Beata Mazurek

www.viennesebreakfast.com

Austria to dobry kierunek zarówno na długie wyprawy, jak i krótkie, weekendowe wypady. Zachwyci nie tylko wielbicieli wędrówek górskich, fanów rajdów rowerowych, odkrywców średniowiecznych zamków i pałaców, bywalców muzeów, lecz także poszukiwaczy nowych smaków, eksplorujących kuchnie świata.

Republika Austrii (Republik Österreich) to kraj niemieckojęzyczny, jednak z własną odmianą tego języka – Österreichisches Deutsch. Jest ona, moim zdaniem, przyjemniejsza dla ucha niż uczony na lektoratach i w szkołach Hochdeutschen (wysokoniemiecki). Czasem zwroty używane w Austrii, znaczenie i brzmienie niektórych słów, mogą zaskoczyć osoby znające niemiecki. Na powitanie nadal słyszy się tu Grüß Gott, ziemniaki to der Erdäpfel, a nie der Kartoffel, bułka w Austrii to die Semmel, a nie niemieckie das Brötchen. Spotkać tutaj można też znajome określenia, jak powidła, które nad Dunajem to der Powidl, a nie das Pflaumenmus, morele to po prostu die Marille, a nie jak w Niemczech die Aprikose. Bogactwo języka powiększają lokalne dialekty, będące dość powszechnie używane na co dzień.

W języku i kuchni znajdziemy wiele zapożyczeń z krajów dzisiaj sąsiadujących z Austrią, a jeszcze mniej więcej 110 lat temu stanowiących z nią jeden organizm. Tysiącletnia historia „Królestwa na Wschodzie”, bo tak można tłumaczyć niemiecką nazwę Österreich, zaczyna się w drugiej połowie X w. Powstała wówczas Marchia Austriacka (Marchia Wschodnia), po niemiecku Östliche Mark, która dała początek współczesnej Austrii. Jej pierwszymi władcami byli Babenbergowie. Władali krajem prawie do połowy XIII stulecia i to z nimi wiąże się wiele barwnych rycerskich opowieści. Jeden z nich, Leopold V Babenberg (ok. 1157–1194), brał udział w III wyprawie krzyżowej (1189–1192) i to podczas jej trwania na murach Akki miała zrodzić się w lipcu 1191 r. flaga Austrii, należąca do najstarszych na świecie. Z Leopoldem V, zwanym der Tugendhafte, czyli „Cnotliwy”, wiąże się opowieść o angielskim władcy Ryszardzie I Lwie Serce (1157–1199). Panowie się nie lubili. Jak niosą opowieści, jeszcze podczas krucjaty doszło między nimi do starcia niegodnego obrazu rycerza. Król Ryszard, uważający się za numer jeden wyprawy, uznał księcia Austrii za niegodnego przebywania wraz innymi dowodzącymi na murach Akki. Było to okazanie lekceważenia i poniżenie dla Leopolda V. Po zakończeniu krucjaty Ryszard Lwie Serce wracał do Francji (ten władca Anglii w ciągu swoich dziesięcioletnich rządów spędził w tym kraju zaledwie sześć miesięcy i nawet nie znał angielskiego) przez ziemie należące do księcia Austrii. Można powiedzieć, że sam prosił się o kłopoty. Gdy w grudniu 1192 r. zatrzymał się na postój w karczmie pod Wiedniem, został aresztowany przez ludzi Babenberga. Ryszard został uwięziony najpierw w zamku wznoszącym się wysoko nad pięknym Dürnstein, miasteczkiem leżącym w malowniczej dolinie Wachau, a później przekazany cesarzowi Henrykowi VI Hohenstaufowi (1165–1197) i więziony w cesarskich zamkach. Wolność odzyskał dopiero w lutym 1194 r. Dzisiaj ze średniowiecznego zamku zostały tylko ruiny, za to widok, jaki się z nich rozpościera, jest wart wdrapania się stromą ścieżką. Aby zyskać wolność dla swojego króla, Anglia musiała zapłacić ogromny okup. Co prawda nie Leopoldowi V, a cesarzowi Henrykowi VI, jednak spora partia złota trafiła do Babenberga. Część tych pieniędzy przeznaczono na budowę Wiener Neustadt (Nowego Miasta Wiedeńskiego), miasta leżącego na południe od Wiednia. Zamków usytuowanych malowniczo na górskich szczytach i w zielonych dolinach w Austrii nie brakuje, a każdy skrywa jakieś tajemnice, fascynujące opowieści o rycerzach i rabusiach.

