tutejszy emir (od 1972 r.) Sultan III ibn Muhammad al-Kasimi dba o rozwój nauki, sztuki i kultury. Działa tu prężnie m.in. Sharjah Art Foundation – fundacja organizująca co dwa lata Sharjah Biennial czy coroczne spotkanie March Meeting. W emiracie kultywuje się bogate tradycje kultury i sztuki islamskiej. Warto odwiedzić tutaj np. Muzeum Cywilizacji Islamskiej (Sharjah Museum of Islamic Civilization), Muzeum Kaligrafii (Sharjah Calligraphy Museum), Muzeum Starych Samochodów (Sharjah Classic Cars Museum), Muzeum Archeologiczne (Sharjah Archeology Museum), All Mahatta Fort z All Mahatta Museum, Muzeum Sztuki (Sharjah Art Museum), Bait Al Naboodah (Al Naboodah House) czy wreszcie Sharjah Fort (Al Hisn Sharjah). Szardża stanowi również zaplecze noclegowe dla Dubaju (blisko, a ceny dużo niższe).

W KLIMACIE „BAŚNI Z TYSIĄCA I JEDNEJ NOCY”

Jeśli chcemy choć raz znaleźć się w baśniowej krainie, poczuć się, jak wschodni władca lub orientalna księżniczka, musimy spędzić przynajmniej jedną noc w którymś z kilku niezwykłych hoteli znajdujących się z dala od cywilizacji na pustyni. Nie znaczy to wcale, że czekają nas spartańskie warunki, wręcz przeciwnie. Bajkowe hotele i resorty są także wizytówką kraju. Najbardziej niesamowite z nich – według mnie – to:

Telal Resort Al Ain – idealny dla miłośników luksusów i natury. Niezwykła architektura w dzikim, ale baśniowym otoczeniu. Okazja na bliski kontakt z rzadką przyrodą emiratu Abu Zabi;

Qasr Al Sarab Desert Resort by Anantara – spełnienie marzeń o bajkowym miejscu na pustyni na przedmieściach Abu Zabi;

The Ritz-Carlton Ras Al Khaimah, Al Wadi Desert – najbardziej niezwykły 5-gwiazdkowy hotel w emiracie Ras al-Chajma. To prawdziwy raj w górach, położony na pustyni, z dala od cywilizacji;

Bab Al Shams Desert Resort & Spa – mój ulubiony z tej kategorii obiektów. Usytuowany najbliżej Dubaju, zaledwie 45 min jazdy od lotniska. Możemy tu podziwiać niezapomniane zachody słońca ze stadami oryksów z prywatnego rezerwatu szejka w tle. W tym resorcie jadłem najlepszą na świecie kolację pod namiotami na pustyni. Dzięki niej mogłem sobie wyobrazić, jak wyglądały niegdyś uczty na dworze sułtana. W tym miejscu czekają na gości magiczne przeżycia i niezwykła architektura. Wyjeżdża się stąd z bólem serca i od razu marzy o powrocie. Nawet jedna noc spędzona tutaj zostaje w pamięci na całe życie.

TERAZ EXPO

Jednym z największych wydarzeń w tym roku nie tylko w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, ale też na całym świecie będzie wystawa EXPO 2020 w Dubaju. To pierwsza tego typu impreza na Bliskim Wschodzie. Ze względu na pandemię została przeniesiona z ubiegłego roku i jej uroczyste otwarcie odbędzie się 1 października. Światowa wystawa ma potrwać do 31 marca 2022 r. Na ekspozycję przeznaczono ok. 438 ha, na których powstały pawilony narodowe prezentujące dorobek danego kraju. To ogromna szansa na promocję i nawiązanie ciekawych relacji gospodarczych i kulturowych oraz promowanie turystycznych atrakcji Polski nie tylko na emirackim rynku, ale na całym Bliskim Wschodzie. Na EXPO 2020 Dubai będą reprezentanci państw niemal z całego globu. Obecność na tej wielkiej wystawie daje szansę na nowe projekty i interesujące umowy w przyszłości. Ważne jest, żeby jak najlepiej wypaść w tym oceanie różnorodności. To oczywiście trudne i ambitne zadanie. Każde państwo będzie chciało wywrzeć wrażenie na gospodarzach i odwiedzających.

