od 1 do 3 września 2014 r. zatrzyma się w  Warszawie – w drodze powrotnej na Spitsbergen – utalentowana autorka zbioru reportaży Białe. Zimna wyspa Spitsbergen (premiera książki 6 sierpnia), współpracowniczka “Polityki” i fotografka – Ilona Wiśniewska.

Będę wdzięczna za przekazanie tej informacji wszystkim, którzy mogliby być zainteresowani książką, i zachęcam do umawiania się na wywiady, a przede wszystkim zapraszam na spotkanie autorskie, na którym debiutująca reporterka opowie, jak żyć w miejscu, gdzie średnia wieku osiąga zaledwie 40 lat, od października do lutego nie świeci słońce, a budziki mają wbudowaną lampę i ćwierkają jak ptaki.

Wydawnictwo Czarne Południk Zero

zapraszają na spotkanie

z Iloną Wiśniewską

autorką

Białe

2 września 2014 r. (wtorek), godz. 19

Południk Zero, ul. Wilcza 25, Warszawa  

Spotkanie poprowadzi Patrycja Wanat

 

Spitsbergen to – jak pisze Ilona Wiśniewska – lekcja pokory… To także najbardziej na północ wysunięte siedlisko ludzkie na świecie i największa wyspa norweskiego archipelagu Svalbard w Arktyce. Mieszkają tu obywatele prawie pięćdziesięciu krajów, którzy przyjechali tu na chwilę… i zostali, by żyć i pracować w ciągłym zimnie, śniegu, ciemnościach nocy polarnej albo wiecznym słońcu dnia polarnego. Ilona Wiśniewska przybyła tu latem 2010 r., by “złapać dystans, bo w Polsce było za gorącą i nie dało się myśleć”. Jednak jak inni – zaraziła się tym miejscem i mieszka w Longyearbyen już ponad 3 lata. To dlatego jej książka jest pełna realiów i historii  miejsc, możliwych do poznania tylko przez pełnokrwistego mieszkańca Spitsbergenu. I dlatego Białe stało się kroniką dalekiej Północy, zapisem losów jej współczesnych osadników, barwnych postaci zamieszkujących lodowaty archipelag, których języki, tradycje i temperamenty tworzą niepowtarzalny tygiel kulturowy. W końcu w małym arktycznym miasteczku, skąd pisze autorka, ludzie niby ci sami, a planeta jakby inna.

Trzeba mieć w sobie dużo odwagi, by zamierzyć książkę reporterską z miejsca, gdzie – jak zauważa sama autorka – latem jest jasno i zimno, a zimą ciemno i bardzo zimno, ludzi dwa i pół tysiąca, a niedźwiedzi polarnych pół tysiąca więcej, dróg raptem ze czterdzieści kilometrów i ani jednego drzewka, ani jednego kota. Czy w takiej przestrzeni może dziać się coś interesującego? Sięgnijcie po tę książkę, by się przekonać – jak wiele i jak bardzo! Bo tu wszyscy są skądś, przywieźli kawałki swoich światów, a ich splątane losy tworzą odrębny mikrokosmos i dużo mówią o świecie w ogóle. W tej z pozoru statycznej przestrzeni odkrywamy ślady wielkiej historii, ludzkich miłości i dramatów.

Leszek Będkowski, „Polityka”