NADDUNAJSKIE IMPERIUM HABSBURGÓW

Mniej więcej 250 lat później, gdy Ryszard Lwie Serce był już tylko opowieścią, w Wiener Neustadt urodził się jeden z najznamienitszych austriackich władców, Maksymilian I (1459–1519). Był wnukiem Piastówny (księżniczki mazowieckiej Cymbarki, ok. 1393/1395–1429), przedstawicielem dynastii Habsburgów, która władała krajem przez prawie sześć i pół wieku. Nim jednak pierwszy Habsburg zasiadł na tronie Austrii, krajem rządził król Czech Przemysł Ottokar II (ok. 1233–1278). Od śmierci ostatniego Babenberga, Fryderyka II Bitnego (Friedrich der Streibare), który poległ w bitwie nad Litawą w 1246 r., zdobywa on władzę w kolejnych częściach Austrii. Po ćwierćwieczu miał praktycznie cały kraj w swoim ręku, jednak zapragnął sięgnąć po koronę niemiecką, którą za swoją uznawali już Habsburgowie. Do bitwy doszło w sierpniu 1278 r. pod miasteczkiem Dürnkrut (po polsku Suchymi Krutami), leżącym 40 km na północny wschód od Wiednia. Armię Habsburga (króla niemieckiego Rudolfa I, 1218–1291) wspierały wojska węgierskie, a Czechów polscy książęta dzielnicowi. Ottokar II zginął, a Habsburgowie zasiedli na tronach w Niemczech oraz Austrii. Losy Czech i Austrii od tego momentu coraz mocniej splatały się ze sobą. Czesi coraz rzadziej stanowili kompanów do szabli i szklanki dla Polaków.

Habsburgowie byli bardzo ambitnym rodem. Z niewielkiego kraju szybko stworzyli naddunajskie imperium, wcielając sprawnie w życie motto: Niech inni toczą wojny, ty, szczęśliwa Austrio, żeń się. Spokrewnieni z nimi byli praktycznie wszyscy władcy Europy, a oni sami rozsiedli się na tronie nie tylko w Wiedniu, lecz także i w Madrycie.

Austriacka linia rodu budowała swoje królestwo od XVI stulecia, wchodząc w konflikt z prącym na zachód Imperium Osmańskim. Przyniosło to dwa oblężenia Wiednia. Pierwsze trwało od 27 września do 14 października 1529 r. i zakończyło się odstąpieniem Turków od miasta. Drugie miało miejsce od 14 lipca do 12 września 1683 r. Zostało przerwane w wyniku tzw. odsieczy wiedeńskiej. Przyniosła ona odepchnięcie Turków głęboko w Bałkany i położyła kres ich ekspansji w Europie. Jednymi z bohaterów tego zwycięstwa są dowodzący armiami chrześcijan, król Jan III Sobieski (1629–1696) oraz polska husaria.

PIERWSZE KAWIARNIE I RÓD STRAUSSÓW

Legenda łączy z tymi wydarzeniami powstanie w austriackiej stolicy pierwszych kawiarni oraz narodziny miłości wiedeńczyków do małej czarnej. Ta ostatnia rozkwitła na przełomie XVIII i XIX w., w wyjątkowym czasie. To okres, gdy muzykę tworzą wiedeńscy klasycy – trzej słynni kompozytorzy: Joseph Haydn, Wolfgang Amadeus Mozart i Ludwig van Beethoven. Gdy w 1827 r. umiera ostatni z nich, tempa nabiera kariera pierwszego z rodu Straussów – Johanna Straussa ojca (1804–1849). Jest on autorem m.in. Marszu Radetzky’ego (1848 r.), melodii cieszącej się dużą popularnością do dzisiaj. Utwór ten co roku zamyka Koncert Noworoczny Filharmoników Wiedeńskich (Neujahrskonzert der Wiener Philharmoniker). Drugi z rodu – Johann Strauss syn (1825–1899) – przerósł sławą ojca. Jego walce poderwały do tańca nie tylko Austrię, lecz także cały stary świat. Złoty pomnik kompozytora, stojący w wiedeńskim Stadtparku, stanowi jeden z symboli miasta i niemal obowiązkowe miejsce do odwiedzenia podczas wizyty w Wiedniu. Skomponowany w 1867 r. walc Nad pięknym modrym Dunajem (An der schönen blauen Donau) jest nieoficjalnym hymnem Austrii.

WIEDEŃSKA SECESJA I DZIELNICA MUZEALNA 

Piękna muzyka tworzona w austriackiej metropolii znalazła swoją oprawę w nowym stylu, który jest nadal wyraźnie widoczny w miejscowej architekturze. Mowa tu o słynnej wiedeńskiej secesji. Do dzisiaj wiele budynków wzniesionych w tym stylu służy mieszkańcom miasta, np. stacje metra na Hietzingu i Karlsplatz oraz nadal czynna, a otwarta w 1905 r., publiczna toaleta na placu Graben czy Kościół św. Leopolda (Kirche am Steinhof, Kirche zum Heiligen Leopold). Twórcą wielu z tych secesyjnych perełek jest Otto Wagner (1841–1918), człowiek, który odcisnął wyraźne piętno na obecnym kształcie Wiednia. Czasem, spacerując ulicami stolicy Austrii, ma się wrażenie, że gdzieś już się te budowle widziało. Poniekąd tak jest, bo architekci, którzy tworzyli Wiedeń XIX i początku XX w., często pracowali także w Krakowie, Bielsku-Białej i innych miastach Galicji, Śląska.