Polska postawiła na innowację i nowoczesność. Nasze hasło przewodnie brzmi: Kreatywność inspirowana naturą. Może to być ciekawe i ma szansę odnieść sukces komercyjny i marketingowy. Zobaczymy, jak wypadniemy ostatecznie na tle pozostałych wystawców.

Każdy z prezentujących się krajów utrzymuje w tajemnicy niektóre przygotowane przez siebie atrakcje aż do samego końca. Zresztą sami gospodarze nie zdradzili jeszcze wszystkich niespodzianek, które czekają na gości i turystów, którzy przyjadą na EXPO 2020 Dubai.

Pierwsza na Bliskim Wschodzie światowa wystawa stanowi okazję do przedstawienia naszej ojczyzny jako miejsca bogatego w dobra natury, ale którego głównym skarbem są ludzie: zdolni, kreatywni, wykształceni i pracowici. Dzień Polski na EXPO 2020 w Dubaju przypada 7 grudnia. Właśnie w tym tygodniu przewidziano mnóstwo ważnych wydarzeń rocznicowych związanych z 50. rocznicą powstania niepodległego państwa – Zjednoczonych Emiratów Arabskich (2 grudnia). Będzie to również doskonały moment dla Polski do promowania się nie tylko w świecie arabskim, ale i globalnie.

Emiraty skutecznie walczą z pandemią i już ponad 8 mln ich mieszkańców zostało zaszczepionych pełną dawką szczepionki. Życie wróciło stopniowo do niemal dawnej normalności – galerie handlowe i atrakcje turystyczne są otwarte (oczywiście z zachowaniem wszystkich środków bezpieczeństwa i reżimu sanitarnego). Zaplanowany termin wystawy zostanie więc bez problemu dotrzymany i powinna się ona okazać medialnym i komercyjnym sukcesem, ważnym wydarzeniem, którego nie sposób pominąć w Dubaju pod koniec tego roku lub w pierwszym kwartale 2022 r. Pamiętajmy, że już 1 października 2021 r. oczy całego świata będą zwrócone na to spektakularne miasto w Zjednoczonych Emiratach Arabskich i uroczystą ceremonię otwarcia EXPO 2020 Dubai.

Polski pawilon należy do bardzo nowoczesnych i wizjonerskich. Dobrze wkomponowuje się w charakter futurystycznego emiratu. Jego cała powierzchnia podzielona będzie na pięć różnych stref, gdzie zaprezentowana zostanie kreatywność Polaków. Ostatnią część stanowi wirtualna podróż po naszym kraju i prezentacja tego, co bezwzględnie trzeba w nim zobaczyć. Warto zaplanować wyjazd do Dubaju w czasie trwania światowej wystawy i przeznaczyć choć jeden dzień na jej zwiedzenie. Znając wcześniejsze projekty powstałe w tym emiracie, jestem pewien, że gospodarze – mimo rocznego opóźnienia spowodowanego pandemią – perfekcyjnie się przygotowali, chcą zaskoczyć i zadziwić po raz kolejny cały glob. Szykują mnóstwo niestandardowych atrakcji i wyjątkowych wydarzeń. Sama wystawa ma przyćmić swoim rozmachem imponujące EXPO 2010 w chińskim Szanghaju. Będzie to wydarzenie, które z pewnością na długo zapisze się w pamięci uczestników i wprowadzi coś nowego do obrazu miasta, emiratu i całego państwa. Już sam nie mogę się doczekać, co niezwykłego nas zastanie w Dubaju tym razem. Ciekaw jestem również naszego pawilonu narodowego i tego, jak wypadnie na tle ekspozycji innych krajów. Mocno kibicuję Polsce na EXPO 2020 w Dubaju!