Za najbardziej znanego przedstawiciela Jugendstil, tak także nad Dunajem określa się secesję, uważa się bez wątpienia Gustava Klimta (1862–1918). Jego obraz olejny Pocałunek (Der Kuss), powstały w latach 1907–1908, jest do dzisiaj jednym z najczęściej kopiowanych dzieł sztuki.

Obraz harmonii i piękna tego okresu burzy inny austriacki artysta, Egon Schiele (1890–1918). Estetyka jego prac przywołuje takie słowa, jak prowokacja, wulgaryzm, turpizm. Egon zmarł w wieku zaledwie 28 lat. Był jedną z ofiar pandemii grypy hiszpanki, która dziesiątkowała ludność Europy po I wojnie światowej. Największa kolekcja jego dzieł znajduje się w Wiedniu w MuseumsQuartier, jednej z największych na świecie dzielnic muzealnych, w usytuowanym tutaj Muzeum Leopoldów (Leopold Museum).

WON Z „VON”!

Druga połowa XIX i początek XX w. były niezwykle płodne dla Austrii we wszelkie dobra oraz twórców kultury i sztuki. To czas C.K., do którego sentymentem pała wiele części dawnego Imperium Habsburgów, w tym Kraków. Korona Austrii i Węgier spoczywała wtedy na głowie Franciszka Józefa I (1830–1916). Jego portrety można zobaczyć nawet dzisiaj w kawiarniach Austrii, Węgier, Chorwacji czy Polski, ale co bardziej znaczące, również w prywatnych domach. Wraz ze śmiercią cesarza w listopadzie 1916 r. skończyła się epoka, podczas której wpływ na kształt i losy Europy mieli Habsburgowie. Ostatnim cesarzem Austro-Węgier został Karol I (1887–1922), syn bratanka Franciszka Józefa I – Ottona Franciszka Austriackiego (1865–1906). Jako 29-latek, pochodzący z bocznej gałęzi rodu, nie liczącej się jeszcze do niedawna w sukcesji, został cesarzem pogrążonego w trwającej od dwóch lat wojnie imperium. To był niefortunny dar od losu dla Karola, nieprzygotowanego do rządzenia, pozbawionego zaufanych i mądrych doradców. Cesarz uczył się sprawować władzę na bieżąco, przez co popełniał błędy. W ówczesnej bardzo trudnej sytuacji politycznej to nie mogło skończyć się szczęśliwie ani dla Austrii, ani dla Karola. Został on zmuszony do zrzeczenia się władzy w listopadzie 1918 r., a następnie do opuszczenia kraju. Dawne imperium Habsburgów w 1918 r. rozpadło się na wiele mniejszych krajów. Austria stała się republiką, chociaż Karol I de facto nigdy nie abdykował. Szlachtę pozbawiono tytułów, a majątki, z wyjątkiem prywatnych, przejęło państwo.

Do dzisiaj nie można w Republice Austrii wstawić przed nazwiskiem von. Zakaz ten wywarł pewien rys, zabawny dla kogoś z zewnątrz, a ważny i naturalny dla mieszkańców kraju. Austriacy kochają wszelkie tytuły, celebrują je i podkreślają ich posiadanie. Magister, doktor, technik, inżynier i wiele innych obowiązkowo pojawiają się przed nazwiskiem każdego dumnego ich posiadacza. Odczytuje się je głośno, nawet w poczekalni u lekarza.

CZERWONY WIEDEŃ I WIEDEŃSKA KATEDRA

Lata 20. i początek 30. XX w. były wyjątkowo burzliwe w Austrii, a zwłaszcza w Wiedniu. Kryzys gospodarczy, rosnący konflikt między robotnikami i resztą społeczeństwa, a jednocześnie czas masowej budowy tanich mieszkań komunalnych o dobrym standardzie, zakładania miejskich terenów zielonych oraz wprowadzenia reformy szkolnictwa i poprawienia jakości życia robotników przypadają na okres nazywany Czerwonym Wiedniem (Rotes Wien). Masywne, przypominające fortece, tworzące zamknięte w kwadrat kamienice do dzisiaj stanowią wyraźny element w architekturze miasta. Wartym zobaczenia jest Karl-Marx-Hof – ukończony w 1930 r. blok mieszkalny z 1382 mieszkaniami, długi na 1,1 tys. m. Czerwony Wiedeń trwał od 1919 do 1934 r. W lutym 1934 r. padły strzały, doszło do walk, kraj pogrążył się w wojnie domowej, trwał przewrót. Czerwony Wiedeń, lewicująca Austria skończyły się. Szły coraz gorsze czasy. Gdy panuje chaos, wszyscy są niezadowoleni i właściwie nie ma nikogo wewnątrz, kto by zaprowadził porządek, przyjęto z zadowoleniem to, co los dał, a był to obiecujący spokojne, uporządkowane czasy, pan w brunatnym mundurze. Urodzony notabene w małym austriackim miasteczku leżącym na granicy z Bawarią. On sam jednak z dumą podkreślał, że jest Niemcem. Anschluss, udział kraju w II wojnie światowej, a po jej zakończeniu podział na cztery strefy okupacyjne: amerykańską, radziecką, francuską i brytyjską, wywarł ogromne piętno na Austrii i jej mieszkańcach. Wiedeń podzielił los Berlina. Najcenniejsza, pierwsza dzielnica – Innere Stadt – była pod wspólną kontrolą wszystkich czterech mocarstw. Jak to w życiu bywa, jeżeli za porządek odpowiadają wszyscy, to nie odpowiada nikt. Na marginesie, atmosferę powojennego, podzielonego na strefy okupacyjne Wiednia świetnie maluje brytyjski film Trzeci człowiek (1949 r.) z Orsonem Wellesem w jednej z głównych ról.

Katedra św. Szczepana (Stephansdom), duma i jeden z symboli stolicy Austrii, niemal przetrwała do końca wojny, jednak 12 kwietnia 1945 r. zapłonęła. Rabusie podczas plądrowania kamienic przy Stephansplatz zaprószyli ogień, który przeniósł się na dach świątyni i doprowadził do jego zawalenia. Odbudowa trwała dekady – aż do lat 80. XX w., przy czym kościół ponownie otwarto w kwietniu 1952 r.

NEUTRALNA AUSTRIA

Gdy w maju 1955 r. kraj odzyskał suwerenność (na podstawie tzw. austriackiego traktatu państwowego – Österreichischer Staatsvertrag – podpisanego w Sali Marmurowej wiedeńskiego Belwederu – Schloss Belvedere), musiał obiecać aliantom wieczystą neutralność, co potwierdził pięć miesięcy później Parlament Republiki Austrii (Österreichisches Parlament). Wiedeń szybko odzyskał pozycję jednego z najważniejszych miast świata. Powodem tej wysokiej rangi nie jest już bycie centrum władzy rodziny Habsburgów ani wysoko rozwinięte kultura czy nauka, które z Filharmonikami Wiedeńskimi (Wiener Philharmoniker), Wiedeńską Operą Państwową (Wiener Staatsoper), muzeami i uczelniami wyższymi zajmują czołowe miejsca w europejskich i światowych rankingach. Wiedniowi przypadł jednak tytuł stolicy szpiegów. Miasto stanowi dzisiaj siedzibę ok. 50 organizacji międzynarodowych, 124 ambasad i 199 przedstawicielstw wielostronnych. To tu ma swoją kwaterę główną Organizacja Krajów Eksportujących Ropę Naftową (OPEC), biura Organizacji Narodów Zjednoczonych (ONZ), m.in. z agendami, które zajmują się rozwojem przemysłowym (UNIDO) oraz bezpiecznym i pokojowym wykorzystaniem energii jądrowej (Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej). Wszystkie te miejsca zatrudniają łącznie mniej więcej 12,7 tys. osób, w tym personel dyplomatyczny z immunitetem zapewniającym nietykalność. Z tego powodu Wiedeń jest ważnym ośrodkiem międzynarodowej dyplomacji, tej w świetle reflektorów i tej niewidocznej dla niewtajemniczonych.

Dzisiejsza Austria to republika, kraj federacyjny złożony z dziewięciu krajów związkowych – landów, ze stolicą w Wiedniu. Każdy z nich ma swój dialekt, kuchnię, różni się historią i tradycjami. Ta różnorodność stanowi powód do dumy, wspiera się ją i podtrzymuje oddolnie i odgórnie. Tworzy ona niematerialne bogactwo kraju i przyciąga turystów.

VORARLBERG – MIĘDZY JEZIOREM BODEŃSKIM A GÓRAMI

Najdalej na zachodzie Austrii leży Vorarlberg. Aby do niego dojechać z Wiednia, potrzeba mniej więcej 6 do 7 godz. To kraina zielonych gór, na których pasą się stada alpejskich krów. Wzgórza schodzą łagodnie do malowniczego Jeziora Bodeńskiego (Bodensee). Mówi się tutaj dialektem alemańskim (Alemannisch), który jest bliższy w brzmieniu niemieckojęzycznej części Szwajcarii niż innym częścią Austrii. Ten kraj związkowy posiada urocze doliny, góry, miasteczka, jednak czasem trudno do nich dojechać. Ekstremalny przykład stanowi Kleinwalsertal. To dolina w północnej części Alp, do której można dostać się jedynie od strony Bawarii. 

Stolicą Vorarlbergu jest leżąca nad brzegiem Jeziora Bodeńskiego 30-tysięczna Bregencja (Bregenz). Co roku latem w mieście, a raczej nad jeziorem, ze sceną umieszczoną na jego wodach, odbywa się festiwal operowy – Bregenzer Festspiele. Dekoracje sceniczne zawsze zaskakują swoją oryginalnością, a o oprawę muzyczną dba Wiedeńska Orkiestra Symfoniczna (Wiener Symphoniker). Wiosną Bregencja żyje organizowanym od 1988 r. festiwalem tańca nowoczesnego – Bregenzer Frühling. W oddalonym o 20 km, liczącym niespełna 2 tys. mieszkańców Schwarzenbergu, ma miejsce festiwal Schubertiade, na który co roku przyjeżdża do tej maleńkiej miejscowości grubo ponad 30 tys. osób, żeby posłuchać muzyki austriackiego kompozytora Franza Schuberta (1797–1828).

Vorarlberg słynie jednak nie tylko z atrakcyjnych cyklicznych imprez kulturalnych. To prawdziwy raj dla narciarzy, gdzie czeka na nich świetnie przygotowana baza noclegowa. W kurorcie Lech co roku ma miejsce legendarny już bieg narciarski Der Weiße Ring. Jego trasa liczy ok. 22 km, trzeba jednak pokonać różnicę wzniesień wynoszącą aż 5,5 tys. m! Bieg odbywa się na czterech trasach o różnym poziomie trudności. Punkty startowe znajdują się przy kolejkach linowych Rüfikopfbahn (w Lech), Seekopfbahn, Zürserseebahn (w Zürs) i Zugerbergbahn (w Zug). W zawodach bierze udział mniej więcej 1 tys. osób. Najbliższa edycja Der Weiße Ring odbędzie się 18 stycznia 2025 r.

TYROL – SERCE ALP

Austriacki kraj związkowy Tyrol graniczy z Vorarlbergiem i jest położony bliżej Wiednia, z którego dotarcie do Innsbrucku zajmuje – zależnie od wyboru typu transportu i drogi – od 6 do 8 godz. samochodem lub 5 godz. pociągiem. Ta ponad 130-tysięczna stolica regionu leży malowniczo na wysokości 574 m n.p.m. w dolinie rzeki Inn. Austriacki Tyrol składa się z dwóch części, północnej i wschodniej, rozdzielonych klinem ziemi należącej do Salzburga, dotykającego granicy Włoch na wysokości Klockerkarkopf (Glockenkarkopf, Vetta d’Italia – 2911 m n.p.m.). To dziwne rozerwanie powstało po I wojnie światowej. Wówczas wielkie, różnonarodowe imperium Habsburgów rozpadło się z jednej strony w wyniku dążeń części narodów do samostanowienia, a z drugiej pod wpływem działań sąsiadów chcących urwać dla siebie, ile się da z ziem austriackich, zamieszkałych przez ludność niemieckojęzyczną. W ten sposób sztucznie podzielono historyczne krainy, dość jednolite etnicznie. Taki los spotkał właśnie Tyrol, którego południowa część we wrześniu 1919 r. została przyłączona do Włoch. Od tego momentu podlegała silnej italizacji, co budziło sprzeciw jej mieszkańców. Jest to trudny epizod współczesnej historii Europy, o którym dzisiaj się zbyt wiele nie mówi, który stał się tabu, jak wiele innych konfliktów granicznych i narodowościowych na naszym kontynencie. Dzisiaj włoski Tyrol stanowi jedną z najbogatszych części Italii, a austriacki – Republiki Austrii. Wysokogórskie położenie to ich atut, który przyciąga miłośników wspinaczki i wędrówek górskich oraz narciarstwa.

W Tyrolu Południowym wznosi się najwyższa góra Austrii – Großglockner (3798 m n.p.m.), należąca do pasma Wysokich Taurów. Prawdę mówiąc, szczyt ten leży na styku Tyrolu z Karyntią, tuż przy granicy z Salzburgiem. Przez dwa wspomniane kraje związkowe biegnie widokowa, kręta, zapierająca dech w piersiach Großglockner Hochalpenstraße – trasa będąca marzeniem wielu kierowców samochodów i motorów. Na stronę Karyntii schodzi z masywu Großglockner najdłuższy w Alpach Wschodnich (aż 8,3-kilometrowy!) lodowiec o swojsko brzmiącej nazwie Pasterze (Die Pasterze). O tym, że górski Tyrol stanowi prawdziwą mekkę wspinaczkową i narciarską nie trzeba nawet pisać. Mniej osób posiada jednak wiedzę, że jest to także dobry wybór dla cyklistów. Przygotowano tu ok. 6 tys. km tras rowerowych, a wszystkie biegną w otoczeniu pięknych, górskich krajobrazów.

W Tyrolu nie brakuje zamków i pałaców, jak np. górująca nad miastem o tej samej nazwie twierdza Kufstein (Festung Kufstein) czy wzniesiony w dolinie Innu zamek Matzen (Schloss Matzen). No i oczywiście Hofburg w Innsbrucku, dawna rezydencja Habsburgów, mająca swoje początki w XV stuleciu, przebudowywana i rozbudowywana jeszcze w XIX w. Na czterech kondygnacjach znajduje się ok. 400 pomieszczeń, kaplica, ogromna sala z niepokojąco wręcz wielkimi żyrandolami.

Historyczne centrum Innsbrucku – Altstadt – to jedna z perełek Austrii. Symbol miasta stanowi Złoty Dach (Goldenes Dachl) z 1500 r., późnogotycki wykusz z pozłacanym dachem XV-wiecznego pałacu Neuer Hof. Będąc w stolicy Tyrolu, warto odwiedzić Kościół Dworski (Hofkirche), w którym cenotaf cesarza Maksymiliana I otaczają czarne posągi 28 mężczyzn i kobiet. Władca ten był wnukiem Piastówny (księżniczki mazowieckiej Cymbarki, ok. 1393/1395–1429), przedstawicielem dynastii Habsburgów, która rządziła krajem przez blisko sześć i pół wieku.

LAND SALZBURG – DUCH MOZARTA I ŚWIAT OLBRZYMÓW

Salzburg to kolejny kraj związkowy. Jego stolicą jest miasto o tej samej nazwie. Liczy blisko 160 tys. mieszkańców i leży w alpejskiej dolinie, nad rzeką Salzach, tuż przy granicy z Niemcami. W całym landzie dominują krajobrazy alpejskie. Jednak drugiego takiego widoku, jaki zapewnia górująca nad Starym Miastem (Altstadt) średniowieczna twierdza Hohensalzburg (Festung Hohensalzburg), ze świecą szukać w całej Europie. Tysiącletnie zamczysko (jego budowę rozpoczęto w 1077 r.) robi wrażenie niedostępnego i takim też jest. Nigdy nie zostało zdobyte. Bardziej przyjazne wrażenie robi pochodzący z początku XVII stulecia pałac Mirabell (Schloss Mirabell) i otaczające go ogrody. Ta barokowa rezydencja uchodzi za jedną z najpiękniejszych lokalizacji do organizacji ślubów i związanych z nimi romantycznych sesji zdjęciowych. Zwiedzając ją, miniemy prawdopodobnie jedną lub kilka par młodych. To także jedno z miejsc, w którym krąży duch Mozarta (1756–1791). Grywał tu zarówno jego ojciec – niemiecki skrzypek i kompozytor Leopold Mozart (1719–1787), jak i maleńki Amadeusz. Przy jednej z ulic Starego Miasta stoi dom, w którym urodził się słynny klasyk wiedeński. Trzeba przyznać, że w Salzburgu niemal na każdym kroku widać pamiątki po Wolfgangu Amadeuszu Mozarcie. Nie można zapomnieć o słodkich Mozartkugeln, czyli „kulach Mozarta”, bo jak wieść niesie, te pierwsze i oryginalne narodziły się w 1890 r. w cukierni Paula Fürsta (1856–1941), która znajduje się przy Brodgasse 13. No i istotny szczegół: zawija się je w srebrno-niebieskie sreberko, nie w czerwono-złote, jak popularne Mozartkugeln z Mirabell. Według mnie jedne i drugie są smaczne, a na pewno te z Mirabell – dużo tańsze.

Zostawmy już tego prawdziwego giganta, bo kusi nas kolejny – tym razem nie muzyczny, a mianowicie Świat Lodowych Olbrzymów Werfen (Eisriesenwelt). Jest to największa jaskinia lodowa na świecie. Jej korytarze i sale mają łącznie długość 42 km. Aby dojechać do Eisriesenwelt, trzeba wpisać w nawigację adres Eishöhlenstraße 30 Werfen.

KARYNTIA – KRAINA JEZIOR

Na południe od Salzburga leży zielona Karyntia ze stolicą w 105-tysięcznym Klagenfurcie (Klagenfurt am Wörthersee). Jej skarbem są liczne jeziora, na czele z największym Wörthersee, zajmującym powierzchnię 19,39 km². Nad wodą przygotowano doskonałą infrastrukturę. Turyści mają gdzie nocować, zaparkować, rozbić namiot, zjeść, zacumować łódkę. To austriacki odpowiednik Mazur. W sezonie bywa tutaj dość tłoczno, jednak jeziora z krystalicznie czystą wodą, otoczone malowniczymi alpejskimi szczytami, wynagradzają wiele.

W Karyntii można podziwiać imponujący średniowieczny zamek Hochosterwitz (Burg Hochosterwitz), który został wzniesiony na 175-metrowej dolomitowej skale niedaleko miejscowości St. Georgen am Längsee. Tak mocno wyróżnia się w okolicy, że stanowi doskonały punkt orientacyjny. Była to główna twierdza Karyntii, która – według legend – nigdy nie została zdobyta. Według mnie to jedno z piękniejszych miejsc w tym regionie, a nawet w całej Austrii.

W Klagenfurcie na staromiejskim rynku, fladze i w herbie pojawia się znana mieszkańcom Krakowa figura smoka. To miasto również musiało pokonać podstępem żarłocznego potwora.

STYRIA – ZIELONE SERCE AUSTRII

Na wschód od malowniczej krainy jezior leży kolejny kraj związkowy Austrii, Styria (Steiermark), określana mianem zielonego serca Austrii. Ten land ma wysokie i skaliste góry Dachstein, lodowce – Hallstätter, Schladminger czy Gosau, fantazyjne jaskinie, a na południu łagodne wzgórza pełne pastwisk i upraw winorośli. Styryjską stolicą jest ponad 300-tysięczny Graz, miejscowość z charakterystyczną wieżą zegarową – Schloßberg. Niewielka starówka i atmosfera miasta potrafią skraść serce. Podobnie zresztą jak usytuowane ok. 80 km na północ od Grazu Grüner See. To szmaragdowe jezioro ma wyjątkowo przejrzystą wodę, której poziom wiosną może podnieść się do 12 m, a zimą, wysychając, spaść do 1–2 m głębokości.

POCZTÓWKOWA I SMACZNA GÓRNA AUSTRIA

Górna Austria (Oberösterreich) leży nad Karyntią i graniczy z Czechami. Jej stolicą jest 211-tysięczny Linz. To tu można odnaleźć wiele z tego, z czym turyście kojarzy się Austria. Przyciąga malowniczym miasteczkiem Hallstatt z najstarszą, starożytną kopalnią soli (jej początki sięgają 7 tys. lat wstecz), uzdrowiskowym Bad Ischl, w którym wypoczywali Habsburgowie, miastem Gmunden ze średniowiecznym zamkiem Ort (Schloss Ort) wznoszącym się na niewielkiej wyspie na jeziorze Traunsee oraz Linzer Tortem. Ten ostatni to kruchy wypiek przesmarowany dżemem, ozdobiony kratką z ciasta. Najstarszy zachowany przepis ma prawie 400 lat. Mimo sędziwego wieku tort z Linzu jest naprawdę smaczny.

Austria, nieduży kraj o powierzchni blisko 84 tys. km², zamieszkany przez ponad 9,1 mln osób, usytuowany w sercu Europy, ma do zaoferowania wysokie alpejskie szczyty, na które prowadzą szlaki o różnym poziomie trudności. Odnaleźć tutaj można zapierające dech w piersiach via ferraty, nazywane w krajach niemieckojęzycznych klettersteig. Wśród nich niezwykłe przeżycia zapewnia Donnerkogel Klettersteig, prowadząca na wznoszącą się na granicy krajów związkowych Górna Austria i Salzburg górę Großer Donnerkogel (2054 m n.p.m.). Największe wyzwanie stanowi tutaj wiodąca na szczyt, rozpięta nad przepaścią, 40-metrowa metalowa drabinka. 

DOLNA AUSTRIA – OD MASYWU SCHNEEBERG DO DOLINY WACHAU

Nie trzeba mieć jednak wyśmienitej kondycji fizycznej i ogromnej odwagi, żeby podziwiać panoramę Alp z jednego z wierzchołków tego łańcucha górskiego. Zaledwie 72 km na południowy wschód od Wiednia leży najwyższy masyw Dolnej Austrii (Niederösterreich) – Schneeberg. Jego najwyższy wierzchołek Klosterwappen osiąga 2075 m n.p.m. Schneeberg zdobyć można inaczej, niż wspinając się na jego szczyt. Jest na to zdecydowanie łatwiejszy sposób. Z urokliwego miasteczka Puchberg am Schneeberg, leżącego u podnóża masywu, prowadzi na wysokość 1800 m n.p.m. kolejka zębata pomalowana w kolory przypominające salamandrę plamistą – Schneebergbahn. Działa ona już od 1897 r. Zdobycie tutejszych trzech wierzchołków, podejście do malutkiego Kościoła św. Elżbiety (Elisabethkirche, Kaiserin-Elisabeth-Gedächtniskirche, 1796 m n.p.m.) czy spacer po płaskowyżu do kilkunastu schronisk turystycznych są osiągalne dla osób ze słabszą kondycją, rodzin z małymi dziećmi czy też zwolenników spokojnych spacerów, a nie wyczerpującej wspinaczki.

Dolna Austria otacza Wiedeń, sąsiaduje z Górną Austrią, Styrią, Burgenlandem oraz Czechami i Słowacją. Gdybym miała wybrać jedną atrakcję tego kraju związkowego (oprócz wspomnianego już masywu Schneeberg), którą każdy powinien odwiedzić, byłaby to dolina Wachau. Leży ona 80 km na zachód od Wiednia, rozciąga się wzdłuż Dunaju, pomiędzy miejscowościami Krems an der Donau i Melk, na długości zaledwie ok. 36 km. Wiosną kwitną tu tysiące drzew morelowych. Spacer wśród nich stanowi niezwykłe doświadczenie. Tutejsze zbocza porasta winorośl, na wzgórzach wznoszą się zamki, a w dolinach miasteczka i kościoły. Krems an der Donau, z historyczną zabudową i klimatycznymi uliczkami, otwiera dolinę, a zamyka ją benedyktyńskie opactwo z 1089 r. w Melku. Wachau można poznawać pieszo, na rowerze lub płynąc statkiem po Dunaju. Każdy sposób odkrywa przed nami inne walory tego miejsca. To tutaj, w maleńkim Willendorf, odnaleziono w 1908 r. najbardziej znaną paleolityczną Wenus (tzw. Wenus z Willendorfu). Szacuje się, że figurkę tę wyrzeźbiono ok. 27 tys. lat temu. Jak widać, Wachau przyciągało ludzi od bardzo dawna.

BURGENLAND – NIE TYLKO RODZINA ESTERHÁZYCH I JEZIORO NEZYDERSKIE

Przy granicy z Węgrami usytuowany jest Burgenland, najmłodszy kraj związkowy Austrii. Ukształtował się on dopiero w latach 20. minionego stulecia. Zamieszkuje go duża mniejszość chorwacka (ok. 100-tysięczna) i węgierska (ok. 7-tysięczna). Stolicą Burgenlandu jest 16-tysięczne miasto Eisenstadt. Jego historia wiąże się z rodziną Esterházych – starym węgierskim rodem szlacheckim, który za zasługi dla Habsburgów w drugiej połowie XVII w. otrzymał tytuł książęcy. To tu znajduje się ich zamek, gniazdo rodowe.

Najciekawszy punkt tego kraju związkowego stanowi Jezioro Nezyderskie (Neusiedler See). Jego powierzchnia to ok. 320 km2, a długość – 36 km. Jest dość płytkie, w najgłębszym miejscu ma 1,8 m. Można po nim żeglować, ale praktycznie nie da się nurkować. Brzegi akwenu porastają trzciny, tworzą się szuwary. Na wschodnim brzegu powstały małe jeziorka. Teren ten nosi nazwę Seewinkel. To raj dla ptaków. Jedno z malowniczych miasteczek na zachodnim brzegu Jeziora Nezyderskiego upodobały sobie bociany. Prawie na każdym domu w Rust znajduje się ich gniazdo. Zimą okolica jeziora oferuje kąpiele siarkowe, solanki i spa.

KLIMATYCZNY, SŁODKI I KAWOWY WIEDEŃ

Wiedeń warto odwiedzić o każdej porze roku, żeby poznać różne jego oblicza. Zima jest czasem jarmarków świątecznych, Glühwein (grzanego wina) oraz rozświetlonych dekoracjami ulic – moje ulubione to ogromne żyrandole na placu Graben. Wracając do targów adwentowych, w stolicy Austrii działa ich co roku kilkanaście. Każdy nieco inny. Największy jarmark otwiera się tradycyjnie pod Ratuszem (Wiener Rathaus). Poza stoiskami z ozdobami, smakołykami i gastronomią towarzyszy mu lodowisko. Wiedeń kocha ślizgawki, z których zimą korzysta się pełnymi garściami.

Czas przedświąteczny ma nad Dunajem również swoją ciemniejszą stronę. Koniec listopada i początek grudnia to okres, w którym można zobaczyć w całej Austrii parady Krampusów. Są to potworne postacie z ogromnymi rogami, budzącymi grozę twarzami, ubrane w skóry i futra. W Austrii Krampus był diabłem, towarzyszem św. Mikołaja, który miał rózgę i przeprowadzał rozmowę z niegrzecznymi dziećmi. Od połowy XX w. postać ta przeobraża się w coraz potworniejsze osobniki, same lub stadnie grasujące po mieście. Dzisiaj to zabawa dla dorosłych. Zamiast rózgi do karcenia dzieci Krampus dzierży bat lub widły. Stanowi on nieodłączny element adwentu i dnia 6 grudnia, wspomnienia św. Mikołaja.

Zdecydowanie bardziej lubię świąteczne słodkości, jak ciasteczka Vanillekipferl. Mają one kształt księżycowych rożków, są kruche, słodkie, o orzechowo-migdałowym smaku, posypuje się je cukrem pudrem. Z kolei przygotowywany nie tylko w okresie Bożego Narodzenia Wiener Kaiserschmarrn, czyli omlet cesarski, podarty na kawałki, puszysty, z rodzynkami moczonymi w rumie, podaje się posypany cukrem pudrem, z musem jabłkowym lub konfiturą. Słodkości z gór, serwowane też w austriackiej stolicy, to Salzburger Nockerl, salzburski suflet składający się z trzech części pieczonych na złoty kolor, o charakterystycznym kształcie przypominającym alpejskie szczyty, oraz pochodzący z Karyntii Reindling – rodzaj babki z dużą ilością bakalii. Najbardziej wiedeńskim ciastem jest Gugelhupf – marmurkowa babka z kominem, najpopularniejszy austriacki deser to Marillenknödel, czyli knedle z morelami. Austriacy, a zwłaszcza wiedeńczycy, przepadają za słodyczami. Czasem nie do końca wiadomo, czy podana potrawa to deser, czy danie główne. Do ciasta dobrze napić się kawy. W Wiedniu może to być Melange. To kawa mocna jak espresso, przedłużona odrobiną wody, z dodatkiem ciepłego mleka i kleksem spienionego. Małą czarną podaje się tu zawsze ze szklanką wody.